Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja) - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-12-07, 11:02   #1
coral reef
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 93

Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)


Witam wszystkich, założylam niedawno swoje konto, ale moderowanie wątku nowej osoby trwa już tydzień. Tak więc postanowilam pożyczyć nick od kogoś, ze znajomych, kto juz z niego nie korzysta.

Problem zapewne klasyczny, głupi i wręcz banalny, ale niestety, ja nie potrafie sobie poradzić. Konkretniej rzecz ujmując, potrzebuję porady, co powinnam zrobić w tej sytuacji. Mam stany depresyjne, teoretycznie wiem, że powinnam pójść do psychiatry i poprosić o antydepresanty... ale umawianie wizyty zapewne potrwa, zwłaszcza, że zadzwonię do kilku miejsc dopiero, gdy wyjdę z domu (teraz mama siedzi w domu a że mam małe mieszkanie, to będzie wszystko slyszeć). Teraz potrzebuję jakiegoś wsparcia, może innych porad...

Przechodząc do meritum sprawy - mam prawie 22 lata i zakochałam się. Zakochałam się jak nastolatka, jak jakaś glupia gowniara, która nie potrafi kontrolować swoich uczuć. No i zakochałam sie niestety szaleńczą, romantyczną 'miłościa' w kimś, kto nie jest szczególnie zainteresowany moją osobą. Jak nastolatka, bo zwyczajnie dobrze nie znam tej osoby, pewnie część rzeczy to moje domysly, idealizacja. Trudno mi nawet powiedzieć co tak bardzo ciągnie mnie do tego chłopaka. Nie wiem co takiego w sobie ma, ale zdecydowanie facet ma powodzenie... Zaraz zresztą opiszę sytuację, mimo, że wiem, że zapewne na tym forum, jak ostrzegali mnie znajomi, znajdą sie ludzie, którzy nie będą chcieli pomóc a jedynie ocenić. Ale zaryzykuję i mam nadzieje, że znajdzie się też ktoś z dobrymi chęciami

Zakochalam się w koledze, ktory od ponad roku ma ze mna część przedmiotów na studiach. Przez pół roku nie mieliśmy w ogóle żadnego kontaktu. Wtedy tylko mi sie podobał. Kiedy wyjechal na semestr letni do innego kraju (erasmus) to jeszcze nie przeżywalam tego tak bardzo. Tzn. wtedy to było zwyczajne, zdrowe podobanie. Z podejsciem, jak nic z tego nie będzie to trudno, zresztą wtedy nawet nie wiedziałam, czy nie ma na pewno dziewczyny.
Sprawa zaczęła nabierać poważniejszych kolorów w tym roku. Zaczęlam się z nim kolegować, mamy wspólnych znajomych, dowiedzialam się, że nikogo nie ma, ale sporo dziewczyn jest nim zainteresowanych. Między innymi jedna dziewczyna z roku, która zna go dopiero od tego semestru... i jedna jego koleżanka, ktora zna go pół życia. A on, wygląda na to, że nie jest zainteresowany nikim... albo ewentualnie jest zainteresowany kims, kogo nie znam.

I tutaj zaczyna się cala historia. Mam zdolności do nadinterpretacji, jak zapewne wiele kobiet, lub nastolatek, niestety. I co prawda nigdy nie obstawialam, że facet na pewno jest mną zainteresowany, ale miałam do niedawna resztki nadziei. Kiedy mnie widział, za każdym razem się usmiechal, wiem, głupie i nic nie znaczy, ale widzialam, że ewidentnie w stosunku do innych dziewczyn się tak nie zachowywał. Na wykładach, siedzial dwie ławki przede mna a jednak dość często sie odwracal i spoglądał mi prosto w oczy. Owszem, to tez nic nie znaczy, ale znowu - inni koledzy przecież się tak nie zachowują. Kiedyś spotkalam go w knajpie - ja byłam z koleżanką, on z kolegami. Koleżanka mi powiedziala, że patrzyl się na mnie tak romantycznie - ja wiem, że to idiotycznie brzmi, nawet wtedy wydawało mi się to głupie, ale wiadomo, gdzies w tyle glowy pozostało... (jeszcze wtedy się znalismy tylko z widzenia, to bylo w wakacje, wiec nie wydawało mi się dziwne, ze nie podszedł). jak rozmawialismy ze znajomymi, to zartowal sobie niby na luzie, ale w podtekscie jednak były jakieś komplementy.
Pojawila się jeszcze jedna dziewczyna z roku, ktora sie w nim zauroczyla, ot, przeciętna dziewczyna, na początku nie bylam o nią zazdrosna, ale kiedy ewidentnie zobaczyłam, że na niego 'leci', że na każdym wykladzie siada obok niego, że ciągle się na niego gapi, że na przerwach mimo, że on do niej nie zagaduje, to staje w odległości 2-3metrów od niego, uśmiecha się, tez pomyslicie, ze jej zachowanie nadinterpretuję ale w tej konkretnej sytuacji się nie pomylilam, zaraz wyjaśnię czemu...

