2011-02-18, 14:58 | #31 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 1 235
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
kobieto opanuj się, robisz krzywdę dzieciakom.
__________________
Wild child. |
2011-02-18, 15:00 | #32 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Hulaj dusza,piekła nie ma
Wiadomości: 274
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Dobrze zrobiłaś,ja podjęłabym taką samą decyzję
__________________
69,99 - 69,6 - 69,3 - 68,4 - 66,6 |
2011-02-18, 15:03 | #33 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 10
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Wy tu obecni tak jak moja rodzina i znajomi mowicie WALCZ.
ja jeszcze nie powiedziałam że to naprawde koniec, ze chce umrzeć. Jeszcz się zastanawiam, wiem ze czas działa na moja niekorzyść. Dookoła swiata nie wyruszę. Może faktycznie powinnam wybrać sie do psychologa. Ja już naprawdę nie wiem jak sie zachować. w kazdym bądz razie jakśkolwiek podejmę decyzje napewno sie o niej dowiecie. w poniedziałek mam kolejna wizytę, także zostło mi niewiele czasu na zastanawianie się, chociaż decyzja powinna byc jasna. |
2011-02-18, 15:04 | #34 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 9 348
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Walcz kobieto,bo masz dzieci.Dla nich to zrób,bo one zapewne nie chciałyby stracić mame,którą ma się tylko jedną.Tak wybierz się do psychologa.
|
2011-02-18, 15:04 | #35 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: domciu;)
Wiadomości: 797
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
No, ale zaraz... Piszesz, że nie chcesz cierpieć przez leczenie... Ale czy myślisz, że nie lecząc się umrzesz zapadając w spokojny wieczny sen? No pewnie nie. Bez względu jaką podejmiesz decyzję (stawić czoła chorobie czy sama (!) skazując się na śmierć) czeka Cię cierpienie, ból, bezradność i pewnie zniechęcenie. Tyle, że decydując się walczyć masz szansę na dalsze życie, na wychowywanie dzieci i przeżycie wszystkiego tego, czego do tej pory nie udało Ci się zrobić.
Bardzo, bardzo Ci współczuję, ale jednocześnie zupełnie nie rozumiem tego, że od razu rezygnujesz z walki. Pogadaj jeszcze raz z lekarzem, ewentualnie umów się na wizytę z innym, myślę, że rozmowa z psychologiem nie zaszkodzi. 3mam kciuki! |
2011-02-18, 15:07 | #36 |
Modermistrz bobkowy :D
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
olga79 napisz na moj mail
odpiszę Ci...
__________________
Moje karteczki i inne pierdółeczki TU tez jestem i tu sa wszystkie zdj,które zniknęły z watków [SIGPIC][/SIGPIC]
Edytowane przez Pagata Czas edycji: 2011-02-18 o 15:33 |
2011-02-18, 15:08 | #37 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 9 304
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
też myślę, że rozmowa z psychologiem pomoże . chyba każdy człowiek bez w miarę wielkich problemów/depresji chciałby żyć jak najdłużej, jak najbardziej i bardzo mocno walczyłby..
|
2011-02-18, 15:08 | #38 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 3 892
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Cytat:
Cytat:
Proponuję się zastanowić zanim coś napiszesz. |
||
2011-02-18, 15:12 | #39 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 1 235
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
__________________
Wild child. |
2011-02-18, 15:12 | #40 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 7 584
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Cytat:
nie rozumiem, masz ledwo 32 lata, nie rezygnuj z życia,nie poddawaj się. bez obrazy, ale wymigujesz się od leczenia jak dziecko czemu tak łatwo dajesz za wygraną ??????? |
|
2011-02-18, 15:14 | #41 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 19
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Życie to Twoja największa wartość, więc dlaczego chcesz z niego zrezygnować?
