Ludzie i zachowania, które nas dziwią +ot. cz.80.

[Interceptor]

Napisane przez Ellen_Ripley

Mam podejrzenie, że ta młoda nimfa niekoniecznie wiedziała, że jest z nim w związku. Jeszcze na odchodne dostałam "super" komplement, że nie może dotykać moich piersi, bo ma zawroty głowy (normalnie się na pożegnanie uścisnęliśmy, że moja klatka piersiowa miała kontakt z jego, to było to dotykanie). Nie zdziwię się jak się dowiem za kilka tygodni, że prawie mamy romans.

Bleh. Więcej bym się z takim znajomym nie spotkała.

[Natuś-77]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89665970]No i super. Kupujesz mieszkanie na konkretnych warunkach.

W Polsce jest inaczej, kupujesz tanio mieszkanie w sąsiedztwie wysypiska śmieci i walczysz żeby je zamknęli, bo Ci smród przeszkadza.[/QUOTE]Kupują mieszkanie w ościennych gminach, bo taniej a potem wiejskie zapachy przeszkadzają i urządzają takie gamonie krucjaty po urzędach zapraszając przy tym telewizję

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 07:54 ---------- Poprzedni post napisano o 07:49 ----------

Napisane przez Silje_

Jasne, łatwo powiedzieć, żeby nie mieszkać w okolicy. W Polsce tak hop siup się przeprowadzać jak już się zakredytujesz na 30 lat. A już na pewno możesz wszystko przewidzieć i zamieszkać tam gdzie na sto procent nigdy nie powstanie żłobek albo plac zabaw.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W życiu noe myślalam kupujac 18 lat temu mieszkanie z kredyren, ze w co 3 bloku na osiedlu w lokalach uslugowych powstaną żłobki czy przedszkola ala, akwarium, oczywiscie z zaklejonymi oknami folią🥴 to są jakieś dramaty. Kto w ogole oddaje do takich 50m żlobkow swoje pociechy, bez placu zabaw czy choćby parkingu.
Cyrki sie dzieją kolo mnie, bo większość rodzicow jednak przywozi dzieci do takich przybytków.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasia2209]

Treść usunięta

[cava]

Napisane przez Natuś-77

Kupują mieszkanie w ościennych gminach, bo taniej a potem wiejskie zapachy przeszkadzają i urządzają takie gamonie krucjaty po urzędach zapraszając przy tym telewizję

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 07:54 ---------- Poprzedni post napisano o 07:49 ----------

W życiu noe myślalam kupujac 18 lat temu mieszkanie z kredyren, ze w co 3 bloku na osiedlu w lokalach uslugowych powstaną żłobki czy przedszkola ala, akwarium, oczywiscie z zaklejonymi oknami folią🥴 to są jakieś dramaty. Kto w ogole oddaje do takich 50m żlobkow swoje pociechy, bez placu zabaw czy choćby parkingu.
Cyrki sie dzieją kolo mnie, bo większość rodzicow jednak przywozi dzieci do takich przybytków.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja oddawałam.
Miałam punkt przedszkolny w klatce obok. Mega wygoda.
I jak nie ma placów zabaw? Na osiedlu normalnym są place zabaw, dzieci sobie tam chodziły.
Parkingów tez nie ma na osiedlach zresztą tego typu przybytek nie potrzebuje za bardzo parkingu, dzieci jest mało i są raczej z najbliższej okolicy a jeszcze nie maja swoich samochodów które musza zaparkować na cały czas swojego pobytu w placówce.

Dla mnie taki punkt opieki nad dziećmi to działalność raczej mało uciążliwa, bo odbywa się tylko w określonych godzinach dziennych, a po południu i w nocy natomiast jest tam pustka i cisza, a wiec w godzinach w których ja tez odpoczywam.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Nie trzeba być straszą babką, by być zdegustowanym robieniem z siebie bydła.

