|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2005-12-29, 11:53 | #1 |
Raczkowanie
|
Jestem załamana...
Z góry przepraszam za chaotyczny wymiar tego tekstu. Kierują mną silne emocje…
Zdaję sobie sprawę z faktu, iż wiele podobnych opowieści trafia na to forum… Nie szukam gotowej odpowiedzi na moje osobiste rozterki – wiem, że nikt mi takowej nie udzieli… Nikt nie nakaże co mam czynić …. to w końcu moje życie… Poszukuję jedynie rady, wskazówki….pomocy… Pragnę wygarnąć co mi w duszy gra, wyżalić się …. Chciałabym, aby ktoś mnie wysłuchał…..Nie mam przyjaciółki, bliskiej osoby… Proszę jedynie o zrozumienie ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( Jestem z mężczyzną od prawie dwóch lat. On jest rok starszy ode mnie – ma 22 lata. Ja mam 21. Jestem jego pierwszą kobietą. On – moim trzecim partnerem, ale pierwszym – traktowanym tak bardzo poważnie, takim na którym baaaaardzo mi zależy ( dwa moje poprzednie związki, to jedynie kilkudniowe, „nastoletnie” epizody ). Związek z moim TŻ od początku nie był usłany różami. Sadzę, iż wynika to w dużej mierze z faktu, iż w związku na poważnie jesteśmy z drugą osobą pierwszy raz…Poza epizodami, nie mieliśmy wcześniejszych doświadczeń. Każdego dnia uczyliśmy się siebie nawzajem. Nie obyło się przy tym bez sprzeczek – ale gdzie ich nie ma ??? Początkowo kłóciliśmy się o drobne sprawy – np. o pójście na spacer czy zostanie w domu… Ja starałam się zawsze bronić swojego zdania…Nie umiałam iść na kompromis…. Po każdym takowym chorym incydencie nie odzywaliśmy się do siebie kilka dni…. W końcu jedno z nas – głównie ja – nie wytrzymywało i czyniło pierwszy krok ku zgodzie….. W naszych niesnaskach głównie chodziło o błahostki… postanowiłam więc nauczyć się pójścia na kompromis… A każde zdanie, przed wypowiedzeniem analizowałam kilkakrotnie…. Nie chciałam zrobić niczego, czego bym później żałowała….. Niby wszystko było dobrze, nauczyliśmy się ze sobą rozmawiać – byłam z tego dumna. Dojrzewaliśmy do tego związku, oboje uczyliśmy się współpartnerstwa. A jednak cos zaczęło się znowu psuć….. Poprzedniego sylwestra spędziliśmy osobno. Ja przed komputerem i on przed komputerem. Dlaczego ??? Powiedział mi, ze nigdy nie spędzał z żadną kobietą tego dnia, dlatego wolałby jak za starych czasów pozostać z rodzicami w domu….. Po fakcie powiedział, ze chciał do mnie zadzwonić , ale brakowało mu odwagi….. ( Nie chcę nawet pisać co wtedy czułam… „ Przecież to chore !!!” – myślałam ) Potem znowu wszystko się układało….Aż pewnego dnia dostałam smsa o treści : Nie chcę Cie znać, nie pisz do mnie, nigdy Cię nie kochałem…. – Zamurowało mnie wtedy !! – jego matka mówiła , że po napisaniu tej wiadomości – płakał jak dziecko, rzucił klawiaturą o podłogę…. Tłumaczył mi potem, ze nie wie dlaczego napisał tego smsa………Mówił, ze czasem przychodzą mu do głowy myśli których on sam nie rozumie…. Bardzo często mój TŻ mówi, ze nie wie dlaczego coś zrobił…… twierdzi, że sam siebie nie rozumie………Nierzadko robi rzeczy irracjonalne, których