Borderline, miłość, autodestrukcja - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe > Wizażowe Społeczności

Notka

Wizażowe Społeczności Wizażowe społeczności to forum, na którym poznasz osoby w swoim wieku, spod tego samego znaku zodiaku, szkoły. Dołącz do nas i daj się poznać.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-06-13, 19:18   #1
borderline7
Przyczajenie
 
Avatar borderline7
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 8

Borderline, miłość, autodestrukcja


Od lat zmagam się z zaburzeniami osobowości typu borderline. Chodzę po wielu psychiatrach, psychologach, kilka lat brałam również leki. W czasie apogeum choroby, kiedy to wszystko się zaczynało i miałam olbrzymią depresję, poznałam swojego obecnego chłopaka. On mnie z tego wszystkiego wyciągnął; kiedyś bałam się wychodzić z domu, zawalałam szkołę, okaleczałam się, miałam za sobą próby samobójcze. Dzięki niemu wyszłam z tego, poszłam na studia, mam teraz znajomych, wychodzę z domu, próbuję normalnie żyć, mimo jednak mnóstwa zachowań, z którymi się borykam każdego dnia.
Mieszkam od ponad roku z moim chłopakiem i od kilku miesięcy wszystko zaczęło się psuć. Na początku przeze mnie, gdyż (to wynika z moich zaburzeń..) jestem osobą strasznie zazdrosną, codziennie się go pytałam czy mnie kocha, czy mnie zdradził, jak gdzieś wychodził beze mnie, to później wypytywałam go czy mnie zdradził, wypytywałam jego kolegów, czytałam jego wiadomości, przeglądałam komputer, robiłam awantury o każdą koleżankę ze studiów, o nie odzywanie się kilka godzin kiedy mnie nie było obok, próbowałam mu rozkazywać, manipulować nim, posuwałam się do najgorszych rzeczy. Z czasem mój chłopak zaczął pękać- oddalaliśmy się od siebie, on coraz gorzej znosił moje wybryki, przestał wierzyć w moje nieustanne obietnice, że się poprawię, że będzie lepiej, że się zmienię, że zacznę nad sobą panować... Wyrzucił mi kilka razy, że jestem toksyczna, że go męczę, że potrzebuje ode mnie odpocząć. Nie zmieniłam się ani trochę. Za to zaczął zmieniać się on. Coraz częściej po mnie krzyczał, o głupoty, totalne głupoty, kilka razy chciał ze mną zerwać, jednak zawsze wybłagałam to, żeby mnie nie zostawiał. Ten kryzys ciągnie się jakiś 3 miesięcy, on definitywnie nie odchodzi, ja definitywnie się nie poprawiam, mówi, że zrywa, a po rozmowie ze mną jednak nigdy nie odchodzi. Zaczyna zachowywać się coraz gorzej, szczególnie kiedy jest pijany, krzyczy po mnie, mówi tak potwornie przykre rzeczy, że nie macie pojęcia.. Że się mnie wstydzi, że gdyby nie to, że mieszkamy razem, to już by go tu dawno nie było, itd.. Już nawet nie przeprasza za te słowa. Jedynie kiedy ja go zapytam czy mówił prawdę pod wpływem alkoholu, to on mówi, że nie, że nie wie czemu tak powiedział.. Raz pod wpływem alkoholu zaczął rzucać moimi rzeczami, rozbił kubek o ścianę. Przepraszał, powiedział, że nie wie co się z nim dzieje, że sam się tego boi, że nie umiał nad sobą panować.. Wszystkie moje koleżanki mi mówią, że powinnam od niego odejść, ja jednak nie umiem. Po pierwsze strasznie go kocham, planowaliśmy się razem zestarzeć, on dla mnie wiele poświęcił i ja nadal pragnę być z nim do końca życia. On był ze mną w najgorszych latach mojego życia, jak chciałam się zabić, jak byłam w szpitalu psychiatrycznym, on był zawsze, mimo że jego przyjaciele mówili mu, że ma sobie dać ze mną spokój. Jak mam go teraz zostawić? Tym bardziej, że on sam przyznał, że to jego wina, że chce pracować nad tymi swoimi wybuchami. Na chwilę obecną zdecydowaliśmy się dać sobie trochę czasu, on ma wszystko sobie poukładać w głowie, chcemy też zamieszkać osobno, bo może po prostu zamieszkali razem za szybko, w końcu mamy po 21 lat.. Mnie jednak nie dają spokoju słowa mojej koleżanki, która ciągnie krzyczy po mnie, że mam go zostawić, że następnym razem ten kubek rozwali mi głowę.. Ja wiem, że mój chłopak nie jest złym człowiekiem, jestem pewna w 100%, nie jest damskim bokserem, nieraz stawał w obronie kobiet, jego problemem jest impulsywność, to, że na co dzień nie daje znać, że coś go denerwuje, dotyka, aż jak wybuchnie to wybucha rzeczami sprzed tygodnia... Ja jednak wiem, że nie zasługuję przecież na to, by ktoś codziennie po mnie krzyczał, jego denerwują naprawdę małe rzeczy i zaczyna mnie to przerażać... Myślę o tym, czy wpływ na jego zachowanie może mieć to, że pali od kilku lat marihuanę, około co weekend.. On twierdzi, że nie, że wręcz przeciwnie, że on normalnie jest taki impulsywny, że taki był zanim palił i ona go uspokaja, a nie odwrotnie. Poza tym obawiam się, że mam dużą skłonność do masochizmu, autodestrukcji, że mnie ciągnie do ludzi, którzy sprawiają mi ból, o których muszę się starać, bo ten ból jednocześnie paradoksalnie w jakiś sposób sprawia mi przyjemność.. Lubię to życie na krawędzi, lubię jak czasem ktoś na mnie nakrzyczy, sama nieraz prowokuję kłótnie, jak za długo jest spokojnie, bo nienawidzę marazmu, lubię, jak coś się dzieje, lubię emocje... Moja przyjaciółka jest chora na depresję, ma myśli samobójcze i też mnie do niej strasznie ciągnie, mimo że wiem, że jest potwornie dla mnie toksyczna, dobija mnie jej nastrój, jednak równocześnie nie umiem się od niej uwolnić. Chodzę tymczasowo do zastępczego psychologa, dziewczyny po studiach, wolontariuszki, która kompletnie nie umie sobie ze mną poradzić. Leków na razie nie przyjmuję. Nie wiem co zrobić ze sobą, swoim związkiem, całym moim światem. Kocham mojego chłopaka i chcę mu pomóc z tego wyjść, tak, jak on pomógł mnie kiedyś. Jednak czy da się ten związek w ogóle jeszcze uratować...?
borderline7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-14, 10:04   #2
malamenda2009
Zakorzenienie
 
