Czy można kochać za bardzo?

[twiitty]

Hej, nie mogłam znaleźć podobnego wątku, więc zakładam.
Moje pytanie jest następujące: Czy można kochać za bardzo swojego partnera?
Jestem ze swoim TŻ 2,5 roku. Mimo czasu nasz związek jest pełen namiętności i szczerego uczucia. Widujemy się raz w tygodniu, czasami częściej (to zależy od naszych możliwości), sypiamy u siebie. Jest naprawdę cudownie. Aż chce mi się żyć, gdy wiem, że mam obok siebie faceta, który odwzajemnia moje uczucia.

Macie podobnie?

[waker]

Dobrze się wam układa i już.

[Ashaai]

Napisane przez twiitty

Hej, nie mogłam znaleźć podobnego wątku, więc zakładam.
Moje pytanie jest następujące: Czy można kochać za bardzo swojego partnera?
Jestem ze swoim TŻ 2,5 roku. Mimo czasu nasz związek jest pełen namiętności i szczerego uczucia. Widujemy się raz w tygodniu, czasami częściej (to zależy od naszych możliwości), sypiamy u siebie. Jest naprawdę cudownie. Aż chce mi się żyć, gdy wiem, że mam obok siebie faceta, który odwzajemnia moje uczucia.

Macie podobnie?

Wydaje mi się, że po prostu go kochasz i jesteś szczęśliwa
Nie wydaje mi się, że można 'kochać za bardzo'. Można ew. kochać albo być zaślepionym- ślepo, platonicznie kochać.
A Ty chyba po prostu kochasz szczerze i dojrzale Pozazdrościć.

[la'Mbria]

co do pytania w tytule- nie, nie mozna kochać za bardzo.
Ale można być zauroczonym, zaślepionym, można być uzależnionym od kogoś...i można te destrukcyjne uczucia MYLIĆ z miłością- wtedy jest kiepsko.
Nie ma czegoś takiego jak "za-bardzo-kochanie"
ciesz się udanym związkiem i tyle

[Narrhien]

Napisane przez twiitty

Hej, nie mogłam znaleźć podobnego wątku, więc zakładam.
Moje pytanie jest następujące: Czy można kochać za bardzo swojego partnera?
Jestem ze swoim TŻ 2,5 roku. Mimo czasu nasz związek jest pełen namiętności i szczerego uczucia. Widujemy się raz w tygodniu, czasami częściej (to zależy od naszych możliwości), sypiamy u siebie. Jest naprawdę cudownie. Aż chce mi się żyć, gdy wiem, że mam obok siebie faceta, który odwzajemnia moje uczucia.

Macie podobnie?

"Kochać za bardzo" to takie określenie na miłość toksyczną, zaślepiona, gdy źle traktowany partner nie potrafi odejść, bo jest uzależniony od swego mężczyzny/swej kobiety. Wtedy się mówi, że ktoś "kocha za bardzo".

Natomiast tak naprawdę kochać za bardzo się nie da, według mnie to jest słowo, którego się nie wartościuje, nie da się kochać za bardzo, prawie kochać czy trochę kochać. Albo się kocha, albo nie, tak samo jak jest się w ciąży.

To co ty opisujesz to jest po prostu normalny, kochający się związek I muszę powiedzieć, że mam tak samo, z tym, że my mieszkamy razem gęba mi się śmieje, jak sobie pomyślę, że go mam a on mnie. To normalne i wspaniałe, ciesz się

[Vallotka]

Napisane przez twiitty

Hej, nie mogłam znaleźć podobnego wątku, więc zakładam.
Moje pytanie jest następujące: Czy można kochać za bardzo swojego partnera?
Jestem ze swoim TŻ 2,5 roku. Mimo czasu nasz związek jest pełen namiętności i szczerego uczucia. Widujemy się raz w tygodniu, czasami częściej (to zależy od naszych możliwości), sypiamy u siebie. Jest naprawdę cudownie. Aż chce mi się żyć, gdy wiem, że mam obok siebie faceta, który odwzajemnia moje uczucia.

Macie podobnie?