Z drugiej strony on nie robił nic, co by świadczyło o tym, że rzeczywiście się mna interesuje (nie proponowal spotkań, nie zagadywal jakos specjalnie) natomiast szczerze powiedziawszy, on nawet do swoich kolegów pierwszy nie podchodził, więc nie wiedziałam, czy to wynika z niesmialości czy braku zainteresowania.
Postanowiłam zaryzykować, uznałam, że nie mogę dalej się z tym męczyc, zastanawiac, rozkminiać, analizować itp. bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Zaproponowałam mu piwo na okienku (w 2) i byłam pewna na 100%, że się nie zgodzi. No bo tak w 2 to przecież dziwnie może wyglądać... Ale pomyslałam, że jak sie nie zgodzi to bedę miała w 100% jasną sytuację, bez rozkminiania i analizowania. No i się zgodził, a nawet chetnie się zgodził. Przez chwile bylam szczęśliwa, bo znowu zrodziły się przez tą glupią sytuację nowe nadzieje... przez chwilę myślałam, że może jednak... w koncu jak to mowią, nadzieja zawsze umiera ostatnia. Przed spotkaniem szłam korytarzem, doszedl do mnie i spytal 'i co idziemy? tam jest fajny pub na ulicy tej i tej' Za nim oczywiście szła ta druga, zainteresowana nim dziewczyna z roku i jak to usłyszala, to się popłakała...
Poszliśmy do pubu i generalnie nic... nie wiem czego się właściwie spodziewalam, miałam resztki nadziei, ze okaze zainteresowanie jednak.. ja cały dzień nic nie zjadłam, więc pewnie dość szybko mi zaczęło szumieć w głowie po 2 piwach. A on jedynie rozmawial ze mną neutralne tematy, o studiach, o erasmusie, o tym w jakich pubach czesto bywamy, o tym, że nie lubimy chodzić do klubów, o niektórych ludziach z roku, o wakacjach itp. Pocałunek w policzek na pozegnanie i generalnie tyle. Do tego dowiedzialam się, że niebawem wyjeżdża na narty z jedną koleżanką, ktora rowniez jest nim zainteresowana (mieli jechać w 10 osób ale dziwnym zbiegiem okolicznosci, 8 osob zrezygnowalo i zapomnialo go o tym w odpowiednim czasie poinformować i wyszło na to, ze jada 2 osoby, jak dla mnie zwykla manipulacja ze strony koleżanki) ale on oczywiscie nie domysla się, że ta dziewczyna z roku cos do niego ma, ze ja i ze zapewne ta, z ktorą 'przypadkiem' jedzie z nim sam na sam w góry... on twierdzi, że absolutnie nie, to koleżanka, zna ją pol zycia, wyszlo glupio, ludzie porezygnowali bo mieli własne sprawy no i nie ma w tym nic dziwnego...

