2013-01-11, 10:16 | #31 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Prawdopodobnie wszystkie w podobnym czasie chodziłyśmy do przedszkola - koniec lat 80/początek 90, ciekawe czy dzisiaj stosuje się metody zmuszania dzieci do jedzenia..
Aha i pamiętam jak w ramach zdrowego odżywiania był na deser jakiś owoc... W plasterkach... cytryny... a myśmy to żreć musieli, ja dzisiaj cytrynę stosuje do drinków i musialabym na łeb upaść żeby wmuszać w dzieci cytryny przecież tego się jeść nie da... I pamiętam fluoryzacje jak się babka darła na dzieci bez szczoteczek i palcem myły zęby, jeeezu |
2013-01-11, 10:48 | #32 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 679
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Cytat:
Wątpię, by dzisiaj bezkarnie stosowano choćby część takich metod. |
|
2013-01-11, 10:55 | #33 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: okolice Krakowa
Wiadomości: 2 797
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
mnie nikt nie zmuszał do jedzenie ja uwielbiałam jesc, szczególnie kanapki i rosół byłam praktycznie monofagiem
__________________
"Cause I may be bad but I'm perfectly good at it " |
2013-01-11, 11:23 | #34 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Ja przedszkolanki wspominam raczej miło, co dziwne, jak na przedszkole właśnie w latach 80/90 i to na wsi, ale za to w szkole miałyśmy jędzę od techniki. Na każdej lekcji najpierw przez chwilę pokazała, jak coś zrobić, np. igielnik, a potem w całkowitej ciszy i skupieniu miałyśmy również to coś stworzyć. Żadnych pytań do babki, pomagać sobie nawzajem również nie było wolno. Że o rozmawianiu na lekcji nie wspomnę. No i właśnie w trakcie tworzenia tego nieszczęsnego igielnika koleżanka z ławki poprosiła o pomoc, której chętnie udzieliłam, przy czym, w trakcie zostałam zdzielona po głowie dziennikiem przez nauczycielkę. Nie wiem co było gorsze - ból głowy (bo uderzenie było mocne) czy smak pierwszego w życiu upokorzenia. Choć mnie i tak potraktowała łagodnie - koleżance, która jej podpadła rozmawianiem na lekcji, kazała zlizać językiem wszystkie napisy z ławki - a ławka była sosnowa, nielakierowana, więc tudzież drzazgę można sobie było w język wbić. Milusio.
|
2013-01-11, 11:29 | #35 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 023
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Cytat:
Się wkurzyłam i powiedziałam jej że jest głupia i że może łatwo sprawdzić czy to ja każąc mi wyczyn powtórzyć przy niej. Ona ze złością odtrąciła koleżankę z klasy od maszyny i kazała mi usiąść na jej miejsce. Drugi obszyw zrobiłam tak samo ładny i babie szczena opadła, ale nienawidziła mnie do końca podstawówki |
|
2013-01-11, 11:30 | #36 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 538
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Do przedszkola nie chodziłam, pilnowały mnie siostry dziadka, ewentualnie ciotki.
Natomiast z wczesnej podstawówki najbardziej pamiętam szurniętą dentystkę - obowiązkowo "leczyła" zęby i nie było szansy się od tego wymigać. Raz posadziła mnie na fotelu i zaczęła borować, jednocześnie ględząc z pomocą dentystyczną...w efekcie zjechała mi wiertłem z zęba, a wbiła się w dziąsło. Gdy zaczęłam wyć, baba zreflektowała się i..zdzieliła mnie dłonią w głowę (pewnie żebym się zamknęła) Od tamtej "wizyty" nie dałam się więcej na tym fotelu posadzić, zwyczajnie zwiewałam ze szkoły, gdy były zapowiadane, a później jakoś się to rozchodziło po kościach. |
2013-01-11, 11:31 | #37 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 1 811
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Ja miałam dwie nianie jak byłam mała - jedna się mną opiekowała przez rok, a druga przez praktycznie całe moje dzieciństwo - od żłobka do którejś klasy podstawówki. Obie wspominam bardzo dobrze, pani D robiła mi makaron własny, chodziła ze mną na spacery itd...
