Miłośniczki picia herbat :) cz. III

[dziewczyna]

Napisane przez Koyanskaya

W Biedronce kupiłam cold brew limonka-mieta. Nie wiem czego się spodziewałam, ale nie tego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A co wyszło?

[Koyanskaya]

Kwaśnoslodkie coś z ledwo wyczuwalną miętą. A ja akurat lubię miętę, więc dla mnie stanowcze nie, wolę cytrynę ze świeżą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dziewczyna]

Napisane przez Koyanskaya

Kwaśnoslodkie coś z ledwo wyczuwalną miętą. A ja akurat lubię miętę, więc dla mnie stanowcze nie, wolę cytrynę ze świeżą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Faktycznie, nieciekawie.

Dzisiaj zaparzyłam czarną z kardamonem.

[Koyanskaya]

Zrobiłam porządek w herbataxh. Nie mam ich wiele, to na pewno, ale znalazłam jedna którą dostałam pół roku temu.

Blue butterfly. Co to jest? I wybaczcie pytanie, ale czy to na pewno nie jest z motyli?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_medianoche]

Wracam do biura Nareszcie! Dosyć już tych zoomów, obgadywania wszystkiego przez telefon itd. Żadnego klienta nie widziałam na oczy od pół roku, bo wszystko było przez telefon.
Cieszę się, że wracam do ludzi. Miałam dosyć robienia biura z mojego małego mieszkania. Dla jednych HO jest rajem, dla mnie to piekło i depresja.

I ciekawe jakie herbaty zostawiłam w kuchennej szafce w biurze przed pójściem na HO. Towarzystwo w pracy pija tylko czarną albo kawę, ewentualnie miętę, kiedy się źle czują. Pół szafki pełnej moich herbat Nawet nie pamiętam, co tam zostawiłam. Melisa mi się skończyła w domu, ale nie kupuję, bo pewnie mam w biurze.

[Koyanskaya]

Jej, zazdroszczę entuzjazmu daj znać jakie herbatki zostawiłaś

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_medianoche]

Dam znać. Pewnie jakieś argentyńskie yerby.

Cieszę się jak głupek, że wracam do ludzi. W końcu założę moje ładne sukienki, bo po domu to mi ich szkoda Bym się czymś uświniła.

[dziewczyna]

Napisane przez _medianoche

Wracam do biura Nareszcie! Dosyć już tych zoomów, obgadywania wszystkiego przez telefon itd. Żadnego klienta nie widziałam na oczy od pół roku, bo wszystko było przez telefon.
Cieszę się, że wracam do ludzi. Miałam dosyć robienia biura z mojego małego mieszkania. Dla jednych HO jest rajem, dla mnie to piekło i depresja.

I ciekawe jakie herbaty zostawiłam w kuchennej szafce w biurze przed pójściem na HO. Towarzystwo w pracy pija tylko czarną albo kawę, ewentualnie miętę, kiedy się źle czują. Pół szafki pełnej moich herbat Nawet nie pamiętam, co tam zostawiłam. Melisa mi się skończyła w domu, ale nie kupuję, bo pewnie mam w biurze.

W pewnym sensie to jest jak powrót do szkoły po wakacjach. Ciekawe czy w herbatach nie zalęgły się mole spożywcze.

[_medianoche]

Napisane przez dziewczyna

W pewnym sensie to jest jak powrót do szkoły po wakacjach. Ciekawe czy w herbatach nie zalęgły się mole spożywcze.

Raczej nie. Biuro sprzątane regularnie. Przychodzi sprzątaczka. Szefowa pracowała w biurze, za zamkniętymi drzwiami i jakby znalazła mole, od razu by się rozprawiła z nimi.

[dziewczyna]

Napisane przez _medianoche

Raczej nie. Biuro sprzątane regularnie. Przychodzi sprzątaczka. Szefowa pracowała w biurze, za zamkniętymi drzwiami i jakby znalazła mole, od razu by się rozprawiła z nimi.

Super To będziesz miała niespodziankę.

[Koyanskaya]

I jak herbatki?