Avatar malamenda2009
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 623
Dot.: Borderline, miłość, autodestrukcja

Cytat:
Napisane przez borderline7 Pokaż wiadomość
Od lat zmagam się z zaburzeniami osobowości typu borderline. Chodzę po wielu psychiatrach, psychologach, kilka lat brałam również leki. W czasie apogeum choroby, kiedy to wszystko się zaczynało i miałam olbrzymią depresję, poznałam swojego obecnego chłopaka. On mnie z tego wszystkiego wyciągnął; kiedyś bałam się wychodzić z domu, zawalałam szkołę, okaleczałam się, miałam za sobą próby samobójcze. Dzięki niemu wyszłam z tego, poszłam na studia, mam teraz znajomych, wychodzę z domu, próbuję normalnie żyć, mimo jednak mnóstwa zachowań, z którymi się borykam każdego dnia.
Mieszkam od ponad roku z moim chłopakiem i od kilku miesięcy wszystko zaczęło się psuć. Na początku przeze mnie, gdyż (to wynika z moich zaburzeń..) jestem osobą strasznie zazdrosną, codziennie się go pytałam czy mnie kocha, czy mnie zdradził, jak gdzieś wychodził beze mnie, to później wypytywałam go czy mnie zdradził, wypytywałam jego kolegów, czytałam jego wiadomości, przeglądałam komputer, robiłam awantury o każdą koleżankę ze studiów, o nie odzywanie się kilka godzin kiedy mnie nie było obok, próbowałam mu rozkazywać, manipulować nim, posuwałam się do najgorszych rzeczy. Z czasem mój chłopak zaczął pękać- oddalaliśmy się od siebie, on coraz gorzej znosił moje wybryki, przestał wierzyć w moje nieustanne obietnice, że się poprawię, że będzie lepiej, że się zmienię, że zacznę nad sobą panować... Wyrzucił mi kilka razy, że jestem toksyczna, że go męczę, że potrzebuje ode mnie odpocząć. Nie zmieniłam się ani trochę. Za to zaczął zmieniać się on. Coraz częściej po mnie krzyczał, o głupoty, totalne głupoty, kilka razy chciał ze mną zerwać, jednak zawsze wybłagałam to, żeby mnie nie zostawiał. Ten kryzys ciągnie się jakiś 3 miesięcy, on definitywnie nie odchodzi, ja definitywnie się nie poprawiam, mówi, że zrywa, a po rozmowie ze mną jednak nigdy nie odchodzi. Zaczyna zachowywać się coraz gorzej, szczególnie kiedy jest pijany, krzyczy po mnie, mówi tak potwornie przykre rzeczy, że nie macie pojęcia.. Że się mnie wstydzi, że gdyby nie to, że mieszkamy razem, to już by go tu dawno nie było, itd.. Już nawet nie przeprasza za te słowa. Jedynie kiedy ja go zapytam czy mówił prawdę pod wpływem alkoholu, to on mówi, że nie, że nie wie czemu tak powiedział.. Raz pod wpływem alkoholu zaczął rzucać moimi rzeczami, rozbił kubek o ścianę. Przepraszał, powiedział, że nie wie co się z nim dzieje, że sam się tego boi, że nie umiał nad sobą panować.. Wszystkie moje koleżanki mi mówią, że powinnam od niego odejść, ja jednak nie umiem. Po pierwsze strasznie go kocham, planowaliśmy się razem zestarzeć, on dla mnie wiele poświęcił i ja nadal pragnę być z nim do końca życia. On był ze mną w najgorszych latach mojego życia, jak chciałam się zabić, jak byłam w szpitalu psychiatrycznym, on był zawsze, mimo że jego przyjaciele mówili mu, że ma sobie dać ze mną spokój. Jak mam go teraz zostawić? Tym bardziej, że on sam przyznał, że to jego wina, że chce pracować nad tymi swoimi wybuchami. Na chwilę obecną zdecydowaliśmy się dać sobie trochę czasu, on ma wszystko sobie poukładać w głowie, chcemy też zamieszkać osobno, bo może po prostu zamieszkali razem za szybko, w końcu mamy po 21 lat.. Mnie jednak nie dają spokoju słowa mojej koleżanki, która ciągnie krzyczy po mnie, że mam go zostawić, że następnym razem ten kubek rozwali mi głowę.. Ja wiem, że mój chłopak nie jest złym człowiekiem, jestem pewna w 100%, nie jest damskim bokserem, nieraz stawał w obronie kobiet, jego problemem jest impulsywność, to, że na co dzień nie daje znać, że coś go denerwuje, dotyka, aż jak wybuchnie to wybucha rzeczami sprzed tygodnia... Ja jednak wiem, że nie zasługuję przecież na to, by ktoś codziennie po mnie krzyczał, jego denerwują naprawdę małe rzeczy i zaczyna mnie to przerażać... Myślę o tym, czy wpływ na jego zachowanie może mieć to, że pali od kilku lat marihuanę, około co weekend.. On twierdzi, że nie, że wręcz przeciwnie, że on normalnie jest taki impulsywny, że taki był zanim palił i ona go uspokaja, a nie odwrotnie. Poza tym obawiam się, że mam dużą skłonność do masochizmu, autodestrukcji, że mnie ciągnie do ludzi, którzy sprawiają mi ból, o których muszę się starać, bo ten ból jednocześnie paradoksalnie w jakiś sposób sprawia mi przyjemność.. Lubię to życie na krawędzi, lubię jak czasem ktoś na mnie nakrzyczy, sama nieraz prowokuję kłótnie, jak za długo jest spokojnie, bo nienawidzę marazmu, lubię, jak coś się dzieje, lubię emocje... Moja przyjaciółka jest chora na depresję, ma myśli samobójcze i też mnie do niej strasznie ciągnie, mimo że wiem, że jest potwornie dla mnie toksyczna, dobija mnie jej nastrój, jednak równocześnie nie umiem się od niej uwolnić. Chodzę tymczasowo do zastępczego psychologa, dziewczyny po studiach, wolontariuszki, która kompletnie nie umie sobie ze mną poradzić. Leków na razie nie przyjmuję. Nie wiem co zrobić ze sobą, swoim związkiem, całym moim światem. Kocham mojego chłopaka i chcę mu pomóc z tego wyjść, tak, jak on pomógł mnie kiedyś. Jednak czy da się ten związek w ogóle jeszcze uratować...?
Koleżanka ma rację, nawzajem się wykończycie, dla swojefo dobra powinnaś odejść i zająć się swoim zdrowiem - znaleźć dobrego psychologa i skupić się na nabyciu umiejętności nowego zachowania, a nie ciągnięciu się w dół.
__________________
nasz dzień
malamenda2009 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-14, 11:29   #3
mpt
Zakorzenienie
 
