Przyjaciółka ma obsesję na punkcie moim i TŻ

[DzieckoHagrida]

Zastanawia mnie jedna sytuacja, która trwa od miesięcy. Wieloletnia przyjaciółka przez długi czas namawiała mnie, żebym związała się z X, że do siebie pasujemy, że moje singielstwo mnie unieszczęśliwia.
Po pewnym czasie, ja i X zbliżyliśmy się do siebie, coś zaiskrzyło i zaczęliśmy być razem. Po pewnym czasie w związku pojawiły się problemy, z których - głupia - zwierzyłam jej się.
Ona jednak zamiast wesprzeć mnie, wysłuchać i wrócić do swoich spraw, zaczęła wręcz żyć moim związkiem i moimi problemami. Na początku po prostu co jakiś czas wracała do tematu, potem wracała do niego coraz częściej, a potem już nie można z nią było porozmawiać dosłownie o niczym innym. Zaczęła do mnie wydzwaniać, pisać pełne rozpaczy i nienawiści (!) esemesy, by za chwilę pisać jak bardzo mnie kocha i dobrze mi życzy, i dlatego przejmuje się moim związkiem. W tych nienawistnych esemesach powtarzały się ciągłe dyrektywy, co mam robić, jak mam się dogadywać z TŻ (raz, że mam go zostawić, raz, że mam go zmusić do tego, czy tamtego, raz, że on powinien mnie zostawić, bo nie jestem warta tak wspaniałego mężczyzny), nie było w tym żadnej logiki ani spójności. Raz pisała, że życzy mi jak najgorzej, raz, że mnie kocha i chce, abym w końcu była szczęśliwa, a przy TŻ nie będę. Prosiłam ją wielokrotnie, żeby dała mi spokój, żeby skończyła ten temat, żeby zajęła się swoim związkiem (który ma... ciekawe jak jej TŻ reaguje na fakt, że ona całymi dniami myśli o mnie i o TŻ?). Sama się przyznała, że praktycznie cały swój wolny czas poświęca na analizowanie naszego związku.
Zadziwiające i przerażające zachowanie. Czy uważacie, że ona dokonuje aż takiego wysiłku, aby skupiać się na moim związku i dawać nieproszone rady (wręcz rozkazy), żeby nie musieć się konfrontować z własnym związkiem? Chodzi mi o to, że najłatwiej naprawiać kogoś, bo wtedy nie ma czasu, żeby naprawiać siebie. Obrzydziła mnie do siebie, na razie od kilku tygodni trwa cisza między nami (przerwana jedną rozmową... podczas której oczywiście znowu zaczęła swoje jazdy...).

[PumpkinEyes]

To utnij kontakt i tyle. Czasem tak w życiu bywa, że nawet najbardziej serdeczne przyjaźnie się kończą.

Swoją drogą, to o tym facecie i jego wybuchach zazdrości pisałaś w 'Powiedz to tutaj'?

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Co za różnica dlaczego? Dziewczyna rzuca teksty, że jesteś najgorsza - po co z kimś takim w ogóle rozmawiać? Blokada i tyle.

[MyEyesHurt]

Napisane przez DzieckoHagrida

Zastanawia mnie jedna sytuacja, która trwa od miesięcy. Wieloletnia przyjaciółka przez długi czas namawiała mnie, żebym związała się z X, że do siebie pasujemy, że moje singielstwo mnie unieszczęśliwia.
Po pewnym czasie, ja i X zbliżyliśmy się do siebie, coś zaiskrzyło i zaczęliśmy być razem. Po pewnym czasie w związku pojawiły się problemy, z których - głupia - zwierzyłam jej się.
Ona jednak zamiast wesprzeć mnie, wysłuchać i wrócić do swoich spraw, zaczęła wręcz żyć moim związkiem i moimi problemami. Na początku po prostu co jakiś czas wracała do tematu, potem wracała do niego coraz częściej, a potem już nie można z nią było porozmawiać dosłownie o niczym innym. Zaczęła do mnie wydzwaniać, pisać pełne rozpaczy i nienawiści (!) esemesy, by za chwilę pisać jak bardzo mnie kocha i dobrze mi życzy, i dlatego przejmuje się moim związkiem. W tych nienawistnych esemesach powtarzały się ciągłe dyrektywy, co mam robić, jak mam się dogadywać z TŻ (raz, że mam go zostawić, raz, że mam go zmusić do tego, czy tamtego, raz, że on powinien mnie zostawić, bo nie jestem warta tak wspaniałego mężczyzny), nie było w tym żadnej logiki ani spójności. Raz pisała, że życzy mi jak najgorzej, raz, że mnie kocha i chce, abym w końcu była szczęśliwa, a przy TŻ nie będę. Prosiłam ją wielokrotnie, żeby dała mi spokój, żeby skończyła ten temat, żeby zajęła się swoim związkiem (który ma... ciekawe jak jej TŻ reaguje na fakt, że ona całymi dniami myśli o mnie i o TŻ?). Sama się przyznała, że praktycznie cały swój wolny czas poświęca na analizowanie naszego związku.
Zadziwiające i przerażające zachowanie. Czy uważacie, że ona dokonuje aż takiego wysiłku, aby skupiać się na moim związku i dawać nieproszone rady (wręcz rozkazy), żeby nie musieć się konfrontować z własnym związkiem? Chodzi mi o to, że najłatwiej naprawiać kogoś, bo wtedy nie ma czasu, żeby naprawiać siebie. Obrzydziła mnie do siebie, na razie od kilku tygodni trwa cisza między nami (przerwana jedną rozmową... podczas której oczywiście znowu zaczęła swoje jazdy...).

