Wątek dla tych, którzy chcą zmienić pracę

[VwVampirka]

Witam

Wiem z różnych wątków, że jest tutaj sporo osób, które pracują, ale praca ta nie odpowiada im z różnych względów, np. z powodu niskiego wynagrodzenia, atmosfery w pracy, robią coś czego nie cierpią, po prostu mają tzw. "umowę śmieciową", itd...
Sama należę do tego grona...

Obecnie pracuję w Urzędzie Skarbowym na zastępstwie (moje trzecie z kolei) do ok. listopada. Wcześniej pracowałam na jakiś stażach i zleceniach w księgowości, zawsze za minimalną krajową (i mniej). Praca w księgowości bardzo mi się podoba, dlatego tak wytrwale się jej trzymałam (praca w US też miała mi pomóc w zaczepieniu się w tej branży).

Ale już jestem zmęczona tym brakiem stabilności i tym, że od dłuższego czasu zarabiam jedynie na dojazdy do pracy. Gdybym nie mieszkała z rodzicami, już dawno bym zginęła. Obecnie zależy mi na stałej pracy i normalnym wynagrodzeniu, co pomoże mi się usamodzielnić i wrócić do dawno przekreślonych planów.

Z księgowości się już wyleczyłam (chociaż fajnie by było gdyby się coś za dobrą kasę trafiło), tak więc szukam pracy w zupełnie innych miejscach niż dotychczas. Jednak do tej pory ciężko pracowałam, by w moim CV była wyraźna ścieżka kariery księgowego i teraz mam problem z odkręceniem tego...

A Wy, czemu chcecie zmienić obecną pracę i w czego szukacie?

[NaturalWomen]

Hej, założyłaś wątek w sam raz dla mnie, dziękuję.
W tym roku skończyłam studia zaoczne i stoję przed dylematem zostać w swojej pracy czy szukać czegoś nowego.
Pracuję od 6lat w jednej firmie, szłam do tej pracy z nastawieniem, że to tylko na chwilę... i już w niej zostałam Mam umowę na czas nieograniczony, regularna pensja (co prawda najniższa krajowa, ale z wysoką premią), dodatki na wakacje, święta itp., bez problemu mogłam pogodzić pracę ze studiami (dopiero na ostatnim roku miałam pewne problemy), mam już 26dni urlopu... Sielanka
Jakie są minusy?
Jestem pracownikiem fizycznym, nie mam szans na jakikolwiek awans (awansują tylko znajomi i rodzina moich szefów), nepotyzm opanowany do perfekcji (hasło mojej firmy to "zatrudniamy tylko po znajomości"), ostatnimi czasy jest też beznadziejna atmosfera. Mam głupiego szefa, o którym nawet nie chce mi się pisać.
Od roku pracuję na 1/2 etatu (praca na cały etat kolidowała ze studiami) i mam beznadziejne godziny pracy. Teraz w firmie chcą żebym wróciła na cały etat albo przynajmniej na 3/4,.... a ja nie chcę
6lat to strasznie długo, pracuję w tej firmie, bo tak naprawdę było to wygodne i miałam poczucie stabilności.
Teraz skończyłam studia i jestem w d..ie, bo nie mam żadnego doświadczenia (moja praca to nie jest żadne doświadczenie, bo nic się tam nie nauczyłam, tak to odbieram). Mogę powiedzieć, że mam pewne kompleksy, że tyle lat spędziłam w tak beznadziejnym miejscu.
Myślałam, że dopóki pracuję na 1/2 to może zgłosić się na bezpłatny staż lub wolontariat do organizacji pozarządowej, interesują mnie dotacje unijne, jest to powiązane z moim wykształceniem. Chodzi mi bardziej o doświadczenie niż pieniądze z jakiegoś stażu.
Wiem, że z pracą jest trudno i nie mam szans na znalezienie pracy idealnej, a pracę byle jaką (ale stabilną) już mam i sama nie wiem co mam teraz robić....

Kończe, bo rozpisałam się strasznie, mam nadzieję, że mój post jest w miarę logiczny, ale jest późno i jestem już zmęczona.

[stokrotka1404]

chciałabym dołączyć można????