Ja z dzieciństwa mam traumę przez mojego ojca. Pamiętam, że miał jakąś manię odnośnie długich paznokci. Pamiętam jak uciekałam przed nim, bo nie chciałam, żeby mi je obcinał - łapał mnie i ścinał mi je do krwi, a ja krzyczałam, bo mnie bolało :P Nie wiem jak on mógł to robić szczerze mówiąc. (Poskutkowało to teraz tym tylko na szczęście, że muszę mieć zawsze idealnie ścięte na krótko paznokcie, bo jakoś mam opór przed długimi :P) Albo pamiętam jak wyjmował broń z sejfu i nią machał przed oczami mówiąc przy tym, ze jak będę niegrzeczna to mnie odda do domu dziecka. Z kolei ze 2 lata temu byłam świadkiem jak moja macocha uczyła swoje dzieci czytać. Chłopiec (1 klasa podstawówki, więc brak umiejętności czytania jest raczej niczym niezwykłym) miał zadane do przeczytania czytankę. Czytał pierwsze kilka literek, a końcówkę zdania zgadywał. Moją macochę to strasznie zirytowało, wydzierała się na niego po prostu potwornie, wyzywała od debili etc, a chłopak czytał dławiąc się łzami: "w moim domu... w moim domu... w moim domu..." - na co macocha w krzyk "No czytaj debilu: W MOIM DOMU JEST FAJNIE". Połączenie tekstu i jej wrzasku bardzo mi zapadło w pamięć :P
__________________
ubrania: https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...8#post33192618 szukam: https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...9#post33410649 zapuszczam włosy i okazjonalnie odchudzam |
2013-01-11, 11:35 | #38 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 679
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Cytat:
Jednak nie mam aż takich wspomnień. |
|
2013-01-11, 11:46 | #39 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Mileva_, mała mieścina, to i nauczycieli nie było. Poza tym to dobra znajoma dyrektorki była. W szkole pracował jeszcze jej syn, uczył w-f, był zapalonym kulturystą i do dziś pamiętam, jak pomstował na swoją żonę, że się po ciąży gruba zrobiła i radził nam, co by się nie zapuszczać, bo żaden facet nas nie zechce. Chwalił się również, że jest bardzo zadowolony ze swojego ciała, i gdy wychodzi spod prysznica, lubi oglądać siebie nago w lustrze . Facet miał z 30 lat wtedy, my 14.
|
2013-01-11, 12:42 | #40 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 2 710
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Dziewczyny jak czytam te historie to w szoku jestem
To jest wręcz chore... Słyszałam o biciu po łapach linijka w czasach mojej mamy, ale zlizywanie ławek, bicie po głowie... :szok: |
2013-01-11, 13:39 | #41 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 1 502
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Coś było z tymi nauczycielkami techniki chyba, bo moja też nie była normalna. Rzucała w nas różnymi rzeczami, wyzywała, darła się, wyrywała kartki z zeszytów jak ktoś nie pisał ładnie pismem technicznym. Kiedyś koleżance bardzo chcało się sikać, ale nie pozwoliła jej wyjść z klasy (chociaż dziewczyna na coś chorowała i miała zaświadczenie od lekarza w dzienniku, ze może wychodzić w czasie lekcji) i dziewczyna sie posikała.
Mnie ta pani na szczęście totalnie ignorowała, bo wcześniej uczyła mojego brata - podczas którejś lekcji wytargała go za włosy i przeorała mu swoimi długimi szponami przedramię do krwi (miał ślady kilka miesięcy). Moja mama zrobiła taką awanturę ze przez kilka miesięcy pani nie pracowała. |
2013-01-11, 13:45 | #42 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 374
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Ja przedszkolanki wspominam BARDZO miło. Ale chyba tylko mnie się takie trafiły. Kochane dwie panie, do dziś doskonale je pamiętam, fantastyczne podejście do dzieci, zajęcia zawsze interesujące, do niczego nas nie zmuszano - a sprawiano byśmy sami chcieli!