W ogóle nie mam pojęcia co mam ze sobą zrobic. Wczoraj przestraszylam się sama siebie, nie wiem czy to po alkoholu i po tym, że nic nie zjadlam, ale przyszlam do domu, kilka godzin ryczałam jak bóbr i miałam ochotę rzucac wszystkimi przedmiotami, trzasnelam drzwiami, matka zaczęła się wypytywać co się stało, co jeszcze bardziej mnie rozzłościło. Bo nie uważam jej za powierniczkę swoich sekretów i nie mam ochoty się jej zwierzać. Zazwyczaj jestem dość spokojna, a ostatnio generalnie tragedia, niekontrolowane wybuchy placzu, budze sie w środku nocy i zaczynam ryczeć, nie mogę zasnąć. Umowiłam sie do psychologa we wtorek. Zastanawiam się nad psychiatrą i antydepresantami, bez sensu, zeby tak glupia sytuacja wzbudzała we mnie takie emocje. I nie rozumiem jak mogę tak wiele czuc do osoby, ktorą ledwo znam.
Już raz przeżywalam ten stan, tyle, ze wtedy (2 lata temu) jeden pan wykazywał ewidentne zainteresowanie moją osobą, byly pocalunki, seks itp. a później okazalo się, że działa na 2 fronty, ze nie jest ta osobą, ktorą sobie wyobrażalam, że chcial jedynie abym byla jego kochanką... ze ma dziwne poglady, ze nie istnieją dla niego zadne granice... a z tamtą druga dziewczyną wiązał większe nadzieje (tyle, ze tamten pan byl starszy 20 lat, a jego dziewczyna o ktorej nie wiedzialam na poczatku, starsza 7 lat ode mnie). Lecz tamtego tez dobrze nie znałam zanim się zakochalam, kilka randek, kilka pocalunkow i tyle co nas łączyło... Czuję, że moje gadanie odebrane będzie jako dramatyzowanie i pewnie gdybym stala z boku też tak by to wyglądalo dla mnie, ale ja naprawdę sobie nie radzę i naprawdę to wszystko przezywam, nie potrafię się skupić na niczym innym, a 2 kolokwia przede mną... Nie jestem tez w stanie przez to uczucie poznac nikogo wartościowego, bo caly czas przezywam nieszczęśliwą 'milosc' do jednej osoby...
coral reef jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-07, 17:19   #2
danny1107
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 142
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

[QUOTE=coral reef;38014083]
1. Kiedy mnie widział, za każdym razem się usmiechal, wiem, głupie i nic nie znaczy, ale widzialam, że ewidentnie w stosunku do innych dziewczyn się tak nie zachowywał. Na wykładach, siedzial dwie ławki przede mna a jednak dość często sie odwracal i spoglądał mi prosto w oczy. Owszem, to tez nic nie znaczy, ale znowu - inni koledzy przecież się tak nie zachowują. Kiedyś spotkalam go w knajpie - ja byłam z koleżanką, on z kolegami. Koleżanka mi powiedziala, że patrzyl się na mnie tak romantycznie

2. Poszliśmy do pubu i generalnie nic... nie wiem czego się właściwie spodziewalam, miałam resztki nadziei, ze okaze zainteresowanie jednak.. ja cały dzień nic nie zjadłam, więc pewnie dość szybko mi zaczęło szumieć w głowie po 2 piwach. A on jedynie rozmawial ze mną neutralne tematy, o studiach, o erasmusie, o tym w jakich pubach czesto bywamy, o tym, że nie lubimy chodzić do klubów, o niektórych ludziach z roku, o wakacjach itp. Pocałunek w policzek na pozegnanie i generalnie tyle. [QUOTE]

To ja spróbuję Ci odpowiedzieć z męskiego punktu widzenia.
Do pkt 1. Takie zachowanie ewidentnie oznacza, że chłopak jest Tobą zainteresowany, ale jest nieśmiały. Sam mam podobnie. Uśmiechne się, zerkam, ale nie mam odwagi zagadać.

Do pkt 2. A przepraszam na co liczyłaś na pierwszym niezobowiązującym spotkaniu przy piwie ? Że odrazu miłość Ci wyzna ? Chłopak jest wyraźnie nieśmiały i to całkiem normalne, że na pierwszym spotkaniu rozmawiał z Tobą na neutralne tematy typu szkoła, zainteresowania itp. Jakich tematów do rozmowy od niego oczekiwałaś ? Moim zdaniem nie potrzebnie się załamujesz. Umawiaj się z nim dalej, daj sobie i jemu szanse na poznanie się, a zobaczysz, że po jakimś czasie zaczniecie rozmawiać na poważniejsze, bardziej osobiste tematy jak np problemy, oczekiwania.
danny1107 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-07, 18:21   #3
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Poczekaj troche.
Tez moim zdaniem nie bądź napalona,bo moze sie iokazac,ze macie calkiem inne podejscie.
Potraktuj to bardziej na luzie,zebys sie NIE ZAWIODLA chociaz juz chyba sie zawiodlas.
Nie da sie w 5 minut zbudowac wiezi pomiedzy ludzmi.. chyba ze ktos jest szurniety i sam nie wie czego chce i sie podnieca ze ktos sie Nim zainteresuje..

Facet jest rozrywany i po prostu moze ma dosyc klopotow
Ja bym na razie nadal spytala czy nie pojdziemy pogadac znowu gdzies tam,bo ostatnio bylo milo..Wg mnie dobrze to wygląda;p
__________________
>
and I'm like... and I'm like... and I'm like...


'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !

