Odczuwacie kryzys gospodarczy?

[pempek]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89321498]Mobbing i takie teksty istnieją dalej. Tak samo jak wywracanie oczami jak ktoś chce na start 3,5k brutto (za pracę po studiach i z kwalifikacjami). Sytuacja się polepszyła, ale nie aż tak bardzo. Wystarczy choćby poczytać posty na grupach na Facebooku, czy tutaj gdzie ludzie miesiącami się odbijają szukając jakiejś przyzwoitej pracy bez toksycznego środowiska i głodowych jak na te czasy pensji (ciężko mi sobie wyobrazić jak żyć obecnie w dużym mieście za minimalną w pojedynkę). Problem ze śmieciówkami też dalej istnieje zwłaszcza w branżach takich jak gastronomia, gdzie faktycznie praca często jest, ale na patologicznych warunkach. Wam się po prostu zmieniła perspektywa, bo już wypracowałyście sobie jakieś wyższe stanowiska, ale dla wielu młodych osób, młodszych od was o te 15 lat, start też nie jest najłatwiejszy, zwłaszcza teraz po pandemii i podczas rozkręcającego się kryzysu.[/QUOTE]

No jednak jest spora różnica pomiędzy kilkunasto % bezrobociem a 5% teraz...

Nie do końca się zgadzam z tym, że to tylko perspektywa się zmieniła. 15 lat temu jak Ci brakowało kasy, to nie było praktycznie żadnej pracy, a jak była to za naprawdę marne grosze (kilkaset zł). Teraz możesz iść do dyskontu lub na magazyn (wiem, że to nie praca marzeń, mówię o podbramkowej sytuacji dla osoby wykształconej, która nie może znaleźć nic na rynku pracy, co mnie zresztą nieco dziwi) i zarobić te 3500 do ręki, a taka praca jest praktycznie wszędzie dostępna od ręki.

U mnie co chwila są jakieś rekrutacje do tzw biura, często nie mamy chętnych. Mamy też płatny program stażowy dla studentów i też nie mogliśmy znaleźć chętnych z mazowsza.

Już nie mówiąc o tym, że widać podniesienie stopy życiowej ludzi ogólnie. Na mojej wsi na każdym byłym polu jest osiedle, co roku zaczynając sezon rowerowy jestem zdziwiona z powstawanie kolejnych uliczek i domów w miejscach kiedyś totalnie niezamieszkanych. Ja rozumiem to, że ludzie w końcu zarabiają lepiej, a tu rosną ceny, ale no zdarza się, mamy moment taki jaki jest (inflacja, wojna, covid) i trzeba się do tej sytuacji dostosować.
Ja uważam, że kryzys najbardziej odczuje tzw stara unia, my dostaniemy rykoszetem.. Pl jest jednak ciągle w fazie rozwoju, więc nawet jak nastąpi spowolnienie to wzrost gospodarczy i tak bedzie na plus. W krajach wysoko rozwiniętych może być gorzej.

[kocia_lapka]

Tylko, ze slabe wynagrodzenie, niewielkie zatrudnienie nie wynikalo z "kryzysu", tylko takiego etapu w naszej gospodarce, gdzie firmy zagraniczne dopiero co wchodzily na rynek. Taka sytuacja byla tez przed okresem spowolnienia. Oczywiscie, gospodarka troche hamowala i na pewno odbilo sie to na czesci spoleczenstwa, ale prawda jest, ze dzieci lat 80-90' kryzysu na oczy nie widzialy, a jedynie sytuacje gospodarcza panstwa, ktore niedawno zmienilo ustroj.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez kocia_lapka

ale prawda jest, ze dzieci lat 80-90' kryzysu na oczy nie widzialy, a jedynie sytuacje gospodarcza panstwa, ktore niedawno zmienilo ustroj.

No niedawno zmieniło ustrój z poprzedniego - pogrążonego w kryzysie nieznanym nikomu wcześniej w ekonomii; wszak nie pamiętam żeby któreś państwo przed tymi z bloku wschodniego wychodziło z socjalizmu po 50 latach jego nieudolnego wdrażania.

Dlatego właśnie śmieszy mnie wieszanie psów na prof. Balcerowiczu w wykonaniu tych wszystkich dwudziesto i trzydziestoletnich mądrali.
Kurde, że też takie geniusze urodziły się tak późno...pokazałyby jak pięknie i z klasą transformować systemy

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[pempek]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Co do pierwszego, na MAZOWSZU stawka pracownika magazynu to około 4000 brutto plus premie, co daje tak z 3500 do ręki i chętnie przyjmiemy ludzi z innych rejonów / krajów. Do tego co roku mamy weryfikację stawek i w tym roku podwyżka dla pracowników najniższego szczebla wyniosła 15-20%. Moja firma nie jest pod tym względem wyjątkowa, takie są po prostu wymagania rynku w centrum naszego kraju.

Co do drugiego, nie pisałam o blokach, tylko osiedlach domków jednorodzinnych, budowanych przez ich przyszłych mieszkańców, nie deweloperów.
A i jeszcze się zgodzę co do tego urbanistycznego syfu, ale to już kwestia planu zagospodarowania, który w PL ogólnie mocno leży...

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Dużo osób niepracujących nie jest zarejestrowanych jako bezrobotne, bo zarejstrowanie daje ci na dłuższą metę właściwie tylko dostęp do ubezpieczenia zdrowotnego, a to możesz mieć również podpinając się pod członka rodziny np. męża. I tym sposobem mnóstwo kobiet bez pracy nie jest ujmowanych w statystykach.