U mnie wachlarz zielonej. Ostatnio wykonczylam słoneczna Arkadię z czasu na herbatę - nie wiem kto wpadł na pomysł, żeby chrupki dać do herbaty.
Okropna była. Po zaparzeniu łowiłam te chrupki i wyrzucałam, psuły całą herbatę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nightmare666]

Napisane przez Koyanskaya

W Biedronce kupiłam cold brew limonka-mieta. Nie wiem czego się spodziewałam, ale nie tego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Czy jestem jedyną osobą, której bardzo posmakowała ta herbata?

Tak czytam o tej pracy HO, jak to ludzie się cieszą, że wracają z domu do pracy itp. A ja z chęcią zamieniłabym się i posiedziała tak z 2 miesiące w domu, bo cały pandemiczny szał przepracowałam normalnie

[Koyanskaya]

Napisane przez Nightmare666

Czy jestem jedyną osobą, której bardzo posmakowała ta herbata?

Tak czytam o tej pracy HO, jak to ludzie się cieszą, że wracają z domu do pracy itp. A ja z chęcią zamieniłabym się i posiedziała tak z 2 miesiące w domu, bo cały pandemiczny szał przepracowałam normalnie

Ja też cała pandemię, łącznie z pierwszą chorą falą pracowałam. Kooooszmaaaar.
Najgorsi są ludzie i ich nadwyobrazenia

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nightmare666]

Napisane przez Koyanskaya

Ja też cała pandemię, łącznie z pierwszą chorą falą pracowałam. Kooooszmaaaar.
Najgorsi są ludzie i ich nadwyobrazenia

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Gdzie pracujesz? Ja handel spożywczy i to co się działo to za niedługo będziemy w kinie oglądać Ludzie zachowywali się jak dzikusy, wykupywali towar jak na wojnę, serio kupowali po 6- 8 chlebów, mięsa też niektóre kobiety po kilka razy brały i wychodziło około 20kg/ osobę A potem, jakiś tydzień później jak żyję to nie widziałam tyle chleba w śmietniku, nie było jak przejść, bo zasypana cała podłoga, aż serce ściskało.

[Koyanskaya]

Pracowałam w aptece sieciowej. Wyzysk był taki, że aktualnie jestem na rehabilitacji. Tam to się dzieje... Przemysł farm kwitnie jak nigdy...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nightmare666]

Napisane przez Koyanskaya

Pracowałam w aptece sieciowej. Wyzysk był taki, że aktualnie jestem na rehabilitacji. Tam to się dzieje... Przemysł farm kwitnie jak nigdy...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A to na pewno, wystarczy posiedzieć przed telewizorem, reklamy leków i suplementów to wyścig szczurów, na każdą nawet wyimaginowaną chorobę znajdzie się lek.

[Koyanskaya]

Napisane przez Nightmare666

A to na pewno, wystarczy posiedzieć przed telewizorem, reklamy leków i suplementów to wyścig szczurów, na każdą nawet wyimaginowaną chorobę znajdzie się lek.

Tworzy się choroby, żeby sprzedać lek. To już jest koszmar...
Ogółem wybrałam ten zawód bo chciałam pomagać. A okazuje się, że masz plan do wyrobienia, ile czego masz sprzedać miesięcznie. A jak nie sprzedasz (np lek na krótkie zaparcia - alax, na składnikach ze skórki aloesu, która wzmacnia działanie nasercowuch leków!) I nie daj Boże, jakąś urocza kolazanka to zobaczy... Od razu dywanik. Raz jak wytłumaczyłam sytuację - pytałam kobietę (starsza) czy bierze jakieś leki, odpowiedziała że tak, digoxyne (nasercowy, silny, łatwo przedawkować), to od razu odradzilam alax, bo wchodzi w interakcje. Uprzejmą koleżanka, która nie zadaje sobie trudu dokształcania się a jest blisko kierownika, od razu mi fundnęła wizytę u koordynatora, bo ponoć kierownika nie słucham.
Nóż się w kieszeni otwiera. Łącznie z tym, że masz mieć tyle % marzy, tyle % obrotu przy tym, i tyle % marki własnej sprzedanej/kontraktów.
Sam personel jest super toksyczny. Nie wiem skąd to się bierze.
Na szczęście mam też inny wyuczony zawód... Gdzie bardziej pomogę i to rzeczywiście pomogę.

