2006-03-17, 09:49 | #1 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: centrum
Wiadomości: 4 194
|
rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Z premedytacją zakładam ten wątek tu a nie na plotkowym. Zależy mi na wypowiedziach tych starszych a nie młodszych nastolatek, mających własne rodziny, obowiązki i problemy.
Otóż jestem mężatką z 13 letnim stażem małżeńskim i 12 letnim synem. Mieszkamy sami od 10 lat, oboje pracujemy i samodzielnie się utrzymujemy. Nie korzystamy z finansowej pomocy rodziców. Tymczasem ze strony moich rodziców ciągle słyszymy tylko reprymendy, wieczne pretensje, pouczenia, wskazówki, rady. A to, że zbyt rzadko Ich odwiedzamy (raz w tygodniu, sobotni lub niedzielny obiad), a to, że ich nie szanujemy (bo jak śmiemy mówić NIE, lub mieć w ogóle swoje zdanie, odmienne od ich zdania), a to, że źle wychowujemy swoje dziecko (zadając mu kary na przykład lub obarczając go pewnymi obowiązkami np. słanie łóżek, kiedy ma do szkoły na popołudnie), lub też ograniczamy ich kontakt z wnukiem (bo zamiast przywieźć go do nich po szkole, lub przed szkołą wychodzimy z założenia że na tygodniu należy poświęcić czas na naukę i odrabianie lekcji). Rzeczywiście poza tym sobotnim lub niedzielnym obiadkiem nie mamy najzwyczajniej czasu na takie odwiedziny. Syn poza zajęciami w szkole chodzi na basem i na treningi piłki nożnej więc także nie cierpi na nadmiar wolnego czasu. Na punkcie mojego syna a Ich wnuka mają.... Kiedy dostanie dwóję lub jedynkę to nie dlatego, że nie był przygotowany, tylko dlatego, że ta pani go nie lubi, a tamta się na niego uwzięła. Krytykują nas (my w waszym wieku nie mieliśmy samochodu a znajdowaliśmy czas na to i na tamto), naszych znajomych, kolegów męża i moje koleżanki. Mam wrażenie, że z ich punktu widzenia byłoby najlepiej gdyby nasze kontakty towarzyskie ograniczały się tylko do kontaktów z Nimi. Ostatnio np. dostałam burę za to, że zamiast przeprosić klienta, u którego byłam, wyjść na korytarz i porozmawiać z mamą - powiedziałam, że jestem zajęta i oddzwonię jak tylko będę mogła. Mama chciała tylko zapytać czy może pojechać po mojego syna i zawieźć go do siebie. Powiedziałam, że to nie ma sensu, bo za godzine będę w domu (chodziło o to, żeby nie był sam w domu) - w odpowiedzi usłyszałam, że w takim razie będą zmuszeni wymóc na mnie kontakty z wnukiem przed sądem - nota bene nie zabraniam im odwiedzania mojego dziecka. Mam nadzieję, że to co napisałam nie jest zbyt zagmatwane. Dodam jeszcze tylko, że JESTEM JEDYNACZKĄ a mój syn to ich jedyny wnuk. Próbowałam tłumaczyć im, żeby przestali się do nas wtrącać i nie ingerowali w nasze życie, ale to na nic. Mówiłam im też, że ograniczę z Nimi kontakty do minimum (z tego akurat nie jestem dumna, ale dzisiaj mój tato doprowadził mnie taką gadaniną prawie do szału), jeśli nie zmienią w końcu stosunku do mnie - "my jesteśmy za starzy, żeby się zmieniać to ty się zmień, jesteś bezczelna, uparta, nie dasz sobie nic przetłumaczyć, myślisz, że pozjadałaś wszystkie rozumy, to, że skończyłaś studia nie znaczy, że już wszystko wiesz, my próbujemy dawać ci tylko rady, po co masz się uczyć na błędach, posłuchaj nas, my jesteśmy mądrzejsi, nie widzisz, że popełniasz błędy a my próbujemy cię przed nimi przestrzec, musisz nas wysłychać itd, itd". A ja chciałabym popełniać te błędy i uczyć sie na nich, za karę przez tydzień zabronić dziecku dostępu do komputera i nie musieć się z tego tłumaczyć - chciałabym, żeby wszystko było normalnie, w końcu to moi rodzice i kocham ich, ale pomału tracę wiarę w to, że się uda. Wszystko jest dobrze do momentu kiedy się z Nimi zgadzam i mówię tak. Chwilami sytuacja bardzo przypomina relację Judyty z rodzicami w "Nigdy w życiu" - tyle że u mnie jest 7 razy gorzej . |
2006-03-17, 11:00 | #2 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Wlkp.
