Pracy szukamy - ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. 4.

[niv_]

Napisane przez tajkuna

A w co tym dziwnego, że szakal 4 lata wysyła CV. Ja od ostatniej poważnej pracy w szkole 2, 5 roku wysyłam CV. W ciągu tych 2,5 roku miałam miesiąc pracy na umowę, 2,5 miesiąca na czarno pracy i kurs księgowość komputerowa i tyle. W tamtym roku miałam jeszcze kurs jak aktywnie szukać pracy. w małych miastach jest mało ogłoszeń. Jedno na tydzień. Dziś np do mnie do sklepu z bielizna pojawiło się ogloszenie i musiałabym mieć naprawdę duże szczęście by moje CV wogóle przeczytali, jak podań dostaną setki. Także trzymajcie kciuki, by przeczytali moje CV i zadzwonili do mnie. Umnie w mieście do sklepów po studiach raczej nie chcą i przeważnie wolą młodsze osoby ode mnie. A do biur ogłoszeń jak na lekarstwo, tzn prawie wogóle.
Wysyłam CV do Rzeszowa, ale bez skutku. Mają dużo miejscowych, to mnie z dalsza nie chcą. Może kiedy mnie do Rzeszowa na rozmowę zaproszą. W dużych miastach jest więcej ogłoszeń.

Jestem bezrobotna od maja 2012 roku i powoli zaczynam mieć wrażenie, że tak już będzie zawsze. W ogóle widzę, że z każdym dniem moja motywacja do działania się obniża. Powoli zaczyna mi być obojętne, czy i kiedy znajdę pracę, nie mam już żadnych ambicji. Przegrałam i tyle. Posiedzę jeszcze trochę w domu i zostanę lumpem spod kiosku. naprawdę tak mnie ta myśl prześladuję, że nie mogę spać po nocach.

Niby się nie poddaję, ale powoli zostają mi dwa wyjścia - wyjazd do innego miasta - pytanie tylko do którego mam jechać jak wszędzie jest ciężko. Kraków, Katowice odpadają wysłałam do tych miast wiele podań i nic. /Co prawda najwięcej rozmów mam w Krakowie, ale co z tego.../ albo wyjazd z Polski.

Tak to wygląda z mojej perspektywy - osoby, która musi się sama utrzymać w danym mieście, bo szans na zamieszkanie z kimś znjomym nie mam, dawno jestem po studiach i mam jakieś doświadczenie zawowdowe.

Dziwne jest też to, że pracodawcy z jednej strony mówią, że podoba się im moje wykształcenie i doświadczenie zawodowe /nie wszyscy, ale kilka razy już coś takiego usłyszałam/, ale pracy i tak nie dostaję. Bądź tu mądry.

[kasiuletka]

.

[Madzia9999]

niv podziwiam Cię nawet za myśli o wyjeździe za granicę. Ja sobie nie wyobrażam wyjazdu za granice, chociaż nigdy nie wiadomo jak mi się życie ułoży
niv nie jesteś, aż tak strasznie długo bezrobotna. Pamiętaj nic nie trwa wiecznie!

[tajkuna]

Staż w banku, przygotowanie zawodowe w innym banku, praktyka w banku, pomoc biurowa w sekretariacie szkoły, pomoc nauczyciela na świetlicy, miesiąc w słynnym na podkarpaciu obozie pracy jako księgowa i ta praca na czarno. Tylko jej akurat w CV nie wpisuję, bo tam nic sie nie nauczyłam i firma dziwna była. Biuro w domu letniskowym było. Dużo by pisać o niej. Szef zakładał działalność, na której się nie znał. Między innymi bez doświadczenia, uprawnień, żadnej wiedzy praktycznej chciał biuro rachunkowe prowadzić i analizy finansowe robić. Choć nie wiedział, co to jest analiza finansowa i jak się ja robi. Wg niego analiza finansowa powinna zawierać historię firmy od powstania i itd.