A co do pracy na magazynie to oczywiście, że raczej 3,5k brutto, a nie netto. Poza tym to często ciężka praca fizyczna z dźwiganiem, trzeba wyrabiać normy czasowe, pracować na zmiany nawet po 14h. Magazyny są często na obrzeżach miast, gdzie trudno dojechać bez własnego auta, zwłaszcza na nocne zmiany, a nikt ci za dojazd też nie zwraca. Nie każdy podoła takiej pracy fizycznie, nawet jakby chciał. Dlatego takich pracowników brakuje.

---------- Dopisano o 10:04 ---------- Poprzedni post napisano o 10:01 ----------

Napisane przez pempek

U mnie co chwila są jakieś rekrutacje do tzw biura, często nie mamy chętnych. Mamy też płatny program stażowy dla studentów i też nie mogliśmy znaleźć chętnych z mazowsza.

To dziwne, bo prace biurowe często są w mig rozchwytywane, zwłaszcza jak nie wymaga się jakiś specjalnych kwalifikacji. Może proponujecie jakieś słabe warunki albo słabo rozgłaszacie ogłoszenia. A staż dotyczący czego? Płatny? Na jaki okres?

---------- Dopisano o 10:07 ---------- Poprzedni post napisano o 10:04 ----------

Bo jak ja widzę czasem programy stażowe, gdzie musisz się zobowiązać pracować 18 miesięcy za ledwo ponad minimalną pod ryzykiem płacenia kar za zerwanie umowy to mam takie

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89321648]Dużo osób niepracujących nie jest zarejestrowanych jako bezrobotne, bo zarejstrowanie daje ci na dłuższą metę właściwie tylko dostęp do ubezpieczenia zdrowotnego, a to możesz mieć również podpinając się pod członka rodziny np. męża. I tym sposobem mnóstwo kobiet bez pracy nie jest ujmowanych w statystykach.

A co do pracy na magazynie to oczywiście, że raczej 3,5k brutto, a nie netto. Poza tym to często ciężka praca fizyczna z dźwiganiem, trzeba wyrabiać normy czasowe, pracować na zmiany nawet po 14h. Magazyny są często na obrzeżach miast, gdzie trudno dojechać bez własnego auta, zwłaszcza na nocne zmiany, a nikt ci za dojazd też nie zwraca. Nie każdy podoła takiej pracy fizycznie, nawet jakby chciał. Dlatego takich pracowników brakuje.

---------- Dopisano o 10:04 ---------- Poprzedni post napisano o 10:01 ----------



To dziwne, bo prace biurowe często są w mig rozchwytywane, zwłaszcza jak nie wymaga się jakiś specjalnych kwalifikacji. Może proponujecie jakieś słabe warunki albo słabo rozgłaszacie ogłoszenia. A staż dotyczący czego? Płatny? Na jaki okres?[/QUOTE]

Na obrzeza miasta mozna dojezdzac rowerem, warto zrobic uprawnienia na wozek widlowy (bardzo latwo), lekka i lepiej platna praca, mozna dorobic pokazna sume

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89321659]Na obrzeza miasta mozna dojezdzac rowerem, warto zrobic uprawnienia na wozek widlowy (bardzo latwo), lekka i lepiej platna praca, mozna dorobic pokazna sume [/QUOTE]

Może w Holandii można dojechać rowerem, ale w miastach typu Kraków, Warszawa, Łódź to szczerzę życzę powodzenia w dojeżdżaniu 1,5h w jedną stronę obrzeżem szosy bez chodnika, bez ścieżki rowerowej czy oświetlenia.

Tylko uprawnienia na wózek widłowy kosztują. Nie wiem czy UE jeszcze prowadzi taki programy szkoleń. I wciąż - nie każdy się do pracy na wózku nadaje, to jest jednak mocno odpowiedzialna praca i ze sporym ryzykiem wypadków.

[pempek]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89321648]Dużo osób niepracujących nie jest zarejestrowanych jako bezrobotne, bo zarejstrowanie daje ci na dłuższą metę właściwie tylko dostęp do ubezpieczenia zdrowotnego, a to możesz mieć również podpinając się pod członka rodziny np. męża. I tym sposobem mnóstwo kobiet bez pracy nie jest ujmowanych w statystykach.

A co do pracy na magazynie to oczywiście, że raczej 3,5k brutto, a nie netto. Poza tym to często ciężka praca fizyczna z dźwiganiem, trzeba wyrabiać normy czasowe, pracować na zmiany nawet po 14h. Magazyny są często na obrzeżach miast, gdzie trudno dojechać bez własnego auta, zwłaszcza na nocne zmiany, a nikt ci za dojazd też nie zwraca. Nie każdy podoła takiej pracy fizycznie, nawet jakby chciał. Dlatego takich pracowników brakuje.

---------- Dopisano o 10:04 ---------- Poprzedni post napisano o 10:01 ----------



To dziwne, bo prace biurowe często są w mig rozchwytywane, zwłaszcza jak nie wymaga się jakiś specjalnych kwalifikacji. Może proponujecie jakieś słabe warunki albo słabo rozgłaszacie ogłoszenia. A staż dotyczący czego? Płatny? Na jaki okres?[/QUOTE]

No moja rzeczywistość jest nieco inna niż wasza. W logistyce pracuję już kupę lat i wiem jakie są stawki w moim regionie, widzę zestawienia rynkowe i nie odnoszę się tylko do mojej firmy.
Co do umiejscowienia magazynów to się zgadzam, że są na obrzeżach miast, ale już od wielu lat powszechną praktyką jest organizowanie dojazdu dla pracowników ze wszystkich miast w okolicy, bo inaczej nie mielibyśmy pracowników po prostu.
Praca jest ciężka, ale jak napisałam, w kryzysowej sytuacji pozwala wyżyć. Oczywiście można też znaleźć względnie lekką pracę magazynową, na jedną zmianę, z dojazdem, ale to jest już trochę trudniejsze.
W lidlu (teraz sprawdzałam na ich stronie) na początek płacą 3750 - 4600 brutto podstawy i nie uwierzę, że nie ma do tego żadnej premii, więc też powyżej 3000 na rękę jest i często dojechać nie trzeba bo markety są w miarę w centrum.


