364 dni do następnego Sylwestra! W 2013 moc będzie z nami!!! :)

[Cdz]

Napisane przez CarmineRose

Znam takie przypadki. Mój dalszy kuzyn: ożenił się z matką swojej córki, po dwóch latach rozwód. Znajoma po 6 miesiącach się rozwodzi Inna wyszła za mąż - nie wiadomo dlaczego, z powinności urodziła dziecko i się rozwiodła, bo facet nieodpowiedzialny na co z resztą wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywały.
Nie rozumiem tego. Gonitwa za czymś czego nie ma

to jakiś koszmar! w moim otoczeniu nie ma takich przypadków...

ale nie ukrywam, zaczynam czuć parcie- wszyscy dookoła już mężate, dzieciate, a ja nadal mieszkam z rodzicami.. taka jakaś przepaść.
po prostu boję się, ze zostanę sama na zawsze...

[dioneja]

Wiem, że trochę nie na temat ale niestety nieubłaganie zbliża się 14 luty...
https://www.facebook.com/events/386301388133101/
Szkoda, że nie jestem z Torunia. Chociaż zapewne my tutaj zrobimy sobie takie "antywalentynki" .

[Cdz]

ja bardzo chętnie wezmę dział w antywalentynkach! co robimy???

[CarmineRose]

Napisane przez dioneja

Wiem, że trochę nie na temat ale niestety nieubłaganie zbliża się 14 luty...
https://www.facebook.com/events/386301388133101/
Szkoda, że nie jestem z Torunia. Chociaż zapewne my tutaj zrobimy sobie takie "antywalentynki" .

Chcę taką koszulkę i chce iść na taką imprezę.
Szukam i szukam, u mnie w okolicy nic się nie dzieje antywalentynkowego. Gdzie ja mieszkam

Napisane przez Cdz

ja bardzo chętnie wezmę dział w antywalentynkach! co robimy???

Ja planuje kupić wino i całe obalić. Żeby nie było dziczy ubiorę się ładnie, wszak trzeba celebrować dobre towarzystwo (bo swoje)

[List_Waw]

Napisane przez Cdz

to jakiś koszmar! w moim otoczeniu nie ma takich przypadków...

ale nie ukrywam, zaczynam czuć parcie- wszyscy dookoła już mężate, dzieciate, a ja nadal mieszkam z rodzicami.. taka jakaś przepaść.
po prostu boję się, ze zostanę sama na zawsze...

Cdz, wiem że trudno się uczyć na cudzych błędach, ale uwierz mi, że ja kiedyś myślałam podobnie... tzn. może nie, że zostanę sama, ale że powinnam sobie kogoś znaleźć i wyjść za mąż. Mimo, że presji w koło nie czułam. Nie pozwalam sobie, żeby inni mówili mi co mam robić, bo to moje życie, moje wybory i nikt go za mnie nie przeżyje a potem nie będzie za to rozliczany tylko ja sama.

Teraz mam obrączkę na palcu i co z tego...? Mąż polazł sobie niewiadomo gdzie, po co i dlaczego. Na dodatek razem pracujemy i przed chwilą widziałam go pierwszy raz od kilku tygodni. Chyba nawet nie raczył powiedzieć "cześć", ale mam to w nosie. Ja mu nic złego nie zrobiłam, polazł... to jego wybór i jego strata. Ja nie mam wpływu na to co on robi, jest dorosłym człowiekiem. Myślę, że kiedyś tego pożałuje, ale dopiero jak dorośnie...

Uwierz mi, że czas kiedy jest się samemu to najlepszy czas w życiu. Można robić co się chce, kiedy się chce, rozwijać się i nikt i nic nas nie ogranicza. Oczywiście kiedyś przyjdzie czas na to, żeby być z kimś, ale nic na siłę i na pewno nie ma co tego wyczekiwać. Po prostu rób swoje i korzystaj z tego co masz, bo potem niestety (zawsze tak jest), że będąc z kimś trzeba będzie iść na kompromisy i się do drugiej osoby dostosowywać a to już nie będzie to samo.

[Cdz]

Napisane przez List_Waw

Cdz, wiem że trudno się uczyć na cudzych błędach, ale uwierz mi, że ja kiedyś myślałam podobnie... tzn. może nie, że zostanę sama, ale że powinnam sobie kogoś znaleźć i wyjść za mąż. Mimo, że presji w koło nie czułam. Nie pozwalam sobie, żeby inni mówili mi co mam robić, bo to moje życie, moje wybory i nikt go za mnie nie przeżyje a potem nie będzie za to rozliczany tylko ja sama.