[kasia2209]

Treść usunięta

[SteveS]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Nie było. W końcu zawiadomiłyśmy właściciela mieszkania, że kobieta nas nachodzi i nie jesteśmy w stanie nic zrobić ("zabroniła" nam np. sikać po 12, bo syn trudno usypia ). Jak poszedł do niej właściciel mieszkania, to potem było jeszcze gorzej, łącznie np. z wyzywaniem nas od latawic, jak szłyśmy z zakupami w niedzielę ze sklepu, a nie do kościoła. Wszystkie trzy studiowałyśmy na ostatnich latach i pracowałyśmy, więc no nie miałyśmy kiedy zrobić zakupów, a wtedy jeszcze można było w niedzielę Nie wiem, jak to się skończyło, bo się po prostu wyprowadziłam.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez cava

Ja oddawałam.
Miałam punkt przedszkolny w klatce obok. Mega wygoda.
I jak nie ma placów zabaw? Na osiedlu normalnym są place zabaw, dzieci sobie tam chodziły.
Parkingów tez nie ma na osiedlach zresztą tego typu przybytek nie potrzebuje za bardzo parkingu, dzieci jest mało i są raczej z najbliższej okolicy a jeszcze nie maja swoich samochodów które musza zaparkować na cały czas swojego pobytu w placówce.

Dla mnie taki punkt opieki nad dziećmi to działalność raczej mało uciążliwa, bo odbywa się tylko w określonych godzinach dziennych, a po południu i w nocy natomiast jest tam pustka i cisza, a wiec w godzinach w których ja tez odpoczywam.

Dokładnie.
Dzieci nie mam, ale widzę że to ludzie z osiedla prowadza dzieci.

[Paprotka_]

Napisane przez Natuś-77

Kupują mieszkanie w ościennych gminach, bo taniej a potem wiejskie zapachy przeszkadzają i urządzają takie gamonie krucjaty po urzędach zapraszając przy tym telewizję

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 07:54 ---------- Poprzedni post napisano o 07:49 ----------

W życiu noe myślalam kupujac 18 lat temu mieszkanie z kredyren, ze w co 3 bloku na osiedlu w lokalach uslugowych powstaną żłobki czy przedszkola ala, akwarium, oczywiscie z zaklejonymi oknami folią to są jakieś dramaty. Kto w ogole oddaje do takich 50m żlobkow swoje pociechy, bez placu zabaw czy choćby parkingu.
Cyrki sie dzieją kolo mnie, bo większość rodzicow jednak przywozi dzieci do takich przybytków.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Znam taki przypadek. Pracownik urzędu gminy z miasteczka ok 30 tys ludzi, z tradycją agrarną, wyniósł się na wieś pod tym miastem (a więc nie był to człowiek nieświadomy tego co go tam czeka) i przeszkadzał mu zapach chlewika i hałas maszyn. Skarżył się, robił tym ludziom pod górę ale nie znam dokładnie szczegółów co i jak to się zakończyło.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez cava

Ja oddawałam.
Miałam punkt przedszkolny w klatce obok. Mega wygoda.
I jak nie ma placów zabaw? Na osiedlu normalnym są place zabaw, dzieci sobie tam chodziły.
Parkingów tez nie ma na osiedlach zresztą tego typu przybytek nie potrzebuje za bardzo parkingu, dzieci jest mało i są raczej z najbliższej okolicy a jeszcze nie maja swoich samochodów które musza zaparkować na cały czas swojego pobytu w placówce.

Dla mnie taki punkt opieki nad dziećmi to działalność raczej mało uciążliwa, bo odbywa się tylko w określonych godzinach dziennych, a po południu i w nocy natomiast jest tam pustka i cisza, a wiec w godzinach w których ja tez odpoczywam.

Ja nie wiem, bo przedszkole mam w pewnym oddaleniu. A z sąsiadów zdecydowanie bardziej przeszkadzają mi dorośli.

Poza tym te żłobki czy przedszkola w blokach to żadna nowość, kiedy byłam mała, to na moim osiedlu też było przedszkole normalnie w wieżowcu, zanim wybudowali osobny budynek. Plac zabaw był za blokiem, potem korzystały z niego normalnie inne dzieci.

