Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[ciri15]

Napisane przez paulinia18

Kobiety nie rozumie nad czym ta dyskusja, dziewczyna zabrała chłopaka na wakacje a ten nie pozwolił kupić jej sobie loda za własne pieniądze
ot i tyle...

Wydaje mi się, że teraz rozmowa jest o czymś innym.

[Lynn]

Możecie już skonczyć tą jałową dyskusję? Jeden może jeść lody codziennie, drugi nie- po co się tyle rozwodzić na ten temat?!

[Black Rainbow]

Hahaha, ileż można komentować jeden post i dziwić się "ileż to lodów można zjeść" - jak ktoś lubi to zjada, proste. Niektórzy jedzą codziennie chleb, a inni lody i nikomu nic do tego. Nie rozumiem po co to komentować?

[OlesyaM]

To co tutaj można przeczytać w tym wątku to lekka paranoja, rozumiem początki związku, szczególnie u młodych ludzi można się jakoś dzielić kto i kiedy za co płaci, ale nie wyobrażam sobie aby w stałym związku dzielić wszystko na pół i rozliczać się co do złotówki....Ja pracuje, mój Tż też pracuje, stać mnie na wszystko , spokojnie mogłabym za siebie płacić ale nie wyobrażam sobie żebym musiała płacić połowę za kolacje w restauracji, zakupy do domu czy drinki w klubie? Mój chłopak nawet by się nie upomniał o takie bzdury, wręcz przeciwnie mówi mi że cieszy się że zarabiam na siebie ale mam te pieniądze przeznaczać tylko i wyłącznie na swoje zachcianki chodź on i tak na co dzień kupuje mi perfumy ubrania bieliznę itd a nie tylko na urodziny czy święta bożego narodzenia.... i nic nigdy nie musiałam na nim wymuszać. Facet to facet chodźby kobieta miała tyle pieniędzy że jeździła by najnowszym porshe to nie wyobrażam sobie ze po wspólnej kolacji wygrzebuje z portfela połowę za rachunek....

[Irisfeal]

Napisane przez OlesyaM

To co tutaj można przeczytać w tym wątku to lekka paranoja, rozumiem początki związku, szczególnie u młodych ludzi można się jakoś dzielić kto i kiedy za co płaci, ale nie wyobrażam sobie aby w stałym związku dzielić wszystko na pół i rozliczać się co do złotówki....Ja pracuje, mój Tż też pracuje, stać mnie na wszystko , spokojnie mogłabym za siebie płacić ale nie wyobrażam sobie żebym musiała płacić połowę za kolacje w restauracji, zakupy do domu czy drinki w klubie? Mój chłopak nawet by się nie upomniał o takie bzdury, wręcz przeciwnie mówi mi że cieszy się że zarabiam na siebie ale mam te pieniądze przeznaczać tylko i wyłącznie na swoje zachcianki chodź on i tak na co dzień kupuje mi perfumy ubrania bieliznę itd a nie tylko na urodziny czy święta bożego narodzenia.... i nic nigdy nie musiałam na nim wymuszać. Facet to facet chodźby kobieta miała tyle pieniędzy że jeździła by najnowszym porshe to nie wyobrażam sobie ze po wspólnej kolacji wygrzebuje z portfela połowę za rachunek....

Kwesta i ustaleń w związku i tego kto się z czym dobrze czuję. Niektórzy nie wyobrażają sobie zeby kobieta miała za siebie płacić ja sobie nie wyobrażam żeby mój partner miał za mnie płacić i stawiać mi wszystko za wszystko następne 50 lat. Musiałby zarabiać 5 razy więcej żebym się na to mogła zgodzić a i tak czułabym się jak utrzymanka a nie partnerka
Jeśli jakaś postawa pasuje obojgu partnerom to nieważne kto jak i czy dzieli się kosztami

[InkluzjaOstateczna]

Napisane przez OlesyaM

To co tutaj można przeczytać w tym wątku to lekka paranoja, rozumiem początki związku, szczególnie u młodych ludzi można się jakoś dzielić kto i kiedy za co płaci, ale nie wyobrażam sobie aby w stałym związku dzielić wszystko na pół i rozliczać się co do złotówki....Ja pracuje, mój Tż też pracuje, stać mnie na wszystko , spokojnie mogłabym za siebie płacić ale nie wyobrażam sobie żebym musiała płacić połowę za kolacje w restauracji, zakupy do domu czy drinki w klubie? Mój chłopak nawet by się nie upomniał o takie bzdury, wręcz przeciwnie mówi mi że cieszy się że zarabiam na siebie ale mam te pieniądze przeznaczać tylko i wyłącznie na swoje zachcianki chodź on i tak na co dzień kupuje mi perfumy ubrania bieliznę itd a nie tylko na urodziny czy święta bożego narodzenia.... i nic nigdy nie musiałam na nim wymuszać. Facet to facet chodźby kobieta miała tyle pieniędzy że jeździła by najnowszym porshe to nie wyobrażam sobie ze po wspólnej kolacji wygrzebuje z portfela połowę za rachunek....