Avatar mpt
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 7 346
Dot.: Borderline, miłość, autodestrukcja

Dlaczego nie leczysz się aktualnie? (takiego psychologa to możesz sobie wsadzić wiadomo gdzie).
To była spójna diagnoza? Postawiło ją kilku psychologów niezależnie? Borderline to akurat taki śmietnik, kiedy nie wiadomo, co z kimś zrobić - najłatwiej nazwać to granicznymi.
__________________
Tu wyjaśniam w prostych słowach trening, dietę i głowę: instagram.com/prostym_slowem
mpt jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-14, 12:48   #4
golden_eye
Wtajemniczenie
 
Avatar golden_eye
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: własne 4 kąty :-)
Wiadomości: 2 044
Dot.: Borderline, miłość, autodestrukcja

jesteś chora psychicznie, nie leczysz się ani nie jesteś pod opieką lekarza na stałe? szpital przecież sprawy nie załatwi. twój chłopak robi ci za psychologa trochę za długo, nie dość, że tobie się nie poprawia, to jemu się pogarsza. sama piszesz, że nie kontrolujesz swojego zachowania, nie pracujesz nad nim i nawet nie starasz się być lepsza. i co - on ma z tobą całe życie tak wytrzymywać? bo ty chcesz? zdajesz sobie sprawę jak ciężkie jest życie z osobą taką jak ty? trzeba mieć trochę więcej niż 21 lat, żeby sobie poradzić z osobą chorą, on dopiero zaczyna żyć i na wstępie dostaje w łeb panienką ze schizami, która nie leczy się i wyżywa na nim.
wcale się nie dziwię, po tym co piszesz o sobie, że on się załamuje i coraz trudniej mu panować nad sobą i nie reagować złością na twoje zachowania. nikt by tego nie wytrzymał w takim trybie, jaki ty jemu fundujesz, codziennie, co minutę, jeszcze jak sama prowokujesz kłótnie o nic, bo tak ci jest fajnie. jak brak ci emocji w życiu to skocz sobie na bungee a nie maltretuj chłopaka, który jeszcze na tyle cię kocha, że nie umie cię zostawić. ty go zostaw, podlecz się i spróbujcie od nowa, bo jak będziesz ciągnąć ten związek jeszcze z pół roku, to potem będziecie sobie razem leżeć na oddziale psychiatrycznym.
jezu ludzie nie rozumiem tego - jesteś chora, masz destrukcyjny wpływ na innych, WIDZISZ, że zatruwasz życie swojemu partnerowi i na siłę z nim jesteś bo co? bo potrzebujesz kogoś obok, żeby się na nim wyżywać? bo nikt się z tobą nie chce kłócić poza nim? bo uważasz, że masz do niego jakies prawo, bo ci pomógł kiedyś to teraz ty zaszkodzisz jemu (piękna wdzieczność, nie ma co)? lepiej mieć partnera który nas nienawidzi, niz nie mieć żadnego?? masz TYLKO 21 lat, on też, daj mu normalnie żyć. idź do lekarza z nim, jak chcesz na siłę z nim być, leczcie się razem, ale leczcie, a nie rzucajcie garami w siebie. w ogóle czytałaś to co napisałaś? ja ci nie współczuję, bo na własną prośbę i z premedytacją niszczysz życie komuś, a że sobie no to już sama najlepiej wiesz jak chcesz żyć i w jakim stanie. ty wpędziłaś go w stan, w jakim jest. chcesz mu pomóc, to idź ze sobą do psychiatry, zgłoś się gdzies na leczenie, wolontariuszka, proszę cię, jak widzisz, że sobie nie radzi to po cholerę mydlisz sobie i jej oczy ta udawaną terapią?
fajnie ci z tą autodestrukcją co? to takie modne wśród smarkaczy, cięcie się, depresyjne fazy, obnoszenie się z tym, że ma sie problemy z głową. każdy to musi wiedzieć, że ty masz problemy i już, to wszystko tłumaczy, twoje zachowanie, twoje słowa, całą ciebie. nie leczysz się, bo to fajne, bo mozesz wszystko i potem wystarczy powiedzieć - mam problemy z psychiką, leczyłam (czas przeszły!!) się, i już nikt nic od ciebie nie chce, już nie mają pretensji, bo ty jesteś chora. nie chcesz być zdrowa, bo trzeba by było się przystosować do warunków świata, a teraz to możesz wszystko. też bym tam chciała. za✂✂✂.ste wytłumaczenie na każdą okazję...
z takimi problemami idzie się do LEKARZA a nie na wizaż, bo to nie przeziębienie czy chybaciążaboniemamkresuac ałowalamsiezchłopakiem.
__________________
"Nie jesteś na tym świecie po to aby spełniać moje oczekiwania, ani ja po to aby spełniać Twoje. Jeśli się przez przypadek odnajdziemy, to cudownie. Jeśli nie, to trudno"