<3
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-07, 20:16   #4
coral reef
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 93
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Nie wiem czy jest taki nieśmialy, bo na spotkaniu gadał bardzo duzo, tylko na neutralne tematy.
Na swoich zdjęciach z erasmusa np. obsciskuje się z kolezankami, tak więc moze on po prostu na luzie podchodzi do takich spotkan i w ogóle do znajomosci z dziewczynami. Może nie chce miec dziewczyny, trudno powiedzieć, bo np. o dziecku wypowiadał się w taki sposób, że do 30 to na pewno nie zamierza mieć, bo to marnowanie sobie mlodości.
generalnie sprawa ma się tak, ze udało mi się juz na dzisiaj zapisać się do psychiatry, tyle, ze platnego (na nfz wizyty dopiero w marcu). Babka byla całkiem miła, sympatyczna, trochę mnie skrytykowala ale mimo wszystko starała sie pomóc, przepisała mi też antydepresanty, bo uznała, że jednak mój stan tego wymaga, że nie mogę mieć takich wybuchów płaczu i nieprzespanych nocy.

A jeszcze co do pytanie, na co liczyłam po pierwszym spotkaniu - uznalam, że gdyby byl zainteresowany, to zaprosiłby mnie na nastepne, albo napisalby wiadomosc do mnie po powrocie, czy dojechałam, albo by mnie złapał za rekę czy zrobił jakikolwiek gest, ktory swiadczylby o tym, ze jest zainteresowany. A tak to uznalam, że wyglądało to jak zwykłe, koleżeńskie spotkanie na piwie.
Nie wiem, może powiedziałam, lub zrobilam coś nie tak... ech...

Edytowane przez coral reef
Czas edycji: 2012-12-07 o 20:18
coral reef jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-07, 20:21   #5
201607050913
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 2 561
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Skup się teraz na sobie. Bardzo dobrze, że sobie pomagasz. Obsesja na jego punkcie z czasem Ci minie
201607050913 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-08, 08:47   #6
Diksza
Raczkowanie
 
Avatar Diksza
 
Zarejestrowany: 2012-11
Lokalizacja: między domem a.. mieszkaniem
Wiadomości: 106
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Byłam w podobnej sytuacji... z jednej strony uśmiechał się, komplementował, mówił podteksty, a z drugiej..gdy doszło do spotkania we dwoje, to... zupełnie NIC się nie wydarzyło.. na kolejnych także nie.. cały czas gadał tylko o sobie (zobaczyłam wtedy, jakim jest egoistą, gdyż nawet nie raczył wyptywać mnie o moje sprawy..typu "co u Ciebie?", "jak na uczelni?" itd..)

Teraz wiem, że (chociaż to trudne) nie warto poświęcać uwagi ludziom, którzy nie wykazują inicjatywy, żeby się z nami spotkać -nie można się dołować i załamywać. Po jakimś czasie nasze "zauroczenie" minie. Na pewno.

Nie pozwół zrobić się dziewczyny, która sama leci do niego pierwsza, proponuje spotkania itd..moim zdaniem będziesz późno czegoś takiego żałować. Wiem to po sobie.

