2012-09-01, 16:50 | #31 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Zgadzam się
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
2012-09-01, 17:19 | #32 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Magiczna kraina 1000 jezior:)
Wiadomości: 2 059
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Inna sprawa, że ludzie bardzo chcą mieć przyjaciół, znajomych jest mnóstwo wątków na ten temat, a w prawdziwym, realnym życiu jakoś trudno znaleźć prawdziwych przyjaciół, czy nawet kolegów/koleżanki. Ludzie sa raczej wycofani, koncetrują się na sobie.
Łatwiej też zapytac innych anonimowo przez internet niż opowiadać o swoich problemach przyjaciołom, czy rodzinie. Szerzy sie pozerstwo, często ludzie udają, że w ich życiu wszystko jest w jak najlepszym porządku, choć nie jest, a wszelkie żale wylewają w internecie. W raz z postępem cywilizacji ludzie stają się coraz bardziej samotni i nieszczęśliwi.[/QUOTE] Z ust mi to wyjęłaś! To jest właśnie to! Ja w swoim życiu spotkałam wiele takich osób, które udawały kogoś kim nie są. Na wielu osobach się sparzyłam i teraz mogę polegać na dosłownie kilku osobach. Bardzo bym chciała mieć większe grono znajomych, którzy będą naprawdę lojalnymi osobami, ale ciężko jest. Mam nadzieję, że po zerwaniu z toksycznymi ludźmi w końcu odnajdę jakiś wartościowych.
__________________
"Wierzę, że zawsze można znaleźć szczęście, nawet mając tyłek wielkości dwóch kuli do kręgli.” Helen Fielding „Dziennik Bridget Jones” 11/2015 |
2012-09-01, 17:23 | #33 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Ależ proszę, czekam z niecierpliwością na wyciągnięcie moich tajemnic i problemów, oraz skomentowanie ich
|
2012-09-01, 17:42 | #34 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Cytat:
Ja tu mówię o obserwacjach generalnych, a tu dostaje radę, by iść na spacer. Co ma jedno do drugiego? Cytat:
Zgadzam się, ze krzysy mogą dopadać nas w różnym wieku. Możliwe, ze to poczucie osamotnienia dokłada się do tego wszystkiego. Przykre to bardzo.
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
||
2012-09-01, 18:00 | #35 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Centropoland :P
Wiadomości: 287
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Może ja powiem z mojej perspektywy.
W sumie już w gimnazjum wiedziałam, że chciałabym pracować w przedszkolu. Po liceum poszłam na studia pedagogiczne, z powołania a nie z braku laku jak niektórzy. Przez całe studia "łapałam się" różnych wolontariatów, pomagałam w przedszkolach i na świetlicach, wszyscy mówili mi, że widać, że to kocham i że się do tego świetnie nadaję. Łykałam wręcz książki z metodyki, pedagogiki itp. Po 5 latach studiów i świetnej obronie, wróciłam do mojego rodzinnego miasta ( tu mam mieszkanie, rodzice przeprowadzili się na wieś, więc uznałam, ze tak będzie wygodniej) i zaczęłam szukać pracy. Szukałam jej przez prawie rok. Przez pierwsze pół roku oczywiście w zawodzie. Oblazłam wszelkie przedszkola, świetlice szkolne, dom dziecka i inne miejsca, w których mogłabym wykorzystać umiejętności i realizować się.. Niestety. Nawet w miejscach, w których wcześniej pomagałam i udzielałam się, słyszałam, że "bardzo nam przykro, ale niestety nie mamy etatów". Moja koleżanka, także pasjonatka, znalazła w świetlicy pracę na zastępstwo i to tylko dlatego, że w tej szkole pracuje jej ciotka. Taka rzeczywistość. Potem łapałam się czegokolwiek, telemarketingu, nawet przedstawicielstwa handlowego, jednak te prace przynosiły zyski w wysokości