Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później... - Strona 126 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2011-10-27, 14:27   #3751
Atka87
Zadomowienie
 
Avatar Atka87
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 1 295
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez armania82 Pokaż wiadomość
Hehmm, oczywiście chodziło mi o TEMPO, naprawdę nie wiem, jak mogłam tak napisać! A jestem humanistką.
Hihi ja humanistką nie jestem, ale zawsze szczyciłam się tym, że dobrze znam ortografię i na ogół nie robię błędów... A ostatnio napisałam "warzenie" (zamiast ważenie - od wagi) - wstyd mi jak nie wiem i śmiać mi się z siebie chciało

Na ten plan 30-dniowy piszę się i ja, ale jeszcze nie teraz (no co, prokrastynacja! ). Chcę najpierw uporządkować kilka spraw i dopiero spokojnie go zacząć.
W ogóle jestem ostatnio jakaś rozmemłana (że tak się wyrażę), załatwiłam niby kilka ważnych kwestii ostatnio, ale pomniejsze ucierpiały (stos naczyń w zlewie, sterta rzeczy do prania, podłoga do umycia, bałagan z szafie z bielizną...). Muszę się za to wziąć, zaczęłabym od zmywania garów, ale wyłączyli mi ciepłą wodę no i co zrobić
__________________

Atka87 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-28, 11:18   #3752
Atka87
Zadomowienie
 
Avatar Atka87
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 1 295
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Czemu tu taka podejrzana cisza?
__________________

Atka87 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-28, 12:14   #3753
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Atka87 Pokaż wiadomość
Czemu tu taka podejrzana cisza?
mi wstyd ;( nie wykonalam zadania tygodniowego i nie wiem skad sie to u mnie bierze. Nie poszlam na taniec... a nie poszlam, bo...znalazlam sobie inna rzecz do robity - wmowilam sobie, ze powinnam popracowac i nie moge isc. Kocham taniec, nie rozumiem, dlaczego tak bardzo boje sie isc i wyszukuje juz 3ci tydzien powody dla ktorych mam nie isc.
do tego mam mega dola, jestem glupia i nie zzrobie doktoratu. koniec ze mna...
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-28, 13:08   #3754
Atka87
Zadomowienie
 
Avatar Atka87
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 1 295
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
mi wstyd ;( nie wykonalam zadania tygodniowego i nie wiem skad sie to u mnie bierze. Nie poszlam na taniec... a nie poszlam, bo...znalazlam sobie inna rzecz do robity - wmowilam sobie, ze powinnam popracowac i nie moge isc. Kocham taniec, nie rozumiem, dlaczego tak bardzo boje sie isc i wyszukuje juz 3ci tydzien powody dla ktorych mam nie isc.
do tego mam mega dola, jestem glupia i nie zzrobie doktoratu. koniec ze mna...
Nie jesteś wcale głupia jeśli zależy Ci na doktoracie, to zrobisz go
...ale chyba dziś nie jestem dobra w pocieszaniu i pisaniu mądrych rzeczy - dopadł i mnie dół od rana jedyne, co zrobiłam to gapienie się w tv i czytanie bzdur w necie... no dobra, zmyłam kilka naczyń, wow czuję się beznadziejna, wkurzył mnie kilka dni temu TŻ i do tej pory nie potrafi ze mną pogadać jak człowiek, mam wszystkiego już dość, nie wiem co dalej... na dodatek wszyscy wyjeżdżają teraz na święta, a ja zostaję sama jak palec... nic mnie nie cieszy i nic mi się nie chce... Idę potem na fitness i chociaż kompletnie nie mam na to ochoty, to zmuszę się, wyjdę chociaż z domu na 1,5 godziny
Jakaś bezcelowość życia mnie dopadła i trzyma.
Przepraszam, gdzieś musiałam się wygadać.
__________________

Atka87 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-28, 13:42   #3755
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Atka87 Pokaż wiadomość
Nie jesteś wcale głupia jeśli zależy Ci na doktoracie, to zrobisz go
...ale chyba dziś nie jestem dobra w pocieszaniu i pisaniu mądrych rzeczy - dopadł i mnie dół od rana jedyne, co zrobiłam to gapienie się w tv i czytanie bzdur w necie... no dobra, zmyłam kilka naczyń, wow czuję się beznadziejna, wkurzył mnie kilka dni temu TŻ i do tej pory nie potrafi ze mną pogadać jak człowiek, mam wszystkiego już dość, nie wiem co dalej... na dodatek wszyscy wyjeżdżają teraz na święta, a ja zostaję sama jak palec... nic mnie nie cieszy i nic mi się nie chce... Idę potem na fitness i chociaż kompletnie nie mam na to ochoty, to zmuszę się, wyjdę chociaż z domu na 1,5 godziny
Jakaś bezcelowość życia mnie dopadła i trzyma.
Przepraszam, gdzieś musiałam się wygadać.
moze jakies domowe spa? przykro mi, ze i Ciebie dopadl jakis marazm nic nie robienia. ja dzis ide na piwo wieczorem, to moze jakos lepiej sie zrobi. moze wracajac z fitnesu kup sobie jakies dobre winko? TZ i tak sie jakos odezwie, chociaz wiem, jak to irytuje....
ja sie dzis dowiedzialam, ze kolezanka z pracy mojego TZta, powiedziala mu, ze 'ma ladna narzeczona'. tylko ona jest duzo sczuplejsza ode mnie, jest blondynka i robi to co moj TZ. gdyby byla gruba i brzydka w ogole by nic takiego mu nie powiedziala, myle sie co do tej naszej wstretnej damskiej natury ? moze dzis czas sie troche wstawic.
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-28, 14:13   #3756
blue_apple
Zakorzenienie
 
Avatar blue_apple
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 883
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
O, jeszcze jedna kociara Ja myślę, że raz na rok można zrobić krew i mocz, zwłaszcza starszym kociakom. Ja mojemu zrobiłam pierwsze jak już miał objawy choroby (cukrzycy), gdybym zrobiła wcześniej jak jeszcze nie miał tego cukru tyle, to może dłużej by pożył...

Co do tej agresji, to ja kiedyś z przerażeniem stwierdziłam, że po prostu z nienawiścią patrzę na ludzi w autobusach, na babcie co najpierw biegną jak rącze łanie do wolnego siedzenia, a jak nie zdążą, to nagle stają się stare, wzdychające i zgrzybiałe, na ludzi mruczących jakieś obelgi pod nosem względem innych, jakby tłok był dla nich jakąś osobistą obrazą, no wiecie o co chodzi. I któregoś dnia dotarło do mnie, że powoli robię się taka sama jak oni. Naprawdę, to był szok, pomyślałam, że teraz pewnie wyglądam tak samo nieprzyjemnie jak ludzie, których w myślach krytykowałam. Pomogło Nic nie poradzę, że nie cierpię tłoku, więc po prostu unikam supermarketów w soboty wieczorem i wolę wygodnie pojechać gdzieś dłuższą drogą niż kisić się jak sardynka w tramwaju.


---------- Dopisano o 20:30 ---------- Poprzedni post napisano o 20:21 ----------



Nebulko, czyli miałaś psa z typowo kocimi humorami
dziękuję za informację kot mój u weterynarza był ostatnio hoho, dawno...

w zasadzie to czuję się przekonana
bardzo widać, tą naszą przypadłość marudy-złosnika, gdy wyjedzie się do innego kraju. nadmorskiego. śródziemnego.
miałam okazje w te wakacje przez 10 dni korzystać z życia, w którym to nie czuło się irytacji zupełnie z żadnego powodu. autobus nie przyjechał i spóźnia się już 20 minut? i co z tego? kolejka w sklepie na pół h stania? pfff. itp. itd.
a o ile wkurzanie o tego typu rzeczy, jestem w stanie opanować, o tyle wkurzanie się o pierdoły, które ktoś robi, nie tak jak ja bym zrobiła, nie tak jak ja chcę i sądzę... z tym już gorzej.

idealne określenie

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Co do dalszej części wypowiedzi...proszę...nie ch ktoś da mi przepis na te same dolegliwości
Ja najczęściej nie potrafię nawet powiedzieć na głos, że coś mi nie odpowiada...taka jestem głupia I tak, jestem typem ofiary...doskwiera mi to. Ośmielam się rzec, że to rujnuje moją psychikę, ponieważ wszystko to co powinnam uzewnętrznić...niestety gotuję w sobie, wewnątrz. A później robię z tego jeden wielki wyrzut doprowadzający mnie do płaczu i naprawdę wiekiego doła, bo okazało się, że znowu...znowu jestem popychadłem/ofiarą/niewidzialną.

Myślę, że póki będę się czuć gorsza, to tak się będzie działo. Taka jest prawda - czuję się gorsza w praktycznie każdym środowisku. Uważam, że do niczego się nie nadaję, jestem najgorsza w całej grupie z danej dziedziny...nic mi się nie udaje. Tak uważam i nie wyprowadza mnie z tego poczucia nawet komplement innej osoby, że sobie właśnie radzę. Wtedy uważam, że ta osoba chwilowo postradała zmysły skoro tak mówi

Tak więc zwykle w sytuacjach, w których moja psychika KRZYCZY (najczęściej gdy coś jest niesprawiedliwe...po prostu nie cierpię niesprawiedliwości, strasznie mną targa), to ja niestety milczę...