Wiadomości: 933
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
O ja ..cie
to wszystko prawda co piszesz? no cóz ....wysłać rodzicow w kosmos? nie...no...w naszym przypadku byla krotka pilka (OT nie moge chwilowo uzywac polskich liter ) ale to w odniesieniu do moich tesciow- i to moj maz zrobil porzadek- powiedzial ze to nie ich zycie i maja sie przestac mieszac, bo inaczej nie zobacza wnukow juz wiecej...no i podzialalo ale gadanie o sadowym przyznaniu widzen ze strony dziadkow- to juz prawie patologia (przepraszam za mocne slowo), powiedz zy wy rowniez macie prawo sadownie ograniczyc im prawa do wnuka- (znam osobiscie taki przypadek- nadgorliwi dziadkowie dostali szlaban na widzenia z wnuczka). Na prawde szok... |
2006-03-17, 11:18 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: centrum
Wiadomości: 4 194
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
To przykre, ale niestety wszystko co napisałam to prawda . W dodatku przy każdej ostrzejszej wymianie zdań, moi rodzice próbują mnie obarczyć poczuciem winy, a może chcą mi tylko sprawić przykrość? Dzisiaj np. mój tato podczas rozmowy ze mną (w ten weekend nie byliśmy u nich wyjątkowo ponieważ rozchorowałam się i chociaż przez te dwa wolne od pracy dni chciałam się poleczyć) powiedział, że skoro nie mam czasu na to aby go odwiedzić to z pewnością to, że odwiedzałam go w szpitalu robiłam tylko na pokaz (kiedy był w szpitalu w Lublinie byłam u niego prawie codziennie, potem został przeniesiny do szpitala w Warszawie i tam odwiedzałam go raz na dwa tygodnie) - no nóż się normalnie w kieszeni otwiera.
|
2006-03-17, 11:47 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Wrocław i okolice
Wiadomości: 6 594
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Współczuję ci takiej sytuacji, naprawdę.
Moim zdaniem masz dwa rozwiazania: 1) Porozmawiać szczerze i spokojnie z rodzicami o całej sytuacji; powiedzieć im, że jestes dorosła, samodzielna, masz własną rodzinę i ona jest na pierwszym miejscu, masz prawo do własnych błędów (te wszystkie "rady" rodzice dają pewnie w tym celu); sami decydujecie o wychowaniu swojego syna. Że rodzice i spotkania z nimi powinny być przyjemnościa, a nie sytuacją stresowa dla ciebie. Po prostu postaraj się im powiedzieć wszystko, co czujesz. Uważam, że mimo iż może miałabyś ochote im to wszystko wykrzyczeć,to warto postarać się o spokojną rozmowe, gdyż moze dzięki niej rodzice coś w końcu zrozumieją. Jeśli to nie przyniesie efektów, to zostaje drugie wyjście: 2) Postawienie sprawy "na ostrzu noża" - powiedz rodzicom,że masz dosyć tej całej sytuacji i jeśli nie zmienią swojego postępowania, to wtedy rzeczywiście ograniczysz wasze i wnuka kontakty z nimi, bo nie masz ochoty na takie stresy. Że przetaniecie ich odwiedzać, nie będziesz zawoziła dziecka do nich, ograniczysz rozmowy- może takie drastyczne posuniecie cos da i zrozumieja swoje postępowanie. Mam nadzieję, że mimo wszystko da się załatwić sprawę za pomocą rozmowy, bez kłótni. Pozdrawiam |
2006-03-17, 11:57 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: opolszczyzna
Wiadomości: 4 992
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Wspolczuje ... normalnie wspolczuje ...
Przeczytalam uwaznie to co napisalas i cos mi sie zdaje ze Twoi rodzice pomimo tego ze jestes juz pare lat poza ich domem, masz swoje zycie i rodzine oni chyba nie potrafia sie z tym pogodzic.Nie potrafia pogodzic sie z tym ze ich corka jest juz dorosla i sama decyduje o swoim zyciu. Nie potrafia zrozumiec ze czas wychowania, kontroli dawno sie skonczyl. Porownuje troche ta sytuacje do moich rodzicow, a szczegolnie mamy. Po maturze oposcilam rodzinny dom, minelo juz 10 lat a z moich obserwacji wnioskuje ze od moze 4 lat dopiero mama pogodzila sie z taka sytuacja.