[Madzia9999]

Napisane przez kasiuletka

Dziewczyny, zapisałam się na te studia podyplomowe na SGH (fakt, do najtańszych nie należą, przeszło 7tys., ale trudno) i teraz jestem w kropce. Koleżanka mówiła, że jej znajoma tam studiowała podyplomowo 2 lata temu i zaliczenia miała w ciągu tygodnia. I tu jest problem...ja pracuję nie mam możliwości tak często jeździć w tę i z powrotem.
Macie jakieś opinie na ten temat. To może być prawda?

Obawiam się, że tak. Moja znajoma studiowałam też zaocznie na SGH i jeździła w ciągu tygodnia na zaliczenia, ale tylko w jednym semestrze. Pamietam o jednorazowej akcji.
Kasiuletka na co się zapisałaś?

[20160901857]

Napisane przez kasiuletka

Dziewczyny, zapisałam się na te studia podyplomowe na SGH (fakt, do najtańszych nie należą, przeszło 7tys., ale trudno) i teraz jestem w kropce. Koleżanka mówiła, że jej znajoma tam studiowała podyplomowo 2 lata temu i zaliczenia miała w ciągu tygodnia. I tu jest problem...ja pracuję nie mam możliwości tak często jeździć w tę i z powrotem.
Macie jakieś opinie na ten temat. To może być prawda?

Hm, nie wiem czy o to chodzi, ale mój kumpel z pracy robi tam podyplomówkę i rzeczywiście ma zajęcia w tygodniu, tylko na szczęście popołudniami.

[tajkuna]

Jak robiłam w szkole, przychodził do nas gościu malować szkołę. Odrabiał kasę, która z mopsu dostawał za darmo. Był to jakiś kuzyn Pani, z która pracowałam. Mówiła, do mnie, że on ma tytuł doktora, (nie pamiętam tylko po jakich studiach był ) i że spadł tak nisko, że do mopsu po zapomogi musi chodzić i odrabiać tą kasę jako malarz szkoły. Nie mógł od razu po studiach pracy znaleźć. Sama się dziwiła, tytuł doktora i po kasę do mopsu musi latać.
Niv lumpem się nie staniesz. Lump spod sklepu, to osoba kochająca alkohol, nie zadbana. A ty jesteś po studiach, zadbaną , mądrą osobą.
Idę malować paznokcie.
Znów nam się woda w łazience popsuła. Właśnie gościu skończył naprawiać. Znów 50 zł w plecy. A dopiero 2 miesiące temu naprawiał.

[kasiuletka]

.

[kayra]

Napisane przez verda

Dzisiaj kolęda, jak mi ksiądz zacznie współczuć że nie mam pracy to go ugryzę

Rety u mnie się bardzo dziwił dlaczego moja siostra z Anglii nie wraca do Polski i czemu ja myślę nad wyjazdem. Na koniec życzył rodzicom żeby siostra wróciła.

Napisane przez Madzia9999

Tajkuna wiem jak jest w małych miastach. Sama pochodzę z takiego małego miasteczka ok 22tys ludzi, tzn nawet z okolic tego miasta. U mnie w rodzinnych okolicach z pracą jest ciężko. Nawet w mieście gdzie kończyłam studia jest porażka. Miałam okazję i możliwosć więc wyjechałam. I nie mam zamiaru tam wracać, pogrążać się z powodu braku pracy. I tak tutaj długo szukałam :/

Tajkuna jakie Ty masz dokladnie doświadczenie, bo ciągle piszesz o tej pomocy w szkole i jakimś stażu?

Ja pochodze z jeszcze mniejszego, w sumie jest to niby wieś, ale nie do końca wieś. U nas pracy nie ma, w sąsiednich miejscowościach zresztą podobnie. Jak byłam na stażu napatrzyłam sie jak sie prace załatwia, jak wszystko jest po znajomości, potem nawet mimo obiecanego stażu zostałam wygryziona po znajomości. To strasznie przykre. Teraz sie zastanawiam nad przeprowadzką do Warszawy, chociaż podobno też już nie jest kolorowo, ale co mam robić siedzieć w domu? Za granicą nie wyobrażam sobie życia na stałe, chociaż nie wiem czy nie będę musiała.

[Madzia9999]

Napisane przez kayra

Rety u mnie się bardzo dziwił dlaczego moja siostra z Anglii nie wraca do Polski i czemu ja myślę nad wyjazdem. Na koniec życzył rodzicom żeby siostra wróciła.

