Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ - Strona 89 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-01-23, 11:47   #2641
tiasamu
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 1
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cześć dziewczyny
ten wątek to naprawdę cudowny pomysł, siedzę i czytam go i czytam aż w końcu postanowiłam założyć konto i tez dorzucić coś od siebie. Jestem w takim związku, gdzie partner nie szanuje mnie zupełnie. Napisze wam kilka przykładów.
1) pytam go o coś a jemu nie spodoba się jakieś JEDNO moje słowo, wyda mu się że chcę być złośliwa i zaczyna się kłótnia, tzn on mówi do mnie weź mnie nie w☠☠☠☠iaj, znowu chcesz być złośliwa, kiedy mu mówię, że to nieprawda, to każe mi się zamknąć, zakłada słuchawki na uszy, słucha głośnej muzyki, wszystko wg. niego robię źle.
2) kiedy jest bardzo chamski, nigdy nie przeprasza, potrafi zwyzywać mnie od psychicznych, idiotek, debilek, kretynek. Zawsze mówi, że to że on się zdenerwował na mnie to moja wina, a to nie do końca prawda.
Oczywiście czasem ja tez zawinię, czepię się za jaką głupotkę, ale nigdy tak żeby go wyzywać a i po chwili przepraszam, że niepotrzebnie się uniosłam. Nie raz juz mi mówił, że ma ochotę mnie zdradzić, że może mnieć na zawołanie każdą kobietę, że wszyscy są dla niego lepsi niż ja. A ja naprawdę staram się nie kłócić z nim, zaciskam zęby na większość jego chamskich odzywek. Oszukuje mnie, potrafi kłamać prosto w oczy, mówi, że mu nie zależy czy mu ufam. Gdy ostatnio zapytałam czy potrafiłby mnie okłamać prosto w oczy, powiedział, że tak. I żebym się nie czuła pewnie w tym związku bo nie mam podstaw do tego i że on się dziwi, że jeszcze mnie nie zdradził. Popycha mnie, szarpie, mówi że wcale nie robi tego mocno. Doprowadza mnie do płaczu i potem patrzy na mnie mówiąc że jestem żałosna i żebym się odsunęła od niego żeby mu nie pobrudzić koszulki. Już tyle razy mnie straszył, że odejdzie a ja ZAWSZE błagałam żeby został, przekonywałam że jeżeli dwoje ludzi chce, to przecież da się pokonać wszystko. Już nie mam siły do tego wszystkiego. A najgorsze dziewczyny jest to, że ten człowiek jest moim mężem i nie jest prostą sprawą tak po prostu odejść. Małżeństwem jesteśmy od pół roku...
tiasamu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-23, 12:10   #2642
leniwca
Zakorzenienie
 
Avatar leniwca
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 854
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez tiasamu Pokaż wiadomość
Już nie mam siły do tego wszystkiego. A najgorsze dziewczyny jest to, że ten człowiek jest moim mężem i nie jest prostą sprawą tak po prostu odejść. Małżeństwem jesteśmy od pół roku...
Nie masz wsparcia rodziny, przyjaciół?
Nie wiem w ogóle co ci strzeliło do głowy, żeby brać ślub z kimś takim (bo chyba nie zmienił się dopiero po ślubie..). Sprawdza się tu powiedzenie często pisane na wizażu "Nie ma ofiar. Są tylko ochotnicy.".
Nie wiem jakiej rady tu oczekujesz? Wątpię, że on się zmieni. Wzięłaś sobie za faceta dupka, który traktuje cię jak śmiecia. Wg mnie nawet nie ma o co walczyć. Masz pracę, dokąd pójść, jakąkolwiek pomoc rodziny/znajomych? Jeśli tak-to prostą sprawą jest odejść i złożyć pozew o rozwód. Ewentualnie pokazać mu, że radzisz sobie bez niego i dać powód do zmiany, walki, terapii. Błagając, żeby został, prosząc o zmianę nic nie osiągniesz. ON SAM musi tego chcieć. Dobrowolnie.
Mam nadzieję, że nie macie dzieci i dobrze się zabezpieczasz, bo szkoda, żeby niewinne maleństwo dorastało w takiej patologii. Bo nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale przemoc-słowna i fizyczna- to jest patologia.
Nie myślałaś o psychologu, jakiejś terapii? Bo na pewno masz problem ze sobą, skoro pozwalasz się tak traktować.

Edytowane przez leniwca
Czas edycji: 2012-01-23 o 12:11
leniwca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-24, 11:55   #2643
serek wiejski
Raczkowanie
 
Avatar serek wiejski
 
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 50
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Tiasamu, pisałam kilka postów wyżej o sobie. I widzę, że robisz to samo - z jednej strony czujesz się źle i nie możesz już tego wytrzymać, a z drugiej, kiedy on mówi o tym, że to już koniec, to się załamujesz.
Dzisiaj przez całą noc czytałam o kobietach, które kochają za bardzo. Dużo rzeczy zauważyłam w sobie, np. robię tak samo jak moja mama - nie jestem konsekwentna, matkuję mu, nie myślę o sobie, zawsze go usprawiedliwiam. A ty? Piszesz tylko o tym, co on robi.
Pierwsza rzecz, którą MUSISZ zrobić, to iść do psychologa i poszukać grupy wsparcia. To, że napiszemy Ci, że to nie jest normalne, co robi Twój mąż, nic nie da.
On Cię nie kocha. To powinno wystarczyć, żeby zakończyć jakikolwiek związek, prawda?
Wiem, że to nie będzie proste. Twoim problemem jest to, jak ty pozwalasz siebie traktować, a nie to, że on jest zły. To jego problem. Twoim jest to, że TY pozwalasz jemu siebie tak traktować. Pozwalasz na to, żeby ktoś Cię bił, gnębił i straszył. Odejście nie załatwia sprawy - kolejny związek byłby albo podobny albo diametralnie inny.
Jeśli potrzebujesz - pisz. Ja dziś zadecydowałam, że dzwonię do psychologa. Jak zaczęłam rano opowiadać mężowi o tym, co przeczytałam, to skończyło się tak jak w tej książce. Najpierw próbował wziąć mnie na litość, potem szantażował, a na końcu stwierdził, że i tak nic nie rozumie. Skończyło się znanym mi już zdaniem: "weź się zdecyduj, bo ja dłużej nie będę czekał". Prawda jest taka, że nie obchodzi go, co się ze mną dzieje. Ważne jest, żeby on czuł się kochany. Czuję ulgę, ze podjęłam tą decyzję. Cokolwiek miałoby się stać, będzie lepsze jak to, co jest teraz.
serek wiejski jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-24, 12:35   #2644
Alessaaa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 249
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez serek wiejski Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny
Piszę do Was, bo kompletnie nie wiem co mam myśleć o swojej sytuacji w domu. Potrzebuję waszej trzeźwej oceny sytuacji.