No i znowu, na Mazowszu ciężko jest znaleźć pracownika biurowego, warunki są w miarę, myślę, że 5000 brutto w obsłudze klienta to powszechna stawka na początek. Pracuję w wielkim korpo, ogłoszenia są publikowane głównie na pracuj.pl.
Ostatnio szukałam analityka do mojego zespołu i nie znaleźliśmy nikogo, kto by mi odpowiadał, zakończyło się na rekrutacji wewnętrznej.

Staż dotyczył studentów logistyki lub pokrewnych, był to 3 miesięczny, płatny staż i niestety, pomimo rekrutacji na uczelniach nie udało nam się znaleźć chętnej osoby.

---------- Dopisano o 11:14 ---------- Poprzedni post napisano o 11:12 ----------

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89321665]Może w Holandii można dojechać rowerem, ale w miastach typu Kraków, Warszawa, Łódź to szczerzę życzę powodzenia w dojeżdżaniu 1,5h w jedną stronę obrzeżem szosy bez chodnika, bez ścieżki rowerowej czy oświetlenia.

Tylko uprawnienia na wózek widłowy kosztują. Nie wiem czy UE jeszcze prowadzi taki programy szkoleń. I wciąż - nie każdy się do pracy na wózku nadaje, to jest jednak mocno odpowiedzialna praca i ze sporym ryzykiem wypadków.[/QUOTE]

No i znowu, uprawnienia UDT kosztują około 1000, można zainwestować, tym bardziej, że wtedy wpada 4000-4500 do ręki, a praca polega na jeżdżeniu wózkiem i ściąganiu palet z wysokości, nie jest za ciężka.
Dodatkowo bardzo często firma organizuje kursy na wózki, które są dla pracowników chętnych darmowe.
Co do wypadków, to na pewno bardziej wypadkogenna jest praca w firmie produkcyjnej. Nie słyszałam o żadnym wypadku wózkowego, który zakończył się ciężkim urazem, ale kilka razy widziałam palety lecące ze sporych wysokości (nagrania z cctv, bo ja słyszałam zazwyczaj tylko huk)

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[pempek]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

To już dawno się skończyło, teraz jako potwierdzenie twoich umiejętności jazdy na wózku liczy się jedynie kurs zakończony egzaminem UDT i jest on wszędzie taki sam.
Kurs trwa 4-5 dni.

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Napisane przez pempek

Co do umiejscowienia magazynów to się zgadzam, że są na obrzeżach miast, ale już od wielu lat powszechną praktyką jest organizowanie dojazdu dla pracowników ze wszystkich miast w okolicy, bo inaczej nie mielibyśmy pracowników po prostu.

A to nie wiedziałam, że organizuje się dojazdy dla pracowników. Mój facet jak jeszcze kilka lat temu zaczynał pracę to musiał dojeżdżać 2h komunikacją miejską na takie przemysłowe obrzeża do biura. Przy zarabianiu małych kwot taki dojazd zupełnie się przestaje opłacać, a przede wszystkim na dłuższą metę jest koszmarnie męczący.

W lidlu (teraz sprawdzałam na ich stronie) na początek płacą 3750 - 4600 brutto podstawy i nie uwierzę, że nie ma do tego żadnej premii, więc też powyżej 3000 na rękę jest i często dojechać nie trzeba bo markety są w miarę w centrum.

No tak, tylko że chętnych do takiej pracy typu Lidl albo Rossmann jest sporo. Dziewczyny w podforum praca pisały, że wysyłają CV bez efektu. A premię w marketach uwielbiają obcinać z byle powodu np. za to że wzięłaś kilka dni zwolnienia na chore dziecko albo że manager zamówił za dużo towaru się się nie sprzedał (chociaż ty zwykły sprzedawca nie masz na to wpływu). A co do warunków pracy w takich Biedronkach to chyba najlepiej świadczą strajki pracowników i kary, które regularnie dostaje Jeronimo Martins.

No i znowu, na Mazowszu ciężko jest znaleźć pracownika biurowego, warunki są w miarę, myślę, że 5000 brutto w obsłudze klienta to powszechna stawka na początek. Pracuję w wielkim korpo, ogłoszenia są publikowane głównie na pracuj.pl.
Ostatnio szukałam analityka do mojego zespołu i nie znaleźliśmy nikogo, kto by mi odpowiadał, zakończyło się na rekrutacji wewnętrznej.

Ale to może kwestia wysokich wymagań, a nie braku chętnych? Firma IT mojego znajomego na przykład założyła sobie, że chce zwiększyć zatrudnienie kobiet, ale równocześnie twardym warunkiem są studia kierunkowe (gdzie na infie wciąż masz 15% kobiet, ale wiele specjalistek się przebranżawia samodzielnie). Dodatkowo ich twardym wymaganiem są wysokie umiejętności miękkie i tutaj wiele nerdów odpada. Zarząd płacze, że specjalistów brakuje, a HR rozkładają ręce, bo przecież dostają takie warunki do rekrutacji, a nie inne i nikt ich uwag nie słucha

Staż dotyczył studentów logistyki lub pokrewnych, był to 3 miesięczny, płatny staż i niestety, pomimo rekrutacji na uczelniach nie udało nam się znaleźć chętnej osoby.

To jest mega dziwne, bo wiem, ze na staże w innych branżach bywają setki zgłoszeń na jedno miejsce.