Obecnie za to nie wiedziałam o istnieniu takowych i dopiero wizaż mnie oświecił

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89665942][/b]
Dokładnie
Przede wszystkim ludzie maja różne rytmy pracy i odpoczynku. Nie każdy wstaje o 6 rano, ludzie odsypiają nocne zmiany w dzień. Mieszkam w bloku gdzie jest zakaz imprez, sypiam do 10-11 w weekend jeśli mam ochotę. Jest cicho. Ostatnio (niestety) mam nowych sąsiadów, konstruktywny opierdziel, żeby nie napierdzielać w podloge o 6 rano ich uciszył.


Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]
Chcę taki blok!

[lightangel]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89665935]Palenie trawki w Polsce jest karalne?
Nie wiedziałam.

---------- Dopisano o 21:08 ---------- Poprzedni post napisano o 21:05 ----------


Jakbyś im rano puściła dysko Polo to może by w szoku stracili sluch.[/QUOTE]

Lubię ciężkie brzmienia, bas by się dobrze niósł na szczęście już nie mam problemu z tymi ludźmi, nie musiałam im się odwdzięczać hałasując przy okazji innym mieszkańcom.

Napisane przez Limonka2738

Nie wiem, co wyobraźnia ma z tym wspólnego. Po prostu jako osoba wychowana w domu jednorodzinnym nie zdajesz sobie sprawy, jak niosą się dźwięki w blokach, to raczej normalne.

Rozumiem że ktoś może sobie nie zdawać sprawy z tego jak bardzo niesie się muzyka, głośne rozmowy czy inne codzienne dźwięki.
Nie ma natomiast szans na to, żebym uwierzyła w to że ktoś sobie nie zdaje sprawy z tego że walenie czymś drewnianym o podłogę o 3 w nocy słychać w mieszkaniu poniżej. Sorry, ale jak ktoś tego nie wie to albo jest debilem albo nie ma wyobraźni. To nie jest wiedza tajemna którą posiadają tylko mieszkańcy bloków.

Wysłane z mojego RMX3311 przy użyciu Tapatalka

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Limonka2738

Nie wiem, czytałam o takim w Krakowie. Musisz sobie poszukać.

Nie wiesz, a piszesz za są powiem ci ze nie ma

Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[rejczeI]

Popieram Nergala w sumie to sobie nawet nie wyobrażam trzymania np. 10-rga dzieci na 50m2. Kiedyś może i żyło się w jeziorze i w 1 mieszkaniu po x rodzin siedziało ale tego, bez przesady.

---------- Dopisano o 14:40 ---------- Poprzedni post napisano o 14:37 ----------

Napisane przez Limonka2738

Ciekawe gdzie ma być.


Może godzinę drogi od miasta na odludziu.



Nie jestem fanką dzieci, ale akurat mieszkam nad żłobkiem. No czasem dzieci drą ryja, życie. Szczerze mówiąc zdecydowanie mniej niż starsze dzieciaki na placu zabaw.


Proponuję słuchawki na uszy, zatyczki albo przeprowadzkę do lasu, jeśli komuś przeszkadza odgłos życia w społeczeństwie.


Dzieci nie, psy nie, budowa nie, tramwaj nie...

---------- Dopisano o 01:13 ---------- Poprzedni post napisano o 01:06 ----------




Nie wiem, co wyobraźnia ma z tym wspólnego. Po prostu jako osoba wychowana w domu jednorodzinnym nie zdajesz sobie sprawy, jak niosą się dźwięki w blokach, to raczej normalne.

---------- Dopisano o 01:16 ---------- Poprzedni post napisano o 01:13 ----------




Oczywiście, że nie. Więc jak komuś to przeszkadza, to może nie mieszkać w okolicy szkoły, przedszkola, żłobka czy placu zabaw.


Niestety dzieci muszą gdzieś egzystować, nie będziemy ich zamykać do 7 roku życia w wygłuszonych piwnicach.


Są osiedla dla bezdzietnych, są domy z dala od hałasu.

Może wystarczy sensowny plan zagospodarowania przestrzennego jak przed laty?