po pewnym czasie żałuje.. Nie są to rzeczy groźne, ale bardzo godzące w moje serce….Kiedyś chciał nawet iść z tą sprawą do psychologa…….Mówił, że nie potrafi sobie sam ze sobą poradzić…. Potem dodał, że nie ma pieniędzy i sprawa ucichła…..Może ja powinnam się z nim wtedy udać do specjalisty ??? Przez następnych kilka miesięcy było między nami bardzo dobrze… Mój TŻ znalazł pracę, zmienił sposób zachowania – przede wszystkim zaczął się liczyć z moimi uczuciami…We wszystkim mi pomagał, był troskliwy opiekuńczy… takim go jeszcze nie znałam…. Zauważyłam tą przemianę, dostrzegło ją także nasze otoczenie… Wszystko było dobrze aż do drugiego dnia tegorocznych Świąt…Zapewniał cały dzień, iż przyjdzie w odwiedziny………. I.. wieczorem napisał smsa – Przepraszam, nie mogę przyjść…. Powodu – nie podał……. Zabolało mnie to strasznie …. Tego już za wiele pomyślałam… człowieku nie mogę ci wybaczać całe życie – sadziłam w duchu…… Po fakcie próbował do mnie dzwonić…- być może chciał się wytłumaczyć….Telefonu nie odebrałam………. Teraz mój telefon milczy drugi dzień – a ja zapłakana, z boląca głową – już tego nie wytrzymuję…Tak bardzo go kocham……….To nie jest przywiązanie – to jest miłość… Życie nikogo nie jest usłane różami.. nic nie jest idealne………… Znając mojego TŻ – mogę się domyślać ze nie dzwoni ani nie pisze teraz do mnie – bo zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo mnie zranił.. czuje się winny i jest mu z tym strasznie…. Czy więc ja mam się kolejny raz odezwać jako pierwsza…. ? ??? Czy też czekać…… czekać… czekać na jego krok ? Przede wszystkim nie chcę się z nim rozstawać.. wiele razem przeszliśmy…. Sadzę, że przeszkody na drodze życia są po to by je pokonywać…. Nie należy od nich uciekać, chowając głowę w piasek…. Mój TŻ gdy nie ma tych irracjonalnych „faz” jest kochany, czuły….. jest wspaniały….Być może on naprawdę nie wie, czemu czasem postępuję nagannie…. Nie znam wnętrza psychiki ludzkiej… Może wizyta u psychologa byłaby dobrym rozwiązaniem… ? A może kolejna, dłuuuuuuuuuga rozmowa ? Zadzwonić czy nie zadzwonić do niego ? – oto jest pytanie ;( ;( ;( |
2005-12-29, 12:04 | #2 |
Raczkowanie
|
Dot.: Jestem załamana...
szkoda ze nie odebralas telefonu...na pewno wyjasnilby ci ,sadze ze musialo go cos waznego zatrzymac skoro w ostatnim czasie dobrze wam sie ukladalo.przeciez mogliscie sie spotkac na drugi dzien...,mysle ze powinnas zadzwonic i z nim porozmawiac powodzenia w wyborze decyzji
|
2005-12-29, 12:08 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 247
|
Dot.: Jestem załamana...
zadzwoń do niego przecież ci na nim tak bardo zależy!
__________________
|
2005-12-29, 12:13 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 9 813
|
Dot.: Jestem załamana...
ja wyslalabym tylko sms-a o tresci "Kocham Cie" ...
i czekala co bedzie dalej... pozniejsza rozmowa napewno sie przyda... i psycholog tez trzymaj sie
__________________
nazywaj mnie Vill |
2005-12-29, 12:13 | #5 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Jestem załamana...