U mnie nie jest to presja, że mam każe wyjść za mąż bo starą panną zostanę, tylko prawie wszystkie koleżanki już mężate i dzieciate... a te pozostałe już zaręczone. Czuję, że jestem w tyle.. to raczej o to chodzi.

Napisane przez List_Waw

Teraz mam obrączkę na palcu i co z tego...? Mąż polazł sobie niewiadomo gdzie, po co i dlaczego. Na dodatek razem pracujemy i przed chwilą widziałam go pierwszy raz od kilku tygodni. Chyba nawet nie raczył powiedzieć "cześć", ale mam to w nosie. Ja mu nic złego nie zrobiłam, polazł... to jego wybór i jego strata. Ja nie mam wpływu na to co on robi, jest dorosłym człowiekiem. Myślę, że kiedyś tego pożałuje, ale dopiero jak dorośnie...

podziwiam CIę... jak jesteś silna! i jakie masz mądre podejście do tego wszystkiego, wiele osób zwyczajnie załamałoby się.

to strasznie przykre, że ktoś może od kogoś tak po prostu odejść... i całe życie nagle wywraca się do góry nogami.
tracę wiarę w ludzi...

Napisane przez List_Waw

Uwierz mi, że czas kiedy jest się samemu to najlepszy czas w życiu. Można robić co się chce, kiedy się chce, rozwijać się i nikt i nic nas nie ogranicza. Oczywiście kiedyś przyjdzie czas na to, żeby być z kimś, ale nic na siłę i na pewno nie ma co tego wyczekiwać. Po prostu rób swoje i korzystaj z tego co masz, bo potem niestety (zawsze tak jest), że będąc z kimś trzeba będzie iść na kompromisy i się do drugiej osoby dostosowywać a to już nie będzie to samo.

Wiele osób mi to mówi, że potem będzie tylko trudniej. Kurczę kiedy ja chciałabym przechodzić przez życie z kimś, kto będzie mnie kochał a ja jego... Niestety życie szybko pokazało mi na co zasługuję.
Staram się właśnie korzystać z życia.. chyba trochę nieumiejętnie, ale tak jak tylko się da...

[CarmineRose]

Hmm, parcia jako tako nie czuję. Jak już się oswoiłam z sytuacją, że jestem sama to już mi szał ślubny minął.
Jasne, chciałabym mieć obok siebie parę męskich spodni, no ale na siłę? po co? na co? To nie ma prawa funkcjonować. Jakby się ktoś trafił odpowiedni to wtedy zaczynam czuć, że chciałabym. Bo to jest konkret, z którym wiążę jakąś tam nadzieje i plany. A jak nikogo nie ma, to z czym mam te plany wiązać? z powietrzem?
Mam chcieć ślubu tylko dla samego ślubu, bo inne już są zakute w kajdanki? I tak samej to głupio? Eeeee, nie ta logika.

Napisane przez Cdz

Niestety życie szybko pokazało mi na co zasługuję.

Zasługujesz na coś lepszego. Życie pomogło Ci wyeliminować kogoś kto na Ciebie nie zasługuję i to w miarę wcześnie i najmniejszym kosztem. Jeszcze to docenisz.

Napisane przez Cdz

Staram się właśnie korzystać z życia.. chyba trochę nieumiejętnie, ale tak jak tylko się da...

Ja też, chociaż dzisiaj się wymigałam kolejny raz od kina W okolicach tego dziwnego szału sercowego wolę ostrożnie podchodzić do takich zaproszeń mimo, iż film zupełnie nieromantyczny


Nie łamać się proszę. Padnij, powstań ...

Co dzisiaj robiłyście?

[Shazney]

A ja nigdy nie marzyłam o ślubie, jakoś mi nie śpieszno... Nawet gdyby obok mnie była najcudowniejsza osoba pod słońcem, to kręciłabym nosem na ślub. Nie jest to dla mnie priorytet.

Obudziłam się dzisiaj o 6 rano, wzięłam prysznic i poszłam z powrotem do łóżka . Przeleżałam tak 5h słuchając muzyki. Ostatnio ostro piłuję angielski, bo jak patrzę na swoje byki w mailach, to aż się purpurowa ze wstydu robię...

[Cdz]

Napisane przez CarmineRose

Hmm, parcia jako tako nie czuję. Jak już się oswoiłam z sytuacją, że jestem sama to już mi szał ślubny minął.

ja jakoś czuję.. kiedyś nie czułam a teraz trochę już tak...