Jak były niejadki to trudno, dzieci po prostu się z takiego trochę naśmiewały bo na jeden stół zawsze był jeden niejadek I takiemu się robiło głupio i jadł hah, ale nie było to żadne niemiłe naśmiewanie. Zawsze można było wziąć dokładkę, desery były przepyszne do dziś je pamiętam Jedną z nich widuję do dziś bo gdzieś w okolicy mieszka, ale już mnie kobieta nie pamięta co dziwnym nie jest... Z kolei mojego tż (ja chodziłam do przedszkola w mieście a on na wsi, nie wiem cyz ma to jakieś znaczenie) przedszkolanki ciągle wyzywały, kilka razy zamknęły go samego w ciemnej piwnicy, zmuszały go do jedzenia na siłę wpychając sztuciec do buzi i tego typu przeboje... W podstawówce miał to samo, nauczycielka KAZAŁA wyśmiewać go innym dzieciom bo nie pojechał na wycieczkę czy coś... albo mówiła, że policja zaraz po niegoi przyjdzie przy wszystkich... no straszna sprawa. Nie muszę dodawać, że nic nie robił takiego, po prostu go sobie upatrzyła bo jako jedyny miał dłuższe włosy i słuchał takiej "dorosłej" muzyki bo wsyzsyc inni smerfne hity itd... dlatego wkurzał przedszkolanki i te nauczycielki bo się wyróżniał Edytowane przez chwast Czas edycji: 2013-01-11 o 13:47 |
2013-01-11, 14:32 | #43 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: usa
Wiadomości: 1 521
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Niektore wiadomosci to naprawde szok
Ja do przedszkola nie chodzilam. Natomiast w zerowce pamietam taka historie: czasem po szkole przychodzila corka (nastoletnia chyba, nie wiem, jako dziecko wszystko i wszyscy wydawali mi sie taaaaacy duzi ) nauczycielki. Pozwala jej nami sie zajac, wtedy mogla zajac sie jakimis swoimi sprawami przy biurku. Wygladalo to tak: musielismy siedziec w lawkach i cos tam rysowac/pisac, niewazne. Kiedy ktos sie odezwal, podchodzila jej corka, kazala wstac delikwentowi, wyciagnac rece i mowic: przepraszam, ze jestem niegrzeczny i przepraszam ze Twoja mama mnie uczy. i wtedy kilka razy uderzala dzieciaka w dlonie jakims plastikowym kijem, ktory sluzyl do zabaw... Ona chodzila dookola i obserowala nas. Jak tylko ktos sie spojrzal w jej strone to podchodzila...scenariusz ten sam. W 3 klasie szkoly podstawowej nauczycielka od matematyki wyzywala wszystkich od oslow dardanelskich. Jak ktos nie potrafil rozwiazac zadania, kazala wstac i wtedy zaczynala sie litania...ze bedziesz zamiatal ulice i jestem mega debilem ze nie mozesz tego zrozumiec. Z ta sama nauczycielka byla tez inna akcja: w czwartki (ach, do dzis to pamietam) mialam na 9 do szkoly. O 9 zaczynala sie matma. Wymyslila sobie, ze o 8 beda zajecia wyrownawcze. Na 1 kazala przyjsc osobom, wiadomo ktore sobie nie radza. Na nastepne kazala przyjsc wszystkim. Nigdy nie mialam problemow z nauka. I ja i moj tata postanowilismy, ze nie zmusi mnie do chodzenia, ot chcialam sobie pospac, stracona godzina itd. Przychodze zadowolona na 9. Cala klasa przyszla na 8 tak jak pani nakazala. Zaczyna sie lekcja, baba kaze mi wstac i pyta dlaczego nie przyszlam? Odp. ze to sa zajecia wyrownawcze, nie ma ich w planie lekcji i nie bede na nie chodzic bo nie potrzebuje Baba zaczyna sie drzec i wola mnie z usmieszkiem na ustach do tablicy by udowodnic klasie, ze ona ma racje i na zajecia chodzic musze. Zadala mi jakies trudne zadanie, ktorego nie bylo w podreczniku. Mimo wszystko je rozwiazalam bez problemu. Odpuscila, ale powiedziala ze za tydzien mam przyjsc na 8. I tak nie poszlam. Historia ta sama, za 3 razem tata sie przespacerowal do szkoly i juz mnie nie zmuszala do przychodzenia. |
2013-01-11, 15:11 | #44 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 66
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
I weź tu teraz zatrudnij opiekunkę
nie miałam takich doświadczeń bo nigdy nie miałam opiekunki. i chyba dla swojego dziecka wybrałabym przedszkole..chociaż teraz to już nic nie wiadomo... |
2013-01-11, 15:24 | #45 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 11 030
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Ja pamiętam zieloną szkołę (chyba w 5 klasie podstawówki??)
