Z cyklu : moja historia - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Dietetyka > W krzywym zwierciadle odchudzania

Notka

W krzywym zwierciadle odchudzania
Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
  • Jest to forum stworzone dla osób, które chcą zwalczać wszystkie choroby powiązane z zaburzeniem łaknienia (anoreksja, bulimia, kompulsywne objadanie się) oraz dla osób, które pragną takim osobom radzić, pomagać i wspierać.
  • Na tym forum nie można namawiać do drastycznych metod zrzucania wagi, lecz można pisać o terapii przy ED.
  • Jedynie na tym forum osoby z zaburzeniami łaknienia mogą tworzyć swoje grupy wsparcia.
  • Forum to nie zastępuje psychologa ani profesjonalnej terapii.
  • Redakcja nie bierze odpowiedzialności za udzielane tutaj porady, natomiast z pełną stanowczością będziemy tępić wszelkie wątki "pro-ana".
  • Na forum obowiązuje dodatek do regulaminu, zapoznaj się z nim zanim weźmiesz udział w dyskusji.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2007-08-29, 20:03   #1
Pancza
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 1 100

Z cyklu : moja historia


Witam Na wstępie przepraszam, że zajmuje temu cały wątek, ale chciałabym, żeby inne dziewczyny o podobnych doświadczeniach podzieliły się swoją historią, którą noszą i często duszą w sobie. A więc:
Odkąd pamiętam byłam pulchna. Od maleńkości ( nie licząc, że jako niemowle ważyłam 2,500 ) miałam dużo ciałka. Przeglądając bilans 6 latka widzę wagę 36 kg - masakra. Pani doktor zawsze powtarzała mojej mamie, że coś z tym trzeba zrobić. No, ale jako, że w domu było krótko mówiąc dziwnie ( kłótnie, brak ojca, rozwód, urwanie kontaktu ) mama chciała chyba to wszytko jakoś wynagrodzić, aczkolwiek zawsze powtarzała : Jak będziesz gruba to nie rycz i nie zwalaj na mnie ... Z perspektywy czasu nie mam do niej żalu, widocznie musiałam dostać taką szkołę życia. W wieku 10 lat ważyłam ok 80 kg, a w wieku 12 lat - 112 kg . To nie pomyłki. Wyglądałam jak wieloryb, czułam się jak wieloryb i jak kaleka. Swoją drogą dużo ludzi traktowało mnie jak kalekę. W wieku 12 lat nastąpił przełom pojechalam na klinikę endokrynologiczną. Tam z 112kg zrobiło się w tydzień 104 kg. Chciano mnie zatrzymać aż waga spadnie poniżej 100, ale dla mnie rozstanie z rodziną było trudne i chciałam wrócić do domu. Tak też się stało. Na początku ścisła dieta, po około roku zmieniła się w dogadzanie sobie, więc waga stała w miejscu. Potem powróciłam do ' lekkiej diety ' tzn. wyeliminowanie słodyczy, smażonych rzeczy itp. Waga spadała pomału, ale spadała. I tak w wieku 14 ( rok 2005) lat przeżywałam mały bunt, wszystko mnie drażniło, psychicznie przechodziłam ogromne zmiany i tak przyplątała się moja koleżanka - (prawie) bulimia. W trakcie załamań jadłam co popadło i zwracała. Czasami zjadłam coś i od razu wymiotowałam. Ale to trwało nigdy dłużej niż 3 dni, więc dawałam radę. Oczywiście nikt nic nie zauważył. Dietka trwała , wszystko elegancko, czasami tylko kolegowałam się z bulimią. W sierpniu 2006 ważyłam 86 kg, pani ginekolog ( miałam /mam kłopoty z okresem) powiedziała, że wszystkie wyniki ok, czyli wykluczamy PCOS. Okres po braniu tabletek pojawił się - więc było ok. Przełom chudnięcia nastąpił w lutym tego roku. Efekty były bardzo widoczne , ale nie mam pojęcia ile ważyłam. Nadal przyjaźniłam się z bulimią. Dwa miesiące temu moja przyjaciółka zauważyła ' coś ' i powiedziałam jej tak X - czasami jestem bulimiczką, ale dam sobie radę. I wiecie co ? Dałam - od 2 i pół miesiąca nie wymiotuję. To duży sukces. A aktualnie zaczęłam prawdziwą dietę, ponieważ najtrudniej nie było mi zrzucić 44 kg, ale te 8 , które mają zniknąć, a ja chce już ... wiadomo. Moja wymarzona waga - 57 kg, ale do niej będę już dążyć pomalutku. Motywacją są dla mnie spojrzenia ludzi, którzy zachwycają się moją figurą, samozaparciem, wyglądem. W końcu słyszę, że jestem ładna, oglądają się za mną faceci ... Tego właśnie chciałam. Znajomi nie poznają mnie na mieście, nawet własny dziadek mnie nie poznał Ale nie robiłam tego DLA NIKOGO INNEGO NIŻ DLA SIEBIE. Nareszcie czuję, że żyję, a idąc do sklepi ekspedientka nie patrzy się " a czego ona tu szuka ". A odkąd zaczęłam ćwiczyć zaczynam lubić moje ciało I JA która w 1 klasie gimnazjum nie portafiła NIC z powodu nadwagi, niecierpiała sportu - dzisiaj uwielbiam, uwierzcie - można pokochać ćwiczenia Chociaż ostatnimi czasy przeginam z odchudzaniem, ale ja JUŻ chce być szczupła, wiem, że to źle, ale nic nie poradzę.
Kończąc : jeśli masz znaczną nadwagę nie myśl, że to wszstko przyjdzie od razu - ja czekałam 4 lata, żeby wyglądać jak człowiek. A jeśli przeszkadza Ci parę kilogramów to zacznij uprawiać sport - nie męcz się dietami.
Chcieć to móc ! Trzymam za wszyskich kciuki !
__________________
nauczyłam się, że to nie grzech mówić prawdę,
nawet jeśli
siebie przedstawia się wtedy w samych superlatywach
Pancza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-08-29, 20:17   #2
diamentowa
Zakorzenienie
 
Avatar diamentowa
 
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: west pomerania
Wiadomości: 3 570
Dot.: Z cyklu : moja historia

Wiem jak to jest gdy trzeba się wygadać myślę że Wizaż to odpowiednie miejsce. Z całego serca Ci gratuluję, że poradziłaś sobie tak dzielnie! Niewiele mogę powiedzieć o bulimii ale ja też byłam zawsze "pączuszkiem" tylko że ja teraz z anoreksją nie radzę sobie tak świetnie ale bardzo się staram. Wierzę że się uda i będę mogła biorąc przykład z Ciebie przez resztę życia zdrowo się odżywiać . Pozdrawiam .
diamentowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-08-29, 22:06   #3
backyard
Raczkowanie
 