To się wygadałam...o sobie Nie pomogłam tym raczej


Pamiętam, że mój kot obraził się na nas kiedyś, dlatego, że pojechaliśmy bez niego na wakacje i zostawiliśmy pod opieką babci...nie chciał do nikogo podejść przez kilka dni po powrocie, przez cały wyjazd rozgrzebywał jedzenie i nic nie chciał zjadać z miski (polował za to na myszy), na koniec zaszył się w takim miejscu, że dopiero po dłuższych próbach zdołaliśmy go wyciągnąć




Ja też...bo nawet jak koniecznie nie chcesz wchodzić z nimi w konflikt, to i tak masz na to szanse, bo nigdy nie wiadomo co tą osobę zadowoli Ale tu akurat powiem Ci, że nikt nie lubi takich osób.
tak naprawdę z każdej cechy charakteru można zrobić wadę i użytek... mogę oddać Ci trochę mojego zawsze muszę powiedzieć co o tym sądzę
a tak serio mówiąc, czemu boisz się mówić? stwierdzać fakty, że to i to Ci nie pasuje, że to i to sprawia Ci przykrość, że to byś chciała, a tego nie?
umiesz powiedzieć, co Cię boli, bo w końcu wybuchasz, może... wybuchaj wcześniej?

a jakiego focha strzela mój kot, gdy wyjeżdżamy na wakacje, a ona jedzie do babci! przywieźć ją potem do domu, to istna katorga, nie daje się złapać, wchodzi pod wannę i nie chce wyjść. a potem, już w domu, ciągle chodzi taka... SMUTNA. normalnie jakby żałowała, że wrócila ! no i nie zwraca w ogóle uwagi na kogokolwiek.


i to ciągle uczucie, że musi tą osobę zadowolić ;] mimo, że nie musisz zadowalać nikogo, kogo nie chcesz. takie... obchodzenie się jak z jajkiem


Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
Odpowiadam hurtem:

2.zwierzaki
Mój króliś też wyprawia różne (zabawne i mniej zabawne) rzeczy.
Ostatnio ma jakiegoś fizia na punkcie głaskania i jeśli zobaczę kogokolwiek to zaraz dopomina się o zainteresowanie. Czasem bywa tak nachalny,że wskakuje mi ''od tyłu'' na fotel na którym siedzę przy biurku i jedną ręką coś skanuje, a drugą go głaszcze. Dzisiaj jadłam parówki z serem na ciepło i do tego kromkę razowego chleba(bez masła). Zosia biegała po łóżku, na chwilę wyszłam z pokoju. Wracając po chwili widzę Zosia, jak trzyma w pyszczku moją kromkę i wcina.. Ale dzisiaj też dostała ''po ogonie'' bo paskuda wykorzystała moją nieuwagę, żeby zrobić toaletę z mojego łóżka. W chwili obecnej leży pod biurkiem,między moimi stopami.

3. ludzie w tramwajach/autobusach i innych miejscach
Zauważyłam, że mam swoje granice.
Jeśli mam dobry dzień to naprawdę staram się być wyrozumiała, ale czasem nie da się być wyrozumiałym.
Staram się być naprawdę uprzejmie.
Staram się ustępować miejsca osobom potrzebującym.
Staram się zachowywać ''dobrze' w sensie nie gadać przez telefon, nie słuchać głośno muzyki i nie rozsiadać się tak, aby nie można przejść.

Ale...
Dzisiaj jechałam w tramwaju,który był ''zasmrodzony'' przez jednego pana-najprawdopodobniej bezdomnego.
Zdarza się mi jechać w tramwaju z ludźmi,którzy dopiero co zgasili papierosa i dmuchają mi w twarz cudnym zapaszkiem.
Zdarza mi się jechać z ''młodzieżą szkolną'', której ''umcy umcy'' doprowadza do szału i pomimo zwrócenia uwagi jestem zbluzgana, a moje działanie nie przynosi efektu.
Zdarza mi się wracać do domu po eskapadzie(zajęcia+korki+ zakupy) i żaden miło wyglądający młody człowiek nie ustąpi mi miejsca.

I czasem tylko zastanawiam się czy naprawdę warto być uprzejmym i dobrze wychowanym.


Idę poskanować.
dobrano
ile radości z takiego zwierzaka.. nigdy nie sądziłam, że króliki też mogą być czymś więcej, niż zwierzakiem klatkowym.

warto, aby czuć się dobrze samym z sobą i być dumnym z tego, że jest się takim i jest się poza... poza tymi wszystkimi problemami, które tworzą sobie ludzie

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
w ogole co za akcja :d Udalo mi sie namowic mojego TZ na 30 dni
Poki co przeczytalam zadaie na 3 dzien i je jutro wykonam Po pracy usiade jakos wygodnie i napisze sobie ladnie w moim zeszycie rozwoju
co do kotkow i pieskow...ja lubie obydwa, ale jednak mam wrazenie, ze innego psa niz mojego to nie chcialabym miec. tzn innej rasy; bo mam teraz innego, tzn w domu mam... tej samej rasy, ale jednak jest inna. nadal obrazalska, nadal fochy i pomruki, ale jest bardziej milusinska niz poprzednia. Ta to tylko by na kolanach lezala (22kg ) i zeby ja glaskac, mowic do niej itd. Ale wkrotce chyba kupimy sobie kotka z tz. od czegos trzeba zaczac testowanie opiekunczosci na dziecku gorzej :p
https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net..._1545971_n.jpg
https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net..._1556035_n.jpg
https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net..._3371535_n.jpg
Bedziemy tez pracowac nad organizacja czasu i samodoskonaleniem. dodatkowo on jest czlowiekiem majacym duzo wiecej czasochlonnych talentow niz ja - gra w 2 zespolach, do tego ma projekt electro i projekt dark ambient, do tego studiuje, pracuje, bawi sie grafika, robi zdjecia, maluje (!!)...i takie tam. wiec, ja czasem nie wiem jak on to godzi, gdzie ja nie robie nawet polowy tego co on a ciagle nie mam czasu :/ mam nadzieje, ze wspolna praca nad organizacja zycia nam bardzo pomoze.

zrobilam tez wiekszosc rzeczy ktore na dzis zaplanowalam, poza bardzo wazna rozmowa z szefem. ale nie moglam go caly dzien zastac... jutro z rana ide.
objadlam sie czekolady. od dzis koniec...
fajnie mieć kogoś, kto wykonuje to z Tobą, bo raźniej. no i łatwiej się nawzajem zachęcać. poza tym, z tego co piszesz, tż może być dla Ciebie świetnym wzorem...

świetny pies! bardzo mi się ta rasa podoba

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
yyyy??? nie-e zdecydowanie nie-e.
Pobudka
Wyszykować dziecko do przedszkola i siebie
Do pracy
Z pracy
Korki
Kolacja
Położyć dziecko spać
Padam na ryj

Ledwo wizaż i ostatnio przez chwilę blog.

Nie uprałam sobie ubrań, nie będę miała w czym iść do pracy.
Nie napisałam LM, nie wysłałam nawet pół CV.
Nie mam czasu na nic, taka chodzę wyprana z energii.

---------- Dopisano o 22:17 ---------- Poprzedni post napisano o 22:12 ----------



Od podstawówki zastanawiam się jak funkcjonują tacy ludzie i jak to jest, ze oni mają na to wszystko czas i jakieś osiągi, a ja nie. Czymś musimy się różnić, skoro doba dla każdego człowieka ma 24h i ani minuty dłuzej....
Podziwiam, naprawdę.
zdecydowanie brakuje już czasu i SIŁY na zrobienie czegoś dla siebie. ale ja lubię mieć dużo do roboty, bo jestem dużo bardziej wydajniejsza i w efekcie robię więcej. chyba, że wykańczam się fizycznie, to nie :p

może jesteśmy zbyt powolni, zbyt szybko się męczymy...

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
Patri, tak naprawde, to sie bardzo czesto czuje przy nim jak glupiutka dziewczynka. zwlaszcza denerwuje mnie jak w photoshopie jest w stanie wyczarowac jakies cudo 3ma kliknieciami. musze sie tego nauczyc. jest na liscie STO.
chciałabym mieć obok siebie kogoś takiego, bo mogłabym to wykorzystać
lubię robić zdjęcia, bawię się w photoshopie, ale wszystko jest w sferze samouka, a ja lubię robić coś od razu tak, jak się powinno, profesjonalnie. czuję, że wtedy idzie to sprawniej, efektywniej... i lepiej!
nie denerwuj sie więc, że on umie, tylko ucz się od niego a nuż widelec uczeń pokona mistrza...

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
mi wstyd ;( nie wykonalam zadania tygodniowego i nie wiem skad sie to u mnie bierze. Nie poszlam na taniec... a nie poszlam, bo...znalazlam sobie inna rzecz do robity - wmowilam sobie, ze powinnam popracowac i nie moge isc. Kocham taniec, nie rozumiem, dlaczego tak bardzo boje sie isc i wyszukuje juz 3ci tydzien powody dla ktorych mam nie isc.
do tego mam mega dola, jestem glupia i nie zzrobie doktoratu. koniec ze mna...
a powinnaś wtedy pracować i nie mogłaś wyrwać się na taniec?
i co to za GŁUPIE GADANIE? czemu masz go nie zrobić, hm?

Cytat:
Napisane przez Atka87 Pokaż wiadomość
Nie jesteś wcale głupia jeśli zależy Ci na doktoracie, to zrobisz go
...ale chyba dziś nie jestem dobra w pocieszaniu i pisaniu mądrych rzeczy - dopadł i mnie dół od rana jedyne, co zrobiłam to gapienie się w tv i czytanie bzdur w necie... no dobra, zmyłam kilka naczyń, wow czuję się beznadziejna, wkurzył mnie kilka dni temu TŻ i do tej pory nie potrafi ze mną pogadać jak człowiek, mam wszystkiego już dość, nie wiem co dalej... na dodatek wszyscy wyjeżdżają teraz na święta, a ja zostaję sama jak palec... nic mnie nie cieszy i nic mi się nie chce... Idę potem na fitness i chociaż kompletnie nie mam na to ochoty, to zmuszę się, wyjdę chociaż z domu na 1,5 godziny
Jakaś bezcelowość życia mnie dopadła i trzyma.
Przepraszam, gdzieś musiałam się wygadać.
każdy ma czasem gorszy dzień, z tż też takie dni się zdarzają, ale zawsze w końcu dochodzi do normalnej rozmowy i dogadania się.
a fitness na pewno zrobi Ci dobrze (), wyjdziesz z domu, zajmiesz trochę czasu, odstresujesz się i rozluźnisz.

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
ja sie dzis dowiedzialam, ze kolezanka z pracy mojego TZta, powiedziala mu, ze 'ma ladna narzeczona'. tylko ona jest duzo sczuplejsza ode mnie, jest blondynka i robi to co moj TZ. gdyby byla gruba i brzydka w ogole by nic takiego mu nie powiedziala, myle sie co do tej naszej wstretnej damskiej natury ? moze dzis czas sie troche wstawic.
czemu tak się do niej porównujesz? myślisz, że Twój tż zwraca uwagę na to, że ona jest szczuplejsza i jest blondynką?
nie uważasz, że to, czy jest szczuplejsza i jest blondynką nie musi wpływać na jej bezinteresowność?
blue_apple jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-28, 15:07   #3757
Atka87
Zadomowienie
 
Avatar Atka87
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 1 295
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
moze jakies domowe spa? przykro mi, ze i Ciebie dopadl jakis marazm nic nie robienia. ja dzis ide na piwo wieczorem, to moze jakos lepiej sie zrobi. moze wracajac z fitnesu kup sobie jakies dobre winko? TZ i tak sie jakos odezwie, chociaz wiem, jak to irytuje....
ja sie dzis dowiedzialam, ze kolezanka z pracy mojego TZta, powiedziala mu, ze 'ma ladna narzeczona'. tylko ona jest duzo sczuplejsza ode mnie, jest blondynka i robi to co moj TZ. gdyby byla gruba i brzydka w ogole by nic takiego mu nie powiedziala, myle sie co do tej naszej wstretnej damskiej natury ? moze dzis czas sie troche wstawic.
Mam zamiar wypić piwko albo winko (nie całe oczywiście), które stoi już trochę w lodówce - zrobię sobie taki wieczór dla siebie...
Na fitness nie idę, bo mi odwołali O TŻ nawet nie chce mi się już pisać... Ale dla poprawy humoru chyba zaraz w końcu ogarnę się i pojadę do ciucholandu - może jakiś nowy ciuch się trafi..?
Odnośnie tej koleżanki - wiesz, to, że jest szczuplejsza i ma blond włosy wcale nie musi znaczyć, że czuje się od Ciebie lepsza naprawdę fakt, kobity potrafią być wredne, ale myślę, że nie ma się co zastanawiać, czemu tak powiedziała. Ja bym się w sumie ucieszyła, że ktoś mówi o mnie ładna.

