Stres w pracy

[Atavish]

[1=f36f09c64670dbbf8506d7b 7195631196fb4f2ce_65c2c81 98d77a;86980270]pracujemy w korpo.

mamy to samo.



ale ;

-biegamy

-chodzimy na jogę

-czyścimy umysł[/QUOTE]Nie biegam, nie chodzę na jogę, nie czyszczę umysłu.
Po prostu umiem odciąć pracę od życia prywatnego i na jakiekolwiek próby wciśnięcia mi tego pierwszego w to drugie reaguję bardzo asertywnie.
Nie chodzę na pracowe piwa, nie robię nadgodzin w imię samego siedzenia w pracy, etc.

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez Atavish

Nie biegam, nie chodzę na jogę, nie czyszczę umysłu.
Po prostu umiem odciąć pracę od życia prywatnego i na jakiekolwiek próby wciśnięcia mi tego pierwszego w to drugie reaguję bardzo asertywnie.
Nie chodzę na pracowe piwa, nie robię nadgodzin w imię samego siedzenia w pracy, etc.

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

zdradz sposoby na odcinanie i asertywność.

[Atavish]

[1=f36f09c64670dbbf8506d7b 7195631196fb4f2ce_65c2c81 98d77a;86981071]zdradz sposoby na odcinanie i asertywność.[/QUOTE]Kiedy przełożona prosi mnie o zostanie po godzinach albo ogarnięcie czegoś z domu, to mówię że nie mogę, bo już mam plany/nie ma mnie w domu, albo szczerze, że nie, bo chcę mieć czas na życie prywatne i że nie chcę aby moja rodzina dostawała po głowie moją pracą. Ogółem zdarzało mi się mówić, że nie zrobię czegoś po godzinach, bo chcę spędzić czas z chłopakiem. Nigdy nie dostałam tym po głowie. Wszyscy moi dotychczasowi przełożeni to zauważli, ale mi tego nie wypominali, bo póki jestem w godzinach pracy, to wszystko robię porządnie.
Więc nie mam złotej rady. Po prostu mówię "nie".
A w domu mam na tyle innych zajęć, że zawsze znajdę coś ciekawszego do zaprzątania sobie głowy niż praca

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

[karolowanka]

Cześć Wam, nie udzielam się tu od dawna, ale potrzebuję porady kogoś obiektywnego, a wiem, że są tu mądre osoby

Pracuje od roku w pewnym korpo. Trafiłam na wyjątkową managerkę, uroczą kobietę, przez którą już jedna dziewczyna skończyła na lekach na uspokojenie. Jest ekstremalnie trudna we współpracy i non stop tworzy problemy, za które wina spada na mnie. Ja ignoruję jej zachowanie, potrafię się odciąć od jej uwag, ale mimo wszystko nie jest to fajna sytuacja i ile można przebywać z taką osobą.
Więc 30 czerwca złożyłam wypowiedzenie. HRka je przyjęła, ale powiedziała, że ona nie chce, żebym odchodziła i ona znajdzie mi robotę w innym dziale. Ten inny dział jest super fajny i już 2 miesiące temu chciałam tam iść. Przyjęli mnie, ale moja managerka to zablokowała, bo mnie potrzebuje Więc teraz proces rekrutacji ruszył znowu, znowu mnie chcą, ale pod jednym warunkiem - że zostanę jeszcze miesiąc u starej menago, żeby jej pomóc zanim kogoś znajdzie na moje miejsce

Cała sytuacja jest dla mnie bardzo zabawna, bo ten drugi dział potrzebuje osoby do pracy, ja mam odpowiednie kompetencje, znam projekt, przy którym bym pracowała, ale przez "wartości firmy", które mówią o pomocy sobie nawzajem, wsparcia itd, powstają takie absurdy.
Jeśli odejdę - będą musieli szukać kogoś na zewnątrz i uczyć go wszystkiego od podstaw, wprowadzać w firmę itd. Dla mnie to totalnie niezrozumiałe.

Czy spotkaliście się kiedyś z taką dziwną sytuacją? Od razu mówię, że nie mam problemu z pieniędzmi i mogę sobie pozwolić na szukanie innej pracy przez miesiąc - dwa. Ta w innym dziale mi bardzo odpowiada, bo jest fajnym łącznikiem między tym, co robiłam teraz, a tym, co chciałabym robić w przyszłości, ale to nie jedyne miejsce na świecie, gdzie mogę się realizować. HR też wie o moich problemach z managerką, poradzili mi, żebym popracowała dwa tygodnie z tego przejściowego miesiąca, a na resztę wzięła urlop (który trzymałam na inną okazję później w tym roku).