Ciekawe że lata 80 to okres wyżu demo, zapotrzebowania na mieszkania, i jakoś w planie było miejsce na osobno szkoły przedszkola żłobki boiska skwery i budynki usługowe, sklepy. Jak się wszystko pcha pod mieszkania co do centymetra to trudno aby nie pojawiały się problemy z rodzaju post-patodeweloperki czyli gdzie upchać maluchy ( i inne).

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Interceptor

Bleh. Więcej bym się z takim znajomym nie spotkała.

Ja się z nim nie umawiam, bo to serio serio taki znajomy z widzenia. Po prostu czasami akurat na siebie wpadniemy, czy to na mieście, czy w knajpie i pogadamy. Mnie on jakoś bardzo nie przeszkadza, bo wiem, że swoje w życiu przeszedł. Niestety to taki typ, że na terapię nie pójdzie (a pewnie by mu się przydała) i chyba nigdy się w życiu nie nauczy pewnych rzeczy. Już trochę dla niego za późno.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez rejczeI

Popieram Nergala w sumie to sobie nawet nie wyobrażam trzymania np. 10-rga dzieci na 50m2.

Skąd wiesz ze zlobek ma 50 m2?

[rejczeI]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89666225]Skąd wiesz ze zlobek ma 50 m2?[/QUOTE]
https://www.edziecko.pl/rodzice/7,79...ich-czele.html

Z tego co czytam oficjalnie spór tyczył wygrodzonego takiego kawałka ogródka.
Żłobek, a może ''żłobek'' to start up i należy do ''sieci żłobków'' które powstają w ramach wykupowania mieszkań z dostępem do ogródka. Mieszkania po 70-80 metrów to raczej rarytas niż stan powszechny budownictwa, a patrząc po wydzielonej częsci ogródka nie widze szału na przestrzeń. Na jednego opiekuna jak czytam przypada do 8 dzieci, to nie jest jakaś mała liczba. Aby był żłobek musi byc dostęp do wydzielonego terenu zewnętrznego (stąd wydzielony ogródek - aktualnie bezprawnie, bo na to zgody dzierżawy nie przedłużyła wspólnota i to wygrał Nergal). Odpowiedz sobie na pytanie czy ten za przeproszeniem terenik przypomina sensowny placyk zabaw dla dzieci czy raczej wybieg dla kur. Idąc dalej to nie tylko na jeden blok mógłby przypadać jeden taki żłobek ale i po kilka. W koncu jeden blok może liczyć 50 mieszkan np. to co za problem zrobić 5 żłobków. Odpowiedz sobie zatem finalnie czy tak należy organizować budownictwo wielorodzinne że w jednym mieszkaniu pani albo 2 panie prowadzą żłobek, a w innym mieszkaniu szewc stuka cały dzien podeszwy do butów a w 3 mieszkaniu lokalna kucharka gotuje kapuśniaki na wynos albo inne śmierdzące rarytasy.

[081ed4854e23be6738824bf7e7324809f3af476a_65822e820d4a7]

Treść usunięta

[rejczeI]

A tutaj masz pierwszy z brzegu przykład, jak w rzeczywistości ''powinny'' wyglądać żłobki i czy miejsce gromadzenia dzieci to są na pewno mieszkania, nawet jeśli są to mieszkania np. 3-pokojowe. Doceniam inicjatywę jak i szanuję problemy rodziców z niedoborami żłobków/przedszkoli ale sory.



https://mirzec.pl/projekt-zlobka-w-g...z-jest-gotowy/

---------- Dopisano o 16:25 ---------- Poprzedni post napisano o 16:21 ----------

