Jubileuszowa 10 część, a ja na Tżta nadal mam chęć - tżtówki 2009

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez candiess

Hej
Miałam dzisiaj polski ustny i zdałam na 100% A już w piątek przeprowadzam się do Olsztyna, bo tż znalazł dzisiaj dla nas mieszkanie i jutro podpisuje umowę

Nie było innej opcji niż 20/20
gratki

Ale Ci zazdroszczę Kochana

Napisane przez michachacha

Ja mam czwartek i piątek wolny

Ja mam już wakacje i nie wiem co ze sobą zrobić

[candiess]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;34165207]
Nie było innej opcji niż 20/20
gratki

Ale Ci zazdroszczę Kochana



Ja mam już wakacje i nie wiem co ze sobą zrobić [/QUOTE]

A ja gratuluję Ci wyniku z angielskiego Ja będę mieć wakacje od jutra, bo jeszcze geografia na mnie czeka, ech

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Candiess buźka trzymam kciuki

[kawa_tylko_z_mlekiem]

Candiess gratuluje polskiego i przeprowadzki!

[201606242139]

Candiess, ależ Ci zazdroszczę przeprowadzki! W ogóle to gratuluję i wyniku i przeprowadzki xD

[candiess]

Dziękuję

[Czarnooka_Paula]

Napisane przez candiess

Hej
Miałam dzisiaj polski ustny i zdałam na 100% A już w piątek przeprowadzam się do Olsztyna, bo tż znalazł dzisiaj dla nas mieszkanie i jutro podpisuje umowę

ooo

gdzie bedziesz mieszkała ?

[candiess]

Żiżki? Czy jakoś tak

[blondi001993]

Ja w takim razie dopisuje się do pogratulowań

[201606242139]

Ależ mnie dzisiaj głowa boli. Jakiś negatywny nastrój mam w stosunku do mojego TŻta, nie wiem co to za dziwne zjawisko ...
Chyba się wcześniej dzisiaj położę, jutro muszę się pożądnie do prezentacji przygotować i w piątek nareszcie z głowy.

W ogóle mam dylemat. TŻ w piątek chce iść na domówkę. Po ostatnich przykrościach jakie mi fundował zapytał, czy chcę iść. Teoretycznie chcę, a z drugiej strony mam to głęboko w i robię się wewnątrz zła.
Iść, czy nie iść? Co byście zrobiły na moim miejscu?

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Panda no zależy, nie wiem co Ci powiedzieć...

[201606242139]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;34167747]Panda no zależy, nie wiem co Ci powiedzieć...[/QUOTE]
Właśnie też sobie powiedziałam, że zależy... Tylko nie wiem od czego.
W ogóle to jestem w 2 tygodniu brania tabletek anty i zaczynają mi się dzisiaj chyba jakieś wahania. Boli mnie głowa, sama nie wiem czego chcę.
Chłopak chce mnie wziąć na imprezę a ja mam do niego jeszcze jakieś wewnętrzne wąty...

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Panda nie idz przede wszystkim na siłę, nie ma się co zmuszać

[201606242139]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;34168054]Panda nie idz przede wszystkim na siłę, nie ma się co zmuszać [/QUOTE]
No muszę to przemyśleć dokładniej jutro jakoś, bo jak narazie sama już nie wiem jakie to okropnie perfidne uczucie jest

A w ogóle to chyba za dużo dziś myślę, ale zastanawiam się czy ja mu aby dostatecznie ufam. Mówi się, że bez tego związek nie ma sensu. No, ale ma. Tylko czasami zaufanie się traci, gdy ktoś się o to postara potem zostaje już tylko nadzieja, ale nieufność zostaje...

Matko jedyna, zaczynam narzekać jak przy okresie Ale co, jak nie mam komu. (tak, nie mam przyjaciółki ;x)

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Panda ja też nie mam przyjaciółki...
I żal się ile wlezie, chętnie wysłucham

[201606242139]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;34168314]Panda ja też nie mam przyjaciółki...
I żal się ile wlezie, chętnie wysłucham [/QUOTE]
Dzięki Sporo to dla mnie znaczy. W sumie to troche idiotyczne, bo mam jakieś tam koleżanki, ale zawsze marzyła mi się taka, która mnie nie będzie irytować codziennie...
W każdym razie, z drugiej strony cieszę się, że nie jestem sama, dlatego możemy zostać przyjaciółkami xD
Czasami te wirtualne są lepsze niż rzeczywiste...