Spoko, sytuacja pożądana i fajna, ale w momencie, gdy facet zarabia 3-4 razy więcej niż kobieta, którą i tak "stać na wszystko" (nie wiem, jakie masz dochody, ale zakładam, że bez wielkich luksusów i snobizmu oraz dzieci na utrzymaniu 6-7 tysięcy na rękę znaczyłoby, że naprawdę można sobie codziennie jeść na mieście, wydawać po 3 stówy w każdy pt i sb na drinki i tak dalej). Natomiast jeśli przyjmiemy, że i Ty i facet zarabiacie po tyle samo, nawet jeśli to będzie te 6 tysięcy, to zachowując się tak, jak "inaczej sobie nie wyobrażasz", facet sobie odejmuje od ust i prawie nic mu dla siebie nie zostaje, bo wszystkie wydatki ponosi x2, na dodatek kupując Ci cały czas prezenty, a Ty i tak masz forsy jak lodu i nie wiesz co z nią zrobić, bo nie musisz jej wyjmować. Czyli on nie ma na swoje przyjemności, hobby, a Ty masz aż za dużo, bo gdzie jest okazja do płacenia, to i tak płaci on. Trochę mało tu tej sprawiedliwości społecznej i równouprawnienia. No i wychodzi przy okazji, że facet powinien być dziany i rozpieszczać swoją księżniczkę, a jak go na coś nie stać, to jest zerem, a nie facetem. Nice.

[koletynka]

Napisane przez Amitri

Czemu Ty sponsorowałaś wakacje skoro exTŻ zarabiał dwa razy więcej?

Bo był skąpy. A ja głupia, naiwna i ślepa.

[ciri15]

Napisane przez InkluzjaOstateczna

Spoko, sytuacja pożądana i fajna, ale w momencie, gdy facet zarabia 3-4 razy więcej niż kobieta, którą i tak "stać na wszystko" (nie wiem, jakie masz dochody, ale zakładam, że bez wielkich luksusów i snobizmu oraz dzieci na utrzymaniu 6-7 tysięcy na rękę znaczyłoby, że naprawdę można sobie codziennie jeść na mieście, wydawać po 3 stówy w każdy pt i sb na drinki i tak dalej). Natomiast jeśli przyjmiemy, że i Ty i facet zarabiacie po tyle samo, nawet jeśli to będzie te 6 tysięcy, to zachowując się tak, jak "inaczej sobie nie wyobrażasz", facet sobie odejmuje od ust i prawie nic mu dla siebie nie zostaje, bo wszystkie wydatki ponosi x2, na dodatek kupując Ci cały czas prezenty, a Ty i tak masz forsy jak lodu i nie wiesz co z nią zrobić, bo nie musisz jej wyjmować. Czyli on nie ma na swoje przyjemności, hobby, a Ty masz aż za dużo, bo gdzie jest okazja do płacenia, to i tak płaci on. Trochę mało tu tej sprawiedliwości społecznej i równouprawnienia. No i wychodzi przy okazji, że facet powinien być dziany i rozpieszczać swoją księżniczkę, a jak go na coś nie stać, to jest zerem, a nie facetem. Nice.

Zgadzam się.

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Napisane przez InkluzjaOstateczna

Spoko, sytuacja pożądana i fajna, ale w momencie, gdy facet zarabia 3-4 razy więcej niż kobieta, którą i tak "stać na wszystko" (nie wiem, jakie masz dochody, ale zakładam, że bez wielkich luksusów i snobizmu oraz dzieci na utrzymaniu 6-7 tysięcy na rękę znaczyłoby, że naprawdę można sobie codziennie jeść na mieście, wydawać po 3 stówy w każdy pt i sb na drinki i tak dalej). Natomiast jeśli przyjmiemy, że i Ty i facet zarabiacie po tyle samo, nawet jeśli to będzie te 6 tysięcy, to zachowując się tak, jak "inaczej sobie nie wyobrażasz", facet sobie odejmuje od ust i prawie nic mu dla siebie nie zostaje, bo wszystkie wydatki ponosi x2, na dodatek kupując Ci cały czas prezenty, a Ty i tak masz forsy jak lodu i nie wiesz co z nią zrobić, bo nie musisz jej wyjmować. Czyli on nie ma na swoje przyjemności, hobby, a Ty masz aż za dużo, bo gdzie jest okazja do płacenia, to i tak płaci on. Trochę mało tu tej sprawiedliwości społecznej i równouprawnienia. No i wychodzi przy okazji, że facet powinien być dziany i rozpieszczać swoją księżniczkę, a jak go na coś nie stać, to jest zerem, a nie facetem. Nice.