Cytat:
Napisane przez blue_apple Pokaż wiadomość
każdy ma czasem gorszy dzień, z tż też takie dni się zdarzają, ale zawsze w końcu dochodzi do normalnej rozmowy i dogadania się.
a fitness na pewno zrobi Ci dobrze (), wyjdziesz z domu, zajmiesz trochę czasu, odstresujesz się i rozluźnisz.


Dziękuję Wam. Pora wracać ze świata zombie do świata żywych...
__________________

Atka87 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-10-28, 20:22   #3758
Addicted to love
Rozeznanie
 
Avatar Addicted to love
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 708
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

hej czemu tutaj taak cicho?
Nareszcie koniec tygodnia, nie wiem czemu, ale jestem tak strasznie zmeczona... Mam nadzieje, ze ten weekend wykorzystam na odpoczynek. Oczywiscie musze troche ogarnac material na zajecia, ale chce chociaz 1 dzien nie myslec o nauce.
__________________
staram się być miłą dziewczyną
nie obgryzam paznokci

systematycznie pracuje nad angielskim
najwyższy czas nauczyć się gotować
5/50

Addicted to love jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-28, 22:12   #3759
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Dzisiaj jest cicho, ponieważ jest pierwszy dzień naszego wyzwania...i pewnie wszystkie uciekły, żeby się nie przyznawać, że mało wyrzuciły

A ja przyszłam dopiero teraz i się przyznam...wyrzuciłam tylko trochę dziurawych rajstop. Więcej nie zdążyłam nawet. Dlatego wolałam zaczynać w poniedziałek, bo mam wolne, później święta też wolne...dużo wolnego ogółem. A w piątek co? Cały zajęty...sobota to samo...dopiero niedziela, ale w połowie dla TŻta, więc właściwie też zajęta. No i lipa. Ja chyba zacznę jednak w poniedziałek (albo w niedzielę) i trudno. Nawet nie mogę tej listy stu celów dokończyć, bo nie mogę nic wymyślić
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-28, 22:25   #3760
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Wiecie, że jakiś tydzień temu minął 1rok odkąd wątek istnieje?
To szmat czasu!!

Zgubiłam się w Waszych postach, coś zaczynacie od nowa, a ja nie wiem co.
Ciągle zaczynam nadrabianie wątku od strony 103, bo mniej więcej tam przestałam być tak uważna jak byłam zawsze.

A dziś trochę wypiłam.
W pracy "sytuacja", kto chce wiedzieć, zapraszam na blog, tu nie będę smucić.

Ogólnie jest dziwnie, postawione wszystko na głowie. Od relacji związkowych po wszystkie inne. Może to ja stoję na głowie i stąd taka perspektywa...

Oczy mi się lepią. Idę spać. Pa.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-28, 22:49   #3761
angellina
Raczkowanie
 
Avatar angellina
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Wałbrzych
Wiadomości: 86
GG do angellina
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Przyłączam się do Was! Ja myślałam, że jestem leniem "ze słomianym zapałem". Muszę się wziąć ze siebie w końcu! Zacznę od przeczytania wątku )
Mnie strasznie męczy to odkładanie wszystkiego, potem robienie czegoś na szybko, w stresie, a jeszcze gorzej jest jak się nie zrobi...
angellina jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-10-28, 23:58   #3762
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
moze jakies domowe spa? przykro mi, ze i Ciebie dopadl jakis marazm nic nie robienia. ja dzis ide na piwo wieczorem, to moze jakos lepiej sie zrobi. moze wracajac z fitnesu kup sobie jakies dobre winko? TZ i tak sie jakos odezwie, chociaz wiem, jak to irytuje....
ja sie dzis dowiedzialam, ze kolezanka z pracy mojego TZta, powiedziala mu, ze 'ma ladna narzeczona'. tylko ona jest duzo sczuplejsza ode mnie, jest blondynka i robi to co moj TZ. gdyby byla gruba i brzydka w ogole by nic takiego mu nie powiedziala, myle sie co do tej naszej wstretnej damskiej natury ? moze dzis czas sie troche wstawic.
Nebulka, powiedzenie że jesteś głupia jest co najmniej grubą przesadą,i bardzo dobrze sama o tym wiesz
A to, że blondynki są ładniejsze od brunetek to zabobon, któremu nie godzi się hołdować w XXI wieku.

---------- Dopisano o 00:47 ---------- Poprzedni post napisano o 00:31 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Dzisiaj jest cicho, ponieważ jest pierwszy dzień naszego wyzwania...i pewnie wszystkie uciekły, żeby się nie przyznawać, że mało wyrzuciły

A ja przyszłam dopiero teraz i się przyznam...wyrzuciłam tylko trochę dziurawych rajstop. Więcej nie zdążyłam nawet. Dlatego wolałam zaczynać w poniedziałek, bo mam wolne, później święta też wolne...dużo wolnego ogółem. A w piątek co? Cały zajęty...sobota to samo...dopiero niedziela, ale w połowie dla TŻta, więc właściwie też zajęta. No i lipa. Ja chyba zacznę jednak w poniedziałek (albo w niedzielę) i trudno. Nawet nie mogę tej listy stu celów dokończyć, bo nie mogę nic wymyślić
Padam na pyszczek, ale dzień nr 1 zaliczyłam - posegregowałam taki olbrzymi stos xerówek, wywaliłam nieporzebne, potrzebne pospinałam i powkładałam do segregatorów i pudełek. Jutro czas na porządek w kosmetykach.
Mam na liście jakieś 50 punktów, jutro zamierzam ją dokończyć. Wpadłam na pomysł - może Cię zainspiruje - żeby rozbić sobie moje prokrastynowanie i brak silnej woli na punkty i umieścić w osobnej kategorii i wyznaczyć sobie za cel np. nauczyć się wstawać o jednej, wyznaczonej godzinie (bez miliona drzemek) albo wytrwać X czasu w robieniu sensownych planów na dzień i trzymaniu się ich albo: przez 100 dni nie pić coca-coli itd. Mam też takie małe "celki" jak np. upiec choć raz makowca (i żeby był dobry) albo nauczyć się w końcu robić domowe tortille meksykańskie (jak na razie rezultaty moich poczynań są marne). W ogóle sądzę, że nie ma co wpisywać na siłę rzeczy na tą listę, byle tylko były - widać te 40 co masz, są najważniejsze, zostaw sobie puste miejsce w razie gdyby coś innego przyszło Ci kiedyś do głowy, i po sprawie. I też jeszcze myślę, że warto jest wpisywać takie malutkie cele, bo wtedy szybciej rzeczy z listy będzie ubywać, a wiadomo, jakie to przyjemne

---------- Dopisano o 00:58 ---------- Poprzedni post napisano o 00:47 ----------

Cytat:
Napisane przez Atka87 Pokaż wiadomość
Nie jesteś wcale głupia jeśli zależy Ci na doktoracie, to zrobisz go
...ale chyba dziś nie jestem dobra w pocieszaniu i pisaniu mądrych rzeczy - dopadł i mnie dół od rana jedyne, co zrobiłam to gapienie się w tv i czytanie bzdur w necie... no dobra, zmyłam kilka naczyń, wow czuję się beznadziejna, wkurzył mnie kilka dni temu TŻ i do tej pory nie potrafi ze mną pogadać jak człowiek, mam wszystkiego już dość, nie wiem co dalej... na dodatek wszyscy wyjeżdżają teraz na święta, a ja zostaję sama jak palec... nic mnie nie cieszy i nic mi się nie chce... Idę potem na fitness i chociaż kompletnie nie mam na to ochoty, to zmuszę się, wyjdę chociaż z domu na 1,5 godziny
Jakaś bezcelowość życia mnie dopadła i trzyma.
Przepraszam, gdzieś musiałam się wygadać.
Trzymaj się Wiem po sobie, że głupoty na necie i tv (i jeszcze bezsensowne zakupy) to najlepszy sposób, żeby jeszcze bardziej się rozleniwić i zdołować. Zdarza mi się tak czasem spędzić dzień i jestem po nim bardziej zmęczona, niż jak cały dzień tyram. Może spróbuj jutro - choć mam nadzieję, że do jutra dół Ci przejdzie - zastąpić to czymkolwiek innym: książką, kawą z przyjaciółką, ugotowaniem nowej potrawy, zrobieniem sobie manicure i maseczki - czymkolwiek, co przyniesie jakąkolwiek korzyść czy przyjemność.
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-29, 08:04   #3763
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

No to zaczynam nadrabiać wątek.

Cytat:
Napisane przez angellina Pokaż wiadomość
Przyłączam się do Was!
Cześć angellina! Pozytywnych zmian życzę!!!

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2011-10-29 o 08:14
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-29, 08:45   #3764
Addicted to love
Rozeznanie
 
Avatar Addicted to love
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 708
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Kurcze ja tez chyba przeoczylam te posty z tym zadaniem.
Wiem tylko ze jest mowa o 100 celach, ale ogolnie o co chodzi to nie wiem
__________________
staram się być miłą dziewczyną
nie obgryzam paznokci

systematycznie pracuje nad angielskim
najwyższy czas nauczyć się gotować
5/50

Addicted to love jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-29, 09:26   #3765
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Addicted, Patri:

http://lifeskillsacademy.blogspot.co...e-zycie-w.html

Tu jest opis na czym polega akcja Poleca się dołączenie
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-29, 10:03   #3766
Addicted to love
Rozeznanie
 
Avatar Addicted to love
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 708
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Tigrinha moja prokrastynacja dziala przeczytalam kawalek i co "reszte przeczytam pooozniej"

W sumie fajny plan z wyrzucaniem niepotrzebnych rzeczy. Ja mam tego peeelno. Taki troche chomik ze mnie

to do :
ogarnac pokoj
depilacja
kapiel
umyc wlosy
zrobic lekki makijaz?
10 str ksiazki
__________________
staram się być miłą dziewczyną
nie obgryzam paznokci

systematycznie pracuje nad angielskim
najwyższy czas nauczyć się gotować
5/50


Edytowane przez Addicted to love
Czas edycji: 2011-10-29 o 11:16
Addicted to love jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-29, 10:17   #3767
fioleciasto
Zakorzenienie
 
Avatar fioleciasto
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: wielkopolska
Wiadomości: 113 781
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Dziś:

umyć włosy + potrzymać dłużej odżywkę
ogarnąć pokój- w trakcie
zrobić zupę krem z dyni- w trakcie
o 12.00 przyjeżdża tż i do późnego wieczora z nim
W międzyczasie: pojechać z tż do babci, pojechać do sklepu, na stację benzynową pewnie, obejrzeć Mam talent i pewnie jeszcze coś się znajdzie.

