2011-11-15, 08:48 | #31 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Gdyby facet nie był mi w stanie powiedziec (nie tylko zresztą powiedziec na co dzień też muszą to czuc), że jestem dla niego najważniejsza, że jestem jego najbliższą rodziną, to po prostu bym odeszła.
Ok na początku znajomości takie wyznania byłyby śmieszne. Jednak po kilku latach, albo w sytuacji, że się planuje razem życie? Mam byc jego żoną, więc powinnam byc najważniejsza. Jeśli on tak nie uważa nie jest facetem dla mnie. Piszę na swoim przykładzie, bo ty zrobisz jak uważasz. P.s Rozwaliło mnie tylko, że pracujesz by on był lepszym człowiekiem... Poważnie?
__________________
Wiek: 23 lata Wzrost: 165 cm Waga: Było: 83 kg Jest: 75,5 kg Będzie: 58 kg |
2011-11-15, 08:50 | #32 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Cytat:
To przyjdzie z czasem |
|
2011-11-15, 08:53 | #33 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Cytat:
O to musiało mi umknąc. Bo myślałam, że jednak dłużej.
__________________
Wiek: 23 lata Wzrost: 165 cm Waga: Było: 83 kg Jest: 75,5 kg Będzie: 58 kg |
|
2011-11-15, 08:54 | #34 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Śledziłam z wypiekami poprzedni wątek więc wiem
|
2011-11-15, 09:00 | #35 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Strasznie dużo w tym wszystkim egzaltacji...z jednej i z drugiej strony...narzuciliście autorko sobie jakieś dzikie tempo deklaracji i wymagań, jakby nie wiem co, jakby ktoś miał wam ukraść dalszy czas spędzony razem...Ty Autorko masz skłonność do zbędnych analiz i histerii, on do rzucania haseł na wyrost...
Gdzie wam się tak spieszy? I po co? Swoją drogą, jakby ktoś mi powiedział na dzień dobry w związku, że jestem ważniejsza niż jego rodzina, to bym się w czoło popukała i uciekła z krzykiem.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
2011-11-15, 09:13 | #36 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 1 777
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Cytat:
|
|
2011-11-15, 10:47 | #37 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: z kanapy
Wiadomości: 1 440
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Witaj Chyba za bardzo wszystko roztrząsasz i analizujesz. Spokojnie, nie jesteście razem długo, musicie się dotrzeć. Nie wciskaj go na siłę w schemat jaki sobie ułożyłaś w głowie, że on ma/powinien być taki a taki...I czy jesteś Matką Teresą żeby się z takim oddaniem poświęcać by uczynić z niego lepszego człowieka? To on ma chcieć nad sobą pracować, a nie Ty. Ciesz się z tego co masz, w poprzednim wątku pisałaś ciągle że go akceptujesz i jest świetny. Daj mu o sobie decydować i nie wyolbrzymiaj tak wszystkiego!! Pozdrawiam.
__________________
Na zaufanie się pracuje - na jego brak też. |
2011-11-15, 11:46 | #38 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: z Nibylandii
Wiadomości: 885
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
pamietam jak tż odwalił mi taki numer zaraz na poczatku Były moje urodziny, znalismy się1,5 m-ca, początkowo przyjechał jako kierowca ale się okazało ,ze ma na pózniej do pracy nastepnego dnia i ,że może sobie trochę wypić. Był zmęczony, nie wycenił mozliwości i schlał się jak prosiaczek nie wiedziałam co mam robić nie wiedziałam ,że tak to się skończy, miałam nie miła urodzinową niespodziankę. tej nocy nie mogłam zasnąć z wściekłości i pomstowałam na niego, miałam mysli żeby to skończyć, wkońcu jeszcze nic ważnego. następnego dnia przemyślałam sprawę, powaznie porozmawiałam ,że mnie zawiódł, wstydu narobił i nie zamierzam przerabiac tego ponownie. od tego momentu minął ponad rok, i wiesz co? do tej pory ani razu sie to nie powtórzyło. tz nie przestał pić całkowicie, nie jesteśmy abstynentami ,ja tez lubię sobie wypić od czasu do czasu piwko, czy wódeczkę na weselu czy rodzinnej imprezie, po prostu nigdy potem nie pozwolił sobie na luksus upodelnia się przy mnie
a ty na początku związku (ktoś wspomniał ,ze to 2 m-ąć?) juz musisz boje toczyć? to własnie teraz on powinien się starać, liczyć z tobą najbardziej. No nie wrózy to najlepiej
__________________
"But you didn't have to cut me off Make out like it never happened And that we were nothing I don't even need your love But you treat me like a stranger"... |
2011-11-15, 11:54 | #39 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 1 668
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Moim zdaniem przesadzasz. Następnym razem powiedz wprost co cię boli a nie robi ci się smutno i milczysz albo zmieniacie temat. Rozmawiać trzeba wprost.