Eh, no pożaliłabym się, ale jak zacznę opowiadać jak to ja jestem cholernie zazdrosna o TŻta i jednocześnie nie potrafię mu zaufać, a staram się nie zachowywać jak "miła dziewczyna" z książki o zołzach, żeby niczego nie zepsuć, to to mnie tak zjada od środka okrutnie...

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Panda bardzo chętnie
Opowiadaj Ja wytrzymam

[201606242139]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;34168476]Panda bardzo chętnie
Opowiadaj Ja wytrzymam [/QUOTE]
Eh, no bo generalnie między nami jest ok. Tylko, że we wrześniu '11 była sytuacja, że się zauroczył w innej dziewczynie. (no co zrobić, serce nie sługa). Chciał ze mną iść na ugodę - chciał podbić swoje ego, sprawdzić czy uda mu się ją "zdobyć", rozstał się ze mną na ponad 2 miesiące. Złapałam zaburzenia trawienia i prawie nic nie jadłam przez ten czas Wiem, że między nimi nie doszło do niczego innego poza pocałunkiem. Przez kolejne dwa miesiące, gdy w międzyczasie pisał co jakiś czas smsa w stylu "kocham cię, nie zapomnij o tym" nie wiedziałam czy chcę go ciągle znać, no jakby nie patrzeć - zostawił mnie dla innej, która o dziwo nie chciała z nim być. Podobno nie jest gotowa na związek (ta... 16 latka?serio?;-D), ale uwaga... jedynie lubi być.. no bzykana, co D. nie interesowało bo tylko ja wiem w jak dziwny sposób się go podnieca A był to okres, kiedy akurat wróciliśmy ze Stanów i byłam w nim na nowo zakochana. Tyle wspomnień, przeżyć. Jakoś nie potrafiłam sobie wytłumaczyć, że nie mogę z nim być. Przemęczyłam się, powiedziałam, że albo ja, albo 16 letnia gówniara, która ledwo zda i jest totalnie tępa i niedojrzała. Nie jestem zabawką, że się mnie zostawia na jakiś czas dla innej. Poczułam swoją wartość, więc i on to poczuł, gdy przestałam się odzywać i próbować go namówić do powrotu do normalności, bez konsekwencji. Chciałam, żeby po prostu wrócił, bez zbędnych kłótni... Kiedy mu się zechciało - ja powiedziałam nie. Przez ponad miesiąc dawałam mu do zrozumienia, że o mnie trzeba zabiegać, nie jestem starą żonką, że raz się ma. Chciał podbijać ego i zdobywać inną? Proszę bardzo - mnie też trzeba. W końcu nadszedł i moment, gdy po prostu z tęsknoty nie wytrzymałam.
Od tamtej sytuacji nie potrafię mu zaufać. Nie pokazujemy sobie nawzajem telefonów, nie wiem z kim pisze, z kim rozmawia... Wszystko jest ok, dopóki mi nie wpadnie myśl, że może jest coś nie tak, a może ma inną? (przecież to takie możliwe, podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale czy to działa na prawdę? :/ U facetów pewnie nie... )

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Powiem Ci, ze do tej samej rzeki można wejść 2 razy, ale jeśli on juz raz odszedl do innej to czy nie zrobi tego ponownie?

[201606242139]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;34169386]Powiem Ci, ze do tej samej rzeki można wejść 2 razy, ale jeśli on juz raz odszedl do innej to czy nie zrobi tego ponownie?[/QUOTE]
Nad tym się właśnie zastanawiałam i zastanawiam do tej pory. W ogóle nasz związek jest dosyć specyficzny. Mamy sporo sekretów, o których ludzie nie wiedzą, coś nas takiego umacnia między sobą, że nie jesteśmy toksyczni, a tego boję się najbardziej.
Z drugiej strony - ostatnio zaczynałam już o tym zapominać, ale ze względu na humorki dzisiejsze coś mi się nawraca, on zrobił się taki poważny ostatnimi czasy... Wszystko dokładnie planuje, układać chce nam życie, tyle pięknych słów jakie przez dwa poprzednie miesiące wypowiedział, to nigdy nie słyszałam... Próbowaliśmy już właśnie wyjść z roli nastolatków i pomyśleć jakby to było, gdybyśmy wspólnie nie "używali" życia... W końcu On w styczniu skończy 20 lat, czas najwyższy dorosnąć. I z jednej strony się cieszyłam i widzę, że mu zależało, by odbudować to, co zniszczył. Ale boje się, że teraz to ja niszczę. Swoim brakiem zaufania i obecnymi wątpliwościami... Szukam błędu w Nim, a może to ze mną jest teraz problem...?.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