__________________
Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie. -1 -2 -3 -4 -5 -6 -7 -8 -9 -10 -11 -12 -13 -14 -15 |
2006-03-17, 12:01 | #6 |
Nutka nie gryzie!
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 3 757
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Teraz są inne czasy ,jesteśmy bardziej zabiegani,zycie ma większe tempa,więcej się od nas wymaga i mamy o wiele więcej stresów niz nasi rodzice-oni np nie wiedziel co to utrata pracy. Moi też tego nie rozumieją
Twoin rodzice wymagają na Tobie wiele a Ty pokornie się i poslusznie zgadzasz np cotygodniowe wizyty. Skoro jesteś zmęczona, chora czy najzwyklej w świecie nie masz ochoty nie idż..Czy potrzebne sa Tobie te cotygnodniowe obiadki?? Ja bym ograniczyla liczbe kontaktów. Rodzice musza zrozumieć że dziecko sie musi uczyć -bo to jego przyszlość, ze chodzi codziennjhie do szkoly i zajęcia pozalekcyjne czy na basen..a Ty po pracy jesteś zmęczona.. Pamiętaj masz tak bo na to tyle lat się zgadzałaś . Jeżeli przeszkadzaja Ci w pracy ,nie szanuja Twoich potrzeb i torpeduja Twoje decyzje dotyczące wychowania syna to po prostu nie liczą sie z Tobą! Ludzie starsi w większości uważaja że szacunek im się należy z tytulu wieku a na szacunek trzeba zasłużyć..Po co sie tlumaczysz z każdego swojego kroku,po co ich o wszystkim informujesz?? Nie rób tego ,gdy pytają mów "wszystko w porządku dziękuje,a jak u Was??" "Przepraszam jestem bardzo zmęczona,chora..." "nauka ważniejsza -bo to jego przyszlość" "tak postanowilam z mężem.."...itp Perwszy krok: ogranicz kontakty i nie informuj o wszystkim, nie tlumacz sie tylko ucinaj :"taka jest moja decyzja" "tak postanowilam" "nie chce na ten temat rozmawiać" Dopuki bedziesz miala wyrzuty sumienai za każdym razem gdy postąpisz wbrew woli rodziców doputy nie wyzwolisz sie z ich mocy.. |
2006-03-17, 12:04 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Wrocław i okolice
Wiadomości: 6 594
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Myślę, że skoro sytuacja trwa już tyle czasu, to faktycznie moze rodzicom być twraz trudno się zmienić, tzn może myślą sobie "tyle lat nie przeszkadzało nasze zachowanie, a nagle przeszkadza"' nie wiemy, czy już z nimi rozmawiałaś o tym wczesniej... Ale mimo wszystko próbuj zmienić tą sytuację, bo nie jest normalna i szkoda twoich nerwów
Ja mam to szczęście, że mam w porządku rodziców, chociaż moja mama jest z takich osób, które wykazują tendencje do ustawiania innym życia po swojemu... Przed ślubem rozmawialiśmy z rodzicami o tym, że owszem- jesteśmy otwarci na ich rady, ale absotutnie nie na wtrącanie się w nasze sprawy. Mamy prawo do własnego życia i do własnych błędów. Czasami mama "strzeli focha" że nam coś doradza, a my postępujemy zupełnie inaczej, ale rozumie nas i pamięta o naszym "układzie" |
2006-03-17, 12:13 | #8 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: centrum
Wiadomości: 4 194
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Cytat:
Właśnie, między innymi dlatego założyłam ten wątek, że jestem niemal doprowadzona do ostateczności. W tej chwili byłabym skłonna wykrzyczeć im to wszystko. A dlaczego? Bo rozmowy nic nie dają a słuchanie odzywek w stylu "nie bądź śmieszna", "ty gówniaro", "należy nam się od ciebie odrobina szacunku" "lepiej traktujesz swoje koleżanki niż nas" lub z drugiej strony "wiesz przecież, że ojcu nie wolno sie denerwować" albo "nie życzę sobie abyś jeszcze raz tak zdenerwowała matkę" sprawia, że mam siłę tylko wstać i wyjść, albo rzucić słuchawkę. Poza tym po każdej telefonicznej sprzeczce jestem wzywana NA DYWANIK - czyli, "przyjedź dzisiaj do nas po pracy bo musimy z Toba porozmawiać". Mam wrażenie, że jestem emocjonalnie szantażowana. |
|
2006-03-17, 12:22 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: centrum
Wiadomości: 4 194
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Nutko - to co napisałaś to fakt, rzeczywiście godziłam się na to. A może inaczej, zawsze się przeciw temu buntowałam, lecz nigdy nic z tego nie wynikało. I masz rację, że wszystko przez moje wyrzuty sumienia - nie powinnam robic sobie wyrzutów tylko dlatego, że mam toksyczny układ z rodzicami. Przecież poza tym, że się buntuję nic złego nie robię, nie krzywdzę ich - tylko, że oni twierdzą co innego.