około 600 zł miesięcznie, co absolutnie nie pozwalało mi się utrzymać. W końcu zaczęłam pracować w sklepie z ubraniami, na pół etatu. Gdy się tam zatrudniałam mówione było, że jeśli się sprawdzę, po 3 próbnych miesiącach dostanę pełen etat. Pracowałam prawie 2 lata, ciągle na pół etatu, w międzyczasie wciąż szukając ofert pracy w zawodzie i w wolnych chwilach zanosząc cv do różnych placówek. Z pracy w sklepie zrezygnowałam, gdyż na prawdę, nie dało się tam wytrzymać. Głupie sytuacje typu menadżerka porannej zmiany kazała zrobić jedno, zrobiło się a menadżerka wieczornej zmiany przychodziła z wrzaskiem, że zrobiło się to a nie tamto i w ogóle jakim prawem. Na prawdę można by książkę napisać. Odeszłam w chwili, gdy awans na etat dostała osoba, która pracowała od kilku miesięcy, niczym się nie wyróżniała, ale była bardzo dobrą koleżanką kierowniczki. Moje odejście poprzedziły dosłownie stany depresyjne. Kompletnie nie wiedziałam, co robić. Z jednej strony miałam jakiś miesięczny przypływ gotówki i nic innego na oku, z drugiej miałam poczucie, że nie mogę całe życie pracować w sklepie, w którym atmosfera zależy od tego, czy menadżerka umówiła się na randkę czy nie, na pół etatu, bez szans na cokolwiek wyżej. Przeryczałam wiele nocy i biłam się z myślami wiele dni. Nie wiedziałam kompletnie, co mam ze sobą zrobić, nie miałam ŻADNYCH perspektyw, żadnych. Na stołkach w placówkach pedagogicznych w moim mieście siedzą 60 letnie babki, które już nie mają cierpliwości do tej pracy, ale co mają robić? Żałowałam, że nie fascynowałam się ścisłymi przedmiotami i nie poszłam na jakiś ścisły kierunek lub nie wyjechałam za granicę., jak znaczna część znajomych ze szkoły. Poważnie, załamałam się i wielokrotnie myślałam, że nic tylko strzelić sobie w łeb. W końcu coś we mnie pękło i postanowiłam wziąć się za siebie. Przeanalizowałam swoje życie, swoje umiejętności i stworzyłam sobie plan awaryjny. Obecnie jestem na etapie starania się o dobrą posadę, pracę nie chwilową, lecz taką "na zawsze". Co prawda nie związaną z moim zawodem, lecz pozwalającą mi się rozwijać. Niebawem dowiem się, co z tego wyjdzie. Podsumowując - często zdarza się tak, że takie marudzenie powoduje nic innego jak rzeczywistość. Głodowe pensje lub brak miejsc pracy, podziwianie na portalach zdjęć znajomych, którzy w szkole ledwo przechodzili z klasy do klasy, a teraz siedzą za granicą i mając gimnazjalne wykształcenie pracują w fabryce i zarabiają więcej niż nauczyciel w szkole, ogólnie, to co nas otacza. Ja się ogarnęłam i brnę do celu, ale do końca życia nie przestanę żałować, że tak pokochałam pedagogikę, a nie na przykład matmę czy chemię.
__________________
17-07-2012 Narzeczona 15-11-2014 Żona "Gdyby ludzie rozmawiali tylko o tym, co rozumieją, zapadłaby nad światem wielka cisza" Albert Einstein |
2012-09-01, 18:08 | #36 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Kojaniskatsi dobrze wiem o czym mówisz Byłam w podobnej sytuacji, z taką różnicą, ze ja zmieniałam miejsce zamieszkania i podróżowałam za pracą po Polsce, byle pracować w zawodzie.
Życzę ci, by udało ci się osiągnąć to co planujesz. A co do samego marudzenia, to i owszem, w życiu róznie bywa, i stąd można sobie pomarudzić. Istnieją przecież potencjalnie realne powody: brak pracy, rozpad związku i inne. Natomiast narzekanie mam tyle lat i nie wiem co sprawia mi przyjemnność uważam za dziwaczne. Bo pomijając sytuację choroby - depresji, jak mozna nie wiedzieć co się lubi czy rozpoznać to co sprawia nam przyjemność?