Avatar backyard
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 139
GG do backyard
Dot.: Z cyklu : moja historia

super, że sobie z tym wszystkim poradziłaś! gratuluję
trzeba naprawdę dużej siły woli, żeby wyjść z zaburzeń odżywiania, które trwały tak naprawdę całe Twoje życie... podziwiam Cię. mam nadzieję, że nie powrócą i że dotrzesz do celu, ale w zdrowy sposób...
__________________
Radość jest wieczna, nigdy nie umrze;
zmartwienie jest złudą, nigdy nie będzie trwałe.
backyard jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-08-30, 07:38   #4
Pancza
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 1 100
Dot.: Z cyklu : moja historia

diamentowa , backyard dziękuję za miłe słowa
__________________
nauczyłam się, że to nie grzech mówić prawdę,
nawet jeśli
siebie przedstawia się wtedy w samych superlatywach
Pancza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-08-30, 07:56   #5
Ludowa
Zakorzenienie
 
Avatar Ludowa
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 6 740
Dot.: Z cyklu : moja historia

Sporo przeszłaś, Panczo, a jeszcze więcej, biorąc pod uwagę wiek.
To wspaniale, że z tego wychodzisz

Tylko POWOLI z tym odchudzaniem, POWOLI - w Twoim przypadku to szczególnie ważne. Chyba nie chcesz jojo?
__________________

Ludowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-08-30, 08:06   #6
dolare
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 506
GG do dolare
Dot.: Z cyklu : moja historia

Pancza- ja tez trzymam za Ciebie mocno kciuki!
Naprawdę silna z Ciebie Babeczka!
Advocem odchudzania- tylko żeby ta fałszywa koleżanka Bulimia nie zamieniła się miejscami z Anoreksją- to też niezła mendziura
Czasami zaczyna się od ćwiczeń a widząc efekty Twoja motywacja staja się silniejsza........ Nie mniej jednak -wierzę że jesteś już na tyle silna, że podołasz tym "pseudo-przyjaźnią"
dolare jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-08-30, 09:41   #7
Pancza
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 1 100
Dot.: Z cyklu : moja historia

Eh mam nadzieję, że i anoreksję , i jojo ominę szerokim łukiem. Dzięki dziewczęta
__________________
nauczyłam się, że to nie grzech mówić prawdę,
nawet jeśli
siebie przedstawia się wtedy w samych superlatywach
Pancza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2007-12-17, 10:57   #8
karolinka86
Zakorzenienie
 
Avatar karolinka86
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: z domku :)
Wiadomości: 9 691
Dot.: Z cyklu : moja historia

Wielkie gratulacje Pancza!! Schudnac prawie o polowe...eh...
Moze orientujesz sie(nieraz dziewczyny pisza o tym)jak wylicza sie ile moge max.schudnac? Chodzi mi o cos takiego, ze np.same kosci i miesnie waza np.50 kg...Jak to sie liczy?
__________________

karolinka86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-17, 15:39   #9
Pancza
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 1 100
Dot.: Z cyklu : moja historia

Karolinko dziękuje a co to liczenia kilogramów, niestety nie orientuję się, ale myślę, że któraś z dziewczyn tutaj na pewno będzie wiedziała
__________________
nauczyłam się, że to nie grzech mówić prawdę,
nawet jeśli
siebie przedstawia się wtedy w samych superlatywach
Pancza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-19, 10:46   #10
karolinka86
Zakorzenienie
 
Avatar karolinka86
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: z domku :)
Wiadomości: 9 691
Dot.: Z cyklu : moja historia

Pancza-jesli moge spytac, jaki obecnie nosisz rozmiar ubran?Przy tej wadze chyba musisz juz calkiem dobrze wygladac?
Bardzo Cie podziwiam i zazdroszcze sukcesu...Chyba jestes najlepszym dowodem na to, ze jak sie chce, to mozna...

Ja moze jakas otyla nie jestem,ale jeszcze po kilka cm.chcialabym zgubic...Staram sie cwiczyc 2razy w tyg.po 90min. i nawet chcialabym jeszcze wiecej, tylko kiepsko z czasem, bo uczelnia i takie tam...

Wiesz co?Czasem inni tzn.rodzina blizsza i dalsza, mowia zebym nic ze soba nie robila w sprawie odchudzania!! Ze nie wygladam zle, ze jest calkiem dobrze itp a tylko moge wpasc w jakies choroby, i bedzie wiecej szkody niz pozytku Tak mnie to wkurza...Bo ja znam granice...Nie glodze sie,a ze czasem nie chce zjesc ciasta to zadne przestepstwo przeciez,prawda?No!!
A najgorsze jest to,ze np.spotkam sie z rodzina i nagle ktos,jakas ciotka wyskakuje:"O, kalina schudla!! Ty juz nic nie rob,nie zartuj sobie!!Spodnie ci juz spadaja z tylka" itp...i gdy przy stole ktos mi z takim tekstem wyskakuje, to juz naprawde wstydze sie cokolwiek zjesc... przy nich...

Ale wroce do tematu...Kazdy mi mowi,ze ja nie schudne na pewno, bo takie mam juz kosci,taka figure i innej miec nie bede...Ze nic sie zrobic nie da!! Ze zadne cwiczenia mi nie pomoga,ani diety!!
Co o tym myslisz??
__________________

karolinka86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-21, 06:02   #11
Pancza
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 1 100
Dot.: Z cyklu : moja historia

Karolinko obecnie noszę 38. I wyglądam hmm ... chyba dobrze Mam trochę tłuszczyku na brzuchu, ale walczę z nim dzielnie. Jednak ludzie są mną zachwyceni i takie tam ... ' jak schudłaś ' , ' co robiłaś ' , ' świetnie wyglądasz ' . To już zaczyna być męczące. Naprawdę, bo chciałabym zamknąć już tamten rozdział raz na zawsze.
Moja rodzina już też mówi, że mam skończyć się odchudzać. A przecież już się nie odchudzam. Prowadzę inny styl życia. To, że nie jem wg starych nawyków i ogólnie przyjętych jest dla nich niezrozumiałe. Mi też jest przy rodzinnym stole ( chodzi o większe grono w domu to normalne jak jem ) jest głupio. Nawet jak jestem u znajomych, to oni jedzą boczek, a ja museli z twarogiem I mówią, że nie wiem, co to prawdziwe jedzenie. Ale przywykłam do tego. Nawet ludzie w klasie już znają moje nawyki żywieniowe i na początku dziwinie się patrzyli, ale jak zobaczyli, że dla mnie to jest normalne, to skończyły się głupie uśmieszki Więc głowa do góry
A możesz napisać swoje wymiary ? Bo może faktycznie nie potrzebujesz schudnąć tylko zaakceptować siebie. Ja jak na swój wzrost mam dużą wagę, ale mam atletyczną budowę i nigdy nie będę filigranową blondynką Ale to, że nie schudniesz ? Jeśli masz z czego, to schudniesz, tylko jest coś takiego jak naturalna waga ciała ( chyba tak się to nazywa ? ), po przekroczeniu której możemy wyglądać na trochę wychudzone. Po za tym, trzeba uważać na skutki uboczne diety jakimi są brak miesiączki ( spowodowany za małą ilością tłuszczu oraz wycieńczeniem organizmu) oraz wypadanie włosów, co jest koszmarem, wiem po sobie .
A bzdur o ćwiczeniach nie słuchaj. O wiele lepiej wygląda ciało wyćwiczone niż sflaczałe, nawet jeśli nie spada przy tym waga ( myślę, że orientujesz się, że przy siłowych często nabieramy masy - mięśnie są cięższe )
Oczywiście nie mam nic do niejedzenia ciastek ( sama za nimi specjalnie nie przepadam ), ale wiem, że takie odmawianie wszystkiego u mnie skończyło się bulimią i zalążkami any ... Przestrzegam Cię przed tym. Na pewno jest coś " niedozwolonego " w diecie co lubisz i raz za czasu pozwól sobie na to. Inaczej zaczniesz traktować jedzenie jako konieczność, a potem jako wroga
Jeśli będziesz miała jeszcze jakieś pytania to śmiało
__________________
nauczyłam się, że to nie grzech mówić prawdę,
nawet jeśli
siebie przedstawia się wtedy w samych superlatywach
Pancza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2007-12-21, 11:22   #12
karolinka86
Zakorzenienie
 