[pempek]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89321698]A to nie wiedziałam, że organizuje się dojazdy dla pracowników. Mój facet jak jeszcze kilka lat temu zaczynał pracę to musiał dojeżdżać 2h komunikacją miejską na takie przemysłowe obrzeża do biura. Przy zarabianiu małych kwot taki dojazd zupełnie się przestaje opłacać, a przede wszystkim na dłuższą metę jest koszmarnie męczący. [/QUOTE]

Ja pisałam o pracy fizycznej, na magazynie, żeby kogoś do biura dowozili to też nie kojarzę
W ogóle mam wrażenie, że w związku z tym, że pracowników fizycznych ciągle brakuje, to mają oni bardzo duże profity ogólnie. Często też, oprócz dojazdu, mają zapewnione wyżywienie (tzn obiad za darmo lub po preferencyjnej cenie). Do tego wiele różnych dodatków, a to frekwencyjny a to covidowy a to jeszcze inny.


[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89321698]No tak, tylko że chętnych do takiej pracy typu Lidl albo Rossmann jest sporo. Dziewczyny w podforum praca pisały, że wysyłają CV bez efektu. A premię w marketach uwielbiają obcinać z byle powodu np. za to że wzięłaś kilka dni zwolnienia na chore dziecko albo że manager zamówił za dużo towaru się się nie sprzedał (chociaż ty zwykły sprzedawca nie masz na to wpływu). A co do warunków pracy w takich Biedronkach to chyba najlepiej świadczą strajki pracowników i kary, które regularnie dostaje Jeronimo Martins. [/QUOTE]

Premia zazwyczaj jest zależna od wydajności w pracy. Istnieją pracodawcy, którzy nie mają jasnego regulaminu premii, lub też w ogóle mają premię tylko uznaniową, ale to raczej prywaciarze a nie wielkie korpo.



[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89321698]Ale to może kwestia wysokich wymagań, a nie braku chętnych? Firma IT mojego znajomego na przykład założyła sobie, że chce zwiększyć zatrudnienie kobiet, ale równocześnie twardym warunkiem są studia kierunkowe (gdzie na infie wciąż masz 15% kobiet, ale wiele specjalistek się przebranżawia samodzielnie). Dodatkowo ich twardym wymaganiem są wysokie umiejętności miękkie i tutaj wiele nerdów odpada. Zarząd płacze, że specjalistów brakuje, a HR rozkładają ręce, bo przecież dostają takie warunki do rekrutacji, a nie inne i nikt ich uwag nie słucha [/QUOTE]

Chętnych było może z 10 osób, z czego spotkałam się z 5.
Jedna dziewczyna nawet nie potrafiła mi powiedzieć co robiła w poprzedniej pracy, jak wyglądał jej dzień pracy, jakie systemy obsługiwała. Była to rekrutacja na analityka, więc i było zadanie analityczne w excel, najlepszy kandydat zrobił je na 25% (szukaliśmy osób z doświadczeniem), było dość trudne, ale bez przesady, jeśli ktoś wpisuje w CV, że zna excel na poziomie zaawansowanym to powinien sobie poradzić.
Teraz szukamy ludzi do działu obsługi klienta i działu jakości i ostatnio dzwoniła do mnie dziewczyna z HR, czy nie mogę kogoś polecić, bo nie mamy kandydatów

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89321698]To jest mega dziwne, bo wiem, ze na staże w innych branżach bywają setki zgłoszeń na jedno miejsce.[/QUOTE]

Ja też nie wiem jak to się stało, ale faktem jest, że stażysty nie znaleźliśmy nie wiem ile płacą za ten staż, ale kilka lat temu byłam opiekunem stażysty to miał około 3000 netto za miesiąc, do tego masa szkoleń, webinarów, zwiedzania wszystkich lokalizacji i propozycja pracy po zakończeniu stażu.

[08c7cbc1c0d531be9e51934d16bbb4732386b516_63def18200ca5]

Napisane przez pempek

Staż dotyczył studentów logistyki lub pokrewnych, był to 3 miesięczny, płatny staż i niestety, pomimo rekrutacji na uczelniach nie udało nam się znaleźć chętnej osoby.

Trochę Cię rozumiem, bo też często szukam i jest słabo. Z tym, że to mogą być różne czynniki, np. może słabo płacicie, albo macie słabe ogłoszenia.

Zwłaszcza, jeśli pośrednik jest w stanie znaleźć Wam kogoś, a Wy sobie nie, to oznacza, że problem jest raczej po Waszej stronie - źle szukacie.

Pracowałam kiedyś w jednym korpo gdzie szef zmuszał mnie do publikowania zupełnie idiotycznych ogłoszeń, takich gdzie szukaliśmy kogoś z kompetencjami w 3 pokrewnych obszarach. Mało dostawaliśmy odpowiedzi a jeśli już je dostawaliśmy to też od ludzi zupełnie bez kompetencji. Pośrednicy też nam takich ludzi od czapy proponowali.

Faktem jest natomiast, że w Polsce jest sporo ludzi, którym się nie chce. Pamiętam jedną taką rozmowę, gdzie powiedziałam kandydatce, że praca polegałaby na [tym samym czym zajmowała się dotychczas], ale jakieś 30% musiałoby zostać spędzone na pokrewnym temacie (można to opisać jako krok w procesie przed tą niewielką działką, którą dotychczas się zajmowała). Te 30% miało być w obszarze znacznie lepiej płatnym niż to, czym się zajmowała do tej pory, czyli nauczyłaby się bardzo dużo a to były nadal jej pierwsze lata kariery zawodowej.

Dziewczyna przerwała rozmowę w trakcie. Powiedziała, że absolutnie nie ma zamiaru uczyć się czegoś nowego. Była oburzona, że w ogóle to zaproponowałam.