Wstęp:
Jesteśmy z mężem 1,5 roku po ślubie, ale jesteśmy razem od 10 lat. Niestety zamieszkaliśmy ze sobą dopiero po ślubie. Mój mąż ma depresję zimową, ale tak naprawdę nigdy nie miał postawionej prawidłowej diagnozy. Faktycznie, kiedy bierze leki, funkcjonuje normalnie. Jednak w momentach stresowych (egzamin, za dużo obowiązków na głowie) staje się bardzo pasywny (np siedzi przez kilka godzin, czasem dni, przed komputerem i nie robi nic istotnego, jakieś Pudelki, reportaże itd), a wobec mnie - w moim odczuciu - staje się agresywny i niekontrolujący swojej złości. Leki bierze kiedy chce i kiedy uważa za stosowne.
TŻ jest bardzo dobra osobą, bardzo pomocną, wiem, że mnie kocha i dużo dla mnie robi. Obecnie odsunął w czasie swój licencjat, żeby mógł zająć się tylko domem i pracą, a ja mogła skończyć licencjat i mgr (dodatkowo jeszcze pracuję). Z powodu jego wybuchów, braku porozumienia i stagnacji (wg mnie), a mojego braku zaangażowania w nasz związek i prowadzeniu domu (wg niego), pół roku po ślubie mieliśmy bardzo poważny kryzys, wiele razy była mowa o rozwodzie.
Pewnego dnia trafiłam na stronę opisującą Borderline. Popłakałam się wtedy, bo właśnie tak się czułam w tym związku. To ja ciągle robiłam coś źle, za mało, za dużo itd. Ciągle dostawałam za coś opeer. Kilka razy miałam "wyp***" z domu, który należy do moich rodziców, bo przed ślubem, kiedy go urządzaliśmy i rozmawialiśmy o rozwodach, powiedziałam, że nie wyobrażam sobie żeby miał się z niego ot tak wyprowadzić, tyle pracy w niego włożył… Prosiłam, żebyśmy razem poszli do psychologa, ale mówił, ze to wszystko moja wina, a poza tym on nie będzie z siebie robił nienormalnego. Czasem mówił, żebyśmy poszli do poradni rodzinnej (no, ale to ja byłam tą do naprawy). W końcu jednak faktycznie to zrobiłam - spakowałam się w 5 minut i wyszłam. Zagroził, że jeśli nie przyznam się do błędów to nie mam po co wracać. Kiedy zapytałam, czy oboje pójdziemy do psychologa albo poradni rodzinnej, powiedział że on nie pójdzie. Albo sama idę i próbuję naprawić związek, albo z nami koniec. Powiedziałam, że w takim razie chcę rozwodu, powiedział, że dobrze a po paru godzinach już dzwonił zapytać czy przyjdę na kolację, czy może jednak nie da się z tym czegoś zrobić itd. Daliśmy sobie znowu kolejna szansę i od tego czasu zmiana - TŻ przez pół roku ani razu nie wybuchnął. Jak mu coś nie pasowało to mówił normalnie Niestety, aż do dzisiaj...

Opis problemu:
TŻ wkurza się o takie rzeczy jak:
- nie oddałam jeszcze swoich zimowych butów do naprawy, a mówiłam, że to zrobię. Na pewno zacznę marudzić jak przyjdzie śnieg, że mi zimno (nigdy nie marudzę!)
- nie wyjęłam prania z pralki przed dwa dni (a on specjalnie je wstawił i nie wyjął, żeby sprawdzić, czy ja to zrobię)
- nie sprzątam z uśmiechem, tzn. nie robię tego dla nas (nie myślę podczas prasowania koszuli, że to koszula TŻ i będzie w niej ładnie wyglądał)
- nadal nie zrobiłam prawa jazdy, choć ciągle mówię, że to zrobię (mówię wtedy, gdy ktoś zapyta)
Poza tym jak się wścieknie to mówi rzeczy zupełnie nieprawdziwe. Że np. zabrałam jego laptopa na wyjazd (za laptopa zapłaciłam ze swojego stypendium, on na nim pracuje, poza tym umówiliśmy się, że go wezmę w razie „Wu”, które faktycznie nastąpiło), że nie obchodzi mnie tak naprawdę co u niego (bo najpierw zapytałam, z czego jest najbardziej zadowolony z tego, co zrobił przez ostatnie kilka dni, a potem przedrzeźniałam sposób, w jaki to powiedział [a zrobił to nienaturalnie poważnie, co mu się nie zdarza]), że go nie szanuję i znieważyłam (bo w trakcie zabawy skapnęła mi ślina na jego polik). Uwielbiam się wygłupiać i mam czarny humor, niestety on zupełnie nie i często go tym ranię, co doprowadza do wybuchów. Ja nawet nie wiem co może to spowodować, boję się żartować, żeby znowu za coś nie oberwać… Zawsze wydawało mi się, że wystarczy wtedy powiedzieć, „nie mów tak proszę”, „to nie było miłe” itd. Ale wg niego to do mnie nie trafia i TRZEBA na mnie krzyczeć :/

Jestem nieodpowiedzialna, niesłowna, mam głupie żarty itd. itp. Słowem - jak dziecko. On już nie ma na mnie siły!

Najgorsze wg mnie jest to, że TŻ jest wtedy zupełnie nieprzewidywalny i nie potrafi nad sobą panować. W ogóle to nigdy nie wiem o co i kiedy może się wkurzyć. Strasznie przeklina, również mówiąc o mnie (że mnie pop**, itd.), a NIGDY tego nie robi. Okropnie wrzeszczy, krzyczy obojętnie gdzie jesteśmy (również na ulicy) (na co dzień mówi ciszej ode mnie). Macha rękami, kopie w różne rzeczy, wali pięściami w łóżko, ścianę itd (nigdy mnie nie uderzył; twierdzi że musi wyładować jakoś złość). Robi wg mnie nieracjonalne i niebezpieczne rzeczy, np. zatrzymuje samochód na środku drogi (zapytałam dlaczego tędy jedziemy, odp. „To ty ku*** prowadź”), wysadza mnie w połowie drogi do znajomych, którzy na nas czekają. Na koniec albo zaczyna płakać z bezsilności albo zupełnie mu przechodzi (a ja mam to ciągle w głowie, czego on nie rozumie i zarzuca mi, że strzelam fochy). Ja zawsze podczas tych kłótni mówię spokojnie, przepraszam, albo nic nie mówię, ale wszystko to ma powoduję jakąś negatywną reakcję i komentarz. Najpierw jestem sparaliżowana i zaskoczona, a potem zaczynam się śmiać, ze stresu i całej groteskowości tej sytuacji.

No i dzisiejsza sytuacja.
Wybieraliśmy się rano do miasta, byliśmy umówieni ze znajomymi. Oboje w genach mamy spóźnianie Obudziliśmy się trochę za późno. Nie pamiętam, żeby TŻ powiedział, że musimy wyjść o X godzinie. Jeśli ja bym była nim, to co 10 minut bym mu mówiła, za ile wychodzimy. On mówi, że nie jesteśmy dziećmi i nie ma potrzeby dwa razy czegoś powtarzać. Zaczęłam prasować spodnie, powiedział tylko, że musimy się spieszyć, ja odp. „to tylko minuta!”. Pojechaliśmy, gadka szmatka o normalnych rzeczach, szukamy miejsca parkingowego, wybiła godzina X i się zaczęło. Przeklinanie, wyzywanie, że zawsze tak robie, że po co prasowałam te *** spodnie, walenie w kierownice. Mówię, że możemy jechać na parking (2 zł/h…), że zapłacę ze swoich pieniędzy, no więc znowu krzyki, że jakie moje, twoje, że jestem rozrzutna itd., że on nie idzie, jak powiedziałam, że ja tak, to znowu że mam wszystko w d***, będę się dobrze bawić itd. W końcu po 15 minutach krążenia po centrum zaparkowaliśmy na tym parkingu. Na stwierdzenie, że zostawił komórkę w samochodzie (a była nam potrzeba) krzyknął (na ulicy), że mam sama po nią k***a wracać i rzucił mi kluczyki.