__________________
Będę mamcią.. |
2011-11-15, 12:12 | #40 |
Mów mi Rosia :)
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 364
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Podsumowując,
z postów powyżej wyczytałam, że jesteście ze sobą krótką (2 miechy...), a ty oczekujesz, że będzie cię stawiał ponad rodziną lub chociaż na równi i do tego nakazujesz mu WYBÓR między twoimi radami a siostrzanym "no napij się!"... Coś z tobą nie tak, autorko. Ponadto PRACUJESZ nad NIM. A on co? Siedzi i patrzy jak nad nim pracujesz? Zmieniasz go w swój wymarzony model? Jeśli rzeczywiście przesadza z alko i tobie to przeszkadza, to albo z nim porozmawiaj bez fochania się, ultimatium czy innych cyrków albo po prostu odejdź. P.S. Każdy facet, kobiety w sumie też, na początku związku czarują. I albo czarują, bo rzeczywiście wpadli po uszy, albo to zwykle zakochanie i minie po czasie. Zbytnio nie brałabym za pewnik tego "jesteś moim spełnionym marzeniem", dopóki za takimi słowami nie idą adekwatne czyny. |
2011-11-15, 12:28 | #41 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Cytat:
Nie podoba mi się tylko to, że on nie umie odmawiać jeżeli chodzi o picie. Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2011-11-15 o 12:29 |
|
2011-11-15, 12:54 | #42 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 1 077
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Dziewczyny przeczytajcie ostatnie dwie strony poprzedniego wątku autorki bo to bardzo zmienia spojrzenie na tą sytuacje
---------- Dopisano o 13:54 ---------- Poprzedni post napisano o 13:52 ---------- W poprzednim wątku pisało,że rezygnuje dla autorki z picia może nie zawsze mu się to jeszcze udaje ale wcześniej chyba pił więcej |
2011-11-15, 13:10 | #43 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 413
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Napisalas ,ze facet nie ma problemu z alkoholem, bije raz na jakis czas wiec o co wielkie halo???
Ja tam go rozumiem. Jesli np nie widzialam sie z bratem iles tam i chce sie z nim napic, to pije a moj Tz albo dolacza do mnie albo ni zrzedzi. Jesli facet sie zachowuje normalnie po alkoholu, nie jest wulgarny , agresywny itd to nie rozumiem Twojego problemu Piszesz o tym, ze inni maja wplyw na jego decyzje itd a sama chcesz miec na niego wplyw( zeby nie pil,zeby byl lepszym czlowiekiem itd)- sama chcesz miec na niego wplyw i jeszcze mu matkujesz Obrazasz sie jak ksiezniczka i zamiast jak czlowiek wytlumaczyc co cie zaolalo, to kazesz mu sie domyslac Wymyslasz sobie problemy tam gdzie ich nie ma. Facet nie powiedzial ,ze nic nie znaczysz. Ty sobie to powiedzialas i jeszcze sie nakrecilas Wyluzuj troche. I nie rozumiem tego zmieniania na lepsze. Mi by sie przykro zrobilo gdyby moj Tz powiedzial komus ,ze pomaga mi sie zmienic na lepsze- tak jakbym byla taka sobie teraz, z braku laku ok ale juz on mnie tak uformuje pod swoje widzi mi sie , ze bede dla niego lepsza- bo teraz nie jestem wystarczajaco dobra! |
2011-11-15, 13:43 | #44 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Cytat:
Autorko wątku, dlaczego zakładasz nowy wątek. Mogłaś dopisać ciąg dalszy w poprzednim. To on w końcu ma, czy nie ma problemu z piciem? |
|
2011-11-15, 14:58 | #45 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 255
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
|
2011-11-15, 16:25 | #46 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 1 077
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Cytat:
nawet ostatnio autorka pisała,że rezygnuje dla niej z picia... z opowieści chłopak wyglądał na wartościową osobę Edytowane przez anuanusia Czas edycji: 2011-11-15 o 16:26 |
|
2011-11-15, 16:26 | #47 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 374
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Problem z du....y, że się tak wyrażę. Jak można w ogóle myśleć o takich deklaracjach po dwóch miesiącach związku? Za miesiąc pewnie będziesz planowała ślub!