golden_eye jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-14, 13:09   #5
mpt
Zakorzenienie
 
Avatar mpt
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 7 346
Dot.: Borderline, miłość, autodestrukcja

Cytat:
Napisane przez golden_eye Pokaż wiadomość
jesteś chora psychicznie, nie leczysz się ani nie jesteś pod opieką lekarza na stałe? szpital przecież sprawy nie załatwi. twój chłopak robi ci za psychologa trochę za długo, nie dość, że tobie się nie poprawia, to jemu się pogarsza. sama piszesz, że nie kontrolujesz swojego zachowania, nie pracujesz nad nim i nawet nie starasz się być lepsza. i co - on ma z tobą całe życie tak wytrzymywać? bo ty chcesz? zdajesz sobie sprawę jak ciężkie jest życie z osobą taką jak ty? trzeba mieć trochę więcej niż 21 lat, żeby sobie poradzić z osobą chorą, on dopiero zaczyna żyć i na wstępie dostaje w łeb panienką ze schizami, która nie leczy się i wyżywa na nim.
wcale się nie dziwię, po tym co piszesz o sobie, że on się załamuje i coraz trudniej mu panować nad sobą i nie reagować złością na twoje zachowania. nikt by tego nie wytrzymał w takim trybie, jaki ty jemu fundujesz, codziennie, co minutę, jeszcze jak sama prowokujesz kłótnie o nic, bo tak ci jest fajnie. jak brak ci emocji w życiu to skocz sobie na bungee a nie maltretuj chłopaka, który jeszcze na tyle cię kocha, że nie umie cię zostawić. ty go zostaw, podlecz się i spróbujcie od nowa, bo jak będziesz ciągnąć ten związek jeszcze z pół roku, to potem będziecie sobie razem leżeć na oddziale psychiatrycznym.
jezu ludzie nie rozumiem tego - jesteś chora, masz destrukcyjny wpływ na innych, WIDZISZ, że zatruwasz życie swojemu partnerowi i na siłę z nim jesteś bo co? bo potrzebujesz kogoś obok, żeby się na nim wyżywać? bo nikt się z tobą nie chce kłócić poza nim? bo uważasz, że masz do niego jakies prawo, bo ci pomógł kiedyś to teraz ty zaszkodzisz jemu (piękna wdzieczność, nie ma co)? lepiej mieć partnera który nas nienawidzi, niz nie mieć żadnego?? masz TYLKO 21 lat, on też, daj mu normalnie żyć. idź do lekarza z nim, jak chcesz na siłę z nim być, leczcie się razem, ale leczcie, a nie rzucajcie garami w siebie. w ogóle czytałaś to co napisałaś? ja ci nie współczuję, bo na własną prośbę i z premedytacją niszczysz życie komuś, a że sobie no to już sama najlepiej wiesz jak chcesz żyć i w jakim stanie. ty wpędziłaś go w stan, w jakim jest. chcesz mu pomóc, to idź ze sobą do psychiatry, zgłoś się gdzies na leczenie, wolontariuszka, proszę cię, jak widzisz, że sobie nie radzi to po cholerę mydlisz sobie i jej oczy ta udawaną terapią?
fajnie ci z tą autodestrukcją co? to takie modne wśród smarkaczy, cięcie się, depresyjne fazy, obnoszenie się z tym, że ma sie problemy z głową. każdy to musi wiedzieć, że ty masz problemy i już, to wszystko tłumaczy, twoje zachowanie, twoje słowa, całą ciebie. nie leczysz się, bo to fajne, bo mozesz wszystko i potem wystarczy powiedzieć - mam problemy z psychiką, leczyłam (czas przeszły!!) się, i już nikt nic od ciebie nie chce, już nie mają pretensji, bo ty jesteś chora. nie chcesz być zdrowa, bo trzeba by było się przystosować do warunków świata, a teraz to możesz wszystko. też bym tam chciała. za✂✂✂.ste wytłumaczenie na każdą okazję...
z takimi problemami idzie się do LEKARZA a nie na wizaż, bo to nie przeziębienie czy chybaciążaboniemamkresuac ałowalamsiezchłopakiem.
A Ty jaki masz problem? W rodzinie coś nie styka? Czy masz zły dzień, oblałaś egzamin, matura Ci nie poszła? Po co się na kimś wyżywasz? Jedziesz ewidentnie na prywatną wycieczkę, więc załóż swój wątek o swoim problemie. Którego oczywiście nie masz, jesteś zwyczajnie z urodzenia świetnym psychologiem i diagnostą
__________________
Tu wyjaśniam w prostych słowach trening, dietę i głowę: instagram.com/prostym_slowem
mpt jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-14, 13:29   #6
golden_eye
Wtajemniczenie
 