Napisane przez CarmineRose

Jasne, chciałabym mieć obok siebie parę męskich spodni, no ale na siłę? po co? na co? To nie ma prawa funkcjonować. Jakby się ktoś trafił odpowiedni to wtedy zaczynam czuć, że chciałabym. Bo to jest konkret, z którym wiążę jakąś tam nadzieje i plany. A jak nikogo nie ma, to z czym mam te plany wiązać? z powietrzem?
Mam chcieć ślubu tylko dla samego ślubu, bo inne już są zakute w kajdanki? I tak samej to głupio? Eeeee, nie ta logika.

pewnie,że tak- nic na siłę, bo człowiek nie bedzie przecież szczęśliwy...

Napisane przez CarmineRose

Zasługujesz na coś lepszego. Życie pomogło Ci wyeliminować kogoś kto na Ciebie nie zasługuję i to w miarę wcześnie i najmniejszym kosztem. Jeszcze to docenisz.

może...
chciałabym zacząć tak myśleć.
Narazie jednak nie potrafię, bo to wszystko zakończyło się tak jakoś bez sensu. Szczerze mówiąc cały czas czekam na jakieś spotkanie, gdzie będę musiała oddać rzeczy i usłyszeć oficjalne: 'koniec'. Przez to, że jakoś tak to wszystko niby skończone, niby nie, to jestem strasznie niespokojna i wewnątrz cały czas mam nadzieję....

Napisane przez CarmineRose

Ja też, chociaż dzisiaj się wymigałam kolejny raz od kina W okolicach tego dziwnego szału sercowego wolę ostrożnie podchodzić do takich zaproszeń mimo, iż film zupełnie nieromantyczny

ale dlaczego?? ja z chęcią bym poszła... no może nie w same walentynki, ale każdego innego dnia z ogromną chęcią!

Napisane przez CarmineRose

Nie łamać się proszę. Padnij, powstań ...

Co dzisiaj robiłyście?

ok staram się, choć gdzieś kuleję... powłóczę nogami

dziś? nic... praca i jeszcze raz praca... teraz trochę siedzę w necie i niczego nie planuję..

Napisane przez Shazney

A ja nigdy nie marzyłam o ślubie, jakoś mi nie śpieszno... Nawet gdyby obok mnie była najcudowniejsza osoba pod słońcem, to kręciłabym nosem na ślub. Nie jest to dla mnie priorytet.

Obudziłam się dzisiaj o 6 rano, wzięłam prysznic i poszłam z powrotem do łóżka . Przeleżałam tak 5h słuchając muzyki. Ostatnio ostro piłuję angielski, bo jak patrzę na swoje byki w mailach, to aż się purpurowa ze wstydu robię...

też kiedyś tak myślałam. Uważałam, że ślub nie jest mi w ogóle potrzebny, ale gdzieś to się zmieniło.. zapragnęłam ślubu, małżeństwa i dzieci..

Aaaale CI zazdroszczę czyste lenistwo

[CarmineRose]

Napisane przez Shazney

A ja nigdy nie marzyłam o ślubie, jakoś mi nie śpieszno... Nawet gdyby obok mnie była najcudowniejsza osoba pod słońcem, to kręciłabym nosem na ślub. Nie jest to dla mnie priorytet.

Do ostatniego Ex'a myślałam tak jak Ty. Wcześniej miałam 6letni związek, który w zasadzie był 4letnią szarpaniną. Więc myśl o ślubie mnie odrzucała

Napisane przez Cdz

Szczerze mówiąc cały czas czekam na jakieś spotkanie, gdzie będę musiała oddać rzeczy i usłyszeć oficjalne: 'koniec'. Przez to, że jakoś tak to wszystko niby skończone, niby nie, to jestem strasznie niespokojna i wewnątrz cały czas mam nadzieję....

A moim zdaniem to już sensu nie ma. Zaczną się wyrzuty, nie daj Bóg prośby Spakowałabym rzeczy i wysłała albo dała jakiemuś znajomemu. Po co Ty trzymasz jego rzeczy !

Napisane przez Cdz

ale dlaczego?? ja z chęcią bym poszła... no może nie w same walentynki, ale każdego innego dnia z ogromną chęcią!