Wiadomo - spać się nie chce. Leżałyśmy z koleżankami w łóżku i rozmawiałyśmy. Ale tak normalnie cicho, bez pisków i szaleństw. Chyba zachciało mi się pić i podeszłam do kranu, który był w pokoju. Nagle wpadła opiekunka i złapała mnie za ucho, wykręciła i zaprowadziła do łóżka Inna zielona szkoła (chyba 3 klasa). Nie lubiłyśmy się z moją wychowczynią. Nic jej nie zrobiła. O tak jej nie podpasowałam. I pamiętam, że na śniadanie była jajecznica o konsystencji i wyglądzie wymiocin (smaku też). Wiadomo jak dziecko reaguje na takie specjały. Kochana pani wychowawczyni zmusiła mnie (i TYLKO) mnie do zjedzenia tego jakże cudownego i smacznego posiłku. Gratuluję obu paniom metod wychowawczych.
__________________
W walce zjednoczeni!!! Vamos España |
2013-01-11, 15:37 | #46 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Quahog, Rhode Island
Wiadomości: 7 568
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Cytat:
W nauczaniu początkowym miałam straszną wychowawczynię, darła japę, poniżała dzieciaki, szczególnie te gorzej się uczące, przed każdym zebraniem straszyła nas, że tak nagada rodzicom, że będzie tęgie lanie i na naszym miejscu już by smarowała tyłek cytryną Gorsza była chyba tylko wfistka, która dawała siedmioletnim dzieciakom minutę na przebranie, a później wywalała z szatni i trzeba było przebierać się na korytarzu. |
|
2013-01-11, 16:27 | #47 |
Raczkowanie
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Masakra jakaś z tymi porąbanymi babami!
Ja pamiętam tylko, że taka gruba baba z przedszkola mnie zamknęła za karę za gadanie (posadziły wszystkie dzieci w kółku i kazały milczeć godzinę...) do kibla i o mnie zapomniała później. Wszystkie dzieci wyszły gdzieś, nikogo nie było długi czas, a ja tam siedziałam w ciemnościach i łaziłam od umywalek do toalet i z powrotem przez dłuuuuugi czas:/ Tak sobie teraz myślę, że byłaby niezła jazda jakbym tam sobie coś zrobiła przez przypadek Niektóre Wasze historie mrożą krew w żyłach... Ja dla swojego dziecka mam już najlepszą nianię zaklepaną-moją Mamę
__________________
S. |
2013-01-11, 16:34 | #48 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 86
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Nie raz dostałam po gołym tyłku od przedszkolanki bo nie chciałam spać na leżakowaniu. Nie umiałam i do dziś nie umiem zasnąć w dzień.. Kiedy powiedziałam o tym mamie od razu przeniosła mnie do innej placówki.
Inna baba nazwała mnie głupim debilem bo w czterolatkach nie wiedziałam ile to jest 8+7. Akurat się bawiliśmy wtedy w sklep, potem już nie chciałam i nie lubiłam tej zabawy. |
2013-01-11, 18:21 | #49 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 4 785
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Niektóre z Waszych historii to dla mnie szok. Ja nie miałam takich traumatycznych zdarzeń, co najwyżej przedszkolanka/nauczyciel oskarżali mnie o jakieś bzdury (mimo wszystko dla dziecka to bardzo przykre), kiedyś w przedszkolu kobieta zabroniła mi umyć zębów, bo przy nakładaniu pasty powiedziałam do chłopaka, który nakładał 'dziękuję', a w łazience nie można było NIC mówić podczas szczotkowania. Ech, jak wspominam te lata, nic dziwnego, że wyrosłam na pyskatą.