Albo: rozmowa z innym kandydatem. Było lato, rozmowa w piątek o 14:00 czy 15:00. Zadaję jakieś podstawowe pytania, widać, że panu nie chce się odpowiadać, bo odpowiada bardzo zdawkowo, muszę z niego wyciągać informacje. W końcu pytam czy on ma jakieś pytania. Odpowiedź: "Prawdę mówiąc myślę tylko o weekendzie i o tym, kiedy ta rozmowa się skończy". Praca była płatna na poziomie powiedzmy czterokrotności płacy minimalnej - nawet w IT to nie było jakoś strasznie mało.

Oczywiście nie wszyscy tacy są, ale to nie są również absolutne wyjątki. Mam takich historii jeszcze kilka

[pempek]

[1=08c7cbc1c0d531be9e51934 d16bbb4732386b516_63def18 200ca5;89321852]Trochę Cię rozumiem, bo też często szukam i jest słabo. Z tym, że to mogą być różne czynniki, np. może słabo płacicie, albo macie słabe ogłoszenia.

Zwłaszcza, jeśli pośrednik jest w stanie znaleźć Wam kogoś, a Wy sobie nie, to oznacza, że problem jest raczej po Waszej stronie - źle szukacie.

Pracowałam kiedyś w jednym korpo gdzie szef zmuszał mnie do publikowania zupełnie idiotycznych ogłoszeń, takich gdzie szukaliśmy kogoś z kompetencjami w 3 pokrewnych obszarach. Mało dostawaliśmy odpowiedzi a jeśli już je dostawaliśmy to też od ludzi zupełnie bez kompetencji. Pośrednicy też nam takich ludzi od czapy proponowali.

Faktem jest natomiast, że w Polsce jest sporo ludzi, którym się nie chce. Pamiętam jedną taką rozmowę, gdzie powiedziałam kandydatce, że praca polegałaby na [tym samym czym zajmowała się dotychczas], ale jakieś 30% musiałoby zostać spędzone na pokrewnym temacie (można to opisać jako krok w procesie przed tą niewielką działką, którą dotychczas się zajmowała). Te 30% miało być w obszarze znacznie lepiej płatnym niż to, czym się zajmowała do tej pory, czyli nauczyłaby się bardzo dużo a to były nadal jej pierwsze lata kariery zawodowej.

Dziewczyna przerwała rozmowę w trakcie. Powiedziała, że absolutnie nie ma zamiaru uczyć się czegoś nowego. Była oburzona, że w ogóle to zaproponowałam.[/QUOTE]

Ja się nie zajmuje rekrutacjami ogólnie, więc może rzeczywiście dział HR gdzieś popełnia błąd.

Co do tych ludzi, co im się nie chce to się zgodzę często jest u mnie szansa awansu, ale właśnie ludzie nie chcą uczyć się niczego nowego, nie mają ambicji, żeby coś zmienić na lepsze. W ogóle jakakolwiek zmiana jest dla nich nie do przyjęcia.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez pempek

\
Co do umiejscowienia magazynów to się zgadzam, że są na obrzeżach miast, ale już od wielu lat powszechną praktyką jest organizowanie dojazdu dla pracowników ze wszystkich miast w okolicy, bo inaczej nie mielibyśmy pracowników po prostu.


No i znowu, na Mazowszu ciężko jest znaleźć pracownika biurowego, warunki są w miarę, myślę, że 5000 brutto w obsłudze klienta to powszechna stawka na początek. Pracuję w wielkim korpo, ogłoszenia są publikowane głównie na pracuj.pl.
Ostatnio szukałam analityka do mojego zespołu i nie znaleźliśmy nikogo, kto by mi odpowiadał, zakończyło się na rekrutacji wewnętrznej.

Staż dotyczył studentów logistyki lub pokrewnych, był to 3 miesięczny, płatny staż i niestety, pomimo rekrutacji na uczelniach nie udało nam się znaleźć chętnej osoby.[COLOR="Silver"]

[

No i znowu, uprawnienia UDT kosztują około 1000, można zainwestować, tym bardziej, że wtedy wpada 4000-4500 do ręki, a praca polega na jeżdżeniu wózkiem i ściąganiu palet z wysokości, nie jest za ciężka.
Dodatkowo bardzo często firma organizuje kursy na wózki, które są dla pracowników chętnych darmowe.

Czytam Twoje wypowiedzi i żyjemy w jakiś innych światach.

1. Nigdy nie spotkałam się z organizacją dojazdów, więc napisanie, że to powszechne jest nieprawdą. Nie zakładam, że tego nie ma. Jednak nie jest to powszechne.

2. 5000 brutto na start? Ciekawe....

3. Jestem zdziwiona, że na staż chętnych nie było. U mnie każdy staż i to płatny był rozchwytywany.

4. Tak - firmy organizują różne kursy, ale pojęcie darmowe jest względne. Bez umowy lojalnościowej ciężko.

[skara]

Dziewczyny, wiele zależy od rejonu, w którym mieszkacie. W miejscach gdzie jest mało perspektyw, ludzie po rękach za fajną pracę całują. Tam gdzie firma na firmie, wybrzydzają.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pantegram]

Napisane przez pempek

Ja pisałam o pracy fizycznej, na magazynie, żeby kogoś do biura dowozili to też nie kojarzę
W ogóle mam wrażenie, że w związku z tym, że pracowników fizycznych ciągle brakuje, to mają oni bardzo duże profity ogólnie. Często też, oprócz dojazdu, mają zapewnione wyżywienie (tzn obiad za darmo lub po preferencyjnej cenie). Do tego wiele różnych dodatków, a to frekwencyjny a to covidowy a to jeszcze inny.




Premia zazwyczaj jest zależna od wydajności w pracy. Istnieją pracodawcy, którzy nie mają jasnego regulaminu premii, lub też w ogóle mają premię tylko uznaniową, ale to raczej prywaciarze a nie wielkie korpo.