Avatar golden_eye
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: własne 4 kąty :-)
Wiadomości: 2 044
Dot.: Borderline, miłość, autodestrukcja

widzę, że problem pozostaje powiem więc w skrócie, żebyś zrozumiała - jeśli ona nie pójdzie do normalnego lekarza na terapię, to prędzej czy później związek się rozpadnie. z jej winy. wymaga leczenia i pomocy a nie chce ani jednego ani drugiego. mam jej przyklaskiwać, jak to fajnie, jaka biedna jest a on zły bo garem rzucił? koleżanki potrafią doradzić "rzuć go bo cię pobije" a nie potrafią powiedzieć "idź na terapię, bo jest źle"?
diagnozę sama sobie postawiła
a to tobie coś nie styka a nie mi i jeszcze problem masz nie do ciebie pisałam, co - kolejna wolontariuszka co chce a nie umie pomóc?
__________________
"Nie jesteś na tym świecie po to aby spełniać moje oczekiwania, ani ja po to aby spełniać Twoje. Jeśli się przez przypadek odnajdziemy, to cudownie. Jeśli nie, to trudno"

Edytowane przez golden_eye
Czas edycji: 2011-06-14 o 13:32
golden_eye jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-14, 13:43   #7
mpt
Zakorzenienie
 
Avatar mpt
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 7 346
Dot.: Borderline, miłość, autodestrukcja

Rzeczywiście w skrócie brzmi to odrobinę bardziej składnie. Rady są jednak mocno takie sobie. Twój napastliwy ton nie wymaga komentarza. Pisząc na forum zwracasz się również do mnie.
Autorka powinna się leczyć, to nie ulega dyskusji. Założyła wątek po coś i niekoniecznie tym powodem była chęć przeczytania ataku zaczynającego się słowami "jesteś chora psychicznie". Umiejętność dobierania słów i formułowania myśli jest warta opanowania i przydaje się w kontakcie z ludźmi. Nie lubię - delikatnie mówiąc - nie lubię, kiedy przez internet ludzie nie potrafią zachować odrobiny empatii i delikatności w stosunku do drugiego człowieka, zwłaszcza w przypadku, kiedy ten ewidentnie cierpi.

Autorko, odpowiedz na moje wcześniejsze pytania, zwłaszcza o diagnozę.
__________________
Tu wyjaśniam w prostych słowach trening, dietę i głowę: instagram.com/prostym_slowem
mpt jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-06-14, 14:05   #8
golden_eye
Wtajemniczenie
 
Avatar golden_eye
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: własne 4 kąty :-)
Wiadomości: 2 044
Dot.: Borderline, miłość, autodestrukcja

Cytat:
Napisane przez mpt Pokaż wiadomość
Rzeczywiście w skrócie brzmi to odrobinę bardziej składnie. Rady są jednak mocno takie sobie. Twój napastliwy ton nie wymaga komentarza. Pisząc na forum zwracasz się również do mnie.
Autorka powinna się leczyć, to nie ulega dyskusji. Założyła wątek po coś i niekoniecznie tym powodem była chęć przeczytania ataku zaczynającego się słowami "jesteś chora psychicznie". Umiejętność dobierania słów i formułowania myśli jest warta opanowania i przydaje się w kontakcie z ludźmi. Nie lubię - delikatnie mówiąc - nie lubię, kiedy przez internet ludzie nie potrafią zachować odrobiny empatii i delikatności w stosunku do drugiego człowieka, zwłaszcza w przypadku, kiedy ten ewidentnie cierpi.