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
2012-09-01, 18:12 | #37 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-02
Wiadomości: 6 831
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Cytat:
Dobrze sie czyta takie posty o wcyhodzeniu na prostą, przynajmniej jest nadzieja, ze moze u innych w tym u mnie coś się zmieni na lepsze. Brak pracy skutecznie odbiera checi i nadzieje. Szukasz, wysylasz podania,a wszyscy maja Cię gdzieś. Jak tu nie marudzic, w takiej sytuacji
__________________
Bóg stworzył człowieka ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych eksperymentów zrezygnował. Mark Twain
Edytowane przez niv_ Czas edycji: 2012-09-01 o 18:14 |
|
2012-09-01, 19:37 | #38 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
problem rynku pracy to jest jedna rzecz ale mowa tutaj przecież o wątku, gdzie np. dziewczyna olała 2 prace bo jej się nie chciało rano wstawać, a pieniądze przecież ma od rodziców. Raczej to co innego kiedy ktoś ma marzenia, plany i brutalnie musi zaliczyć opad kopary, jeśli po x-czasie go nie chcą, a raczej co innego, kiedy ktoś przestaje robić cokolwiek bo chłopak nie odpisuje na smsy (sic) czy zostaje w mieście studenckim pod pozorem pracowania a potem do roboty nie idzie choć ją wyhaczył bo mu się zwyczajnie nie chce.
wg mnie trudno w wieku 20 lat mówić o wypaleniu zawodowym (no chyba, że ktoś od 5 roku zycia zalicza po x-kursów tygodniowo ;-)) a jeszcze trudniej w przypadku osób, które nawet nie pracują czy pracują mocno okazjonalnie. uważam, że to jest wina rodziców i tego, że za mało wymagają od dzieci; nie ma też co oczywiście przeginać w drugą stronę ale moim zdaniem kluczem do sukcesu jej dyscyplina. Cytat:
|
|
2012-09-01, 21:34 | #39 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 958
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Czytałam kiedys, że pokolenie dzisiejszych 20+ i okolice, to ludzie wychowanie bezstresowo i przez to... słabsi psychiczne, bo to z czym kiedys dzieci/młodziez zmagali się sami, pokolenie 20+ było chronione przez rodziców, psychologa, pedagoga, czy wreszcie nauczycieli. Przez to najmniejsze niepowodzenie i... kapota ,zycie przestaje miec sens bo psychika nie została zahartowana przez wczesniejsze drobne niepowdzenia, niespawiedliwośi itp...
Inna sprawa to o czym wspomniały inne osoby- internet. Kiedys, na wakacjach robiło sie fotki aparatem na klisze. Częśc wychodziła, częśc nie, ale pokazywałay one to co sie działo. Owszem- częśc była zdjęc pozowanych, ale były (zwłaszcza, gdy pojawiły się "małpki" aparaty praktycznie bezobsługowe) fotki z zaskoczenia i te oddawały klimat. Dziś- widuje tylko uśmiechnięte upozowane foty. I zdarzyło mi się zdzwić, jak "fajnie"wygląda kiepściuchna imprezka na zdjęciach. Do czego dążę- świat wurtualn, a szczególnie portale społecznościowe, wypaczają rzeczywistość, staje się ona "upozowana", sztuczna, niemniej- wygląda bardzo fajnie. A na zakończenie- nie jest łatwo. To też fakt.
__________________
Wiem, że pisze długie posty, jednak skracając je w cytatach postaraj się nie zgubić sensu. Przykład: "Monika nie jest zwolennikiem kary śmierci" Cytat Cytat:
|
|
2012-09-01, 22:10 | #40 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 721
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Co w tym dziwnego? Są ludzie pełni pasji, pełni życia, wiedzą od początku co chcą robić , do czego dążą itd. i są też tacy jakby wyłączeni z życia, niezdecydowani, błądzący,,, nie mówie tu o lenistwie... może są to osoby zwyczajnie zagubione... cóż niektórzy widzą cel i sens życia i całym sobą żyją a inni analizują , rozmyślają i tkwią , trwają tak to widzę.
|
2012-09-01, 22:18 | #41 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Cytat:
Może to, że takich postaw widzi się i słyszy się o takich coraz więcej. Bywa, ze ktoś ma taki etap, który mija dośc szybko. U innych trwa latami albo nie mija nigdy. Jasne, ze społecznie wszyscy są potrzebni, tylko jak świat ma iść na przód ?
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
|
2012-09-01, 22:31 | #42 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 721
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Myślę , że w większości takie myśli mają osoby mające problem ze sobą. Tzn np myśli samobójcze , złą formę psychiczną. To one przecież często nie wiedzą po co żyją i w niczym nie widzą sensu... przecież przeciętny kowalski nie zadaje sobie takich pytań;p To może wynikać z poczucia niskiej wartości... charakteru. To już mówię o takich osobach co mają latami taki stan. Osoby samotne itd. Depresja to w końcu choroba cywilizacyjna jak i samotność.
