Nie wiem gdzie zamieszkać w Polsce! Jakie fajne miasta?

[czerwonajarzebina]

Dziewczyny wszędzie dobrze gdzie nas nie ma

Ja pochodzę ze śląska i jestem właśnie anty "górowa" Nie ciągnie mnie w ogóle. Im bardziej na północ Polski to tym te rejony wydają mi się ładniejsze i odnajduję więcej uroku w tej "pustyni" wielkopolski jak któraś z was napisała.
A swojskie klimaty podlasia i mazury uwielbiam! Wybrałabym właśnie te rejony ale się boje że skończę w jakimś sklepie. W większym mieście ratuje mnie jeszcze jakieś korpo.
Jak młodzi ludzie żyją i dają sobie radę poza dużym miastem tego właśnie nie ogarniam..

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez Tolvaj

Pandora, a myślisz o górnym czy dolnym Śląsku?

Sent from my Pixel 6a using Tapatalk

Oba mi chodzą po głowie. Kiedyś myślałam tylko o Dolnym Śląsku, bo górny wydawał mi się brzydki, szary i smutny. A jest zupełnie inaczej.

---------- Dopisano o 16:45 ---------- Poprzedni post napisano o 16:44 ----------

Ja się zakochałam w Suwalszczyźnie, ale co z tego skoro tam bieda aż piszczy.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez czerwonajarzebina

Jak młodzi ludzie żyją i dają sobie radę poza dużym miastem tego właśnie nie ogarniam..

Tak patrząc na moich znajomych
- odziedziczona gospodarka
- jedna osoba w rodzinie pracuje i dojeżdża

[SteveS]

Napisane przez czerwonajarzebina

Dziewczyny wszędzie dobrze gdzie nas nie ma

Ja pochodzę ze śląska i jestem właśnie anty "górowa" Nie ciągnie mnie w ogóle. Im bardziej na północ Polski to tym te rejony wydają mi się ładniejsze i odnajduję więcej uroku w tej "pustyni" wielkopolski jak któraś z was napisała.
A swojskie klimaty podlasia i mazury uwielbiam! Wybrałabym właśnie te rejony ale się boje że skończę w jakimś sklepie. W większym mieście ratuje mnie jeszcze jakieś korpo.
Jak młodzi ludzie żyją i dają sobie radę poza dużym miastem tego właśnie nie ogarniam..

Tzn. o co konkretnie pytasz? O jakie dawanie sobie rady? Finansowe? Mentalne?

[Lasagna_ze_szpinakiem]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89619590]Tak patrząc na moich znajomych
- odziedziczona gospodarka
- jedna osoba w rodzinie pracuje i dojeżdża[/QUOTE]No i praca zdalna- wtedy nawet Bieszczady wydają się realne, byleby stabilny internet był

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[karawanna]

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

No i praca zdalna- wtedy nawet Bieszczady wydają się realne, byleby stabilny internet był

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Obserwuje jeszcze ewentualnie czwarta opcje wśród ludzi, którzy zostali/wrócili po latach do mojego rodzinnego miasta (mniej niż 20tys mieszkancow), czyli pootwierali jakieś swoje biznesy, zazwyczaj sklepy odzieżowe, salony kosmetyczne czy gabinety dietetyczne. Jak im to tam idzie to nie mam pojęcia, nie utrzymuje z nimi kontaktu, u części po ich mediach społecznościowych czasami widać, że jednak muszą gdzieś dorabiać i poza swoim biznesem są jeszcze zatrudnieni u kogoś w pobliskim większym mieście.

Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka

[Tolvaj]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89619568]Oba mi chodzą po głowie. Kiedyś myślałam tylko o Dolnym Śląsku, bo górny wydawał mi się brzydki, szary i smutny. A jest zupełnie inaczej.

---------- Dopisano o 16:45 ---------- Poprzedni post napisano o 16:44 ----------

Ja się zakochałam w Suwalszczyźnie, ale co z tego skoro tam bieda aż piszczy.[/QUOTE]Na górnym dla mnie jest za dużo patologii i biedy niestety, szczególnie w miastach typowo górniczych, w innych może jest lepiej, w jakichś mniejszych. Góry za to są blisko i mieszkania też tańsze niż w dużych polskich miastach. W Katowicach sensowną pracę pewnie też da się ogarnąć.

Sent from my Pixel 6a using Tapatalk

[c6b6756720a205d307becdde1d052a7f45362f96_64ed273165c68]

Napisane przez czerwonajarzebina

Jak młodzi ludzie żyją i dają sobie radę poza dużym miastem tego właśnie nie ogarniam..