__________________
|
2013-01-11, 18:52 | #50 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 6 532
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Ja chodziłam do przedszkola w polowie lat 80., pamiętam panią Klementynę - jako, że zawsze byłam niejadkiem - karmiła mnie na siłę, wciskając łyżkę do gardła. Do czasu, aż któregoś pięknego dnia zwymiotowałam najpierw na nią, a potem do przedszkolnej piaskownicy. Zdaje się, że od tego czasu miałam względny spokój.
A zupełnie a propos przedszkolnego tematu, oto piosenka, która imo genialnie go oddaje |
2013-01-11, 19:44 | #51 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
teledysk genialny
|
2013-01-11, 19:47 | #52 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 1 484
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Moja wspomniana wyżej pani K to naprawdę nie powinna była mieć z dziećmi do czynienia. Przed tą babą opiekowała się mną też starsza pani - emerytowana pielęgniarka. Miała wspaniałe podejście. Uczyła mnie wierszyków, gimnastykowała, patrzyła przez okno, jak się bawię i jak kiedyś wyzywałam się z koleżanką, to poprosiła nas na rozmową pod okno i upomniała wierszykiem "kto się przezywa, ten sam się tak nazywa". To było kulturalne i troskliwe podejście. Niestety pani rozchorowała się i nie mogła się mną zajmować. I wtedy właśnie wpadłam w łapy tej zołzy K.
Wydaje mi się, że pomimo tego, iż dzieci najbardziej kochane są przez swoich rodziców i nie wymaga się od obcych, żeby zachwycali się czyimiś pociechami, to w relacji - obcy - dziecko wystarczy dojrzałe podejście dorosłego do małej istoty, spokój, konsekwencja i zainteresowanie. Ludzie, którzy wyżywają się na dziecku, są niedojrzali emocjonalnie. Traktują dziecko jak rywala, którego trzeba poniżyć. Lub też nie mają wyobraźni i nie umieją wczuć się w psychikę dziecka. |
2013-01-11, 20:29 | #53 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 7 274
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Cytat:
W przedszkolu, w pierwszej grupie była pani Olga. Pani Olga postawiła sobie za punkt honoru wmusić we mnie zupę mleczną, chociaż moja mama mówiła, żeby mnie nie zmuszać do jedzenia bo śniadania jem w domu a jak nie zjem obiadu to też sobie w domu "odbiję". No ale co z tego, pani Olga chce żebym jadła to mam jeść. Łzy mi kapały do tej zupy a ona stała nade mną i się na mnie darła jak walnięta. Aż w końcu zatkała mi nos i siłą wsadziła łyżkę pełną zupy do buzi. Myk jest taki, że już od zapachu gotowanego mleka robiło mi się niedobrze a co dopiero od smaku. Więc pani Olga wyszła z tej potyczki calusieńka obrzygana. A potem wpadła moja mama z aferą i zmieniła sobie godziny pracy tak, żebym przychodziła do przedszkola po śniadaniu, na wszelki wypadek. Mamo <3 Leżakowanie i też pani Olga, dla której chyba byłam wrogiem nr 1. Ja nie spałam w ciągu dnia i moja mama tłumaczyła, że ja umiem w ciszy bawić się grzecznie w kącie i że może lepiej dać mi kartkę papieru i kredkę, posadzić gdzieś i już. Pani Kasia chętnie na to przystała i rysowałam sobie w na prawdę kompletnej ciszy, doskonale zadowolona, przyzwyczajona do takiej sytuacji (jedynaczka). Ale pani Olga musiała mnie położyć i koniec. Więc leżałam ileś tam śmiertelnie się nudząc bo nawet poruszyć się nie wolno było. A odezwać to już w ogóle. Raz bardzo mi się chciało siku bo przed leżakowaniem nie zdążyłam zrobić (PRZEBIERAĆ SIĘ!!! JAZDA!!!) no i trzymałam ile mogłam, przerażona. Ale ile można, tak? Podniosłam rękę bo chciałam iść do