Podsumowanie:
No i tu rodzi się moje pytanie. Może to normalne? Czy tak się kłócą ludzie w normalnych związkach? Czy on ma prawo się na mnie wściekać za takie, wg mnie, głupoty? Wg mnie szkoda nerwów i życia. U mnie w domu nigdy nie było takich jednostronnych kłótni. U niego też nie. Rozumiem, że może mu się to niepodobać co robię. Rozumiem, że może być zły. I wcale mu się nie dziwię! Ja nie wiem, może to ja jestem dziwna, ale mnie nigdy nie denerwują jego zachowania czy małe wady. A też je oczywiście ma! Ani razu nie zrobiłam mu burdy. Choć kilka razy mnie mocno zawiódł albo nawalił.
Znowu czuję się beznadziejnie, wróciłam do domu, popłakałam się, i do łóżka spać... Najgorsze jest to, że widzę, ile we mnie zbiera się przez to złości! Miałam ochotę rzucić tym żelazkiem o ścianę, porozbijać talerze, dziś nawet go zaczęłam okładać pięściami w tym samochodzie! Jak mu zasłoniłam ręką usta, żeby nie wrzeszczał, to mnie ugryzł Jestem jedną z najbardziej spokojnych, pogodnych i optymistycznych osób jakie znam, i wiem, że inni też mnie tak postrzegają. Ale przestaję taka być, kiedy zaczynają się dziać u nas w domu takie rzeczy... Może to faktycznie ja mam inny obraz rzeczywistości?


Jeśli ktoś to przeczyta to gratuluję I dziękuję.


wypisz wymaluj mój ojciec.
Ja cie bardzo prosze nie miejscie dzieci bo zycie z takim furiantem z zaburzeniami psychicznymi jest straszne. Na kazdym kroku slyszalam teksty ojca skierowane do mojej mamy "spierd****alaj/gów**no jak nie wiesz co" etc plus oczywiscie trzaskanie drzwiami, tluczenie talerzy, rzucanie krzeslami. Patologia. Nie bede nawet pisala jak to wplynelo an moja psychike. Matka nie odeszla od ojca sama nie wiem czemu. Chyba byla po prostu za slaba psychicznie i tym samym zgotowala mi niezle pieklo.

A co do twojego pytania to nie, to nie ejst normalne. Zwiazek to wzajemny szacunek i milosc a nie wyzwiska i terror ale wg mnie nie odjejdziesz od niego skoro jestescie razem 10 lat. Ja po jednej akcji z wyzwiskiem odwrocilabym sie na piecie ale to pewnie dlatego, ze w domu ialam to kazdego dnia przez 20 lat wiec jestem maksymalnie wyczulona.
__________________
"Tak rzadko zdarza się
słyszeć, żeby kobiety mówiły: „Nie mogę się doczekać, żeby rozkręcić swój własny interes" albo „Już bym chciała chodzić na te zajęcia z handlu nieruchomościami". Cel większości kobiet
brzmi „Za rok chcę być już mężatką"."
Alessaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-28, 13:52   #2645
Kahlo91
Raczkowanie
 
Avatar Kahlo91
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 55
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Dzień dobry dziewczyny!

Ja też chciałam opisać swoją historię a jednocześnie się wyżalić, bo raczej nie mam komu. Nie jestem osobą, która potrafi dzielić się swoimi problemami z ludźmi dlatego postanowiłam opowiedzieć to tutaj na forum.

Zacznę od początku.
Poznałam mojego chłopaka na wyjeździe ze znajomymi. Było nam razem cudownie przez pierwsze 2 miesiące. Wiadomo zauroczenie, motylki w brzuchu, romantyczne wieczory i beztrosko spędzony czas, nie widzieliśmy świata poza sobą, a jednocześnie nie dostrzegaliśmy w sobie żadnych wad. Od 3 miesięcy coś zaczęło się pomiędzy nami psuć. Mój chłopak stał się w stosunku do mnie bardzo złośliwy i czasami wręcz chamski, na początku zawsze próbowałam usprawiedliwić jego zachowanie poprzez zły dzień lub gorszy humor ale to już stało się nie do zniesienia. Uświadomiłam sobie jaki on jest naprawdę, za każdym razem kiedy coś powiem on stara się wyszukać w moich słowach czegoś z czego mógłby mnie wyśmiać lub obrócić to przeciwko mnie. Stara się nie raz udowodnić, że jest lepszy! Nie wytrzymuję już tego. Kiedyś popełniłam małe przejęzyczenie mówiąc jakiś związek frazeologiczny, ja obróciłam to oczywiście w żart, a on się mnie zapytał do jakiej szkoły ja chodziłam i czy kiedyś rozwiązywałam sobie test IQ. To było jak nóż w plecy. Oczywiście nie dałam tego po sobie poznać uśmiechnęłam się tylko do niego i przeprosiłam. Nie raz dochodzi do takiej sytuacji kiedy stara mi się udowodnic, że to on ma rację a nie ja. Źle się z tym wszystkim czuję, powoli zatracam przy nim poczucie własnej wartości! Nie czuję w nim żadnego wsparcia a jedynie wrogość wobec mnie i nie wiem jakie może być źródło tego problemu! Dalej staram się być przy nim tą samą kobietą, którą poznał na wyjeździe: uśmiechniętą, życzliwą i mającą swoją pasję ale gdzie podział się mój "dawny" chłopak, który był dla wzorem do naśladowania?!
Dodam do tego, że on pochodzi z bardzo bogatej rodziny, jego rodzice są bardzo ambitni i dużo wymagają od niego, pokałdają w nim dużo nadzieji. Ma bardzo dobre studia, na których radzi sobie doskonale. Gdy słyszy, że nie zaliczyłam czegoś popada w złość. Czasami czuję, że jego wymagania wobec mnie, po porostu mnie przerastają, nie jestem taka jak on, może nie mam tak ambitnych planów na przyszłość jak on ale czy to znaczy, że ma mnie tak traktować?

Z czego może wynikać takie zachowanie mojego chłopaka, przecież on taki nie był na początku . Boję się, że jeżeli zerwę z nim odczuję pewną ulgę ale po pewnym czasie, zacznę żałować i dosięgnie mnie pustka.
Co robić?

Edytowane przez Kahlo91
Czas edycji: 2012-01-28 o 13:57
Kahlo91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-28, 14:35   #2646
Merys
Zakorzenienie
 
Avatar Merys
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez Kahlo91 Pokaż wiadomość
Dzień dobry dziewczyny!

Ja też chciałam opisać swoją historię a jednocześnie się wyżalić, bo raczej nie mam komu. Nie jestem osobą, która potrafi dzielić się swoimi problemami z ludźmi dlatego postanowiłam opowiedzieć to tutaj na forum.

Zacznę od początku.
Poznałam mojego chłopaka na wyjeździe ze znajomymi. Było nam razem cudownie przez pierwsze 2 miesiące. Wiadomo zauroczenie, motylki w brzuchu, romantyczne wieczory i beztrosko spędzony czas, nie widzieliśmy świata poza sobą, a jednocześnie nie dostrzegaliśmy w sobie żadnych wad. Od 3 miesięcy coś zaczęło się pomiędzy nami psuć. Mój chłopak stał się w stosunku do mnie bardzo złośliwy i czasami wręcz chamski, na początku zawsze próbowałam usprawiedliwić jego zachowanie poprzez zły dzień lub gorszy humor ale to już stało się nie do zniesienia. Uświadomiłam sobie jaki on jest naprawdę, za każdym razem kiedy coś powiem on stara się wyszukać w moich słowach czegoś z czego mógłby mnie wyśmiać lub obrócić to przeciwko mnie. Stara się nie raz udowodnić, że jest lepszy! Nie wytrzymuję już tego. Kiedyś popełniłam małe przejęzyczenie mówiąc jakiś związek frazeologiczny, ja obróciłam to oczywiście w żart, a on się mnie zapytał do jakiej szkoły ja chodziłam i czy kiedyś rozwiązywałam sobie test IQ. To było jak nóż w plecy. Oczywiście nie dałam tego po sobie poznać uśmiechnęłam się tylko do niego i przeprosiłam. Nie raz dochodzi do takiej sytuacji kiedy stara mi się udowodnic, że to on ma rację a nie ja. Źle się z tym wszystkim czuję, powoli zatracam przy nim poczucie własnej wartości! Nie czuję w nim żadnego wsparcia a jedynie wrogość wobec mnie i nie wiem jakie może być źródło tego problemu! Dalej staram się być przy nim tą samą kobietą, którą poznał na wyjeździe: uśmiechniętą, życzliwą i mającą swoją pasję ale gdzie podział się mój "dawny" chłopak, który był dla wzorem do naśladowania?!
Dodam do tego, że on pochodzi z bardzo bogatej rodziny, jego rodzice są bardzo ambitni i dużo wymagają od niego, pokałdają w nim dużo nadzieji. Ma bardzo dobre studia, na których radzi sobie doskonale. Gdy słyszy, że nie zaliczyłam czegoś popada w złość. Czasami czuję, że jego wymagania wobec mnie, po porostu mnie przerastają, nie jestem taka jak on, może nie mam tak ambitnych planów na przyszłość jak on ale czy to znaczy, że ma mnie tak traktować?