Dokładnie.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez InkluzjaOstateczna

Spoko, sytuacja pożądana i fajna, ale w momencie, gdy facet zarabia 3-4 razy więcej niż kobieta, którą i tak "stać na wszystko" (nie wiem, jakie masz dochody, ale zakładam, że bez wielkich luksusów i snobizmu oraz dzieci na utrzymaniu 6-7 tysięcy na rękę znaczyłoby, że naprawdę można sobie codziennie jeść na mieście, wydawać po 3 stówy w każdy pt i sb na drinki i tak dalej). Natomiast jeśli przyjmiemy, że i Ty i facet zarabiacie po tyle samo, nawet jeśli to będzie te 6 tysięcy, to zachowując się tak, jak "inaczej sobie nie wyobrażasz", facet sobie odejmuje od ust i prawie nic mu dla siebie nie zostaje, bo wszystkie wydatki ponosi x2, na dodatek kupując Ci cały czas prezenty, a Ty i tak masz forsy jak lodu i nie wiesz co z nią zrobić, bo nie musisz jej wyjmować. Czyli on nie ma na swoje przyjemności, hobby, a Ty masz aż za dużo, bo gdzie jest okazja do płacenia, to i tak płaci on. Trochę mało tu tej sprawiedliwości społecznej i równouprawnienia. No i wychodzi przy okazji, że facet powinien być dziany i rozpieszczać swoją księżniczkę, a jak go na coś nie stać, to jest zerem, a nie facetem. Nice.

przecież facet powinien rozpieszczać swoją księżniczkę! niekoniecznie łączy się to tylko i wyłącznie z finansami

[paulinia18]

Napisane przez OlesyaM

To co tutaj można przeczytać w tym wątku to lekka paranoja, rozumiem początki związku, szczególnie u młodych ludzi można się jakoś dzielić kto i kiedy za co płaci, ale nie wyobrażam sobie aby w stałym związku dzielić wszystko na pół i rozliczać się co do złotówki....Ja pracuje, mój Tż też pracuje, stać mnie na wszystko , spokojnie mogłabym za siebie płacić ale nie wyobrażam sobie żebym musiała płacić połowę za kolacje w restauracji, zakupy do domu czy drinki w klubie? Mój chłopak nawet by się nie upomniał o takie bzdury, wręcz przeciwnie mówi mi że cieszy się że zarabiam na siebie ale mam te pieniądze przeznaczać tylko i wyłącznie na swoje zachcianki chodź on i tak na co dzień kupuje mi perfumy ubrania bieliznę itd a nie tylko na urodziny czy święta bożego narodzenia.... i nic nigdy nie musiałam na nim wymuszać. Facet to facet chodźby kobieta miała tyle pieniędzy że jeździła by najnowszym porshe to nie wyobrażam sobie ze po wspólnej kolacji wygrzebuje z portfela połowę za rachunek....

jakby facet miał za wszystko płacić to by zbankrutował, ale nie wyobrażam sobie płacenia na pól rachunku w restauracji, albo rozliczania się po wyjściu z niej, my z narzeczonym robimy tak że raz on zapłaci raz ja, nie ważne czy on zapłaci za coś więcej a później ja za coś mniej, bądź na odwrót, nie jesteśmy po ślubie ale uważny że pieniądze są wspólne każdy pracuje na nie jak może. Kochamy się i nie będziemy sobie wyliczać złotówek, pieniądze raz są raz ich nie ma a najważniejsze żebyśmy byli szczęśliwi i żyli w zgodzie.

[OlesyaM]

Napisane przez InkluzjaOstateczna

Spoko, sytuacja pożądana i fajna, ale w momencie, gdy facet zarabia 3-4 razy więcej niż kobieta, którą i tak "stać na wszystko" (nie wiem, jakie masz dochody, ale zakładam, że bez wielkich luksusów i snobizmu oraz dzieci na utrzymaniu 6-7 tysięcy na rękę znaczyłoby, że naprawdę można sobie codziennie jeść na mieście, wydawać po 3 stówy w każdy pt i sb na drinki i tak dalej). Natomiast jeśli przyjmiemy, że i Ty i facet zarabiacie po tyle samo, nawet jeśli to będzie te 6 tysięcy, to zachowując się tak, jak "inaczej sobie nie wyobrażasz", facet sobie odejmuje od ust i prawie nic mu dla siebie nie zostaje, bo wszystkie wydatki ponosi x2, na dodatek kupując Ci cały czas prezenty, a Ty i tak masz forsy jak lodu i nie wiesz co z nią zrobić, bo nie musisz jej wyjmować. Czyli on nie ma na swoje przyjemności, hobby, a Ty masz aż za dużo, bo gdzie jest okazja do płacenia, to i tak płaci on. Trochę mało tu tej sprawiedliwości społecznej i równouprawnienia. No i wychodzi przy okazji, że facet powinien być dziany i rozpieszczać swoją księżniczkę, a jak go na coś nie stać, to jest zerem, a nie facetem. Nice.