[tusiamar]

hej dziewczynki,

chciałabym się dołączyć do Was.
Pracuję 4 lata w jednej firmie. Przeszłam drogę awansu z asystentki biura, poprzez specjalistę ds. administracyjnych na koordynatorze biura kończąc. Jednak nie widziałam od 4 lat żadnej podwyżki, awanse są tylko na papierze. Odpowiedzialność duża, a zarobki jak dla początkującej recepcjonistki... Wcześniej nie szalałam z szukaniem pracy, bo na rynku jest różnie. Ale teraz moja cierpliwość się kończy... W mojej firmie atmosfera zaczyna siadać, pracownicy są zdołowani, bo nie starcza niektórym do pierwszego... Zaczęłam się rozglądać, porozsyłałam cv. Miałam dwie rozmowy i usłyszałam, że mam "za duże kwalifikacje"
Mam skończony licencjat, kilka kursów, znajomość angielskiego i niemieckiego. Chęć do nauki hiszpańskiego od września, prawo jazdy... A jednak nikt się do mnie nie dobija...
Moja firma nie jest duża, ale ma takie obroty, że aż żal patrzeć na co idą pieniądze. A idą na wszystko, ale nie na pracowników...
Poza tym - duszę się tutaj... Praca nie oferuje mi już daleszego awansu, nie ma wewnętrznych szkoleń. Co gorsze, moje podnoszenie kwalifikacji nie zostało w żaden sposób dcenione, choć przydaje mi się w pracy zawodowej.
Myślę o mgr, ale za kasę, jaką mam tu - nie stać mnie.
Dobrze,że mąż zarabia o wiele więcej, bo inaczej było by nieciekawie:|
Praca jest w specyficznej branży. Pod telefonem cały czas i z laptopem w zębach. Ok - nie mam nic przeciwko, ale niech ktoś to wynagrodzi,płaci za nadgodziny albo pozwoli odebrać te nadgodziny...:/

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez VwVampirka

Witam

Wiem z różnych wątków, że jest tutaj sporo osób, które pracują, ale praca ta nie odpowiada im z różnych względów, np. z powodu niskiego wynagrodzenia, atmosfery w pracy, robią coś czego nie cierpią, po prostu mają tzw. "umowę śmieciową", itd...
Sama należę do tego grona...

Obecnie pracuję w Urzędzie Skarbowym na zastępstwie (moje trzecie z kolei) do ok. listopada. Wcześniej pracowałam na jakiś stażach i zleceniach w księgowości, zawsze za minimalną krajową (i mniej). Praca w księgowości bardzo mi się podoba, dlatego tak wytrwale się jej trzymałam (praca w US też miała mi pomóc w zaczepieniu się w tej branży).

Ale już jestem zmęczona tym brakiem stabilności i tym, że od dłuższego czasu zarabiam jedynie na dojazdy do pracy. Gdybym nie mieszkała z rodzicami, już dawno bym zginęła. Obecnie zależy mi na stałej pracy i normalnym wynagrodzeniu, co pomoże mi się usamodzielnić i wrócić do dawno przekreślonych planów.

Z księgowości się już wyleczyłam (chociaż fajnie by było gdyby się coś za dobrą kasę trafiło), tak więc szukam pracy w zupełnie innych miejscach niż dotychczas. Jednak do tej pory ciężko pracowałam, by w moim CV była wyraźna ścieżka kariery księgowego i teraz mam problem z odkręceniem tego...

A Wy, czemu chcecie zmienić obecną pracę i w czego szukacie?

hmm, ale skoro ukierunkowałaś się na księgowość i takie masz wykształcenie, to co innego chcesz robić?