Jest taka piosenka Comy-piosenka pisana nocą myśle ze ona dobrze oddaje ten stan. Kwestia wychowania. Choć czasem każdy ma kiedyś taki stan , myslę że miał i jeśli dąrzy do zmiany myślę że nie ma w tym nic dziwnego. Poza tym myślę że to że się nie wie do czego się dąży a działa się to chyba nic złego... na pytanie "kim jesteś" chyba nie jest łatwo odpowiedzieć zwłaszcza dziś... myślę że to taki znak czasów to zagubienie itd;p gadające głowy: http://www.youtube.com/watch?v=6vCvXWg_E1k Edytowane przez Agrh Czas edycji: 2012-09-01 o 22:39 |
2012-09-01, 22:49 | #43 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 42
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
mysle,ze tez jakis wplyw na to maja ludzie,wsrod ktorych przebywamy...ja np. ze wszystkimi problemami jestem sama,na nikogo nie moge liczyc,kazdy mysli,ze jestem tak zaradna,ambitna i jeszcze nie wiem jaka madra,ze wszystko uniose,a wcale tak nie jest...to tylko pozory,nagadam sie,nazale,naklne,a w glebi chce mi sie plakac i czuje sie bezsilna....nie mowie,ze to wina ludzi,ale wina tego,ze kazdy mysli o wlasnej dupie i nie potrafi wesprzec,kazdy w dzisiejszych czasach uwaza,ze ma najgorzej,ze inni maja lepiej i dadza sobie rade...rozumiecie chyba o co mi chodzi??
---------- Dopisano o 23:36 ---------- Poprzedni post napisano o 23:32 ---------- niby kazdy ma rodzine,'przyjaciol',ale zauwazylam,ze ONI jak sami potrzebuja pomocy,wsparcia w najrozniejszej postaci-przychodza i pomimo wlasnych problemow robie,co moge i pomagam,zas kiedy sama tego wsparcia potrzebuje-wysluchaja,rozkladaja rece,albo nawet nie sluchaja,tylko zaczynaja ze mna sie 'licytowac',kto ma gorzej...jaja po prostu ---------- Dopisano o 23:49 ---------- Poprzedni post napisano o 23:36 ---------- akurat ten przyklad zaliczyc mozna do stereotypowego mowienia o mentalnosci Polakow,ale cos w tym jest. nie potrafimy sie cieszyc z tego,co mamy,a nawet najmniejszy problem duzo osob wyolbrzymia. |
2012-09-01, 23:20 | #44 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 857
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Nie wiem, dlaczego tak jest, ale widzę że moje pokolenie (ur. '80/'90) jest bardzo słabe psychicznie. Naprawdę mało jest osób, które wiedzą, czego chcą, dążą do realizacji marzeń, a nawet Ci, którym się udało, mają za uszami problemy, których nie widać na pierwszy rzut oka. Widzę to po moich znajomych i nie tylko (pracuję społecznie i tak wypada, że wielu ludzi mi się zwierza). Pokolenie mojej siostry za to (przed '80) w większości ułożyło sobie życie szybko i sprawnie, rzadko się słyszy rozterki egzystencjalne. Co 4 czy 5 człowiek, którego znam, bierze benzodiazepiny na noc regularnie lub co jakiś czas, a prawie nikt z nich się nie przyznaje, wielu chodzi na terapie (też się nie przyznają), jeszcze inni piją... co akurat jest "wpisane w kulturę" więc społeczeństwo nie wie, dlaczego pijesz to i ukrywać nie trzeba specjalnie. Strasznie smutne.
__________________
"Ten wie, tamten wie tylko ja nie wiem Może coś przeoczyłem, a może nie znam sam siebie" |
2012-09-02, 01:13 | #45 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 105
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Mi się wydaje, że świat jest coraz bardziej popieprzony, przez co ludzie mają coraz mniejszą chęć by żyć i nadzieję, że może być dobrze. Jesteśmy oderwani od naszego naturalnego środowiska, jemy plastikowe żarcie, karmią nas idiotyczną telewizyjną papką i coraz trudniej jest się utrzymać w tym chorym kraju, to nie zachęca do tego, by robić coś więcej ze swoim życiem jak po prostu próbować przetrwać z dnia na dzień...
|
2012-09-02, 02:29 | #46 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 507
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Ja również miałam moment w życiu kiedy nie widziałam celu, sensu, nic mi się nie chciało. Ale w porę się wzięłam w garść. Ustaliłam w głowie pewien plan. Nie, nie twierdzę, że nie było i nie ma potknięć. Owszem, są.