Co Ty dziewczyno piszesz? ;-D wyszło na to ze on mi te rzeczy kupuje bo ja go zmuszam haha brawo! Jemu brakuje na jego rzeczy? Skąd ty to wzięłaś? Sobie żałuje żeby mi kupić? Mieszkam z nim więc nie widze żeby chodził przez to zabiedzony! Chodzi na basen i siłownię, kupuje drogie markowe rzeczy, dużo garniturów do pracy i widze ceny tych rzeczy, kosmetyki, perfumy, sprzęt muzyczny itd... więc nie sądzę że biednie mu się żyje że zapłaci za jakąs moją rzecz. Nigdzie też nie napisałam że ja swoją kase składuje a od niego ciągne ile wejdzie. Swoje pieniądze przeznaczam na siebie, jemu też robię często prezenty bez okazji. Jak ide z nim na zakupy, przymierzam coś to on to bierze i za to płaci , robi to sam z siebie, przecież ja na nim nic nie wymuszam. Jestem w galerii, kupuje kosmetyki , wyciągam swoją kartę bo chce zapłacić on mówi schowaj to i wyciąga swoją i płaci i co? Zarabia dużo więcej ode mnie więc może sobie na to pozwolić, nigdzie nie napisałam że tak powinien robić każdy facet, napisałam o normalnych rzeczach... nie wyobrażam sobie że muszę się z facetem rozliczać za jajka i mleko, że dorzucam się połowe w głupim kfc ... żenada

[Irisfeal]

Napisane przez OlesyaM

Co Ty dziewczyno piszesz? ;-D wyszło na to ze on mi te rzeczy kupuje bo ja go zmuszam haha brawo! Jemu brakuje na jego rzeczy? Skąd ty to wzięłaś? Sobie żałuje żeby mi kupić? Mieszkam z nim więc nie widze żeby chodził przez to zabiedzony! Chodzi na basen i siłownię, kupuje drogie markowe rzeczy, dużo garniturów do pracy i widze ceny tych rzeczy, kosmetyki, perfumy, sprzęt muzyczny itd... więc nie sądzę że biednie mu się żyje że zapłaci za jakąs moją rzecz. Nigdzie też nie napisałam że ja swoją kase składuje a od niego ciągne ile wejdzie. Swoje pieniądze przeznaczam na siebie, jemu też robię często prezenty bez okazji. Jak ide z nim na zakupy, przymierzam coś to on to bierze i za to płaci , robi to sam z siebie, przecież ja na nim nic nie wymuszam. Jestem w galerii, kupuje kosmetyki , wyciągam swoją kartę bo chce zapłacić on mówi schowaj to i wyciąga swoją i płaci i co? Zarabia dużo więcej ode mnie więc może sobie na to pozwolić, nigdzie nie napisałam że tak powinien robić każdy facet, napisałam o normalnych rzeczach... nie wyobrażam sobie że muszę się z facetem rozliczać za jajka i mleko, że dorzucam się połowe w głupim kfc ... żenada

Tobie to pasuje, ja np wolę być partnerką mojego faceta nie jego utrzymanką Nie ma powodu pisać "żenada". Każdy żyje jak mu wygodnie ja z moim facetem jak kupujemy rzeczy dla ans obojga czasem zapłaci jedno czasem dajemy każde mniej więcej połowę kwoty, czasem on mi da wyliczone pieniądze za swoją "część" albo ja jemu. Nie płaci za moje fatałaszki i kosmetyki(to dla mnie by było idiotyczne-co innego prezent raz na ile) i nie widzę w tym nic żenującego
Dla mnie jednak zdrowa sytuacja to taka w której partnerzy dzielą się na miarę możliwości wydatkami po równo. Źle bym się czuła gdyby jedno z nas płaciło za wszystko a drugie by sobie za swoje kupowało tylko "waciki" dla samego siebie.

[OlesyaM]

Napisane przez Irisfeal

Tobie to pasuje, ja np wolę być partnerką mojego faceta nie jego utrzymanką Nie ma powodu pisać "żenada". Każdy żyje jak mu wygodnie ja z moim facetem jak kupujemy rzeczy dla ans obojga czasem zapłaci jedno czasem dajemy każde mniej więcej połowę kwoty, czasem on mi da wyliczone pieniądze za swoją "część" albo ja jemu. Nie płaci za moje fatałaszki i kosmetyki(to dla mnie by było idiotyczne-co innego prezent raz na ile) i nie widzę w tym nic żenującego
Dla mnie jednak zdrowa sytuacja to taka w której partnerzy dzielą się na miarę możliwości wydatkami po równo. Źle bym się czuła gdyby jedno z nas płaciło za wszystko a drugie by sobie za swoje kupowało tylko "waciki" dla samego siebie.

Widze że masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem i to ogromne, ja również sprawiam mu prezenty bez okazji ;-)

[Irisfeal]

Napisane przez OlesyaM

Widze że masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem i to ogromne, ja również sprawiam mu prezenty bez okazji ;-)

Widzę że Ty lubisz pisać mało kulturalne posty i to ogromnie Z Twojego postu wynika, że on płaci za Ciebie zawsze w restauracji, za rzeczy do domu, za Twoje zakupy. I spoko skoro obojgu Wam to pasuje. Ale nie pisz jakie to żenujące, że ktoś się rozlicza ze sobą tak a nie inaczej. Różne rzeczy różnym ludziom pasują. Ja czasem kasy mam mało i jak idę kupić coś na wspólny obiad z partnerem to cieszę się, że mi oddaje połowę bo dzięki temu następnego dnia nie będę musiała jeść na wszystkie posiłki bułki z pasztetem W drugą stronę działa to dokładnie tak samo. A gdy miał płacić za każdą kolację na mieście wychodzilibyśmy pewnie raz na pół roku

[fairytale]

Super, że Twój facet jest taki hojny, ale nie takich opowieści oczekuję na tym wątku.