Avatar karolinka86
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: z domku :)
Wiadomości: 9 691
Dot.: Z cyklu : moja historia

Dzieki za wyczerpujaca odpowiedz naprawdę mimo mlodego wieku masz duze doswiadczenie!! Ale nie dziwie sie, w koncu tak duzo przeszlas....
Rozmiar 38? Moj wymarzony!! Ja mam 42 A kiedys, pare lat temu tez mialam 38-tylko utylam w okresie dojrzewania
A swoich wymiarow ani wagi nie znam...Moze uznasz ze dziwna jakas jestem,ale...nie chce sie jeszcze bardziej dolowac...

Zobaczymy, moze uda dolozyc mi sie wiecej ruchu i jeszcze bardziej zmienic nawyki zywieniowe...Moze tez mi sie uda tak jak Tobie?Fajnie by bylo...

O ludzie sa dziwni...jak ktos zdrowo je to od razu pytania czy sie odchudzam!! Czasami to denerwujace jest A to juz nie mozna sie zdrowo odzywiac?!

Jesli o mnie chodzi to poza drobiem(1-2 razy w tyg) to miesa nie jem...Zadne tluste wedliny...ble...
Makaronow i fast foodow tez nie lubie i nie jem...no poza frytkami sporadycznie...
A poza tym staram sie jesc rozne rzeczy rozsadnie...

Kiedys mialam taki okres, ze jak cos zjadlam slodkiego albo kanapke wiecej itp.to mialam ogromne poczucie winy Zle sie czulam ze soba..Dlatego nie chce stosowac diet typu nie jedz tego czy tamtego,odmawiaj sobie przyjemnosci itp.bp boje sie jakby sie to moglo skonczyc- ktoregos dnia bym nie wytrzymala i zaczela jesc wszystko...A nie chce wpadac w jakas obsesje...
Dlatego chyba lepiej jesc po prostu rozsadnie...

Sorry za chaotyczna odpowiedz, ale musialam wyrzucic z siebie mysli

pozdrawiam
__________________

karolinka86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-01-17, 12:15   #13
Pancza
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 1 100
Dot.: Z cyklu : moja historia

Moje vademecum odchudzania

Nie, nie czuję się w tej dziedzinie mistrzem. Na wizażu jest dużo dziewczyn, lepiej znających się na tym. Ale z okazji tego, że zaczyna się wiosna, a więc chcemy być piękne, postanowiłam napisać kolejny raz parę słów od siebie. Są to zasady których staram się trzymać.

CZTERY MAGICZNE SŁOWA : CIERPLIWOŚĆ, CZAS, SYSTEMATYCZNOŚĆ, RACJONALIZM !
1. Odchudzanie jest procesem długoterminowym. Nie zakładaj żadnych dat, miar, zamierzonej wagi. Niepotrzebnie się zniechęcisz. Waż się raz w tygodniu - całkowicie wystarczy.
2. Nie ma rzeczy niemożliwych, ale na wszystko potrzeba czasu. Zrzucenie nawet 25 kg JEST MOŻLIWE. Trzeba jednak zakładać, że minie ogrom czasu. Ale czy nie warto ? Nie poddawać się !
3. Odchudzać się dla siebie tylko i wyłącznie. Polubić swoją osobę. Przecież MY to nie tylko dodatkowe kilogramy, ale osoba, która posiada także wnętrze. Dbamy o siebie, lubimy się i chudniemy.
4. Stwierdź obiektywnie czy masz się z czego odchudzać. Może nie pasuje Ci tylko brzuszek albo uda. Odchudzanie nic tutaj nie da. Racjonalne, zdrowe żywienie + ĆWICZENIA, RUCH, AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA ( jak kto woli ). To naprawdę można polubić.
5. Nie działaj wg zasady - wszystko albo nic. W diecie możne spotkać Cię mała pokusa, raz za czasu możesz się jej poddać, trzeba mieć coś od życia. Ale to nie przekreśla Twojej diety ! Nie oznacza to, że możesz grzeszyć cały dzień.
6. Nie zamęczaj wszystkich dookoła swoim odchudzaniem. Podobno kto dużo mówi - mało robi.
7. Odchudzanie nie jest Twoim życiem. Jest jednym z elementów. Nie może Tobą rządzić ani stać się obsesją. Ma to być racjonalne żywienie z ujemnym bilansem kalorii, które kiedyś MUSI się skończyć. Trzeba także umiejętnie wyjść z diety i nie powracać do starych, niezdrowych nawyków.
8. Wszelke głodówki, diety cud - tracisz wodę, a nie tłuszczyk. A chyba nie o to chodzi, nieprawdaż ?
Jemy kolacje, jemy 4-6 posiłków dziennie w 2-3 godzinnych odstępach. Resztę zasad znajdziecie na dietetyce wizaż
9. Pomyśl w trakcie diety o pozytywnych zmianach. Jednak uwierz, pozbycie się XXXX kg nie rozwiąże Twoich problemów. Jeśli nie lubisz siebie, odchudzanie nie może być terapią. Po pierwsze zdaj sobie sprawę z tego dlaczego nie lubisz siebie samej, skoro spędzasz ze sobą mnóstwo czasu. Potem DZIAŁAJ. Polubienie siebie to gwarancja sukcesu. Każda z nas jest piękna nie ważne ile kg brakuje lub ma w nadwyżce do prawidłowej wagi.
10. Pochwały owszem motywują, nie osiadamy jednak na laurach. Zawsze może nas wtedy dopaść efekt JOJO
11. Ruch jest nieodłącznym elementem diety. Nie od razu będziesz w stanie zrobić całą serię ćwiczeń, ale bez paniki ! Systematyczność w wykonywaniu, dokładność i czas. To wszystko składa się na sukces. Czujesz, że mniej męczysz się przy ćwiczeniach? Dokładaj kolejne serie ćwiczeń. Najlepiej takich, które sprawiają Ci przyjemność.
Nie lubisz biegać, ale lubisz rower ? To na co czekasz, nikt nie każe Ci biegać maratonów wsiadaj na rower i odczuwaj z tego przyjemność.
Lepiej wykonywać minimum jakichkolwiek ćwiczeń niż żadne. Pamiętać jednak trzeba, że wysiłek jest wprost proporcjonalny do efektów.