|
2006-03-17, 12:27 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 8 613
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
u mnie jest podobnie.. moze nie mam jeszcze meza i dzieci.. ale moi rodzive tez sie wtrącaja.. jakie studia mam konczyc jaka magisterke zrobic.. teraz sie zareczylam to beda sie wtrącac gdzie bedziemy mieszkac jak ma wygladac moj slub jakich oni gosci chca.. hallooo a co ze mna?:/
rodzice tak maja zawsze slysza ze wiedza lepiej juz mam tego po malu dosc echhh..
__________________
wiosna!! zaczynam biegać ! |
2006-03-17, 12:37 | #11 |
Nutka nie gryzie!
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 3 757
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Ja Ci powiem tak..odłozylabym sluchawke ,nie przyszłabym "na dywanik" a skoro spokojne rozmowy nic nie daja to ogranicz kontakty..Sama pozwalasz na takie traktowanie..Musisz im uswiadomić że Cie rania a skoro dotychczasowe Twoje poczynania w tym kierunku nic nie daly zmień taktykę.Po cholerę,pytam raz jeszcze, te Twoje cotygodniowe obiadki?? No chyba że w jakims stopniu jesteś uzalezniona od rodziców (pomagają przy dziecku czy co) ale jeżeli nie to zyj swoim zycie i swoimi sprawami (czytaj moj post wyżej) a kontakty z rodzicami skoro są takie przykre ,ogranicz..
Acha zauwazylyscie że te gorsze dzieci,niegrzeczne,pyskat e lub takie które przysposabiaja rodzicom trosk są bardziej kochane i doceniane?? Sama to znam na przykładzie mojej siostry..ale to osobna historia.. |
2006-03-17, 12:44 | #12 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2004-02
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 753
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Cytat:
Agajot, nie będę się już powtarzać, ale zrób tak, jak piszę Nutka, wiem, ze będzie ciężko, wyrzuty sumienia itp. ale nie widzę innego sposobu. Życzę wytrwałości |
|
2006-03-17, 13:05 | #13 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: centrum
Wiadomości: 4 194
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Cytat:
A co do tych niegrzecznych dzieci to podpisuje sie pod tym wszystkimi odnóżami. Zawsze byłam grzeczną dziewczyną, słuchałam rodziców, nigdy nie miałam kłopotów z nauką czy zachowaniem w szkole, kiedy byłam nastolatką zawsze wracałam do domu na czas - to teraz mam za swoje. Dziękuję Wam wszystkim za wypowiedzi i rady - trochę mnie to podbudowało, bo jeśli ciągle człowiek słucha tylko jednej melodii czasem może uwierzyć, że to wszystko prawda i że to on jest wszystkimu winien . |
|
2006-03-17, 13:10 | #14 |
Nutka nie gryzie!