Autorko, odpowiedz na moje wcześniejsze pytania, zwłaszcza o diagnozę.
może i w skrócie brzmi lepiej, ale - o czym też nie muszę wszędzie i zawsze informować - taki mam styl mówienia i pisania. zaperzam się, jak czytam takie jak jej posty, jestem chora/mam problem, nie leczę sie/nie pozwalam sobie pomóc, sprawiam ból bliskim tym, jaka jestem, jak moge im pomóc?
co mnie tu bardzo denerwuje? a to, że - odnoszę wrażenie takie - że jej to wcale nie przeszkadza, ani choroba, której świadomie nie leczy, ani takie bycie z drugim człowiekiem. na zasadzie "jestem jaka jestem dostosuj się". teraz chłopak sobie nie radzi a ona się pyta - jak mogę mu pomóc? no ja nie wiem jak, może od siebie trzeba zacząć? opisuje jego problemy emocjonalne w taki sposób, jakby był gorszy od niej. ona taka jest, a on się taki stał, jej wolno się wściekać i kłócić, bo jest chora i to ją tłumaczy, ale jemu nie wolno, bo przecież jest zdrowy, ALE JEDNAK się kłóci i rzuca skorupami, i to on wymaga pomocy a nie ona.
z reguły zaczepianie kogoś pomaga mu zobaczyć problem z właściwej strony. może autorka sobie sprawy nie zdaje z rzeczy, o które ją pytam (retorycznie czy nie, ale i tak powinna się nad niektórymi sprawami zastanowić). suche zdania typu " uważam że powinnaś iść do lekarza" nie zmieniają nic, a zwłaszcza sposobu myślenia i widzenia siebie i partnera. a jak nie pomaga to przestaję się udzielać i tyle, bo szkoda pisania na kogoś, kto nie chce pomocy a głaskania po główce.

a osobiście bardzo nie lubię internetowych wycieczek osobistych po rodzinie. do mnie możesz pisać co chcesz, ale nie wyciągaj mojej czy czyjejś tam rodziny na wypominki ambonowe. umiejętność dobierania słów i formułowania myśli jest warta opanowania i przydaje się w kontakcie z ludźmi.
__________________
"Nie jesteś na tym świecie po to aby spełniać moje oczekiwania, ani ja po to aby spełniać Twoje. Jeśli się przez przypadek odnajdziemy, to cudownie. Jeśli nie, to trudno"
golden_eye jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-14, 14:24   #9
mpt
Zakorzenienie
 
Avatar mpt
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 7 346
Dot.: Borderline, miłość, autodestrukcja

Cytat:
Napisane przez golden_eye Pokaż wiadomość
może i w skrócie brzmi lepiej, ale - o czym też nie muszę wszędzie i zawsze informować - taki mam styl mówienia i pisania. zaperzam się, jak czytam takie jak jej posty, jestem chora/mam problem, nie leczę sie/nie pozwalam sobie pomóc, sprawiam ból bliskim tym, jaka jestem, jak moge im pomóc?
co mnie tu bardzo denerwuje? a to, że - odnoszę wrażenie takie - że jej to wcale nie przeszkadza, ani choroba, której świadomie nie leczy, ani takie bycie z drugim człowiekiem. na zasadzie "jestem jaka jestem dostosuj się". teraz chłopak sobie nie radzi a ona się pyta - jak mogę mu pomóc? no ja nie wiem jak, może od siebie trzeba zacząć? opisuje jego problemy emocjonalne w taki sposób, jakby był gorszy od niej. ona taka jest, a on się taki stał, jej wolno się wściekać i kłócić, bo jest chora i to ją tłumaczy, ale jemu nie wolno, bo przecież jest zdrowy, ALE JEDNAK się kłóci i rzuca skorupami, i to on wymaga pomocy a nie ona.
z reguły zaczepianie kogoś pomaga mu zobaczyć problem z właściwej strony. może autorka sobie sprawy nie zdaje z rzeczy, o które ją pytam (retorycznie czy nie, ale i tak powinna się nad niektórymi sprawami zastanowić). suche zdania typu " uważam że powinnaś iść do lekarza" nie zmieniają nic, a zwłaszcza sposobu myślenia i widzenia siebie i partnera. a jak nie pomaga to przestaję się udzielać i tyle, bo szkoda pisania na kogoś, kto nie chce pomocy a głaskania po główce.