Z czego może wynikać takie zachowanie mojego chłopaka, przecież on taki nie był na początku . Boję się, że jeżeli zerwę z nim odczuję pewną ulgę ale po pewnym czasie, zacznę żałować i dosięgnie mnie pustka.
Co robić?
A teraz nie czujesz pustki, samotności? Kochający człowiek nie zachowuje się w taki sposób, jak opisana przez Ciebie osoba. Czemu jest taki teraz? Bo właśnie teraz wyszło jego prawdziwe oblicze, z czasem zaczął pozwalać sobie na więcej, przesuwał granice, a Ty ani razu nie powiedziałaś STOP. Wiem, że jest Ci ciężko, ale nie możesz ciągle żyć wspomnieniami. Czasem lepiej odejść, pobyć trochę w samotności, zastanowić się nad popełnionymi błędami i w przyszłości nie dopuścić do sytuacji w której znajdujesz się teraz.
Merys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-28, 16:12   #2647
preetamsingh
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: z pępka świata
Wiadomości: 1 427
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez Kahlo91 Pokaż wiadomość
Dzień dobry dziewczyny!

Ja też chciałam opisać swoją historię a jednocześnie się wyżalić, bo raczej nie mam komu. Nie jestem osobą, która potrafi dzielić się swoimi problemami z ludźmi dlatego postanowiłam opowiedzieć to tutaj na forum.

Zacznę od początku.
Poznałam mojego chłopaka na wyjeździe ze znajomymi. Było nam razem cudownie przez pierwsze 2 miesiące. Wiadomo zauroczenie, motylki w brzuchu, romantyczne wieczory i beztrosko spędzony czas, nie widzieliśmy świata poza sobą, a jednocześnie nie dostrzegaliśmy w sobie żadnych wad. Od 3 miesięcy coś zaczęło się pomiędzy nami psuć. Mój chłopak stał się w stosunku do mnie bardzo złośliwy i czasami wręcz chamski, na początku zawsze próbowałam usprawiedliwić jego zachowanie poprzez zły dzień lub gorszy humor ale to już stało się nie do zniesienia. Uświadomiłam sobie jaki on jest naprawdę, za każdym razem kiedy coś powiem on stara się wyszukać w moich słowach czegoś z czego mógłby mnie wyśmiać lub obrócić to przeciwko mnie. Stara się nie raz udowodnić, że jest lepszy! Nie wytrzymuję już tego. Kiedyś popełniłam małe przejęzyczenie mówiąc jakiś związek frazeologiczny, ja obróciłam to oczywiście w żart, a on się mnie zapytał do jakiej szkoły ja chodziłam i czy kiedyś rozwiązywałam sobie test IQ. To było jak nóż w plecy. Oczywiście nie dałam tego po sobie poznać uśmiechnęłam się tylko do niego i przeprosiłam. Nie raz dochodzi do takiej sytuacji kiedy stara mi się udowodnic, że to on ma rację a nie ja. Źle się z tym wszystkim czuję, powoli zatracam przy nim poczucie własnej wartości! Nie czuję w nim żadnego wsparcia a jedynie wrogość wobec mnie i nie wiem jakie może być źródło tego problemu! Dalej staram się być przy nim tą samą kobietą, którą poznał na wyjeździe: uśmiechniętą, życzliwą i mającą swoją pasję ale gdzie podział się mój "dawny" chłopak, który był dla wzorem do naśladowania?!
Dodam do tego, że on pochodzi z bardzo bogatej rodziny, jego rodzice są bardzo ambitni i dużo wymagają od niego, pokałdają w nim dużo nadzieji. Ma bardzo dobre studia, na których radzi sobie doskonale. Gdy słyszy, że nie zaliczyłam czegoś popada w złość. Czasami czuję, że jego wymagania wobec mnie, po porostu mnie przerastają, nie jestem taka jak on, może nie mam tak ambitnych planów na przyszłość jak on ale czy to znaczy, że ma mnie tak traktować?

Z czego może wynikać takie zachowanie mojego chłopaka, przecież on taki nie był na początku . Boję się, że jeżeli zerwę z nim odczuję pewną ulgę ale po pewnym czasie, zacznę żałować i dosięgnie mnie pustka.
Co robić?
Ty się starasz za bardzo ogólnie, usprawiedliwiasz go, itp.
A co do faceta - Pomyłka.
Nie czujesz wsparcia,koleś Cię wyśmiewa, ma się za coś lepszego. T o nie jest normalne.
Z tego że to burak pospolity?
Szanować się i dać panu kopa w 4litery. Nie szukać na siłę następnego faceta.

p.s. Jestem w szoku po przeczytaniu tylko kilku postów z tego wątku, i mam mieszane odczucia,: Czy to te dziewczyny trafiały na wyjątkowych chamów, czy po prostu widziały "gały co chciały, tylko się zakochały, więc wybaczały."
Brakowi szacunku w związku mówię NIE.
Bo po co taki związek???

---------- Dopisano o 17:12 ---------- Poprzedni post napisano o 17:05 ----------

Cytat:
Napisane przez tiasamu Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny
ten wątek to naprawdę cudowny pomysł, siedzę i czytam go i czytam aż w końcu postanowiłam założyć konto i tez dorzucić coś od siebie. Jestem w takim związku, gdzie partner nie szanuje mnie zupełnie. Napisze wam kilka przykładów.
1) pytam go o coś a jemu nie spodoba się jakieś JEDNO moje słowo, wyda mu się że chcę być złośliwa i zaczyna się kłótnia, tzn on mówi do mnie weź mnie nie w☠☠☠☠iaj, znowu chcesz być złośliwa, kiedy mu mówię, że to nieprawda, to każe mi się zamknąć, zakłada słuchawki na uszy, słucha głośnej muzyki, wszystko wg. niego robię źle.
2) kiedy jest bardzo chamski, nigdy nie przeprasza, potrafi zwyzywać mnie od psychicznych, idiotek, debilek, kretynek. Zawsze mówi, że to że on się zdenerwował na mnie to moja wina, a to nie do końca prawda.
Oczywiście czasem ja tez zawinię, czepię się za jaką głupotkę, ale nigdy tak żeby go wyzywać a i po chwili przepraszam, że niepotrzebnie się uniosłam. Nie raz juz mi mówił, że ma ochotę mnie zdradzić, że może mnieć na zawołanie każdą kobietę, że wszyscy są dla niego lepsi niż ja. A ja naprawdę staram się nie kłócić z nim, zaciskam zęby na większość jego chamskich odzywek. Oszukuje mnie, potrafi kłamać prosto w oczy, mówi, że mu nie zależy czy mu ufam. Gdy ostatnio zapytałam czy potrafiłby mnie okłamać prosto w oczy, powiedział, że tak. I żebym się nie czuła pewnie w tym związku bo nie mam podstaw do tego i że on się dziwi, że jeszcze mnie nie zdradził. Popycha mnie, szarpie, mówi że wcale nie robi tego mocno. Doprowadza mnie do płaczu i potem patrzy na mnie mówiąc że jestem żałosna i żebym się odsunęła od niego żeby mu nie pobrudzić koszulki. Już tyle razy mnie straszył, że odejdzie a ja ZAWSZE błagałam żeby został, przekonywałam że jeżeli dwoje ludzi chce, to przecież da się pokonać wszystko. Już nie mam siły do tego wszystkiego. A najgorsze dziewczyny jest to, że ten człowiek jest moim mężem i nie jest prostą sprawą tak po prostu odejść. Małżeństwem jesteśmy od pół roku...
cham, i prostak
Po takim tekście widziałby mnie ostatni raz - skoro chce mnie tak bardzo zdradzić, to krzyżyk na drogę, po co być z kimś, kto rani, nie szanuje, chce zdrady, itp??? Ja się pytam PO CO???