Napisane przez NaturalWomen

Hej, założyłaś wątek w sam raz dla mnie, dziękuję.
W tym roku skończyłam studia zaoczne i stoję przed dylematem zostać w swojej pracy czy szukać czegoś nowego.
Pracuję od 6lat w jednej firmie, szłam do tej pracy z nastawieniem, że to tylko na chwilę... i już w niej zostałam Mam umowę na czas nieograniczony, regularna pensja (co prawda najniższa krajowa, ale z wysoką premią), dodatki na wakacje, święta itp., bez problemu mogłam pogodzić pracę ze studiami (dopiero na ostatnim roku miałam pewne problemy), mam już 26dni urlopu... Sielanka
Jakie są minusy?
Jestem pracownikiem fizycznym, nie mam szans na jakikolwiek awans (awansują tylko znajomi i rodzina moich szefów), nepotyzm opanowany do perfekcji (hasło mojej firmy to "zatrudniamy tylko po znajomości"), ostatnimi czasy jest też beznadziejna atmosfera. Mam głupiego szefa, o którym nawet nie chce mi się pisać.
Od roku pracuję na 1/2 etatu (praca na cały etat kolidowała ze studiami) i mam beznadziejne godziny pracy. Teraz w firmie chcą żebym wróciła na cały etat albo przynajmniej na 3/4,.... a ja nie chcę
6lat to strasznie długo, pracuję w tej firmie, bo tak naprawdę było to wygodne i miałam poczucie stabilności.
Teraz skończyłam studia i jestem w d..ie, bo nie mam żadnego doświadczenia (moja praca to nie jest żadne doświadczenie, bo nic się tam nie nauczyłam, tak to odbieram). Mogę powiedzieć, że mam pewne kompleksy, że tyle lat spędziłam w tak beznadziejnym miejscu.
Myślałam, że dopóki pracuję na 1/2 to może zgłosić się na bezpłatny staż lub wolontariat do organizacji pozarządowej, interesują mnie dotacje unijne, jest to powiązane z moim wykształceniem. Chodzi mi bardziej o doświadczenie niż pieniądze z jakiegoś stażu.
Wiem, że z pracą jest trudno i nie mam szans na znalezienie pracy idealnej, a pracę byle jaką (ale stabilną) już mam i sama nie wiem co mam teraz robić....

Kończe, bo rozpisałam się strasznie, mam nadzieję, że mój post jest w miarę logiczny, ale jest późno i jestem już zmęczona.

hmmm, szukac pracy gdzie indziej?

Napisane przez tusiamar

hej dziewczynki,

chciałabym się dołączyć do Was.
Pracuję 4 lata w jednej firmie. Przeszłam drogę awansu z asystentki biura, poprzez specjalistę ds. administracyjnych na koordynatorze biura kończąc. Jednak nie widziałam od 4 lat żadnej podwyżki, awanse są tylko na papierze. Odpowiedzialność duża, a zarobki jak dla początkującej recepcjonistki... Wcześniej nie szalałam z szukaniem pracy, bo na rynku jest różnie. Ale teraz moja cierpliwość się kończy... W mojej firmie atmosfera zaczyna siadać, pracownicy są zdołowani, bo nie starcza niektórym do pierwszego... Zaczęłam się rozglądać, porozsyłałam cv. Miałam dwie rozmowy i usłyszałam, że mam "za duże kwalifikacje"
Mam skończony licencjat, kilka kursów, znajomość angielskiego i niemieckiego. Chęć do nauki hiszpańskiego od września, prawo jazdy... A jednak nikt się do mnie nie dobija...
Moja firma nie jest duża, ale ma takie obroty, że aż żal patrzeć na co idą pieniądze. A idą na wszystko, ale nie na pracowników...
Poza tym - duszę się tutaj... Praca nie oferuje mi już daleszego awansu, nie ma wewnętrznych szkoleń. Co gorsze, moje podnoszenie kwalifikacji nie zostało w żaden sposób dcenione, choć przydaje mi się w pracy zawodowej.
Myślę o mgr, ale za kasę, jaką mam tu - nie stać mnie.
Dobrze,że mąż zarabia o wiele więcej, bo inaczej było by nieciekawie:|
Praca jest w specyficznej branży. Pod telefonem cały czas i z laptopem w zębach. Ok - nie mam nic przeciwko, ale niech ktoś to wynagrodzi,płaci za nadgodziny albo pozwoli odebrać te nadgodziny...:/

Dlatego czas szukać pracy w branży ale ...u konkurencji.

Tak zrobiłam i ...niekoniecznie to moja ostatnia firma.

[tusiamar]

[1=f36f09c64670dbbf8506d7b 7195631196fb4f2ce_65c2c81 98d77a;35371935]

Dlatego czas szukać pracy w branży ale ...u konkurencji.