a osobiście bardzo nie lubię internetowych wycieczek osobistych po rodzinie. do mnie możesz pisać co chcesz, ale nie wyciągaj mojej czy czyjejś tam rodziny na wypominki ambonowe. umiejętność dobierania słów i formułowania myśli jest warta opanowania i przydaje się w kontakcie z ludźmi.
Nie piszę o Tobie ani Twojej rodzinie, pokazuję jedynie, jak działa napastliwy ton. Być może wśród znanych Ci osób zaczepki działają motywująco, nie wiem, nie wnikam. Nie taki jest temat wątku.
Masz oczywiście rację w tym, że nie można pomóc partnerowi, jeśli jest się osobiście źródłem problemów. Ale sytuacja jest bardziej skomplikowana - on pije i pali trawę. Nie dlatego, że ona się nad nim pastwi, ale dlatego, że ma problem z uzależnieniem. Ona z nim jest dlatego, że ten typ zaburzenia prowokuje do właśnie takich zachowań. O ile dziewczynie, która ma problem z panowaniem nad emocjami można powiedzieć: "ogarnij się", o tyle tutaj to nie zadziała. Ataki i prowokacje też nie. Bo to nie jest tak, że ona jest źródłem problemu, ale związek jest chory ze względu na zaburzenia obydwu osób tkwiących w nim. Na nic się zda mówienie: "to Twoja wina, lecz się", bo to nie prawda. Choroba, zaburzenie, nieumiejętność funkcjonowania nie jest niczyją winą. Unikanie leczenia też, wbrew pozorom, nie jest, bo często jest spowodowane właśnie chorobowymi błędami w myśleniu. To tak, jakbyś tłumaczyła komuś z hipochondrią, że wcale nie jest chory i nie powinien chodzić do lekarza.
Jeden wpis nie wystarczy, nic nie wnosi, nic nie wiadomo - i pewnie już nie uzyskam odpowiedzi autorki na moje pytania.
__________________
Tu wyjaśniam w prostych słowach trening, dietę i głowę: instagram.com/prostym_slowem
mpt jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-14, 15:15   #10
golden_eye
Wtajemniczenie
 
Avatar golden_eye
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: własne 4 kąty :-)
Wiadomości: 2 044
Dot.: Borderline, miłość, autodestrukcja

zgadza się, pije i pali trawę. ale znasz jakiegoś chłopaka w jego wieku, który mieszka ze swoją dziewczyną, ma kumpli i NIE PIJE? (nigdzie nie napisałam, że pali i pije przez nią) trawy nie komentuję, bo narkotyków nic nie usprawiedliwia. zresztą jaka tu jest definicja picia - raz w tygodniu przy trawce? pije piwo, dwa czy zapija się w trupa? też nie wiadomo. wiadomo jednak że dla autorki to on jest problemem a nie ona sama.
z nich dwóch ona ma wieksze problemy i stwarza większe, niż on. ona pisze z pytaniem co robić, dlatego mówię jej, nie jemu, co zrobić powinna. na pewno nie każę jej leczyć chłopaka z uzależnień, umacniając ją w przekonaniu, że faktycznie z nim jest gorzej niż z nią i jej już pomoc niepotrzebna.
pokazywanie mi jak działa napastliwy ton zawierało jednak wycieczkę po rodzinie. nie zacytuję, sama znajdziesz jesli będziesz chciała. jakbyś chciała kogoś oduczyć picia, to tez upijałabyś się na amen żeby mu pokazać, że to jest niedobre? (ret.)
__________________
"Nie jesteś na tym świecie po to aby spełniać moje oczekiwania, ani ja po to aby spełniać Twoje. Jeśli się przez przypadek odnajdziemy, to cudownie. Jeśli nie, to trudno"
golden_eye jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-18, 15:36   #11
Mitsukki
Naczelny Hipster
 
Avatar Mitsukki
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 9 341
Dot.: Borderline, miłość, autodestrukcja

golden_eye miałaś kiedyś problemy psychiczne? nie jest to wycieczka osobista, chodzi mi jedynie o to, że osoby, które czegoś takiego nie przechodziły patrzą w inny sposób. I to nie jest kwestia tego, ze nie chcą pomóc (bo tak, autorka powinna pójść do lekarza), ale nie rozumieją tego co dana osoba czuje. Osoby z depresją na ten przykład często obrywają od bliskich, że są leniwe czy cwaniakują, bo im się nie chce, a oni zwyczajnie nie czują siły, żeby robić cokolwiek. W tym podejmować decyzji, uwierz mi. W ogóle sposób podejmowania decyzji (o ile w ogóle) osób z borderline czy z depresja jest zupełnie inny, to nie jest tak, że siądziesz na tyłku i stwierdzisz "a pójdę do psychiatry", gdyby tak było dziewczyna nie zakładałaby wątku. Człowiek czuje się przytłoczony, nie myśli w taki sposób jak ci się chyba wydaje.
Twój post był napisany naprawdę w takim tonie, że gdybym akurat dzisiaj miała dzień kiedy jest ze mną źle- zafundowałabyś mi niezłe jazdy. i nie zmotywowały by mnie one bynajmniej do wizyty psychiatry. Napisałaś to w taki sposób, że osoba, do której jest to skierowane poczuje się jeszcze gorzej. Chyba jednak powinnaś się czasem zastanowić - rozumiem, że taki masz sposób wypowiedzi, ale nie piszesz do koleżanki od stu lat, tylko od dziewczyny, która stabilna nie jest.