Toksyczna przyjaciółka. Ta relacja nie powinna dłużej trwać, taka obsesja jest mega niezdrowa. Niezrozumiałe i przerażające, więc chyba lepiej zerwij te znajomość... Jeszcze Ci namiesza bardziej niż tylko słownie i wtedy będzie.

[Aelora]

A ona skąd go zna, że tak bardzo namawiała go do związku z Tobą i wie, jak z nim rozmawiać, postępować itp.? Jak dla mnie Twoja przyjaciółka to osoba mocno władcza i kontrolująca, wszystko musi iść po jej myśli. Zeswatała Was, a teraz traktuje jak kukiełki, przy pomocy których może odgrywać jakieś swoje przedstawienie. Tak czy siak, powiedz facetowi o jej zachowaniu (żeby nie było, że nagle się odcinasz, sama albo wspólnie, gdyby dziewczyna chciała dalej mącić między Wami), a potem zerwij kontakt. Możesz jej napisać krótko i dosadnie, że masz dosyć jej wtrącania się w swoje życie i żeby ogarnęła swoje, a potem blokada.

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

Przestań się z nią przyjaźnić

Sent from my FP4 using Tapatalk

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Sama na niego nadajesz a dziwi cie ze ona wyraza swoja opinie?
Z tego co tu na forum napisalas to rzeczywiście gosciu nie jawi sie jako interesujaca (pozytwnie )osoba
Moze ona widzi cos czego ty wolisz nie zauwazac?
W kazdym razie jesli jej zachowanie I uwagi cie denerwuje nie ma tu innej drogi jak uciac kontakt,przy okazji wynies nauke z tej sytuacji i nie opwiadaj ludziom o swoim zwiazku jesli nie chcesz aby sie wtracali i oceniali to co im opwiadasz

[Ellen_Ripley]

Zależy co i jak jej nagadałaś na swojego faceta. Jeżeli jakieś mega dziwne sytuacje, opisałaś jakąś krzywdę itd. to może serio się przejęła i może nawet uważać, że jesteś w jakimś niebezpieczeństwie. Lub ogólnie w toksycznej relacji. Może się czuć winna, że Was "zeswatała". Czy za bardzo się wczuła? Tak. Z drugiej strony może Ty również źle odbierasz jej intencje i zachowania. Spotkałabym się, wyjaśniła o co chodzi tak naprawdę, postawiła sprawę jasno - że gorzkie żale nieaktualne lub przesadzone i ma się więcej tym nie interesować.

[Luxanna]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89668837]Sama na niego nadajesz a dziwi cie ze ona wyraza swoja opinie?
Z tego co tu na forum napisalas to rzeczywiście gosciu nie jawi sie jako interesujaca (pozytwnie )osoba
Moze ona widzi cos czego ty wolisz nie zauwazac?
W kazdym razie jesli jej zachowanie I uwagi cie denerwuje nie ma tu innej drogi jak uciac kontakt,przy okazji wynies nauke z tej sytuacji i nie opwiadaj ludziom o swoim zwiazku jesli nie chcesz aby sie wtracali i oceniali to co im opwiadasz[/QUOTE]


Całkowicie się z tym zgadzam. Jestem ciekawa, jaka byłaby jej relacja na tę sytuację.