Edytowane przez preetamsingh
Czas edycji: 2012-01-28 o 16:07
preetamsingh jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-01-28, 22:54   #2648
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez tiasamu Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny
ten wątek to naprawdę cudowny pomysł, siedzę i czytam go i czytam aż w końcu postanowiłam założyć konto i tez dorzucić coś od siebie. Jestem w takim związku, gdzie partner nie szanuje mnie zupełnie. Napisze wam kilka przykładów.
1) pytam go o coś a jemu nie spodoba się jakieś JEDNO moje słowo, wyda mu się że chcę być złośliwa i zaczyna się kłótnia, tzn on mówi do mnie weź mnie nie w☠☠☠☠iaj, znowu chcesz być złośliwa, kiedy mu mówię, że to nieprawda, to każe mi się zamknąć, zakłada słuchawki na uszy, słucha głośnej muzyki, wszystko wg. niego robię źle.
2) kiedy jest bardzo chamski, nigdy nie przeprasza, potrafi zwyzywać mnie od psychicznych, idiotek, debilek, kretynek. Zawsze mówi, że to że on się zdenerwował na mnie to moja wina, a to nie do końca prawda.
Oczywiście czasem ja tez zawinię, czepię się za jaką głupotkę, ale nigdy tak żeby go wyzywać a i po chwili przepraszam, że niepotrzebnie się uniosłam. Nie raz juz mi mówił, że ma ochotę mnie zdradzić, że może mnieć na zawołanie każdą kobietę, że wszyscy są dla niego lepsi niż ja. A ja naprawdę staram się nie kłócić z nim, zaciskam zęby na większość jego chamskich odzywek. Oszukuje mnie, potrafi kłamać prosto w oczy, mówi, że mu nie zależy czy mu ufam. Gdy ostatnio zapytałam czy potrafiłby mnie okłamać prosto w oczy, powiedział, że tak. I żebym się nie czuła pewnie w tym związku bo nie mam podstaw do tego i że on się dziwi, że jeszcze mnie nie zdradził. Popycha mnie, szarpie, mówi że wcale nie robi tego mocno. Doprowadza mnie do płaczu i potem patrzy na mnie mówiąc że jestem żałosna i żebym się odsunęła od niego żeby mu nie pobrudzić koszulki. Już tyle razy mnie straszył, że odejdzie a ja ZAWSZE błagałam żeby został, przekonywałam że jeżeli dwoje ludzi chce, to przecież da się pokonać wszystko. Już nie mam siły do tego wszystkiego. A najgorsze dziewczyny jest to, że ten człowiek jest moim mężem i nie jest prostą sprawą tak po prostu odejść. Małżeństwem jesteśmy od pół roku...
Cytat:
Napisane przez Kahlo91 Pokaż wiadomość
Dzień dobry dziewczyny!

Ja też chciałam opisać swoją historię a jednocześnie się wyżalić, bo raczej nie mam komu. Nie jestem osobą, która potrafi dzielić się swoimi problemami z ludźmi dlatego postanowiłam opowiedzieć to tutaj na forum.

Zacznę od początku.
Poznałam mojego chłopaka na wyjeździe ze znajomymi. Było nam razem cudownie przez pierwsze 2 miesiące. Wiadomo zauroczenie, motylki w brzuchu, romantyczne wieczory i beztrosko spędzony czas, nie widzieliśmy świata poza sobą, a jednocześnie nie dostrzegaliśmy w sobie żadnych wad. Od 3 miesięcy coś zaczęło się pomiędzy nami psuć. Mój chłopak stał się w stosunku do mnie bardzo złośliwy i czasami wręcz chamski, na początku zawsze próbowałam usprawiedliwić jego zachowanie poprzez zły dzień lub gorszy humor ale to już stało się nie do zniesienia. Uświadomiłam sobie jaki on jest naprawdę, za każdym razem kiedy coś powiem on stara się wyszukać w moich słowach czegoś z czego mógłby mnie wyśmiać lub obrócić to przeciwko mnie. Stara się nie raz udowodnić, że jest lepszy! Nie wytrzymuję już tego. Kiedyś popełniłam małe przejęzyczenie mówiąc jakiś związek frazeologiczny, ja obróciłam to oczywiście w żart, a on się mnie zapytał do jakiej szkoły ja chodziłam i czy kiedyś rozwiązywałam sobie test IQ. To było jak nóż w plecy. Oczywiście nie dałam tego po sobie poznać uśmiechnęłam się tylko do niego i przeprosiłam. Nie raz dochodzi do takiej sytuacji kiedy stara mi się udowodnic, że to on ma rację a nie ja. Źle się z tym wszystkim czuję, powoli zatracam przy nim poczucie własnej wartości! Nie czuję w nim żadnego wsparcia a jedynie wrogość wobec mnie i nie wiem jakie może być źródło tego problemu! Dalej staram się być przy nim tą samą kobietą, którą poznał na wyjeździe: uśmiechniętą, życzliwą i mającą swoją pasję ale gdzie podział się mój "dawny" chłopak, który był dla wzorem do naśladowania?!
Dodam do tego, że on pochodzi z bardzo bogatej rodziny, jego rodzice są bardzo ambitni i dużo wymagają od niego, pokałdają w nim dużo nadzieji. Ma bardzo dobre studia, na których radzi sobie doskonale. Gdy słyszy, że nie zaliczyłam czegoś popada w złość. Czasami czuję, że jego wymagania wobec mnie, po porostu mnie przerastają, nie jestem taka jak on, może nie mam tak ambitnych planów na przyszłość jak on ale czy to znaczy, że ma mnie tak traktować?

Z czego może wynikać takie zachowanie mojego chłopaka, przecież on taki nie był na początku . Boję się, że jeżeli zerwę z nim odczuję pewną ulgę ale po pewnym czasie, zacznę żałować i dosięgnie mnie pustka.
Co robić?
dziewczyny, az tak bardzo sie nienawidzicie, ze jestescie z takimi chamami i burakami? coz z tego, ze maz, skoro nic, tylko dac w ryj i spotkac ostatni raz na rozprawie rozwodowej. nie badz zaskoczona, jak ktoregos pieknego dnia cie zdradzi.
a co do tego zwiazku z chlopakiem - motylki w brzuchu powinny byc dluzej niz 2 miesiace. jakos watpie, zebys zalowala po czasie, bo czego? obrazania cie?
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-29, 09:51   #2649
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez Kahlo91 Pokaż wiadomość
To było jak nóż w plecy. Oczywiście nie dałam tego po sobie poznać uśmiechnęłam się tylko do niego i przeprosiłam.
On Ci zwyczajnie ubliżył, a Ty nie dałaś po sobie poznać, że Cię to ruszyło?
Ten facet zwyczajnie Cię obraził. Z takimi nie warto się zadawać.