Ponownie się odchudzam
Trzymam za wszystkie Was kciuki !
__________________
nauczyłam się, że to nie grzech mówić prawdę,
nawet jeśli
siebie przedstawia się wtedy w samych superlatywach

Edytowane przez Pancza
Czas edycji: 2009-09-29 o 19:03
Pancza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-01-17, 16:38   #14
Ludowa
Zakorzenienie
 
Avatar Ludowa
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 6 740
Dot.: Z cyklu : moja historia

Bardzo mądrze

Cytat:
Napisane przez Pancza Pokaż wiadomość
W diecie możne spotkać Cię mała pokusa, raz za czasu możesz się jej oprzeć, trzeba mieć coś od życia.

Chyba raczej poddać
__________________

Ludowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-03-10, 20:21   #15
dimiti
Zakorzenienie
 
Avatar dimiti
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 36 241
Dot.: Z cyklu : moja historia

Heh to u mnie bylo podobnie...jak mialam 11 lat bylam dosc pulchna...wolali na mnie kaszalot albo godzilla, jak wiadomo dzieciaki potrafia byc okrutne i niektore rany nie sa w stanie zniknac do konca tylko tkwia w pamieci jak dzazga w palcu, oprocz tego pamietam ze moja mama i siostra byly wiecznie na dietach i uwazaly z jedzeniem wiec po jakims czasie i kilku polanych lezkach i ja zaczelam sie w takie rzeczy wkrecac. Start byl dobry bo szybko mnie wyciagnelo do gory i jakos nawet nie zauwazylam jak zaczelam chudnac. W pierwszej klasie gimnazjum jednak cos mi sie przestalo podobac...zaczelam miec niska samoocene ze jestem glupia beznadziejna i nie mam zadnych zalet i zaczelam sie, mozna tak to powiedziec, zameczac. Chyba caly swoj zal zamienialam w zlosc ktora mi nie pozwalala jesc tego na co mam ochote...taka kara mozna powiedziec. Nie doprowadzilabym sie do bulimii bo jestem strasznie uparta i wtedy uwazalam ze to nie bylaby odpowiednia kara bo jednak bym cos jadla i ze to jest choroba ludzi o slabszej silnej woli. Na poczatku jadlam jablka rano i obiad, po tygoidniu jablka i pol obiadu a pozniej zostaly jablka...przed wakacjami kiedy stwierdzilam ze nie jestem jeszcze taka jaka chcialabym byc jadlam sucha kromke chleba dziennie popijajac woda mineralna albo zielona herbata zmieszana z czerwona oczywiscie nie slodzona. Wytrzymalam tak moze 2 tygodnie bo pozniej jak wstawalam z lozka krecilo mi sie w glowie i caly dzien siedzialam w fotelu przysypiajac. Pewnie duzo osob mysli ze rodzice nie dostatecznie przygladaja sie swoim dzieciom, ale moge powiedziec ze sa w bledzie. Nawet najbardziej uwazny rodzic czasem nie zauwazy niektorych rzeczy...nie jest w stanie wiedziec co dziecko robi ze sniadaniem jak wychodzi do pracy albo z obiadem jak idzie do pokoju, ja mialam tym latwiej ze mam budowe ktora latwo moze ukryc chorobe, kosci widac jedynie jak sciagne ubranie tak to niczego nie da sie domyslic nawet gdyby sie bardzo chcialo zwlaszcza ze wtedy zawsze chodzilam w bluzach i luznych spodniach. To wszystko sie skonczylo kiedy przyszly wakacje no i mama siedziala w ciagu dnia w domu zreszta tez juz nie mialam sily na nic a kosci biiodrowe za bardzo mi sie ocieraly o spodnie a to tez boli jak cholera...spac tez ciezko. Watpie ze to byla choroba w takim powaznym stadium, ale jestem pewna ze nadal we mnie siedzi. Mialam przyklad tego nawet w te wakacje w ktore odchudzalam sie jak szalona zeby miec te 49 kg....doszlam do 51,5 przy wzroscie 173...od tego czasu przytylam troche i nie jest mi z tym zle, kraglosci fajna rzecz....

U mnie wszystko sie zaczyna i konczy z dnia na dzien, jednego jesto dobrze drugiego swiruje. Ale chyba najbardziej co mnie pchnelo do tego byla swiadomosc ze jestem sama bo moi rowiesnicy wyzywaja mnie i nie akceptuja tego jaka jestem...tak porozmawiac porozmawiali posmiali sie ale jak im sie nudzilo to biegali za mna i wyzywali...do tej pory boje sie ze ktos mi cos powie podobnego, czlowiek na prawde szczesliwy moze byc TYLKo wtedy kiedy akceptuje sie takim jaki jest...ja tego o sobie na razie nie moge powiedziec, ale chyba jestem bliska do tego szczescia...przynajmniej mam taka nadzieje
__________________
Dimipedia
MASA pięknot z L'oreal - produkty, o których musicie przeczytać!
FB, Instagram
dimiti jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-03-19, 19:13   #16
nusssska
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: ...
Wiadomości: 6
Dot.: Z cyklu : moja historia

Hej dziewczynki czytalam wasze historie i gratuluje sukcesow
Ja tez troche przeszlam... jak bylam mala to bylam naprawde szczuplutka...potem jak poszlam do szkoly sie zaczelo...zaczelam chorowac, bralam leki przez co przytylam duzo...mialam nadwage... jadlam co popadnie...kiedys nie zdawalam sobie z tego sprawy. Pod koniec 4 kl podstawowki zaprzyjaznilam sie z bulimia...znaczy to nie byla taka prawdziwa bulimia tylko wymiotowalam ale sie nie obrzeralam, wogole nie chcialam jesc. Trwalo to gdzies tak ok roku...z poczatku nikt o tym nie wiedzial.Po jakims czasie mama sie skapnela i poszla ze mna do lekarza.Nie miala nawet pojecie ze chcialam poprostu schudnac.Udawalo mi sie zzucic gdzies po 3 kg tygodniowo.Potem robilam sobie pare dni przerwy i znowu to samo Lekarz tez nie wiedzial co mi jest...W 6kl czasami mi sie tez zdarzylo ale zadko. Dzisiaj moge powiedziec ze jestem zdrowa... Czasami mi sie jeszcze zdarzy z tym spotkac ale sporadycznie. Tak naprawde to o wszystkim wie moja przyjaciolka. Dopiero teraz jestem gotowa to opowiedziec...Byly ciezkie chwile, zawalalam nauke...Na dzien dzisiejszy przy wzroscie 170cm waze 48 kg. Mam chwile slabosci i wcinam pelno slodyczy a pozniej.. mam ochote znowu wyrzucic to z siebie...Nie da sie tak z dnia na dzien sie z tego wyleczyc... Niech moja i innych historia bedzie przestraga dla dziewczyn ze nie warto sie w to wplatywac i sa oinne sposoby zeby wygrac z nadwaga...Dziekuje za przeczytanie pozdrawiam
nusssska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-03-20, 09:19   #17
Pancza
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 1 100
Dot.: Z cyklu : moja historia

