Co sądzicie o tym sposobie komunikacji?

[ColourTheSmallOne]

Od niedawna mam współlokatorkę, z ktorą się rownież przyjaznię. Czasem robimy sobie wieczory film+przekąski. Wczoraj przyszłam z pracy i na stole przed telewizorem był juz chleb, sery, plasterki szynki na talerzu itp. Trzeba było tylko jeszcze pokroic niektóre rzeczy i rozpakowac sery, może trochę ułożyc różne rzeczy. Obie zaczęłysmy gadac i jeść to, co juz było ułożone. Wyszłam na chwilkę z pokoju z kawałkiem sera w ustach i kiedy wróciłam, zobaczyłam, ze ona zaczęła rozpakowywac to, co zostało. Ja w tym momencie wzięłam sobie kawałek chleba do zagryzienia, bo po prostu miałam ten ser w ustach i chciałam sobie dogryzc odrobine chleba do smaku. Zaraz potem miałam tez zacząc pomóc w układaniu pozostałych rzeczy. No ale ledwo ugryzłam ten chleb, a współlokatorka juz na mnie naskoczyła "No pomóż mi rozkładac!", rozkazującym tonem. No halo, przeciez chyba sekundę można poczekac, czy to wojsko? Niestety nie jestem asertywna i odpusciłam i nic nie powiedziałam. Potem oglądałysmy ten film, a ona jeszcze cos wspomniała o rzucaniu się na jedzenie (przeciez sama zaczęła jesc ze mną w tym samym czasie, takze aha...).

Dla was to normalne? Nie wiem, jak ja wracam z pracy, to w mieszkaniu chce sie zrelaksowac, a nie jeszcze słuchac czyichs rozkazów, bo cos sie stanie, jak ser zostanie pokrojony minute pózniej niz przewidziano i chodzic jak na szpilkach.

Zwykle sie dobrze dogadujemy, pierwszy raz zdarzyla sie taka sytuacja. Może ona ma mi jakies inne rzeczy do zarzucenia w naszym współlokatorstwie, tylko mi nie mówi i wczoraj cos jej sie ulało? Sprzątamy na zmiane, robimy zakupy na zmiane... W ogole ja czesto spię u chlopaka, to ona spędza więcej czasu w mieszkaniu. Staramy się tez komunikowac, np. ona mi raz powiedziala w miły sposob, ze powinnam częsciej przecierac po sobie zlew w łazience i wycierac lustro, bo zostawiam slady palcow. Dla mnie to są normalne ślady tego, ze ktoś tu mieszka i wedlug mnie mieszkanie nie musi byc sterylne. Rozumiem kibel przemyc po wiekszej sprawie, to co innego. Gdybym mieszkała sama, to czysciłabym zlew i lustro po prostu raz w tygodniu, bo mnie jakies małe slady nie przeszkadzają, ale dobra, nie jestem sama, wiec dla jej przyjemnosci szybko przemywam po sobie codziennie, mimo ze wstaje o 6:30 i mam długie zmiany. Takze to rozumiem, pogadałysmy jak ludzie i sie dostosowałam do jej standardow.

Dzisiaj z nią pogadam, ze nie podoba mi sie taki sposob komunikacji, jak wczoraj i czy cos jej we mnie nie pasuje. Przy okazji chcialabym zapytac bardziej ogolnie, co wy sądzicie o ludziach, ktorzy w taki sposob sie wypowiadają, bo moze ja jestem przewrazliwiona. Ja sie tak nie odzywam do ludzi, dla mnie to lekka agresja w pewnym sensie. Ale zauwazylam, ze niektorzy tak mają, ze naskakują na kogos niczym zirytowany rodzic na dziecko (i pewnie tez z domu to wyniesli), np. mam kolezanke, ktora co chwile odzywa sie takim rozkazującym tonem do swojego faceta, a on ma ulegly charakter i to znosi, pewnie inny juz by dawno podziekowal. Ja bym czegos takiego nie zaakceptowala i nie chce dac sobie wejsc na glowe. Ale moze to normalne od czasu do czasu, tylko ja jestem taka peace&love?

[Aelora]

Najlepiej chyba w miarę możliwości reagować od razu, np. ona mówi z pretensją w głosie "no pomóż mi rozkładać!", Ty odpowiadasz zgodnie z prawdą coś w stylu "spokojnie, przecież nie pali się". Grunt, żeby taki rozkazujący sposób komunikacji wobec Ciebie nie wszedł jej w nawyk i nie nauczyła się, że może tak z Tobą rozmawiać. Z tym przecieraniem palców chyba ok, skoro zasygnalizowała to uprzejmie i nie ściga Cię o to codziennie to dla świętego spokoju można się dostosować, każdy ma trochę inne podejście. Chyba nie robiłabym jej jeszcze pogadanki co Ci nie pasuje, bo na razie nie macie jakichś poważnych spięć.

[Hermiona83]

Moim zdaniem jeśli to był jeden incydent, to w ogóle nie ma tematu. Tobie się nie zdarza powiedzieć czegoś tonem innym od zamierzonego? Chcesz neutralnie, wychodzi inaczej?