[1=081ed4854e23be6738824bf 7e7324809f3af476a_65822e8 20d4a7;89666238]Treść usunięta[/QUOTE]
Jeżeli mieszkancy miast czy gmin nie będą dbać o to by patodeweloperka nie krzewiła się jak pokrzywy na nieużytkach tramwaje zaczną jeździć przez przedpokój bo mogą.
Polska od lat jest krajem o wysokim odsetku niepracujących kobiet. (Jeszcze pare lat temu: co druga). Moim osobistym zdaniem wynika to głównie z popularności poglądu życiowego żeby kobieta przebywała w domu i zajmowała się dziećmi a facet utrzymywał rodzinę. Sądzę, że sama logistyka jest tutaj pośrednim problemem i gdyby faktycznie wszystkie kobiety chciały pracować ten problem dawno jakoś byłby regulowany. Zresztą jednym ze skutków braku dobrze zorganizowanej systemowej opieki nad dziećmi (systemowej czyli pracujących rodziców) jest to, że jest demograficzny minus i niechęć do posiadania/rodzenia dzieci w ogóle lub więcej niż jednego.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez rejczeI

https://www.edziecko.pl/rodzice/7,79...ich-czele.html

Z tego co czytam oficjalnie spór tyczył wygrodzonego takiego kawałka ogródka.
Żłobek, a może ''żłobek'' to start up i należy do ''sieci żłobków'' które powstają w ramach wykupowania mieszkań z dostępem do ogródka. Mieszkania po 70-80 metrów to raczej rarytas niż stan powszechny budownictwa, a patrząc po wydzielonej częsci ogródka nie widze szału na przestrzeń. Na jednego opiekuna jak czytam przypada do 8 dzieci, to nie jest jakaś mała liczba. Aby był żłobek musi byc dostęp do wydzielonego terenu zewnętrznego (stąd wydzielony ogródek - aktualnie bezprawnie, bo na to zgody dzierżawy nie przedłużyła wspólnota i to wygrał Nergal). Odpowiedz sobie na pytanie czy ten za przeproszeniem terenik przypomina sensowny placyk zabaw dla dzieci czy raczej wybieg dla kur. Idąc dalej to nie tylko na jeden blok mógłby przypadać jeden taki żłobek ale i po kilka. W koncu jeden blok może liczyć 50 mieszkan np. to co za problem zrobić 5 żłobków. Odpowiedz sobie zatem finalnie czy tak należy organizować budownictwo wielorodzinne że w jednym mieszkaniu pani albo 2 panie prowadzą żłobek, a w innym mieszkaniu szewc stuka cały dzien podeszwy do butów a w 3 mieszkaniu lokalna kucharka gotuje kapuśniaki na wynos albo inne śmierdzące rarytasy.

Czyli nigdzie nie jest napisane jakiej wielkości jest mieszkanie.

A mieszkańcom tej kamienicy jak czytam w artykule przeszkadza w okolicy wszystko. Czyli powtarza się schemat, że ktos kupuje mieszkanie w jakiejś okolicy a później ją przykrawa do swoich oczekiwań.

[rejczeI]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89666242]Czyli nigdzie nie jest napisane jakiej wielkości jest mieszkanie.

A mieszkańcom tej kamienicy jak czytam w artykule przeszkadza w okolicy wszystko. Czyli powtarza się schemat, że ktos kupuje mieszkanie w jakiejś okolicy a później ją przykrawa do swoich oczekiwań.[/QUOTE]
No nie jest, czepiasz się słówek. Może to i mieszkanie 100 metrów, tym gorzej bo więcej dzieci pomieści. Nikt przecież nie inwestuje w cenny metraż żeby były powierzchnie po których można w salach rozbijać się rowerkiem. Akurat ja chodziłam do zwykłego przedszkola, w których było gdzie ''pobiegać'' i pobawić się grupowo nie siedząc jeden drugiemu na głowie. Raczej nie są to także 2 mieszkania bo mowa o jednym więc i te 100 metrów wątpliwe.

To może otwórzmy szpital w mieszkaniach. Po 3 sale na szpitalowy start up. W kuchni salka operacyjna.
Albo siłownię. Siedzisz sobie w salonie oglądasz serial a nad głową dup dup pracują po 20 godzin a może całodobowo, w koncu w Polsce cisza nocna jest wbrew pozorom umowna, bieżnie rowerki orbitreki wiosła; tupią panie na zumbie; a trenerka dziarskimi okrzykami zagrzewa do ćwiczeń.
Dobry żart.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez rejczeI

No nie jest, czepiasz się słówek. Może to i mieszkanie 100 metrów, tym gorzej bo więcej dzieci pomieści. Nikt przecież nie inwestuje w cenny metraż żeby były powierzchnie po których można w salach rozbijać się rowerkiem. Akurat ja chodziłam do zwykłego przedszkola, w których było gdzie ''pobiegać'' i pobawić się grupowo nie siedząc jeden drugiemu na głowie. Raczej nie są to także 2 mieszkania bo mowa o jednym więc i te 100 metrów wątpliwe.