Dimiti nawet nie wiesz jak Cię rozumiem. Przezwiska ludzi w moją strone były normą, musiałam się nauczyć z tym żyć. Dzisiaj oni patrzą na mnie z podziwem albo w ogóle mnie nie poznają. Jednak to wszystko we mnie siedzi, bolesne wspomnienia. Najważniejsza jest samooakceptacja. Sama to wiesz, teraz wystarczy, żebyś w to uwierzyła. Jeśli chcesz się odchudzać, to zdrowo. Pozdrawiam
Nusssska fajnie, że podzieliłaś się swoimi doświadczeniami. Jeśli czasami masz ochote zwrócić, to może warto z kimś o tym porozmawiać ? Jesteś szczuplutka więc nie musisz bać się, że przytyjesz, na pewno te sodycze nie wpływają na Twoją figure, dlatego wyrzucaj te głupie myśli z głowy
__________________
nauczyłam się, że to nie grzech mówić prawdę,
nawet jeśli
siebie przedstawia się wtedy w samych superlatywach
Pancza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-06-03, 07:22   #18
nothingirl
Raczkowanie
 
Avatar nothingirl
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 50
Ehh..;((to może ja też opowiem o mojej ,,chorobie''.Ok 3 lat temu stwierdzilam że sie sobie nie podobam i zaczęłam sie odchudzac.Wszystko bylo ok bo poprostu zmieniłam swoje nawyki żywieniowe,wiecie zero słodyczy,białego chleba itp,dodałam także sport.W wakacje wyjechałam do Francji na obóz i tam nawet nie zauważyłam kiedy schudłam 6 kg w 2 tygodnie .Moja waga wtedy wynosiła 45kg na 165 wzrostu.Mnie to ucieszyło tyle że chyba nie lekarzy bo kazali mi przytyć 2kg ponieważ straciłam okres ;(.Wszystko było by ok gdybym to zrobiła ale ja brnęłam w to dalej;(..schudłam dalsze kg aż wreście ważyłam 35 kg;(.Rodzice zauważyli starali się mi pomóc,wysyłali do psychologów,psychiatry.Na wet niewiem u ilu byłam to nic mi nie dało;(..Najgorszym okresem dla mnie były ferie kiedy to zostala podjęta decyzja o moim pójsciu do szpitala.Dla mnie to był i będzie najgorsze wspomnienie mojego zycia;(.Szczerze nie polecam nikomu a pzynajmniej szpitala gdzie bylam,tam tylko trzymali mnie i tuczyli .W ciągu miesiąca bo tyle tam byłam;(mialam może 1 wizyte u psychologa i tyle.Po wyjsciu wszystko wskazywało na to ,że bedzie juz ok mialam jeszcze przytyc pare kg bo wyszlam na własne żądanie tzn. rodziców.Po przytyciu niestety nie utzrymywalam swojej wagi i raz chudłam a raz tyłam ..pptem niestety doszla bulimiato było jeszcze gorsze bo nie mialam w ogole kontroli nad tym co robie poprostu nie umiałąm przestać.Teraz jestem na etapie samoakceptacji siebie co mi niezbyt wychodzi.Przez moje ataki przytyłam 2 kg niby niewiele ale chce je zrzucic dla lepszego samopoczucia poprostu.Dąże do tego ,żeby normalnie życ i gdy np.zjem loda ćzy coś normalnego nie mieć wyrzutów sumienia,przecież nie mogę życ samym jedzeniem i myślą o tymChcialabym jeść normalnie ale zdrowo skupić się przede wszystkim na ćwiczeniacha przde wszystkim nie mieć juz żadnych napadów,głupich myśli czy powracać znowu do ed;(..Czsem tylko trace nadzieje że kiedys mi sie to uda

Troche to skróciłam..bo bym pisała dalej

Edytowane przez Ludowa
Czas edycji: 2008-06-03 o 15:01 Powód: Proszę o używanie opcji 'edytuj'.
nothingirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-06-03, 15:00   #19
Ludowa
Zakorzenienie
 
Avatar Ludowa
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 6 740
Dot.: Z cyklu : moja historia

Cytat:
Napisane przez nothingirl Pokaż wiadomość
Najgorszym okresem dla mnie były ferie kiedy to zostala podjęta decyzja o moim pójsciu do szpitala.Dla mnie to był i będzie najgorsze wspomnienie mojego zycia;(.Szczerze nie polecam nikomu a pzynajmniej szpitala gdzie bylam,tam tylko trzymali mnie i tuczyli .W ciągu miesiąca bo tyle tam byłam;(mialam może 1 wizyte u psychologa i tyle.
Niestety często tak to wygląda - publiczne szpitale likwidują zagrożenie życia przez zwykłe podtuczenie (które jest konieczne, ofc), ale psychiką się nie zajmują.

Cytat:
Napisane przez nothingirl Pokaż wiadomość
Przez moje ataki przytyłam 2 kg niby niewiele ale chce je zrzucic dla lepszego samopoczucia poprostu.
Nie napisałaś, ile teraz ważysz, ale wybij sobie to 'zrzucanie' z głowy. 2 kg to tyle co nic, a redukcja przekreśla, przynajmniej czasowo, Twoje dążenie do normalności, do braku wyrzutów sumienia.
Odchudzanie i staranie o samoakceptację wykluczają się wzajemnie. Masz polubić siebie z tymi 2 kilogramami na plus. Otoczenie i tak ich nie zauważa, gwarantuję.

Cytat:
Napisane przez nothingirl Pokaż wiadomość
Chcialabym jeść normalnie ale zdrowo skupić się przede wszystkim na ćwiczeniacha przde wszystkim nie mieć juz żadnych napadów,głupich myśli czy powracać znowu do ed;(..
Okej, tylko pamiętaj, że normalne, zdrowe jedzenie to nie jechanie non stop na serku wiejskim, twarogu i warzywach... Tak mówię profilaktycznie
I z ruchem też nie ma co szaleć Jest bardzo zdrowy, ale w połączeniu z odpowiednio kalorycznym jedzeniem.

Cytat:
Napisane przez nothingirl Pokaż wiadomość
Czsem tylko trace nadzieje że kiedys mi sie to uda
Głupot nie wypisywać! Uda się, uda, długa droga przed Tobą, ale jesteś w stanie z tego wyjść.
__________________

Ludowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2008-06-03, 15:11   #20
nothingirl
Raczkowanie
 
Avatar nothingirl
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 50
Dot.: Z cyklu : moja historia

Cytat:
Napisane przez Ludowa Pokaż wiadomość
Niestety często tak to wygląda - publiczne szpitale likwidują zagrożenie życia przez zwykłe podtuczenie (które jest konieczne, ofc), ale psychiką się nie zajmują.

Nom..niestety;(

Nie napisałaś, ile teraz ważysz, ale wybij sobie to 'zrzucanie' z głowy. 2 kg to tyle co nic, a redukcja przekreśla, przynajmniej czasowo, Twoje dążenie do normalności, do braku wyrzutów sumienia.
Odchudzanie i staranie o samoakceptację wykluczają się wzajemnie. Masz polubić siebie z tymi 2 kilogramami na plus. Otoczenie i tak ich nie zauważa, gwarantuję.
Aktualnie ważę ok46kg przy 164wzrostu


Okej, tylko pamiętaj, że normalne, zdrowe jedzenie to nie jechanie non stop na serku wiejskim, twarogu i warzywach... Tak mówię profilaktycznie
I z ruchem też nie ma co szaleć Jest bardzo zdrowy, ale w połączeniu z odpowiednio kalorycznym jedzeniem.