Co byście na moim miejscu zrobiły?

[Atavish]

Napisane przez karolowanka

Cześć Wam, nie udzielam się tu od dawna, ale potrzebuję porady kogoś obiektywnego, a wiem, że są tu mądre osoby

Pracuje od roku w pewnym korpo. Trafiłam na wyjątkową managerkę, uroczą kobietę, przez którą już jedna dziewczyna skończyła na lekach na uspokojenie. Jest ekstremalnie trudna we współpracy i non stop tworzy problemy, za które wina spada na mnie. Ja ignoruję jej zachowanie, potrafię się odciąć od jej uwag, ale mimo wszystko nie jest to fajna sytuacja i ile można przebywać z taką osobą.
Więc 30 czerwca złożyłam wypowiedzenie. HRka je przyjęła, ale powiedziała, że ona nie chce, żebym odchodziła i ona znajdzie mi robotę w innym dziale. Ten inny dział jest super fajny i już 2 miesiące temu chciałam tam iść. Przyjęli mnie, ale moja managerka to zablokowała, bo mnie potrzebuje Więc teraz proces rekrutacji ruszył znowu, znowu mnie chcą, ale pod jednym warunkiem - że zostanę jeszcze miesiąc u starej menago, żeby jej pomóc zanim kogoś znajdzie na moje miejsce

Cała sytuacja jest dla mnie bardzo zabawna, bo ten drugi dział potrzebuje osoby do pracy, ja mam odpowiednie kompetencje, znam projekt, przy którym bym pracowała, ale przez "wartości firmy", które mówią o pomocy sobie nawzajem, wsparcia itd, powstają takie absurdy.
Jeśli odejdę - będą musieli szukać kogoś na zewnątrz i uczyć go wszystkiego od podstaw, wprowadzać w firmę itd. Dla mnie to totalnie niezrozumiałe.

Czy spotkaliście się kiedyś z taką dziwną sytuacją? Od razu mówię, że nie mam problemu z pieniędzmi i mogę sobie pozwolić na szukanie innej pracy przez miesiąc - dwa. Ta w innym dziale mi bardzo odpowiada, bo jest fajnym łącznikiem między tym, co robiłam teraz, a tym, co chciałabym robić w przyszłości, ale to nie jedyne miejsce na świecie, gdzie mogę się realizować. HR też wie o moich problemach z managerką, poradzili mi, żebym popracowała dwa tygodnie z tego przejściowego miesiąca, a na resztę wzięła urlop (który trzymałam na inną okazję później w tym roku).

Co byście na moim miejscu zrobiły?

A ile masz okresu wypowiedzenia? Przecież na okresie wypowiedzenia też musiałabyś pracować ze starą manadżerką. Albo zmarnować urlop, który trzymasz na inną okazję.
Ogółem z praktyką "zostań jeszcze miesiąc aż znajdziemy kogoś nowego" spotykałam się często. Czasem naprawdę trudno jest znaleźć kogoś z dnia na dzień i rozumiem skąd ta praktyka.
I jeśli uważasz, że nowa pozycja jest fajna, to uważam, że warto poczekać ten miesiąc.

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

[invisible_01]

Napisane przez karolowanka

Cześć Wam, nie udzielam się tu od dawna, ale potrzebuję porady kogoś obiektywnego, a wiem, że są tu mądre osoby

Pracuje od roku w pewnym korpo. Trafiłam na wyjątkową managerkę, uroczą kobietę, przez którą już jedna dziewczyna skończyła na lekach na uspokojenie. Jest ekstremalnie trudna we współpracy i non stop tworzy problemy, za które wina spada na mnie. Ja ignoruję jej zachowanie, potrafię się odciąć od jej uwag, ale mimo wszystko nie jest to fajna sytuacja i ile można przebywać z taką osobą.
Więc 30 czerwca złożyłam wypowiedzenie. HRka je przyjęła, ale powiedziała, że ona nie chce, żebym odchodziła i ona znajdzie mi robotę w innym dziale. Ten inny dział jest super fajny i już 2 miesiące temu chciałam tam iść. Przyjęli mnie, ale moja managerka to zablokowała, bo mnie potrzebuje Więc teraz proces rekrutacji ruszył znowu, znowu mnie chcą, ale pod jednym warunkiem - że zostanę jeszcze miesiąc u starej menago, żeby jej pomóc zanim kogoś znajdzie na moje miejsce