To może otwórzmy szpital w mieszkaniach. Po 3 sale na szpitalowy start up. W kuchni salka operacyjna.
Albo siłownię. Siedzisz sobie w salonie oglądasz serial a nad głową dup dup pracują po 20 godzin a może całodobowo, w koncu w Polsce cisza nocna jest wbrew pozorom umowna, bieżnie rowerki orbitreki wiosła; tupią panie na zumbie; a trenerka dziarskimi okrzykami zagrzewa do ćwiczeń.
Dobry żart.

Czyli podajesz nieprawdziwe informacje.

[rejczeI]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89666245]Czyli podajesz nieprawdziwe informacje.[/QUOTE]
Słabi mnie sposób w jaki prowadzisz dyskusje. Luźne pogadanki nie naukowe konferencje. Udowodnij zatem że ten konkretny żłobek nie ma 30m2 i nie jest zlokalizowany w kawalerce.

---------- Dopisano o 16:41 ---------- Poprzedni post napisano o 16:38 ----------

Ja bym jeszcze sklepik na 3 piętrze w bloku zrobiła. Bo czemu nie. Mieszkancy drugiego piętra mogą chwilę postać w kolejce wraz z klientami nim dane im będzie przecisnąc się do drzwi własnego mieszkania. Przepraszam, ale niektórym to się chyba peron odjechał jeśli wierzą, że powrót do komunałek gdzie w jednym mieszkaniu siedziało po x rodzin (gdzie tam, obcych ludzi) czyli dla porównania i dzieci można pomieścić niewspólmierne ilości w stosunku do przeciętnego gospodarstwa domowego jest fansi.

[Limonka2738]

Napisane przez Silje_

Jasne, łatwo powiedzieć, żeby nie mieszkać w okolicy. W Polsce tak hop siup się przeprowadzać jak już się zakredytujesz na 30 lat. A już na pewno możesz wszystko przewidzieć i zamieszkać tam gdzie na sto procent nigdy nie powstanie żłobek albo plac zabaw.

To gdzie proponujesz umieścić place zabaw i przedszkola?

[rejczeI]

Nie mówiąc już o tym że dawniej projektowane osiedla stanowiły ''sypialną'' część miast. Żłobki przedszkola i szkoły to były osobne budynki bo nie popuszczano wodzy fantazji że w małych metrażach powinny bawić się grupy dzieci, poza tymi które tam siłą rzeczy mieszkają (rzadko po 10 w jednym lokalu). Tak samo jak nie robiło się boisk w piwnicach.

[Finlora]

Też bym nie chciała żłobka w bloku. Poza tym co innego jak ten żłobek już jest w momencie kiedy ktoś się wprowadza. Tak samo jak koleżance pod oknami zrobili plac zabaw. Kiedy kilka lat temu się wprowadzała, był tam ładny zielony skwerek, na którym przesiadywali najczęściej seniorzy, a tu nagle plac zabaw i hałas od rana do wieczora.

[Limonka2738]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Tak samo osoby, które zakładają żłobki na pewno stać na budynki wolnostojące w wygodnym miejscu z łatwym dojazdem.


No można by, ale wtedy pewnie ceny przedszkola i żłobka by się podwoiły. Takie lokale są dużo droższe niż zwykły lokal usługowy na dole budynku. Ciekawe kto by za to płacił.