A teraz to się ogarnąć do końca.
__________________
08.2017 (8tc)[*]
12.2017 (15tc)[*]

Najszczęśliwsza na świecie podwójna mama



2021 :82
2022 :26
fioleciasto jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-29, 10:46   #3768
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

No to strona 103:
Cytat:
Napisane przez poppy seed Pokaż wiadomość
chyba mam jakiś gorszy czas.
z jednej strony szkoła, z której jestem zadowolona, kilka przedmiotów, które prowadzone są rewelacyjnie, klasa okej, a z drugiej strony brak motywacji, bo przecież i tak sobie nie poradzę, a przynajmniej nie tak, jak bym chciala, przedmioty ścisłe, których w ogóle nie rozumiem i stres, ludzie, którzy się świetnie uczą, mają swoje pasje, zainteresowania vs ja jako jednostka nie oferująca niczego w kwestiach intelektualnych.
Z tego co czytam wnioskuję, że jesteś jakoś w 1 klasie szkoły średniej?
Co do przedmiotów ścisłych - gdy znajdziesz się w tarapatach napisz, spróbuję podesłać Ci kilka dobrze zrobionych stronek, które może rozświetlą mroki.
Co do ludzi z pasją - pisałam już Nebulce. Od podstawówki zastanawiam się jak żyją i czym się różnią ode mnie. Dlaczego ja nie mam pasji, dlaczego mnie dotyczy słomiany zapał, niczego nie zgłębiam dalej i dalej. Pewnie w poczuciu, że i tak pozostanę gorsza niż ktokolwiek. Chyba czas to zmienić. Odczarować. Trzymaj się.

Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
Niestety nie stać mnie na to,abym lekką ręką wydać prawie 800 zł na semestr.
Może uda mi się uzbierać na kurs w semestrze letnim.
Mam doła z tego powodu.
Niby pieniądze szczęścia nie daja,ale...

W takich chwilach jak ta czuję się beznadziejnie.
Czuję się jak biedna szara mysz, która żeby cokolwiek osiągnąć musi tyrać i tyrać...
U mnie jakoś nigdy nikt w rodzinie nie dał mi do zrozumienia, ze na pieniądze trzeba zapracować. Matka dawała zawsze, nigdy nie usłyszałam, że jest trochę ciężko, ale damy radę, albo coś takiego, co uzmysłowiłoby mi, ze ze zdobyciem pieniędzy wiąże się jakikolwiek wysiłek. Mówiłam, ze mi potrzeba i kasa była.
Teraz już po studiach próbuję się odnaleźć w rzeczywistości i zastanawiam się jak to możliwe, że ludzie z minimalną krajową jakoś żyją. Wierzcie lub nie, ale nie byłam w slepie z odzieżą już tak długo, że nawet nie wiem jakie są trendy. Donaszam jakieś stare sweterki, wyciągam jakieś ukryte spodnie, które kiedyś odrzuciłam z powodu, którego nie pamiętam... Poszłam do "pracy" za 7 godzin siedzenia tam zarabiam tyle co za 2 godziny korków, a i tak się jakoś szczególnie nie cenię jeśli chodzi o korki. Nie jest to przyjemna i satysfakcjonująca praca, może to koeljny mit z którym powinnam się zmierzyć, może w mojej głowie wygląda to tak, że w pracy fajnie być zaangażowanym i jakoś utożsamiać się z tym co się robi, lubić to co się robi itp itd. Czyżbym za dużo durnych książek psycho-motywacyjnych się naczytała i stąd znów moje wyobrażenie pracy ma się nijak do rzeczywistości?
Ściągnijcie mnie dziewczyny na ziemię, chyba wolę okrutną prawdę niż to zgubne bujanie w obłokach. Inna sprawa, że prawda jest jak dupa, każdy ma swoją. Gubię się w życiu.
Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
I znowu mam wątpliwości.
Po raz kolejny jeden z rodziców doprowadza mnie na skraj totalnej bezsilności uważając, że jego dziecko jest najważniejsze na świecie i że czekam wiernie jak piesek na telefon, że mogę przyjechać na lekcje.
Co z tego, że ta osoba blokuje mnie w ustalaniu z innymi planów lekcji?
Co z tego, że odwołuje korepetycje godzinę przed?
Mam dosyć.
Mam i takich uczniów, pisałam ostatnio. Laska spóźniła się pół godziny i nawet nie raczyła napisać, że się spóźni. Zajęcia w takim układzie kończą się pół godziny po czasie, czekam na nią - nic nie robię, nie zacznę przecież gotować obiadu, skoro nie wiem czy zaraz się nie zjawi. Pół godziny dłużej niż przewidywałam=okradam swoje dziecko z czasu. Ona myśli, ze jest najważniejsza i jej wolno. Pouczyłam, ze poproszę o sms, że będzie spóźniona, bo pewnego dnia zwyczajnie nie zastanie mnie w domu. I też jest tak, że ma zaklepane spotkanie na 2 godziny, przychodzi i mówi mi, ze dziś tylko godzinka, odcinając mi o połowę dochód.
Kiedyś planowałam wydatki uwzględniając potencjalny przychód, ale nieźle się kiedyś na tym przejechałam, więc już tego nie robię. Są zajęcia-super, są dwie godziny-tym bardziej super. Nie będę dyscyplinować tych ludzi, bo mam wrażenie, że i tak mi robią dobrze, że przyjeżdżają do mnie, ja w zasadzie nie ruszam tyłka z domu. Też muszę brać to pod uwagę.
Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
Wczoraj Tż zaciągnął mnie na stoisko z biżuterię na którym kiedyś przymierzałam pierścionek z szafirem(ze srebra).
Tym razem nie było.
Tż powiedział, że on szukał w internecie i chciałby kupić coś ładnego, ale takie, które mu sią podobają kosztują od 1000 do 2000 zł.
W pierwszej chwili powiedziałam:no tak, to rzeczywiście sporo, aczkolwiek widziałam równie ładne za 400 czy 500 zł.
A później jakoś tak mi się przykro zrobiło.
Nie jesteśmy ze sobą od 2 miesięcy.
On nie jest biednym studentem,od 1,5 roku ma pracę na pełen etat.
Myślałam,że nawet odłożenie 1000zł nie powinno być aż tak ogromnym problemem.

Ale widocznie jest problemem.
Miałam mu wrednie odpowiedzieć, że równie dobrze można kupić pierścionek z syntetycznym szafirem ze srebra za 40 złotych...
:roll eyes:
Mówcie co chcecie, ale gość powinien mieć na tyle przyzwoitości, żeby choć nie mówić o takich dylematach. Ja rozumiem, że dla faceta to jakieś babskie wymysły kupować pierścionki za miliardy i to takie, które wyglądają zupełnie jak te za 40 zł... Ale kobieta chce czuć się wyjątkowa i tyle. Jeśli chodzi o ten jeden jedyny najwspanialszy pierścionek na wieki wieków, to ma być wyjątkowy. Kropka. Jeśli chodzi jakiś inny, to może być i z odpustu.
Gdyby facetowi kupować samochód, to naprawdę chciałby usłyszeć, że dostanie "malucha", bo co za różnica i odbija mu jeśli marzy o jakiejś wypasionej bryce? Cieszyłby się, że dostał swój "wyjątkowy samochód" od swojej wspaniałej kobiety? Tym bardziej, gdy wie, że jego laskę stać na ten super samochód dla niego, tylko po prostu nie ma ochoty tyle wydać na jakiś w niej mniemaniu durny gadżet.
No prostak po prostu. To z drutu niech zrobi. Będzie najbardziej wyjątkowy na świecie...
Spotykałam się kiedyś z takim, który chcąc się zaręczać ze mną mnie pytał czy pierścionek zaręczynowy kupuje się ze złota czy ze srebra. Nie mógł zapytać kolegów?, mamy?
Fajni są faceci, nie ma co.
Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Tryb mojej pracy jest taki, że część obowiązków wykonuję w domu, a część w miejscu pracy. Branża edukacyjno-szkoleniowa + projekty i raporty badawcze. Stąd konieczność opracowań i tekstów.
Uchyl jeszcze rąbka tajemnicy. To brzmi jak doktorat, ale pewnie nim nie jest, bo byś napisała. Może wyżej niż doktorat Zdradź stanowisko, które piastujesz, może być na priv.
Cytat:
Napisane przez verda Pokaż wiadomość
Ja mam doła, myślałam że znalazłam pracę, ale jednak się nie udało Pracy mgr tez nie chce mi się pisać, mam ochotę zawinąć się w koc i zapaść w sen ziomwy
Jak tam mgr?
I jak poszukiwania pracy verda?
Bura kocurko a jak tam Twoje pisanie mgr?
No chyba, ze po stronie 103 są jakieś wieści od Was na ten temat to doczytam.
Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
Jeszcze jedno a propos studiów/życia.
Nie wiem skąd,ale od praktycznie ''zawsze'' cechowała mnie niepewność co do własnych poglądów.
Bardzo często pytałam się ludzi co mam zrobić, czy lepsza będzie opcja A czy opcja B.
Jako,że wywodzę się z takiego, a nie innego środowiska to najczęściej słyszałam ''lepiej zostań tam,gdzie jesteś''.
Na pierwszych studiach spotkałam ludzi, których rodzice jednak popychali do działania. Ja czułam się bardzo zagubiona.
W pewnym momencie zauważyłam,że porady od innych ściągają mnie na dół.
Rzeczy,które robić wypada i sposób w jaki należy żyć-to doprowadzało mnie do szewskiej pasji i powodowało, że coraz bardziej zapadałam się w sobie.
Oczywiście studia też były kwestią nad której rozmyślaniem wiele czasu poświęciłam. Wypisywałam plusy i minusy,aż doszłam do tego,że większość ''minusów'' nadal będzie istnieć za rok,trzy czy 10 lat.