Cała sytuacja jest dla mnie bardzo zabawna, bo ten drugi dział potrzebuje osoby do pracy, ja mam odpowiednie kompetencje, znam projekt, przy którym bym pracowała, ale przez "wartości firmy", które mówią o pomocy sobie nawzajem, wsparcia itd, powstają takie absurdy.
Jeśli odejdę - będą musieli szukać kogoś na zewnątrz i uczyć go wszystkiego od podstaw, wprowadzać w firmę itd. Dla mnie to totalnie niezrozumiałe.

Czy spotkaliście się kiedyś z taką dziwną sytuacją? Od razu mówię, że nie mam problemu z pieniędzmi i mogę sobie pozwolić na szukanie innej pracy przez miesiąc - dwa. Ta w innym dziale mi bardzo odpowiada, bo jest fajnym łącznikiem między tym, co robiłam teraz, a tym, co chciałabym robić w przyszłości, ale to nie jedyne miejsce na świecie, gdzie mogę się realizować. HR też wie o moich problemach z managerką, poradzili mi, żebym popracowała dwa tygodnie z tego przejściowego miesiąca, a na resztę wzięła urlop (który trzymałam na inną okazję później w tym roku).

Co byście na moim miejscu zrobiły?

Ja bym poczekała miesiąc - ale jeśli nagle ten okres zacznie się przedłużać albo managerka będzie robić problemy, to złożyłabym wypowiedzenie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[karolowanka]

Atavish, invisible - dzięki. Na wypowiedzeniu już jestem, kończy mi się 31 lipca i to miał być mój ostatni dzień w pracy.

[invisible_01]

Napisane przez karolowanka

Atavish, invisible - dzięki. Na wypowiedzeniu już jestem, kończy mi się 31 lipca i to miał być mój ostatni dzień w pracy.

I ten miesiąc wypowiedzenia jest tym miesiącem, po którym (jeśli je wycofasz) przeniosą Cię do innego działu?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[karolowanka]

Rzeczywiście mało logicznie to napisałam. Wypowiedzenie kończy mi się 31.07, a miałabym je teraz podrzec, w obecnym teamie zostać do 31.08 I od września przejść do nowego

[invisible_01]

Napisane przez karolowanka

Rzeczywiście mało logicznie to napisałam. Wypowiedzenie kończy mi się 31.07, a miałabym je teraz podrzec, w obecnym teamie zostać do 31.08 I od września przejść do nowego

Jeśli nie masz nagranej innej pracy, a tamten projekt Ci się podoba, to ja bym zaryzykowała - ale z zastrzeżeniem, że od września idę do nowego teamu. Nic nie tracisz tak naprawdę, a przechodzenie wewnątrz firmy to zawsze mniejszy stres niż zaczynanie w nowej firmie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[stotek]

Ja bym się bała, że ten miesiąc to się tak będzie przedłużal w nieskończoność... Masz to na piśmie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Noname2030]

Hej.
Chciałabym Was prosić o kilka rad odnośnie pracy, a raczej jaką pracę wybrać. Dopiero wkraczam na rynek pracy mimo, że nie mam już 18-tu lat. Wcześniej zajmowałam się dzieckiem w domu, niestety rzadko da się pracować gdy nie ma się zabardzo pomocy do dziecka. Teraz chcę pracować mimo, że częśc wypłaty będę musiała zapłacić opiekunce albo na prywatne przedszkole.
Mam 28 lat, wykształcenie wyższe, ale nie chcę tu pisać jakie. Nic nadzwyczajnego po czym by można było znaleźć super pracę.
Znalazłam kilka ofert związanych z moim zawodem, dzwoniłam to są nadal aktualne, mówili, żebym przyniosła cv. Płatne raczej najniższa krajowa.
Z drugiej strony zastanawiam się czy nie składać cv w innych miejscach takich nawet jak Lidl czy Biedronka. W mojej okolicy powstaje też dużo różnych fabryk i podobno potrzebują ludzi do pracy. Z tego co słyszałam od znajomych to dobrze płatne, lepiej niż w tych miejscach, które brałam pod uwagę.
I teraz się zastanawiam czy narazie składać cv tylko w tych konkretnych miejscach związanych z moim zawodem czy też w jakiś sklepach, fabrykach itp? Mimo wszystko wydaje mi się, że w większości jest podobna wypłata ok 2000 może trochę więcej, może trochę mniej, ale nigdzie nie dostanę przecież 4 czy 5 tys.
I jak np dostanę telefon z jakiejś pracy, że chcą żebym przyszła na rozmowę i mnie zatrudnią, a za dwa dni zadzwonią z innego miejsca gdzie jest lepiej płatne to wtedy w tej poprzedniej odmówić?
Nie mam pojęcia szczerze mowiąc jak się w tym odnaleźć.
Kiedyś pracowałam, można powiedzieć w wielu miejscach, ale wszędzie to była praca na umowę zlecenie, zwykła dorywcza.
Szczerze ciężko będzie mi się przestawić do takiego trybu życia, że codziennie muszę iść do pracy, wrócić i jeszcze zajmować się dzieckiem, ale zdaję sobie sprawę, że głównie na tym polega życie.
Myślę, że dam radę no i jakieś urlopy też chyba czasem są. Jak już będę pracować chciałabym sobie uzbierać na jakieś wycieczki za granicę.
Proszę dajcie mi kilka rad gdzie składać cv i wgl jak Wy pracujecie jak wygląda Wasz tryb życia pracując codziennie. Jeśli macie dzieci, które chodzą do szkoły/ przedszkola jak organizujecie czas np w wakacje?