[OlesyaM]

Napisane przez Irisfeal

Widzę że Ty lubisz pisać mało kulturalne posty i to ogromnie Z Twojego postu wynika, że on płaci za Ciebie zawsze w restauracji, za rzeczy do domu, za Twoje zakupy. I spoko skoro obojgu Wam to pasuje. Ale nie pisz jakie to żenujące, że ktoś się rozlicza ze sobą tak a nie inaczej. Różne rzeczy różnym ludziom pasują. Ja czasem kasy mam mało i jak idę kupić coś na wspólny obiad z partnerem to cieszę się, że mi oddaje połowę bo dzięki temu następnego dnia nie będę musiała jeść na wszystkie posiłki bułki z pasztetem W drugą stronę działa to dokładnie tak samo. A gdy miał płacić za każdą kolację na mieście wychodzilibyśmy pewnie raz na pół roku

Tak oczywiście że on płaci, obiady codziennie jemy, raz w restauracji raz robimy sami, ide z nim do sklepu kupujemy produkty na obiad i później mam mu oddawać połowę za makaron ? za jednego pomidora? za połowe sosu? Dla mnie jest to żenujące, tak samo jak siedzę ze swoim mężczyzną w restauracji a po kolacji odliczam swoje danie i swoje picie? tak się zachowują kumple z pracy a napewno nie para!

Dziewczyny pisały w tym wątku o tym że musiały oddawać za bilet kolesiowi, że wręcz wymuszali żeby to dziewczyna płaciła nawet za ich zakupy czy zamówienie> To są mężczyźni?? Nigdy się z takim czymś nie spotkałam, za nim byłam w związku to z różnymi chłopakami się umawiałam i żaden mi nigdy nie wypalił że mam płacić za siebie ( chodź chciałam) a co dopiero żeby za niego? Jak koleś by mi wypalił oddaj mi za bilet czy oddaj mi za coś tam to bym go wyśmiała prosto w twarz!

Przykład jedna moja koleżanka umówiła się z gościem który co weekend na baletach wydawał kupe kasy, umówili się w kawiarni , gdy babka przyniosła rachunek gościu siedział i udawał że nie widz tego rachunku w ostateczności dziewczyna zapłaciła za niego, później poszli do marketu bo ona chciała kupić frytki i mięso na obiad to gościu dorzucił wodę i jakieś zakupy do niej i nie dał jej pieniędzy za swoje zakupy... nawet się dziewczyna nie odezwała, w takiej sytuacji bym wprost powiedziała koleś płać za siebie bo ja twoją sponsorką nie będe.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez OlesyaM

Tak oczywiście że on płaci, obiady codziennie jemy, raz w restauracji raz robimy sami, ide z nim do sklepu kupujemy produkty na obiad i później mam mu oddawać połowę za makaron ? za jednego pomidora? za połowe sosu? Dla mnie jest to żenujące, tak samo jak siedzę ze swoim mężczyzną w restauracji a po kolacji odliczam swoje danie i swoje picie? tak się zachowują kumple z pracy a napewno nie para!

A teraz mi wytlumcz, dlaczego to on zawsze ma placic za wszystkie zakupy. I dlaczego ty czasami nie zaprosisz go do restaracji i nie zaplacisz(kto zaprasza, ten placi to chyba oczywiste?)

I czym ty sie roznisz od tego faceta kolezanki? chyba tylko tym, ze facet jest Twoim sponsorem.

Wiesz, ja tez jestem przeciwna rozliczania sie co do zlotowki, moj facet tez by najchetniej placil, ale po prostu nie zawsze pozwalam mu na to. Tez mam pieniadze, to nie IX wiek, kiedy kobieta siedziala z dzieciakami, a maz pracowal, dlatego musial za wszystko placic.

[201708160922]

Napisane przez OlesyaM

Przykład jedna moja koleżanka umówiła się z gościem który co weekend na baletach wydawał kupe kasy, umówili się w kawiarni , gdy babka przyniosła rachunek gościu siedział i udawał że nie widz tego rachunku w ostateczności dziewczyna zapłaciła za niego, później poszli do marketu bo ona chciała kupić frytki i mięso na obiad to gościu dorzucił wodę i jakieś zakupy do niej i nie dał jej pieniędzy za swoje zakupy... nawet się dziewczyna nie odezwała, w takiej sytuacji bym wprost powiedziała koleś płać za siebie bo ja twoją sponsorką nie będe.