[havarti]

Nie da się ocenić tonu czytając o nim na forum, nie wiem w jaki sposób oczekujesz tutaj obiektywnego ocenienia czy koleżanka się odezwała zbyt agresywnie, czy to ty jesteś przewrażliwiona

[Ellen_Ripley]

Trochę przesadzasz. W sensie jednorazowa, sekundowa sytuacja i już z tego ulepiłaś post na miarę kryzysu bliskowschodniego. Natomiast: skoro nie jesteś asertywna (no ale nie ćwicząc, nie walcząc nigdy nie będziesz), to jednak mocno bym się zastanowiła nad aż takim zacieśnianiem więzi ze współlokatorką. Stwierdziłaś, że się z nią przyjaźnisz, ale jakoś ton Twojego postu mi na to nie wskazuje. Z tego, co napisałaś wnioskuję, że sporo Cię irytuje a pewne rzeczy chyba robisz tylko dla "miłej atmosfery" i żeby nie wyjść na izolującą się. Szybko może się z tego zrobić jakaś niezdrowa, pasywno-agresywna relacja. Zastanów się tak naprawdę, czy nie przenosisz na nią jakichś negatywnych uczuć i szukasz dziury w całym. Może lepiej jednak zrobić krok do tyłu. To tylko, a nie "aż" współlokatorka.

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez Ellen_Ripley

Trochę przesadzasz. W sensie jednorazowa, sekundowa sytuacja i już z tego ulepiłaś post na miarę kryzysu bliskowschodniego. Natomiast: skoro nie jesteś asertywna (no ale nie ćwicząc, nie walcząc nigdy nie będziesz), to jednak mocno bym się zastanowiła nad aż takim zacieśnianiem więzi ze współlokatorką. Stwierdziłaś, że się z nią przyjaźnisz, ale jakoś ton Twojego postu mi na to nie wskazuje. Z tego, co napisałaś wnioskuję, że sporo Cię irytuje a pewne rzeczy chyba robisz tylko dla "miłej atmosfery" i żeby nie wyjść na izolującą się. Szybko może się z tego zrobić jakaś niezdrowa, pasywno-agresywna relacja. Zastanów się tak naprawdę, czy nie przenosisz na nią jakichś negatywnych uczuć i szukasz dziury w całym. Może lepiej jednak zrobić krok do tyłu. To tylko, a nie "aż" współlokatorka.

Przyjaźniłyśmy się zanim zamieszkałyśmy razem (chociaż może to za duże słowo, bardziej kolegowałysmy).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skara]

Ja też nie widzę wielkiego przewinienia. To mogło zabrzmieć mocniej niż miała na myśli. A na przyszłość reaguj od razu, będzie łatwiej oczyścić atmosferę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Moim zdaniem to normalne. Każdy kogo znam, a jest w miarę spokojnym człowiekiem miewa takie momenty.

Nie wiem, miałąm zły dzień, pada, upadł mi telefon, dostałam kosza od faceta, który mi się podoba i jestem ogólnie przybita, a jeszcze jak. Na. Złość. Ta. Przeklęta. Paczka. Sera. Nie. Chce. Się. Otworzyć. I wtedy wrzasnę.

I zwykle obrywa się jakiejś biednej nieżywionej materii, która akurat nie chce współpracować, bo to jest ta kropla, która przelewa czarę chujowości danego dnia.

Moim zdaniem jednorazowo, to w ogóle nie ma tematu. Nie musisz od razu wyskakiwać z asertywnościa, możesz na przykład w takiej sytuacji zapytać, czy wszystko w porządku, bo zabrzmiało to strasznie agresywnie jak na kwestię krojenia sera.

[ColourTheSmallOne]

O, dobry pomysl z tym pytaniem, czy wszystko w porządku. Będę stosowac w takich sytuacjach.
Moze macie racje, ze nie ma sensu na razie wracac do tego tematu. Po prostu ja jestem taką spokojną, troche spowolnioną, wyczilowaną osobą i chyba łatwo mi wejsc na głowę, zastanawiam sie wtedy, czy moze naprawde cos złego zrobiłam i ludzie mają powod sie na mnie złoscic.

[xfrida]

nic nie rob,moze miala jakis napad chwilowy a robiac pogadanke na ten temat raczej tylko zepsujesz atmosfere
zapomnij o tym kazdemu zdarzy sie powiedziec cos zlym tonem ,ona pewnie juz nawet o tym nie pamieta
jesli sytuacja sie powtorzy lepiej zareaguj odrazu a na ta chwile bym odpuscila

[Limonka2738]

Napisane przez ColourTheSmallOne

O, dobry pomysl z tym pytaniem, czy wszystko w porządku. Będę stosowac w takich sytuacjach.
Moze macie racje, ze nie ma sensu na razie wracac do tego tematu. Po prostu ja jestem taką spokojną, troche spowolnioną, wyczilowaną osobą i chyba łatwo mi wejsc na głowę, zastanawiam sie wtedy, czy moze naprawde cos złego zrobiłam i ludzie mają powod sie na mnie złoscic.

Jeżeli sytuacja była jednorazowa, to już bym zapomniała. Każdemu zdarza się powiedzieć coś złym tonem jak ma gorszy dzień.

A na przyszłość najlepiej reaguj od razu. Najlepiej właśnie zapytaj, czy wszystko w porządku, albo poproś, żeby nie zwracała się do ciebie takim tonem, bo jest ci przykro i tyle.

[Mysliciel60]

Lepiej trzymać współlokatorów na dystans a najlepiej unikać. Mniej problemów.

[matushkaaa]

Miałabym sytuację w pamięci, ale teraz raczej bym nic nie mówiła. Możliwe, że jednorazowo jej się coś ulało, albo humor miała nie taki. Jeżeli następnym razem coś takiego się zadzieje to reaguj i powiedź, że nie pasuje Ci to jak się do Ciebie zwraca w takich sytuacjach.

[Hiromi_Ise]

Tru, jak to pojedyncza akcja to bym olała, szczególnie że obiektywnie nic strasznego się nie stało. O ile nie będzie się to powtarzać to zgadzam się, że nie ma tematu. Mi samej się zdarza czasem fuknąć na kogoś jak mam gorszy dzień i potem mi mega głupio, także ten :P