[Noname2030]

Nikt nic nie doradzi???

[Jestembeznadziejna]

Hej,

aplikowałam na pewne stanowisko około 3 tygodni temu. Z początku rozmowa z potencjalnym pracodawca średnio mi się podobała, miałam kilka rozmów, na każdej ludzie byli względnie mili, jednak nie on. Mieli oddzwonic do mnie z wynikami tydzień po rozmowie kwalifikacyjnej. Zadzwonili z informacja, ze potrzebują wiecej czasu. W kolejnym tygodniu było to samo, obiecali oddzwonic za pare dni. To sie jednak nie stało. Oddzwonili w poniedziałek, przeprosili ze tak długo to trwało i zaprosili mnie na dzisiaj na rozmowę w celu omówienia szczegółów współpracy. Poszłam, warunki nie sa złe. Powiedziałam ze dam odpowiedz jeszcze dzisiaj. Oddzwoniłam i prace przyjęłam, mam przyjść jutro na 9. Jednak ja nadal bije sie z myślami, mam złe przeczucia. Szef jest szczerze mówiąc niemiły, czułam się trochę jak „człowiek gorszego sortu” na rozmowie. Zgodziłam sie bo poszukuje pracy juz dosyc długo i stwierdziłam ze przyjmę, zobaczę co i jak, najwyżej zrezygnuje po miesiącu. Jednak z godziny na godzinę co raz mniej to czuje, boje sie ze będę złe traktowana w pracy. Czy bardzo głupio wyjdzie, jeżeli zadzwonie tam o 9, zamiast osobistego stawiennictwa i zrezygnuje? Maja juz skan mojego dowodu jeżeli to cos zmienia, jednak nic nie podpisywałam. Błagam o radę

[Roksia88]

Wiesz to zależy od tego czy zależy Ci na w miarę dobrym zarobku na start (a z tego, co wiem to Lidl i Biedronka może kokosów nie płacą, ale raczej biedy też się nie klepie u nich) czy jednak chcesz się rozwijać w zawodzie.


Obecnie rynek pracy wygląda tak, że jak się szuka to się wysyła tych CV dość sporo w różne miejsca, więc nie krępuj się. Wyślij i do tych w zawodzie i do Biedronek i do fabryk - przecież wysłanie CV nie jest jednoznaczne z rozpoczęciem pracy, muszą Cię zaprosić na rozmowę jeszcze. Wysłanie CV oznacza tylko tyle, że jesteś zainteresowana rozmową o pracę, a nie koniecznie jeszcze samą pracą



Z reguły na rozmowie dowiesz się o warunkach - płacy, godzinach, możliwości awansu, itp.

[golgie]

Jeśli naprawdę czujesz, że coś jest nie w porządku i możesz sobie na to pozwolić-to zrezygnuj-szkoda czasu i nerwów.

[Romannka]

ja wysyłałam do kilku firm i tak wyszło jak wyszło że wyszło bardzo dobrze

[tablanka88]

Jak masz złe przeczucia to po prostu nie przyjmuj tej pracy. Swoją drogą od 12 lipca firmy nie mają prawa robić kopii/skanów m.in. dowodów osobistych - grozi za to kara dwóch lat więzienia.

