Po czterech miesiącach zaczynam mieć dość swojej pracy. Czy coś jest ze mną nie tak?

[IronWidow]

To moja pierwsza praca (w obsłudze klienta). Dostałam pracę na pół etatu w oddziale podległym działowi głównemu, co bardzo mi odpowiadało, bo prywatnie piszę artykuły, biorę udział w różnych projektach naukowych i dodatkowo chciałam sobie tylko dorobić i od czasu do czasu wyjść do ludzi. Z każdym miesiącem lubiłam tę pracę coraz bardziej, ale ostatnio coś się zmieniło (stało się to też po tym, gdy przedłużono mi umowę po okresie próbnym). Z głównego działu odeszły dwie osoby, firma nie ma zamiaru zatrudniać nikogo nowego, a gdy ktoś z głównego działu wyjedzie na urlop lub zachoruje, jestem tam ściągana na pełen etat. Nie mogę odmówić, gdyż pracodawca ma prawo dać mi nadgodziny. Zwykle dowiaduję się o tym dzień wcześniej i rujnuje mi to cały tydzień. Miałem plany na poprzednie dwa dni w tym tygodniu i nagle dowiedziałem się, że przez te dwa dni muszę pracować na pełen etat. W dodatku w tej głównej placówce traktują mnie bardzo źle. Nie bardzo wiedziałam, co tam robić, nie jestem tam na co dzień i jestem zdezorientowana w wielu sprawach. Pytałam nieraz, jakie są moja obowiązki, ale każdy tam mówił mi co innego. Wczoraj od innej pracownicy usłyszałam, że inni muszą za mnie pracować, że nie nadaję się do tej pracy. Słyszałem, jak narzekali na mnie za moimi plecami, kpili ze mnie i wywracali oczami, że tam znowu jestem. Wymagają ode mnie szybszej pracy, gdzie nie mam w ogóle przerw, nawet do toalety nie wychodzę, bo ciągle coś robię. Usłyszałam nawet, że jak zamierzam pracować tak jak dotychczas, to mam sobie poszukać pracy gdzie indziej. Powiedzieli też, że mam czas do końca miesiąca na nauczenie się wszystkiego w swojej placówce, abym mogła zostać tam sama na cały dzień, gdy ktoś będzie na urlopie. Gdy powiedziałam, że z czasem pewnie będę pracować szybciej, powiedziano mi, że pracuję tu już cztery miesiące, a to już dużo i powinnam dać radę ze wszystkim, że to i tak jest już za długo. Powiedziałam, że chcę się wszystkiego nauczyć, ale dotąd nie było jak (w mojej placówce jestem tylko na cztery godziny po południu, nigdy nie widziałam, jak otwierają dzień, a nie pozwalają mi, żebym przyszła choć raz na cały dzień), a oni odpowiedzieli, że nie obchodzi ich, czego chcę, że po prostu muszę wszystko umieć. Nie chcę już iść do głównej placówki, ale nie mogę odmówić. Czy przesadzam? Czy powinienem szukać nowej pracy?

[chwast]

Pracodawca nie moze planować nadgodzin z góry. Planowane nadgodziny to prace projektowe, specjalne wydarzenia itp i wtedy sa zaplanowane z dużym wyprzedzeniem.

Co do reszty - to masz po prostu niefajne środowisko pracy, źle się tam czujesz - to na pewno sygnał, że warto zacząć rozglądać się za inna praca.

[Patryka]

Oczywiście że nie przesadzasz. To mobbing. Nie zasłużyłaś niczym na takie traktowanie, trafiłaś na okropnych ludzi. Uciekaj stamtąd.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Twój pracodawca łamie prawo, bo skoro pracujesz na pół etatu, a godziny nadliczbowe robią Ci etat, to coś takiego jest niedopuszczalne. Rzuciłabym to w diabły. Nie dziwię się, że ludzi stamtąd odchodzą. Jeżeli Cię stać, nie będziesz przez to biedowałam, to serio złóż wypowiedzenie już teraz.

[Aelora]

Ostatnio była drama z tym szefem-Januszem, który wywalił dziewczynę na dniu próbnym bo nie zrobiła tylu grafik ile doświadczony pracownik a Ty się pytasz czy nie przesadzasz gdy w ostatniej chwili dokładają Ci nadgodziny i traktują w pracy jak popychadło. Z jakiegoś powodu mają problem ze znalezieniem nowego pracownika, nie płaszcz się przed szefem i poszukaj sobie spokojniejszej pracy. Czego się nauczyłaś tutaj, to już Ci zostanie do CV, niech Janusz sam zarządza swoim folwarkiem. Praca jest dla nas, a nie my dla pracy.