Skup się na tym, co Cię otacza - rodzina (idą Święta!) , nauka, Twoja podświadomość - obejrz film "Sekret", przeczytaj książkę L. Hay "możesz uzdrowić swoje życie" <nawet nie wiesz jak bardzo pomogła mi ona pół roku temu, moje życie zmieniło się o 360'> ; pomóż sobie chwaląc się za choćby najdrobniejsze rzeczy, dbaj o siebie, bo na to zasługujesz, uśmiechaj się do lustra i gratuluj tej wartościowej dziewczynie, którą w nim widzisz.
40stki nie masz, jeszcze całe życie przed Tobą, żeby trafić na osobę, która zakocha się w Tobie po uszy i która sama będzie robiła pierwsze kroki, a Ty nie będziesz mieć wątpliwości, że to miłość.
Diksza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-08, 18:56   #7
coral reef
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 93
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Ja juz chyba przestaję wierzyc, ze trafię na kogos, kto się zakocha ze wzajemnoscia... ja chyba naprawde coś źle robie albo mam zle podejscie, mam nadzieje, ze ta terapia i leki jakos mi pomogą, chociaz antydepresanty dopiero po 2 tyg. zaczynają działać...
coral reef jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-12-08, 19:21   #8
ARAKSJEL
Hrodebert
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 4 441
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Cytat:
Napisane przez coral reef Pokaż wiadomość
Ja juz chyba przestaję wierzyc, ze trafię na kogos, kto się zakocha ze wzajemnoscia... ja chyba naprawde coś źle robie albo mam zle podejscie, mam nadzieje, ze ta terapia i leki jakos mi pomogą, chociaz antydepresanty dopiero po 2 tyg. zaczynają działać...
Tobie dziewczyno żadne <świństwo> nie pomoże ,w głowie i złych doświadczeniach masz problem.
ARAKSJEL jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-08, 19:38   #9
coral reef
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 93
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Zapewne żadne <świństwo> mi nie pomoże tylko ten głupi psychiatra mi je przepisał nie wiadomo po co, trzeba bylo napisac na forum i spytac gdzie lezy moj problem a nie pytac jakichs 'debili' psychiatrów, co oni się na tym mogą znać
coral reef jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-08, 20:46   #10
201607050913
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 2 561
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Tobie potrzebna jest porządna psychoterapia, a nie zaraz antydepresanty. Wiesz w ogóle jak trudno z nich potem wyjść i jak Cię zmieniają? Jeśli nie ma innej opcji to trzeba, ale to jest leczenie objawowe i zanim się zacznie to świństwo brać, to lepiej wykorzystać inne opcje. Dobry terapeuta potrafi zdziałać cuda.
201607050913 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-08, 21:31   #11
coral reef
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 93
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Ja bardzo dziekuję, że mi odpisujecie, ale skoro psychiatra przepisał mi antydepresanty, to wybaczcie ale chyba jednak zna sie na tym lepiej od was. A tu słyszę, co mi jest potrzebne, a co nie. Do czasu skonczenia psychoterapii, muszę chyba sobie jakos radzić.
I nie wiem jak antydepresanty 'zmieniają' ale wole już to łykac, niz codziennie płakac, budzic sie w nocy i męczyć się, nie móc skupić sie na nauce, na innych obowiązkach tylko cały czas rozmyslać. I wiem, że łatwo jest napisać, to nie mysl o nim zajmij się czyms innym, ale to nie jest takie pstryk i już myślę o czymś innym... a nerwy jeszcze gorzej działają na organizm niz te leki.
coral reef jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-12-08, 21:42   #12
33owieczka
Zadomowienie
 
Avatar 33owieczka
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 958
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Szkoda brać antydepresanty. Jestes młoda osoba-wygrzebiesz sie z tej nieszczęsnej "miłości". Wszystkie to przebyłysmy i 99,99% kobiet- bez prochów.
Tak, nota bene, co dostałas? Moze to nie są żadne antydepresanty, tylko lekkie leki na poprawe nastroju, lub uspokojenie nerwów?
__________________

Wiem, że pisze długie posty, jednak skracając je w cytatach postaraj się nie zgubić sensu.
Przykład:
"Monika nie jest zwolennikiem kary śmierci"
Cytat
Cytat:
Monika jest zwolenikiem kary śmierci"


Edytowane przez 33owieczka
Czas edycji: 2012-12-08 o 21:47
33owieczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-08, 22:35   #13
201607050913
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 2 561
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Cytat:
Napisane przez 33owieczka Pokaż wiadomość
Szkoda brać antydepresanty. Jestes młoda osoba-wygrzebiesz sie z tej nieszczęsnej "miłości". Wszystkie to przebyłysmy i 99,99% kobiet- bez prochów.
Tak, nota bene, co dostałas? Moze to nie są żadne antydepresanty, tylko lekkie leki na poprawe nastroju, lub uspokojenie nerwów?
No na moje oko dostała benzodiazepiny, serio na pierwszej wizycie antydepresanty to konował nie lekarz.

---------- Dopisano o 23:35 ---------- Poprzedni post napisano o 23:29 ----------