Ja ogarniam, mam rodzinę, która mieszka w maleńkiej wsi. Duża część młodych na start dostaje ziemię i dom od rodziców - wszystko budowane samemu, wiadomo, więc niższe koszty. Tak na prawdę to największy wydatek jaki się trafia w życiu - jak masz gdzie mieszkać to i za 3 k na rękę sobie pożyjesz. Myślę, że właśnie dzieci w takich sytuacjach, jeśli nie chcą wykonywać jakiejś super ambitnej pracy to akurat mają lepiej. Zero stresu, własna gospodarka często, jajka za darmo, mleko za darmo, mięso od lokalnego rolnika, albo samemu się hoduje na ubój - to wszystko redukuje koszty życia. Niektórzy mieszkają z rodzicami i nie zamierzają się wyprowadzać. W takiej sytuacji dołożą się trochę, a reszta na życie i może koniec końców to wychodzić lepiej niż praca w korpo i życie na wynajmie.
Dodatkowo nie ma kawiarni, kin itd. więc mniej się wydaje na takie rozrywki, życie.
Ja myślę, że rozsądniejszym pytaniem jest jak sobie ludzie radzą w dużych miastach, żyjąc w małych klitach, wydając grubą kasę na jedzenie na mieście, zarabiając bardzo średnio - bo minimalne zachodnie zazwyczaj.

[PumpkinEyes]

Mnie się Katowice nie podobały jak jeździłam te 6 lat temu do chłopaka. Może się przez ten czas pozmieniały, ale wtedy poza ścisłym centrum było mocno obskurnie i średnio bezpiecznie nocą.

To już Łódź moim zdaniem poczyniła odrobinę lepsze postępy ku nowoczesnemu miastu, ale wciąż mieszkać bym tam nie chciała.

[Lasagna_ze_szpinakiem]

Napisane przez Tolvaj

Na górnym dla mnie jest za dużo patologii i biedy niestety, szczególnie w miastach typowo górniczych, w innych może jest lepiej, w jakichś mniejszych. Góry za to są blisko i mieszkania też tańsze niż w dużych polskich miastach. W Katowicach sensowną pracę pewnie też da się ogarnąć.

Sent from my Pixel 6a using Tapatalk

Oj nie, miasta typowo górnicze to na pewno nie bieda ani patologia Raczej nowe auta z salonu i wychuchane ogródki- coś o tym wiem bo mieszkam tu całe życie Może masz bardziej na myśli osiedla w Bytomiu/Rudzie Śląskiej, ale to tez już raczej melodia przeszłości Górny Śląsk to przede wszystkim mnóstwo miejsc pracy czy to stricte produkcji czy korporacji. Poziom życia ludzi jest więc zupełnie inny niż na ścianie wschodniej dzięki temu zagęszczeniu firm, bliskości spółek węglowych. Druga sprawa, że im bliżej czeskiej granicy tym więcej ładnych miasteczek, a równocześnie nadal jest blisko do aglomeracji.
W mojej miejscowości np w ogóle nie da się kupić działki bo znikają w sekundę ( wszyscy nowi sąsiedzi są z Katowic lub okolic).
Jedyny minus jaki widzę, a właściwie czuję na Śląsku to powietrze- i tu się absolutnie zgadzam, to jest region przemysłowy w dużej mierze.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 18:08 ---------- Poprzedni post napisano o 18:04 ----------

Napisane przez karawanna

Obserwuje jeszcze ewentualnie czwarta opcje wśród ludzi, którzy zostali/wrócili po latach do mojego rodzinnego miasta (mniej niż 20tys mieszkancow), czyli pootwierali jakieś swoje biznesy, zazwyczaj sklepy odzieżowe, salony kosmetyczne czy gabinety dietetyczne. Jak im to tam idzie to nie mam pojęcia, nie utrzymuje z nimi kontaktu, u części po ich mediach społecznościowych czasami widać, że jednak muszą gdzieś dorabiać i poza swoim biznesem są jeszcze zatrudnieni u kogoś w pobliskim większym mieście.

Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka

Tak, salony fryzjerskie, działalności budowlane, fotowoltaiki, sklepy itp. Tego też widzę mnóstwo u siebie, a do 150tys miasta mam 12 km (15 min autem) i tak jak mówisz, własny biznes to jest częsta opcja dla kogoś komu się nie chce do tego miasta jechać.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[czerwonajarzebina]