Odwaga,żeby spełniać swoje marzenie jest bardzo ''droga'', ale i tak myślę, że się ''opłaca''.

Mam teraz dosyć ''trudny'' czas.
Dużo obowiązków.
Dużo wydatków.
Za niecałe pół roku chcę się wyprowadzić z domu.
Ale jestem dobrej myśli.

Oczywiście czasem zaklnę pod nosem bo chciałabym odpocząć od ciągłego myślenia na temat pieniędzy (czy starczy? czy dobrze policzyłam? czy na pewno dochode będą takie, a nie inne?), ale wszystko ma swoją cenę.
I w końcu to zaakceptowałam.

Wybory nigdy nie są łatwe.
Ja zawsze myślałam''a co by było gdyby...?''.
Ale nie istnieje już ''gdyby'' bo sytuacje o których rozmyślałam są usytuowane w przeszłości i żadnego wpływu na nie nie mam.
Czas wreszcie się z tym pogodzić.
No co się dzieje ze mną, ten post wprawia jakieś moje struny w drgania, ale na tyle obok, że nie umiem nic sensownego napisać.
Ja też bujam w obłokach i wymagam od rzeczywistości, żeby była taka jak w mojej głowie, bo inaczej cierpię... Ty jesteś bardziej osadzona w realiach na szczęscie, ale też masz dużą wyobraźnię, która rysuje Ci wyolbrzymione, nieprzyjemne scenariusze... Co by było gdyby... ostatnio się zastanawiałam...
Gdybym kiedyś wróciła do chłopaka, który chciał się zejść i od tamtego momentu mogła pokierować życiem inaczej, to czy bym tego chciała? Nie spotkałabym tych fajnych ludzi na swoich studiach, nie miałabym swojego dziecka, swojej córki, wiem, ze byłby pewnie inne dziecko, ale ja chcę to co mam, nie chcę innego. Takie głupie gdybanie, które doprowadziło mnie do myśli, ze lepiej jest jak jest, bo nieznane wydaje się przerażające, jeszcze raz przechodzić przez setki stresujących, nieznanych sytuacji... wiecie o czym mówię? lepiej, że już tyle mam za sobą niż znów miałabym przechodzić przez to od początku.
Tyle, że taka nieznana, nieodkryta kraina przede mną, biała kartka...
Trzeba by pokierować tym życiem, a nie uciekać przed cierpieniem, być może wymyślonym, nierealnym - jak Twoja sytuacja z podaniem do dziekana. Dziekan nie ugryzł, a Ty się nastresowałaś. To te głupie scenariusze....
Że chciałabyś kogoś kto Ci powie jaką podjąć decyzję?
Ja bym chciała kogoś, kto zagwarantuje mi, że pójdę taką ścieżką życia jaką mi narysował, cokolwiek byle było znane, byle bym wiedziała co mnie czeka, wszystko jest do zniesienia, ale nie niepewność. Dla mnie.
Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Patri, na fb ostatnio dziewczyny sobie wklejają takie cuś:
"Zastanawiasz się czy pracuję?? Oooo tak, JESTEM MAMĄ. To sprawia, że jestem zarówno budzikiem, kucharką, sprzątaczką, kelnerką, lekarzem, nianią, pielęgniarką, stróżem, fotografem, doradcą, szoferem, studentką, organizatorką przyjęć, osobistym asystentem, księgową, BANKOMATEM, pocieszycielką, nigdy nie mam urlopu, wolnych dni ani płacone kiedy jestem chora. Pracuję dzień i noc. Jestem na dyżurze całą dobę do końca mojego życia."
Wez sie ogarnij kobieto, tysiace kobiet siedzi w domu z dzieckiem i nawet im przez mysl nie przejdzie podejrzenie co do wlasnej bezuzytecznosci. A ty sie biczujesz, mimo ze przeciez masz co robic, korki dajesz i magisterke konczysz. No nie kumam twej postawy zupelnie.
Fairytale, to głupie chować się za dzieckiem. I bardzo wygodne. Nic nie zrobię w życiu bo mam dziecko i popatrzcie jaka jestem zaharowana, i jeszcze mi nie płacą i nie mam wolnego. Beznadziejne baby.
Moje dziecko chodzi do przedszkola, ja bym mogła pracować.
Czasy gdy gość zarabiał a laska ganiała w podomce po kuchni to chyba przeszłość, no chyba, ze któryś zarabia kokosy, wystarcza na utrzymanie całej rodziny i nikt nie czuje się zbyt obciążony tym, to ok. U nas tak nie jest.
Mam gościa, który nieźle zarabia, bo przy jego dochodach stać nas na wynajmowanie 3 pokojowego mieszkania, nie przymieramy głodem. Podziwiam go, jest w moim wieku, co stoi na przeszkodzie, żebym i ja wnosiła do domu pieniądze? Na pewno nie dziecko.
Kiedy rozmawiali z teściową czy może pożyczyć kasę wiedziałam, że jest krucho, że nie daje rady uzbierać na ZUS czy inne opłaty, a mnie nawet nie pytał o pieniądze, bo nie widział sensu. Nie pracowałam, korki - ok, udaje mi się uzbierać na przedszkole, bo to sobie wzięłam na głowę. Czasem TŻ mi dorzuca jeszcze do tego przedszkola, bo nie daję rady uzbierać. Od rana do 15 dziecko w przedszkolu, od 17 do 19 jakoś sobie beze mnie radzi, bo ja mam korki i się nią nie zajmuję. W nocy śpi. To gdzie niby ta moja harówka związana z dzieckiem, że nie ma przeproś?
Nie wiem czemu nie rozumiesz mojej postawy, ja Ciebie nie rozumiem. Nie mówimy przecież o niemowlaku. Poza tym żaden niemowlak nie jest niemowlakiem przez całe życie, ale skoro mamuśkom pasuje chować się za dzieckiem to luz, ich sprawa. Pewnie chodzi Ci o to, ze wskoczyłam sama na siebie za brak finansowania życia z mojej strony. Tak, bo mam poczucie winy, że jestem jakaś niepełnosprawna i jestem ciężarem dla rodziny. Kimś kogo trzeba utrzymywać, jak kolejne dziecko. No jasne, że wolałabym w zaciszu domu sprzątać i gotować obiadki, siedzieć na neciku, komentować posty, popijać kawkę, plotkować z psiapsiółką tego samego statusu co ja, odbierać od męża kasę, robić zakupy, piec ciasta, no czasem dla własnej rozrywki i satysfakcji dawać korki, bo lubię jak dzieci czują się dowartościowane lepszą oceną w szkole i pochwałą pani.
Tak niestety nie mam i muszę albo zmienić kolesia na jakiegoś bogatego, który będzie z przyjemnością dawał mi na solarium i będzie znosił moje nastroje, płakanie i niechęć do seksu, albo muszę się zastanowić w czym jestem dobra, żeby rozwinąć się w tym kierunku i zacząć jak człowiek zarabiać, nie czuć się niczyją kulą u nogi, stać się dorosłym, odpowiedzialnym za siebie i dziecko człowiekiem. Z całą pewnością nie schowam się za dziecko.
Boję się, że odbierzesz to jak jakiś atak, bo często mi się zdarza, że tak na opak ktoś weźmie do siebie moje wynurzenia, więc Cię zapewniam o wielkiej sympatii do Ciebie bez względu na rozbieżność poglądów w tym miejscu.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2011-10-29 o 11:21
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-29, 11:16   #3769
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Addicted, Patri:

http://lifeskillsacademy.blogspot.co...e-zycie-w.html

Tu jest opis na czym polega akcja Poleca się dołączenie
Jesteście za.je.bis.te moje laski kochane!!!!
Powiem tak.

Prze.ra.ża mnie przebrnięcie przez mój dom i decydowanie o tym czy coś wyrzucić czy nie....
To pierwsza myśl po przeczytaniu o co chodzi.
Ale zaraz następna:
Wydaje się, ze zbędnych rzeczy już nie mam, wszystko jest posegregowane i ma swoje miejsce, nawet 3 wory zużytych ubrań, które czekają na moment gdy odwazę się szyć lub skorzystać z kursu kroju i szycia!!!!!!!!!!!

Ja w to wchodzę, ale nie wiem czy tydzień mi wystarczy na wypełnianie kolejnych poleceń... :/
Jedyne co jeszcze zostało, to pamietniki, karteluszki, bileciki, mapy, paragony, ulotki i inne schowane w twardej okładce, która kiedyś była wypełniona zeszytem. Wszystkie takie śmieciuszki odkładam w to jedno miejsce z nadzieją, że KIEDYŚ to posegreguję.
No i czasopisma, mają swoje miejsce, i czekają, że KIEDYŚ je przeczytam, a wartościowe artykuły wyrwę i włożę w segregator. Jeden już taki mam, bo robiłam tak gdy miałam naście lat. Mam jakieś dietetyczne porady z "dziewczyny", albo jakieś strony z super ćwiczeniami czy fajnymi makijażami albo ubraniami, które mi się podobały
Nie wiem tylko kiedy nastąpi to KIEDYŚ.

Super sprawa, super wyzwanie, z Wami pewnie dam radę!
Rozumiem, że jesteście po pierwszym tygodniu?

Tylko coś mi się tu jeszcze przewija z listą 100. O co biega?
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-10-29, 11:38   #3770
fb81efe61c514ceef401b3d2673715526685cd58_62afaa822ac82
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 2
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Witajcie Dziewczyny

Mam na imię Edyta i jakiś czas temu dostałam komentarz od Patri, że właśnie zaczynacie 30 Days to Change. Cieszę się bardzo, że jest kilka osób, które przegląda mój blog, myślę, że doskonały humor będę miała przynajmniej przez miesiąc

Zachęcam was bardzo gorąco do spróbowania całego programu odmiany. Opracowałam zadania tak, aby zmiana była optymalna i żeby rzeczywiście zadziałała. Spróbowałam na sobie i przyznaję, że nigdy nie czułam takiego spełnienia jak teraz Ciężka praca za mną jednak warto poświęcić kilka minut dziennie (czasem dłużej.. ) na wykonanie zadania.


W razie jakichkolwiek pytań i wątpliwości - piszcie komentarze, odpowiadam na wszystkie. Aktywnie działam też na facebooku Life Skills Academy, więc jestem otwarta na dyskusje Ciepło Was pozdrawiam i bardzo dziękuję za zainteresowanie moim ukochanym blogiem.