Chętnych było może z 10 osób, z czego spotkałam się z 5.
Jedna dziewczyna nawet nie potrafiła mi powiedzieć co robiła w poprzedniej pracy, jak wyglądał jej dzień pracy, jakie systemy obsługiwała. Była to rekrutacja na analityka, więc i było zadanie analityczne w excel, najlepszy kandydat zrobił je na 25% (szukaliśmy osób z doświadczeniem), było dość trudne, ale bez przesady, jeśli ktoś wpisuje w CV, że zna excel na poziomie zaawansowanym to powinien sobie poradzić.
Teraz szukamy ludzi do działu obsługi klienta i działu jakości i ostatnio dzwoniła do mnie dziewczyna z HR, czy nie mogę kogoś polecić, bo nie mamy kandydatów



Ja też nie wiem jak to się stało, ale faktem jest, że stażysty nie znaleźliśmy nie wiem ile płacą za ten staż, ale kilka lat temu byłam opiekunem stażysty to miał około 3000 netto za miesiąc, do tego masa szkoleń, webinarów, zwiedzania wszystkich lokalizacji i propozycja pracy po zakończeniu stażu.

Ja Ci wierzę... Wszystko zależy od naszych doświadczeń. Bardzo łatwo jest żyć w swojego rodzaju bańce, jak ma się konsekwentnego pecha lub farta do pracodawców.

A wasza firma może mieć po prostu pecha do kandydatów, co też się zdarza...

Jak ja zaczynałam pracę na obecnym stanowisku (już mi 5-lecie w tej firmie stuknęło), to z tego co wiem mój szef nie miał szczególnie szerokiego wyboru kandydatów, a oferta pracy była taka zupełnie normalna, proces rekrutacji dużo lepszy i sprawniejszy niż w innych firmach, do których aplikowałam.

Myślę, że tak jak pracownicy mogą mieć pecha do pracodawców, tak pracodawcy również mogą mieć pecha do kandydatów, co może wynikać też IMO z tego, że ogarnięci pracownicy szybko wypadają z rynku, bo szybko znajdują pracę i nie szukają kolejnej, za to więcej wśród osób szukających pracy może być nieogarniętych osób, które są zwalniane po okresie próbnym, więc co chwila szukają nowej pracy.

Zwłaszcza jak firma jest mała i nieznana, to często pomimo tego że oferuje bardzo dobre warunki może mieć problem z pozyskaniem pracowników, bo ci ogarnięci z kompetencjami pchają się na staże do wielkich korpo, nawet jeśli są one słabo płatne po to, by zbudować CV... I też myślę, że dużo młodych osób może mieć przekonanie, że skoro w dużym korpo proponują 3k zł/msc na start to w mniejszych firmach będzie jeszcze gorzej, co niekoniecznie jest trafne :/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pempek]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89321973]Czytam Twoje wypowiedzi i żyjemy w jakiś innych światach.



1. Nigdy nie spotkałam się z organizacją dojazdów, więc napisanie, że to powszechne jest nieprawdą. Nie zakładam, że tego nie ma. Jednak nie jest to powszechne.



2. 5000 brutto na start? Ciekawe....



3. Jestem zdziwiona, że na staż chętnych nie było. U mnie każdy staż i to płatny był rozchwytywany.



4. Tak - firmy organizują różne kursy, ale pojęcie darmowe jest względne. Bez umowy lojalnościowej ciężko.[/QUOTE]


No to rzeczywiście nasza rzeczywistość mocno się różni.
W każdym razie ja nie ściemniam (bo po co), ale przypominam ze mowie o Mazowszu i branży logistycznej.

Nie wiem w jakim mieście mieszkasz ale sprawdź sobie oferty na magazyn, u mnie praktycznie wszędzie jest dojazd do pracy. Oferuje to DSV, Amazon, FM Logistics, Arvato, Fiege - jak nie ma dojazdu to nie ma pracowników niestety…

Miałam mase kursów i ani jednej lojalki nie podpisałam jeszcze


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[andra]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89321973]Czytam Twoje wypowiedzi i żyjemy w jakiś innych światach.

1. Nigdy nie spotkałam się z organizacją dojazdów, więc napisanie, że to powszechne jest nieprawdą. Nie zakładam, że tego nie ma. Jednak nie jest to powszechne.

2. 5000 brutto na start? Ciekawe....

3. Jestem zdziwiona, że na staż chętnych nie było. U mnie każdy staż i to płatny był rozchwytywany.

4. Tak - firmy organizują różne kursy, ale pojęcie darmowe jest względne. Bez umowy lojalnościowej ciężko.[/QUOTE]

Ad 1.U mnie (g śląsk) są takie zakłady z dowozem ale to znane duże firmy produkcyjne. Nie logistyka chyba że mowa o amazon. Jednocześnie wiadomo jaka jest specyfika - jest i mnóstwo potencjalnych pracowników i nieduże odległości które samemu wielu ogarnia (powiedzmy że dowolną pracę można znaleźć do 30km).
Skoro nie ma potrzeby to większość firm o czymś takim nie myśli. Zaczynają wtedy gdy jest problem z pracownikami i np ściągają ludzi z żywca.
Jeśli pracuje się w biurze przy takim zakładzie, nie ma przeszkód korzystać z busa (jeśli odpowiada rozkład a nie na 6,14,22)
2. Zgadzam się, na start to fajnie by było ale nierealne raczej
4. To samo co wyżej, może szczęście ale dotychczas miałam zero lojalek

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Olkaaaa_s]

Nie wiem, jak w logistyce, ale w korpo na stanowisku juniora spokojnie można tyle mieć, 2 lata temu dostałam na start 5,5k brutto z zerowym doświadczeniem.

Niestety odczuwam kryzys gospodarczy, coraz więcej kasy zostawiam w sklepach. Staram się jednak nie myśleć o tym, czy i kiedy czeka nas krach, bo wtedy już nie nie byłabym w stanie zrobić ze strachu. Miałabym napady paniki chyba każdego dnia.