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 3 757
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
To wyjdź wieczorem Unikaj ,bedą sie rzucać aż z czasem uspokoja sie i zaczną główkować ..może to potrwać kilka dni lub miesięcy zależy od czlowieka ..Znam to
|
2006-03-17, 13:13 | #15 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Wrocław i okolice
Wiadomości: 6 594
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Cytat:
Cytat:
masz prawo do własnego życia i rodzice powinni w końcu to uszanować Mam nadzieję i trzymam kciuki za to, aby udało się ci rozwiązać tą całą sytuację. |
||
2006-03-17, 13:15 | #16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 170
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Przeczytałam z wielkim niepokojem Twój post, bo coprawda ja za niedługo opuszczę swój rodzinny dom i wyjdę za mąż, ale widzę pewne podobieństwo w zachowaniu Twoich i moich rodziców. Również jestem jedynaczką a nasze życie wiadomo nie jest takie cudowne jak się to niektórym wydaje. Doskaonale Cię rozumiem. Ja zaczynam zauważać symptomy podświadomego braku akceptacj ze strony moich rodziców tego, iż niedługo zostaną sami a ja sama będę decydowac o sobie. Zapewne nie robią tego świadomie, ale również mają pretensje o przeróżne banalne sprawy i zdarzenia. Widzę, że nie mogą zaakceptować faktu, iż inna osoba staje się dla mnie najwazniejsza, tego że mam swoje życie niezależne od ich wpływu. Myślę, że mogę borykać się w przyszłości z podobnym problemem. Myślę jedynie, że szczera spokojna rozmowa zda tu egzamin. Może jednać być też tak, że ich tęsknota za Tobą i kontrolą nad Twoim życie zwycięży i zdominuje wasze relacje bo wiem jak trudno walczyć z wieloletnim przyzwyczajeniem.
Pozdrawiam Cię gorąco |
2006-03-17, 13:32 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: centrum
Wiadomości: 4 194
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
[quote=primavera]Jeżeli rodzice przyjda do ciebie, to owszem-poczęstuj ich kawą, ale powiedz, że absolutnie nie masz zamiaru nic wysłuchiwać. Przedstaw im swoje stanowisko- jeżeli nadal będą robić ci pretensje- to delikatnie ich wyproś; powiedz,że jesteś zbyt zmęczona tym wszystkim aby jeszcze wysłuchiwać i ze jeżeli mają zamiat to robic to chyba lepiej, aby już sobie poszli.
primavero - , nawet w najśmielszych snach nie wyobraziłabym sobie takiej sytuacji, wyprosić ich ? - chyba żartujesz, zginęłabym na miejscu, natychmiast zostałabym wyklęta z rodu i sprawa trafiłaby na policję, do prokuratury i nie wiem gdzie jeszcze - to był żart, ale na serio po czyms takim doszłoby do rękoczynów tzn, jako niewdzięczne, rozpuszczone dziecko bez serca i bezczelna, nietaktowna, chamska i bezduszna osoba zostałabym spoliczkowana w najlepszym wypadku. złotowłosa - u nas wszystko było w porządku do momentu pojawienia się dziecka. To Oni wiedzieli lepiej, co i jak robić, a kiedy my robiliśmy inaczej była afera. |
2006-03-17, 13:35 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
....
nie zmieniam edycją zbyt dużo w Twoim watku, ale bardzo cie agajot za te edycję przepraszam Edytowane przez Luba Czas edycji: 2006-08-14 o 18:10 |
2006-03-17, 13:46 | #19 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Wrocław i okolice
Wiadomości: 6 594
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Cytat:
Albo faktycznie- weź męża i syna i gdzies wyjdźcie, do kina cz na zakupy- aby rodzice ochłonęli. A własnie- co twój TŻ na tą całą sytuacje? |
|
2006-03-17, 13:49 | #20 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 335
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
takie sytuacje bolą, ja również zdałam sobie sprawę, że moi rodzice chyba z nudów, zaczeli mnie pouczać, wtrącać się, mądrkować na każdy temat, chociaż jestem juz dorosła, mam swoje życie. Też mnie brali trochę na obowiązki córki wobec rodziców itp. Nawet nie chcę się nad tym rozpisywać.
Jednak pewnego dnia nie wytrzymałam i powiedziałam "dosyć"!!! Proponuję przybrać rolę "DIABŁA WCIELONEGO" , robić wszystko na przekór, doprowadzać ich do pasji. Skutek jest taki, że teraz mam spokój, pytają się mnie czy mam ochotę ich odwiedzić itp., jeśli nie to nie ma żadnego ubolewania i scen. A ja mam święty spokój. |
2006-03-17, 13:50 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: centrum
Wiadomości: 4 194
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Lubo - właśnie, u mnie ja też ciągle muszę być za coś wdzięczna. Ostatnio nawet słyszałam, żebym uważała, bo mogą mnie podać o alimenty dla siebie (nota bene ich dochody w żaden sposób nie powodują powstania po mojej stronie takiego obowiązku) . Czasami nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Ja uciekłam kiedy moje dziecko miało dwa latka. Niestety to jednak to samo miasto.
|
2006-03-17, 13:52 | #22 |
Nutka nie gryzie!
