laser+mróz=masakra

[sharonth]

Witajcie
Przybywam tu w akcie desperacji i proszę Was najbardziej na świecie o pomoc. Moja mama miała we wtorek zabieg laserem na domykanie naczynek. Są one bardzo widoczne. Mama ma ponadto trądzik różowaty i tłustą, odwodnioną skórę. Tak więc wracając do wątku - we wtorek miała zabieg laserem, a wczoraj niewiele myśląc wyszła na mróz bez żadnego kremu. Wróciła do domu z całą czerwoną twarzą. Jeden wielki rumień. Nie było mnie do teraz w domu, więc nie mogłam zareagować. Co więcej, okazało się, że od wczoraj nie używała żadnego kremu. Skóra zrobiła się sucha jak tarka, bardzo nieprzyjemna. Mówi, że twarz ją szczypie (wygląda okropnie). Zrobiłam jej już wykład na temat tego, że tak nie można robić, jak to jest z zabiegami laserem itp. Teraz tylko nie mam pojęcia jak jej pomóc. Mam sporo półproduktów w domu, więc może udałoby mi się zrobić jakiś krem albo serum? Póki co wymieszałam jej dzisiaj jedną porcję prostego kremu + kropla d-pantenolu, kropla aloesu stężonego 10 krotnie i kilka kropli oleju jojoba. Znacie może jakiś przepis na coś fajnego na tak potraktowaną skórę? Aż mnie twarz boli na samą myśl o tym Wklejam listę półproduktów, którymi dysponuję:

P-4C
Biosiarka
D-pantenol
Gliceryna
Alantoina
mleczan sodu
kwas hialuronowy 1%
witamina B3
olej z pachnotki
olej z zielonej herbaty kwas lipohydroksylowy
włókna pomarańczy
guma ksantanowa
bioferment z aceroli
hydrolat z oczaru
hydrolat różany
olej jojoba
olej z orzecha włoskiego
olej kokosowy

BŁAGAM POMOCY

[geraldine2030]

Napisane przez sharonth

Witajcie
Przybywam tu w akcie desperacji i proszę Was najbardziej na świecie o pomoc. Moja mama miała we wtorek zabieg laserem na domykanie naczynek. Są one bardzo widoczne. Mama ma ponadto trądzik różowaty i tłustą, odwodnioną skórę. Tak więc wracając do wątku - we wtorek miała zabieg laserem, a wczoraj niewiele myśląc wyszła na mróz bez żadnego kremu. Wróciła do domu z całą czerwoną twarzą. Jeden wielki rumień. Nie było mnie do teraz w domu, więc nie mogłam zareagować. Co więcej, okazało się, że od wczoraj nie używała żadnego kremu. Skóra zrobiła się sucha jak tarka, bardzo nieprzyjemna. Mówi, że twarz ją szczypie (wygląda okropnie). Zrobiłam jej już wykład na temat tego, że tak nie można robić, jak to jest z zabiegami laserem itp. Teraz tylko nie mam pojęcia jak jej pomóc. Mam sporo półproduktów w domu, więc może udałoby mi się zrobić jakiś krem albo serum? Póki co wymieszałam jej dzisiaj jedną porcję prostego kremu + kropla d-pantenolu, kropla aloesu stężonego 10 krotnie i kilka kropli oleju jojoba. Znacie może jakiś przepis na coś fajnego na tak potraktowaną skórę? Aż mnie twarz boli na samą myśl o tym Wklejam listę półproduktów, którymi dysponuję:

P-4C
Biosiarka
D-pantenol
Gliceryna
Alantoina
mleczan sodu
kwas hialuronowy 1%
witamina B3
olej z pachnotki
olej z zielonej herbaty kwas lipohydroksylowy
włókna pomarańczy
guma ksantanowa
bioferment z aceroli
hydrolat z oczaru
hydrolat różany
olej jojoba
olej z orzecha włoskiego
olej kokosowy

BŁAGAM POMOCY

Najlepszy będzie pantenol, alantoina, witamina b3, kwas hialuronowy w połączeniu z olejem z pachnotki. Możesz użyć hydrolatu oczarowego jeśli ma łagodne kosnerwanty. Na bazie włókien pomarańczowych zrobisz lekki krem, ewentualnie dodaj składniki do gotowego kremu. Najważniejszy jest pantenol i pachnotka - możesz nawet wymieszać te dwa składniki i nałozyć na oczyszczoną skórę. Szkoda, że nie masz ekstraktu z lukrecji - świetnie łagodzi podrażnienia