Cytat:
Tak, to prawda... W ostatnim czasie wiodło się miedzy nami bardzo dobrze... Sama nie wiem czemu nie odebrałam telefonu ? Byłam zła, rozgoryczona.... smutna....A może po prostu balam się, że pasmo niepowodzeń znowu powróciło....Narazie ja milczę ( bo nie chcę robić kolejny raz pierwsza kroku ) i ON tez milczy.... Sądzę, iż jeżeli mu zalezy na mnie tak naprawdę - to prędzej czy póżniej zadzwoni... Czekam na jego odzew....- nie wiem czy słusznie... Dziękuję anab 15 za wsparcie |
|
2005-12-29, 12:14 | #6 |
Raczkowanie
|
Dot.: Jestem załamana...
Kasiu, Villemko - dziekuję... To dla mnie bardzo ważne
|
2005-12-29, 12:15 | #7 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 790
|
Dot.: Jestem załamana...
A ja bym nie zadzwoniła Już za wiele razy Cię źle potraktował moim zdaniem .... sorry ale dla mnie to jest chory związek .... wiem co mówie bo też kiedyś w takim byłam ( przykre ale prawdziwe) .... nie bede zdradzać szczegołow bo to dla mnie zbyt bolesna sprawa. Prawda jest taka że gdybym na samym poczatku powiedziała basta ... nie skończyło by się to tak jak się zakończyło. Tona chusteczek, morze łez i strzępki nerwów .
ps. zaraz pewnie niektóre z was powiedzą ... ale ona go kocha .... ja też kochałam i to bardzo .... i to był błąd |
2005-12-29, 12:16 | #8 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jestem załamana...
twoj zwiazek jast bardzo dynamiczny, niestety w troche negatywnym swietle- jak dla mnie.Wiem, mowilas ze go kochasz...ale wyglada na to ze on sie nie zmieni.On jest juz taki i wydaje mi sie ze takie incydenty beda sie powtarzac.Na razie macie niewielki staz co bedzie pozniej?, co bedzie gdy wyjdziesz za niego?co bedzie gdy pojawia sie dzieci?Moze za daleko wybiegam w przyszlosc...
Moze faktycznie przydalaby sie pomoc psychologa. Uwazam ze nie powinnas dzwonic.Poczekaj na jego ruch.Niech sie zastanawia nad tym co zrobil to moze dojdzie do ciekawych wnioskow Tak to nauczy sie ze ty zawsze wyciagasz reke.A jezeli nie zadzwoni, albo nie bedzie jakiejkolwiek reakcji z jego strony to daruj sobie go-wlasnie dlatego ze go kochasz bedziesz musiala pozwolic mu odejsc. Z niektorymi mezczyznami nie mozna stworzyc udanego zwiazku. powodzenia, badz silna
__________________
|
2005-12-29, 12:54 | #9 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Pabianice
Wiadomości: 629
|
Dot.: Jestem załamana...
Ja bym nie zadzowniła..A to pewnie wynika z mojego chrakterku...po prostu lubię zawsze postawic na swoim...
Historia, którą opisałaś jest troszke dziwna, i jednoczesnie smutna... Raz pisze, że nigdy Cie nie kochał, a potem jest wspaniale...JA bym sie jednak poważnie zastanowiła na Twoim miejscu, skoro juz tyle razy Cie zranił, zawiódł. Pomyśl czy chcesz żeby tak wyglądało Twoje zycie...? Bo to on powienien wziąść się za siebie, iśc do psycjologa, zacząc kontrolowac siebie i swoje zachowanie, emocje. Sądząc z opisu to ma on jakieś problemy ze sobą... A Ty zaczekaj, niech też sie pomęczy troche, niech zrozumie wreszcie swój błąd i zacznie Cię traktować z nalezytym szacunkiem... Powodzenia!