Gdybys napisala tylko o tym (czyli daktycznie na temat), byloby tu przejrzyscie i milej.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Irisfeal]

Napisane przez OlesyaM

(...)w takiej sytuacji bym wprost powiedziała koleś płać za siebie bo ja twoją sponsorką nie będe.

No wiadomo, tylko facet może być sponsorem Jest jeszcze złoty środek pomiędzy wyliczaniem każdego pomidora a opłacaniem wszystkiego przez jednego z partnerów. Ale nie ma co na ten temat offtopować. Tu piszemy o skąpstwie nie o hojności

[paulinia18]

Dobra kobiety może już koniec tych kłótni, każda ma swoje racje bo każda jest inna i tak już ten świat jest urządzony proponuje powrócić do wątku...

[OlesyaM]

A myślicie ze ja tak nie robię? Co innego jak jedziemy sobie, on mówi lecimy coś zjeść? Ok nawet by mi przez myśl nie przeszło że mam sie dołożyć, jemu też!

I teraz tłumacze oczywiście nie raz tak było gdzie to ja rezerwowałam stolik i zapraszałam na kolacje za co to ja płaciłam, często jak widze dla niego coś ładnego koszulę czy spinki do koszuli , bieliznę to kupuje mu bez okazji ! Jak zorganizowałam weekend we Florencji to też ja za to płaciłam, moja inicjatywa napewno jest, tak samo jak on jest w pracy , jadę do niego autem dzwonię i pytam co chcesz do jedzenia? chce w kfc to to i to... ok! kupuje i nawet by mi przez myśl nie przeszło że ma mi za to oddać...

[Irisfeal]

Napisane przez OlesyaM

A myślicie ze ja tak nie robię? Co innego jak jedziemy sobie, on mówi lecimy coś zjeść? Ok nawet by mi przez myśl nie przeszło że mam sie dołożyć, jemu też!

I teraz tłumacze oczywiście nie raz tak było gdzie to ja rezerwowałam stolik i zapraszałam na kolacje za co to ja płaciłam, często jak widze dla niego coś ładnego koszulę czy spinki do koszuli , bieliznę to kupuje mu bez okazji ! Jak zorganizowałam weekend we Florencji to też ja za to płaciłam, moja inicjatywa napewno jest, tak samo jak on jest w pracy , jadę do niego autem dzwonię i pytam co chcesz do jedzenia? chce w kfc to to i to... ok! kupuje i nawet by mi przez myśl nie przeszło że ma mi za to oddać...

No super cieszymy się Twoim szczęściem i w ogóle fajnie ale nie rozumiem po co to wszystko piszesz w wątku o skąpstwie.

[ciri15]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;41248170]A teraz mi wytlumcz, dlaczego to on zawsze ma placic za wszystkie zakupy. I dlaczego ty czasami nie zaprosisz go do restaracji i nie zaplacisz(kto zaprasza, ten placi to chyba oczywiste?)

I czym ty sie roznisz od tego faceta kolezanki? chyba tylko tym, ze facet jest Twoim sponsorem.

Wiesz, ja tez jestem przeciwna rozliczania sie co do zlotowki, moj facet tez by najchetniej placil, ale po prostu nie zawsze pozwalam mu na to. Tez mam pieniadze, to nie IX wiek, kiedy kobieta siedziala z dzieciakami, a maz pracowal, dlatego musial za wszystko placic. [/QUOTE]
Dokładnie.
Nie rozumiem czemu gdy kupujesz sobie kolejną sukienkę do kolekcji i wyciągasz kartę, on mówi "Schowaj, ja zapłacę" to Ty zawsze chowasz? Nie wiem czemu robić z siebie takie cielę. Jasne, to jest miłe, ale nie przy każdym wyjściu do galerii.

[nikisa]

Napisane przez paulinia18

jakby facet miał za wszystko płacić to by zbankrutował, ale nie wyobrażam sobie płacenia na pól rachunku w restauracji, albo rozliczania się po wyjściu z niej, my z narzeczonym robimy tak że raz on zapłaci raz ja, nie ważne czy on zapłaci za coś więcej a później ja za coś mniej, bądź na odwrót, nie jesteśmy po ślubie ale uważny że pieniądze są wspólne każdy pracuje na nie jak może. Kochamy się i nie będziemy sobie wyliczać złotówek, pieniądze raz są raz ich nie ma a najważniejsze żebyśmy byli szczęśliwi i żyli w zgodzie.

To jest ok: raz Ty, raz on za calosc, ale wymagac by zawsze on placil jest przesada zwlaszcza patrzac na polska rzeczywistosc...


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[martiniątko]

Napisane przez ciri15

Dokładnie.
Nie rozumiem czemu gdy kupujesz sobie kolejną sukienkę do kolekcji i wyciągasz kartę, on mówi "Schowaj, ja zapłacę" to Ty zawsze chowasz? Nie wiem czemu robić z siebie takie cielę. Jasne, to jest miłe, ale nie przy każdym wyjściu do galerii.