Tak zrobiłam i ...niekoniecznie to moja ostatnia firma.[/QUOTE]

niestety u mnie to średnio możliwe, ponieważ moja firma jest jedną z największych w tej branży i gdybym się porozsyłała z życiorysem po innych, to zaraz mój szef by widział, że szukam pracy - to bardzo małe środowisko... muszę się przebranżowić

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez tusiamar

niestety u mnie to średnio możliwe, ponieważ moja firma jest jedną z największych w tej branży i gdybym się porozsyłała z życiorysem po innych, to zaraz mój szef by widział, że szukam pracy - to bardzo małe środowisko... muszę się przebranżowić

no nie wierzę, że nie ogłaszają zapotrzebowania na stanowiska w innych firmach.

Ja przeszłam do mniejszej, szef się dowiedzial i jest ok.

[Flofferek]

Ooo watek dla mnie pracuje tylko do konca lipca. Po prostu czas szukac czegos "normalnego" i na stale, a przynajmniej na dluzej. Do mojej miejscowosci wyslalam w ciagu ostatnich 2 tygodni moze 3 cv, do Warszawy z 15. Mam cicha nadzieje, ze do wrzesnia uda mi sie cos sensownego juz znalezc.

[tusiamar]

[1=f36f09c64670dbbf8506d7b 7195631196fb4f2ce_65c2c81 98d77a;35372281]no nie wierzę, że nie ogłaszają zapotrzebowania na stanowiska w innych firmach.

Ja przeszłam do mniejszej, szef się dowiedzial i jest ok.[/QUOTE]

właśnie niestety nie... może dlatego, że w moim mieście są raptem ze 3 takie firmy jak moja. reszta rozrzucona jest po kraju...:/
z resztą, z chęcią bym się przebranżowiła i tak

[paulinka3110]

Ja też pracowałam prawie 4 lata (ze stażem) w administracji państwowej. Zarobki stały w miejscu, ciągle jakieś "genialne" pomysły szefostwa i zrzucanie obowiązków z kilku etatów na jedną osobę, za bardzo marne pieniądze. Oczywiście zatrudnianie nowych osób, żeby odciążyć pozostałych- niemożliwe z powodu wstrzymania zatrudniania. Żenada.
Dostałam propozycje pracy w prywatnej firmie na stanowisku którego nie znam i nigdy w czymś takim nie pracowałam. Ale pensja dobra, dodatki, premie itp również. Więc muszę się skupić, nauczyć wszystkiego i mam nadzieje że zaczepie się na dłużej i będzie spokojniej.

[VwVampirka]

Witam wszystkich
Stokrotka, nie pytaj się o pozwolenie tylko od razu do nas dołączaj

Aneszna, owszem ukierunkowałam się na księgowość, ale skończyłam "uniwersalną" (czyli do wszystkiego i niczego) ekonomię Mój kierunek akurat nie był związany z księgowością, dopiero po studiach zaczęłam się na nią kierować...
Jeszcze nie wiem dokładnie co chcę robić. Na czym mi zależy napisałam wyżej, na pewno będę musiała się dużo nauczyć w nowym miejscu. Chciałabym, żeby to była tzw. praca papierkowa i taka gdzie miałabym kontakt z klientami (lubię pracować z ludźmi). Może się łączyć z pracą fizyczną, ale od czasu do czasu. Nie wybrzydzam, tylko przeglądam wszystkie ogłoszenia i jak coś się pojawia to dopiero się zastanawiam czy to może być to.
Na razie odpowiedziałam na 1 ofertę: zastępcę kierowniczki popularnego dyskontu. Z tego co się dowiadywałam od znajomych ochroniarzy i kasjerek, to mogłoby mi odpowiadać... Ale telefon milczy...
Tak, czy inaczej muszę szybko coś dla siebie wymysleć, bo w obecnej branży kariery nie zrobię...

A wracając do Urzędów, to teraz weszło rozporządzenie mówiące nie tylko o niezatrudnianiu nowych osób, ale i o pozbywaniu się starych...

Paulinka, gratuluję i trzymam kciuki

Tusiamar, a Ty już wiesz w czym szukać nowej pracy?