Ja od swojego tż nie wymagam, żebym była dla niego najważniejsza. Wiem, że jest bardzo przywiązany do grona rodzinnego i mają bardzo bliskie relacje wszyscy - ja jestem na równi z nimi i tyle |
2011-11-15, 18:03 | #48 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 996
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Cytat:
Autorko, napisałaś, że nie pijesz alkoholu, a Twój facet tak? u mnie w związku jest podobnie, TŻ wyjdzie czasem z kumplami na jakieś piwo, na imprezie wypije trochę wina, ja od alkoholu stronię. Sytuacja może byc stresująca, jeżeli zawczasu sobie nie wyjaśnicie jakie są Wasze oczekiwania etc. Bo jeżeli on nie przesadza z alkoholem, to wkładanie mu do głowy, że super by było, gdyby w ogóle z niego zrezygnował jest nie fair, to tak jakby on namawiał Cię do walnięcia sobie kieliszka, bo co ci szkodzi My siedliśmy, sytuację obgadaliśmy i swoich postanowień się trzymamy. Aczkolwiek zgadzam się z Doris, że sytuacja, kiedy nie potrafi odmówić jest niepokojąca- tylko powstaje tu pytanie, czy facet rzeczywiście nie chciał i pił pod wpływem namowy, czy też miał ochote się napic, a siostra była wymówką (głupią to głupią) przed dziewczyną? |
|
2011-11-15, 18:36 | #49 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 3 753
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Jego problem z alkoholem to raz, a dwa - jesteście razem 2 miesiące, więc czemu oczekujesz od niego takich deklaracji?
Poza tym rozbroiło mnie twoje zachowanie w stylu "zrobiło mi się smutno, odsunęłam się na bok, ale jeszcze z nim rozmawiałam, długo mu zajęło, żeby się domyślił, że coś jest nie tak" Dlaczego musiał się domyślać? Jeżeli jest jakiś problem, coś cię zabolało itp. to o tym się mówi, rozmawia, a nie siedzi naburmuszoną i czeka, aż facet łaskawie się domyśli...
__________________
Good things come to those who wait!
|
2011-11-15, 22:05 | #50 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 79
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Swoja drogą jak czytam wszystkie komentarze, pomyślałam w sumie o tym, że może zakochałaś się w wyobrażeniu o O. a nie w nim samym?
|
2011-11-16, 14:08 | #51 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 244
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Ja go kocham. Nie zakochałam się w jego wyobrażeniu, jestem pewna swoich uczuć.
Pomimo, że jesteśmy ze sobą tak krótko, to uważam, że pewne rzeczy powinno się ustalać na początku, żeby potem nie było gadania "a wcześniej Ci to nie przeszkadzało". Alkohol zaczął się przez przez ojca, który znęcał się nad O. Siostrom zawsze wszystko uchodziło płazem - obrywał chłopak. O. nie zniósł terroru psychicznego i fizycznego i swoje smutki zapijał. Kiedyś było gorzej, teraz już nie pije tak, by nazywać go alkoholikiem, choć zanim się zeszliśmy zdarzało mu się wypijać częściej piwo, nie mówiąc już o imprezach. Od momentu kiedy się znamy, mówił, że chce skończyć CAŁKIEM z piciem, że chce, bym mu pomogła z tego CAŁKIEM wyjść. (dlatego napisałam "praca nad tym, by był lepszy' - może złe sformułowanie). OBIECAŁ mi, że w tygodniu nie będzie już pił, że na imprezach napije się, ale będzie to miało INNY WYMIAR, bo gdy powiem mu dość (jak zauważę, że mu starczy), to przestanie pić. Skoro on daje przyzwolenie na to, bym oznajmiła mu, że ma dość, to dlaczego miałabym myśleć, że chcę, żeby się mnie słuchał, że chcę go sobie wychować? Jak inaczej mam mu pomóc jak nie taką kontrolą i zmniejszaniem stopniowym alkoholu? Nie chciałam by powiedział mi, że jestem ważniejsza od siostry, ale ja jako jego dziewczyna powinnam chyba być z nią na równi - moje uczucia powinny znaczyć tyle samo co uczucia innych. Podejmowałam rozmowę 3 razy. Powracałam do tematu - nic nie komentował