Ehh..ja juz chyba sie uzależnilam od ruchu,może to dobrze ale ja mam takie coś ,że jak nie ćwicze to odrazu,że przytyje

Głupot nie wypisywać! Uda się, uda, długa droga przed Tobą, ale jesteś w stanie z tego wyjść.
Jestem dobrej myśli..przynajmniej sie staram
Dzięki
nothingirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-06-03, 15:19   #21
Ludowa
Zakorzenienie
 
Avatar Ludowa
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 6 740
Dot.: Z cyklu : moja historia

Cytat:
Napisane przez nothingirl Pokaż wiadomość
Jestem dobrej myśli..przynajmniej sie staram
Dzięki
Nie ma za co.
Teraz chodzisz na jakąś terapię, tak?
__________________

Ludowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-06-03, 16:35   #22
nothingirl
Raczkowanie
 
Avatar nothingirl
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 50
Dot.: Z cyklu : moja historia

Cytat:
Napisane przez Ludowa Pokaż wiadomość
Nie ma za co.
Teraz chodzisz na jakąś terapię, tak?
Nie nie chodze..mi to nic nie daje;(
W ogole na nic nie mam ochoty..ciągle sie obżeram..a potem wymiotujea niedlugo wakacje..nie umiem wziasc sie w garscniewiem co sie stalo z moją silną wolą..poprostu nie chce mi sie zyc i najchetniej w ogole nie wychodzilabym z domu;(
nothingirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-06-03, 18:38   #23
Ludowa
Zakorzenienie
 
Avatar Ludowa
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 6 740
Dot.: Z cyklu : moja historia

Cytat:
Napisane przez nothingirl Pokaż wiadomość
Nie nie chodze..mi to nic nie daje;(

No, to zupełnie zmienia postać rzeczy.

Piszesz, że chcesz z tego wyjść? A co robisz w tym kierunku? Od użalania się i dzielenia włosa na czworo nic nie osiągniesz. Zrozum, że zwłaszcza przy tak zaawansowanym ED samej będzie Ci niesamowicie, niesamowicie trudno... ech.

Jeśli poprzedni terapeuci Ci nie odpowiadali, musisz próbować dalej. A po drugie - nie wiem jak to dokładnie wyglądało, ale nie można się za szybko zniechęcać. Po pierwszym, drugim spotkaniu efektów nie będzie, na to trzeba poczekać i popracować.

Koniecznie, koniecznie musisz się leczyć. Inaczej Twoje plany o normalności pozostaną w sferze planów.

Cytat:
Napisane przez nothingirl Pokaż wiadomość
W ogole na nic nie mam ochoty..ciągle sie obżeram..a potem wymiotujea niedlugo wakacje..nie umiem wziasc sie w garscniewiem co sie stalo z moją silną wolą..poprostu nie chce mi sie zyc i najchetniej w ogole nie wychodzilabym z domu;(
No właśnie. I to jest właśnie to.
__________________

Ludowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-06-03, 19:59   #24
nothingirl
Raczkowanie
 
Avatar nothingirl
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 50
Dot.: Z cyklu : moja historia

Ale moja mama mowi że ja sama musze sobie z tym poradzic..tylko ja juz nie umiem;(.Bylam juz u 3 lekarzy ale oni naprawde mi nic nie dają niewiem juz sama co mam z tym zrobic.Ta poważniejsza bulimia zaczela sie jakies 2 tygodnie temu ,bylo male obzarstwo i oczywiscie potem domyslasz sie co;((..wszystko bylo by w miare ok ale to sie przedluzylo do 2 tygodni;((codziennie obzeranie i wymiotowanie..ja niewiem co sie ze mna stalo;((nigdy jeszcze tak nie mialam;/Wiem że robie sobie zle..ze do niczego to nie prowadzi ale nie moge sie pozbierac;(.Ja przez 2 lata nie jadlam slodyczy i tylko czasem sobie pozwalalam a od 2 tygodni chyba tylko nimi zyje i to w duzej ilosci;/..nawet nie wchodze na wage bo poprostu nie chce calkiem sie zalamac;(A chce schudnąc troche bo nie mieszcze sie w swoje ubrania zadne i zle sie czuje bardzo;(caly czas mam jakies glupie mysli
nothingirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-06-04, 13:14   #25
Ludowa
Zakorzenienie
 
Avatar Ludowa
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 6 740
Dot.: Z cyklu : moja historia

Cytat:
Napisane przez nothingirl Pokaż wiadomość
Ale moja mama mowi że ja sama musze sobie z tym poradzic.
Jak widać, mamy nie zawsze mają rację.
Męczysz się z ed tak długo, masz jak najszybciej iść do lekarza.
__________________

Ludowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-06-08, 23:26   #26
Asilos Magdalena
Zadomowienie
 
Avatar Asilos Magdalena
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 1 588
Dot.: Z cyklu : moja historia