To po pierwsze, a po drugie, dzieci Ciebie potrzebują, podejmij walkę chociaż dla nich... Pozdrawiam i życzę dużo siły! |
2011-02-18, 15:15 | #42 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 345
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Cytat:
Czyli jednak masz gdzieś jednak w sobie chęć i siłę na walkę, po prostu teraz jesteś przytłoczona tym wszystkim... Ale walcz dalej. Bliscy na pewno będą Cię wspierać. Myślę, że taka wizyta u psychoonkologa na pewno wiele Ci da. Poszukaj może w twoim mieście działa akurat jakaś fundacja psychoonkologiczna. Możliwe, że rozmowy z osobami, które miały podobne wątpliwości i jednak podjęły się walki też Ci w jakiś sposób pomogą. |
|
2011-02-18, 15:40 | #43 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 814
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Cytat:
Myślę, że pomysł z psychologiem jest dobry, czytając Twoje wypowiedzi odnoszę wrażenie, że jesteś bardzo zagubiona w tej sytuacji. Że piszesz o poddawaniu się tylko dlatego, że przeraża Cię wizja długiej (kto wie?) walki z chorobą i uznałaś, że łatwiej będzie poddać się bez walki i czekać na ostateczne rozstrzygnięcie. Nie dziwię się, że jesteś zagubiona, a pewnie i przerażona powstałą sytuacją. Ale pomyśl o swojej rodzinie - dzieciach, mężu, rodzicach - i zastanów się, jak wielką krzywdę wyrządzisz im poddając się już na starcie. Nie rezygnuj z życia, wierzę w to, że za jakiś czas spojrzysz wstecz i pomyślisz sobie "jak dobrze, że postanowiłam walczyć, dla nich, dla siebie". Każdemu pisane jest odejść z tego świata, ale po co to przyspieszać? Czy nie sądzisz, że te kilka tygodni/miesięcy/ a może lat walki z chorobą warte jest tego, żeby móc zobaczyć swoje dzieci zakładające rodziny, zostać babcią, zestarzeć się wraz z mężem? Zastanów się nad tym bardzo głęboko. Uwierz mi, Twoje dzieci nie chcą widzieć swojej matki poddającej się, z całą pewnością chcą żebyś żyła, jesteś im potrzebna. Wiesz, jakiś czas temu wylądowałam w szpitalu - nagle, bez przytomności. Trafiłam na ostry dyżur, na stół zabiegowy, mam kilka godzin wyjętych z życiorysu. Dowiedziałam się jakiś czas po tym wydarzeniu, że kilka minut zadecydowało o moim życiu. Nie będę pisać o tym, co się stało, bo nie o tym wątek. Ale powiem Ci jedno - niesamowitą, wspaniałą rzeczą jest żyć. Doceń to i walcz o zdrowie. Życzę Ci powodzenia. Edytowane przez fonn Czas edycji: 2011-02-18 o 15:42 |
|
2011-02-18, 15:47 | #44 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 413
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
co innego gdybys juz byla po latach chemii, juz nei miala sily walczyc , juz byla zmeczona
co innego gdy dowiadujesz o chorobie i od razu skazujesz sie na smierc a swoje dzieci, partnera , rodzine i przyjaciol na zalobe Nie wolno tak robic. Nie jestem sama na tym swiecie. Jestes odpowiedzialna za swoje dziec i masz dla nich walczyc do samego konca Widzialam partnera cierpiacego po niespodziewanej smierci rodzica. Doroslego czlowieka. Cierpial strasznie i dlugo. Nie chcialabym go juz takiego widziec. Ty na takie cierpienie chcesz swiadomie skazac swoje dzieci. Nawet na gorsze bo beda miec swiadomosc, ze nie byly dla Ciebie na tyle wazne aby probowac walczyc |
2011-02-18, 15:49 | #45 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 18 974
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
A ja nie rozumiem tego, że nie chcesz się leczyć
Nie chcesz dzieci narażać na widok cierpiącej matki, która przechodzi przez leczenie, ale już na śmierć i widok mamusi w trumnie już tak? Czegoś tu nie rozumiem. Masz dzieci, masz dla kogo żyć i o kim myśleć. |
2011-02-18, 16:24 | #46 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 703
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Moja Mama zmarła na raka 6 lat temu, i ja do tej pory myślę że może gdybyśmy sróbowali jeszcze do jednego lekarza iść ,może innych lekarstw spróbować i może dużo innych zeczy zrobić mimo tego iż byliśmy u mnóstwa lekarzy,mama przeszła 3 ciężki operacje i robilismy wszystko co w naszej mocy żeby Ją uratować. Więc nie wiem co będą myslały Twoje dzieci gdy poddasz się bez walki
Z drugiej strony,stawiając się w Twojej sytuacji (też mam dziecko) nie wyobrażam sobie że mogłabym poddać się i Go zostawić nie próbując nawet walki,którą można wygrać
__________________
|
2011-02-18, 16:25 | #47 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 1 668
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Jesteś egoistką. Masz dla kogo żyć i masz dla kogo walczyć. Zrób to dla swoich dzieci jeśli nie chcesz dla siebie. Zastanów się. Zrób wszystko aby twoje dzieci miały matkę.