[Aelora]

Napisane przez DzieckoHagrida

Zaczęła do mnie wydzwaniać, pisać pełne rozpaczy i nienawiści (!) esemesy, by za chwilę pisać jak bardzo mnie kocha i dobrze mi życzy, i dlatego przejmuje się moim związkiem. W tych nienawistnych esemesach powtarzały się ciągłe dyrektywy, co mam robić, jak mam się dogadywać z TŻ (raz, że mam go zostawić, raz, że mam go zmusić do tego, czy tamtego, raz, że on powinien mnie zostawić, bo nie jestem warta tak wspaniałego mężczyzny), nie było w tym żadnej logiki ani spójności. Raz pisała, że życzy mi jak najgorzej, raz, że mnie kocha i chce, abym w końcu była szczęśliwa, a przy TŻ nie będę.

Cokolwiek powiedziałaś przyjaciółce o swoim facecie, jej reakcja (napady furii pomieszane z zapewnieniami o miłości i trosce wobec Ciebie) są moim zdaniem jakieś niezrównoważone, dziwaczne. Zdecydowanie za bardzo wzięła to do siebie i nie umie przestać.

[skara]

Napisane przez Aelora

Cokolwiek powiedziałaś przyjaciółce o swoim facecie, jej reakcja (napady furii pomieszane z zapewnieniami o miłości i trosce wobec Ciebie) są moim zdaniem jakieś niezrównoważone, dziwaczne. Zdecydowanie za bardzo wzięła to do siebie i nie umie przestać.

Ja też tak uważam. Powód jej zachowania (czy to dlatego, że nie chce widzieć swoich problemów czy z innego powodu) jest nieistotny. Ważne jest to, że nie przestaje mimo twoich próśb. Jeśli Ci na niej zależy to umów się na spotkanie w 4 oczy, jeśli nadal nie będzie chciała powściągnąć języka, to zostanie Ci ochłodzenie lub wręcz zerwanie kontaktów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[DzieckoHagrida]

Napisane przez PumpkinEyes

To utnij kontakt i tyle. Czasem tak w życiu bywa, że nawet najbardziej serdeczne przyjaźnie się kończą.

Swoją drogą, to o tym facecie i jego wybuchach zazdrości pisałaś w 'Powiedz to tutaj'?

Tak, ale musiałaś coś źle zinterpretować, bo tam na 100% nie chodziło o zazdrość. Tego akurat jestem pewna.

---------- Dopisano o 14:32 ---------- Poprzedni post napisano o 14:18 ----------

Napisane przez Ellen_Ripley

Zależy co i jak jej nagadałaś na swojego faceta. Jeżeli jakieś mega dziwne sytuacje, opisałaś jakąś krzywdę itd. to może serio się przejęła i może nawet uważać, że jesteś w jakimś niebezpieczeństwie. Lub ogólnie w toksycznej relacji. Może się czuć winna, że Was "zeswatała". Czy za bardzo się wczuła? Tak. Z drugiej strony może Ty również źle odbierasz jej intencje i zachowania. Spotkałabym się, wyjaśniła o co chodzi tak naprawdę, postawiła sprawę jasno - że gorzkie żale nieaktualne lub przesadzone i ma się więcej tym nie interesować.

Niee, ona nie uważa, żebym była w niebezpieczeństwie czy w toksycznej relacji (toksycznej w znaczeniu, że jestem jakaś krzywdzona). Bardziej chodzi o to, że mój związek nie za bardzo rokuje, bo TŻ ma tragiczną sytuację rodzinną i obecnie nie za bardzo się nadaje do związku, do częstych spotkań, nasz związek jest w tym momencie głównie wirtualny i na odległość. Jak dowiedziałam się o tej sytuacji to byłam rozżalona i zwierzyłam jej się, a jej odbiło.
Twierdzi, że mam go zmusić, żeby jakoś rozwiązał tę sytuację, etc., ale ja przemyślałam sprawę i jestem przekonana, że to wszystko i tak nie będzie długo trwało. Poczekam aż TŻ wszystko unormuje, nie spieszy mi się (aczkolwiek nabieram wątpliwości co do tego związku, bo TŻ zaczął przejawiać bardzo niefajne i egoistyczne zachowania. Coraz mniej liczy się z moimi uczuciami. Jak się nie ogarnie to czarno to widzę - ale ona o tym wszystkim nie wie, bo zmądrzałam i już nie wtajemniczam jej w swoje sprawy).