Z góry przyjęłam jednak taktykę, aby nie mówić nikomu o swoich planach i zamiarach. Nie zrobiłam tego ponieważ obserwacje otoczenia były i są szokujące. Większość osób narzeka, przy czym nie podejmuje żadnych kroków ku lepszemu. Czarnowidztwo na porządku dziennym. Obiektywnie są to osoby młode, zdrowe, którym materialnie nic nie brakuje. Mają zdrowie, dach nad głową, mają co jeść. Reszta w ich rękach. Są po prostu nie zaradne życiowo. Z czego to wynika? |
2012-09-02, 04:15 | #47 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Tam,Tu i Teraz, Nie Raz
Wiadomości: 1 028
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Cytat:
Zgodzę się z Wizażanką (przepraszam, nie pamiętam nick) która napisała o bez stresowym wychowywaniu. Sama należę do pokolenia które chcąc niechcąc, musiało znaleźć środki na byt. Sytuacje zmuszały aby być inwentywnym. Powiem nawet że Komunizm był o tyle skuteczny (nie we wszystkim, żeby nie było) że w szkołach uczono obowiązkowo np języków obcych, szycia, robótek ręcznych, gotowania, tańca klasycznego zarówno chłopców jak i dziewczynek itp. Ktoś może mi zarzucić że dzisiaj to nie jest potrzebne, bo ciuchy można tanio kupić itd..itd.. Albo co komu po tym że potrafi zatańczyć choćby prawidłowo Walca? Chodzi mi o to, że te zajęcia pomagały wprowadzać nie tylko w życie, ale młodzi ludzie mieli osobistą satysfakcję nawet z takich drobych osiągnieć. A tak swoją drogą...gdy np patrzę na dzisiejsze dziewczyny czy chłopaków w sposób a jaki tańczą...nie kumam w czym rzecz....niby razem, a jednak osobno... te ruchy wzięte ze striptease...ładne i zmysłowe ale dla kogo? Nie posiadam elokwencji aby to ładnie opisać, mam nadzieję że niektórzy zrozumieją co mam na myśli? To tylko drobne przykłady. Myślę że rodzice pozjadali rozumy (uogólniam, wyjątki zawsze istnieją). Dzieci dostają wiele elektronicznych zabawek...książeczki wydające dźwięki, autka które same omijają przeszkody bo tak są zaprogramowane..i ogólnie wszystkie takiezabawki które "same myślą". Więc jak taki maluch może rozwijać swoje możliwości jeżeli od maleńkości jest nauczone że "coś-samo- się-zrobi" bez wytężenia umysłu? Cytat:
Naturalne środowisko wymiera bo...mało kto się stara aby istniało. Ludzie wolą pójść do sklepu i kupić gotowe żarcie, zamiast wspierać lokalnych rolników. Nikt nie pyta skąd pochodzi dana żywność, bo po co? Taki rolnik np z czasem nie ma powodu aby się starać, bo nie ma klienteli, a za rolnikiem idą inne rzemiosła czy produkty które spożywamy. Jednak nikt nikomu nie przystawia pistoletu do głowy aby oglądał TV. Ja mam "dziecko" i zawsze uważałam że wszystko jest O.K ale nie w nadmiarze, i teraz często się zastanawiam czy nie wychowaliśmy "kaleki" booooooooo.....inne dzieciaki dorastały na internecie, grach na kompie, sms-ach, podczas gdy nasz korzystał ze świeżego powietrza, jazdy na rowerze, wspinania się na drzewa, pomocy w domu, i np klocków Lego Dzieciakom brakuje empatii, są zaborcze, nie mają fantazji, i gdyby zabrać im gry komuterowe..to nie wiedzą co mają ze sobą zrobić (ten przykład z życia wzięty gdy kolega syna zacząl się nudzić bo nie mieli pozwolenia na używanie komputera). Odwiozłam dzieciaka do domu bo nic innego mu nie pasowało. Ech..przykłady można mnożyć. Rzumiem depresję i choroby, ale nie rozumiem nudzenia się, nie kumam braku pomysłów na nic bo wszystko "za trudne"..."wymaga za dużo zaangażowania od samych siebie", i najlepiej jest psioczyć na wszystko i egzystować jak warzywo. Powtarzam że uogólniam. Nie wiem czy ktoś zrozumie co chciałam powiedzieć? |
||
2012-09-02, 06:04 | #48 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Bydgoszcz
Wiadomości: 306
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Cytat:
|
|
2012-09-02, 06:58 | #49 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-02
Wiadomości: 6 831
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Internet wśród /naprawdę/ młodych ludzi zaczyna pełnić rolę wychowaczą po co rozmawiac z rodzicami, koleżankami, samemu sie trochę zastanowić albo choć pouszkać w internecie informacji na interesujący temat, czy też problem. Jak można założyć wątek, zawsze ktoś nam pomoże, doradzi. Niektóre wątki są zwyczajne zakładne z nudy.