[pempek]

Ale to 5000 brutto na start z językiem w obsłudze klienta to jest tak dużo?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[08c7cbc1c0d531be9e51934d16bbb4732386b516_63def18200ca5]

Napisane przez pempek

Ale to 5000 brutto na start z językiem w obsłudze klienta to jest tak dużo?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zależy z czym porównywać. Nauczyciel z wieloletnim stażem pewnie też coś koło tego zarabia. Kawalerka poza centrum w Warszawie to ok. 2k miesięcznie, więc 5000 brutto na życie powinno starczyć.

[pempek]

To jest jakieś 3700 na rękę to się chyba trzeba porządnie spinać


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89321580]No niedawno zmieniło ustrój z poprzedniego - pogrążonego w kryzysie nieznanym nikomu wcześniej w ekonomii; wszak nie pamiętam żeby któreś państwo przed tymi z bloku wschodniego wychodziło z socjalizmu po 50 latach jego nieudolnego wdrażania.

Dlatego właśnie śmieszy mnie wieszanie psów na prof. Balcerowiczu w wykonaniu tych wszystkich dwudziesto i trzydziestoletnich mądrali.
Kurde, że też takie geniusze urodziły się tak późno...pokazałyby jak pięknie i z klasą transformować systemy [/QUOTE]
Z socjalizmu to akurat "pomogły" nam wyjść Stany, narzucając embargo w latach 80. ze wszystkim tego skutkami.
A Burki, Azory i inne czworonogi "wieszają" na Balcerowiczu akurat całe pokolenia, zwłaszcza te, które pamiętają "cudowne" czasy transformacji. Bo mu się po prostu należało.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;89322239]Z socjalizmu to akurat "pomogły" nam wyjść Stany, narzucając embargo w latach 80. ze wszystkim tego skutkami.[/QUOTE]

Z socjalizmu to pomogły nam wyjść też gigantyczne pieniądze tu zainwestowane, głównie przez Stany.

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;89322239]
A Burki, Azory i inne czworonogi "wieszają" na Balcerowiczu akurat całe pokolenia, zwłaszcza te, które pamiętają "cudowne" czasy transformacji. Bo mu się po prostu należało.[/QUOTE]


Pamiętam cudowne czasy transformacji i ściskającą bidę lat 90tych oraz gigantyczne bezrobocie kiedy wchodziłam na rynek pracy 20 parę lat temu.
Nie wieszam psów na Balcerowiczu, bo po prostu nie było nikogo kto by to zrobił lepiej i kogo akceptowałby wówczas Bank Światowy (obsadzony przez liberałów gospodarczych), który naciskał na radykalne reformy zanim tu zainwestuje. Polska była w najgorszej sytuacji gospodarczej spośród wszystkich krajów bloku wschodniego. To było takie gówno, że chyba tylko szaleńca trzeba było żeby się za to zabrał.
Nie mówię, że Balcerowicz nie robił błędów, ale kto by nie robił w sytuacji absolutnie nowej i dotąd nieznanej w ekonomii - jak już mówiłam. Zresztą żaden z następujących po nim premierów i ministrów finansów jakoś nie chciał zawrócić z obranej na początku (przez rząd Mazowieckiego) drogi. Była bolesna i wyboista, ale widocznie trzeba było na nią wkroczyć.

[pancakes]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89321973]Czytam Twoje wypowiedzi i żyjemy w jakiś innych światach.

1. Nigdy nie spotkałam się z organizacją dojazdów, więc napisanie, że to powszechne jest nieprawdą. Nie zakładam, że tego nie ma. Jednak nie jest to powszechne.

2. 5000 brutto na start? Ciekawe....

3. Jestem zdziwiona, że na staż chętnych nie było. U mnie każdy staż i to płatny był rozchwytywany.

4. Tak - firmy organizują różne kursy, ale pojęcie darmowe jest względne. Bez umowy lojalnościowej ciężko.[/QUOTE]

Napisane przez skara

Dziewczyny, wiele zależy od rejonu, w którym mieszkacie. W miejscach gdzie jest mało perspektyw, ludzie po rękach za fajną pracę całują. Tam gdzie firma na firmie, wybrzydzają.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Potwierdzam, żyjecie w innych realiach.
Pracuję w firmie w Poznaniu i tu jest bardzo duży problem ze znalezieniem pracownika. Od stanowiska fizycznego, inżyniera po specjalistę do pracy biurowej. Tendencja jest widoczna od kilku lat, ale nasila się. Nie ma dnia by nie widziało się gdzieś kartki o poszukiwaniu pracownika.
Moja firma oferuje coraz wyższe pieniądze za polecenie kandydata, a rekrutacje i tak trwają coraz dłużej.
Co zabawne - jest otwarta rekrutacja na moje stanowiko. 7000 brutto na start dla osoby takiej jak ja: po roku studiach w finansach, 1 roku doświadczenia korporacyjnego, z płynnym angielskim i pewnie odrobiną oleju w głowie. Firma daje mi możliwość kilkumiesięcznych wyjazdów za granicę i błyskawicznego rozwoju.
Absolutnie nie piszę tego po to, by się chwalić (myślę, że wiele osób wymieniało tu na forum już swoje dużo lepsze warunki pracy). Piszę, bo jestem zdumiona, że istnieją tak dobre oferty dla młodych ludzi i firma nie może znaleźć pracownika (moi znajomi też nie są zainteresowani, bo wszyscy gdzieś pracują). Jednocześnie moi znajomi z miasta rodzinnego (ściana wschodnia) wciąż spędzają wakacje pracując fizycznie za granicą. Mam wrażenie, że żyjemy w innych światach i nie ma tej świadomości jakie są możliwości w innych miejscach w Polsce.