---------- Dopisano o 14:34 ---------- Poprzedni post napisano o 14:32 ----------

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89668837]Sama na niego nadajesz a dziwi cie ze ona wyraza swoja opinie?
Z tego co tu na forum napisalas to rzeczywiście gosciu nie jawi sie jako interesujaca (pozytwnie )osoba
Moze ona widzi cos czego ty wolisz nie zauwazac?
W kazdym razie jesli jej zachowanie I uwagi cie denerwuje nie ma tu innej drogi jak uciac kontakt,przy okazji wynies nauke z tej sytuacji i nie opwiadaj ludziom o swoim zwiazku jesli nie chcesz aby sie wtracali i oceniali to co im opwiadasz[/QUOTE]
Po prostu nie sądziłam, że od jednego zwierzenia jej się, wpadnie w tak gigantyczną obsesję. Przeciwko ocenianiu itp. nic nie mam, ale ile mogę ją prosić, żeby już przestała.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[DzieckoHagrida]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Nie zrozumiałam. Pytacie jaka byłaby czyja reakcja i na co?

[Trzepotka]

Treść usunięta

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

ale pisalas ze namawiala cie do zwiazku z nim tzn zna go?
(skas musiala czerpac wiadomosci na jego temat mowiac ci ze bedziecie do siebie pasowac i zebys sie z nim zwiazala)

chyba cos tutaj nie mowisz calej prawdy,nie chce mi sie wierzyc ze tylko raz sie jej zwierzylas i ona od miesiecy to walkuje

kiedy dokladnie jej o tym co sie u was dzieje powiedzialas ,to chyba musial byc porzadny wywod skoro ona tak ciagle do tego wraca

czy powiedzialas jej ze zdecydowalas sie z nim zostac i problem o ktorym jej mwilas zostal wyjasniony miedzy toba a nim ?(piszesz ze zrozumialas jego sytuacje i dajesz mu szanse )

moze poprostu denerwuje cie co ona mowi bo wiesz ze ma racje po czesci tylko sama przed soba nie chcesz tego przyznac

jak chcesz to opisz tutaj o co chodzi to ci powiemy czy kolezanka ma racje namawiajac cie na podjecie konkretnych dzialan

[DzieckoHagrida]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89668960]ale pisalas ze namawiala cie do zwiazku z nim tzn zna go?
(skas musiala czerpac wiadomosci na jego temat mowiac ci ze bedziecie do siebie pasowac i zebys sie z nim zwiazala)

chyba cos tutaj nie mowisz calej prawdy,nie chce mi sie wierzyc ze tylko raz sie jej zwierzylas i ona od miesiecy to walkuje

kiedy dokladnie jej o tym co sie u was dzieje powiedzialas ,to chyba musial byc porzadny wywod skoro ona tak ciagle do tego wraca

czy powiedzialas jej ze zdecydowalas sie z nim zostac i problem o ktorym jej mwilas zostal wyjasniony miedzy toba a nim ?(piszesz ze zrozumialas jego sytuacje i dajesz mu szanse )

moze poprostu denerwuje cie co ona mowi bo wiesz ze ma racje po czesci tylko sama przed soba nie chcesz tego przyznac

jak chcesz to opisz tutaj o co chodzi to ci powiemy czy kolezanka ma racje namawiajac cie na podjecie konkretnych dzialan[/QUOTE]