[stokrotka1404]

Napisane przez VwVampirka

Witam wszystkich
Stokrotka, nie pytaj się o pozwolenie tylko od razu do nas dołączaj

Aneszna, owszem ukierunkowałam się na księgowość, ale skończyłam "uniwersalną" (czyli do wszystkiego i niczego) ekonomię Mój kierunek akurat nie był związany z księgowością, dopiero po studiach zaczęłam się na nią kierować...
Jeszcze nie wiem dokładnie co chcę robić. Na czym mi zależy napisałam wyżej, na pewno będę musiała się dużo nauczyć w nowym miejscu. Chciałabym, żeby to była tzw. praca papierkowa i taka gdzie miałabym kontakt z klientami (lubię pracować z ludźmi). Może się łączyć z pracą fizyczną, ale od czasu do czasu. Nie wybrzydzam, tylko przeglądam wszystkie ogłoszenia i jak coś się pojawia to dopiero się zastanawiam czy to może być to.
Na razie odpowiedziałam na 1 ofertę: zastępcę kierowniczki popularnego dyskontu. Z tego co się dowiadywałam od znajomych ochroniarzy i kasjerek, to mogłoby mi odpowiadać... Ale telefon milczy...
Tak, czy inaczej muszę szybko coś dla siebie wymysleć, bo w obecnej branży kariery nie zrobię...

A wracając do Urzędów, to teraz weszło rozporządzenie mówiące nie tylko o niezatrudnianiu nowych osób, ale i o pozbywaniu się starych...

Paulinka, gratuluję i trzymam kciuki

Tusiamar, a Ty już wiesz w czym szukać nowej pracy?

OK,dzieki

Mam prosbe-jak znajdziesz chwilkę,to prosze napisz mi linka do tej nowej ustawy o pozbywaniu sie starych pracowników,bo mnie to zaciekawiło.

Bede wdzieczna

[tusiamar]

Napisane przez VwVampirka

Paulinka, gratuluję i trzymam kciuki

Tusiamar, a Ty już wiesz w czym szukać nowej pracy?

Właśnie nie wiem... Mam tak jak Ty, skończłam kierunek, ale nie mam żadnej konkretnej specjalizacji. Myślę nad pracą może w działach HR, kadrach - ale to w przyszłości, bo teraz, to nie ma szans. Doświadczenie zerowe w tej kwestii. Wczoraj tak usiadłam i zaczęłam płakać. Bo nie wiem, no nie wiem, co bym chciała robić za 10, 20 lat... Na prawdę nie wiem. A jak coś fajnego znajdę (studia) to są drogie. Pracy na razie szukam w biurze. Już nawet się wysyłam na asystentkę zarządu, degradując się z koordynatora biura, ale tu chodzi o kasę:/

[paulinka3110]

Napisane przez VwVampirka

Witam wszystkich
Stokrotka, nie pytaj się o pozwolenie tylko od razu do nas dołączaj

Aneszna, owszem ukierunkowałam się na księgowość, ale skończyłam "uniwersalną" (czyli do wszystkiego i niczego) ekonomię Mój kierunek akurat nie był związany z księgowością, dopiero po studiach zaczęłam się na nią kierować...
Jeszcze nie wiem dokładnie co chcę robić. Na czym mi zależy napisałam wyżej, na pewno będę musiała się dużo nauczyć w nowym miejscu. Chciałabym, żeby to była tzw. praca papierkowa i taka gdzie miałabym kontakt z klientami (lubię pracować z ludźmi). Może się łączyć z pracą fizyczną, ale od czasu do czasu. Nie wybrzydzam, tylko przeglądam wszystkie ogłoszenia i jak coś się pojawia to dopiero się zastanawiam czy to może być to.
Na razie odpowiedziałam na 1 ofertę: zastępcę kierowniczki popularnego dyskontu. Z tego co się dowiadywałam od znajomych ochroniarzy i kasjerek, to mogłoby mi odpowiadać... Ale telefon milczy...
Tak, czy inaczej muszę szybko coś dla siebie wymysleć, bo w obecnej branży kariery nie zrobię...

A wracając do Urzędów, to teraz weszło rozporządzenie mówiące nie tylko o niezatrudnianiu nowych osób, ale i o pozbywaniu się starych...