__________________
"Jeśli przyjmiesz do siebie zabiedzonego psa i sprawisz, że zacznie mu się dobrze powodzić - nie ugryzie cię. Na tym polega zasadnicza różnica między psem a człowiekiem" - M.Twain http://www.allegro.pl/show_user_auct...hp?uid=1675216 |
2005-12-29, 13:16 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 9 691
|
Dot.: Jestem załamana...
zgadzam sie z dziewczynami : modliszka,belcia i Irysekk calkowicie
ja bym nie ciagnelo takiego zwiazku dalej - po co cale zycie cierpiec i plakac a wynika z tego ze on sie nie zmieni on ma jakies problemy emocjonalmne ze soba powinien sie udac do psycholog mmilosc nie jest na wieki mona kochac tak samo mocno 2 razy pamiataj zanim webreniesz w to dalej i pojawia sie dzieci |
2005-12-29, 13:17 | #11 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-04
Lokalizacja: Pcim dolny ;)
Wiadomości: 1 856
|
Dot.: Jestem załamana...
Myślę, że powinnaś z nim porozmawiać. Umówić się na jakąś herbatke czy piwko i już. Nie widze problemu w tym, że pierwsza wyciągniesz rękę. Skoro piszesz, że to miłość na całe życie itd. Myśle, że macie troche lat i potraficie rozmawiać. Nie masz 15 lat, żeby się przechwalać w grupie rówieśniczek kto kogo i za co. Zadzwoń, umów się, porozmawiaj.
P.S. Jeszcze jedno, mam wrażenie, że cały czas go tłumaczysz. Nawet to, że spróbował raz zatrabić, nieodebrałaś i teraz nie trabi; tłumaczysz sobie tym, że on pewnie cierpi itd. Bardzo miło z jego sytrony, ale nie zapominaj, że to Ty zostałaś na lodzie |
2005-12-29, 13:35 | #12 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 863
|
Dot.: Jestem załamana...
idz za glosem serca... to najlepsza wskazowka. nikt ci nie jest w stanie doradzic, bo nie jest w tej sytuacji. musisz posluchac siebie
|
2005-12-29, 13:55 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 218
|
Dot.: Jestem załamana...
zadzwon jezeli czujesz ze tego chcesz, a po przeczytaniu twojego posta wydaje mi sie ze bardzo
|
2005-12-29, 14:05 | #14 |
Raczkowanie
|
Dot.: Jestem załamana...
Kobietki... dziekuję Wam wszystkim za odpowiedzi .....To dla mnie bardzo ważne....
Nadal zastanawiam się jak postąpić...Mam miliony mysli w głowie ... |
2005-12-29, 18:00 | #15 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-02
Wiadomości: 122
|
Dot.: Jestem załamana...
Moim zdaniem odczekaj kilka dni, zrob cos tylko dla siebie.Wiem ze to trudne bo myslisz o nim non stop ale sproboj.Wez dluga kapiel, naloz maseczke, pograj na kompie, idz na zakupy i potraktuj SIEBIE jak najlepsza przyjaciolke, przyjaciolki nigdy bys nie zostawila samej sobie - prawda. Odpocznij , wylacz telefon, zajmij sie tylko soba - to naprawde pomaga.A za 4-5 dni jesli on sie nei odezwie wyslij mu smska typu- pogadamy... i tyle nie pisz nic wiecej.Poprostu musisz byc silna
Aha - jesli jestescie sobie naprawde przeznaczenie to predzej czy pozniej i tak bedziecie ze soba, wiec nic nie tracisz |
2005-12-29, 21:14 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-03
Wiadomości: 7 108
|
Dot.: Jestem załamana...
Popieram aneczkę_10. Poczekaj kilka dni, niech emocje opadną i myśli zaczną się same ukladać. Działając "na gorąco" raczej sobie nie pomożecie, a rozmowy doprowadzić mogą do kłótni.