No niby tak, ale coś ostatnio za często ów kolega mnie gdzieś wyciąga. A przynajmniej się stara wyciągnąć. Więc aby ostudzić wszelkie zapędy wolę zgadzać się na co 10 zaproszenie

[Cdz]

Napisane przez CarmineRose

A moim zdaniem to już sensu nie ma. Zaczną się wyrzuty, nie daj Bóg prośby Spakowałabym rzeczy i wysłała albo dała jakiemuś znajomemu. Po co Ty trzymasz jego rzeczy !

być może... kiedyś już mu wysłałam
chciałabym usłyszeć, że to koniec- nie ma odwagę to powiedizeć!
po co trzymam? no nie wyrzucę...

Napisane przez CarmineRose

No niby tak, ale coś ostatnio za często ów kolega mnie gdzieś wyciąga. A przynajmniej się stara wyciągnąć. Więc aby ostudzić wszelkie zapędy wolę zgadzać się na co 10 zaproszenie

ach to KOLEGA!
...adorator...



ok- rozumiem

[CarmineRose]

Napisane przez Cdz

być może... kiedyś już mu wysłałam
chciałabym usłyszeć, że to koniec- nie ma odwagę to powiedizeć!
po co trzymam? no nie wyrzucę...

Z tchórzem chcesz rozmawiać, szkoda nerwów.
Wpakuj do wora albo do pudła i oddaj jakiemuś jego kumplowi/mamie/dozorcy

Napisane przez Cdz

ach to KOLEGA!
...adorator...

No, taki tajniak. Często pisze, zagaduje, zaprasza...
Wymówki mi się kończą a nie widzę powodów, żebym miała poświęcać mu więcej czasu

[Shazney]

Napisane przez CarmineRose

Do ostatniego Ex'a myślałam tak jak Ty. Wcześniej miałam 6letni związek, który w zasadzie był 4letnią szarpaniną. Więc myśl o ślubie mnie odrzucała

Wszystkie moje związki były całkiem w porządku, ale ślub mnie przeraża... Dzieci? Lubię, a swoją chrześniaczkę wprost uwielbiam, to istny wulkan energii, zawsze poprawia mi humor, jednak nie widzę się w roli matki. To wszystko chyba dlatego, że za bardzo cenię sobie niezależność... A nie każdy potrafi to zrozumieć i zaakceptować.

Napisane przez CarmineRose

No niby tak, ale coś ostatnio za często ów kolega mnie gdzieś wyciąga. A przynajmniej się stara wyciągnąć. Więc aby ostudzić wszelkie zapędy wolę zgadzać się na co 10 zaproszenie

Dlaczego tak go unikasz?

[marlienkaa2]

Cześć. Ja mam dziwny tok myślenia: raz myślę, że chciałabym wziąć ślub, innym razem, że nie. Tak samo z posiadaniem dzieci. Chyba jestem jakaś dziwna.
Teraz oglądam filmiki urodowe na YT i zajadam się chipsami z Biedronki. W pracy dali mi wolne, więc mogę się trochę zrelaksować.

[CarmineRose]

Napisane przez Shazney

jednak nie widzę się w roli matki. To wszystko chyba dlatego, że za bardzo cenię sobie niezależność... A nie każdy potrafi to zrozumieć i zaakceptować.

No, a ja bardzo szanuję osoby, które nie dadzą sie wepchać w ramki, bo tego nie czują. Znam dwie pary, które od początku nie chciały mieć dzieci. Napór jest wielki, ale oni swoje wiedzą. I dobrze. Wiadomo, czasem się to zmienia, ale niech się to w psychice zmienia a nie pod wpływem nacisku społecznego.

Napisane przez Shazney

Dlaczego tak go unikasz?

Męczą mnie osoby, które jak tylko widzą, że się u mnie światło świeci to piszą, dzwonią. Albo jak się nie świeci, np.: o 3 rano. Są kategorie osób, które mogą tak robić, ale On w niej nie jest Zwykły kolega.
Mamy się widzieć jutro, bo jedziemy akurat coś załatwić w tym samym miejscu, potem skoczymy gdzieś na kawę - dla mnie wystarczy. Dzisiaj mnie zaprosił do kina a na piątek na piwo... <przemilczę>. Prawie co weekend się pyta czy będzie można mnie gdzieś spotkać A jak już gdzieś jestem to muszę wracać z jego eskortą - czy tego chcę czy nie.
Ogólnie Go lubię, ale wszystko ma swoje granice.

[List_Waw]

Napisane przez Cdz

U mnie nie jest to presja, że mam każe wyjść za mąż bo starą panną zostanę, tylko prawie wszystkie koleżanki już mężate i dzieciate... a te pozostałe już zaręczone. Czuję, że jestem w tyle.. to raczej o to chodzi.

to przestań tak czuć

Napisane przez Cdz

podziwiam CIę... jak jesteś silna! i jakie masz mądre podejście do tego wszystkiego, wiele osób zwyczajnie załamałoby się.