[Sweet_Judi]

Napisane przez Aelora

Ostatnio była drama z tym szefem-Januszem, który wywalił dziewczynę na dniu próbnym bo nie zrobiła tylu grafik ile doświadczony pracownik a Ty się pytasz czy nie przesadzasz gdy w ostatniej chwili dokładają Ci nadgodziny i traktują w pracy jak popychadło. Z jakiegoś powodu mają problem ze znalezieniem nowego pracownika, nie płaszcz się przed szefem i poszukaj sobie spokojniejszej pracy. Czego się nauczyłaś tutaj, to już Ci zostanie do CV, niech Janusz sam zarządza swoim folwarkiem. Praca jest dla nas, a nie my dla pracy.

Polecam dalszy ciąg sagi z tym Januszem, bo próbując się bronić odleciał potężnie.

[Aelora]

Napisane przez Sweet_Judi

Polecam dalszy ciąg sagi z tym Januszem, bo próbując się bronić odleciał potężnie.

To prawda, polecam, śledziłam na bieżąco. Dane tej stażystki też upublicznił, więc byłoby fajnie gdyby teraz dostał pozew.

[IronWidow]

Powiem wam, że dzisiaj zrobiło się jeszcze gorzej.
Przyszłam do pracy, usłyszałam, że w piątek znowu mam iść na 8 godzin, nie zgodziłam się, bo powiedziałam, że już mam plany, nie dotarło to do nich, powiedzieli, że mam dać znać, czy mogę (gdy mówiłam, że nie mogę). Za chwilę zadzwonił naczelnik, że inny pracownik z głównej placówki mówi, że ja do tej pracy się nie nadaję, że nic nie umiem, że oni wszystko robią za mnie i czy na podległej placówce są takie same problemy (osoby, które ze mną pracują powiedziały, że nie). Rozpłakałam się niestety, moi współpracownicy zaczęli mnie pocieszać, po czym za chwilę zadzwonił znowu telefon, że we wtorek po świętach idę na 8 godzin znowu do głównej placówki (wszystkie informacje przekazywane są moim współpracownikom, nie mnie, oni mi o tym mówią tak, że nie mogę się nawet odnieść). Na jutro wzięłam wolne i chcę złożyć wypowiedzenie, ale obowiązują mnie dwa tygodnie bodajże i jak sobie pomyślę, że ten piątek i wtorek znowu mam tam iść...

[Wenress]

Złóż wypowiedzenie a jak pójdziesz do głównej placówki to rób na odpierdal - skoro i tak im sie nie podoba jak pracujesz, to po co się męczyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez IronWidow

Powiem wam, że dzisiaj zrobiło się jeszcze gorzej.
Przyszłam do pracy, usłyszałam, że w piątek znowu mam iść na 8 godzin, nie zgodziłam się, bo powiedziałam, że już mam plany, nie dotarło to do nich, powiedzieli, że mam dać znać, czy mogę (gdy mówiłam, że nie mogę). Za chwilę zadzwonił naczelnik, że inny pracownik z głównej placówki mówi, że ja do tej pracy się nie nadaję, że nic nie umiem, że oni wszystko robią za mnie i czy na podległej placówce są takie same problemy (osoby, które ze mną pracują powiedziały, że nie). Rozpłakałam się niestety, moi współpracownicy zaczęli mnie pocieszać, po czym za chwilę zadzwonił znowu telefon, że we wtorek po świętach idę na 8 godzin znowu do głównej placówki (wszystkie informacje przekazywane są moim współpracownikom, nie mnie, oni mi o tym mówią tak, że nie mogę się nawet odnieść). Na jutro wzięłam wolne i chcę złożyć wypowiedzenie, ale obowiązują mnie dwa tygodnie bodajże i jak sobie pomyślę, że ten piątek i wtorek znowu mam tam iść...

Przez te 2 tygodnie na wypowiedzeniu oglądała bym swoje paznokcie i grała w gry w kiblu, po takim potraktowaniu. Chyba ich popier... Myśleli, że będą mieć frajerkę na pół etatu, którą wrobią w nieoficjalny etat. Dobrze, że się nie dałaś.

Możesz też iść na L4. Nerwy Ci nieco zszargali, więc czemu nie.