Cytat:
Z czego może wynikać takie zachowanie mojego chłopaka, przecież on taki nie był na początku .
Sama sobie odpowiedziałaś już na to pytanie: „Uświadomiłam sobie jaki on jest naprawdę”.

Cytat:
Boję się, że jeżeli zerwę z nim odczuję pewną ulgę ale po pewnym czasie, zacznę żałować i dosięgnie mnie pustka.
Co robić?
Ale powiedz, czego miałabyś żałować?
Tego, że już nikt Ci nie ubliża? Tego, że nikt Ci nie udowadnia, że jest lepszy? Tego, że nikt się z Ciebie nie naśmiewa jak zrobisz jakiś lapsus językowy? Tego, że już nikt nie zaniża Twojej samooceny?
Czego by Ci brakowało? Czegoś z powyższych?
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-29, 10:40   #2650
Kahlo91
Raczkowanie
 
Avatar Kahlo91
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 55
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez Chatul Pokaż wiadomość


Ale powiedz, czego miałabyś żałować?
Tego, że już nikt Ci nie ubliża? Tego, że nikt Ci nie udowadnia, że jest lepszy? Tego, że nikt się z Ciebie nie naśmiewa jak zrobisz jakiś lapsus językowy? Tego, że już nikt nie zaniża Twojej samooceny?
Czego by Ci brakowało? Czegoś z powyższych?

Mój chłopak ma raz gorsze a raz lepsze dni, ostatnio coraz więcej jest tych złych, kiedy cały czas szuka okazji żeby mi ubliżyć i zrobić mi przykrość. Żyję nadzieją, że znowu wrócą te dobre dni kiedy był opiekuńczy i nie był taki złośliwy. Boję się samotności, może dlatego nadstawiam policzek i udaję, że to co mi robi mnie nie boli.
Kahlo91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-29, 10:48   #2651
preetamsingh
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: z pępka świata
Wiadomości: 1 427
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez Kahlo91 Pokaż wiadomość
Mój chłopak ma raz gorsze a raz lepsze dni, ostatnio coraz więcej jest tych złych, kiedy cały czas szuka okazji żeby mi ubliżyć i zrobić mi przykrość. Żyję nadzieją, że znowu wrócą te dobre dni kiedy był opiekuńczy i nie był taki złośliwy. Boję się samotności, może dlatego nadstawiam policzek i udaję, że to co mi robi mnie nie boli.
Przeczytaj sobie 100 razy to co jest na czerwono. Teraz wyobraź sobie, że to słowa nie Twoje a Twojej przyjaciółki - co byś jej poradziła? Zaciśniecie zębów i trwanie w tym związku?
O naiwności...
Dziewczyno, ja się pytam w imię czego robisz z siebie ofiarę? Bo na pewno nie w imię miłości. To co tu opisujesz, z miłością nie ma nic wspólnego.
preetamsingh jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-01-29, 10:53   #2652
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez Kahlo91 Pokaż wiadomość
Mój chłopak ma raz gorsze a raz lepsze dni, ostatnio coraz więcej jest tych złych, kiedy cały czas szuka okazji żeby mi ubliżyć i zrobić mi przykrość.
Wiesz, ja też mam lepsze i gorsze dni, ale w czasie tych gorszych nie ubliżam własnemu facetowi. Kocham go i szanuję go. Dlatego nie zamierzam mu ubliżać
Wrogowi bym bez powodu nie ubliżała

Cytat:
Żyję nadzieją, że znowu wrócą te dobre dni kiedy był opiekuńczy i nie był taki złośliwy.
I co? Wtedy zapomnisz, że Ci ubliżał? Wybaczysz mu, że traktował Cię jak idiotkę?

To, że on teraz Cię źle traktuje, świadczy o tym, że Cię nie kocha i nie szanuje.

Cytat:
Boję się samotności, może dlatego nadstawiam policzek i udaję, że to co mi robi mnie nie boli.
Dlaczego tak boisz się samotności?
Czy naprawdę bycie singlem (niekoniecznie samotnym, masz przecież pewnie rodzinę, przyjaciół) jest gorsze od poniżania się? Od wiecznego słuchania ubliżeń, od wieczego bycia poniżaną? Od wiecznego przekonywania się, że nasz partner życiowy ma nas gdzieś?
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-29, 13:11   #2653
caroline2324
Zakorzenienie
 
Avatar caroline2324
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Wrocław:)
Wiadomości: 4 215
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Dziewczyny tu bardzo dobrze piszą. Kiedyś nie docierały do mnie ich słowa, wiedziałam lepiej, poniżałam się. Aż w końcu powiedziałam sobie dość. I wyszło mi to na dobre. Teraz jak czytam moje wypowiedzi sprzed kilku miesięcy to nie mogę uwierzyć, że byłam taka naiwna i wcześniej nie podjęłam dobrej decyzji - takiej jak radziły mi dziewczyny. Człowiek się nie zmieni tak z dnia na dzień, więc po to w tym trwać? Piszecie tu, więc to znaczy, że nie podoba wam się w jaki sposób jesteście traktowane, dlaczego więc szukacie winy w sobie i usprawiedliwiacie tż?? Wiem, że każdy to mówi, ale na jednym świat się nie kończy. Gwarantuję, że znajdziecie w koncu takiego, który będzie was traktował jak kochający facet, będzie sprawiał, że będzie wam się chciało żyć!! i nie tylko na początku, ale o wiele wiele dłużej! Trzymam kciuki za podjęcie tej słusznej decyzji.
__________________

Nigdy nie byłeś i nigdy nie będziesz częścią mojego świata...
... jesteś jego całością.



Edytowane przez caroline2324
Czas edycji: 2012-01-29 o 13:15
caroline2324 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-29, 13:24   #2654
Kahlo91
Raczkowanie
 
Avatar Kahlo91
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 55
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Dziękuję Wam każdej z osobna za rady i wsparcie! Spojrzałam na swój problem z innej strony. Postaram się być bardziej asertywna i zdecydowana w stosunku do mojego chłopaka i powiedzieć mu przy najbliższym naszym spotkaniu co mi leży na sercu. Moim celem jest to żeby powiedzieć mu to co czuję! Obiecuję, że po naszej rozmowie napiszę co z tego wyszło, mam nadzieję, że nie stchórzę i dam sobie radę!
Nie rozumiem tylko jednego, dlaczego komuś sprawia tyle satysfakcji i przyjemności gdy robi przykrość innemu człowiekowi oraz udowadniania mu, że jest gorszy lub głupszy?

Jeszcze raz Wam bardzo dziękuję! Nie macie pojęcia jak dużo mi pomogły Wasze odpowiedzi! Cieszę się, że zalazłam ten wątek!

Edytowane przez Kahlo91
Czas edycji: 2012-01-29 o 13:25
Kahlo91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-29, 13:31   #2655
caroline2324
Zakorzenienie
 
Avatar caroline2324
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Wrocław:)
Wiadomości: 4 215
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez Kahlo91 Pokaż wiadomość
Dziękuję Wam każdej z osobna za rady i wsparcie! Spojrzałam na swój problem z innej strony. Postaram się być bardziej asertywna i zdecydowana w stosunku do mojego chłopaka i powiedzieć mu przy najbliższym naszym spotkaniu co mi leży na sercu. Moim celem jest to żeby powiedzieć mu to co czuję! Obiecuję, że po naszej rozmowie napiszę co z tego wyszło, mam nadzieję, że nie stchórzę i dam sobie radę!
Nie rozumiem tylko jednego, dlaczego komuś sprawia tyle satysfakcji i przyjemności gdy robi przykrość innemu człowiekowi oraz udowadniania mu, że jest gorszy lub głupszy?