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 3 757
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Znasz ,możesz przewidzeć ich reakcje to jesteś krok do przodu
Ja bym wyszla nie odbierala tel itp Spoliczkowana?? żartujesz chyba i Ty na to pozwalasz?? złapać za rączkę i powiedzić że dość tego i że ostatni raz.. |
2006-03-17, 13:55 | #23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 335
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
myślę również, że nie powinnaś sie tak ich obawiać. nawet jeśli początki będą ciężkie, to zakoduj sobie, że jak ty czegoś nie zrobisz to nikt za ciebie nie poprawi twego życia.
Nie wolno również doprowadzac do sytuacji typu rękoczyny, jeśli masz takie obawy, to ogranicz spotkania do minimum. Zrób pierwszy krok, inaczej przyprawi cię to o głęboką depresję. |
2006-03-17, 14:03 | #24 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: centrum
Wiadomości: 4 194
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Cytat:
A wiecie co jest najgorsze? Pozwalają sobie na uwagi pod moim adresem w obecności mojego syna (czytaj: komentują przy nim jakieś moje wypowiedzi, różne sytuacje). Oczywiście za chwilę dowiaduję się o tym od syna, ale przecież nie będę mu tłumaczyć, że babcia lub dziadziuś nie powinni się tak zachować. Kiedy zwracam im na to uwagę, słyszę tylko "cóż się takiego stało, znowu się czepiasz" Ligio - ja mimo iż staram sie zachowywać właściwie i tak w oczach moich rodziców mam etykietę diabła wcielonego. |
|
2006-03-17, 14:04 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
to samo
Edytowane przez Luba Czas edycji: 2006-08-14 o 18:12 |
2006-03-17, 14:10 | #26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Wrocław i okolice
Wiadomości: 6 594
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Wiesz co; im więcej twoich wypowiedzi czytam tym szerszy mam obraz sytuacji i uważam, że twoi rodzice grubo przesadzają; chyba faktycznie nie ma innej rady jak całkowicie się od nich odciąć na jakiś czas, aby sobie przemyśleli swoje zachowanie.
Nie mają prawa postępować z tobą w ten sposób!! Szantaż, komentowanie przy synu, uwagi o sądzie, wzywania na dywanik, decydowanie o waszych sprawach - tak nie moze być. Musisz powiedzieć DOSYĆ i być konsekwentna (chwilami pewnie będzie trudno) bo inaczej to będzie się ciągnęło przez całe twoje (a raczej ich)życie. |
2006-03-17, 14:50 | #27 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: zmienna
Wiadomości: 3 356
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Aguś, biedactwo
Doskonale rozumiem, jakie to trudne do zniesienia i ile rozpaczliwej, bezsilnej złości wywołuje, bo moi rodzice (zwłaszcza ojciec) mają chyba podobne charaktery i nie raz już słyszałam takie teksty. Też jestem jedynaczką. U mnie częściowo pomogły kolejne wyprowadzki: najpierw coś koło 21. czy 22. roku życia wynajęłam mieszkanie i się wyniosłam na drugi koniec miasta. Widywaliśmy się z rodzicami dość często (średnio 2 w tyg.), ale ich komentarze i wieczne niezadowolenie ze wszystkiego, co robię, jakoś przycichły. Jakby podziałało to, że zwyczajnie zeszłam im z oczu. Potem wyniosłam się 600 km od nich, za granicę, i to doprowadziło nasze stosunki do stanu prawie idealnego. Widujemy się co 3 miesiące, rzadko (kilka razy do roku zaledwie) rozmawiamy przez telefon, ja z mamą codziennie pisujemy do siebie