Zdrada - wątek zbiorczy.

[Gravitsappa]

Napisane przez Overcooked

Ale jakie wam, towarzyszu? Nie mamy wspólnego mózgu ani wspólnie założonej partii. Napisałam dlaczego moim zdaniem zaczęła się gorętsza dyskusja - od konkretnej sytuacji użytkowniczki i jej personalnej zawiści która dobrnęła do założenia wątku mającego podtrzymać tą zawiść. I co dalej, pomysły do wykorzystania jak kogoś zniszczyć na wszystkich polach w granicach prawa bo bycie lafiryndą to jak zbrodnia przeciwko ludzkości? No nie, to ona musi sobie poradzić z emocjami zamiast trzymać dowód zranienia jak najbliżej siebie i przez to dalej codziennie szukać zemsty i samosądu.

Druga rzecz to idiotyczne spojrzenie na kochanki jako na ogół lafirynd co wprost czekają na kryzysy w otoczeniu i ciąże żeby świadomie zaatakować udany związek i podbijają tylko do zajętych ignorując fakt powszechności odmiennych historii i że to, że jednak w tej kulturze to facet wychodzi z inicjatywą, to on pisze "klasyczne" teksty o złej żonie czyhającej na majątek i martwym związku oraz niesamowitej kochance gdzie przeznaczenie postawiło ich przed sobą (a nie że to on celowo przychodził i zagadywał, zapraszał, często ujawniając fakt żony gdy naiwnej już w mózgu endorfiny od dawna szaleją).

No więc ty. Ty nie masz argumentów, bo znowu o czym innym. Powiedz mi zatem jak krowie na rowie, dlaczego twym zdaniem nie powinno się oceniać kochanek pod kątem moralnym.

[Overcooked]

Napisane przez Gravitsappa

No więc ty. Ty nie masz argumentów, bo znowu o czym innym. Powiedz mi zatem jak krowie na rowie, dlaczego twym zdaniem nie powinno się oceniać kochanek pod kątem moralnym.

A ty mi powiedz, pani prokurator, gdzie napisałam takie stwierdzenie bo np. o ile kojarzę Limonkę czy Lisbeth które wprost tak pisały więc jaki sens bym pisała argumenty na ich tezy? Ocenianie pod kontem moralnym to co innego niż: 1. ocenianie wymysłów o czekaniu na kryzysy i ciąże w okolicy by aktywnie z własnej inicjatywy uderzyć z romansem na osłabionego typa dla sportu lub 2. ocenianie podsycania w sobie chęci zemsty i samosądu (nielegalnego nawet jak społeczeństwo oceniło kogoś moralnie negatywnie) bo samemu wybrało trzymanie w życiu i łóżku kanalię więc zamiast mu wybaczyć lub się rozstać to pozorne wybaczanie winnemu by wszystkie złe emocje przelać na tzw. współwinną. I takiej lepiej przypisać same złe pobudki i rys jak z kreskówek bo jeszcze się niedajboże okaże że też jest człowiekiem

[Gravitsappa]

Napisane przez Overcooked

A ty mi powiedz, pani prokurator, gdzie napisałam takie stwierdzenie bo np. o ile kojarzę Limonkę czy Lisbeth które wprost tak pisały więc jaki sens bym pisała argumenty na ich tezy? Ocenianie pod kontem moralnym to co innego niż: 1. ocenianie wymysłów o czekaniu na kryzysy i ciąże w okolicy by aktywnie z własnej inicjatywy uderzyć z romansem na osłabionego typa dla sportu lub 2. ocenianie podsycania w sobie chęci zemsty i samosądu (nielegalnego nawet jak społeczeństwo oceniło kogoś moralnie negatywnie) bo samemu wybrało trzymanie w życiu i łóżku kanalię więc zamiast mu wybaczyć lub się rozstać to pozorne wybaczanie winnemu by wszystkie złe emocje przelać na tzw. współwinną. I takiej lepiej przypisać same złe pobudki i rys jak z kreskówek bo jeszcze się niedajboże okaże że też jest człowiekiem

Tbh nie mam pojęcia, po co to wszystko piszesz do mnie w takim razie, bo do tematu ani w .... ani w oko

[Overcooked]

Napisane przez Gravitsappa

Tbh nie mam pojęcia, po co to wszystko piszesz do mnie w takim razie, bo do tematu ani w .... ani w oko

To daj do ignorów jak ci przeszkadza, nie wiem liczyłaś na ostrą walkę czy co? Temat nie został zatytułowany "jak powinno się oceniać moralnie kochanki - wymień w podpunktach swoje argumenty i nie komentuj wypowiedzi innych, no chyba że mają odmienne zdanie to wtedy śmiało obrażaj"

[Limonka2738]

Napisane przez Overcooked

A ty mi powiedz, pani prokurator, gdzie napisałam takie stwierdzenie bo np. o ile kojarzę Limonkę czy Lisbeth które wprost tak pisały więc jaki sens bym pisała argumenty na ich tezy?

Nie wiem jak Lisbeth, ale to nie jest moja teza.

Nie jestem w stanie nikomu zabronić oceniania kogokwiek węgla swojej moralności, jak głupia/dziwena/szkodliwa/dobra/szlachetna by nie była.

Każdy ocenia według swojej moralności i niewiele może z tym zrobić.