Jeszcze raz Wam bardzo dziękuję! Nie macie pojęcia jak dużo mi pomogły Wasze odpowiedzi! Cieszę się, że zalazłam ten wątek!
Kochana, nikomu to nie powinno dawać satysfakcji! tym bardziej osobie, która Cię 'podobno' kocha. Tak się nie robi.
__________________

Nigdy nie byłeś i nigdy nie będziesz częścią mojego świata...
... jesteś jego całością.


caroline2324 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-29, 14:14   #2656
preetamsingh
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: z pępka świata
Wiadomości: 1 427
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez Kahlo91 Pokaż wiadomość
Dziękuję Wam każdej z osobna za rady i wsparcie! Spojrzałam na swój problem z innej strony. Postaram się być bardziej asertywna i zdecydowana w stosunku do mojego chłopaka i powiedzieć mu przy najbliższym naszym spotkaniu co mi leży na sercu. Moim celem jest to żeby powiedzieć mu to co czuję! Obiecuję, że po naszej rozmowie napiszę co z tego wyszło, mam nadzieję, że nie stchórzę i dam sobie radę!
Nie rozumiem tylko jednego, dlaczego komuś sprawia tyle satysfakcji i przyjemności gdy robi przykrość innemu człowiekowi oraz udowadniania mu, że jest gorszy lub głupszy?

Jeszcze raz Wam bardzo dziękuję! Nie macie pojęcia jak dużo mi pomogły Wasze odpowiedzi! Cieszę się, że zalazłam ten wątek!
Nie mówię o związku dwojga kochających się ludzi, ale o traktowaniu nawet obcych osób: dla mnie osoba, która robi to, co opisałaś jako zachowanie tż nawet względem obcego człowieka, to po prostu cham i prostak, bez cienia kultury, z niską samooceną, który sie dowartościowuje przez pognębianie innych. A co dopiero w związku! Nie chciałabym miec żadnej styczności z takim człowiekiem, czy to jako znajomy, czy np. sąsiad. Od takich ludzi się stroni, bo są toksyczni.
preetamsingh jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-10, 02:23   #2657
pralinkaaaa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 38
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

znam ten temat od podszewki i jedyna rada: pogonić! dopuszczam 2 szanse ( z załozenia ze w kazdym tkwi dobro ) a jak nie pomoze to jeszcze raz: pogonić!

mialam takiego agencika:
najpierw byl bardzo niepewny siebie, mial kompleksy w stosunku do mojego chłopaka który byl przed nim: ze taki piękny, wykształcony i w ogole och, ach. wiec najpierw mnie dręczył swoimi kompleksami, w kazdym miejscu musialam mu udowadniac jaki to on niej jest wspaniały
a potem się chłopak rozkręcił - o eks-straszaku szybko zapomniał i zaczął poniżać mnie, nie słuchał mnie, wyśmiewal sie z moich opinii, miał w oczach takie coś : ohoho, co ty nie powiesz...
kiedys, jak byl pijany, podebrałam go słodkim tonem, zapytałam go niby tak o: czemu się tak lubisz ze mną kłocić i mi dogadywać?
- żebyś nie była taka pewna siebie, bo z reguly jestes taka pewna, a ja lubię jak się plączesz i tłumaczysz

dziękuję, dobranoc, to był początek końca
pralinkaaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-12, 14:05   #2658
gosiuulka
Przyczajenie
 
Avatar gosiuulka
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 17
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

,,,

Edytowane przez gosiuulka
Czas edycji: 2012-02-14 o 21:59
gosiuulka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-12, 14:19   #2659
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez gosiuulka Pokaż wiadomość
mnie też nie szanuje;( wyzywa bije, ale my mamy dziecko
Skoro macie dziecko, to tym bardziej powinnaś się uwolnić od tego faceta. Ratuj siebie i dziecko.
Dzieciństwo z ojcem, który wyzywa i bije, to koszmar, którego najgorszemu wrogowi się nie życzy
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-02-12, 15:16   #2660
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez gosiuulka Pokaż wiadomość
mnie też nie szanuje;( wyzywa bije, ale my mamy dziecko
dziecko to tym bardziej powod, zeby odejsc od takiego dupka
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-13, 07:25   #2661
serek wiejski
Raczkowanie
 
Avatar serek wiejski
 
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 50
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Dziewczyny, wczoraj podjęłam decyzję. Odchodzę. Nastał właśnie ten moment, kiedy jestem tego pewna na 100%, nawet nie chcę iść do poradni rodzinnej. Dziś rano znowu rozmawialiśmy i udało mi się nie skapitulować. Nie macie pojęcia co za ulga... Co prawda ciągle słyszę, że to moja wina, że jestem egoistką, robię mu na złość itd, ale już mnie to nie rusza, wiem, że OBOJE nie będziemy ze sobą szczęśliwi.

Dziękuję Wam dziewczyny, szczególnie Tobie Alessaaa. Niby nic, ale pomaga
serek wiejski jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-13, 11:09   #2662
preetamsingh
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: z pępka świata
Wiadomości: 1 427
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez gosiuulka Pokaż wiadomość
mnie też nie szanuje;( wyzywa bije, ale my mamy dziecko
tym bardziej powinnaś odejść. chcesz zafundować dziecku życie z ojcem-tyranem?
preetamsingh jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-02-20, 10:11   #2663
1MONIKA8
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Tu...i tam
Wiadomości: 184
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Coraz bardziej dochodzi do mnie jak mnie (już na szczeście były tż) nie szanował, ale pomimo ze to jest za mna ciągle boli, nie wiem dlaczego choć raz pozwoliłam sobie na brak szacunku wobec mojej osoby... Dlaczego do tego wszystkiego dopuściłam? Matko.... Jaka ja byłam głupia...


Wiem jedno, że takie doświadczenia nie pozwolą na popełnienie podobnych błędów. Nigdy w życiu.
__________________





1MONIKA8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-09, 19:58   #2664
dragon82
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: woj. mazowieckie
Wiadomości: 21
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Witajcie dziewczyny , pisałam na wątku dwa lata temu w lipcu 2010.
Tak w wielkim skrócie popraliśmy się po siedmiu latach (prawie 5 mieszkaliśmy razem), pierwszy raz wyprowadziłam się 1,5 miesiąca po ślubie, drugi raz 10 miesięcy po, a trzeci miesiąc temu i już na zawsze. Oni się nie zmieniają i jest tylko gorzej. Byłam taka głupia biorąc z nim ślub jak nie byłam już taka pewna czy z nim chce być, byłam strasznie słaba.
Dopiero teraz czuje się naprawdę wolna i szczęśliwa bo wiem, że podjęłam słuszną decyzję i z nadzieją patrze się w przyszłość już nikt nie niszczy mnie psychicznie. Jeszcze tylko przejść przez rozprawę rozwodową, ale wiem że dam radę bo jestem silna i tego również Wam życzę.
Niech te dziady nie zniszczą nam życia
dragon82 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-09, 20:06   #2665
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez dragon82 Pokaż wiadomość
Witajcie dziewczyny , pisałam na wątku dwa lata temu w lipcu 2010.
Tak w wielkim skrócie popraliśmy się po siedmiu latach (prawie 5 mieszkaliśmy razem), pierwszy raz wyprowadziłam się 1,5 miesiąca po ślubie, drugi raz 10 miesięcy po, a trzeci miesiąc temu i już na zawsze. Oni się nie zmieniają i jest tylko gorzej. Byłam taka głupia biorąc z nim ślub jak nie byłam już taka pewna czy z nim chce być, byłam strasznie słaba.
Dopiero teraz czuje się naprawdę wolna i szczęśliwa bo wiem, że podjęłam słuszną decyzję i z nadzieją patrze się w przyszłość już nikt nie niszczy mnie psychicznie. Jeszcze tylko przejść przez rozprawę rozwodową, ale wiem że dam radę bo jestem silna i tego również Wam życzę.
Niech te dziady nie zniszczą nam życia
Życzę Ci dużo siły. I dużo szczęścia
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-09, 20:29   #2666
Aerie017
Raczkowanie
 