Cytat:
Napisane przez coral reef Pokaż wiadomość
I nie wiem jak antydepresanty 'zmieniają' ale wole już to łykac, niz codziennie płakac, budzic sie w nocy i męczyć się, nie móc skupić sie na nauce, na innych obowiązkach tylko cały czas rozmyslać. I wiem, że łatwo jest napisać, to nie mysl o nim zajmij się czyms innym, ale to nie jest takie pstryk i już myślę o czymś innym... a nerwy jeszcze gorzej działają na organizm niz te leki.
Rozumiem, że codziennie marzysz żeby to się już skończyło. Przeszłam przez to samo, więc wiem o czym mówię. Ale rzucasz się na te leki jak na jakiś cud, ludzie przeważnie nie dają sobie ich wcisnąć, a Ty odwrotnie. Ja przez zaledwie pół roku brałam tabsy na nerwicę i podczas odstawienia byłam warzywem dwa razy dłużej. Coś strasznego. Mój drugi lekarz w głowę się popukał, ze nikt mi nie kazał najpierw przejść terapii ani innych dróg. Nikt tu nie mówi, że zna się lepiej niż lekarz, ale to są bardzo silne lekarstwa i to Twój organizm, a psychiatra psychiatrze nierówny żeby mu ślepo ufać. Zrobisz jak zechcesz, powodzenia w każdym razie.
201607050913 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-09, 07:53   #14
coral reef
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 93
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Dostalam lek z grupy SSRI. Tak więc lek przeciwdepresyjny.
Nie uważam, żeby to było nienormalne. Owszem, psychiatra mi mówiła, że muszę iść na terapię, ale terapia aby zadziałała to musi byc prowadzona przez kilka miesięcy, a antydepresanty są po to, abym mogła przebrnąć przez ten czas i się tak bardzo nie męczyć.
Wolę to łykać, niż plakać co chwila i nie spać po nocach, zawalić studia, zmarnować sobie kilka miesięcy życia...
coral reef jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-09, 08:24   #15
maszToCoChcesz
Zakorzenienie
 
Avatar maszToCoChcesz
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: podlasie
Wiadomości: 4 220
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

jak na mój gust to normalnie się zakochałaś i nie ma czego płakać i rozpaczać. Na pierwszym spotkaniu dziwne byłoby jakby było coś więcej :O Troszkę za szybko chciałabyś wszystko mieć i na raz... Poczekaj, sytuacja niech się rozwinie spokojnie. Zgodził się chętnie, poszedł, miło się gadało - bardzo dobrze, a teraz nie wyj, tylko czekaj na drugi krok.
__________________
it's a fool's game
maszToCoChcesz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-09, 08:31   #16
coral reef
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 93
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Cytat:
Napisane przez maszToCoChcesz Pokaż wiadomość
jak na mój gust to normalnie się zakochałaś i nie ma czego płakać i rozpaczać. Na pierwszym spotkaniu dziwne byłoby jakby było coś więcej :O Troszkę za szybko chciałabyś wszystko mieć i na raz... Poczekaj, sytuacja niech się rozwinie spokojnie. Zgodził się chętnie, poszedł, miło się gadało - bardzo dobrze, a teraz nie wyj, tylko czekaj na drugi krok.
Może masz rację. Po prostu do tej pory, na 1 randkach jak facet był zainteresowany to okazywał to zainteresowanie... Widać było, że ewidentnie chce kontynuować znajomość, a tu nic nie było widać, dlatego się załamałam. Poza tym wyjechał na tydzień w góry ze swoją koleżanką i tylko z nią, więc jasne, że pojawiają się obawy, że jak wróci to już z nią będzie. I ja wiem, że nie powinnam tak bardzo nad tym wszystkim rozpaczać, bo żadna tragedia się nie wydarzyła, ale właśnie z tego powodu, że dziwnie na wszystko reaguję, poszłam do psychologa i do psychiatry po antydepresanty. Wiem, że nie powinnam tak się zamartwiać i nie spać po nocach, a jednak...
coral reef jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-09, 12:27   #17
201607050913
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 2 561
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

No i bardzo dobrze że poszłaś po pomoc, problemem nie jest ten facet ani zakochanie, przydarzyłoby Ci się kolejny raz z kimś innym podobna sytuacja. Po prostu nadmiar emocji potrafi rujnować Ci codzienne życie, a z tym trzeba walczyć.

Antydepresanty nie są na kilka miesięcy, trzeba je brać przez dłuższy okres czasu. Sorry że to komentuję, ale ręce mi opadają na takie podejście do pacjenta.

Wracając więc do głównego tematu, masz z kim o tym porozmawiać? Czy dusisz to w sobie?

Edytowane przez 201607050913
Czas edycji: 2012-12-09 o 12:31
201607050913 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-09, 13:25   #18
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Cytat:
Napisane przez Diksza Pokaż wiadomość
Byłam w podobnej sytuacji... z jednej strony uśmiechał się, komplementował, mówił podteksty, a z drugiej..gdy doszło do spotkania we dwoje, to... zupełnie NIC się nie wydarzyło.. na kolejnych także nie.. cały czas gadał tylko o sobie (zobaczyłam wtedy, jakim jest egoistą, gdyż nawet nie raczył wyptywać mnie o moje sprawy..typu "co u Ciebie?", "jak na uczelni?" itd..)