Ale się uzewnetrzniłam 🤣 tak czy siak, nie pracuje już tam długo, miałam wypadek w pracy związany z ich niedopatrzeniem, jesteśmy w sądzie. Yolo.

A wkurza mnie też to, że jakby nie patrzeć, jesteśmy również sprzedawcami. Dokładanie do półek, zamawianie towaru, wprowadzanie, nierzadko rozkładanie. Lekka praca, póki palety z syropami/mlekami/żywieniem -syfem medycznym nie wjadą, a pomocy aptecznej brak. Ok, możemy nie wydać wszystkiego co uznamy że będzie nadużyte, ale w praktyce obrót spadłby o 20%. Nie liczy się pacjent, liczy się obrót. Przedstawicieli handlowych nienawidzę, lekarzy to samo. Znam tylko 3 lekarzy nieskorumpowanych na środowisko jednej z największej apteki w moim mieście, która miała układy z większymi przychodniami...

Problemem też są pacjenci. Nie myślą, że można inaczej. A kiedy mówisz, i tak biorą syf... Więc prędzej czy później się człowiek łamie.

To nie sluzba zdrowia. To służba chorobie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Higurashi]

Koyanskaya, bardzo przykra sprawa. Człowiek chce pomóc, czuje jakąś misję i zderza się ze ścianą Ja pośrednio siedzę w branży, bo w korpo farmaceutycznym. Firma robi sporo fajnych rzeczy i przeprowadza akcje w krajach rozwijających się. I niby wiem, że to PRowe zagranie, ale póki się komuś pomaga, to w sumie nie robi mi to wielkiej różnicy.

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

---------- Dopisano o 09:19 ---------- Poprzedni post napisano o 09:18 ----------

W końcu zdobiło się chłodniej, czas zajrzeć do szafki z herbatami

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

[Koyanskaya]

Lecę parzyć zielona cytrusowa i kawę zbożowa z kakao.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nightmare666]

Napisane przez Koyanskaya

Tworzy się choroby, żeby sprzedać lek. To już jest koszmar...
Ogółem wybrałam ten zawód bo chciałam pomagać. A okazuje się, że masz plan do wyrobienia, ile czego masz sprzedać miesięcznie. A jak nie sprzedasz (np lek na krótkie zaparcia - alax, na składnikach ze skórki aloesu, która wzmacnia działanie nasercowuch leków!) I nie daj Boże, jakąś urocza kolazanka to zobaczy... Od razu dywanik. Raz jak wytłumaczyłam sytuację - pytałam kobietę (starsza) czy bierze jakieś leki, odpowiedziała że tak, digoxyne (nasercowy, silny, łatwo przedawkować), to od razu odradzilam alax, bo wchodzi w interakcje. Uprzejmą koleżanka, która nie zadaje sobie trudu dokształcania się a jest blisko kierownika, od razu mi fundnęła wizytę u koordynatora, bo ponoć kierownika nie słucham.
Nóż się w kieszeni otwiera. Łącznie z tym, że masz mieć tyle % marzy, tyle % obrotu przy tym, i tyle % marki własnej sprzedanej/kontraktów.
Sam personel jest super toksyczny. Nie wiem skąd to się bierze.
Na szczęście mam też inny wyuczony zawód... Gdzie bardziej pomogę i to rzeczywiście pomogę.

Ale się uzewnetrzniłam 🤣 tak czy siak, nie pracuje już tam długo, miałam wypadek w pracy związany z ich niedopatrzeniem, jesteśmy w sądzie. Yolo.

A wkurza mnie też to, że jakby nie patrzeć, jesteśmy również sprzedawcami. Dokładanie do półek, zamawianie towaru, wprowadzanie, nierzadko rozkładanie. Lekka praca, póki palety z syropami/mlekami/żywieniem -syfem medycznym nie wjadą, a pomocy aptecznej brak. Ok, możemy nie wydać wszystkiego co uznamy że będzie nadużyte, ale w praktyce obrót spadłby o 20%. Nie liczy się pacjent, liczy się obrót. Przedstawicieli handlowych nienawidzę, lekarzy to samo. Znam tylko 3 lekarzy nieskorumpowanych na środowisko jednej z największej apteki w moim mieście, która miała układy z większymi przychodniami...