Witajcie dziewczyny. Może niektóre z Was kojarzą mnie z wątku "szukam dziewczyn...". Dostaję dośc często PW od wizażanek, które proszą mnie żebym opisała im moją historię, wtedy ja odsyłam je do pierwszej części wyżej wymienionego wątku. Jednak trudno im przebic się przez morze postów więc obiecałam jednej z nich, że wkleję ją tu. Bo właściwie od tego powinnam zacząc swój pobyt na KZ.
Więc oto ona:
Nie wiem kiedy wszystko się zaczęło, ale bardzo dawno, w dzieciństwie. Wiecznie miałam kompleksy na punkcie swojej sylwetki. Cały czas wmawiałam sobię, że jestem gruba i brzydka. Więc ograniczałam jedzenie, głodziłam się, stosowałam różne diety, oczywiście bez skutku, a ze szkodą. Byłam bardzo wrażliwa, szybciej dojrzałam- przez co miałam wrażenie, że otoczenie mnie nie rozumie. Cały czas byłam przygnębiona, wszystko było źle. W liceum objawy depresyjne się nasiliły. Przestałam się uczyć, odsunęłam się od znajomych, przestałam się z nimi spotykać. Nie tłumaczyłam sobię tego w żaden sposób, tak po prostu było. Zaczęły się komplusy. Pochłaniałam w krótkiej chwili potworne ilości jedzenia. Mieszkałam wtedy z rodzicami, więc kryłam się z tym. Skradałam się do lodówki, do chlebaka, szafki ze słodyczami. Wyjadałam wszystko po cichu, po czym wpadałam wpotworne wyrzuty sumienia, karałam się, głodziłam- nienawidziłam się. Byłam mistrzynią kłamstwa, wykręcałam się ze wszystkich imprez rodzinnych, spotkań, unikałam zdjęć jak ognia. Czułam, że przestałam żyć. Doszło do tego, że rzuciłam szkołę w drugiej klasie liceum. Siedziałam przez ten czas w domu, rodzice pracowali, a ja jadłam i tyłam na potęgę.
Od nowego roku szkolnego, podjęłam naukę w liceum w innym mieście. Przeprowadziłam się wraz z rodzeństwem i razem mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu.
Pamiętam rozpoczęcie roku szkolnego, jak szłam w ten ciepły wrześniowy dzień, po osiedlu na którym mieszkalliśmy i myślałam gdzie mogę uciec! Szłam przerażona, ale nie szkołą, tylko życiem- a raczej tym co z niego zrobiłam. Zaczęło się piekło. W szkole bywałam rzadko, czasem raz, czasem dwa razy na tydzień. Zdarzało się, że chodziłam przez całe pięć dni, ale nie wytrzymywałam do końca lekcji. Po trzech, czterech godzinach zrywałam się do domu. Siostra i brat studiowali, od rana do wieczora nie było ich w domu, więc nikt mnie nie kontrolował. Zresztą jak już pisałam byłam mistrzynią kłamstwa, więc nawet jak się czegoś domyślali lub wrócili do domu wcześniej i zastali mnie mimo, że powinnam być teraz w szkole, z miejsca przychodziy mi do głowy przekonywujące usprawiedliwienia. Oczywiście cały czas walczyłam ze swoim ciałem i psychiką. Kompletnie osunęłam się od rzeczywistości jednocześnie do niej należąc.
Były dni, że jadłam "dietetycznie", a nastęnie wszystko co tylko było w lodówce. Po jakimś czasie wszystko zaczęło się nasilać. Budzik rano wywoływał u mnie płacz. Wstanie z łóżka równało się z cudem po kolejnej bezsennej nocy. Bezsenność stała się udręką. Praktycznie w ogóle przestałam sypiać. Depresja i kompulsy mnie wykańczały, a ja nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje.
Praktycznie codziennie miałam napady głodu. Wychodziłam (a raczej wybiegałam) do najbliższego sklepu i kupowałam masę słodyczy. Miałam już "stałe zestawy", które kupowałam. Zawsze rolada (nie taka zwykła z cieniutkiego biszkopta, tylko pełna czekoladowego nadzienia, z grubym biszkoptem, polana polewą kakaową), bułki drożdżowe, masło czekoladowe (zazwyczaj milky way), do tego dochodziły batony, czekolady, ciastka. Wszystko jadła na raz zaczynając od całej rolady! Po takim napadzie bolałam mnie głowa, słabł mi wzrok, drżały mi ręce, nie mówiąc o bólu brzucha i ogromnych wyrzutach sumienia! Jak nie miałam kasy na jedzenie to kradłam lub pożyczałam od siosty albo brata. Stałam się wrakiem- psychicznie i fizycznie. W dzień i w nocy miałam zaciśniętą szczękę co sprawiało mi ogrmony ból, ale nie potrafiłam nad tym zapanować. Przez bezsenność zaczęłam mieć przewidzenia, byłam skrajnie zmęczona. Szkoła przestała dla mnie istnieć, zresztą wszystko przestało. Kłóciłam się z rodzeństwem, z mamą przez telefon, byłam opryskliwa, większość rozmów z mamą kończyła się płaczem z jej strony, ja była obojętna, zimna.
Szkoła nie reagowała na moje nieobecności przez długi czas. Ja oczywiście codziennie powtarzałam sobię, że- jutro już póję, po czym przychodził nowy dzień, płacz, ból, napad. Po napadach zaczęłam się głodzić, później doszły środki przeczyszczające. Nie będę wymieniała nazwy tego środka, na opakowaniu było napisane- podwójna dawka, tabletek było 10, można było przyjąć 1 na dobę, ja łykałam 6-7 naraz. Mniejsze dawki już na mnie nie działały.
Po miesiącu niechodzenia do szkoły, wychowawca zareagował i zadzwonił do mojej mamy. To był dla niej dramat. Zadzwoniła do mnie i pytała co się dzieje, ja milczałam- choć wszystko krzyczało we mnie błagając o pomoc. Kłamałam, że już jutro pójdę, choć wiedziałam, że tak nie będzie. Moje życie ograniczyło się do pokoju w wynajmowanym mieszkaniu. Wychodziłam już tylko po tą pieprzoną roladę, drożdżówki...
7 stycznia, w moje 19 urodziny leżałam w ciemnym pokoju, po kolejnym napadzie, płakałam i jakaś nieopisywalna siła ciągnęła mnie do okna (mieszkliśmy na 9 piętrze). Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Stanęłam na parapecie i chciałam wyskoczyć. Zadzwonił telefon. Odwróciłam się i stałam tak dłuższą chwilę. Zeszłam z parapetu, odebrałam i usłyszałam w słuchawce głos mojej przyjaciółki z podstawówki. Nie rozmawiałam z nią od kilku lat. Rozmawiałyśmy chwilę, nie umiem powiedzieć co wtedy czułam. Po tej rozmowie zaczęłam histerycznie płakać, krzyczeć... Uświadomiłam sobię, że ten telefon uratował mnie przed samobójstwem.
13 lutego (pamiętam, że była to niedziela) napisałam list do moich rodziców. Inaczej nie umiałam im tego powiedzieć. Napisałam, że mam depresję, że straciłam chęć do życia, że prawdopodobnie mam bulimię (tak wtedy myślałam) i potrzebuję pomocy. Mama była u nas w poniedziałek 14 lutego, kiedy odjeżdżała dałam jej list i kazałam przeczytać go później. Dwa dni później siedziałam w autobusie do domu. Spotkanie z rodzicami, łzy. Mama obdzwaniała wszystkich psychiatrów z Olsztyna, których znalazła w internecie. Nie było łatwo umówić się na wizytę tego samego dnia. W końcu jeden podał adres i kazał być wieczorek. Pojechaliśmy. Wizyta była koszmarem. Psychiatra był niemiły, powiedział- no jeśli będziesz tak płakała to chyba ci nie pomogę, weź się w garść! Chciałam tam umrzeć. Przepisał mi leki antydepresyjne i powiedział- żegnam. Leki okazały się nietrafione. Leżałam przez dwa miesiące w łóżku- zobojętniała, wycieńczona (bardzo mało jadłam)- ale lekarz mówił, że trzeba czekać. Rodzice nie wiedzieli co mają robić. Z dnia na dzień znaleźlisię w najtrudniejszej dla nich sytuacji. W końcu zapadła decyzja, że trzeba pójść do innego psychiatry. Bałam się strasznie po doświadczeniach z poprzednim, ale nie maiłam już wyjścia. Tym razem trafiłam na kobietę. Bardzo miłą kobietę. Pierwsze wizyty były pełne bólu, płaczu. Zaczęłam brać inne leki, które okazały się trafione. Moje problemy z jedzeniem zeszły na dalszy plan. "Bo skoro to nie bulimia to nie jest tak źle". Wstydziłam się mówić o napadach, więc wspominałam o nich rzadko. Leczenie było nastawione głównie na depresję. Moja lekarka powiedziała, że napady dzięki tym lekom również się zmniejszą, ale potrzeba czasu. Kompulsy trwały cały czas, może tylko ich częstotliwość się zmniejszyła.
Czekałam. W między czasie trafiłam do szpitala psychiatrycznego, co było ogomnym błędem (po tygodniu wypisałam się na własne życzenie, co wcale nie było łatwe,gdyż trafiłam tam ze skierowaniem od psyciatry).
Po roku depresja znacznie się zmniejszyła. Zaczęłam dostrzegać sens, postawiłam sobię cele do osiągnięcia. Zaczęłam odnawiać stare znajomości. Kompulsy faktycznie się zmniejszyły. Zaczęłam funkcjonować w miarę normalnie. Choć nie do końca. Lęk, brak samoakceptacji, zmienność nastroju pojawiały się na zmianę. Ale nie brałam tego za znak ostrzegawczy. W porównaniu do mojego stanu z przed roku było niemal doskonale. I to był błąd- porównywanie siebie do tej z czasu apogeum mojego upadku. Wizyty u psychiatry były już tylko kontrolne, a raczej tylko po recepty. Rozmowa wyglądała tak- Co panią do mnie sprowadza? - Właściewie to tylko po recepty przyszła. Acha, a jak się pani czuje? Dobrze, wszystko powoli się układa...Wypisanie recepty, opłata za wizytę, powodzenia, do widzenia. Tak wizyty wyglądają do teraz. Jestem już na etapie odstawiania leków. Wcześniej brałam codziennie, teraz już co trzeci dzień. U mojej psychiatry jestem raz na 3-4 miesiące. Gnębi mnie brak samoakceptacji. Cały czas czuję się gruba i brzydka. Napady jedzenia minęły prawie całkowice. Przez ostatnie 6 miesięcy zdarzyły mi się dokładnie 3 razy. Z czego dwa niedawno. Jem zdrowo, moje jadłospisy są dobrze oceniane w wąktu "NCJ". Trochę schudłam, ale nieakceptuję siebie w żadnym wymiarze. Codziennie patrzę w lusto i widzę co innego. Właściwie to, z każdym spojrzeniem w lustro widzę co innego. Zdzarzają mi się po tym napady płaczu. Jeszcze teraz kiedy waga stoi w miejscu (jestem na redukcji), jestem podłamana- żeby nie napisać załamana. Zapędziłam się w kozi róg. Nie chcę martwić rodziny, nie chcę zaczynać wszystkiego jeszcze raz z psychiatrą... Nie potrafię żyć noramlnie.
Przepraszam za ten referat. Nie umiałam zwięźlej...
__________________
Rozmawiając ze mną wcale nie musisz być świrem... Ale miałbyś dużo łatwiej!
K.V.
odzyskuję serce do życia

