Czy ortodonta próbuję kamuflować mi wadę, a nie ją leczyć?

[Fraigles]

Hej, mam nadzieję, że ktoś będzie umiał mi pomóc
Po leczeniu aparatami ruchomymi za dzieciaka mam bruksizm i nadwrażliwe zęby i choć nie czuję żadnego bólu (kilka razy obudziłam się ze ściśniętą szczęką, ale to bardziej dyskomfort) to bardzo negatywnie działa to na zęby, bardzo szybko się ścierają i m.in przez to są nadwrażliwe. Miałam szyny relaksacyjne. Obie robione u ortodonty. Pierwsza przezroczysta była wygodna, ale szybko pękła. Druga była mniej komfortowa w noszeniu i rzadko ją nosiłam i przestała pasować do zgryzu.
Oprócz tego: dwójka na górze jest delikatnie za szeregiem zębów (urosła w podniebieniu i była przesuwana do przodu ruchomym aparatem) jest to mało widoczne, ale no chciałabym to poprawić. Szczęka górna jest lekko wysunięta do przodka, a dolna lekko cofnięta do tyłu. Dwójki na dole są lekko pochylone na zewnątrz.
Kilka miesięcy temu dowiedziałam się ,że bruksizm można leczyć. Ale trzeba znać jego przyczynę.
Obecnie leczę próchnicę ,mam sporo ubytków bo to zaniedbałam. Przypadkowo okazało się, że dentysta do którego się zapisałam (bo do mojej nie było terminów), jest również ortodontą. Zapytałam się o bruskim co może być przyczyną, odpowiedział, że to przez wadę zgryzu. Opisałam sytuację z leczeniem ruchomymi w przeszłości. I kiedy mówiłam o tym co powiedziała mi poprzednia ortodontka (że górna szczęka jest troszkę za bardzo wysunięta, a dolna troszkę cofnięta) to odrzekł ,że "powinnam zmienić ortodontę". Odpowiedziałam, zgodnie z prawdą, że obecnie nie posiadam żadnego. Sęk w tym, że jest to widoczne. Wiem ,że szczęka się zmienia, ale w przeszłości nie dało się tego wyleczyć ruchomymi mimo sumiennego noszenia. Samo by przecież nie znikło.
Na początku zaproponował leczenie aparatem nakładkowymi i że skupił by się na dolnej szczęce. Stwierdził ,że z górną nic by nie robił bo widocznie taką mam. Kiedy wspomniałam o tej 2 która jest trochę z tyłu to przysłowiowo machnął ręką, że tylko ja to widzę.
Gdy dopytałam na następnej wizycie czy to wyleczy bruksizm (myślałam, że to oczywiste bo mówiłam o bruksiżmie) to zmienił częściowo zdanie.Stwierdził, że najpierw trzeba by było usunąć zdrowe 5 (bo mogę mieć wadę w której jest za dużo zębów,a za mała szczęka) i założyć aparat nakładkowy potem rozważał by licówki. Finalnie powiedział, że musiałabym umówić się na wizytę ortodontyczną bo to wszystko powiedział mi podczas czekania jak znieczulenie zacznie działać.
W domu zaczęłam się nad tym zastanawiać. Dlaczego by np. nie rozszerzyć szczęki zamiast usuwać zdrowe zęby? Do tego mam ładne zęby nie chce przykrywać ich licówkami. Podzieliłam się wrażeniami z koleżanką która ma z ortodontami o wiele większe doświadczenie( doświadczyła kamuflażu ortodontycznego, obecnie czeka na operację szczęki) wręcz ostrzegła mnie, że jej to wygląda jakby on chciał mi tę wadę kamuflować, a nie leczyć i radziła bym wybrała się do kogoś innego. Wiem, że do by to rozstrzygnąć musiałabym wybrać się do kogoś innego, bo pomysł z usuwaniem zdrowych zębów mi nie leży. Natomiast obecnie chce się skupić na leczeniu próchnicy, czeka mnie też duży wydatek bo przez niedokładne wypełnienie kanału kilka lat temu, ząb się ułamał i czeka mnie korona. Co sądzicie? Czy te działania które opisałam sugerują kamuflowanie wady?