Autorko, skoro chodzisz do lekarki, która nie radzi sobie z Tobą, rzeczywiście poszukaj kogoś lepszego. Moim zdaniem wina leży po dwóch stronach, wiadomo, że życie z borderowcami łatwe nie jest, ale chłopak tez powinien jakoś się kontrolować. Normalne jest, że ktoś pije, ale fundowanie komuś awantur po pijaku i rozwalanie rzeczy NIE jest normalne. Ciężko jest mi coś poradzić, moim zdaniem jeśli oboje staracie się to naprawić - ty powinnaś znaleźć dobrego lekarza, bo w ten sposób niszczysz też siebie, a on powinien przestać pić. Przynajmniej do czasu kiedy się ustabilizuje emocjonalnie, bo alkohol rozwiązaniem problemow nie jest. Wiadomo chłopak tez swoje przeżył, to też jest męczące. Ale jeśli nawzajem będziecie się nakręcać, to będzie gorzej dla was obojga.
Mam nadzieje, że będzie lepiej
__________________


Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Jestem dzieckiem chaosu, tylko chaotyczne działania mają u mnie prawo bytu i nie przyprawiają mnie o zniechęcenie, poczucie bycia niewolnikiem, marazm i łzy w oczach.
Mitsukki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-06-18, 22:42   #12
baboo
Raczkowanie
 
Avatar baboo
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 369
Dot.: Borderline, miłość, autodestrukcja

oczywiście mam nadzieję, że jesteś świadoma, droga golden_eye, jak możesz wpłynąć na autorkę wątku, która ma takie zaburzenia jak borderline. jeśli tak, to może z Tobą jest coś nie w porządku.
__________________
"Że też potrafisz myśleć o takich sprawach! Mój mały, głupi mózg pękłby z pewnością, gdybym próbowała coś takiego pomyśleć!"


baboo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-14, 18:51   #13
monimyszek
Zakorzenienie
 
Avatar monimyszek
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 13 435
Dot.: Borderline, miłość, autodestrukcja

Cytat:
Napisane przez baboo Pokaż wiadomość
oczywiście mam nadzieję, że jesteś świadoma, droga golden_eye, jak możesz wpłynąć na autorkę wątku, która ma takie zaburzenia jak borderline. jeśli tak, to może z Tobą jest coś nie w porządku.
dokładnie
__________________
monimyszek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-05, 13:06   #14
niemanicka
Wtajemniczenie
 
Avatar niemanicka
 
Zarejestrowany: 2016-11
Wiadomości: 2 283
Dot.: Borderline, miłość, autodestrukcja

co u ciebie słychać autorko?
niemanicka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-01-22, 17:19   #15
123dzemdzemona22
Zadomowienie
 
Avatar 123dzemdzemona22
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 1 993
GG do 123dzemdzemona22
Dot.: Borderline, miłość, autodestrukcja

ktoś obecny??
__________________
pani pasztetowa
123dzemdzemona22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-05-02, 12:43   #16
gameshacks
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-05
Wiadomości: 1
Dot.: Borderline, miłość, autodestrukcja

You can get coins and precious stones in the wake of dominating the match, which is moderate. You can likewise purchase jewels and by genuine money, or get boundless precious stones and coins for nothing with Then, you pick a game mode to contend by contacting "Positioned Mode" (Battlefield) or Bermuda's "Exemplary Mode" button. Following a couple of moments.
free fire diamonds generator
gameshacks jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-05-20, 05:14   #17
raphile
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-05
Wiadomości: 1
Dot.: Borderline, miłość, autodestrukcja

Bukit Timah Expressway(BKE) and Bukit Timah Road. As the separation to the two freeways passageways are amazingly close, in an insignificant 20 minutes drivers can get to Orchard Shopping Belt by means of PIE leaving Stevens Road, the Central Business District(CDB)/Marina Bay territory by means of Ayer Rajah Expressway(AYE) leaving Marina South Keppel Road and Holland region through Dunearn Road and Farrer Road. https://www.the-jadescapes.com
raphile jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-05-21, 03:16   #18
velskaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-05
Wiadomości: 1
Dot.: Borderline, miłość, autodestrukcja

The things that make it diverse are its arms, solid seats, and comfortable back. You can alter or introduce it anyplace or you can keep it in your room. The stuff of this dependable couch is unadulterated calfskin. The delightful thing about this couch is that it is spots and impeccable free. In addition, the material is additionally sparkly and defensive. Generally imperative, three individuals can sit on it. CPAP CLEANER
velskaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-25, 05:18   #19
Denijacky
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 1
Dot.: Borderline, miłość, autodestrukcja

Profile the Top Key Players of Light Controllers, with deals, income and worldwide piece of the pie of Light Controllers are broke down determinedly via scene complexity and address data. Upstream crude materials and instrumentation and downstream interest investigation is furthermore administrated. The Light Controllers advertise business improvement patterns and selling channels square measure examined. Light Profiles, Gross, Gross Margin, Capacity, Product Picture and Specification, Production, Price, Cost, Revenue and contact data. Controllers industry inquire about report improved on overall rivalry by highest prime makes which giving data, for example, Company The Antares condo showflat – The Antares
Denijacky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-10-25, 07:35   #20
gekdekzz
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-10
Wiadomości: 1
Dot.: Borderline, miłość, autodestrukcja

Geeky Deck provides unbiased reviews and buying guides on home, garden, fashion https://geekydeck.com/ electronics, health and many other categories. Make your shopping easy with Geeky Deck.
gekdekzz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Wizażowe Społeczności


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-10-25 08:35:19


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:16.