Wasza miłość nie wygląda na tą że jedna z osób "kocha za bardzo". Po prostu jesteście szczęśliwi i macie fajny związek.

[twiitty]

Może macie rację, a uczucie, że kocham za bardzo to może tylko euforia, że można mieć tak wspaniałą osobę przy swoim boku.

[LUCRETIA82]

Napisane przez twiitty

Hej, nie mogłam znaleźć podobnego wątku, więc zakładam.
Moje pytanie jest następujące: Czy można kochać za bardzo swojego partnera?
Jestem ze swoim TŻ 2,5 roku. Mimo czasu nasz związek jest pełen namiętności i szczerego uczucia. Widujemy się raz w tygodniu, czasami częściej (to zależy od naszych możliwości), sypiamy u siebie. Jest naprawdę cudownie. Aż chce mi się żyć, gdy wiem, że mam obok siebie faceta, który odwzajemnia moje uczucia.

Macie podobnie?

nie kochasz za bardzo

tworzycie normalny zwiazek

[Vallotka]

Napisane przez twiitty

Może macie rację, a uczucie, że kocham za bardzo to może tylko euforia, że można mieć tak wspaniałą osobę przy swoim boku.

Ciesz się swoim związkiem i nie szukaj problemów. Jak jest tak pięknie to po co się zamartwiać.

[LUCRETIA82]

Napisane przez Narrhien

Natomiast tak naprawdę kochać za bardzo się nie da,

da się
tak sie dzieje, gdy milosc przeslania ci caly świat, gdy milosc aż boli, gdy musicie widziec sie co dzien, bo inaczej tesknota boli i placzesz , gdy jestescie od siebie tak uzaleznieni ze nie potrafisz spojrzec normalnie na partnera i walczysz z kazdym co widzi jakiekolwiek wady u partnera..czesto tworzy sie wtedy jakby sekta - partner zaczyna cie wykorzystywac, manipulowac Tobą bo widzi ze mozesz zrobic wszytsko, zaczyna sie robic toksycznie, i w pewnym momencie -czasem po krotkim czasie czasem po kilku latach zaczynasz trzezwiec i bańka peka. ip itd.ogolnie nic fajnego.
wiem bo sama to przezylam tak wię c wiem ze da sie .i wspominam ta milosc -przynajmniej czas kiedy mialam rozowe okulary jako jeden wielki bol tesknoty i uczucia ale jednoczesnie bujanie w chmurach ze szczescia .

[Mahdab]

Tak, też mam takie uczucie, bo to chyba normalne jest.
Gorzej jak tak ma tylko jedna osoba
Ciesz się swoim szczęściem, bo patrząc na związki znajomych, nie wszyscy je mają.

[Narrhien]

Napisane przez LUCRETIA82

da się
tak sie dzieje, gdy milosc przeslania ci caly świat, gdy milosc aż boli, gdy musicie widziec sie co dzien, bo inaczej tesknota boli i placzesz , gdy jestescie od siebie tak uzaleznieni ze nie potrafisz spojrzec normalnie na partnera i walczysz z kazdym co widzi jakiekolwiek wady u partnera..czesto tworzy sie wtedy jakby sekta - partner zaczyna cie wykorzystywac, manipulowac Tobą bo widzi ze mozesz zrobic wszytsko, zaczyna sie robic toksycznie, i w pewnym momencie -czasem po krotkim czasie czasem po kilku latach zaczynasz trzezwiec i bańka peka. ip itd.ogolnie nic fajnego.
wiem bo sama to przezylam tak wię c wiem ze da sie .i wspominam ta milosc -przynajmniej czas kiedy mialam rozowe okulary jako jeden wielki bol tesknoty i uczucia ale jednoczesnie bujanie w chmurach ze szczescia .