[Sweet_Judi]

Napisane przez IronWidow

Powiem wam, że dzisiaj zrobiło się jeszcze gorzej.
Przyszłam do pracy, usłyszałam, że w piątek znowu mam iść na 8 godzin, nie zgodziłam się, bo powiedziałam, że już mam plany, nie dotarło to do nich, powiedzieli, że mam dać znać, czy mogę (gdy mówiłam, że nie mogę). Za chwilę zadzwonił naczelnik, że inny pracownik z głównej placówki mówi, że ja do tej pracy się nie nadaję, że nic nie umiem, że oni wszystko robią za mnie i czy na podległej placówce są takie same problemy (osoby, które ze mną pracują powiedziały, że nie). Rozpłakałam się niestety, moi współpracownicy zaczęli mnie pocieszać, po czym za chwilę zadzwonił znowu telefon, że we wtorek po świętach idę na 8 godzin znowu do głównej placówki (wszystkie informacje przekazywane są moim współpracownikom, nie mnie, oni mi o tym mówią tak, że nie mogę się nawet odnieść). Na jutro wzięłam wolne i chcę złożyć wypowiedzenie, ale obowiązują mnie dwa tygodnie bodajże i jak sobie pomyślę, że ten piątek i wtorek znowu mam tam iść...

Jak rzucisz wypowiedzeniem to możesz mieć już kompletnie wylane bo co zrobią, zwolnią cię jeżeli będziesz po prostu robić wymagane minimum? xD

[Aelora]

Napisane przez IronWidow

Powiem wam, że dzisiaj zrobiło się jeszcze gorzej.
Przyszłam do pracy, usłyszałam, że w piątek znowu mam iść na 8 godzin, nie zgodziłam się, bo powiedziałam, że już mam plany, nie dotarło to do nich, powiedzieli, że mam dać znać, czy mogę (gdy mówiłam, że nie mogę). Za chwilę zadzwonił naczelnik, że inny pracownik z głównej placówki mówi, że ja do tej pracy się nie nadaję, że nic nie umiem, że oni wszystko robią za mnie i czy na podległej placówce są takie same problemy (osoby, które ze mną pracują powiedziały, że nie). Rozpłakałam się niestety, moi współpracownicy zaczęli mnie pocieszać, po czym za chwilę zadzwonił znowu telefon, że we wtorek po świętach idę na 8 godzin znowu do głównej placówki (wszystkie informacje przekazywane są moim współpracownikom, nie mnie, oni mi o tym mówią tak, że nie mogę się nawet odnieść). Na jutro wzięłam wolne i chcę złożyć wypowiedzenie, ale obowiązują mnie dwa tygodnie bodajże i jak sobie pomyślę, że ten piątek i wtorek znowu mam tam iść...

Dobrze zrobiłaś, jeśli odczuwasz niepokój związany z pójściem do pracy postaraj się o L4 do końca wypowiedzenia (stres też powoduje dolegliwości fizyczne, opowiedz o swoim samopoczuciu lekarzowi).

[havarti]

Zwykle jestem za byciem fair wobec pracodawcy i nie popieram L4 żeby się wymigać, ale przy takim traktowaniu nawet bym się nie zastanawiała.

[ItsPiranhaBay]

Z mojego doswiadczenia, pierwsze prace takie sa dla wiekszosci z nas. Jeszcze nie ogarniamy, nie czujemy sie pewnie, nie umiemy stawiac granic, a sporo pracodawcow to ludzie, ktorzy chetnie wykorzystuja mlode i niedoswiadczone osoby, szukajac tzw. jelenia. Bardzo dobrze, ze skladasz wypowiedzenie, bo traktuja cie co najmniej nie fair, zeby nie mowic ze beznadziejnie. Bylam w miejscu gdzie robilam prace za 3 osoby (placili za jedna) i kazdy dzien w pracy to byl bol brzucha ze stresu, nie mialam nawet kiedy do kibla isc. Ludzie tez masowo sie zwalniali, ja wytrzymalam tak 3 miesiace i tez zlozylam wypowiedzenie, a pozniej poszlam na L4 i gdzies mialam ich procesy, case'y i nie wiadomo co jeszcze. Naprawde szkoda zdrowia.

[Sweet_Judi]

Napisane przez ItsPiranhaBay

Z mojego doswiadczenia, pierwsze prace takie sa dla wiekszosci z nas. Jeszcze nie ogarniamy, nie czujemy sie pewnie, nie umiemy stawiac granic, a sporo pracodawcow to ludzie, ktorzy chetnie wykorzystuja mlode i niedoswiadczone osoby, szukajac tzw. jelenia.

+ obsługi klienta maja zwykle bardzo mocno wypracowane metody na terroryzowanie pracowników targetami, wymogami i odhaczaniem każdego punktu w rozmowie z klientem :P OO tym, że większość klientów to mocno stresujące rozmowy oczywiście nie wspominając.