No i to właśnie jest problem... Z jednej strony jest super, ale z drugiej ta niepewność... :/

[201606242139]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;34169697]No i to właśnie jest problem... Z jednej strony jest super, ale z drugiej ta niepewność... :/[/QUOTE]
No właśnie... Najgorsze jest to, że ja sobie nie wyobrażam innego ojca dla moich dzieci. Innego męża, innego życia z kimkolwiek innym. Teoretycznie może myślę o tym za wcześnie. Ale podobno kobiety wybierają mężczyzn nie dlatego, że są przystojni, albo mądrzy, albo bogaci, tylko podświadomość im mówi, że to może być ojciec jej dzieci. I co tu począć... Chyba pójdę spać, wyśpię się i do matury przygotuję. Ah.. może jutro mi przejdzie ten nastrój
No, nic. Dziękuję, że mogłam Ci się wyklepać. Słodkich snów, kochana

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Ja mam też wieeelki problem... Roztsałam się z G. miesiąc temu i od tego czasu nie umiem sobie z tym poradzić... Tak bardzo mocno go kocham... Rozstaliśmy się przez jedno głupie nieporozumienie, on przegiął, ja przegięlam, ja coś zrozumaiałm źle, on też i jest jak jest... On nie wie czy chce żebyśmy do siebie wrócili, ja się staram i walczę. Nie wiem czy jest sens walczyć i się starać... Ale tak bardzo mocno go kocham i od tych ponad 2 lat był jedyną osobą na którą mogłam liczyć...

---------- Dopisano o 22:56 ---------- Poprzedni post napisano o 22:54 ----------

Napisane przez PandaBear

No właśnie... Najgorsze jest to, że ja sobie nie wyobrażam innego ojca dla moich dzieci. Innego męża, innego życia z kimkolwiek innym. Teoretycznie może myślę o tym za wcześnie. Ale podobno kobiety wybierają mężczyzn nie dlatego, że są przystojni, albo mądrzy, albo bogaci, tylko podświadomość im mówi, że to może być ojciec jej dzieci. I co tu począć... Chyba pójdę spać, wyśpię się i do matury przygotuję. Ah.. może jutro mi przejdzie ten nastrój
No, nic. Dziękuję, że mogłam Ci się wyklepać. Słodkich snów, kochana

No nie ma za co
Leć się uczyć i powodzenia
Śpij dobrze

Ja mam tak samo, tak samo o tym myśle jak Ty....

[201606242139]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;34169899]Ja mam też wieeelki problem... Roztsałam się z G. miesiąc temu i od tego czasu nie umiem sobie z tym poradzić... Tak bardzo mocno go kocham... Rozstaliśmy się przez jedno głupie nieporozumienie, on przegiął, ja przegięlam, ja coś zrozumaiałm źle, on też i jest jak jest... On nie wie czy chce żebyśmy do siebie wrócili, ja się staram i walczę. Nie wiem czy jest sens walczyć i się starać... Ale tak bardzo mocno go kocham i od tych ponad 2 lat był jedyną osobą na którą mogłam liczyć...

---------- Dopisano o 22:56 ---------- Poprzedni post napisano o 22:54 ----------



No nie ma za co
Leć się uczyć i powodzenia
Śpij dobrze

Ja mam tak samo, tak samo o tym myśle jak Ty....[/QUOTE]
Jeszcze Ci odpiszę, skoro już odczytałam ;-)
Ja przez 2 miesiące właśnie walczyłam i byłam natrętna wręcz, tak bardzo się bałam, że do mnie nie wróci... Nie sądzę, żeby warto było się poddawać, bardziej się męczę, jeśli wiem, że nic nie robiłam. Fakt, czasami poświęcamy za dużo, ale trzeba dojść do tego momentu, że samemu się stwierdzi, że to już za dużo. Moja koleżanka stwierdziła to po 2 latach codziennych kłótni, więc z nami nie jest aż tak źle 1-2 miesiące :P
Damy radę kochana, jakoś trzeba Wydaje mi się, że jeśli popełniamy błędy, to same tego chcemy. Czas pokaże, co chciał dla nas los... Narazie nie zamierzam się poddawać i Ty znajdź w sobie siłę (jeśli chcesz).

Dobranoc

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Mam siłę Ale nie chcę go namawiać do powrotu na siłę, na razie zobaczymy jak się nasze losy będą dalej toczyć

Trzymaj się i powodzenia ;cmok:

[asiula1306]

Napisane przez PandaBear

Ależ mnie dzisiaj głowa boli. Jakiś negatywny nastrój mam w stosunku do mojego TŻta, nie wiem co to za dziwne zjawisko ...
Chyba się wcześniej dzisiaj położę, jutro muszę się pożądnie do prezentacji przygotować i w piątek nareszcie z głowy.