Asilos Magdalena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-06-10, 21:17   #27
NoFood
Raczkowanie
 
Avatar NoFood
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Gorzko tutaj.
Wiadomości: 482
Dot.: Z cyklu : moja historia

Strasznie mnie wciagneło. Przeczytalam jednym tchem. To straszne =( i walcze zeby nie doprowadzic sie do takiego stanu...
__________________
People always leave and they never come back to me
NoFood jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-06-10, 21:37   #28
Douceurs
Raczkowanie
 
Avatar Douceurs
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: kali
Wiadomości: 83
Dot.: Z cyklu : moja historia

ja tez przeczytalam jednym tchem...
3mam za ciebie kciuki, skoro chcesz to napewno uda ci sie pokonac to wszystko co zle. chociaz z depresja to roznie, moj tata leczy od 10 lat, funkcjonuje normalnie, ale leki raczej do konca zycia bedzie brał...

o to do czego doprowadzaja niewinne zarty w towarzystwie na temat wagi, wygladu...
__________________
" On risque de pleurer un peu si l'on s'est laisse apprivoise ... "

Antoine de Saint-Exupéry - Le petit prince

_________
Moi.
hédoniste
Douceurs jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-06-11, 08:17   #29
Krytia
Zadomowienie
 
Avatar Krytia
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 847
GG do Krytia
Dot.: Z cyklu : moja historia

Asilos czytałam już wcześniej twoją historie ale jeszcze raz ją przeczytałam i na prawde smutno mi się zrobiło jak to przeczytałam.
A moja historia nie jest tak smutna jak ta, chyba nawet jest leciutka w porównaniu z tą.

Zaczęło się w wakacje tamtego roku wszystkie dziewczyny były szczuplejsze ode mnie miały mniejsze rozmiary spodni itp. ale nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo, zapomniałam o tym. W tym czasie samoistnie zrzuciłam 4kg. Wszystko było w miare ok aż do listopada.Jadłam coraz mniej. W szkole zdarzało mi się zamiast myśleć o lekcji to dokładnie zapisywać na kartce co zjem i liczyć skrupulatnie kalorie. Przychodziłam ze szkoły i pierwsze co robiłam to rowerek stacjonarny z 2h bez przerwy. Później zdarzyło mi się coś zjeść(jak wróbelek). Chodziłam jeszcze na basem 45min bardzo szybkiego pływania .I po 1000brzuszków dziennie. W święta robiłam wszystko żeby zjeść jak najmniej ale jadłam więcej niż zwykle bo aż 1100 kalorii (żeby rodzice nie widzieli, że mało jem wszystko to jadłam wieczorem przy nich). W tym czasie zaczęłam wymiotować pod prysznicem wszystko co zjadłam żeby nikt nie słyszał.W styczniu było mi potwornie zimno, bałam się zimna nie wychodziłam z domu kiedy nie musiałam. Przez ten czas oczywiście rowerek brzuszki. Pamiętam że w dzień przed sylwestrem przeszłam12km drogi na jednym jabłku. Gdzieś pod koniec stycznia były pierwsze przebłyski(przy 39kg) musze przytyć, przytyłam 0,5kg niestale i spadek wagi. Na szczęście przestałam wymiotować. W ferie wstawałam o 7 i tym razem po 3h i 20 min. rowerek stacjonarny, brzuszki. Waga spadała. W marcu zaczęłam zwiększać kalorie z 600-700 o 50 tygodniowo. Można powiedzieć że opamiętałam się (dzięki dziewczyną z 'szukam dziewczyn....') przy wadze 32,9kg. Przez cały ten okres czasu albo piłam 400ml wody dziennie albo nic.
O matko ale długie to wyszło przepraszam
__________________
Życie jest niepewne,
zaczynaj od deseru.
Erneste Ulmer
Niebo mnie nie chce,
a piekło obawia się,
że nim zawładnę.
Liz Taylor
Życie jest do kitu i tyle.
Krytia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-06-11, 08:39   #30
Asilos Magdalena
Zadomowienie
 
Avatar Asilos Magdalena
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 1 588
Dot.: Z cyklu : moja historia

Cytat:
Napisane przez Krytia Pokaż wiadomość
Asilos czytałam już wcześniej twoją historie ale jeszcze raz ją przeczytałam i na prawde smutno mi się zrobiło jak to przeczytałam.
A moja historia nie jest tak smutna jak ta, chyba nawet jest leciutka w porównaniu z tą.
Kryciu, to nie jest tak, że ja przeżyłam więcej, a Ty mniej. Twoja historia była dla Ciebie dramatem, tak samo jak moja dla mnie. Nie ma co porównywac tego przez co kto przeszedł. Należy jedynie wyciągac wnioski i walczyc!
Bardzo się cieszę, że powoli wychodzisz z choroby. Zresztą wiesz, że kibicuję Ci z całego serca
__________________
Rozmawiając ze mną wcale nie musisz być świrem... Ale miałbyś dużo łatwiej!
K.V.
odzyskuję serce do życia

Asilos Magdalena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2022-08-29 11:45:28


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:15.