oprócz "no, wiem o co Ci chodzi", "przecież wiesz, że Cię kocham". W końcu zapytał się mnie, czy mój brat dla mnie jest najważniejszy. Odpowiedziałam, że tak samo brat jak i on, ale zdanie jego (O.) w chwili obecnej ma dla mnie większe znaczenie, bo to z nim układam sobie życie. Wtedy O. powiedział, że jestem dla niego najważniejsza i powinnam to wiedzieć. Z deczka naciągane... Siostra O. dobrze wiedziała, że O. zamierza rzucić alkohol, bo gdy ją odwiedzał w tygodniu odmawiał alko, lub pił tylko jedno piwo. Wiedziała, że to wszystko "przeze mnie". Stąd posądzam, że specjalnie mu tak polewała, bo swoje kielichy namiętnie wlewała do innej szklanki. Wywierała na nim presję. Ja prosiłam, żeby odpuścił... Dziś zapytałam się czy świat skończyłby się jakby (na tamtej imprezie) odpuścił sobie ostatnie 2 kieliszki i czy na trzeźwo nie da się bawić. Powiedziałam mu, że jest uległy ( ja nie chcę nim rządzić, chcę, by sam podejmował decyzję, a te ustalone wspólnie - jak picie - miały jakieś pokrycie), że nie powinien pokazywać jej, że wszystko może. Siostrę miałam "nieprzyjemność" poznać na tej właśnie imprezie. Cały czas zwracała się do mnie (choć wiedziała, że jesteśmy ze sobą) "Twoja koleżanka Braciszku". Wmawiała i mi i jemu, że w Berlinie ma koleżankę, do której mówił i pisał tak samo jak do mnie, że co on jej teraz powie. Wpierała, że jak tam jedzie, to naszą umowę ma głęboko, bo chleje tam na umór... Czy tak zachowuje się starsza siostra? Dodam, że O.nie ma nastu lat... I wypraszam sobie pisanie takich rzeczy, jak to, że w poprzednim wątku moje wypowiedzi były jak na 16 lat.Każdy ma prawo przeżywać wszystko jak mu się żywnie podoba, emocjonalnie podchodzę do różnych spraw i chciałam się wypisać, bo skoro nikomu wygadać się nie mogę. Ktoś nie chce, to nie czyta, nie pisze. Nie kontynuowałam tego w tamtym wątku, bo chciałam pewnej odskoczni od cukierkowego życia. O. jest wartościowy, ale ma taki problem ze sobą jak tu widać. Tam wizażanki pisałyby odpowiedzi z perspektywy wcześniejszych relacji, tu miałam szansę "usłyszeć" wypowiedzi osób, które nie czytały wątku i które nie mają punktu odniesienia. Pozdrawiam. |
2011-11-16, 14:54 | #52 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 958
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Nie mam Nicku, witam Cie w drugimm Twoim wątku.
Wiesz jaki jest O. Wiesz, że nie umie okazywac uczuc, że ma z tym problem. Od początku Waszej znajomości teraz (bo nie mam na myśliWaszego dzieciństwa), miałas z Nim tego rodzaju problem, że nie wiedziałaś co On czuje. Teraz też tak postapił. Nie umiał sprzeciwić sie siostrze, a z drugiej strony Ty potrzebowałaś deklaracji, na która On nie miał siły/ochoty, nie wiem, jak to opisac. Nie przeciwstawił się siostrze, tak ja wczesniej nie przeciwstawiał się znajomym. Sama iesz o czym pisze- Ty chciałaś tet-a-tet we dwoje, a za każdym razem pojawiał sie ktoś jeszcze (dobrze jak jeden). Też wówczas nie umiał sie przeciwstawic. Teraz też nie umie. Takiego, żeś sobie wzięła. To taki typ. Co do picia, to jak sie domyslam, Twoja praca nad nim wynika ze stosunku Twojej Mamy do Niego? Czy On rzeczywiście ma problem z alkoholem?
__________________
Wiem, że pisze długie posty, jednak skracając je w cytatach postaraj się nie zgubić sensu. Przykład: "Monika nie jest zwolennikiem kary śmierci" Cytat Cytat:
|
|
2011-11-16, 15:14 | #53 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: ZAGRANICO
Wiadomości: 10 609
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Cytat:
O to. Chcesz pomiędzy brata i siostrę wchodzić? Opamiętaj się. Powinnaś się cieszyć, że luby ma dobre relacje z siostrą, a nie wymyślasz. Gdyby mój facet odstawiał mi sceny zazdrości o mojego brata, to bym podziękowała...