Dla mnie to, co opisujesz, to nie jest techniczny wyraz kochania za bardzo, bo, jak juz pisałam, słowa "kochać" według mnie wartościować się nie da.
Za to jest to doskonały przykład uzależnienia od partnera, zaślepienia i toksycznej relacji, o których pisałam przecież w pierwszej części posta. Ta osoba po prostu kocha - ani za bardzo, ani za mało. Natomiast niestety, ma problem z własną psychiką i emocjami, dlatego dopuszcza dotakich zachowań.
I to faktycznie nazywa się "kochaniem za bardzo", aczkolwiek jest to bardziej zwyczajowa nazwa, no bo przecież z miłością to te zachowania wiele wspólnego nie mają, bardziej z chorobą psychiczną.

[dawidowskasia]

Wydaje mi się ,że można. Była nawet piosenka "too much love will kill you"
Nie chodzi nawet o miłość toksyczną, ale np o miłość matki do dziecka.
Nie wiem czy można to określić jako za bardzo ale na pewno bezgranicznie

[ilkas]

można, bo chyba też sie właśnie tak czuję

[twiitty]

Widzę, że to stwierdzenie nabiera negatywnego określenia. Chodziło mi po prostu o to, czy przy zdrowych zmysłach (nie popadajmy tutaj w chorą miłość, ciągłe kontrolowanie partnera. Napisałam, że widujemy się raz w tygodniu i mimo to darzymy siebie ogromnym uczuciem) można czuć coś wyjątkowego do drugiej osoby. Po głębszym zastanowieniu to uczucie: "za bardzo kochanie" może się składać z poczuciem bezpieczeństwa, poczuciem własnej wartości, czy przynależności.

[dawidowskasia]

Napisane przez twiitty

Widzę, że to stwierdzenie nabiera negatywnego określenia. Chodziło mi po prostu o to, czy przy zdrowych zmysłach (nie popadajmy tutaj w chorą miłość, ciągłe kontrolowanie partnera. Napisałam, że widujemy się raz w tygodniu i mimo to darzymy siebie ogromnym uczuciem) można czuć coś wyjątkowego do drugiej osoby. Po głębszym zastanowieniu to uczucie: "za bardzo kochanie" może się składać z poczuciem bezpieczeństwa, poczuciem własnej wartości, czy przynależności.

może dlatego,że kiedyś wyszedł poradnik "Dla kobiet, które kochają za bardzo"
Poza tym słowo za oznacza bardziej niż się powinno stąd takie konotacje.

[LUCRETIA82]

Napisane przez Narrhien

Dla mnie to, co opisujesz, to nie jest techniczny wyraz kochania za bardzo, bo, jak juz pisałam, słowa "kochać" według mnie wartościować się nie da.
Za to jest to doskonały przykład uzależnienia od partnera, zaślepienia i toksycznej relacji, o których pisałam przecież w pierwszej części posta. Ta osoba po prostu kocha - ani za bardzo, ani za mało. Natomiast niestety, ma problem z własną psychiką i emocjami, dlatego dopuszcza dotakich zachowań.
I to faktycznie nazywa się "kochaniem za bardzo", aczkolwiek jest to bardziej zwyczajowa nazwa, no bo przecież z miłością to te zachowania wiele wspólnego nie mają, bardziej z chorobą psychiczną.

z
nie zgadzam sie.
a chadzalam do psychiatrow i psychologow i nie jest to zadna choroba psychiczna masz swoje zdanie ok ja mam swoje . wg mnie mozna kochac za bardzo i to nie jest zadne wartosciowanie, nie twierdze ze taka milsoc jest lepsza, glebsza wrecz przeciwnie-przynosi sam ból.ale po prostu czasem tak jest. wierz mi , to nie byla zwykla milsoc, zwykly zwiazek z perspektywy czasu wiem , iż byl to bardzo toksyczny zwiazek, od poczatku byl wielki wybuch milosci , po tygodniu wiedzialam ze to ten i on to samo, po meisiacu poznalismy swoich rodzicow i wyznalismy sobie milosc, szybko zamieszkalismy razem itd itp .wiem ze nigdy juz nie pokocham tak nikogo bo tez wcale juz nei chce , bo to bylo niezdrowe , nigdy juz nie pozwole sobie na takie emocje co akurat jest dobre i nikomu tak sie nie oddam i nie zaufam. i to tez akurat dobrze. wiec jakby wynioslam z tego tez pozytywne rzeczy i dorosłam.nie jestem juz marzycielka która w myslach ma obraz idealnej jedynej milosci

[bsia]

oczywiście, że się da. najczęściej określa się ją mianem uzależnienia emocjonalnego. kiedyś się tym interesowałam trochę - naprawdę nieciekawa sprawa. w sumie dosyć sporo osób ma problem z miłością uzależniającą.