Opisałam tę sytuację parę postów wyżej. Ale tu nawet nie chodzi o to, czy ona ma rację. Nawet jeśli ma, to powinna zrozumieć, że nie muszę jej słuchać. Zwłaszcza, że sama ma beznadziejne małżeństwo i jak jej kiedyś powiedziałam "znajdź sobie faceta, którego będziesz szanować", to jakoś miała to gdzieś, ale innym życie ustawiać to pierwsza
Ona znała TŻ słabo, kilka razy tylko z nim rozmawiała, tak to znała go głównie z moich opowieści. I uznała, że do siebie pasujemy, że nie powinnam być sama.
Potem się okazało, że z TŻ nie jest tak różowo i że nie stworzę z nim na razie normalnego związku.
Ale wiecie co, jej zachowanie już wcześniej bywało creepy. Była takim typem człowieka, że jak mu powiesz, że masz konflikt z jakąś inną, obcą dla niej osobą, to ona będzie wypisywać do tej osoby, żeby "łagodzić" sytuację. W ogóle miała taką tendencję do wypisywania po ludziach. Potem jakoś zrozumiała, że tak nie można robić, przez długi czas zachowywała się naprawdę spoko, mówiła, że jestem najlepszym co jej się w życiu przydarzyło, że nie może żyć beze mnie. Jak zobaczyłam, że z TŻ nie stworzę normalnego związku, jakiego potrzebuję, (przynajmniej w najbliższych miesiącach, może latach), to byłam totalnie zdruzgotana i jakoś założyłam, że mogę jej się zwierzyć. Naprawdę próbowała mi pomóc, ale już wtedy jej zachowanie było przesadzone - np. zaczęła angażować w to swojego męża, zaczęła też chodzić po naszych wspólnych grupach na FB i zakładać wątki na ten temat (niby zawoalowane, ale mój TŻ bez problemu by się domyślił, że to o nim. Straszyła mnie, że napisze do TŻ i ona będzie z nim wszystko "wyjaśniać" - co by oczywiście oznaczało absolutny koniec z TŻ, bo on mi powiedział o swojej sytuacji w tajemnicy i nie chciałby mnie znać, jakby się dowiedział, że wypaplałam wszystko takiej wariatce). Dramat.

[PumpkinEyes]

Napisane przez DzieckoHagrida

Tak, ale musiałaś coś źle zinterpretować, bo tam na 100% nie chodziło o zazdrość. Tego akurat jestem pewna.

A o co chodziło? Czemu zareagował tak histerycznie, że wymieniłaś kilka zdań w Internecie z jego kumplem?

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez DzieckoHagrida

Opisałam tę sytuację parę postów wyżej. Ale tu nawet nie chodzi o to, czy ona ma rację. Nawet jeśli ma, to powinna zrozumieć, że nie muszę jej słuchać. Zwłaszcza, że sama ma beznadziejne małżeństwo i jak jej kiedyś powiedziałam "znajdź sobie faceta, którego będziesz szanować", to jakoś miała to gdzieś, ale innym życie ustawiać to pierwsza
Ona znała TŻ słabo, kilka razy tylko z nim rozmawiała, tak to znała go głównie z moich opowieści. I uznała, że do siebie pasujemy, że nie powinnam być sama.
Potem się okazało, że z TŻ nie jest tak różowo i że nie stworzę z nim na razie normalnego związku.
Ale wiecie co, jej zachowanie już wcześniej bywało creepy. Była takim typem człowieka, że jak mu powiesz, że masz konflikt z jakąś inną, obcą dla niej osobą, to ona będzie wypisywać do tej osoby, żeby "łagodzić" sytuację. W ogóle miała taką tendencję do wypisywania po ludziach. Potem jakoś zrozumiała, że tak nie można robić, przez długi czas zachowywała się naprawdę spoko, mówiła, że jestem najlepszym co jej się w życiu przydarzyło, że nie może żyć beze mnie. Jak zobaczyłam, że z TŻ nie stworzę normalnego związku, jakiego potrzebuję, (przynajmniej w najbliższych miesiącach, może latach), to byłam totalnie zdruzgotana i jakoś założyłam, że mogę jej się zwierzyć. Naprawdę próbowała mi pomóc, ale już wtedy jej zachowanie było przesadzone - np. zaczęła angażować w to swojego męża, zaczęła też chodzić po naszych wspólnych grupach na FB i zakładać wątki na ten temat (niby zawoalowane, ale mój TŻ bez problemu by się domyślił, że to o nim. Straszyła mnie, że napisze do TŻ i ona będzie z nim wszystko "wyjaśniać" - co by oczywiście oznaczało absolutny koniec z TŻ, bo on mi powiedział o swojej sytuacji w tajemnicy i nie chciałby mnie znać, jakby się dowiedział, że wypaplałam wszystko takiej wariatce). Dramat.

nie rozumiem w takim razie skoro od lat ja znasz i jej zachowanie cie razi dlaczego wciaz utrzymujesz z nia zazyla relacje?
nie mozesz tego urwac?
poprostu ochlodz relacje,przestan odbierac telefony zbywaj w wiadomosciach brakiem czasu ,nie odpisuj ,nie wpuszczaj do domu a jak nie zrozumie w taki sposob to wprost jej powiedz ze nie chcesz kontynuowac znajomosci i tyle

[Hermiona83]

Napisane przez DzieckoHagrida

Potem się okazało, że z TŻ nie jest tak różowo i że nie stworzę z nim na razie normalnego związku.