Bo jak facet płaci to to jest takie dżentelmeńskie, poza tym fajnie jest zrobić z siebie Lejdi z bogatym facetem spełniającym wszystkie zachcianki i chwalić się tym na forum szkoda tylko, że nie o tym wątek

[nikisa]

Napisane przez martiniątko

Bo jak facet płaci to to jest takie dżentelmeńskie, poza tym fajnie jest zrobić z siebie Lejdi z bogatym facetem spełniającym wszystkie zachcianki i chwalić się tym na forum szkoda tylko, że nie o tym wątek

Wlasnie mialam dopisac, ze celem bylo pochwalenie sie 'na co to mnie nie stac'

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Weronika1993]

Napisane przez grubella

Mąż mojej koleżanki /facet 42 lata,dobrze im się powodzi, mają własny dom ,dobre auto / nie wyrzuci zniszczonej odzieży tylko sam sobie ją naprawia bo koleżanka nie chciała/ceruje i łata nawet skarpetki,swoje majtki/.
Przychodzi do domu z pracy i przebiera się w te połatane ubrania gdzie łata na łacie.W nieskończoność klei buty, wymienia podeszwy gdy popękają,obcasy dokleja gdy się zetrą z jednej strony.

Mają wannę, prysznic ale on myje się w misce i tej wody po umyciu nie wylewa tylko pierze ręcznie swoją bieliznę i skarpetki a potem jeszcze nie wylewa tylko to stoi i w razie potrzeby spłukuje toaletę.

Gdy ich dzieci były małe do wody z wanienki dolewał trochę ciepłej i sam się w tym mył ,potem z tą wodą postępował jak obecnie.

Zalecił dzieciom aby gdy tylko nasikają to nie spuszczały wody w toalecie.
Jedynie kupę trzeba spuścić.

W ubiegłym roku gdy koleżanka kupiła arbuza i zjadła czerwony miąższ to on resztę tej "skorupy"arbuzowej zjadł.Ostrym nożykiem odkroił jedynie tę ciemnozieloną warstewkę a białą część zjadł.

Jeszcze setki podobnych przykładów jego skąpstwa koleżanka podaje ale to takie najdziwniejsze.

On o sobie mówi ,że nie jest skąpy ale oszczędny.
Z charakteru jest łagodny , namawia rodzinę do brania przykładu z niego ,gada,upomina ale nie zmusza i nie ma kary jeśli się do jego zaleceń nie zastosują.Nieszkodliwy dziwak.

Ja mam takich "dziwaków" w domu Może jestem dziwna, ale powiem Ci, że z czasem zaczęłam ich trochę rozumieć. Moi robią to samo, właśnie z oszczędności. Wychodzą z założenia, że jeśli coś nadaje się do naprawienia a jest fajne, to nie ma sensu tego wyrzucać. Ekstremalnym przykładem jest mój tata, który nawet nie chce cerować ciuchów, które mu się niszczą przy pracy (chyba, że mama się uprze) bo mu to po prostu nie przeszkadza. Możę sobie pozwolić na noszenie takich rzeczy bo pracuje w domu i nie musi się stroić a tak mu wygodnie i kropka. Z wodą w sumie podobnie, mamy łazienkę ale po co marnować wodę ze stodni? Czasem latem kiedy jest sucho, wody jest mało, może stąd to przyzwyczajenie do oszczędzania wody

---------- Dopisano o 19:02 ---------- Poprzedni post napisano o 18:17 ----------

Napisane przez Kolor Bzu

Ze skąpcem nigdy nie byłam, ale raz jeden w życiu zdarzyło mi się być na "randce" a właściwie spotkaniu z nowo poznanym facetem. Koleś kupił dwa piwa w sklepie, które wypiliśmy gdzieś w parku a potem się zdziwił, jak odmówiłam "pójścia do niego" bo "ja przecież za piwa zapłaciłem to myślałem, że się zgodzisz". Nie zobaczył mnie już nigdy więcej

Jedno słowo: cham. Ok, może jeszcze jedno: prostak.


---------- Dopisano o 20:10 ---------- Poprzedni post napisano o 19:02 ----------

Napisane przez zielona87

No to ja też coś opowiem... moje historie nie sa takie powalające jak wasze,ale trudno

Facet I - pierwszy chłopak, młodzi byliśmy bardzo i jak to w tym wieku rozstalismy się burzliwie. Sceny rozdzierania szat i pękających serc oczywiście były Tak więc po rozstaniu zraniony chłopiec wysłał mi mailem plik w excelu w którym było rozpisane wszystko,ale to wszystko co wydał z mojego powodu w ciągu tego roku (karty do telefonu z ktorego do mnie pisał, bilety tramwajowe, wyjazdy gdzieś wspólne... nie wspomnę o prezentach) Kwota wyszła niebagatelna, czego mozna bylo sie spodziewac... codziennie dwa bilety, codziennie coś do jedzenia (bo jakbym sie z toba nie spotykal to bym byl szybciej w domu i zjadłbym obiad). Żeby było weselej, poprosilam go o zwrot mojego disckmana - wtedy to byl dosc wartosciowy sprzęt. Odmówił, twierdząc ze zachowa go na poczet spłaty części mojego długu...