Z kolei zdania modliszki84 nie popieram. Jeśli chce się być traktowanym poważnie i z szacunkiem to nie można igrać z uczuciami drugiego człowieka w taki sposób "nie dzwoń, niech on też się pomęczy trochę". Jeśli jesteś gotowa do rozmowy to poproś go o nią. Jeśli jednak nie, to odczekaj trochę aż myśli sie poukładają, ale nie bądź niedostępna z czystej złośliwości, żeby on też pocierpiał. Co do jego dziwnych zachowań, to może postanowicie kiedyś razem wybrać się do psychologa. Może dzięki temu oboje zrozumiecie się lepiej nawzajem, lepiej poznacie... pozdrawiam |
2006-01-01, 21:25 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Podbeskidzie/BB
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: Jestem załamana...
Gdy sie z kims wiążemy nikt nam nie obiecuje, ze będzie łatwo. Dobry związek to taki, którego wspólnie wypracujecie...często łzami.
U mnie jest tak, ze to przeważnie On robi pierwszy krok po kłótni. Jest po prostu mądrzejszy ode mnie...i chyba tak juz będzie zawsze, choc bardzo się staram i coraz częsciej mi się to udaje. Więc moze z Wami jest podobnie? Ja to traktuję jako jedna z odmian uzupełniania się przez nas...i chodz chciałabym to zmienic często czuję się na to za słaba. Jestem wdzięczna mojemu TZ ze zawsze to potrafi. ( chodz nasze klotnie sa na prawde nieczęste) Łączy Was wyjątkowe uczucie, na pewno to czujesz. Choc to na pewno trudne dla Ciebie- ja dałabym mu znak. Pomogła bym mu. Bo moze czuje się po prostu za słaby i poswiąteczny telefon do Ciebie tez go pewnie wiele kosztował, zwłaszcza, ze mówiłaś, ze zdaje on sobie sprawę z własnego problemu, którego sam dobrze nie rozumie. A co dalej? zobaczysz sama...ale nie traktuj tego jako powod do rozstania. Edytowane przez taszkin Czas edycji: 2006-05-10 o 09:34 |
2006-01-01, 21:44 | #18 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 38
|
Dot.: Jestem załamana...
Miedzy Wami jest coś co jest strasznie intrygujące. Niewyjaśnione. Jeśli Ty go kochasz i on kocha Ciebie. To zadzwoń, zapytaj co sie stało. Tylko nie bądź zła, nie krzycz. Odczekałaś, emocje już się zmniejszyły. Zadzwoń i zwyczajnie zapytaj.
__________________
Nie ma kobiet niezrozumiałych, są tylko mężczyźni niedomyślni |
2006-01-02, 12:00 | #19 |
Raczkowanie
|
Dot.: Jestem załamana...
Witam
Kochasz go.Tęsknisz za Nim.Sokoro on zadzwonił do Ciebie po tym smsie to zn.że on tesz teskni i zależy mu na Tobie.Gdyby sie nie odezwał to znaczyło by ,że ma Cie w nosie. Twój miły ma straszna wade"dziwne wyskoki",które napewna są czymś spowodowane,tylko czym?Mysle ,że powinnaś sie za wszelka cene dowiedzieć jeśli chcesz byc z Nim nadal razem. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Jak sie dowiesz dlaczego tak naprawde dzieją sie te sytuacje,bedziesz wiedziała jak z tym walczyć.Będziecie mogli dalej rozwijac swój związek,"leczyć"jego"wade " i Ty bedziesz duzo zdrowsza.Jak sie rozchorujesz i padnie Ci na psyche to wtedy nic nie zrobisz bo nie będziesz wstanie nic zrobić a wtedy to Tobą trzeba będzie sie zająć.wtedy nie będzie fajnie.Koleżanki dobrze pisały,że nie jesteś 15latką i powinnaś patrzeć w przeyszłość skoro tak bardzo poważnie traktujesz ten zwiacek a w miłości nie ma ambicji. Nie wiem czy zauważyłaś ale skoro on dzwonił po tym smesie to zrobił pierwsz krok i chciał ci cos powiedzieć.Tego nie wiemy bo nie pozwoliłaś mu się wypowiedzieć.I co on chciał Ci powieszieć?jak myślisz? |
2006-01-02, 18:39 | #20 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 47
|
Dot.: Jestem załamana...