A co, pan ma żonę i trójkę dzieci? Wtedy się przyjaciółce mniej dziwię.

[PumpkinEyes]

Napisane przez Hermiona83

A co, pan ma żonę i trójkę dzieci? Wtedy się przyjaciółce mniej dziwię.

I nagle autorka przestała się udzielać w wątku...

A tak serio to na jej miejscu poważnie zastanowiłabym się kim się otaczam, bo zarówno ten facet, jak i koleżanka brzmią niepokojąco.

[DzieckoHagrida]

Napisane przez PumpkinEyes

I nagle autorka przestała się udzielać w wątku...

A tak serio to na jej miejscu poważnie zastanowiłabym się kim się otaczam, bo zarówno ten facet, jak i koleżanka brzmią niepokojąco.

Hermiona oczywiście zgadła. Lub... prawie zgadła. Tylko, że dalej nie widzę powodu, aby przyjaciółka tak bardzo tym żyła. Jak pozbędę się TŻ, to nie ze względu na jego sytuację, tylko na jego paskudne zachowania, które zaczynają przybierać na sile. Ale naprawdę nie rozumiem jak można cały swój wolny czas poświęcać na analizowanie tego. Zresztą im więcej o tym myślę, tym bardziej mam wrażenie, że jakbym rozstała się z TŻ, to ona znajdzie sobie inną obsesję (pewnie też związaną ze mną...), bo po prostu to jest jej ucieczka przed mężem. Będę musiała się pogodzić z tym, że moja przyjaciółka po prostu sfiksowała i już nie nadaje się do relacji.

[Hermiona83]

A ty wolisz się zajmować rozkminami, o co chodzi przyjaciółce, niż odpowiedzieć sobie na pytania, czy taki związek ma sens.

[DzieckoHagrida]

Napisane przez Hermiona83

A ty wolisz się zajmować rozkminami, o co chodzi przyjaciółce, niż odpowiedzieć sobie na pytania, czy taki związek ma sens.

Hmmm, może coś w tym jest. Przy czym ta przyjaciółka naprawdę mocno mnie przeorała psychicznie, więc to nie jest tak, że sobie szukam problemu zastępczego. Chyba po prostu uczepiłam się TŻ, bo nie dość, że bardzo się zakochałam (dotychczas nikt nie wzbudzał we mnie tak silnych emocji), to jeszcze on to odwzajemniał, no było mi jak w niebie z nim, zwłaszcza, że inne dziedziny życia były do kitu, więc miałam odskocznię. Wręcz się uzależniłam od niego. Potem jak wylazły te problemy to było tylko gorzej, zaczynałam się niecierpliwić, próbowałam na nim wymusić, aby porzucił swoje życie dla mnie, on twierdził, że jeszcze nie może, ale że za jakiś czas będzie mógł, potem twierdził, że nie wie czy kiedykolwiek to zrobi, potem zaczął twierdzić, że nigdy tego nie zrobi, oczywiście ciągle zapewniał, że mnie kocha i widziałam jak za mną tęskni, ile uwagi mi poświęca. Ale nie przekładało się to na realne decyzje. Ale ze szczątków informacji, które do mnie docierały o jego życiu, zaczęłam rozumieć, że jego sytuacja nie może trwać długo... Jest tam tak dużo problemów, tak dużo napięć (jego żona o mnie wie), że miałam przekonanie, że niedługo to wszystko szlag trafi i w końcu TŻ będzie tylko mój.
No ale do tego zaczęły dochodzić inne problemy. Pisałam o tym w innym wątku. np. TŻ nic mi nie tłumaczy. Zniknie gdzieś i nie mówi gdzie. Dziwnie się zachowa, pytam o co mu chodziło - brak odpowiedzi. Obrazi się - nie powie o co. Ma jakiś problem, jest załamany - pytam czemu, cisza.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez DzieckoHagrida