łazienki to zostałam zrugana. Ok, leżakowanie się kończy, pytam czy mogę do łazienki a ona do mnie, że najpierw mam się przebrać bo w piżamie nie pójdę. No niech ją szlag jasny trafi, przy zakładaniu rajstop posikałam się w gacie i na dywan. I co? I krzyk że czemu nie mówiłam?! Muzyka w klasach 1-3 z patologiczną panią, która się na nas darła i wyzywała nas od głąbów, debili, jak jakieś dziecko źle przysłaniało dziurkę od fletu prostego to podchodziła i tak wciskała te nasze paluszki do dziurek, że ślad zostawał aż do następnej lekcji. ---------- Dopisano o 21:25 ---------- Poprzedni post napisano o 21:19 ---------- Ach i dentystka! Obowiązkowe borowania zdrowych zębów, na żywca, bez żadnego pozwolenia rodziców itd. Tym razem wkroczył mój ojciec i zakazał tej psychicznej pani zaglądania mi do paszczy a nawet brania mnie do gabinetu. I jak ta zołza przychodziła z listą dzieci, które ma na następnej lekcji do niej przyjść to zawsze mówiła do mnie "a tej okropnej dziewczynki nie chcę w swoim gabinecie bo gryzie i pluje". No WTF? Tylko raz nie zauważyła, że w sali była nauczycielka, ostra babka ale bardzo spoko. Nie wiem dokładnie co nauczycielka jej powiedziała ale potem nawet nie patrzyła w moją stronę. ---------- Dopisano o 21:29 ---------- Poprzedni post napisano o 21:25 ---------- Cytat:
|
||
2013-01-11, 20:32 | #54 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
O matko tak dentystka w szkole... dzięki bogu jak mi coś wyrabiała z japą to chyba mleczaki jeszcze miałam bo moi rodzice też nie wyrażali zgody na leczenie u niej bo to wyglądało jak ... a nie jak gabinet z prawdziwego zdarzenia.
|
2013-01-11, 21:00 | #55 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Quahog, Rhode Island
Wiadomości: 7 568
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Pewna pani przedszkolanka wymyśliła jakąś zabawę - stawanie w kółku, śpiewanie, koniec piosenki - osoba kręcąca się w środku z zamkniętymi oczami i wyciągniętą ręką zatrzymywała się, a ręka wskazywała osobę, którą ma pocałować. W usta, nie w policzek. Raz mnie wylosowano, po płaczu i chowaniu się za panią mi odpuściła
|
2013-01-12, 21:32 | #56 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 7 017
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Ja ze szkolnej dentystki to pamiętam tylko, że byłam raz w parze z kolegą, co miał bardzo popsute zęby. I pani znieczuliła najpierw mnie, potem zaraz jego, i jego borowała przez długi czas, a potem, jak mi zaczęło odpuszczać znieczulenie to mnie wzięłą n fotel. Słitaśnie...
__________________
"Uroczyście nie zobowiązuję się do regularnych porządków, prowadzenia kalendarza, niejedzenia słodyczy, byciu skrupulatnym w podejmowanych czynności oraz gaszeniu światła w łazience - to się nigdy nie udało, więc w końcu dorosłam do nie oszukiwania samej siebie." za: whitepointeshoes |
2013-01-12, 23:41 | #57 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 757
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Wspominam swoje przedszkole bardzo źle. Byłam w wieku 3-4 latka. Chodziłam do typowo radzieckiego przedszkola, choć już dawno związek się rozpadł to "podejście" zostało. Wyzywano dzieci od debili, analfabetów itd. Często karą było głodzenie. Najbardziej utkwiły mi zajęcia pokazowe dla rodziców. Jakie to pociechy są grzeczne w przedszkolu i ile się nauczyły. Nie potrafiłam zrobić rakiety z plasteliny. Kiedy rodzice poszli babka usiadła nade mną i kazała mi zrobić rakietę. Krzyczała i biła po palcach. masakra.