Zgadzam się z przedmówczynią.
To, że chłopak ma problem (wszystko wskazuje na to), nie oznacza, że trzeba go skreślać, jak mówią niektóre z Was. Jeśli jest miłość, to obu stronom zależy. Spróbuj się do niego odezwać, nakłonić na wizytę u psychologa lub po prostu pogadać od serca, może powie Ci o swoim problemie. Każdy człowiek jest ułomny, ma w sobie jakąś 'ciemną stronę' lub cechy, których nie chce mieć, bądź po prostu pewne problemy, z którymi się boryka i dotyczą tylko własnej psychiki, może nawet dotykają problemu z dzieciństwa. Nikt nie jest idealny i moim zdaniem, jeśli czujesz, że WARTO z nim być,jeśli jest przeważająca ilość dobrych wspomnień, odezwij sie. Myślę, że wszystko się ułoży, uszy do góry! |
2006-01-02, 21:10 | #21 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 296
|
Dot.: Jestem załamana...
Odezwij się do niego. On już to zrobił, ale nie miałaś ochoty z nim rozmawiać. To zrozumiałe. Teraz, gdy emocje opadły,a on miał czas na przemyślania, porozmawiajcie. O swoich odczuciach, uczuciach, oczekiwaniach.On Cię potrzebuje, jest zagubiony. Jesteś jego pierwszą kobietą, którą uczy się kochać. Myślę, że właśnie stąd jego wybryki. Oswaja się z nową sytuacją, uczuciem. Okazuj mu dużo czułości, niech wie, że jest kochany. Musicie ustalić pewne zasady,np. by podawał powód rezygnaccji ze spotkania. To ważne. I przyda się więcej zrozumienia i cierpliwości. Wierzę, że Wam się uda. Pozdrawiam!
|
2006-01-02, 21:26 | #22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 12 792
|
Dot.: Jestem załamana...
Ja bym nie dzwonila-no ale zrobisz jak uwazasz.Ja mam taki charakter ze lubie postawic na swoim-zreszta nie lubie facetow z trudnym charakterem-no ale sa rozne kobietyMnie sie wydaje ze on jest niedojrzaly do zwiazku-ale to tylko moje przypuszczenia.Zreszta jezeli kocha i mu bardzo zalezy to pierwszy sie odezwie.
Ale to tylko moje zdanie-zrobisz jak uwazasz |
2006-01-02, 22:48 | #23 |
Raczkowanie
|
Dot.: Jestem załamana...
Dziękuje za wszystkie rady... Wielkie cmok dla Was Kobietki
PS. Zrobiłam pierwszy krok... Odezwałam się do mojego TŻ na gadulcu... po kilku minutach on zadzwonił, wyjaśnił całą sytuację, przeprosił... Spędziliśmy razem Sylwestra....Bylo cudownie...Chciałabym, by takie cudowne chwile między nami nigdy się nie kończyły... ech... rozmarzylam się... |
2006-01-02, 23:59 | #24 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jestem załamana...
gratuluję wyboru, dobrze że pierwsza się odezwałaś
Ja już jestem ze swoim TŻtem 4 lata. Powiem Ci, że też mieliśmy dużo problemów na początku. też jestem jego pierwszą dziewczyną, a on moim pierwszym na poważnie (nie liczę tych krótkich związków bez miłości).Też docieraliśmy się na początku, poznawaliśmy. było wiele kłótni, kilka razy mieliśmy ze sobą zerwać. To był chory związek, przyczyną była zazdrość, chęć postawienia na swoim. To też ja zawsze musiałam pierwsza wyciągać rękę na zgodę, bo on był za bardzo domny by się odezwać. Ja też nie byłam aniołem. Ale dotarliśmy się po tych 4-rech latach i teraz jest wspaniale. Teraz dużo ze sobą rozmawiamy, rozumiemy się bez słów. Teraz jest idealnie. On jest wspaniały, czuły, kochający. Cieszę się że nie zerwałam z nim, choć wiele razy miałam to zrobić.,Dotarliśmy się w końcu. Tobie tez tego życzę. Powodzenia! i przede wszystkim nie bądźcie dumni, zawsze idźcie na kompromis- rozmowa to podstawa zrozumienia drugiej osoby. Pozdrawiam, |
2006-01-03, 09:44 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Podbeskidzie/BB
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: Jestem załamana...