__________________
Będę mamcią.. |
2011-02-18, 16:37 | #48 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Pewnie nie mnie to oceniać, ale... kiepska z Ciebie matka, jeśli wolisz pozbawić dzieciaki najbliższej na świecie osoby bo zależy Ci na wyglądzie, na samopoczuciu, bo będziesz "wrakiem" nie jestem w stanie tego pojąć! Nie mieści mi się to w głowie, bo myślałam że matka przedkłada dziecko nad wszystko. A jeśli im w tej chwili jesteś potrzebna TY jako mama, to trzymałabym się pazurami życia, rozpaczliwie walcząc o każdy dzień z nimi. A Ty tak na luziku powiedziałaś że nie.
Wiesz co robię jak moja mama jest chora? Biorę za rękę i prowadzę do lekarza. Oczywiście po 5 kłótniach co najmniej, bo to osoba która na końcu myśli o sobie. Ale kiedy w końcu jej przetłumaczę że bez niej ja nie dam sobie rady i musi być, żyć - idziemy do lekarza. A jak nie chce iść? Wołam lekarza podstępem do domu Nie chcę wiedzieć jak bardzo samotne i zagubione muszą się czuć Twoje dzieci, wiedząc że mama nie ma zamiaru zrobić wszystkiego by ich nie opuszczać Edytowane przez 201608251020 Czas edycji: 2011-02-18 o 16:39 |
2011-02-18, 16:48 | #49 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Pd. Polska
Wiadomości: 586
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Może dodatkowo masz depresję? powiedz!! dlaczego nie chcesz walczyć? wmawiasz sobie, że nie masz wystarczająco siły....... takie nastawienie? żal mi dzieci...jeśli będą świadome, że nawet nie próbowałaś......tym bardziej, że nic nie jest przesądzone.........a czytać w internecie to można wiele bzdur
__________________
http://www.youtube.com/watch?v=Z0AXjUy1_gY |
2011-02-18, 16:51 | #50 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 413
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Oh, nie jesteś "silna", u Twojej siostry wykryto "za późno" ale Ci lekarze dają szanse, ale walisz na to? Może przekazałaś chorobę dzieciom, masz zamiar je teraz egoistycznie zostawić? A jeżeli myślisz że bez leczenia to umrzesz spokojnie i bezobjawowo to chyba nawiną jesteś niestety.
Tobie trzeba kopa w tyłek i do psychologa, zrozum że warto żyć! Ale jeżeli masz to gdzieś to powiedz rodzinie że kichasz na nich, jedz gdzieś na "ostanie" wakacje, wyszalej się i umieraj w samotności. Nie wiem czy zdecydowała bym się być przy kimś bliskim umierającym który teraz z własnej woli zostawia rodzinę (może gdybyś miała przerzuty i była zmęczona długą walką mogłabym zrozumieć, ale bez walki?) czemu? Jeszcze bym się potem obwiniała po śmierci że "nić nie zrobiłam żeby ona pomyślała inaczej". Edytowane przez Stookrotka Czas edycji: 2011-02-18 o 16:52 |
2011-02-18, 16:59 | #51 | |
CABIN CREW
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Lotnisko
Wiadomości: 4 600
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Cytat:
masz rodzinę, dzieci które Cię kochają, które chcialyby aby mama była przy nich w najważniejszych chwilach ich życia... żeby je wspierała, widziała jak rosną, jak coś osiągają, jak same zakładają rodzinę... one Cię potrzebują... masz męża który jest z Toba, z którym masz dzieci, który Cię kocha... chcesz go zostawić?? przecież jeszcze tyle przed wami.... lekarze powiedzieli Ci że to jest uleczalne, że masz szanse... ale takim zastanawianiem się działasz na swoja niekorzyśc... RAK TO NIE JEST WYROK, wiem o tym bardzo dobrze... nie mówię ze bedzie łatwo ale... podejmując walkę możesz tylko zyskać....nic nie tracisz...