[tacyta]

Autorko, na podstawie tego, co piszesz, to Twoja milość jest jak najbardziej normalna i zdrowa.
Nie należy mylić miłości z obsesją, ślepym uzależnieniem od partnera, rezygnacją z własnego życia, bluszczowatością, przyzwalaniem na złe traktowanie bo takie zachowania zwykle określa się mianem "kochania za bardzo", ale z milością nie mają one wiele wspólnego a jedynie świadczą o poważnych problemach emocjonalnych.

[Ashaai]

Napisane przez bsia

oczywiście, że się da. najczęściej określa się ją mianem uzależnienia emocjonalnego. kiedyś się tym interesowałam trochę - naprawdę nieciekawa sprawa. w sumie dosyć sporo osób ma problem z miłością uzależniającą.

Można stwierdzenie "kochać za bardzo" używać zamiennie z uzależnieniem emocjonalnym ale to co innego. Wydaje mi się, że samo słowo miłość nie może kojarzyć się z niczym złym, destrukcyjnym, negatywnym. Miłość sama w sobie już z założenie powinna być w 100% czysta, pozytywna, budująca itd. Natomiast uzależnienie emocjonalne nie jest miłością Dla mnie "kochać za bardzo" to taki trochę oksymoron.

W 100% zgadzam się z Narrhien- miłości się nie wartościuje.

[Dotka90]

Można kochać za bardzo, ale to wyrażenie ma wydźwięk negatywny.
Ty nie kochasz za bardzo, po prostu kochasz mocno swojego faceta, a to się chwali

[marysienka]

Da się kochać "za bardzo". Ja jestem przykładem takiej osoby, która na szczęscie już "kochała za bardzo". Ta miłość była tak silna, że aż bolała. Zaślepiona uczuciem, odurzona miłością - po prostu uzależniona od drugiej osoby.
Na szczęście z każdego uzależnienia można się wyleczyć i mam nadzieję, że i mnie się w końcu udało

[Swarovska]

Moim zdaniem chodzi tu o to też, że rzadko się widujecie ja gdybym widywała swojego partnera raz w tygodniu wykorzystywalibyśmy ten czas maksymalnie ciesząc się sobą, nie mając kiedy się kłócić.
Zmieni Ci się jak zamieszkacie ze sobą i będziecie dzielić wspólne domowe obowiązki

[Irma21]

Koleżanka ma rację. Nie szukaj nic na siłę. Jest OK to ciesz się tą chwiląą... niech trwa...


_________________________ _______

1,5 roku i spełnią się marzenia ...

[curse is a bliss]

Napisane przez Narrhien

"Kochać za bardzo" to takie określenie na miłość toksyczną, zaślepiona, gdy źle traktowany partner nie potrafi odejść, bo jest uzależniony od swego mężczyzny/swej kobiety. Wtedy się mówi, że ktoś "kocha za bardzo".

Natomiast tak naprawdę kochać za bardzo się nie da, według mnie to jest słowo, którego się nie wartościuje, nie da się kochać za bardzo, prawie kochać czy trochę kochać. Albo się kocha, albo nie, tak samo jak jest się w ciąży.

To co ty opisujesz to jest po prostu normalny, kochający się związek I muszę powiedzieć, że mam tak samo, z tym, że my mieszkamy razem gęba mi się śmieje, jak sobie pomyślę, że go mam a on mnie. To normalne i wspaniałe, ciesz się

O tak tak.

[magmail]

Wielkie emocje potrafią przesłonić cały świat, a w miłości łatwo się zatracić, bo przecież wydaje Ci się, że to jest coś pięknego, w co należy brnąć, grzęznąć, poświęcać się, bez względu na to ile "dostajesz" od tej osoby realnie.