Osobom cierpiącym na depresję bardzo często odpowiada taki stan. Prawdą jest, że nie chcą się leczyć, z stanu wegetacji, wiecznego narzekania i marudzenia wyciagają pewne korzyści choćby zainteresowanie otoczenia, trudno z tego zrezygnować. W dodatku z tego rodzaju zaburzeniami psychniczynymi jak depresja, czy nerwica jest podobnie jak z alkoholizmem jeżeli chory nie chce się leczyć to nic i nikt nie jest w stanie mu pomóc. Marudzenie i narzekanie i osób zdrowych to może jakiś swego rodzaju nawyk, sposób myśelnia, który tak" wszedł w krew", że nie potrafimy z niego zrezygnować. Bądzmy szczerzy, łatwiej jest cały czas marudzić i być nieszczęśliwym /większośc ludzi tak chyba ma/ niż zacząć działać i zmienić nastawienie do siebie i otaczającego świata. Wieczne niezadowolenie może też chronić przed porażką. Zapewne pewną rolę odgrywają też rodzice, a wystarczy rozejrzeć się po ulicach, posłuchać rozmów żeby zauważyć, że ludzie są /nie wszyscy, ale większość/ zmęczeni, zestresowani i tylko narzekają. Nic więc dziwnego, że młodz ludzie myślą i zachowują się podobnie jak ich rodzice. Brak czasu dla dziecka, brak dyscypliny, media atakujące reklamami i życiem jak z bajki podczas gdy rzeczywistość aż skrzypi to wszystko też przynosi takie, a nie inne efekty.
__________________
Bóg stworzył człowieka ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych eksperymentów zrezygnował. Mark Twain
Edytowane przez niv_ Czas edycji: 2012-09-02 o 07:29 |
2012-09-02, 10:20 | #50 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 14 498
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Cytat:
|
|
2012-09-02, 10:41 | #51 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 958
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
No i apropos "depresji".
"Za moich czasów", to sie miewało "doła", człowiek źle sie czuł, nie chciało sie z łózka ruszyć, wszystko było na nie... Po jakims czasie dół mijał samoczynnie, bądź z pomoca rodziny/przyjaciół. Dzis... dziś młoda osoba mająca "doła" zaraz zagląda do wszystkowiedzącego internetu. No i czyta- objawy sie zgadzają- "Mam depresje", czyta dalej "Ojej, mam depresje to ciężka choroba, to trzeba leczyc, zdarzają się samobójstwa....". I zamiast ruszyc się coś ze soba zrobić- nakreca się jeszcze bardziej. Jest przerażona. Jak częsci objawow nie ma to sobie je sama dopisze. Jest coraz gorzej, sam się nakręca i... rzeczywiście może popaśc w depresje. Nie zaprzeczam, że jest garstka ludzi, którzy rzeczywiście na te chorbe zapadli. Tym ludziom potrzebna jest profesjonalna pomoc, bo samodzielnie z depresji sie nie wygrzebia. Jednak gro "depresji", to zwykły spadek samopoczucia spowodowany pogoda, hormonami (które w wieku lat nastu potrafią płatac figle), czy innymi czynnikami i gdyby nie nakręcac się na niewiadomo co- minąłby sam. Kolejna sprawa- świeże powietrze. Ilu widac młodych ludzi na dworze? Bo ja nie widuje w ogóle. "Za moich czasów", to wszedzie latały dzieciaki grały w klasy, zbijaka, gume. Na ławeczkach niekiedy ukrytych w krzakach siedzieli nastolatkowie patrzacy z góry na dzieciaki i mający swoje sekrety. Dzis nie widuje ani jednych ani drugich. A słońce, świeze powietrze jest zbawienne dla całego organizmu- także dla psychiki. I wcale się nie dziwie, ze siedzące przed komputerem dzieci/nastolatkowie/20+ mające kontakty z ludźmi tylko w wirtualny sposób, bo nawet jak przyjdzie kolega to grają w gry na kompie, z "miłością swojego zycia" porozumiewają się smsami, czy przez gadu-gadu, słońce widujący przez okno, a świeze powietrze- jak się uda oknko otworzyć, mają problemy z psychika, tez bym miała.