__________________
DBAM O SIEBIE Jeśli choć raz posmakowałeś latania to już zawsze będziesz chodził z oczami utkwionymi w niebo, bo tam byłeś i zawsze będziesz chciał tam wrócić.. ZALATANA......
|
|
2011-02-18, 17:01 | #52 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 164
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Autorko
popełniasz straszny błąd poddając się bez walki przechodziłam to samo co ty też mam dzieciaki też miałam raka ale ani przez moment mi nie przeszło przez mysl by się poddać chcesz mieć motywację do walki? spójrz na usmiechnięte buzie swoich dzieci, przypatrz się dokładnie... ja tak robiłam i zawsze sobie powtarzałam że najgorszą rzeczą jaką mogę zrobić to poddanie się, bo co te dzieciaki zrobią beze mnie... mysl że mogą nie mieć mamy dobijała mnie ale dodawała sił... nie patrz na chorobę przez pryzmat swojej siostry bo to cię jeszcze bardziej zdemotywuje... nie poddawaj się |
2011-02-18, 17:02 | #53 | |
Modermistrz bobkowy :D
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Cytat:
__________________
Moje karteczki i inne pierdółeczki TU tez jestem i tu sa wszystkie zdj,które zniknęły z watków [SIGPIC][/SIGPIC]
|
|
2011-02-18, 17:05 | #54 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
jaka droge leczenia zapropowal lekarz?
|
2011-02-18, 17:07 | #55 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Dziewczyny przestancie ja oceniac, troche empatii na litosc boska.
Kazdy na chorobe reaguje inaczej. Nie poddawaj sie i walcz ile wlezie. Jak ktos juz tutaj zasugerowal idz do psychologa. Moze on pomoze Ci zapalic swiatelko nadziei. |
2011-02-18, 17:12 | #56 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Pd. Polska
Wiadomości: 586
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Cytat:
masz rację...każdy inaczej reaguje w takich chwilach....faktycznie może psycholog coś pomoże.....autorka może i chce walczyć.....inaczej nie poszłaby do lekarza....może "olałaby to"....tylko teraz może potrzeba specjalisty aby ją wsparł...
__________________
http://www.youtube.com/watch?v=Z0AXjUy1_gY |
|
2011-02-18, 17:23 | #57 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 332
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Cytat:
Olgo, ja wiem jedno, dla swoich dzieci zrobiłabym WSZYSTKO. Chyba każda matka dała by sobie żywcem wyrwać serce i pokroić na kawałki dla swojego dziecka. Nie odbieraj dzieciom siebie. Boisz się walczyć, a nie boisz się umrzeć?... Gdyby mój mąż był chory i zakomunikował mi, że nie chce się leczyć, tylko woli nas zostawić i pozwolić nam patrzeć, jak umiera, zastanowiłabym się mocno, za kogo wyszłam... bo człowiek za którego wyszłam nie pozwoliłby mnie i naszym dzieciom patrzeć na swoją śmierć "z zaniechania". Walka o życie to obowiązek, bo masz rodzinę. Nie możesz być egoistką - odkąd masz męża i dzieci, nie żyjesz tylko dla siebie, więc nie odbieraj dzieciom mamy, a mężowi żony. Wybacz, ale musiałam napisać troszkę ostrzej, żebyś mocno wszystko przemyślała. Przesyłam Ci mnóstwo pozytywnych myśli i życzę podjęcia najlepszej decyzjiOsobiście znam dwa przypadki osób z rakiem - w tym jednej w ostatnim stadium ziarnicy złośliwej, dającej ułamek procenta na przeżycie. Dziewczyna - nieprawdopodobna optymistka z tego wyszła (zachorowała, jak miała ok. 20 lat), poznała chłopaka, wyszła za mąż i urodziła dwójkę dzieci. Leczenie=szansa, brak leczenia = brak szansy. Edytowane przez SzmaragdowyKotek Czas edycji: 2011-02-18 o 21:41 |
|
2011-02-18, 17:24 | #58 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 171
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Mogę starać się wyobrazić sobie jak trudna dla Ciebie jest ta sytuacja. Ale masz męża i dzieci, choćby dla nich walcz! Nie poddawaj się bez walki!
Kilka tygodni temu byłam na pogrzebie 37-letniej kobiety, zginęła w wypadku. Tego się nie da opisać jak wyglądał mąż i dzieci na pogrzebie. Nie masz nic do stracenia, możesz zyskać. Trzymam kciuki z całych sił za Ciebie
__________________
Uwierzyć w siebie |
2011-02-18, 17:42 | #59 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 10
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
na pytanie jakie leczenie zaproponował lekarz odpowiadam: zaproponował aby usunąc chirurgicznie pieprzyka i tak sie to odbyło. w poniedzialek beda wyniki czy nie ma dalszych przerzutow.
ja nie tyle walki sie boje co przegranej. |
2011-02-18, 17:49 | #60 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 1 778
|
Dot.: nie wiem jaki tytuł...może jestem chora...a może umieram...aj nie wiem
Cytat:
---------- Dopisano o 18:49 ---------- Poprzedni post napisano o 18:45 ---------- decydując się, na niepodejmowanie leczenia już przegrałaś... |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:02.