Hmmm, może coś w tym jest. Przy czym ta przyjaciółka naprawdę mocno mnie przeorała psychicznie, więc to nie jest tak, że sobie szukam problemu zastępczego. Chyba po prostu uczepiłam się TŻ, bo nie dość, że bardzo się zakochałam (dotychczas nikt nie wzbudzał we mnie tak silnych emocji), to jeszcze on to odwzajemniał, no było mi jak w niebie z nim, zwłaszcza, że inne dziedziny życia były do kitu, więc miałam odskocznię. Wręcz się uzależniłam od niego. Potem jak wylazły te problemy to było tylko gorzej, zaczynałam się niecierpliwić, próbowałam na nim wymusić, aby porzucił swoje życie dla mnie, on twierdził, że jeszcze nie może, ale że za jakiś czas będzie mógł, potem twierdził, że nie wie czy kiedykolwiek to zrobi, potem zaczął twierdzić, że nigdy tego nie zrobi, oczywiście ciągle zapewniał, że mnie kocha i widziałam jak za mną tęskni, ile uwagi mi poświęca. Ale nie przekładało się to na realne decyzje. Ale ze szczątków informacji, które do mnie docierały o jego życiu, zaczęłam rozumieć, że jego sytuacja nie może trwać długo... Jest tam tak dużo problemów, tak dużo napięć (jego żona o mnie wie), że miałam przekonanie, że niedługo to wszystko szlag trafi i w końcu TŻ będzie tylko mój.
No ale do tego zaczęły dochodzić inne problemy. Pisałam o tym w innym wątku. np. TŻ nic mi nie tłumaczy. Zniknie gdzieś i nie mówi gdzie. Dziwnie się zachowa, pytam o co mu chodziło - brak odpowiedzi. Obrazi się - nie powie o co. Ma jakiś problem, jest załamany - pytam czemu, cisza.

daj spokoj to nie ona jest jest tu problemem a"twoj" chlopak ktory robi cie w balona

oceniasz jej zwiazek a sama zwiazalas sie z kims kto jest moralnie bardzo watpliwy ,leci na dwa fronty
zona wie o tobie?skad wiesz?moze wyblagal druga szanse skoro znika i cie ignoruje ?a moze ma jeszcze inna w 3 miescie
powiem ci tak dobrze ze zaczal pokazywac z kim masz do czynienia przynajmniesz masz szanse sie ewakulowac zanim wdepniesz w to gowno na dobre

[Hermiona83]

Napisane przez DzieckoHagrida

Potem jak wylazły te problemy to było tylko gorzej, zaczynałam się niecierpliwić, próbowałam na nim wymusić, aby porzucił swoje życie dla mnie, on twierdził, że jeszcze nie może, ale że za jakiś czas będzie mógł, potem twierdził, że nie wie czy kiedykolwiek to zrobi, potem zaczął twierdzić, że nigdy tego nie zrobi, oczywiście ciągle zapewniał, że mnie kocha i widziałam jak za mną tęskni, ile uwagi mi poświęca. Ale nie przekładało się to na realne decyzje. Ale ze szczątków informacji, które do mnie docierały o jego życiu, zaczęłam rozumieć, że jego sytuacja nie może trwać długo... Jest tam tak dużo problemów, tak dużo napięć (jego żona o mnie wie), że miałam przekonanie, że niedługo to wszystko szlag trafi i w końcu TŻ będzie tylko mój.

Że żona go nie rozumie, że wcale ze sobą nie śpią, ona na pamięć to umie...

[DzieckoHagrida]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89669258]daj spokoj to nie ona jest jest tu problemem a"twoj" chlopak ktory robi cie w balona

oceniasz jej zwiazek a sama zwiazalas sie z kims kto jest moralnie bardzo watpliwy ,leci na dwa fronty
zona wie o tobie?skad wiesz?moze wyblagal druga szanse skoro znika i cie ignoruje ?a moze ma jeszcze inna w 3 miescie
powiem ci tak dobrze ze zaczal pokazywac z kim masz do czynienia przynajmniesz masz szanse sie ewakulowac zanim wdepniesz w to gowno na dobre[/QUOTE]
Wie o mnie. Rok temu pisał do mnie spanikowany, że żona mu przejrzała tel., że będzie do mnie wydzwaniać, instruował mnie jak z nią rozmawiać i twierdził, że zrywa ze mną i w ogóle wyłącza tel. na zawsze. Ale jakoś rozeszło się po kościach.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

Myślałam zebra sytuacja to jakaś choroba w rodzinieczy coś, a Ty po prostu jesteś kochanka xD dziewczyno marnujesz swoją młodość na jakiegoś klamce i zlamasa. Jakby chciał to by od niej odszedł, miliony ludzi się rozwodzą, to nie takie trudne.

Sent from my FP4 using Tapatalk