Ja pochodze z jeszcze mniejszego, w sumie jest to niby wieś, ale nie do końca wieś. U nas pracy nie ma, w sąsiednich miejscowościach zresztą podobnie. Jak byłam na stażu napatrzyłam sie jak sie prace załatwia, jak wszystko jest po znajomości, potem nawet mimo obiecanego stażu zostałam wygryziona po znajomości. To strasznie przykre. Teraz sie zastanawiam nad przeprowadzką do Warszawy, chociaż podobno też już nie jest kolorowo, ale co mam robić siedzieć w domu? Za granicą nie wyobrażam sobie życia na stałe, chociaż nie wiem czy nie będę musiała.

Jeśli masz możliwość wyjeżdżaj do Warszawy. Tam masz szansę na jakąś pracę, coby gdzieś się załapać! Zamiast siedzieć i zamulać się u siebie bez szans na pracę.
Pracowałam w urzędzie i też widziałam jak wyglądają konkursy, baa.. ileż to osób o jednakowych nazwiskach pracowało. Przypadki

[201609081836]

Wszedzie jest przerabane ale to co się dzieje "na zadupiu" to przechodzi ludzkie pojecie.
Układy układziki.
Dla mnie nie ma wyjscia...zeby się gdzieś ruszyć trzeba mieć trochę kasy.
Pozostaje mi tylko wiara że coś się w końcu w mieście trafi:-D


Swoją drogą jedni mają do wszystkiego szczęście, i super pomocna rodzina, i świetny facet, i fajni znajomi. A drudzy do wszystkiego pecha, zawsze pod gorke.
Nawet pseudo przyjaciel okazał się dupkiem.

A tak swoją drogą ostatnio znajomi wygrali wycieczkę za granicę.:-D Wysłali jedno zgłoszenie. I wygrali to się nazywa mieć szczeście

[kasiuletka]

.

[niv_]

Napisane przez kasiuletka

Mnie się udało. Wiara czyni cuda. Nigdy nie byłam pesymistką, zawsze mam uśmiech na twarzy i jakoś łatwiej mi z tym w życiu. Na facetów też to działa, ale to już moja działka, bo nigdy nie miałam z tym problemów

To super. Niestety inni mają mniej szczęscia w życiu.

[Madzia9999]

Ja zawsze niepotrzebnie się martwię i rozmyślam czy coś się uda.
Ogólnie jestem optymistycznie nastawioną do życie osobą, chociaż nie wszystko w życiu miałam/mam podane na tacy.
A uśmiech na twarzy, cóż ułatwia życie niewątpliwie!
Jak widzę uśmiechniętych ludzi to od razu myślę sobie, że mogłabym się z nimi dogadać

[kayra]

Napisane przez Madzia9999

Jeśli masz możliwość wyjeżdżaj do Warszawy. Tam masz szansę na jakąś pracę, coby gdzieś się załapać! Zamiast siedzieć i zamulać się u siebie bez szans na pracę.
Pracowałam w urzędzie i też widziałam jak wyglądają konkursy, baa.. ileż to osób o jednakowych nazwiskach pracowało. Przypadki

Napisane przez sonnewampire

Wszedzie jest przerabane ale to co się dzieje "na zadupiu" to przechodzi ludzkie pojecie.
Układy układziki.
Dla mnie nie ma wyjscia...zeby się gdzieś ruszyć trzeba mieć trochę kasy.
Pozostaje mi tylko wiara że coś się w końcu w mieście trafi:-D


Swoją drogą jedni mają do wszystkiego szczęście, i super pomocna rodzina, i świetny facet, i fajni znajomi. A drudzy do wszystkiego pecha, zawsze pod gorke.
Nawet pseudo przyjaciel okazał się dupkiem.