Teraz wiem, że (chociaż to trudne) nie warto poświęcać uwagi ludziom, którzy nie wykazują inicjatywy, żeby się z nami spotkać -nie można się dołować i załamywać. Po jakimś czasie nasze "zauroczenie" minie. Na pewno.

Nie pozwół zrobić się dziewczyny, która sama leci do niego pierwsza, proponuje spotkania itd..moim zdaniem będziesz późno czegoś takiego żałować. Wiem to po sobie.

Skup się na tym, co Cię otacza - rodzina (idą Święta!) , nauka, Twoja podświadomość - obejrz film "Sekret", przeczytaj książkę L. Hay "możesz uzdrowić swoje życie" <nawet nie wiesz jak bardzo pomogła mi ona pół roku temu, moje życie zmieniło się o 360'> ; pomóż sobie chwaląc się za choćby najdrobniejsze rzeczy, dbaj o siebie, bo na to zasługujesz, uśmiechaj się do lustra i gratuluj tej wartościowej dziewczynie, którą w nim widzisz.
40stki nie masz, jeszcze całe życie przed Tobą, żeby trafić na osobę, która zakocha się w Tobie po uszy i która sama będzie robiła pierwsze kroki, a Ty nie będziesz mieć wątpliwości, że to miłość.
Po części się zgodzę.
Warto zawalczyć do pewnego6 momentu.

Pamietam jak spotkalam swietna dziewczyne,juz nad nia roztoczylam swoją energię itd..
Miala podobne zdanie,kulturalna oczytana ,cuda kosmosy.
Potem nie miala czasu sie spotkac, nie odpisywala na smsy,byla strasznie zajęta.
Odpuscilam z placzem,bo myslalam ,ze bedziemy jakimis tam kolezankami.

Nie odezwala sie do tej pory
Tzn ost pomylila sie i napisala nie do tej osoby, glupio jej bylo,tez dala znak ,ze zaniedbala sprawe.Mmay sie spotkac w tym tyg ale nie wiem czy jest sens,bo ja juz stracilam do niej resztki sympatii i chyba nie ma co w sobie rozbudzac zbędnej nadziei.

Zawsze jak komus okazesz serce,to wiedz,ze druga osoba ,ktora jest przyjacielem tez Ci je okaze.
A cala reszta oleje
__________________
>
and I'm like... and I'm like... and I'm like...


'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !

<3
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-09, 13:44   #19
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Cytat:
Napisane przez coral reef Pokaż wiadomość
Może masz rację. Po prostu do tej pory, na 1 randkach jak facet był zainteresowany to okazywał to zainteresowanie... Widać było, że ewidentnie chce kontynuować znajomość, a tu nic nie było widać, dlatego się załamałam. Poza tym wyjechał na tydzień w góry ze swoją koleżanką i tylko z nią, więc jasne, że pojawiają się obawy, że jak wróci to już z nią będzie. I ja wiem, że nie powinnam tak bardzo nad tym wszystkim rozpaczać, bo żadna tragedia się nie wydarzyła, ale właśnie z tego powodu, że dziwnie na wszystko reaguję, poszłam do psychologa i do psychiatry po antydepresanty. Wiem, że nie powinnam tak się zamartwiać i nie spać po nocach, a jednak...
A może on jeszcze nie wie, czy jest zainteresowany?
Fakt, tydzień w górach może sporo zmienić. Jak wrócą, mogą już być razem. Ale jak nie będą, to będziesz mieć pewność, że nie leci na nią.
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-12-09, 16:27   #20
coral reef
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 93
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Tylko, ze ja się dowiem o tym dopiero za tydzień, a teraz siedzę i sie boję. I obawiam się, że jednak będą razem bo dziewczyna jest nim raczej zainteresowana, co do niego to nie wiem... Co prawda byli juz na jednym wyjeździe przez miesiąc ale z paczką innych znajomych (w ogóle znają się od kilku lat), ale przecież teraz są tylko we 2... i cały czas o tym myślę, co będzie gdy dowiem sie, że on ma dziewczynę :/ Jak to przyjmę, czy nie będzie ze mną jeszcze gorzej, ech, no okaże się...
coral reef jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-09, 17:54   #21
rose_25
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 138
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Za bardzo emocjonalnie do tego podchodzisz, ale o tym chyba wiesz? musisz sama sobie wciskać, że to nic takiego...heh ja tak czasami robie i pomaga..tzn. rozmawiam ze sobą i próbuje na zdrowy rozum przetłumaczyć sobie sprawy, które nie dają mi spokoju. Daj sobie i tego chłopakowi czas, a dobrze na tym wyjdziesz.
rose_25 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-09, 18:53   #22
EnidanGleanna
Raczkowanie
 