Ja też się załamałam... ale ile można się smucić i marnować sobie życie...? Powiedziałam sobie "mam dość!". Koniec i kropka. Nie mamy wpływu na to co robi i myśli drugi człowiek. Poszedł to trudno. Wróci... cóż, jak wróci to będzie musiał przeprosić.
Nie wróci. Trudno. Ja muszę żyć dalej. Ja mam tu jeszcze wiele do zrobienia! Przede wszystkim z nim czy bez niego chcę i będę szczęśliwa.

Napisane przez Cdz

Wiele osób mi to mówi, że potem będzie tylko trudniej. Kurczę kiedy ja chciałabym przechodzić przez życie z kimś, kto będzie mnie kochał a ja jego... Niestety życie szybko pokazało mi na co zasługuję.
Staram się właśnie korzystać z życia.. chyba trochę nieumiejętnie, ale tak jak tylko się da...

Nie prawda, że um później tym trudniej. Na świecie żyją miliardy ludzi. Niektórzy poznają swoją wielką miłość w późnym wieku, niektórzy w późnym wieku zaczynają żyć i mają do siebie pretensje, że nie robili tego wcześniej. Uczmy się na ich błędach, bo życia nie da się potem przeżyć drugi raz a na pewno będziecie żałować, że go nie wykorzystywałyście za młodu tak jak było można

Napisane przez Cdz

być może... kiedyś już mu wysłałam
chciałabym usłyszeć, że to koniec- nie ma odwagę to powiedizeć!
po co trzymam? no nie wyrzucę...

Dlaczego nie?! Wyrzuć. Ot tak, po prostu. On mógł się wobec Ciebie tak zachować, nie ma odwagi nawet z Tobą porozmawiać a Ty nie możesz wyrzucić jego rzeczy? Zapewniam Cię, że możesz. Jeśli kiedyś zapyta o nie to powiesz, że wyrzuciłaś, bo chciałaś o nim jak najszybciej zapomnieć i koniec.

[marlienkaa2]

ListWaw ma rację. Ja potrafiłam wywalić z fb takiego jednego, bez wyrzutów sumienia. Łączyła nas tylko przyjaźń, ale on uwierzył w głupie plotki i urwał ze mną kontakt. Próbowałam z nim o tym porozmawiać, ale nie chciał, więc skoro on nie ma nic do powiedzenia i nie chce słuchać moich wyjaśnień, to jego strata. Skoro jakieś głupie plotki okazały się być silniejsze od naszej znajomości, to ja nic na to nie poradzę. Skasowałam jego numer, wywaliłam go ze znajomych, nie zaglądam na jego profil żeby dowiedzieć się co u niego. Widuję go w pracy i zachowujemy się jak totalnie obce osoby. Na początku było trudno, ale teraz już jest dobrze.

[Shazney]

List_Waw, Dobry Duszek tego wątku . Fajnie, że jesteś z nami!

Napisane przez CarmineRose

Męczą mnie osoby, które jak tylko widzą, że się u mnie światło świeci to piszą, dzwonią. Albo jak się nie świeci, np.: o 3 rano. Są kategorie osób, które mogą tak robić, ale On w niej nie jest Zwykły kolega.
Mamy się widzieć jutro, bo jedziemy akurat coś załatwić w tym samym miejscu, potem skoczymy gdzieś na kawę - dla mnie wystarczy. Dzisiaj mnie zaprosił do kina a na piątek na piwo... <przemilczę>. Prawie co weekend się pyta czy będzie można mnie gdzieś spotkać A jak już gdzieś jestem to muszę wracać z jego eskortą - czy tego chcę czy nie.
Ogólnie Go lubię, ale wszystko ma swoje granice.

Fakt, mam tak samo . I ten strach czy nie wyskoczy z lodówki...

[CarmineRose]

Napisane przez Shazney

Fakt, mam tak samo . I ten strach czy nie wyskoczy z lodówki...

Otóż to Taki swój osobisty "Krzysio Ibisz"

Napisane przez List_Waw

to przestań tak czuć
Ja też się załamałam... ale ile można się smucić i marnować sobie życie...? Powiedziałam sobie "mam dość!". Koniec i kropka. Nie mamy wpływu na to co robi i myśli drugi człowiek. Poszedł to trudno. Wróci... cóż, jak wróci to będzie musiał przeprosić.
Nie wróci. Trudno. Ja muszę żyć dalej. Ja mam tu jeszcze wiele do zrobienia!