|
2013-01-13, 08:14 | #58 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: My room
Wiadomości: 1 859
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Mnie się przypomniała jeszcze pani pedagog, stara panna, znerwicowana, z wiecznie skwaszoną miną. W dodatku ubrana zawsze tak, że pasek od spódnicy miała wyciągnięty dosłownie pod same pachy. Ona chyba ogólnie nie przepadała za dziećmi. Co więcej, pracuje dalej i chyba się nic nie zmieniło. Raz w 5. klasie podstawówki zginęły pieniądze, które zbierała nasza koleżanka, będąca skarbnikiem. Pamiętam, że wtedy każdego ucznia z naszej klasy wzywano pojedynczo do tej pedagogiczki. Normalnie jak na przesłuchanie. I ona sadzała każdego na stołku przed sobą i zaczynała straszenie. Ze masz się w tej chwili przyznać, zaraz dzwonię na policję, pójdziesz do poprawczaka, dostanie lanie od policjantów. Pamiętam, że szok dosłownie mnie ogarnął. Nikt się jednak nie przyznał, bo gdzież. Zrobiła się afera,bo dzieci niektóre zaczęły płakać na takie groźby. Ale jakimś cudem na którejś z przerw, pieniądze zostały podrzucone na ławkę w klasie. Do dziś nie wiem,kto je ukradł. A ostatnio znajoma mi opowiadała, że właśnie ta sławetna pani pedagog postraszyła któreś z dzieci, że jak nie będzie grzeczne, to mu załatwi pobyt w domu dziecka. I matka poszła do niej, zrobiła rewoltę. Nie rozumiem zresztą, wielki z niej pedagog, a swoich dzieci nie ma (co jej nie skreśla), a później na cudzych się wyżywa i pracuje dalej, mimo takiego zachowania
__________________
"Być zagadką, której nikt nie zdąży zgadnąć, nim minie czas" |
2013-01-13, 08:41 | #59 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Czytam te opowieści i włos się jeży:/
Gdyby ktoś podobnie traktował moje dziecko, to zrobiłabym mu poważne kuku:/ Ja też miałam przejścia w zerówce, babka była mega nerwowa,jak ktoś czegoś nie potrafił narysować czy pokolorować to wyrywała mu kredkę z ręki i rzucała nią w niego lub gdziekolwiek,wyzywała od debili, ośmieszała przy innych-ja miałam fobię, przed każdym wyjściem do szkoły wymiotowałam, ale i tak iść musiałam-mama chyba nie bardzo wierzyła w moje opowieści.W pewnym momencie skończyłam z płaczami, a zaczęłam atakować tę nauczycielkę-kopałam ją i gryzłam, gdy usiłowała mnie do czegoś zmuszać,więc powiedziała mojej mamie, że jestem opóźniona, no i uwaga uwaga:LEWORĘCZNA(o zgrozo),więc powinna ze mną iść do psychologa. Poszłyśmy do miłej pani psycholog, a ta powiedziała mojej mamie, że to panią nauczycielkę należy skierować na leczenie, bo u mnie żadnych defektów nie widzi, a wręcz przeciwnie.Wiem,że potem mama odbyła z panią nauczycielką rozmowę (chyba zaczęła mi wierzyć),ale nic to nie dało i w końcu przeniosła mnie do innej grupy zerówkowej i tam już było ok |
2013-01-13, 09:33 | #60 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Baba z mojego dzieciństwa
Ja praktycznie zawsze byłam z mamą, która nie pracowała, a sporadycznie z jedną lub drugą babcią. Ale generalnie to były rzeczywiście jakieś inne czasy, jedna moja babcia gdy miałam lat 5-6 na dobranoc opowiadała mi jak Niemcy w czasie wojny zabijali dzieci... a druga mnie biła po twarzy jak nie chciałam jeść...
Gdyby moim dzieckiem babcie się tak "czule" opiekowały to chyba zabroniłabym kontaktów...
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:42.