Paulinka, gratuluję i trzymam kciuki

Tusiamar, a Ty już wiesz w czym szukać nowej pracy?

A dzięki dzięki. Niektórych rzeczy jeszcze w pracy nie ogarniam i czasami nachodzą mnie wątpliwości, że nie dam rady itp. Ale gdybym zrezygnowała po kilku dniach to potem bym sobie nie wydarowała

[olina_]

Wątek dla mnie chyba :P
Mam pracę i ją lubię, chociaż czasem zdarzają się dni, kiedy stres jest duży i mam dość. Do tego dojazdy, praca w święta, średnia kasa.. jakby się trafiło u mnie coś biurowego pon-pt po 8 h i więcej niż minimalna to bym może pracę zmieniła.
Myślę nad zrobieniem kursu księgowości albo kadry-płace ale nie wiem, czy mi to coś da

[VwVampirka]

Napisane przez stokrotka1404

OK,dzieki

Mam prosbe-jak znajdziesz chwilkę,to prosze napisz mi linka do tej nowej ustawy o pozbywaniu sie starych pracowników,bo mnie to zaciekawiło.

Bede wdzieczna

To nie ustawa, tylko jakieś rozporządzenie MF Sama tego nie szukałam, bo mnie to nie zaciekawiło (i tak nie chcę zostać w urzędzie), ale ciągle to słyszę od naczelnika, kierowników i kadrowego... w poprzednim Urzędzie było to samo, więc coś jest na rzeczy. W praktyce wygląda to tak, że nie tworzy się nowych miejsc pracy i nie przedłuża umów na czas określony (w obecnym urzędzie w tym roku przez to odchodzi 6 osób) no i jakby ktoś inny chciał do nich dołączyć to droga wolna No i podobno jest podana liczba pracowników, którzy mogą zostać, tzn tu gdzie jestem, po odejściu tych 6 osób jeszcze 2 będą musiały odejść, a Naczelnik zastanawia się "jak to zrobić"...

tusiamar, mam nadzieję, że na nie przeze mnie wczoraj emocje puściły Ale jedyna nie jesteś, ja też muszę szukać pracy metodą "co się nawinie" i gdybym chciała szukać bardziej przemyślanie, tzn w konkretnych firmach, w konkretnych działach, to nawet nie wiedziałabym co odp na pytanie"Co chciałaby Pani u nas robić". Liczę na to, że zobaczę kiedyś jakieś fajne stanowisko z odpowiadającymi mi obowiązkami i wtedy się jakoś ukierunkowuję...

A co do niższego, albo mniej poważanego stanowiska od obecnie zajmowanego, to kiedyś myślałam, że szkoda jest tracić coś, nad czym się pracowało do tej pory i do czego się doszło (szczególnie świeżo po studiach tak myślałam). Teraz się nawróciłam i doszłam do wniosku, że nie warto zajmować prestiżowe fotele i robić coś czego się nie cierpi, lub za głodową pensję... Czasami lepiej się trochę cofnąć, ale za to mieć pracę w której jest się szczęśliwym. Ktoś mi kiedyś opowiadał, że w Anglii pracował z facetem, który by szczęśliwy w tym co robi, a było to zamiatanie... Wcześniej ta osoba była głównym księgowym w jakiejś małej firmie... Multum obowiązków, wielki stres, szef tyran, marna praca i tak przez kilkanaście lat... w końcu został zwolniony i wyemigrował do UK. Tam mówił, że w końcu jest szczęśliwy, bo ma święty spokój, nikt go nie pogania, nie ma żadnej odpowiedzialności, pracuje sobie na świeżym powietrzu i nie martwi się tym, że nie starczy mu do pierwszego... Nie wiem ile w tej historii jest prawdy, ale uważam, że może ona być prawdziwa

Paulinka, zwykle jesteśmy w stanie określić czy dana praca nam się podoba i czy damy radę dopiero po miesiącu, jak już poznamy o co w niej chodzi. Początki zawsze są trudne. Ja akurat "specjalizuję się" w tych początkach... ledwo zacznę sobie radzić w jakiejś pracy i czuć się w niej komfortowo, to mi się kończy umowa i znowu muszę zaczynać wszystko od nowa
Jej, jak mi się marzy stała praca, w której będę wszystko wiedziała i co najwyżej będę się doszkalać, a nie ciągle zaczynać się czegoś uczyć na nowo...