[1=c6b6756720a205d307becdd e1d052a7f45362f96_64ed273 165c68;89619637]Ja ogarniam, mam rodzinę, która mieszka w maleńkiej wsi. Duża część młodych na start dostaje ziemię i dom od rodziców - wszystko budowane samemu, wiadomo, więc niższe koszty. Tak na prawdę to największy wydatek jaki się trafia w życiu - jak masz gdzie mieszkać to i za 3 k na rękę sobie pożyjesz. Myślę, że właśnie dzieci w takich sytuacjach, jeśli nie chcą wykonywać jakiejś super ambitnej pracy to akurat mają lepiej. Zero stresu, własna gospodarka często, jajka za darmo, mleko za darmo, mięso od lokalnego rolnika, albo samemu się hoduje na ubój - to wszystko redukuje koszty życia. Niektórzy mieszkają z rodzicami i nie zamierzają się wyprowadzać. W takiej sytuacji dołożą się trochę, a reszta na życie i może koniec końców to wychodzić lepiej niż praca w korpo i życie na wynajmie.
Dodatkowo nie ma kawiarni, kin itd. więc mniej się wydaje na takie rozrywki, życie.
Ja myślę, że rozsądniejszym pytaniem jest jak sobie ludzie radzą w dużych miastach, żyjąc w małych klitach, wydając grubą kasę na jedzenie na mieście, zarabiając bardzo średnio - bo minimalne zachodnie zazwyczaj. [/QUOTE]


Jak ktoś odziedziczył gospodarke, a rodzice zapewnili dach nad glową to rozumiem. Bardziej chodziło mi o to jak żyją młodzi ludzie w miastach do 50 tys mieszkańców jezeli nie mają konretnego zawodu np lekarz i nie prowadza wlasnej działalności...

[Tolvaj]

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

Oj nie, miasta typowo górnicze to na pewno nie bieda ani patologia Raczej nowe auta z salonu i wychuchane ogródki- coś o tym wiem bo mieszkam tu całe życie Może masz bardziej na myśli osiedla w Bytomiu/Rudzie Śląskiej, ale to tez już raczej melodia przeszłości Górny Śląsk to przede wszystkim mnóstwo miejsc pracy czy to stricte produkcji czy korporacji. Poziom życia ludzi jest więc zupełnie inny niż na ścianie wschodniej dzięki temu zagęszczeniu firm, bliskości spółek węglowych. Druga sprawa, że im bliżej czeskiej granicy tym więcej ładnych miasteczek, a równocześnie nadal jest blisko do aglomeracji.
W mojej miejscowości np w ogóle nie da się kupić działki bo znikają w sekundę ( wszyscy nowi sąsiedzi są z Katowic lub okolic).
Jedyny minus jaki widzę, a właściwie czuję na Śląsku to powietrze- i tu się absolutnie zgadzam, to jest region przemysłowy w dużej mierze.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 18:08 ---------- Poprzedni post napisano o 18:04 ----------

Tak, salony fryzjerskie, działalności budowlane, fotowoltaiki, sklepy itp. Tego też widzę mnóstwo u siebie, a do 150tys miasta mam 12 km (15 min autem) i tak jak mówisz, własny biznes to jest częsta opcja dla kogoś komu się nie chce do tego miasta jechać.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

No ja jestem ze Śląska. Zmienia się, ale jak dla mnie to mało.
Pewnie te wychuchane ogródki, które opisujesz to pewnie dzielnice domkowe w małych miasteczkach dookoła. No ladnie, fajnie, jak ktoś lubi taki klimat. Ja wolę mieszkać w większym mieście w centrum lub blisko a tam to już dużo patoli


Sent from my Pixel 6a using Tapatalk

[pixelova]

Napisane przez czerwonajarzebina

Rozważam jakąś małą miejscowość pod większym miastem ale te bliskie miejscowości ceny też mają wysokie a tracić codziennie na dojazdy 2h i płacić za paliwo to też się mija z celem (nie chce bardzo się zakredycać na mieszkanie bo jestem sama i oprócz raty musze jeszcze za coś żyć)

Nie mam konkretnego zawodu. Skonczyłam turystyke i od kilku lat pracuje jako stewardessa ale chce z tego zrezygnować i wrócić na ziemie

Jeśli pracowałaś jako stewardessa to pewnie angielski znasz świetnie? Jeśli tak to widzę szansę w Białymstoku. Jest co najmniej kilka firm (produkcja), które intensywnie sprzedają swoje towary na zachód, osoby z językiem są tutaj cenione. Jeśli znasz też trochę rosyjski będzie jeszcze łatwiej. Podlaskie się rozwija.

[Azarzelka]

Napisane przez czerwonajarzebina

Jak ktoś odziedziczył gospodarke, a rodzice zapewnili dach nad glową to rozumiem. Bardziej chodziło mi o to jak żyją młodzi ludzie w miastach do 50 tys mieszkańców jezeli nie mają konretnego zawodu np lekarz i nie prowadza wlasnej działalności...

Pochodzę z takiej miejscowosci i na wszystkich znajomych z czasów gimnazjum/liceum w mieście zostały jakieś 3-4 osoby. No i ogólnie jak idzie sie ulicą to spotyka się głównie albo starszych ludzi albo dzieci w wieku szkolnym.