A tak swoją drogą ostatnio znajomi wygrali wycieczkę za granicę.:-D Wysłali jedno zgłoszenie. I wygrali to się nazywa mieć szczeście

Cyz mam mozliwość, hmm jak sobie sama ja stworzę to będę miała. Nie mam tak kogoś u kogo mogłabym sie zatrzymać, dlatego musiałabym liczyć na siebie. Niby tam kogoś znam, ale jak to się mówi, umiesz liczyć licz na siebie. Do wszystkiego jest potrzebna kasa, ja co prawda mam trochę odłożonej, ale starczyłoby na naprawdę biedny miesiąc życia w wawie jeśli bym znalazła tanią stancje bez konieczności zapłacenia kaucji. Boje się trochę jechać w ciemno, bo nie wiem czy nie bezie tak że pracy nie znajdę a oszczędności się rozejdą. A jak to jest z wysyłaniem cv? Czy oni w ogóle dzonią ajk widza adres zamieszkania taki a nie inny? Dochodzi też dojeżdżanie na rozmowy, a to też kosztuje, a ja nie mam wcale aż tak blisko. Może po prostu trzeba odwagi, aby podjąć decyzje i zaryzykować.
Słyszy się o tej pracy po znajomości, ale co innego jak się widzi to na własne oczy, gdzie pół rodziny i przyjaciółki żony, są zatrudnione w urzędzie, ba one jeszcze narzekają na zarobki.

[201609081836]

Napisane przez niv_

To super. Niestety inni mają mniej szczęscia w życiu.

[kasiuletka]

.

[tusiamar]

Napisane przez mikados

Tusia rozłam jest ogromny nie tylko w Wawie. Moja koleżanka (sekretarka) pracuje w KRK ale firma jest z Wawy i dostaje 3000 na rękę a jej koleżanki z oddziału w stolicy tysiaka więcej.

O kurcze, no nieźle.

[201609081836]

Jasne że z przyklejonym uśmiechem łatwiej się żyje :-D ...tyle, że potrzebne jest jeszcze szczęście.
A tak ogólnie to czesto jak się ktoś cieszy do siebie( czasem i mi sie zdarza ) to ludzie dziwnie patrzą:-D

[niv_]

Napisane przez kasiuletka

Zawsze miałam problem z dziewczynami. Tzn. jak kogoś poznałam to mówiono mi,że wydawałam się taka ,,ważna'', a w rzeczywistości fajna ze mnie babka. Z facetami nigdy nie było takich problemów. Faceci jednak są konkretniW pracy też zauważyłam, że szybko sobie zaskarbiłam ich sympatię i na odwrót. Głowa do góry.

Teraz to już nie wiem o Ci chodzi. Nie wiem jak się ten post ma do głównego tematu.

[Madzia9999]

Napisane przez kayra

Cyz mam mozliwość, hmm jak sobie sama ja stworzę to będę miała. Nie mam tak kogoś u kogo mogłabym sie zatrzymać, dlatego musiałabym liczyć na siebie. Niby tam kogoś znam, ale jak to się mówi, umiesz liczyć licz na siebie. Do wszystkiego jest potrzebna kasa, ja co prawda mam trochę odłożonej, ale starczyłoby na naprawdę biedny miesiąc życia w wawie jeśli bym znalazła tanią stancje bez konieczności zapłacenia kaucji. Boje się trochę jechać w ciemno, bo nie wiem czy nie bezie tak że pracy nie znajdę a oszczędności się rozejdą. A jak to jest z wysyłaniem cv? Czy oni w ogóle dzonią ajk widza adres zamieszkania taki a nie inny? Dochodzi też dojeżdżanie na rozmowy, a to też kosztuje, a ja nie mam wcale aż tak blisko. Może po prostu trzeba odwagi, aby podjąć decyzje i zaryzykować.
Słyszy się o tej pracy po znajomości, ale co innego jak się widzi to na własne oczy, gdzie pół rodziny i przyjaciółki żony, są zatrudnione w urzędzie, ba one jeszcze narzekają na zarobki.