Ja tutaj tylko dyskutuję dlaczego uważam xyz i jakie mam logiczne argumenty na poparcie tej tezy (czyli brak wystarczających argumentów, żeby moralnie kogoś potępić u mnie skutkuje tym, że tej osoby moralnie nie potępiam). A co sobie ktoś inny uważa - w sumie jego sprawa.

[Overcooked]

Napisane przez Limonka2738

Twoje uczucia z doopy - twój problem.





Nie wiem, czy dziwna, bo ciężko to ocenić. Ale na pewno nielogiczna.





To wszystko bardzo zależy. Ale zasadniczo tutaj bolałoby, że to przyjaciółka, bo wobec niej już mam pewne oczekiwania, a wobec obcych ludzi nie.

---------- Dopisano o 00:49 ---------- Poprzedni post napisano o 00:47 ----------




No zasadniczo tak, w tym układzie stoję obok i facet podejmuje decyzję.

---------- Dopisano o 00:53 ---------- Poprzedni post napisano o 00:49 ----------




Lol.


Mylisz pojęcia - tak, byłoby dobrze, gdyby nie podżegali faceta do hazardu.


Ale nie, nie mają moralnego obowiązku być jego nianią.


I tak samo jest z byciem kochanką żonatego:


Czy bycie kochanką żonatego faceta jest moralnie nieakceptowalne? Nie.


Czy moralnie lepiej by było, gdyby taka kobieta jednak nie wchodziła w ten związek? Tak.


Ale wciąż wina za zdradę nie jest jej winą i należy do faceta w 100%.


Tak jak bycie wegetarianinem jest lepsze od jedzenia mięsa moralnie. Ale osoby, które mięso jedzą nie zasługują na moralne potępienie ani nawet wyrzuty.

Limonka no jednak postawiłaś tezy

[Limonka2738]

Napisane przez Overcooked

Limonka no jednak postawiłaś tezy

Nie.


Napisałaś, że postawiłam tezę, że nie mamy prawa jej moralnie oceniać.


A ona tak zupełnie nie brzmiała.

[Overcooked]

Napisane przez Limonka2738

Nie.


Napisałaś, że postawiłam tezę, że nie mamy prawa jej moralnie oceniać.


A ona tak zupełnie nie brzmiała.

Nie ja ale użytkowniczka co próbowała wywołać mnie do tablicy xd już się robi kołowrotek niemniej postawiona teza że bycie kochanką nie jest nieakceptowalne moralnie się pojawiła jako niemal prawda objawiona - a przecież mamy czarno na białym w wątku że jednak wypowiadające się nie akceptują moralnie zachowania kochanek

[Gravitsappa]

Napisane przez Overcooked

Nie ja ale użytkowniczka co próbowała wywołać mnie do tablicy xd już się robi kołowrotek niemniej postawiona teza że bycie kochanką nie jest nieakceptowalne moralnie się pojawiła jako niemal prawda objawiona - a przecież mamy czarno na białym w wątku że jednak wypowiadające się nie akceptują moralnie zachowania kochanek

No robi się, bo się wstrzeliłaś w środek rozmowy o czymś, zaczęłaś pisać o czymś innym, a na moje 'wywołanie' żeby się trzymać toku dyskusji strzeliłaś focha i kazałaś mi zakładać własny

[Overcooked]

Napisane przez Gravitsappa

No robi się, bo się wstrzeliłaś w środek rozmowy o czymś, zaczęłaś pisać o czymś innym, a na moje 'wywołanie' żeby się trzymać toku dyskusji strzeliłaś focha i kazałaś mi zakładać własny

Oj czyli sama źle oceniłaś moje wypowiedzi i sama zrobiłaś zamieszanie wywołując konkretnie mnie a nie Limonkę, ale rączki umywasz i samozwańczo stwierdzasz że rozmowa jest nie na temat bo nie poszła w kierunku jaki sobie założyłaś w głowie

[Gravitsappa]

Napisane przez Overcooked

Oj czyli sama źle oceniłaś moje wypowiedzi i sama zrobiłaś zamieszanie wywołując konkretnie mnie a nie Limonkę, ale rączki umywasz i samozwańczo stwierdzasz że rozmowa jest nie na temat bo nie poszła w kierunku jaki sobie założyłaś w głowie

rany gorzkie, co?

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Gdyby facet mnie zdradził to pretensje miałaby przede wszystkim do niego. Nie o sam fakt stosunku płciowego z inną osobą, ale że nie dotrzymał umowy, że zrobił coś za moimi plecami czy okłamywał mnie. Jeśli zdradziłby mnie z bliską dla mnie osobą, na przykład moją siostrą czy przyjaciółką, to do niej trochę też, bo jednak od takich osób oczekiwałabym lojalności i troski o moje samopoczucie. Jeśli zdradziłby mnie z obcą dla mnie kobietą to nie miałabym do niej pretensji. Mnie ona nic nie była winna. Chociaż raczej byśmy się nie zaprzyjaźniły po czymś takim, bo pewnie by mi się negatywnie kojarzyła.

Uważam też, że raczej nie powinno się informować osób zdradzanych, że ich partner/partnerka miewa skoki w bok. Nie widzę powodu, żeby ingerować w życie innych. Poza tym takie osoby często mniej lub bardziej są świadome sytuacji, więc wyskakiwanie z 'słyszałam, że twój Mirek grzmoci Aldonę, współczuję, powinnaś go pogonić' stawia je w niezręcznej sytuacji, wywiera presję ustosunkowania się do sytuacji itd.