W ogóle mam dylemat. TŻ w piątek chce iść na domówkę. Po ostatnich przykrościach jakie mi fundował zapytał, czy chcę iść. Teoretycznie chcę, a z drugiej strony mam to głęboko w i robię się wewnątrz zła.
Iść, czy nie iść? Co byście zrobiły na moim miejscu?

Napisane przez PandaBear

Właśnie też sobie powiedziałam, że zależy... Tylko nie wiem od czego.
W ogóle to jestem w 2 tygodniu brania tabletek anty i zaczynają mi się dzisiaj chyba jakieś wahania. Boli mnie głowa, sama nie wiem czego chcę.
Chłopak chce mnie wziąć na imprezę a ja mam do niego jeszcze jakieś wewnętrzne wąty...

Napisane przez PandaBear

Dzięki Sporo to dla mnie znaczy. W sumie to troche idiotyczne, bo mam jakieś tam koleżanki, ale zawsze marzyła mi się taka, która mnie nie będzie irytować codziennie...
W każdym razie, z drugiej strony cieszę się, że nie jestem sama, dlatego możemy zostać przyjaciółkami xD
Czasami te wirtualne są lepsze niż rzeczywiste...

Eh, no pożaliłabym się, ale jak zacznę opowiadać jak to ja jestem cholernie zazdrosna o TŻta i jednocześnie nie potrafię mu zaufać, a staram się nie zachowywać jak "miła dziewczyna" z książki o zołzach, żeby niczego nie zepsuć, to to mnie tak zjada od środka okrutnie...

Napisane przez PandaBear

Eh, no bo generalnie między nami jest ok. Tylko, że we wrześniu '11 była sytuacja, że się zauroczył w innej dziewczynie. (no co zrobić, serce nie sługa). Chciał ze mną iść na ugodę - chciał podbić swoje ego, sprawdzić czy uda mu się ją "zdobyć", rozstał się ze mną na ponad 2 miesiące. Złapałam zaburzenia trawienia i prawie nic nie jadłam przez ten czas Wiem, że między nimi nie doszło do niczego innego poza pocałunkiem. Przez kolejne dwa miesiące, gdy w międzyczasie pisał co jakiś czas smsa w stylu "kocham cię, nie zapomnij o tym" nie wiedziałam czy chcę go ciągle znać, no jakby nie patrzeć - zostawił mnie dla innej, która o dziwo nie chciała z nim być. Podobno nie jest gotowa na związek (ta... 16 latka?serio?;-D), ale uwaga... jedynie lubi być.. no bzykana, co D. nie interesowało bo tylko ja wiem w jak dziwny sposób się go podnieca A był to okres, kiedy akurat wróciliśmy ze Stanów i byłam w nim na nowo zakochana. Tyle wspomnień, przeżyć. Jakoś nie potrafiłam sobie wytłumaczyć, że nie mogę z nim być. Przemęczyłam się, powiedziałam, że albo ja, albo 16 letnia gówniara, która ledwo zda i jest totalnie tępa i niedojrzała. Nie jestem zabawką, że się mnie zostawia na jakiś czas dla innej. Poczułam swoją wartość, więc i on to poczuł, gdy przestałam się odzywać i próbować go namówić do powrotu do normalności, bez konsekwencji. Chciałam, żeby po prostu wrócił, bez zbędnych kłótni... Kiedy mu się zechciało - ja powiedziałam nie. Przez ponad miesiąc dawałam mu do zrozumienia, że o mnie trzeba zabiegać, nie jestem starą żonką, że raz się ma. Chciał podbijać ego i zdobywać inną? Proszę bardzo - mnie też trzeba. W końcu nadszedł i moment, gdy po prostu z tęsknoty nie wytrzymałam.
Od tamtej sytuacji nie potrafię mu zaufać. Nie pokazujemy sobie nawzajem telefonów, nie wiem z kim pisze, z kim rozmawia... Wszystko jest ok, dopóki mi nie wpadnie myśl, że może jest coś nie tak, a może ma inną? (przecież to takie możliwe, podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale czy to działa na prawdę? :/ U facetów pewnie nie... )