Avatar Aerie017
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 36
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Witam. wiem, że jestem na forum nowa i różnie mogę być przyjęta..
Ale zaryzykuję.
Mój problem w porównaniu do niektórych waszych problemów może wydawać się niezwykle błahy. Mnie jednak smuci
Mój facet nie lubi, gdy płaczę. Ja jestem osobą wrażliwą i pod wpływem jakiejś przykrości czasami łzy same płyną mi do oczu, taka już jestem, nie płaczę ciągle, ale czasami się zdarzy. On wtedy denerwuje się mocno i powtarza, że jak nie przestanę, to wyjdzie z domu. Zapytany dlaczego mój płacz go tak denerwuje odpowiada "bo mogłabyś nie płakać". A ja nic z tego nie rozumiem Czym bardziej on się denerwuje, tym bardziej jest mi przykro i nie mogę przestać i tym bardziej on się denerwuje, takie błędne koło..
Tłumaczę mu, że gdyby jemu z jakiegoś powodu zrobiło się przykro, próbowałabym za wszelką cenę go pocieszyć, a nie jeszcze bardziej dołować.. I faktycznie, czasami mnie po prostu przytuli i powie, że wszystko będzie dobrze, ale przeważnie króluje pierwsza wersja

Może i faktycznie duża część winy leży po mojej stronie, bo moglabym byc silniejsza i lepiej znosić przyrości? Może faceci po prostu tak mają? Co o tym sądzicie?

Poza tym problemem nie mam raczej na co narzekać, uważam ten związek za bardzo udany, a trwa 4lata.

Pozdrawiam Ola
Aerie017 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-09, 20:57   #2667
magda170325
Wtajemniczenie
 
Avatar magda170325
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 2 492
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez Aerie017 Pokaż wiadomość
Witam. wiem, że jestem na forum nowa i różnie mogę być przyjęta..
Ale zaryzykuję.
Mój problem w porównaniu do niektórych waszych problemów może wydawać się niezwykle błahy. Mnie jednak smuci
Mój facet nie lubi, gdy płaczę. Ja jestem osobą wrażliwą i pod wpływem jakiejś przykrości czasami łzy same płyną mi do oczu, taka już jestem, nie płaczę ciągle, ale czasami się zdarzy. On wtedy denerwuje się mocno i powtarza, że jak nie przestanę, to wyjdzie z domu. Zapytany dlaczego mój płacz go tak denerwuje odpowiada "bo mogłabyś nie płakać". A ja nic z tego nie rozumiem Czym bardziej on się denerwuje, tym bardziej jest mi przykro i nie mogę przestać i tym bardziej on się denerwuje, takie błędne koło..
Tłumaczę mu, że gdyby jemu z jakiegoś powodu zrobiło się przykro, próbowałabym za wszelką cenę go pocieszyć, a nie jeszcze bardziej dołować.. I faktycznie, czasami mnie po prostu przytuli i powie, że wszystko będzie dobrze, ale przeważnie króluje pierwsza wersja

Może i faktycznie duża część winy leży po mojej stronie, bo moglabym byc silniejsza i lepiej znosić przyrości? Może faceci po prostu tak mają? Co o tym sądzicie?

Poza tym problemem nie mam raczej na co narzekać, uważam ten związek za bardzo udany, a trwa 4lata.

Pozdrawiam Ola

Na pewno Twoja płaczliwość nie jest zbyt częsta? Kiedy ja płakałam z byle powodu, na prawdę często to mojego partnera zaczęło to irytować i to strasznie. Zamiast słów pocieszenia słyszałam "czego znowu płaczesz?" "jezuuu znowu płaczesz?co tym razem zrobiłem nie tak?".
Mnie wystarczyło dorosnąć, dojrzeć - rzadko teraz zdarza mi się płakać, a jak już do tego dojdzie to nie jest to z byle powodu, a on wtedy mnie przytula, mówi "myszko nie płacz, nie chciałem", ociera moje łzy i tuli, tak mocno tuli do siebie...
magda170325 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-10, 09:49   #2668
preetamsingh
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: z pępka świata
Wiadomości: 1 427
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Cytat:
Napisane przez Aerie017 Pokaż wiadomość
Witam. wiem, że jestem na forum nowa i różnie mogę być przyjęta..
Ale zaryzykuję.
Mój problem w porównaniu do niektórych waszych problemów może wydawać się niezwykle błahy. Mnie jednak smuci
Mój facet nie lubi, gdy płaczę. Ja jestem osobą wrażliwą i pod wpływem jakiejś przykrości czasami łzy same płyną mi do oczu, taka już jestem, nie płaczę ciągle, ale czasami się zdarzy. On wtedy denerwuje się mocno i powtarza, że jak nie przestanę, to wyjdzie z domu. Zapytany dlaczego mój płacz go tak denerwuje odpowiada "bo mogłabyś nie płakać". A ja nic z tego nie rozumiem Czym bardziej on się denerwuje, tym bardziej jest mi przykro i nie mogę przestać i tym bardziej on się denerwuje, takie błędne koło..
Tłumaczę mu, że gdyby jemu z jakiegoś powodu zrobiło się przykro, próbowałabym za wszelką cenę go pocieszyć, a nie jeszcze bardziej dołować.. I faktycznie, czasami mnie po prostu przytuli i powie, że wszystko będzie dobrze, ale przeważnie króluje pierwsza wersja

Może i faktycznie duża część winy leży po mojej stronie, bo moglabym byc silniejsza i lepiej znosić przyrości? Może faceci po prostu tak mają? Co o tym sądzicie?

Poza tym problemem nie mam raczej na co narzekać, uważam ten związek za bardzo udany, a trwa 4lata.

Pozdrawiam Ola
mój facet też nie lubi, jak płaczę. Może twój tż nie umie inaczej wyrazić tego, że nie potrafi ci pomóc, nie radzi sobie z widokiem twoich łez?
Ludzie różnie reagują na smutek innych, jedni są bardziej, inni - mniej empatyczni.
Z jakich powodów płaczesz? Często Ci się to zdarza?
preetamsingh jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-10, 19:15   #2669
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Aerie017, czy on tak nerwowo reaguje tylko jak często płaczesz, czy zawsze? Nawet jak np. zapłaczesz pierwszy raz od pół roku?
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-06-20, 21:05   #2670
Nanya_dnb
Zadomowienie
 
Avatar Nanya_dnb
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 1 223
GG do Nanya_dnb
Dot.: Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

Dzisiaj moj chlopak przegiął szale ,powiedzial zebym przestała pier*** bo nie chce mu sie mnie słuchac ,nie ma zamiaru, nie bedzie ale ja sobie nie pozwole na takie slowa wobec mnie .koniec kropka skonczyłam .Nie załuje bo wiem ze nic dobrego mnie przy nim nie czeka . Nie pierwszy raz na mnie bluzni i uzywa niemiłych okreslen,a ostatnio mowil mi że jestem gruba sam nie jest szczupły ,zreszta jak bym chciala to bym pocwiczyla a nie musze bo wiem ze nie jestem .Nie bede sie zmieniac bo on tak chce .Po drugie bardzo sie rzadzi i to tez mnie wkurza,nie jestem jakas panna do sterowania .i na to rowniez nie pozwole .
__________________
Bóg dał ci rozum wiec z niego korzystaj!

“Nie musisz patrzeć z zazdrością na własność innych; nikt nie posiada tego, czego nie mógłbyś zdobyć sam, bez zabierania drugiemu czegokolwiek.”
Nanya_dnb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-08-15 12:57:27


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:29.