Tak, jestem szczęśliwa
fb81efe61c514ceef401b3d2673715526685cd58_62afaa822ac82 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-29, 11:39   #3771
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Tylko coś mi się tu jeszcze przewija z listą 100. O co biega?
Profesor tygrys spieszy z wyjaśnieniem

http://lifeskillsacademy.blogspot.co...1-zadanie.html

Dzisiaj jest dzień drugi (przynajmniej dla mnie). Poza" myślą przewodnią" na każdy tydzień, na poszczególne dni są też przydzielone oddzielne zadania

Dzień 3 jest tu: http://lifeskillsacademy.blogspot.co...3-zadanie.html

---------- Dopisano o 12:35 ---------- Poprzedni post napisano o 12:31 ----------

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
No to strona 103:


Co do ludzi z pasją - pisałam już Nebulce. Od podstawówki zastanawiam się jak żyją i czym się różnią ode mnie. Dlaczego ja nie mam pasji, dlaczego mnie dotyczy słomiany zapał, niczego nie zgłębiam dalej i dalej. Pewnie w poczuciu, że i tak pozostanę gorsza niż ktokolwiek. Chyba czas to zmienić. Odczarować. Trzymaj się.
Chyba na naszym 30-dniowym blogu, ale może też gdzieś indziej, nie pamiętam, znalazłam ciekawą odpowiedź na Twoje pytanie. Ktoś tam twierdził, że nie powinno się "szukać" pasji, bo to jest coś, co samo przyjdzie, gdy będziemy mieć wystarczająco uporządkowane życie i -co za tym idzie - miejsce na to coś nowego. Uważam, że coś w tym jest

---------- Dopisano o 12:39 ---------- Poprzedni post napisano o 12:35 ----------

Patri, znalazłam ten fragment o pasji:

Przestań szukać swojej pasji! Znam kilka osób, które niemal obsesyjnie poszukują swojej pasji. Fantastycznego sposobu spędzania swojego czasu. Niestety (lub stety) takie poszukiwania nie mają większego sensu. Wiele osób zgodzi się ze mną, że fascynacja jakimś działaniem, konkretnym posiłkiem czy zespołem muzycznym nie jest niczym wypracowanym. Po prostu JEST. Skąd wiedziałam w wieku 16 lat, że psychologia jest dla mnie tak interesująca? Wiedziałam. Z czasem przekonałam się, jak wielką pasją może się stać ta dziedzina nauki, a mój zachwyt się pogłębiał. Skąd wiedziałam jako 2-letnie dziecko, że chrupki orzechowe są dla mnie odpowiednie? Po prostu mi smakowały. I tak właśnie jest z pasją - jest to coś co nam smakuje, każdego dnia, o każdej porze.

Dlatego postaraj się zaprzestać swoich poszukiwań. Odrzuć obsesję. Prawdziwa życiowa pasja znajduje nas w chwili, kiedy doprowadzamy nasze życie do porządku. Postaraj się więc zapanować nad chaosem, który wkradł się w Twoje życie. Uporządkuj tę bardziej fizyczną sferę swojego życia i dopiero wtedy zacznij doświadczać. Bez skrępowania i przekonania, że czegoś nie można lub nie wypada. Nie przejmuj się opiniami innych ludzi. Krok po kroku podążaj w stronę realizacji Twoich szalonych i ekscytujących pomysłów. Wtedy pojawi się pasja, tak ważna w realizacji życiowej misji.

źródło: http://lifeskillsacademy.blogspot.co...ki-ktorym.html
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-29, 12:26   #3772
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

aaargh. siec mi padla i wielocytowanie i piekny post poszly sie... ok, jeszcze raz na szybko tym razem pisane w wordzie!! aha i wodr dodal krzaki...to teraz je usuwam.

Blue_apple
fajnie mieć kogoś, kto wykonuje to z Tobą, bo raźniej. no i łatwiej się nawzajem zachęcać. poza tym, z tego co piszesz, tż może być dla Ciebie świetnym wzorem...
chciałabym mieć obok siebie kogoś takiego, bo mogłabym to wykorzystać
lubię robić zdjęcia, bawię się w photoshopie, ale wszystko jest w sferze samouka, a ja lubię robić coś od razu tak, jak się powinno, profesjonalnie. czuję, że wtedy idzie to sprawniej, efektywniej... i lepiej!
nie denerwuj sie więc, że on umie, tylko ucz się od niego a nuż widelec uczeń pokona mistrza...


TAK! Jestem bardzo z tego zadowolona. Najzabawniejsze, ze mamy niektore cele zbiezne i dzieki temu bedzie nam je latwiej wykonac. Np ja napisalam, ze ‘chcialabym byc muza dla mojego meza – zeby w niedzielne popoludnia malowal mnie np lezaca na kanapie z brzuszkiem, gdy bede w ciazy’. Co zaskakujace, on mial ‘malowac portrety swojej zony’ J no i takie tam...inne:p jak uprawianie sportow razem, odwiedzenie tych samych miejsc itd.
Nie pokonam raczej mistrza, ale probuje byc pojetnym uczniem. A ten kurs fotoszopa to sobie chyba zrobie z youtube...jak bedzie jednym z kilku najblizszych celow
Tak wlasciwie moje drogie, ja jestem juz na dniu 7dmym. Mam wypisane cele, zalozony zeszyt, wypisane moje eksperckie


a powinnaś wtedy pracować i nie mogłaś wyrwać się na taniec?
i co to za GŁUPIE GADANIE? czemu masz go nie zrobić, hm?


No wlasnie...nie musialam pracowac. Wystarczyloby, zebym sie sprezyla w piatek, czy teraz w weekend. Ale to chyba wynika z tego, ze musze isc gdzies pierwszy raz i naprawde NIE MAM POJECIA dlaczego sie tego obawiam. Glupie toto...ale w przyszly czwartek ide, chocby mnie mieli zabic...i tak musze byc w centrum bo moj kochany przyjedzie

czemu tak się do niej porównujesz? myślisz, że Twój tż zwraca uwagę na to, że ona jest szczuplejsza i jest blondynką?
nie uważasz, że to, czy jest szczuplejsza i jest blondynką nie musi wpływać na jej bezinteresowność?

Jasne, ze nie zwraca...co jak co, ale wiem, ze to jest typ czlowieka, ze jak pokocha to tylko raz. Ale jakos tak...moze dlatego, ze mialam zly humor, odebralam to zupelnie inaczej. Teraz jak o tym mysle, to tez jest mi milo, ze ktos tak o mnie powiedzial na podstawie samych zdjec


Atka87
No I jak tam minal wieczor? Czujesz sie dzis juz troszke lepiej?

Patri
Wiecie, że jakiś tydzień temu minął 1rok odkąd wątek istnieje?
To szmat czasu!!

Zgubiłam się w Waszych postach, coś zaczynacie od nowa, a ja nie wiem co.
Ciągle zaczynam nadrabianie wątku od strony 103, bo mniej więcej tam przestałam być tak uważna jak byłam zawsze.

A dziś trochę wypiłam.
W pracy "sytuacja", kto chce wiedzieć, zapraszam na blog, tu nie będę smucić.

Ogólnie jest dziwnie, postawione wszystko na głowie. Od relacji związkowych po wszystkie inne. Może to ja stoję na głowie i stąd taka perspektywa...

Oczy mi się lepią. Idę spać. Pa.

Co tam sie u Ciebie kobietko dzieje ? Praca, praca...jest i bedzie. Zmienisz. opki co potraktuj to jako TWOJE osiagniecie. nawet jezeli nie moze to sprostac twoim ambicjom, to nadal jest osiagniecie - zmobilizowalas sie, wyszlas z domu, odwazylas sie. jak dla mnie super poczatek.

Fairytale, to głupie chować się za dzieckiem. I bardzo wygodne. Nic nie zrobię w życiu bo mam dziecko i popatrzcie jaka jestem zaharowana, i jeszcze mi nie płacą i nie mam wolnego. Beznadziejne baby.
Moje dziecko chodzi do przedszkola, ja bym mogła pracować.
Czasy gdy gość zarabiał a laska ganiała w podomce po kuchni to chyba przeszłość, no chyba, ze któryś zarabia kokosy, wystarcza na utrzymanie całej rodziny i nikt nie czuje się zbyt obciążony tym, to ok. U nas tak nie jest.
Mam gościa, który nieźle zarabia, bo przy jego dochodach stać nas na wynajmowanie 3 pokojowego mieszkania, nie przymieramy głodem. Podziwiam go, jest w moim wieku, co stoi na przeszkodzie, żebym i ja wnosiła do domu pieniądze? Na pewno nie dziecko.
Kiedy rozmawiali z teściową czy może pożyczyć kasę wiedziałam, że jest krucho, że nie daje rady uzbierać na ZUS czy inne opłaty, a mnie nawet nie pytał o pieniądze, bo nie widział sensu. Nie pracowałam, korki - ok, udaje mi się uzbierać na przedszkole, bo to sobie wzięłam na głowę. Czasem TŻ mi dorzuca jeszcze do tego przedszkola, bo nie daję rady uzbierać. Od rana do 15 dziecko w przedszkolu, od 17 do 19 jakoś sobie beze mnie radzi, bo ja mam korki i się nią nie zajmuję. W nocy śpi. Nie wiem czemu nie rozumiesz mojej postawy, ja Ciebie nie rozumiem. Nie mówimy przecież o niemowlaku. Poza tym żaden niemowlak nie jest niemowlakiem przez całe życie, ale skoro mamuśkom pasuje chować się za dzieckiem to luz, ich sprawa. Pewnie chodzi Ci o to, ze wskoczyłam sama na siebie za brak finansowania życia z mojej strony. Tak, bo mam poczucie winy, że jestem jakaś niepełnosprawna i jestem ciężarem dla rodziny. Kimś kogo trzeba utrzymywać, jak kolejne dziecko. No jasne, że wolałabym w zaciszu domu sprzątać i gotować obiadki, siedzieć na neciku, komentować posty, popijać kawkę, plotkować z psiapsiółką tego samego statusu co ja, odbierać od męża kasę, robić zakupy, piec ciasta, no czasem dla własnej rozrywki i satysfakcji dawać korki, bo lubię jak dzieci czują się dowartościowane lepszą oceną w szkole i pochwałą pani.
Tak niestety nie mam i muszę albo zmienić kolesia na jakiegoś bogatego, który będzie z przyjemnością dawał mi na solarium i będzie znosił moje nastroje, płakanie i niechęć do seksu, albo muszę się zastanowić w czym jestem dobra, żeby rozwinąć się w tym kierunku i zacząć jak człowiek zarabiać, nie czuć się niczyją kulą u nogi, stać się dorosłym, odpowiedzialnym za siebie i dziecko człowiekiem. Z całą pewnością nie schowam się za dziecko.
Boję się, że odbierzesz to jak jakiś atak, bo często mi się zdarza, że tak na opak ktoś weźmie do siebie moje wynurzenia, więc Cię zapewniam o wielkiej sympatii do Ciebie bez względu na rozbieżność poglądów w tym miejscu.