Cieszę się, ze zrobiłas pierwszy krok Związki trzymają się często dzięki takim własnie decyzjom. Na pewno nie żałujesz, a on jest Ci wdzięczny, ze znow okazałas się silniejsza i nie zostawiłas go samego
Gratuluje siły i odwagi i zyczę Wam wszystkiego dobrego razem! |
2006-01-03, 22:59 | #26 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 665
|
Dot.: Jestem załamana...
Ciesze się, że wszystko się ułożyło, ale myślę, że takie sytuacje mogą się powtarzać. Mój TŻ też miał taki dziwny okres w życiu. Często był zły i nieprzyjemny dla mnie też wiele razy usłyszałam,że on nie wie czemu się tak zachowuje. Zupełnie nie wiedziałam o co chodzi i było naprawdę źle.. W końcu poszedł do psychologa i zaczęło się wszystko układać. To było pierwszy raz. Później zdarzyło się tak 2 razy i również chodził do psychologa. Kocham mojego Skarbka i On mnie też kocha. Choć wiem, że czasem będzie trudno nie zrezygnuje, bo widze, że się stara. W końcu nikt nie mówił, że zawsze będzie kolorowo. Jeśli Twój TŻ zdecyduję się pomóc sobie bądź przy nim. Jeśli nie to wydaje mi się, że z czasem może być gorzej.. Pozdrawiam
|
2006-01-04, 07:57 | #27 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 1 305
|
Dot.: Jestem załamana...
Byłam w podobnym związku i niestety zgadzam się z dziewczynami, którym cała ta sytuacja się nie podoba. To bardzo toksyczne, gdy twoje samopoczucie uzależnia się od jego wahań nastrojów i nastawienia- taka ciągła sinusoida w górę i w dół, a w międzyczasie okresy niepewności. Gdzie tu stabilizacja i poczucie bezpieczeństwa?
Tłumaczysz go, że on ma problem i sobie z tym nie radzi. Skoro tak, to niech odwiedzi psychologa- bez wymówek. Myślę, że tu naprawdę należy postawić sprawę na ostrzu noża. Wiem, że go kochasz i nie byłabyś w stanie zerwać, ale za jakiś czas może pozostać z Ciebie tylko jeden wielki kłębek nerwów i niełatwo będzie to naprawić. |
2006-01-04, 13:46 | #28 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 9 691
|
Dot.: Jestem załamana...
Cytat:
|
|
2006-05-10, 09:22 | #29 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Australia-Sydney
Wiadomości: 83
|
Dot.: Jestem załamana...
to co piszesz o zachowaniu Twojego TŻ przypomina mi troche osobowość z pogranicza tzw. "borderline". Oczywiśćie mogę sie mylić,bo nie znam Twojego TŻ,ale radzę poczytać o osobowości typu borderline.Jestem z zawodu psychologiem,dlatego to pisze.Warto byłoby,aby Twoj TZ wybrał sie do psychologa po fachowa pomoc-psycholog zrobi odpowiednie testy osobowosciowe-jesli uzna ze jest taka potrzeba
|
2006-05-10, 15:56 | #30 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Tarnów
Wiadomości: 256
|
Dot.: Jestem załamana...
Jeśli kochasz i jesteś pewna, że On też -dzwoń!
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:06.