[rejczeI]

Ale plac zabaw to jeszcze rozumiem. Co by nie mówić to jest typowo na zewnątrz.
Ja jestem z wyżu demo, masa dzieciaków latała po osiedlach, x razy tego co teraz się widuje, słynne spędzanie całych dni na podwórkach, trzepaki na propsie, pełne boiska. Jakby tak każdemu każdy hałas za oknem przeszkadzał to faktycznie mieszkanie w lesie zostaje. Tak samo jak parkowanie wszędzie też względnie rozumiem.
Ale grupa maluchów za ścianą z których część płacze o różnych porach, a jak są starsze roznosi je energia więc czysto zwyczajnie hałasują zamknięte w 4 ścianach, sorry.

[Limonka2738]

Napisane przez cava

Ja oddawałam.
Miałam punkt przedszkolny w klatce obok. Mega wygoda.
I jak nie ma placów zabaw? Na osiedlu normalnym są place zabaw, dzieci sobie tam chodziły.
Parkingów tez nie ma na osiedlach zresztą tego typu przybytek nie potrzebuje za bardzo parkingu, dzieci jest mało i są raczej z najbliższej okolicy a jeszcze nie maja swoich samochodów które musza zaparkować na cały czas swojego pobytu w placówce.

Dla mnie taki punkt opieki nad dziećmi to działalność raczej mało uciążliwa, bo odbywa się tylko w określonych godzinach dziennych, a po południu i w nocy natomiast jest tam pustka i cisza, a wiec w godzinach w których ja tez odpoczywam.

Też nie mam dzieci, ale taki żłobek mi się wydaje wygodny. Zeszłabym sobie w piżamie, oddała dziecko i w spokoju wyszykowała się do pracy.



Plus pamiętam swoje przedszkole, 60 dzieci jedno na drugim. Zdecydowanie wolę taki mały żłobek na 15 dzieci (czy tam ile się mieści).


No i właśnie, trochę się podrą rano (bo rodzice zostawiają pewnie), potem jest cisza, bo jedzą, śpią, a potem znowu się trochę podrą i o 16 jest spokój.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez rejczeI

Słabi mnie sposób w jaki prowadzisz dyskusje. Luźne pogadanki nie naukowe konferencje. Udowodnij zatem że ten konkretny żłobek nie ma 30m2 i nie jest zlokalizowany w kawalerce.

---------- Dopisano o 16:41 ---------- Poprzedni post napisano o 16:38 ----------

Ja bym jeszcze sklepik na 3 piętrze w bloku zrobiła. Bo czemu nie. Mieszkancy drugiego piętra mogą chwilę postać w kolejce wraz z klientami nim dane im będzie przecisnąc się do drzwi własnego mieszkania. Przepraszam, ale niektórym to się chyba peron odjechał jeśli wierzą, że powrót do komunałek gdzie w jednym mieszkaniu siedziało po x rodzin (gdzie tam, obcych ludzi) czyli dla porównania i dzieci można pomieścić niewspólmierne ilości w stosunku do przeciętnego gospodarstwa domowego jest fansi.

To taki nośne, stwierdzić że że żłobek ma 50 metrów i jak można dzieci przetrzymywać na tak małej powierzchni. Jak rozumiem uważasz że nie ma na to norm?

[Limonka2738]

Napisane przez lightangel

Rozumiem że ktoś może sobie nie zdawać sprawy z tego jak bardzo niesie się muzyka, głośne rozmowy czy inne codzienne dźwięki.
Nie ma natomiast szans na to, żebym uwierzyła w to że ktoś sobie nie zdaje sprawy z tego że walenie czymś drewnianym o podłogę o 3 w nocy słychać w mieszkaniu poniżej. Sorry, ale jak ktoś tego nie wie to albo jest debilem albo nie ma wyobraźni. To nie jest wiedza tajemna którą posiadają tylko mieszkańcy bloków.

Ale skąd wiesz, czym wali?


Do mnie przyszedł sąsiad o 2 w nocy, bo składałam szafkę. Do głowy by mi nie przyszło, że to słychać, to była mała szafeczka, powoli są tylko obracałam (starannie i cicho, bo przecież to moja nowa szafka, nie chcę jej połamać).


A z jego perspektywy ponoć było słychać jakbym biega la w chodakach.