Problemem też są pacjenci. Nie myślą, że można inaczej. A kiedy mówisz, i tak biorą syf... Więc prędzej czy później się człowiek łamie.

To nie sluzba zdrowia. To służba chorobie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Przykre to co piszesz, ale nie wydaje mi się, że w każdej aptece tak jest. Może to jakaś sieciówka, pewnie tak, dla której liczą się cyferki. Rozumiem jednak, że jesteś zrażona do tej pracy

[dziewczyna]

Napisane przez Koyanskaya

Tworzy się choroby, żeby sprzedać lek. To już jest koszmar...
Ogółem wybrałam ten zawód bo chciałam pomagać. A okazuje się, że masz plan do wyrobienia, ile czego masz sprzedać miesięcznie. A jak nie sprzedasz (np lek na krótkie zaparcia - alax, na składnikach ze skórki aloesu, która wzmacnia działanie nasercowuch leków!) I nie daj Boże, jakąś urocza kolazanka to zobaczy... Od razu dywanik. Raz jak wytłumaczyłam sytuację - pytałam kobietę (starsza) czy bierze jakieś leki, odpowiedziała że tak, digoxyne (nasercowy, silny, łatwo przedawkować), to od razu odradzilam alax, bo wchodzi w interakcje. Uprzejmą koleżanka, która nie zadaje sobie trudu dokształcania się a jest blisko kierownika, od razu mi fundnęła wizytę u koordynatora, bo ponoć kierownika nie słucham.
Nóż się w kieszeni otwiera. Łącznie z tym, że masz mieć tyle % marzy, tyle % obrotu przy tym, i tyle % marki własnej sprzedanej/kontraktów.
Sam personel jest super toksyczny. Nie wiem skąd to się bierze.
Na szczęście mam też inny wyuczony zawód... Gdzie bardziej pomogę i to rzeczywiście pomogę.

Ale się uzewnetrzniłam 🤣 tak czy siak, nie pracuje już tam długo, miałam wypadek w pracy związany z ich niedopatrzeniem, jesteśmy w sądzie. Yolo.

A wkurza mnie też to, że jakby nie patrzeć, jesteśmy również sprzedawcami. Dokładanie do półek, zamawianie towaru, wprowadzanie, nierzadko rozkładanie. Lekka praca, póki palety z syropami/mlekami/żywieniem -syfem medycznym nie wjadą, a pomocy aptecznej brak. Ok, możemy nie wydać wszystkiego co uznamy że będzie nadużyte, ale w praktyce obrót spadłby o 20%. Nie liczy się pacjent, liczy się obrót. Przedstawicieli handlowych nienawidzę, lekarzy to samo. Znam tylko 3 lekarzy nieskorumpowanych na środowisko jednej z największej apteki w moim mieście, która miała układy z większymi przychodniami...

Problemem też są pacjenci. Nie myślą, że można inaczej. A kiedy mówisz, i tak biorą syf... Więc prędzej czy później się człowiek łamie.

To nie sluzba zdrowia. To służba chorobie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Twoja wypowiedź potwierdza moją tezę, że firmom farmaceutycznym bardziej zależy na pieniądzach niż na wyleczeniu. Parę opowieści z tej branży słyszałam i nieraz widziałam panów w garniturach z aktówkami wchodzącymi poza kolejką do lekarzy rodzinnych, choć nie widać było aby był to nagły przypadek i po tych wizytach często następowała zmiana leków. Przykra sprawa.

W temacie: popijam sobie czarną z kardamonem. Ostatnio monotematyczna jestem, ale mam fazę na tę herbatę.

[Koyanskaya]

Macie dziewczyny rację. Ale co młoda wie o tym, kiedy kieruje na ścieżkę edukacyjną, widząc zarys tego co chce = pomóc innym?