Avatar EnidanGleanna
 
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 62
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Zamiast płakać i brać jakąś chemię (zresztą niepotrzebną Tobie, bo zakochania tabletkami na depresję nie wyleczysz na 100%), bierz się za niego, zanim Ci go tamta koleżanka od gór, sprzątnie sprzed nosa .
__________________
"Słowem zburz, słowem stwórz mnie od nowa,
Tonąć chcę, płonąć chcę w Twoich słowach.

Płonąć chcę, w Twoich słowach..."
EnidanGleanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-09, 19:30   #23
coral reef
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 93
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Jak już wspomniałam te leki nie są po to, żeby się 'odkochać' tylko po to, aby nie wpływało to w takim stopniu na mój stan emocjonalny. Abym mogła normalnie funkcjonować - uczyć sie itp. Poza tym mam inne problemy poza zakochaniem, które też zapewne wpływają na moją psychikę...
A co do dziewczyny z gór to w czwartek dowiedzialam się, ze wyjezdza, a wpiątek wyjechal, więc nic nie mogłam zrobić. Zresztą nie jest ze mną, ma prawo jeździć niestety gdzie chce i z kim chce... a jesli tamta mu się bardziej podoba też nic na to nie poradzę
coral reef jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-10, 14:17   #24
Diksza
Raczkowanie
 
Avatar Diksza
 
Zarejestrowany: 2012-11
Lokalizacja: między domem a.. mieszkaniem
Wiadomości: 106
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Wiesz, wiele moich koleżanek pomaga sobie w takich sytuacjach po prostu metodą..klin klinem..

Może załóż sobie konto na internetowym portalu randkowym? a nuż ktoś Ci się tam spodoba i przestaniesz myśleć o tym chłopaku?
Diksza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-11, 00:26   #25
niebieskie_oczko
Zakorzenienie
 
Avatar niebieskie_oczko
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: całe życie na walizkach ;-)
Wiadomości: 6 298
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Cytat:
Napisane przez Diksza Pokaż wiadomość
Wiesz, wiele moich koleżanek pomaga sobie w takich sytuacjach po prostu metodą..klin klinem..

Może załóż sobie konto na internetowym portalu randkowym? a nuż ktoś Ci się tam spodoba i przestaniesz myśleć o tym chłopaku?
A jak wpadnie w tak samo silną fascynacje nowo poznanym kolesiem? Według mnie Autorka nie jest na tyle silna emocjonalnie, by zastosować tę metodę.

Mam ciocię psychiatrę i chyba muszę się zgodzić z którąś z Wizażanek - trafiłaś na kiepskiego specjalistę. Takiego leniucha. Według mojej cioci wielu jest takich leniuchów-olewaczy - najłatwiej jest wypisać lek, bez głębszej analizy pacjenta, bo na to trzeba trochę czasu, a wiadomo czas to pieniądz Mam jednak nadzieję, że leki cię ogarną i że je szybko odstawisz
__________________
Postanowienie: jeździć, latać, zwiedzać za grosze!
2016: Berlin, Monachium, Erfurt, Budapeszt, Chicago, Nowy Jork
Podróże 2015: Praga, Bolonia, Oslo, Rodos, Kijów, Kos
Podróże 2014: Wiedeń, Bratysława, Londyn, Lwów, Budapeszt, Ostrava, Berlin, Budva, Paryż
K&K
niebieskie_oczko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-11, 07:50   #26
coral reef
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 93
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Teraz to sytuacja jest jeszcze gorsza i wcale nie żałuję, że biorę antydepresanty.
Wczoraj zdechł mi piesek, ktory był ze mna prawie 8 lat... ;( Okazało się, że mial nowotwór mózgu, dostawal silnych ataków ;( Jak się wali to wszystko na raz ech... ;(
coral reef jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-11, 19:56   #27
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: Banalny problem miłosny, a ja sobie nie radzę (depresja)

Szczerze współczuję śmierci psa. Mam starą i schorowaną sunie, drżę o nią, więc rozumiem, co przeżywasz. To dla mnie duuużo prawdziwszy problem niż ten, z powodu którego założyłaś wątek.
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:43.