Patri, chyba nie o to chodzilo Fairytale. To jest taki opisik ku pokrzepieniu serc. Nie musisz go brac doslownie. Tylko to co czesto jest tutaj umniejszane to dokonania kobiet, ktore sa matkami. Ale ja nie chce tutaj negowac twojego podejscia, bo rozumiem frustracje i zlosc na sama siebie.
Co do tego, ze za 7h pracy dostajesz tyle co za 2h korkow...alejak sama zauwazylas, korki co jakis czas sa odwolywane, przekladane, skracane. Tutaj chociaz masz stale 2h, mimo iz zajmuja wiecej.

Jesteście za.je.bis.te moje laski kochane!!!!
Powiem tak.

Prze.ra.ża mnie przebrnięcie przez mój dom i decydowanie o tym czy coś wyrzucić czy nie.... Wydaje się, ze zbędnych rzeczy już nie mam, wszystko jest posegregowane i ma swoje miejsce, nawet 3 wory zużytych ubrań, które czekają na moment gdy odwazę się szyć lub skorzystać z kursu kroju i szycia!!!!!!!!!!!
Ja w to wchodzę, ale nie wiem czy tydzień mi wystarczy na wypełnianie kolejnych poleceń... :/
Super sprawa, super wyzwanie, z Wami pewnie dam radę!
Rozumiem, że jesteście po pierwszym tygodniu?


Nie nie, dopiero wczoraj sie zaczelo. takze masz caly weekend, na pisanie listy celow i zobaczenie co jak i gdzie i z czym sie je.

Lista na dzis:
*zadanie tygodniowe - YOGA
*zadanie z 30 dni zmiany, do tego ladnie wszystko przepisac do zeszytu rozwojowego - nie zrobilam tego bo nie mam biurka, a bez tego bazgrole jak cholera...
*peeling
*drobne spa dla stopek
*popracowac - dokonczyc robic artykuly, przeczytac dwa rozdzialy z ksiazki
*odpisac na jedna wiadomosc
*napisac 2 maile..juz inne
*wypelnic druczek o council tax
*przygotowac sie by w PN pojsc i ustalic zlecenie stale za mieszkanie
*popytac jaki telefon sobie sprawic
*moze przejsc sie na zakupy
*

__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!

Edytowane przez Nebula
Czas edycji: 2011-10-29 o 13:12
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-29, 13:21   #3773
Addicted to love
Rozeznanie
 
Avatar Addicted to love
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 708
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

to do :
ogarnac pokoj
odkurzyc
balsam+ peeling
wyczyscic buty
depilacja
kapiel
umyc wlosy
zrobic lekki makijaz?
10 str ksiazki
__________________
staram się być miłą dziewczyną
nie obgryzam paznokci

systematycznie pracuje nad angielskim
najwyższy czas nauczyć się gotować
5/50

Addicted to love jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-29, 15:57   #3774
verda
Inkwizytor
 
Avatar verda
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: zabita dechami...
Wiadomości: 2 452
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Jak tam mgr?
I jak poszukiwania pracy verda?

No chyba, ze po stronie 103 są jakieś wieści od Was na ten temat to doczytam.

(...)

Mam gościa, który nieźle zarabia, bo przy jego dochodach stać nas na wynajmowanie 3 pokojowego mieszkania, nie przymieramy głodem. Podziwiam go, jest w moim wieku, co stoi na przeszkodzie, żebym i ja wnosiła do domu pieniądze? Na pewno nie dziecko.
Kiedy rozmawiali z teściową czy może pożyczyć kasę wiedziałam, że jest krucho, że nie daje rady uzbierać na ZUS czy inne opłaty, a mnie nawet nie pytał o pieniądze, bo nie widział sensu. Nie pracowałam, korki - ok, udaje mi się uzbierać na przedszkole, bo to sobie wzięłam na głowę. Czasem TŻ mi dorzuca jeszcze do tego przedszkola, bo nie daję rady uzbierać. Od rana do 15 dziecko w przedszkolu, od 17 do 19 jakoś sobie beze mnie radzi, bo ja mam korki i się nią nie zajmuję. W nocy śpi. To gdzie niby ta moja harówka związana z dzieckiem, że nie ma przeproś?
Nie wiem czemu nie rozumiesz mojej postawy, ja Ciebie nie rozumiem. Nie mówimy przecież o niemowlaku. Poza tym żaden niemowlak nie jest niemowlakiem przez całe życie, ale skoro mamuśkom pasuje chować się za dzieckiem to luz, ich sprawa. Pewnie chodzi Ci o to, ze wskoczyłam sama na siebie za brak finansowania życia z mojej strony. Tak, bo mam poczucie winy, że jestem jakaś niepełnosprawna i jestem ciężarem dla rodziny. Kimś kogo trzeba utrzymywać, jak kolejne dziecko. No jasne, że wolałabym w zaciszu domu sprzątać i gotować obiadki, siedzieć na neciku, komentować posty, popijać kawkę, plotkować z psiapsiółką tego samego statusu co ja, odbierać od męża kasę, robić zakupy, piec ciasta, no czasem dla własnej rozrywki i satysfakcji dawać korki, bo lubię jak dzieci czują się dowartościowane lepszą oceną w szkole i pochwałą pani.
Tak niestety nie mam i muszę albo zmienić kolesia na jakiegoś bogatego, który będzie z przyjemnością dawał mi na solarium i będzie znosił moje nastroje, płakanie i niechęć do seksu, albo muszę się zastanowić w czym jestem dobra, żeby rozwinąć się w tym kierunku i zacząć jak człowiek zarabiać, nie czuć się niczyją kulą u nogi, stać się dorosłym, odpowiedzialnym za siebie i dziecko człowiekiem. Z całą pewnością nie schowam się za dziecko.


Co do szukania pracy w zawodzie to coś się ruszyło, niedługo mam trzeci etap rekrutacji na pewne stanowisko na którym mi zależy, uczę się do testu
Pracę mgr też piszę, założyłam że muszę skończyć do końca listopada choćby się waliło i paliło tak żeby się do końca tego roku obronić. Więcej informacji na moim blogu.


Podoba mi się Twoje nastawienie odnośnie pracy i dziecka, wydaje się bardzo zdrowe. Ja się nie znam, nie jestem mamą, ale mam nadzieje ze w przyszłości też będę tak do sprawy podchodzić.
__________________
“Never forget what you are, for surely the world will not. Make it your strength. Then it can never be your weakness. Armor yourself in it, and it will never be used to hurt you.” Martin

wymianka książkowa

Edytowane przez verda
Czas edycji: 2011-10-29 o 16:04
verda jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-29, 19:25   #3775
lasubmersion
Rozeznanie
 
Avatar lasubmersion
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Dzisiaj krótko bo mam jeszcze roboty na 2-3 godziny na jutrzejsze zajęcia.
Wpadłam w dziurę i nie potrafię się z niej wydostać.
Jakie są powody dołka?
Mam dużo na głowie.
Mam dużo obowiązków z wykonaniem których wiąże się z ''mentalnym i cielesnym kijem'' czyli muszę skupiać się na realizacji, nie mogę pozwolić sobie na pomyłkę, cały czas ''coś'' wisi.
Za dużo tego.
Nie mam czasu. to znaczy może inaczej: mam wystarczająco dużo czasu,żeby wykonać obowiązki. Ale nie mam czasu na maleńkie przyjemności.
Wpadłam w dziwną pułapkę-za kilka miesięcy będę potrzebować spore gotówki,więc teraz muszę się ograniczać.
Ale coraz częściej odnoszę wrażenie, że ograniczam nie tylko wydawanie pieniędzy, ale też ograniczam swoje życie. Na koncert nie pójdziemy bo za dużo kosztuje. W weekend poprzedzający moje urodziny był świetny koncert w łódzkiej Arenie. Ale ''doszliśmy'' do wniosku, że bilety są za drogie. Do kina nie chodzimy, z innych miejsc dawno już zrezygnowaliśmy. Weekendy spędzam albo na uczelni albo w szkole, więc żeby jako tako się wyspać wieczory spędzam w domu. W tygodniu mam po południu korki, więc czas od rana. Co drugi tydzień Tż pracuje od rana, więc nie mamy szansy się spotkać bo nasz czas pracy się zazębia. A nawet jeśli po południu Tż pracuje to on się wyspać musi, więc też spotkania raz na kilka dni.
Zaczynam się coraz bardziej pusta jak wydmuszka.
''Zawiesiliśmy'' nasze życie do marca, ale potem przyjdą kolejne wydatki.
Nie widzę tego w zbyt radosnych barwach.
Znowu się pożarłam z Tż. Cudnie...Tż zarzuca mi, że traktuję go jak lenia i że coraz gorzej się do niego odnoszę odkąd zaczęłam studia.
Patri,co do tematu Z. to nawet nie chce mi się komentować bo po prostu szkoda słów.


Jutro wrócę z uczelni i muszę się przespać bo 5 godzin to niezbyt dużo nawet jak dla mnie(a zwykle koło 6-7 śpię).
W poniedziałek mam 7 godzin korków, ale wieczór zostawiam sobie wolny. We wtorek mam zamiar zakopać się z jakąś fajną książką pod kocem i przestać myśleć o tym, co muszę i o tym, co powinnam.
Potrzebuję spokoju i wyciszenia bo zwariuję.