krótkie maile. Kiedy przyjeżdżam, scysje jakieś tam bywają (problemem jest ojciec, którego po prostu nie lubię i zawsze mamy odmienne zdania na każdy temat), ale generalnie jest dość sielankowo, zwłaszcza w porównaniu z przeszłością. Pogodzili się chyba jakoś z faktem, że nie wymuszą na mnie podstępnymi szantażami psychicznymi urodzenia dziecka - żeby mieli wnuka (o to chyba głównie chodzi). Przynajmniej nie mówią o tym przy każdym spotkaniu. Wpajanie mi poczucia winy i ciągłego poczucia niższości ("zobaczysz jeszcze, jak się na tym przejedziesz", "rób jak chcesz, ale przecież widzisz, że to bez sensu", "dorpowadzisz do tego, że gorzko potem będziesz żałować, że nas nie posłuchałaś") jest w przypadku ojca tak odruchowe, że czasem mówi coś automatycznie, w ogóle nie widząc, że nie trafia. Np. od lat przepowiada mi szereg najróżniejszych chorób, które rzekomo mają wynikać z tego, że nie jem mięsa. A ja akurat jak na złość kiedy 15 lat temu przestałam je jeść, przestałam też chorować na cokolwiek. Ostatnio robiłam w Wwie różne badania krwi i kiedy ojciec się dowiedział, że mam wszystkie parametry w normie, to stwierdził, że "nie ma czegoś takiego jak norma" i że w mojej sytuacji i tak powinnam zgłosić się do lekarza, bo na pewno mam ("przy takim odżywianiu się") jakieś poważne zaburzenia. To tylko przykład, ale tak jest na każdy temat. Ostatnio doszły do tego jakieś obsesje polityczne - ojciec nie może przeżyć, że mu pod nosem wyrosło takie "liberalno-demokratyczne nic" (to ma być ciężka obelga w jego ustach), którego wstyd przed rodziną, bo nie zagłosowało na LK w wyborach prezydenckich... Ale jestem egoistka, rozpanoszyłam Ci się w wątku Ale to po to, żeby jednak się podzielić jakimiś radami. W moim przypadku najlepiej działa połączenie tych 2 metod, które proponuje Primavera - porozmawiać, ale z zastrzeżeniem, że właśnie wygłaszasz ultimatum: albo będziecie się nawzajem szanować jako ludzie i okazywać to sobie, szanować sowje poglady i sposób postępowania, albo ograniczysz kontakty do niezbednego minimum. Mi się wydaje, że człowiek, który nie ma żadnych argumentów i mówi zamiast nich "my jesteśmy za starzy, żeby się zmieniać to ty się zmień, jesteś bezczelna, uparta, nie dasz sobie nic przetłumaczyć, myślisz, że pozjadałaś wszystkie rozumy, to, że skończyłaś studia nie znaczy, że już wszystko wiesz, my próbujemy dawać ci tylko rady, po co masz się uczyć na błędach, posłuchaj nas, my jesteśmy mądrzejsi, nie widzisz, że popełniasz błędy a my próbujemy cię przed nimi przestrzec, musisz nas wysłuchać itd, itd". (skopiowałam z Twojego posta - ale dosłownie jakbym słyszała swojego ojca...), czasem nie zdaje sobie sprawy z tego, co robi. Tzn. mówi coś odruchowo, ale nie rozumie treści i jak mu się nagle powie, że od lat Cię poniża, dołuje, obraża i okazuje brak szacunku, to się może szczerze zdziwić. Ja najczęściej nic nie mówię i cierpliwie czekam do końca tyrady, a potem wychodzę (żeby nie byc oskarżoną o brak kultury i przerywanie, jak się do mnie mówi). Ja się w ogóle czasem dziwię, że po dziecińswie, spędzonym w takim towarzystwie, nie wyrosłam na psychopatkę |
2006-03-17, 15:00 | #28 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 17
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Witam Wszystkich po długich obserwacjach forum zdecydowałam dodać swoje trzy grosze do tej dyskusji.