Wiecie, w nowej pracy od dzisiaj przejęłam kolejny dział, a jeszcze poprzedniego do końca nie opanowałam

[tusiamar]

Napisane przez VwVampirka

tusiamar, mam nadzieję, że na nie przeze mnie wczoraj emocje puściły Ale jedyna nie jesteś, ja też muszę szukać pracy metodą "co się nawinie" i gdybym chciała szukać bardziej przemyślanie, tzn w konkretnych firmach, w konkretnych działach, to nawet nie wiedziałabym co odp na pytanie"Co chciałaby Pani u nas robić". Liczę na to, że zobaczę kiedyś jakieś fajne stanowisko z odpowiadającymi mi obowiązkami i wtedy się jakoś ukierunkowuję...

Nie Kochana, nie przez Ciebie... Ja jakoś nie wiem, co mam robić. Są chwile, kiedy lubię moją pracę. Kiedy odnoszę sukcesy, kiedy projekty się realizują i jest super. Tylko szkoda, że to działa tak, że nikt nie docenia tego, co się udaje, a to, co się nie udaje jest wyciągne na pierwszy plan. Domyślam się, że w większość firm tak się dzieje, ale u mnie to chyba norma. Nie wiem, jakby się starała i stawała na uszach, pracowała w domu, tramwaju a nawet w pracowniczym kiblu, to nikt tego nie doceni. Muszę wybrać się na magistra albo podyplomówkę, by się ukierunkować, bo tak, to w sumie nie mam żadnej specjalizacji zawodowej, jedynie doświadczenie mnie ratuje bo jest dość dobre. Szukam też pracy na niższych stanowiska, bo tak jak napisałaś - lepiej się poświęcić i zdegradować, a być spełnionym niż męczyć się na swoim stołeczku, który nikt nie docenia.
Przeglądam te oferty i mam wrażenie, że widzę ciągle te same?!
Wszędzie perfekt ang i to mnie trochę gasi. Bo język owszem, jest, ale muszę go odkrzyć, co teraz właśnie robię. Chcę po wakacjach udarzać na stanowiska z "biegłym angielskim", bo nie chciałabym wyjść na idiotkę na rozmowie kwalifikacyjnej...
Podziwiam mojego męża, bez studiów, po zawodówce, z super pracą, gdzie go doceniają... Niedługo to Pani sprzątająca będzie musiała mieć doktorat...
Dziewczyny, tak z ciekawości, w jakim jesteście wieku? Zastanawiam się, czy z wiekiem będzie gorzej z praca...

[miriamumbra]

.

[tusiamar]

teraz bardzo rzadko zdarza się, że pracujesz i studiujesz to samo

[fiolka208]

Hej,doczepiam się i ja .
Niby lubię moją pracę,ale szefowa nie jest zbytnio hmm...rozgarnięta...,pens ja jest głodowa (wstyd pisac ile) no i chciałabym coś w końcu zmienic żeby żyć,a nie tylko przeżyć (choć z moją obecną pensją nie da się nawet przeżyć).
Pozdrawiam.

[miriamumbra]

Napisane przez tusiamar

teraz bardzo rzadko zdarza się, że pracujesz i studiujesz to samo

.. jasne, że tak Studia to tylko formalność, nie żadna tam furtka.

[pannajoannaxx]