__________________
Petersburski bogacz uchodzący za mecenasa sztuki, zaprosił kiedyś na filiżankę herbaty Henryka Wieniawskiego i jakby mimochodem, dodał: - Może pan także wziąć ze sobą skrzypce. - Dziękuję w imieniu skrzypiec, ale one herbaty nie piją! PRZYNAJMNIEJ ≠ BYNAJMNIEJ
|
|
2011-11-16, 15:19 | #54 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Cytat:
|
|
2011-11-16, 15:34 | #55 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
E, tam, kolejna na zmarnowanie życia z byle jakim facetem, uważająca,że facet nie ma problemu z piciem, ba- widząca siebie w roli zbawczyni i niemająca pojęcia o mechanizmach uzależnienia; nie ma też pojęcia, jak destrukcyjnie dom wpłynął na chłopaka, no ale "poświęci się"- nie ona pierwsza , nie ostatnia.
|
2011-11-25, 22:52 | #56 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 446
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Nie_Mam_Nicku - i jak się sytuacja rozwinęła ?
__________________
"Chłopcy rzucali kamieniami w żabę dla żartu, a żaba umarła na serio" www.pajacyk.pl www.pustamiska.pl Wyłącz TVN- włącz myślenie! |
2011-11-25, 23:17 | #57 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Mazowsze
Wiadomości: 686
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Oj, zaciekawił mnie ten wątek. A wszystko przez to, że strasznie nie lubię jak dziewczyna obraża się na faceta, strzela fochy, a chłopakowi mówi "powinieneś wiedzieć!!" To chyba najgorsza cecha u większości kobiet. Nie trzeba było zamiast obrażania, naprowadzania na temat, krążenia wokół tego powiedzieć: "Słuchaj, źle się poczułam, gdy nie liczyłeś się z moim zdaniem, a poza tym twoja siostra próbuje cię zdominować". Nie lepiej to brzmi? Wtedy koleś odpowiada prosto z mostu. Z nimi tak trzeba, faceci to nie są skomplikowane urządzenia Oni potrzebują prosto kawę na ławę.
Poza tym przesadzasz i to mocno. Jak możesz oczekiwać od kogoś, z kim jesteś dwa miesiące (!!!), że będzie cię stawiał ponad swoją rodzinę, a na dodatek psuł relacje z siostrą dla ciebie? Z tego, co widzę, to z jego siostry jest niezłe ziółko, ale wiadomo, rodzina to rodzina. Wydaje mi się, że zbyt poważnie do tego wszystkiego podchodzisz. Już pewnie planujesz ślub, dzieci i wspólne starzenie się. A to początek związku i jeśli będziesz wymagała od niego takich odważnych deklaracji, to niestety może być bardzo krótka znajomość. |
2011-11-26, 00:10 | #58 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 2 104
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Jak dla mnie ta jego siostra po prostu nie traktuje Cię poważnie. Ale spoko, mama mojego TŻ, gdy ją poznałam też nazywała mnie koleżanką, a byłam ze swoim facetem już nieco dłużej niż Ty .
Moim zdaniem ta "ważność" nie jest problemem, bo gdybyś nie była ważna dla swojego faceta, to chyba by z Tobą nie był i nie pisałby Ci, i nie mówił, że Cię kocha... Nie wiem jak Wy, ale ja bym takich rzeczy nie mówiła do "nieważnych" osób :P. Problemem jest to, że Twój facet może się wpakować w problem alkoholowy... To znaczy jest też opcja, że po prostu lubi sobie od czasu do czasu wypić (w niegroźny sposób), a Ty przesadzasz bo nie pijesz w ogóle. Sama określ jak jest. |
2011-11-26, 00:28 | #59 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
1. nie wiem, kto takie rozmowy przeprowadza miziając się z partnerem. Już samo to odbiera powagę tematowi.
2. nie porozmawiałaś z nim tylko strzeliłaś focha i smutną minkę. 3. ''czyjeś zdanie jest dla mnie najważniejsze bo kocham go nad życie'' to jest egzaltacja i brak zdrowego rozsądku. |
2011-11-26, 09:15 | #60 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: "Kocham Cię, ale nic nie znaczysz"
Cytat:
Na poczatku zwiazku to najlepiej w ogole unikac problemu i nie integrowac sie z jego rodzina i puszczac go samego na imieniny u cioci. Pozniej to wiadomo i tak nieuniknione, ale po co sie stresowac przed czasem, zreszta pozniej jest juz inny uklad sil. |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:56.