Jest to dla mnie dziwne, trudne do pojęcia. Może trzeba o tym rozmawiać coraz częściej i zachęcać ludzi by otwierali się na możliwość przeprowadzki. Przepaść na lokalnych rynkach pracy jest zdumiewająca.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89322255]Z socjalizmu to pomogły nam wyjść też gigantyczne pieniądze tu zainwestowane, głównie przez Stany.




Pamiętam cudowne czasy transformacji i ściskającą bidę lat 90tych oraz gigantyczne bezrobocie kiedy wchodziłam na rynek pracy 20 parę lat temu.
Nie wieszam psów na Balcerowiczu, bo po prostu nie było nikogo kto by to zrobił lepiej i kogo akceptowałby wówczas Bank Światowy (obsadzony przez liberałów gospodarczych), który naciskał na radykalne reformy zanim tu zainwestuje. Polska była w najgorszej sytuacji gospodarczej spośród wszystkich krajów bloku wschodniego. To było takie gówno, że chyba tylko szaleńca trzeba było żeby się za to zabrał.
Nie mówię, że Balcerowicz nie robił błędów, ale kto by nie robił w sytuacji absolutniej dotąd nowej i nieznanej w ekonomii - jak już mówiłam. Zresztą żaden z następujących po nim premierów i ministrów finansów jakoś nie chciał zawrócić z obranej na początku (przez rząd Mazowieckiego) drogi. Była bolesna i wyboista, ale widocznie trzeba było na nią wkroczyć.[/QUOTE]
No właśnie wpompowane w to, aby rozwalić cały były blok wschodni.
A Balcerowicz był ich marionetką - efekty odczuwają do dziś kolejne pokolenia. Sam nie był jedynym twórcą i wykonawcą reformy wprowadzonej na początku lat 90.
Poza tym nie ma już żadnej mocy sprawczej, jedynie jest od czasu do czasu zapraszany do głównych mediów w charakterze "autorytetu". Powszechne reakcje na jego osobę są gorące i to wcale nie pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Wracając do głównego wątku - no trudno nie odczuwać, jak się widzi rosnące ceny wszędzie.

[pempek]

Napisane przez pancakes

Potwierdzam, żyjecie w innych realiach.
Pracuję w firmie w Poznaniu i tu jest bardzo duży problem ze znalezieniem pracownika. Od stanowiska fizycznego, inżyniera po specjalistę do pracy biurowej. Tendencja jest widoczna od kilku lat, ale nasila się. Nie ma dnia by nie widziało się gdzieś kartki o poszukiwaniu pracownika.
Moja firma oferuje coraz wyższe pieniądze za polecenie kandydata, a rekrutacje i tak trwają coraz dłużej.
Co zabawne - jest otwarta rekrutacja na moje stanowiko. 7000 brutto na start dla osoby takiej jak ja: po roku studiach w finansach, 1 roku doświadczenia korporacyjnego, z płynnym angielskim i pewnie odrobiną oleju w głowie. Firma daje mi możliwość kilkumiesięcznych wyjazdów za granicę i błyskawicznego rozwoju.
Absolutnie nie piszę tego po to, by się chwalić (myślę, że wiele osób wymieniało tu na forum już swoje dużo lepsze warunki pracy). Piszę, bo jestem zdumiona, że istnieją tak dobre oferty dla młodych ludzi i firma nie może znaleźć pracownika (moi znajomi też nie są zainteresowani, bo wszyscy gdzieś pracują). Jednocześnie moi znajomi z miasta rodzinnego (ściana wschodnia) wciąż spędzają wakacje pracując fizycznie za granicą. Mam wrażenie, że żyjemy w innych światach i nie ma tej świadomości jakie są możliwości w innych miejscach w Polsce.

Jest to dla mnie dziwne, trudne do pojęcia. Może trzeba o tym rozmawiać coraz częściej i zachęcać ludzi by otwierali się na możliwość przeprowadzki. Przepaść na lokalnych rynkach pracy jest zdumiewająca.

Bardzo się zgadzam z tym postem.
Prawda jest taka, ze nawet jakby się ci wszyscy ze wschodu przenieśli na zachód to i tak by brakowało rak do pracy. Klienci naszych zachodnich oddziałów przenoszą do PL działalność, bo po pierwsze jest taniej, a po drugie oddziały naszej firmy na zachodzie nie są w stanie obsłużyć zwiększonych wolumenów, bo nie maja pracowników. My jesteśmy, głównie dzięki pracownikom z Ukrainy.

Oczywiście w związku z rozwojem operacji wszystkie działy centralne tez się musza powiększać wiec potrzebujemy tez pracowników wyższych szczebli. A No i zapomniałam wspomnieć ze CPK zaczęło już zatrudniać i dają całkiem niezle stawki, wiec zgarniają dobrych kandydatów z rynku pracy. Także po zachodniej stronie naszej stolicy nie pracuje ten, komu się rzeczywiście nie chce


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[08c7cbc1c0d531be9e51934d16bbb4732386b516_63def18200ca5]

Napisane przez pancakes

Firma daje mi możliwość kilkumiesięcznych wyjazdów za granicę i błyskawicznego rozwoju.

Ok, ale to jest raczej nietypowe. U mnie w korpo czeka się 5 lat na awans (taką informację dostałam od kilku osób +2 levele ode mnie z adnotacją, że oczekiwanie awansu po 1-2 latach jest zupełnie nierealistyczne). We wcześniejszej korpo też czekało się 3-4 lata, co wtedy wydawało mi się sporo.

Podwyżki też dużo poniżej inflacji.

Możliwości wyjazdu zero - ale tego nie było również w innych korpo, w których pracowałam.

Pod tym względem, albo masz dużo szczęścia z firmą albo z szefem, który/a Cię lubi i daje możliwości.