Witam serdecznie wszystkich,

obecnie pracuję w firmie monitorującej media. W skrócie: mam artykuły, do tego listę kodów, czytam dany artykuł i zaznaczam o czym autor wspomniał. Jest to moja pierwsza praca. I strasznie źle się w niej czuję. Pracuje tam dopiero 3 miesiąc, ale trochę mnie to przygnębia. Na początku było w miarę sympatycznie. Szkolenie spoko, pracowałam lokalnie ( w siedzibie firmy), od miesiąca pracuję zdalnie (w domu - bo nie mogłam znieść tych ciągle gadających i wyśmiewających ludzi tam). Praca jest na umowę zlecenie, w godzinach 4:00 - 12:00, typowa praca na akord. Brak stałej pensji - ile nabijesz punktów, tyle zarobisz (1 punkt ma wagę 0,003zł, przy np 4000 pkt daje to 12 zł za dzień pracy) + postawa ok 300zł (co również się zmienia, w zależności od przepracowanych dni w miesiącu...), do tego moja praca idzie prosto do klienta, wiec jeśli źle zakoduję, to dostaję reklamację (wewnętrzną, zauważoną przez pracownika firmy, lub zewnętrzną - od klienta)..Dziś dostałam zewnętrzną...jakieś 100 zł mniej do wypłaty Chciałabym zmienić pracę, właśnie wynajęłam mieszkanie z chłopakiem, boję się, że sobie nie poradzę. A tu jeszcze ostatni rok studiów... Zarobie pewnie z tą reklamacją jakies 600 zł. Nie mam wprawy jeszcze w tym kodowaniu i nabijam mało punktów (ok. 5000 dziennie).

[butt]

Ja tez miałem problemy w mojej poprzedniej pracy praktycznie od samego początku było mi bardzo trudno dogadać sie z szefem. Dzisiaj mam sobie za złe, że straciłem 2 lata w tej śmiesznej firmie, która oprócz umowy na najniższej krajowej nic mi sie oferowała. Przynajmniej pod koniec pracy, wywalczylem co mi sie należało i odzyskałem część kasy. Dzisiaj prowadzę własna firmę i jestem zadowolony.

[tusiamar]

ja też mam swoją firmę, jednak nie zarabia tyle, aby móc zrezygnować z etatu... dobrze, że tobie się udało, ale niestety nie każdy ma odwagę na swoją firmę.

[Haylee]

Hej Ciekawy wątek! Też zamierzam zmienić pracę, jestem w obecnej firmie od października zeszłego roku... Szukam pracy w której nie będzie trzeba wciskać ludziom kitu :/

[tusiamar]

a od kiedy się rozglądasz? bo ja tak od miesiąca i tylko 1 rozmowa bez rezultatu:/

[Haylee]

Wysyłam CV od początku sierpnia, jak dotąd tylko 1 rozmowa - pozytywna, jutro mam mieć drugi etap do placówki podlegającej bankowi (teraźniejsza promocja z Kowalczyk ) ale to też jest sprzedaż... Też wciskanie kitu, a dodatkowo trzeba pozyskiwać klientów.
Obecnie moja wypłata zależy przede wszystkim od tego ile osób przyjdzie do sklepu i weźmie kredyt w odpowiednim wariancie...

Tusia gdzie obecnie pracujesz? Pamiętam Cię jeszcze z wątku o szukaniu pracy

[tusiamar]

ja pracuję w firmie, która zajmuje się wynajmem akcesoriów na eventy. niby pracuje w marketingu (jako ja jedyna) i mam rozpromować firmę, tylko co wymyślę, szef jest na nie. zero samorealizacji, zero rozwoju! a na rozmowie było tak pięknie. pracuję 4 mce ale chcę odejść

[scary_mary]

A ja wlasnie zmieniam prace.
Przez ponad 6 lat pracowalam w miejscu, ktore nie za bardzo lubilam i baardzo chcialam zmienic prace.
Postanowilam, ze zaplikuje o zupelnie inne stanowisko w mojej firmie, ale w dziale oddalonym o kilkanascie kilometrow. Nie wiem dokladnie kiedy zaczne, ale mam stracha jak nie wiem.

Najbardziej sie obawiam nowych wspolpracownikow. I co bedzie, jak nie dam rady... Praca wydaje sie prosta, ale zawsze jednak.

Kurcze, jakies 8 lat temu nie mialam takich problemow. Zmienialam prace srednio co roku, pracowalam nawet w kilku miejscach jednoczesnie...
Jednak wtedy mieszkalo sie z rodzina, albo z kilkoma wspollokatprami i mialo sie mniej problemow (rachunkow) na glowie.

[tusiamar]

ja kiedys odpedzalam sie od ofert. a teraz? szukam...szukam... po 5 lstach w jednej firmie ciezko jest wyszukac cos fajnego..