[Noname2030]

Napisane przez Romannka

ja wysyłałam do kilku firm i tak wyszło jak wyszło że wyszło bardzo dobrze

A patrzyłaś na firmy związane z Twoim wykształceniem/ zainteresowaniami? Robisz coś co lubisz?
Czy zależało Ci bardziej, żeby praca była dobrze płatna nawet jak ciężka fizycznie? Oczywiście jak można zapytać

[Jestembeznadziejna]

Napisane przez tablanka88

Jak masz złe przeczucia to po prostu nie przyjmuj tej pracy. Swoją drogą od 12 lipca firmy nie mają prawa robić kopii/skanów m.in. dowodów osobistych - grozi za to kara dwóch lat więzienia.

Rzeczywiscie, masz racje. Ciekawe, ponieważ pracodawca jest prawnikiem...

[tablanka88]

No to pięknie...nie zna się przepisów.

[teaLady]

Mam problem dotyczący pracy. Potrzebuję opinii z zewnątrz w tej sprawie.

Otóż pracuje w pracy biurowej. Przez pierwsze miesiące było całkiem w porządku. Myślę, że dość szybko wdrazylam się w podstawowe obowiązki. Mogę szczerze piwedziec, że lubiłam na tamten moment tą pracę.
Niestety od jakichś dwóch miesięcy stwierdzam, że mam jej serdecznie dosyć. To co mniej w niej najbardziej denerwuje to to, że mimo tego, że skończyłam już swój dzień pracy po godzinach i tak muszę być w niej aktywna. Już tłumaczę o co chodzi. Grupy na fb z szefostwem, z innymi pracownikami, wieczne pytania, smsy, również pretensje dlaczego zrobiłam to tak, a nie inaczej.
Dzieje się to w weekendy, również w porach późno wieczornych. Krótko mówiąc trzeba być zawsze online i być w gotowości do odpowiedzi bo jak nie to nie ruszą dalej lub będą po prostu wkurzeni.

W pracy tej panuje lekki bałagan głównie ze względu na szefa, który nie wie nic co dzieje się w jego firmie ale wymaga, żebym wszystko wiedziała ja lub inni. Gdy czegoś nie wiem to zje*a. Od jakiegoś czasu wyczuwam też duży dystans pracownikow do mnie. Wydaje mi się, że nie jestem tutaj lubiana i ten fakt rzutuje również na to, że czasami coś mi nie wyjdzie, przez to wszystko się stresuje i nie mam w sobie siły i energii żeby pracować rzetelnie. Wychodząc z pracy , gdy zawibruje telefon mam od razu stresa, że to wiadomość od kogoś z niej i tak jest praktycznie co drugi dzień lub nawet codziennie.
Nie mogę normalnie po niej odpocząć bo muszę być na bieżącą z tym co piszą na wspólnej konwersacji. Przez to czuje się jakbym tylko żyła tą pracą, a bardzo męczy mnie to już psychicznie.
Zastanawiam się nad rzuceniem tego stanowiska ale rośnie wtedy we mnie strach, że nic konkretnego nie znajdę. Rok temu szukałam pracy przez 3 miesiące i był to też nie lada dla mnie ciężko okres.

Były również sytuacje, że szef na konwersacji z innymi pracownikami wytykal mi błędy lub miał do mnie pretensje o coś co tak na prawdę zrobiłam dobrze lub zrobiłam nie tak jak on chciał
I to wszystko załatwianie właśnie po godzinach.. Wtedy gdy najnormaniej w świecie człowiek po prostu chce miło spędzić czas. Przez te wszystkie wiadomości nie mam potem ochoty na nic i mój dzień wygląda tak, że zjem i oglądam tv albo idę spać.
Szefostwo krótko mówiąc uważa mnie chyba za złego pracownika, czego nie powedzialabym o sobie bo robię wszystko to co do mnie należy, a czasami zgadzam się również na załatwienie prywatnych spraw szefa. Nie wspominając o przeróżnych sprawach, które dotyczyły firmy ale wykonywałam je po godzinach pracy. Przez te wszystkie sytuacje w chwili obecnej rzeczywiście nic nie idzie mi dobrze. Popełniam błędy, stresuje się każdym zadaniem, które mam zrobić bo boję się komentarzy i pretensji na forum.
Jak to oceniacie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Heledore]