A jak się dowiedziałaś o tym, że się zauroczył?
Ja ci powiem tak: jeśli sam ci o tym powiedział to masz szczęście, bo jest wobec ciebie na prawdę w porządku (w takiej sytuacji). Tylko nie rozumiem jaka to ugoda- że rozstaniecie się, on zobaczy czy tamtą zdobędzie a jak nie to do siebie wrócicie?
Wiadomo, że ciężko zaufać po czymś takim. W ogóle na zaufanie trzeba ciężko pracować. Ja zostałam zdradzona i nigdy nie zaufam w 100% mojemu tż (chociaż zdradził mnie ex)- wyznaję zasadę "nigdy nie mów nigdy". Mnie czasem też dopada myśl że może tżtowi się ktoś podoba (chociażby kilka dni temu oczywiście to była bzdura, ale swoje przeżyłam). A co do pokazywania telefonów itp: ja nigdy nie czytałam smsów tża, chyba że sam mi je pokazał. Nie pytam kto dzwoni ani kto pisze. On również.
A też czy nie jest dla ciebie jakimś argumentem to, że wróciliście do siebie? Że o ciebie zawalczył pomimo że byłaś twarda i pokazałaś że nie jesteś jakąś tam marionetką?
To wszystko co się wydarzyło było stosunkowo niedawno. Pewnie potrzebujesz czasu i nie raz najdą cię wątpliwości. Ale ja bym była dobrej myśli

Candiess, ty szczęściaro!

Maturzystkom gratuluję wakacji, zdanych do tej pory matur i powodzenia na kolejnych
Skorzystajcie jak najlepiej z najdłuższych wakacji w życiu (dłuższe może być tylko bezrobocie albo emerytura)

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Asiu ja musze do pracy iśc w te wakacje ale będzie problem ze znalezieniem
I nie dziękuję, poczekam na wyniki

Lecę spać bo padam... dobranoc

[201606242139]

Napisane przez asiula1306

A jak się dowiedziałaś o tym, że się zauroczył?
Ja ci powiem tak: jeśli sam ci o tym powiedział to masz szczęście, bo jest wobec ciebie na prawdę w porządku (w takiej sytuacji). Tylko nie rozumiem jaka to ugoda- że rozstaniecie się, on zobaczy czy tamtą zdobędzie a jak nie to do siebie wrócicie?
Wiadomo, że ciężko zaufać po czymś takim. W ogóle na zaufanie trzeba ciężko pracować. Ja zostałam zdradzona i nigdy nie zaufam w 100% mojemu tż (chociaż zdradził mnie ex)- wyznaję zasadę "nigdy nie mów nigdy". Mnie czasem też dopada myśl że może tżtowi się ktoś podoba (chociażby kilka dni temu oczywiście to była bzdura, ale swoje przeżyłam). A co do pokazywania telefonów itp: ja nigdy nie czytałam smsów tża, chyba że sam mi je pokazał. Nie pytam kto dzwoni ani kto pisze. On również.
A też czy nie jest dla ciebie jakimś argumentem to, że wróciliście do siebie? Że o ciebie zawalczył pomimo że byłaś twarda i pokazałaś że nie jesteś jakąś tam marionetką?
To wszystko co się wydarzyło było stosunkowo niedawno. Pewnie potrzebujesz czasu i nie raz najdą cię wątpliwości. Ale ja bym była dobrej myśli

Candiess, ty szczęściaro!

Maturzystkom gratuluję wakacji, zdanych do tej pory matur i powodzenia na kolejnych
Skorzystajcie jak najlepiej z najdłuższych wakacji w życiu (dłuższe może być tylko bezrobocie albo emerytura)

Powiedział mi to sam, wprost. Ugoda nie miała takiego znaczenia. Chciał wrócić pomimo wszystko, zależało mu na przezwyciężeniu zauroczenia, coś w ten deseń.
Oh, oczywiście, że jest to dla mnie argumentem, ale ja jestem po prostu "świeżo upieczona" i ciągle mnie nachodzą okrutne myśli. A na smsy też nie nalegam, nie wypytuję kto dzwonił, kiedy czy po co... Ale świadomość, że pilnuje tego telefonu jak oka w głowie i boi się, żebym za wszelką cenę go nie wzięła nawet sprawdzić godziny... Może jestem jeszcze przewrażliwiona, ale tak jak Ty - swoje przeżywam również...


No, dziękuję, ja wakacje oficjalnie dopiero w poniedziałek, po ustnym angielskim.
Miałam iść spać i ciągle czatuję nie wiem na co idę już!

[asiula1306]

Panda, to ja jak tak patrzę na twoją sytuację z boku to uważam, że nie powinnaś się aż tak martwić Tak jak mówisz, wszystko wynika ze świeżości i pewnie minie z czasem

[michachacha]

Cześć!