A w D, wykorzystam swoją wiedzę w inny sposób. Jak się porządnie wyleczę, biorę się do roboty.

U mnie zielona. Znalazłam w Biedronce w promocji gobio Orange, manuka, ale nie zachwyca. No i ten plastik co torebka... Robię herbatę na dzbanki, więc przeszkadza mi to.

W kogle tak jeszcze dopowiem - straszne mamy czasy. Dezinformacja na każdym kroku. Biedronka założyła nutriscore na swoich produktach - np smoothie z lodówki ma B, czyli można spożywać w dużych ilościach. Taki sam współczynnik ma serek pitny Danio, w którym jest tona cukru białego.
Wyłączamy myślenie, a Biznes kwitnie, bo tylko w ten sposób zwiększamy popyt, podaż, a później farmacja ściąga swoje, a ostatecznie służbie "zdrowia" nie można później ufać.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Personal_Jesus]

ja po pobycie w Pradze zakochałam się w herbacie miętowej-świeże listki miętki, zalane wrzątkiem, do tego limonka, a ja wystygnie to miód, ależ to pycha. Zupełnie inny smak niż suszona Dobrze,że mam pełno mięty w ogrodzie, będę pić

[Nightmare666]

Napisane przez Personal_Jesus

ja po pobycie w Pradze zakochałam się w herbacie miętowej-świeże listki miętki, zalane wrzątkiem, do tego limonka, a ja wystygnie to miód, ależ to pycha. Zupełnie inny smak niż suszona Dobrze,że mam pełno mięty w ogrodzie, będę pić

Coś w stylu marokańskiej herbaty?

[Koyanskaya]

Napisane przez Personal_Jesus

ja po pobycie w Pradze zakochałam się w herbacie miętowej-świeże listki miętki, zalane wrzątkiem, do tego limonka, a ja wystygnie to miód, ależ to pycha. Zupełnie inny smak niż suszona Dobrze,że mam pełno mięty w ogrodzie, będę pić

Też taka uwielbiam najbardziej odmianę mięty "ze sklepu w doniczce", pieprzowa kompletnie mi nie odpowiada.

Ogółem lubię też połączenie dobrej zielonej herbaty i świeżej mięty

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Personal_Jesus]

ja mam w ogródku 3 rodzaje mięty i najlepiej mi pasuje do parzenia ananasowa

[Nightmare666]

Hej

Przyszło mi zamówienie ze sklepu, którego wcześniej nie znałam, więc na próbę zamówiłam dwie sztuki:
https://allegro.pl/oferta/herbata-cz...0g-10671230738
https://allegro.pl/oferta/herbata-zi...0g-10805472055

Przyznam szczerze, że jest z lekka rozczarowana, bo te herbaty są jakby bez smaku Mają ładne opakowania, może to mnie najbardziej przyciągnęło, ale nie wiem co o nich myśleć. Jestem ciekawa Waszego zdania na ten temat

[Koyanskaya]

Bardzo podoba mi się brzoskwiniowa. Widziałam w ich ofercie też wiśniowa... Chyba się rozejrze

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pannajoanna71]

Napisane przez Nightmare666

Coś w stylu marokańskiej herbaty?

Przypomniałaś mi właśnie jak mocno kocham herbatę arabską Kiedyś piłam w restauracji libańskiej w Warszawie i się zakochałam teraz byłam na wakacjach w Dominikanie i czytałam książkę o tematyce świata arabskiego i tam ciągle bohaterowie pili taką herbatę, aż mi ślinka ciekła, w dodatku na Karaibach nie ma zwyczaju picia żadnych herbat (chyba, że zioła/lecznicze) więc tym bardziej miałam ochotę na jakąkolwiek. Za to opiłam się prawdziwym, lokalnym kakao. Matko, jaki to ma smak

[dziewczyna]

Czytam wasze wypowiedzi o swoich odkryciach smakowych i kupnych nowościach i postanowiłam ruszyć swój zapas herbat w poszukiwaniu herbaty, której jeszcze nie piłam i stanęło na Basilurze Frosty evening. Jest bardzo dobra.