Polecam skasować FB. Nie ma obowiązku posiadac tam konto. Załóż potem nowe tylko dla faktycznych znajomych. To krótkoterminowo. Bo w dłuższej perspektywie szukałabym czegoś innego. Na przyszłość nie zgadzaj się na takie absurdy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[stotek]

U mnie w poprzedniej pracy wymyślili WhatsAppa, gdzie napieprzali non stop wiadomościami. Prawie zabiłam ich śmiechem, gdy szef chciał wymusić na mnie dołączenie tam
W ogóle totalnie nie rozumiem używania aplikacji typu Viber czy Messenger do celów służbowych

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[miNino]

Ja bym im celowo zaczela odpisywac dopiero w godzinach pracy. Mysle, że w koncu daloby im to duzo do zrozumienia. Albo wrecz odczytywalabym wiadomosci i odpowiadala dopiero w pracy.

[stotek]

Napisane przez miNino

Ja bym im celowo zaczela odpisywac dopiero w godzinach pracy. Mysle, że w koncu daloby im to duzo do zrozumienia. Albo wrecz odczytywalabym wiadomosci i odpowiadala dopiero w pracy.

Racja, tylko że to po prostu wkurza, wyłącza z trybu "odpoczynek po pracy" na tryb "praca stand by"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[stokrotkapaprotka]

Miałam identyczną sytuację w poprzedniej pracy. Też mieliśmy "służbowego messengera". Dochodziło nawet do takich akcji, że kierowniczka pisała, że jeśli nie będziemy zapoznawać się z tym co pisze na grupie, to będzie wyciągać konsekwencje. Odeszłam stamtąd, ale wiem, że nadal dochodzi do takich sytuacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Candybar86]

Hej,
Pytanie kieruję do osób pracujących w biurze, w firmach, albo zorientowanych lepiej w temacie.

Moje życie zawodowe to jest trochę porażka. Skończyłam liceum ekonomiczne, studium podyplomowe masażystka. Pracowałam trochę w zawodzie masażystki ale tak średnio mi to pasuje, bo po pierwsze to była praca tylko wieczorami/popołudniami no bo wiadomo, że wtedy ludzie się umawiają do gabinetów kosmetycznych czy masażu no i nie pełny etat bo na tyle mnie nie potrzebowali. Próbowałam bez skutku w instytucjach medycznych. Pracowałam w sklepie z ciuchami, osiedlowej budzie z torebkami Próbuję, ale jakoś nie mam szczęścia ani chyba pomysłu na siebie...

Do sedna przyjaciółka namawia mnie żebym spróbowała szczęścia w biurze. Ona ma taką właśnie pracę, i jest zadowolona. Po pierwsze prawdziwa umowa (etat), po drugie fajne godziny pracy 8-16, wypłata (nie minimalna :-P tak jak u mnie :-P).

No i zastanawiam się czy faktycznie praca biurowa jest taka fajna, lekka i przyjemna jak mówią stereotypy Warto się w to pchać?

[groszek75]

Napisane przez Candybar86

Hej,
Pytanie kieruję do osób pracujących w biurze, w firmach, albo zorientowanych lepiej w temacie.

Moje życie zawodowe to jest trochę porażka. Skończyłam liceum ekonomiczne, studium podyplomowe masażystka. Pracowałam trochę w zawodzie masażystki ale tak średnio mi to pasuje, bo po pierwsze to była praca tylko wieczorami/popołudniami no bo wiadomo, że wtedy ludzie się umawiają do gabinetów kosmetycznych czy masażu no i nie pełny etat bo na tyle mnie nie potrzebowali. Próbowałam bez skutku w instytucjach medycznych. Pracowałam w sklepie z ciuchami, osiedlowej budzie z torebkami Próbuję, ale jakoś nie mam szczęścia ani chyba pomysłu na siebie...

Do sedna przyjaciółka namawia mnie żebym spróbowała szczęścia w biurze. Ona ma taką właśnie pracę, i jest zadowolona. Po pierwsze prawdziwa umowa (etat), po drugie fajne godziny pracy 8-16, wypłata (nie minimalna :-P tak jak u mnie :-P).

No i zastanawiam się czy faktycznie praca biurowa jest taka fajna, lekka i przyjemna jak mówią stereotypy Warto się w to pchać?

Ale biurowa praca to może hyc księgowa, kadrowa czy sekretarka. Czy urzednik też w biurze pracuje. I coś trzeba umieć jednak . Więc o jakim stanowisku myślisz?