__________________
Wiem, że pisze długie posty, jednak skracając je w cytatach postaraj się nie zgubić sensu. Przykład: "Monika nie jest zwolennikiem kary śmierci" Cytat Cytat:
|
|
2012-09-02, 10:52 | #52 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 370
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Kiedyś również bywały depresje tylko pewnie nie diagnozowano ich tak często. Znam osobę, która przechodziła tę chorobę i też wkurza mnie jak kumpela pisze mi, że ma "depresję" bo chłopak jej od dwóch dni nie pisze tak często jak w jej mniemaniu powinien. Depresja to piekło, ale dla niej to to samo co zły humor przez kilka dni.
Co do marudzenia to nie widzę w tym nic złego, jasne, jeśli ktoś ma wszystko i wciąż mu w du**e źle to denerwuje, ale czasem życie naprawdę ostro kopie. Czasem nie ma się nikogo, przyjaciół, rodziny, pieniędzy. Wtedy ciężko widzieć życie w samych superlatywach, a to, że ktoś jest słabszy psychicznie to nie żadna nowość i nie żadna ujma, nie przesadzajmy. Nie wiem, może niektórzy z Was mają ekstra życie, ekstra podejście do niego i w ogóle jesteście najlepsi bo wygrywacie każdą walkę swoim ekstra charakterem - fajnie, cieszy mnie to. Tylko ludzie są różni, nie rozumiem jak można siedzieć w domu przed kompem i wkurzać się na ludzi, którzy sobie nie radzą ????? Co do dzieciaków na świezym powietrzu to nie widuję ich mniej jak sama byłam mała. |
2012-09-02, 10:59 | #53 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Cytat:
Garstka? To jak dla mnie dość spora "garstka". I nie są to wyłącznie ludzie młodzi. A ja widuję mnóstwo. Momentami aż mnie wkurza (mieszkam na parterze) jak non stop wrzaski a podwórku
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
|
2012-09-02, 11:38 | #54 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Wrocław (i niekiedy Częstochowa)
Wiadomości: 555
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Ja mam jeszcze jedną teorię, o której nikt nie wspomniał Wydaje mi się, że dzisiaj wszystko dzieje się za szybko, ludzie nastawieni są na natychmiastowy sukces, jeśli do trzydziestki się jakoś nie ustawisz to pozamiatane (wiem, że tak nie jest ale dużo młodych osób tak myśli).
Co chce się robić w życiu trzeba już wiedzieć na etapie gimnazjum/liceum bo wybiera się profil w ogólniaku, potem zdaje maturę (przedmioty zgodne z profilem) i zdaje na studia. A co jeśli ktoś w wieku tych dwudziestu paru lat budzi się i stwierdza, że to jednak nie to. Kiedyś to było jego marzenie, ale po paru latach okazuje się, że to go nie kręci. Można zmienić kierunek, zacząć robić coś nowego, ale to oznacza, że trzeba niemal przekreślić kilka lat dotychczasowych starań, zacząć wszystko od podstaw i do tego mierzyć się z ludźmi, którzy nie dość, że są młodsi, to od liceum się w tym kierunku przygotowują. Do tego dochodzą oczekiwania rodziny i znajomych (kto zrozumie studenta medycyny, który postanowił jednak zostać muzykiem?) Wydaje mi się, że większość ludzi wie, co by chciało robić, ale boi się zmiany, bo przecież zawsze jest coś do stracenia. Udają więc przed sobą i innymi, że nie wiedzą czego chcą (a może nawet sami w to wierzą) |
2012-09-02, 11:58 | #55 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 857
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
imeshih, to o czym piszesz było jednym z głównych powodów mojej emigracji. Presja była ogromna, a w innym społeczeństwie wreszcie złapałam oddech, przestałam być oceniana po tym ile mam albo nie mam papierków, nikt mnie nie pyta o wiek, ślub ani dzieci, rozmowy nie zaczynają się od tego gdzie pracujesz i czy w swoim zawodzie
Jestem jedną z tych osób, które całe życie spełniały ambicje innych a nie swoje, motały się po różnych kierunkach studiów i pracach, a w pewnym momencie przyszedł moment krytyczny. Potrzebowałam oddechu, żeby to sobie poukładać. I udało się znaleźć równowagę Dzisiaj nie mogę uwierzyć, że jeszcze parę lat temu byłam zupełnie bez iluzji, planów, ambicji, z fobią społeczną, wstawaniem o 14.00 i brakiem chęci do czegokolwiek. W głowie mi się to nie mieści
__________________
"Ten wie, tamten wie tylko ja nie wiem Może coś przeoczyłem, a może nie znam sam siebie" |
2012-09-03, 12:30 | #56 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 958
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Szukałam tego obrazka wcześniej, ale dopiero teraz na niego wpadłam.