Najpierw coś o sobie 16 lat stażu ten sam mąż, syn nastoletni, od 11 lat własne M. To są niestety gry - gry paskudne Zadam inaczej pytanie: Czy pozwoliłabyś traktować się w ten sposób przez obcą osobę? Jak byś postąpiła gdyby to byli obcy ludzie a nie rodzice? Wiem to rodzice - ale otwarcie trzeba przyznać nie zawsze rodzina jest taka jak w reklamach i nie zawsze kończy się to habby endem.Czasami stajemy się niewoilnikami naszych życzeń i imaginacji. I dorabiamy sobie filozofię do najbardziej paskudnych zachowań innych ludzi. Czemu ? Bo za wszelką cenę chcemy...........niech każdy dopisze co ( utrzymać rodzinę, lub jej wizję w swojej głowie, niedopuszczać myśłl że najbliżsi mogą krzywdzić i co gorsza robią to z premedytacją,...) Aga żyje tak jak tysiące innych ludzi w tym wieku jej rodzice zaś mają dużo czasu i pewnie zero zajęcia stąd min prawdopodobnie niezdrowe zainteresowanie życiem córki. Baaardzo dlugo dojrzewałam do pewnych decyzji ( bo zależało mi) a teraz mi nie zależy i od roku czuje się wolna od poczucia winy. Być może jest coś co trzyma Agę przy jej rodzicach - majątek? lęk prze prawinikiem? zobowiązania? szantaż zdrowiem?wiara że się zmienią? złudzenia? Co Ago powstrzymuje Cię od radykalnego cięcia??? Postaw tylko jeden warunek - albo traktujecie mnie po partnersku z szacunkiem mi należnym albo zero kontaktów. Bez telefonów bez kartek na święta bez listów, bez obiadków Tylko jak TY poradzisz sobie z poczuciem winy ( wiem jak to jest bo wiele razy próbowałam ) I nie wierz w te alimenty. Niestety do wszystkiego musisz dojrzeć i żadna z nas nie pomoże Ci w tym. Pocieszające albo nie jest to że niestety jest tyle podobnych doświadczeń. Pozdrawiam i życzę modrych samodzielnych decyzji nie licz na cud |
2006-03-17, 16:01 | #29 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: centrum
Wiadomości: 4 194
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Midi - prawie się popłakałam czytając Twój post - widzę, że Ty nabrałaś już do swojego taty dystansu i potrafisz śmiać się z tego wszystkiego. I mnie najwyraźniej ten dystans jest potrzebny, a nie emocje, które jeszcze bardziej podsycają atmosferę. Pewnie z czasem do tego dojrzeję. A wiesz, że ja też się dziwię, że nie wyrosłam na psychopatkę.
de-bordo - poruszyłaś ważną kwestię - kwestię mojej godności. Otóż rzecz w tym, że jestem osobą, która nie daje sobie w kaszę dmuchać (wiem, że trudno w to uwierzyć czytając ten wątek, ale naprawdę tak jest), a nikt poza moimi rodzicami nie traktuje mnie w ten sposób. Gdyby zachowywał się tak w stosunku do mnie ktoś obcy, już dawno nie utrzymywałabym z nim żadnych kontaktów. Przecież to jasne, że lubimy spędzać czas z ludźmi, którzy są wobec nas uprzejmi, mili, a nie z takimi, którzy wiecznie nas pouczają, sprawiają nam przykrość i poniżają nas. Nie powstrzymuje mnie przed tym jak to określiłaś radykalnym cięciem ani majątek (bo jest w sumie żaden), ani lęk przed prawnikiem (sama kończyłam prawo ) i w zasadzie nic poza ..............chęcią bycia dobrą córką "jak będziemy starzy to nie będzie miał nam kto podać szklanki wody" - to kolejny z Ich sztandarowych tekstów, a czym ja sobie na to w końcu zasłużyłam? Na razie trwa medialna cisza, rodzice dzwonią tylko na komórkę mojego syna (którą zresztą zostawił w domu i przed chwilą się rozładowała). Zrobię tak ja radzi mi większość z Was - albo....albo i koniec - brak innej alternatywy. Wbrew pozorom - bo to wszystko wydaje się takie oczywiste i jednoznaczne - otworzyłyście mi oczy na wiele spraw - i wielkie dzięki Wam za to . |
2006-03-17, 18:42 | #30 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-06
Lokalizacja: spod kamienia
Wiadomości: 3 163
|
Dot.: rodzice i ich wtrącanie się w moje dorosłe życie
Cytat:
i jednocześnie bardzo sie ciesze że moi wlasnie po mojej wyprowadzce zaczeli "nowe życie" (czasami im zazdroszcze że dla swoich znajomych i na rożne imprezy mają więcej czasu niż .... ja ). Nie wiem czy można nauczyć rodzicow "samodzielności" i wlasnego życia ale trzymam kciuki, żebys przynajmniej tego co się dzieje nie brała do siebie bo wykończysz się psychicznie. pozdrawiam serdecznie
__________________
Nawet najdłuższa podróż rozpoczyna się od pierwszego kroku. |
|
Nowe wątki na forum Kobieta 30+ |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:14.