Oby do wtorku.
To tylko 2 dni.
__________________
http://lasubmersion.blogspot.com/


Słucham: VIDEO ''Dobrze, że jesteś''
lasubmersion jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-29, 19:41   #3776
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Nebula - nie rozumiem czemu od pierwsze co sobie pomyślałaś po usłyszeniu komplementu, to to, że był on z czystej złośliwości...ludzie mówią takie rzeczy również szczerze Poza tym może tylko Tobie się wydaje, że to super śliczna blondyneczka - ona może mieć o sobie zupełnie inne zdanie.
Poza tym bycie blondynką nie jest równe bycie pięknym Znam śliczne i niezbyt urodziwe blondynki i tak samo brunetki. Ja tam jestem brunetą i się cieszę (jeszcze się nawet na ciemniejszy farbuję )

Cytat:
Napisane przez blue_apple Pokaż wiadomość
tak naprawdę z każdej cechy charakteru można zrobić wadę i użytek... mogę oddać Ci trochę mojego zawsze muszę powiedzieć co o tym sądzę
a tak serio mówiąc, czemu boisz się mówić? stwierdzać fakty, że to i to Ci nie pasuje, że to i to sprawia Ci przykrość, że to byś chciała, a tego nie?
umiesz powiedzieć, co Cię boli, bo w końcu wybuchasz, może... wybuchaj wcześniej?
Nie mam pojęcia czemu się boję Jakoś tak...zwykle jak już coś powiem, to jest tylko gorzej...więc może dlatego przestałam i czekam na kogoś odważniejszego A często jest też tak, że coś powiem tylko za cicho...i później ktoś inny, kto powtórzy to głośniej, zbiera wszelkie pochwały - ale od tego to już się zaczęłam odzwyczajać

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Padam na pyszczek, ale dzień nr 1 zaliczyłam - posegregowałam taki olbrzymi stos xerówek, wywaliłam nieporzebne, potrzebne pospinałam i powkładałam do segregatorów i pudełek. Jutro czas na porządek w kosmetykach.
Mam na liście jakieś 50 punktów, jutro zamierzam ją dokończyć. Wpadłam na pomysł - może Cię zainspiruje - żeby rozbić sobie moje prokrastynowanie i brak silnej woli na punkty i umieścić w osobnej kategorii i wyznaczyć sobie za cel np. nauczyć się wstawać o jednej, wyznaczonej godzinie (bez miliona drzemek) albo wytrwać X czasu w robieniu sensownych planów na dzień i trzymaniu się ich albo: przez 100 dni nie pić coca-coli itd. Mam też takie małe "celki" jak np. upiec choć raz makowca (i żeby był dobry) albo nauczyć się w końcu robić domowe tortille meksykańskie (jak na razie rezultaty moich poczynań są marne). W ogóle sądzę, że nie ma co wpisywać na siłę rzeczy na tą listę, byle tylko były - widać te 40 co masz, są najważniejsze, zostaw sobie puste miejsce w razie gdyby coś innego przyszło Ci kiedyś do głowy, i po sprawie. I też jeszcze myślę, że warto jest wpisywać takie malutkie cele, bo wtedy szybciej rzeczy z listy będzie ubywać, a wiadomo, jakie to przyjemne
Ja na tą listę wpisuję też takie rzeczy, które nie wiadomo czy w ogóle zdołam spełnić...no ale chciałabym, czemu nie? Albo kiedyś chciałam i sobie teraz przypomniałam Mam 63 punkty...myślę, że dużo więcej nie będzie


Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Jak tam mgr?
I jak poszukiwania pracy verda?
Bura kocurko a jak tam Twoje pisanie mgr?
No chyba, ze po stronie 103 są jakieś wieści od Was na ten temat to doczytam.
Nic nie było na ten temat po stronie 103...ponieważ nie napisałam nawet pół słowa mojej pracy ani...o zgrozo! nie wyszukałam sobie żadnych artykułów A mam deadline w listopadzie, żeby przedstawić dokładny konspekt o czym piszę Zapłaczę się chyba za swoją głupotę, bo przez te 2 ostatnie tygodnie, które autentycznie przebimbałam, mogłam zrobić wiele Mogłam mieć przynajmniej te artykuły albo nawet konspekt!

Napiszę coś, co pocieszy wszystkie prokrastynatorki z nadmiernym perfekcjonizmem i lękami wszelkiej maści, a które dają korki. Otóż...dlaczego ja nie dawałam innym korków...nigdy? Dlaczego nie dorabiałam sobie w ten sposób na początku studiów...no, czemu? Miałabym bardzo chodliwy (=kłopotliwy) przedmiot, który umiałam naprawdę nieźle, z którego bardzo dobrze zdałam maturę rozszerzoną i naprawdę nie byłoby dla mnie problemu, żeby go uczyć...mówię o CHEMII. Czemu?
Ponieważ uznałam, że nie posiadam i nie będę posiadać wystarczających umiejętności w tym zakresie, aby uczyć i brać za to pieniądze (musiałabym być chyba co najmniej doktorem chemii, żeby poczuć się wystarczająco kompetentnym ) Tak sobie w tym moim móżdżku wielkości orzecha laskowego ubzdurałam...i wiedza mi uleciała. Teraz jakbym chciała uczyć, to musiałabym poświęcić na to mnóstwo czasu, żeby sobie zwyczajnie przypomnieć.
Także tak naprawdę...to macie według mnie odważną pracę
Patri - nie mów, że to nie praca, bo sama widzisz...

A ja wróciłam z mojej nędznej roboty....i padam na twarz. Chciałam się zabrać za wyrzucanie. Ale chyba najpierw muszę się wygrzać w wannie, bo mi nogi odpadają
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-30, 08:26   #3777
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

str 104-105-106
Cytat:
Napisane przez isia_de Pokaż wiadomość
Jakis czas mnie nie bylo. Czuje sie taka oderwana od zycia... Zle mi, ciezko kazdego dnia...

A nad lista musze sie jeszcze zastanowic. Na razie brak mi jakiejkolwiek motywacji...
Tak sobie czytam Twoje posty i przypomniało mi się jaka ja byłam roztrzaskana po jednym rozstaniu... Popadłam w totalną depresję, wydział - konieczność, a potem sen, zero innej aktywności, nie uczyłam się, bywało nawet, że nie wstawałam na zajęcia, na laborki - obecność obowiązkowa, ludzie mówili, że wyglądam jak cień człowieka, no zresztą ta depresja po 3 miesiącach doprowadziła mnie do decyzji o próbie samob. bo życie stało się po prostu nie do ogarnięcia. Twoja aktywność jest i to dobrze, czas leczy rany, może nigdy już nie będzie tak jak było, ale ból się zmniejszy. Bardzo mocno trzymam kciuki za Ciebie i bardzo mocno współczuję, że doświadczasz w życiu takiego bólu. Naprawdę współczuję.

Cytat:
Napisane przez Atka87 Pokaż wiadomość
Zastanawiam się jak rozumieć, że po tygodniu pojawia się znów ogłoszenie pewnej firmy o naborze na staż miesięczny (niby od zaraz, więc chyba im się spieszy), a ja wysyłałam swoje zgłoszenie i niby spełniałam wszystkie wymogi a tu znowu się ogłaszają... Chcą mieć jeszcze większą grupę ludzi do wyboru, czy raczej wszystkie osoby do tej pory (w tym ja) nie nadają się?
Praca praca praca.
Ja oczywiście nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie.
Wydaje mi się, że ogłoszenie mają zamówione na jakiś czas i nawet jak już mają swojego kandydata to ogłoszenie się pojawia.
Obiecuję sobie, że te wolne dni wykorzystam na rozesłanie CV.
Ciągle nie wiem gdzie pisać, do kogo, gdy nie ma naboru i czy dołączać listy motywacyjne, no w ogóle pewnie dziś się za to wezmę. Hm, niedziela. Jeszcze dwa dni wolne. Za szybko ten wolny czas mija.

Cytat:
Napisane przez Cukierka Pokaż wiadomość
Pisze żeby się z wami podzielić że zdałam i jestem przeszczęśliwa ale z kolei mój TŻ mi sprawił straszną przykrość bo w ogóle się nie odezwał i nie zainteresował. A jutro ma te durne urodziny i mam dla niego naprawdę fajny prezent a nawet nie mam ochoty złożyć mu życzeń. no ale jutro wstaję o 7 i od razu robię plan dnia i spróbuję go zrealizować. kurcze, całą przyjemność ze zdania tego egzaminu mi odebrał moj kochany chłopak, chyba tu naprawde jest cos nie tak.
Ci faceci potrafią się nie wstrzelić z zachowaniem, jakby nie wiedzieli, że to punktuje potem ujemnie.... JA też bym chciała kogoś kto będzie dla mnie wsparciem i będzie dzielił ze mną radości i smutki. Marne nadzieje.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-30, 10:25   #3778
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

To ja się pochwalę, że wyrzuciłam co nie co....tzn. na razie leży w workach i czeka aż zaniosę je do kosza Uprzątnęłam jedną półkę i szufladę, która wydawała mi się zawsze nie do ogarnięcia (wielkie składowisko rzeczy, z którymi nie wiadomo było co zrobić, a szkoda wyrzucać...wyrzuciłam )
Tylko mam pełno takich elektro-śmieci, z którymi nie wiadomo co zrobić...i w końcu chyba je odniosę do specjalnego punktu. Z nimi najgorzej, bo nie powinno się tak po prostu wyrzucać. Poza tym trochę mi ich żal...taki ładny discman (ale nie używam już od dawna tego typu sprzętu, więc po co mi?). Ze dwa aparaty fotograficzne na kliszę, ale takie zwyklaki. No bez sensu...i co to w ogóle u mnie jeszcze robi?!
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-30, 10:29   #3779
Atka87
Zadomowienie
 
Avatar Atka87
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 1 295
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Hej jestem na chwileczkę.

Dziękuję za Wasze rady pomocne okazało się zwykłe wyjście na zakupy spożywcze (ale poszłam na piechotę, zrobiłam sobie spacer do marketu)... Po powrocie jakoś lepiej się poczułam. I dogadałam się potem z TŻem, jest ok lenistwo tylko niestety jeszcze bierze górę, oprócz jednego prania nie zrobiłam w domu nic przez weekend pewnie jutro rano porządnie wezmę się za sprzątanie.

Powodzenia życzę Wam w tym planie 30-dniowym, też niedługo zacznę
__________________

Atka87 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-10-30, 14:05   #3780
nusia114
Zadomowienie
 
Avatar nusia114
 
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 1 134
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...

Świetny wątek! Czemu trafiłam tu dopiero teraz?!
Nie no, muszę szybko zmienić wiele swoich złych nawyków, nie ma odkładania na później, muszę to w sobie zwalczyć.
Poczytałam sobie trochę o 30 Days to Change i wiem, że muszę go wprowadzić w życie

Postanowiłam zapisywać sobie rzeczy do zrobienia żeby móc jak najkorzystniej rozplanować czas. Koniec z bezsensownym leżeniem w łóżku i oglądaniem durnych seriali. Trzeba wziąć się za siebie!

W sumie mam sporo do zrobienia, ale może jak się sprężę to dam radę
1) ugotować żel (co powinnam zrobić już wczoraj )
2) posprzątać pokój
3) wysprzątać wszystkie niepotrzebne rzeczy z biórka
4) umyć włosy
5) NAUKA, NAUKA, NAUKA
+ muszę się powstrzymać przed stratą czasu na takie rzeczy jak logowanie się na facebooku co 5 min, sprawdzanie poczty w częstotliwości 10 razy na godzinę, oglądanie seriali (mój największy nałóg )
__________________
Od 5.05.11r DBAM O KRĘCIOŁY!

Pracuję nad sobą
nusia114 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:36.