Tutaj jest rok '69, ale w Polce takie klimaty były dużo dłużej, sadze, że spokojnie lata 80 i początki 90. Pomijam to, ze zazwyczaj za dwóje (wówczas nie było 1), poporotu w domu obrywało się po uszach i mało, który rodzić fatygował sie z tego powodu do szkoły z dzieckiem. Dzieciaki wówczas uczyły sie radzić sobie z takimi sytuacjami i stresowa sytuacja w pracy już nie była tak straszna.
__________________
Wiem, że pisze długie posty, jednak skracając je w cytatach postaraj się nie zgubić sensu. Przykład: "Monika nie jest zwolennikiem kary śmierci" Cytat Cytat:
|
|
2012-09-03, 17:40 | #57 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Tam,Tu i Teraz, Nie Raz
Wiadomości: 1 028
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
Cytat:
No i z "szacunkiem" dla starszych było trochę inaczej. Nie pyskowało się nagminnie, a w domu nie było się na co/kogoś poskarżyć bo i tam w dupę się dostało O dziwo, nikt do psychologa nie biegał bo dziecko będzie miało emocjonalną traumę na całe życie No ale cuż, inne czasy Edytowane przez Corvette Czas edycji: 2012-09-03 o 17:45 |
|
2012-09-03, 19:34 | #58 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 954
|
Dot.: pseudo egzystencjalne marudzenie
rzeczywiście ostatnio wysyp takich tematów... presja rodziny, otoczenia? Wg mnie właśnie co raz wyższe wymagania chyba taki wyścig szczurów zaczął się właśnie od pokolenia 80/90. Języki, korki, gra na instrumentach, sport, studia, a potem rozczarowanie, bo wypłata rzędu 1500zł. Plus dodatki w stylu dobra matka to..., a dobra zoną to tamto...
Nie ma co bagatelizować zdania " Nie chcę mi się". Mi też się nic nie chciało przez bardzo, bardzo długo. Nic z tym nie robiłam. Wegetacja była prosta i bezproblemowa. Gdy się " wyłączałam" czas szybko mijał. Nic nie robiłam, bo w sumie po co? Miałam co robić, chociażby zaległe filmy do obejrzenia... nie mogłam się zmusić, żeby podejść do stolika i włożyć tę głupią płytę do dvd. Bardzo nieciekawy stan. Chyba taki, który trzeba przezyć i wtedy dopiero da się zrozumieć. Gdyby nie doszły inne objawy leżałabym sobie tak dalej. A ile razy słyszałam, że sobie wymyślam, że jestem leniem. Żebym w końcu coś zrobiła i wyszła do ludzi. Inni przecież mają większe problemy, jak śmiem narzekać na swoje życie. Takie gadanie jeszcze bardziej przybijało. W sumie do tej pory jestem zdziwiona, że "może psycholog?" usłyszałam tak późno. Taka rada na prawdę daje do myślenia. Za pierwszym razem kategorycznie odmówiłam, za drugim razem też. Potem pomyślałam a może jednak? W końcu zadzwoniłam. Tak więc bezpiecznie jest wysłać kogoś do lekarza niż deprecjonować jego problemy. Za zwykłym nie chce mi się, mogą kryć się różne rzeczy. Edytowane przez mad86 Czas edycji: 2012-09-03 o 20:06 |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:21.