Facet II - pomijając to ze zarabiał dobrze, a ja studentka na utrzymaniu rodziców, nigdy nie kupił mi nic bez okazji, wyliczał wspólne zakupy co do 10 gr, wypominal mi ze kupuję sobie picie czy jedzenie a potem mowie ze nie mam kasy zeby sie dolozyc do mieszkania... od poczatku mowilam ze nie bedzie mnie stac na oplaty itp,ale on twierdzil ze mieszkanie jest jego wiec nie bedzie ode mnie nic bral, ze nas utrzyma... Ale perełka... Pewnego dnia mialam jakis zły humor, strasznie mi było smutno i poprosilam go zebysmy gdzieś pojechali, tak w ramach rorywki... powiedzial ze wie jak mnie uszczesliwić... zawiózł mnie do tesco i kupił mi druciak do mycia naczyń "bo widzial ostatnio jak się męczę i teraz będie mi łatwiej"... był z siebie strasznie dumny a we mnie coś pękło...

Niefortunna znajomosc z neta - spotkalam sie z facetem z portalu randkowego. To byl błąd. Facet okazal sie psycholem,ale to nie temat na ten wątek. W kazdym razie siedzimy w knajpie, zjedlismy pizze, pijemy cole... coś mi tam się w brzuchu przewala,ale pomyslalam ze to od coli i nagle moj zoladek odmowil posluszenstwa. Spedzilam w toalecie z 15 min z biegunką, zwymiotowałam. Wrócilam do stolika blada, rece mi sie trzesly, slabo mi bylo. No i mowie ze musze isc bo sie źle czuję. Zaplacilam za siebie, patrze do portfela... 10 zł... nie wystarczy na taksówkę. Pytam wiec delikatnie czy by mi nie pozyczyl 10 zł,ze oddam, tylko boje sie ze zemdleje,a nie wzielam tyle kasy... mialam wracac mpk. A on na to ze to spotkanie bylo za krotkie, ze nie podoba mu sie ta akcja z zoladkiem i ze on nie bedzie mnie sponsorowal bo niby z jakiej racji i wyszedł zostawiajac mnie tam w tej knajpie samą, półżywą...

Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać A serio... nie wiem czy się śmiać, czy płakać...

[travis]

druciak wymiata!
nie wiem czy juz pisalam
mam kolezanke-mezatke
Jej maz rozlicza ja z wsyztskiego i idac na zakupy pyta sie np po co kupuje smietane, przecierz jajecznice moze zrobic bez smietany itp(to nic ze dziewczyna wydaje swoje pieniadze na ta nieszczesna smietane) Kaze dokladac sie jej polowe oplat za auto i polowe za paliwo(oboje maja prawko ale On jej nie pozwala prowadzic bo sie o nia "boi" ) wiec jezdzi praktycznie tylko On
Jesli Ona wracajac z pracy kupi np owoce bo ma ochote to sie na nia drze ze bezsensowanie wydaje kase zamiast oszczedzac
Maja dom, kredyt splacaja po polowie, mimo ze on zarabia 4 razy wiecej
Mieli jeden zestaw poscieli, uznala ze przyda sie drugi, jak ten w praniu bedzie. Kupila, On oczywiscie byl zly. Ale perelka: Idac razem na impreze, tancza tak zeby nie bylo widac ze sa razem, dziewczyna ladna jest wiec od czasu d czasu nawinie sie jakis gosc i proponuje drink, ona sie zgadza, po czym dzieli sie drinkiem z mezem
Mowilam jej ze jest "glupia" ale Ona twierdzi ze to milosc.Chyba mam inne pojecie milosci

[201804100943]

Napisane przez travis

druciak wymiata!
nie wiem czy juz pisalam
mam kolezanke-mezatke
Jej maz rozlicza ja z wsyztskiego i idac na zakupy pyta sie np po co kupuje smietane, przecierz jajecznice moze zrobic bez smietany itp(to nic ze dziewczyna wydaje swoje pieniadze na ta nieszczesna smietane) Kaze dokladac sie jej polowe oplat za auto i polowe za paliwo(oboje maja prawko ale On jej nie pozwala prowadzic bo sie o nia "boi" ) wiec jezdzi praktycznie tylko On
Jesli Ona wracajac z pracy kupi np owoce bo ma ochote to sie na nia drze ze bezsensowanie wydaje kase zamiast oszczedzac
Maja dom, kredyt splacaja po polowie, mimo ze on zarabia 4 razy wiecej
Mieli jeden zestaw poscieli, uznala ze przyda sie drugi, jak ten w praniu bedzie. Kupila, On oczywiscie byl zly. Ale perelka: Idac razem na impreze, tancza tak zeby nie bylo widac ze sa razem, dziewczyna ladna jest wiec od czasu d czasu nawinie sie jakis gosc i proponuje drink, ona sie zgadza, po czym dzieli sie drinkiem z mezem
Mowilam jej ze jest "glupia" ale Ona twierdzi ze to milosc.Chyba mam inne pojecie milosci

Najlepsze