Można w ten sposób "kochać za bardzo", ale widzisz to wyraźnie dopiero, gdy dociera, że On Twoje uczucia ma głęboko w d*** i np coraz częściej i gwałtownie wypomina Ci słabe punkty Twojego charakteru, krzyczy, nabija się, nie zastanawiając się przez chwilę jak Ci z tym źle. Nagle stajesz się obiektem drwin, chociaż kiedyś byłaś słodką kicią, głaskaną za każde słowo prawie na śmierć. Myślisz sobie, że pewnie jest w tej całej sytuacji głęboka Twoja wina, bo ogóle jesteś dla słaba, niedoskonała, wyraźnie niedobra. Może zwyczajnie nie radzisz sobie być z kimś blisko bo zawsze coś się chrzani. Ale chcesz coś z tym zrobić, żeby On zauważył. Przecież go kochasz, a tak wielkie uczucie trzeba ratować. Mniejsza o to, że sprowadzasz wartość swoich uczuć do poziomu podłogi, a siebie samej do szmaty. Nie widzisz tego bo jesteś ślepa.

Im bardziej chcesz pokazać, jak Ci na nim jednak zależy, tym On ma większą satysfakcję kończąc z Tobą związek w najbardziej prymitywnej formie.. Na przykład zrobi to przez telefon i oczywiście, nie da Ci wtedy nawet dojść do słowa. Wtedy z euforii przejdziesz w nagły stan otrzeźwienia, który następnie przypłacisz monstrualnym dołem . Nie podetniesz sobie żył, bo aż tak głupia nie jesteś, a przez myśl Ci przechodzi, że nawet to by go nie ruszyło. Przy odrobinie szczęścia, po prostu więcej na takiego narwańca czasu i serca nie poświęcisz...A doświadczenie zostaje na całe życie.

[shirleyyy]

. Dla mnie "kochać za bardzo" to znaczy nie widzieć wad swojego faceta, nie wiedzieć świata poza nim, być gotowym na poświecenie dosłownie wszystkiego (pracy, rodziny, siebie) dla kogoś....
ja uważam ,ze w miłości nie można się zatracać bo nigdy nie wiadomo czy niebo nie zamieni się w piekło. Tak samo jak jesteś pewna swojego uczucia, nigdy nie możesz być pewna uczucia tej drugiej osoby. Nigdy nie zapominaj o sobie.
ja kiedyś tek tak euforycznie kochałam i straszliwie sie przejechałam. oddałam facetowi wszystko a jak mnie zostawił to zostałam z niczym, wielką pustą w sercu i zerową samooceną.

Dlatego uważam ,że "kochanie za bardzo" (tak ja rozumiem to pojęcie) nie jest zdrowe

[bsia]

Napisane przez Ashaai

Miłość sama w sobie już z założenie powinna być w 100% czysta, pozytywna, budująca itd.

dlaczego? można przecież kochać kogoś czystą, pozytywną miłością, ale w zamian dostawać wyzwiska i poniżanie.

[Narrhien]

Napisane przez bsia

dlaczego? można przecież kochać kogoś czystą, pozytywną miłością, ale w zamian dostawać wyzwiska i poniżanie.

Po pierwszej akcji z wyzwiskami i poniżaniem ta miłość przestaje być pozytywna, a staje się zwyczajnie głupia. Ktoś, kto nie potrafi odejść od partnera, który go wyzywa i poniża nie kocha miłością pozytywną i czystą, tylko jest zdrowo uzależniony.

Albo bardzo otępiały umysłowo.

[dawidowskasia]

Napisane przez Narrhien

Po pierwszej akcji z wyzwiskami i poniżaniem ta miłość przestaje być pozytywna, a staje się zwyczajnie głupia. Ktoś, kto nie potrafi odejść od partnera, który go wyzywa i poniża nie kocha miłością pozytywną i czystą, tylko jest zdrowo uzależniony.

Albo bardzo otępiały umysłowo.

Ależ odejść trzeba, ale to nie znaczy,że należy przestać kochać to co innego
Miłość nie musi być odwzajemniona. W związku już powinna