To czy podejmiesz ryzko zależy tylko od Ciebie.
Ja szukając pracy w mieście, w ktorym jeszcze nie mieszkałam miałam wpisany adres z tego miasta - nie faktyczny. Na rozmowy jeździłam zwykle pkp, lub pks :P
Ludzie często narzekją, a urzędnicy to już totalnie. Mają względnie stałą pracę, w ciepłym miejscu, dość komfortowych warunkach, socjal, 13nastki itd i jeszcze źle

[tusiamar]

Napisane przez niv_

Myślę, że to dlatego iż w innych miejscowościach przede wszystkim małych nie ma w ogóle pracy. Zauważyłam, że jest coraz mniej sensownych ofert pracy np. w Katowicach jak zaczynałam szukać pracy to Katowice miały znaczną przewagę nad Krakowem teraz jest na odwrót. Pytanie tylko jak długo tak będzie jak wszyscy mówią tylko o tym, że jest kryzys - nie wiem po co tyle na ten temat dyskutują jak i tak sensownych pomysłów brak tylko sieją panikę.

Mnie strasznie drażni akcja "kryzys". Dzieje się, jak się dzieje. Kiedyś dla jednych było lepiej, dla innych gorzej. W tv non stop o tym mówią, a zero reakcji. Więc po co w ogóle coś mówią, jak ruchu zero? W rządzie siedzą, na ciepłych krzesełkach i się cieszą, dostając po dziesięć tysięcy miesięcznie:/

[kasiuletka]

.

[tusiamar]

Napisane przez kasiuletka

Dziewczyny, zapisałam się na te studia podyplomowe na SGH (fakt, do najtańszych nie należą, przeszło 7tys., ale trudno) i teraz jestem w kropce. Koleżanka mówiła, że jej znajoma tam studiowała podyplomowo 2 lata temu i zaliczenia miała w ciągu tygodnia. I tu jest problem...ja pracuję nie mam możliwości tak często jeździć w tę i z powrotem.
Macie jakieś opinie na ten temat. To może być prawda?

To może być prawda. Znam przypadki, że nawet jeśli studia były zaoczne, to zaliczenia miały miejsce z uczniami z zajęć dziennych. Nie akurat w SGH ale w innych szkołach. Matko, 7 tysięcy, kupa kasy... Mi się marzą, ale mąż by chyba mnie przechrzcił, gdybym się na takie wybrała....
Oby Ci się zwróciło wiedzą i pracą.

[kasiuletka]

.

[niv_]

Napisane przez kasiuletka

Chodzi o to, że uśmiech uśmiechem, ale wszystkich do siebie nie da się przekonać. Można być ciepłym, empatycznym itd., a zawsze znajdą się nasi antyfani. Z mojego punktu widzenia dziewczyny mają skłonności do przyklejania łatek. Dystans przede wszystkim.

Jakoś nie zauważyłam.

Jak można być miłym i lubianym trzymając ludzi na dystnas. Dla mnie to trudne.

Nawet największy optymizm ma jakieś swoje granice. Łatwiej się żyje i osiąga sukcesy, ma się jakieś chęci gdy nasze działania przynoszą odpowiednie rezultaty. Ile można się starać gdy nie widzimy żanych poztywnych rezultatów?

[tusiamar]

Napisane przez tajkuna

Niv lumpem się nie staniesz. Lump spod sklepu, to osoba kochająca alkohol, nie zadbana. A ty jesteś po studiach, zadbaną , mądrą osobą.
.

Niestety Tajkunia, bycie lumpem spod budki z piwem nie zależy tylko od studiów i bycia mądrym. I prezesowi może się tak powinąć nowa, że wyląduje pod mostem, jeśli tylko nie wytrzyma pscyhicznie.

[kasiuletka]

.

[tusiamar]

Napisane przez niv_

Nawet największy optymizm ma jakieś swoje granice. Łatwiej się żyje i osiąga sukcesy, ma się jakieś chęci gdy nasze działania przynoszą odpowiednie rezultaty. Ile można się starać gdy nie widzimy żanych poztywnych rezultatów?

Niv, a Ty masz jakaś drugą połówkę, która by Cię mogła wspierać i dawać radość?

[201609081836]

Ale z usmiechem podobna tak jak z lustrem.
Stane przed nim bede powtarzać jestem super mogę wszystko i w to uwierze:-D
To samo z umiechem jak go sobie "przykleje" to uwierze że faktycznie coś mnie ucieszyło;-)
To tak pół zartem pół serio:-D