Jak sobie pomyślę ile czasu to moje ryczenie mi ukradło i ile zmarszczek dodało to jestem na siebie wściekła.
Zamiast chlipać i snuć się po domu mogłam od razu przejść do działania. Teraz tak robię
Jeżeli na pewne sytuacje nie mamy wpływu nie pozwólmy aby one na nas miały negatywny wpływ.

[Cdz]

Napisane przez List_Waw

to przestań tak czuć


Ja też się załamałam... ale ile można się smucić i marnować sobie życie...? Powiedziałam sobie "mam dość!". Koniec i kropka. Nie mamy wpływu na to co robi i myśli drugi człowiek. Poszedł to trudno. Wróci... cóż, jak wróci to będzie musiał przeprosić.
Nie wróci. Trudno. Ja muszę żyć dalej. Ja mam tu jeszcze wiele do zrobienia! Przede wszystkim z nim czy bez niego chcę i będę szczęśliwa.


Nie prawda, że um później tym trudniej. Na świecie żyją miliardy ludzi. Niektórzy poznają swoją wielką miłość w późnym wieku, niektórzy w późnym wieku zaczynają żyć i mają do siebie pretensje, że nie robili tego wcześniej. Uczmy się na ich błędach, bo życia nie da się potem przeżyć drugi raz a na pewno będziecie żałować, że go nie wykorzystywałyście za młodu tak jak było można


Dlaczego nie?! Wyrzuć. Ot tak, po prostu. On mógł się wobec Ciebie tak zachować, nie ma odwagi nawet z Tobą porozmawiać a Ty nie możesz wyrzucić jego rzeczy? Zapewniam Cię, że możesz. Jeśli kiedyś zapyta o nie to powiesz, że wyrzuciłaś, bo chciałaś o nim jak najszybciej zapomnieć i koniec.

dziękuję za Twoje słowa... mimo, że gdzieś jestem bardzo naiwna i właściwie to chyba pomogłoby cofnięcie czasu, to Twoje rady zostają mi w głowie i mam nadzieję, że wkrótce zacznę tak właśnie myśleć. Ziarenko jest zasiane, teraz muszę je tylko pielęgnować...

tak - zgodzę się - dobry duszek tego wątku

---------- Dopisano o 22:36 ---------- Poprzedni post napisano o 22:34 ----------

Napisane przez CarmineRose

Męczą mnie osoby, które jak tylko widzą, że się u mnie światło świeci to piszą, dzwonią. Albo jak się nie świeci, np.: o 3 rano. Są kategorie osób, które mogą tak robić, ale On w niej nie jest Zwykły kolega.
Mamy się widzieć jutro, bo jedziemy akurat coś załatwić w tym samym miejscu, potem skoczymy gdzieś na kawę - dla mnie wystarczy. Dzisiaj mnie zaprosił do kina a na piątek na piwo... <przemilczę>. Prawie co weekend się pyta czy będzie można mnie gdzieś spotkać A jak już gdzieś jestem to muszę wracać z jego eskortą - czy tego chcę czy nie.
Ogólnie Go lubię, ale wszystko ma swoje granice.

czasem dobrze jest mieć takie osoby... u mnie za to grobowa cisza...

[Shazney]

Carmine, a jak tam Twoja naturalna pielęgnacja? Kliknęłam sobie dzisiaj krem nawilżający z hydromanilem i kwasem hial., bo potrzebuję czegoś w trakcie kwaszenia się. Krem z drogerii mi nie służy...

Dzisiaj śledzik... Nikt nie świętuje?

[CarmineRose]

Napisane przez Shazney

Carmine, a jak tam Twoja naturalna pielęgnacja? Kliknęłam sobie dzisiaj krem nawilżający z hydromanilem i kwasem hial., bo potrzebuję czegoś w trakcie kwaszenia się. Krem z drogerii mi nie służy...

Zainwestowałam w kapsułki Dermogal A+E. Mi tonik z octem jabłkowym służy natomiast woda pietruszkowa mnie nieco przesusza. Miód na usta Dzisiaj zrobiłam ekspresową kurację dla paznokci: oliwka+cytryna.

Napisane przez Shazney

Dzisiaj śledzik... Nikt nie świętuje?

No miałam, miałam... ale cóż to za okazja

Napisane przez Cdz

czasem dobrze jest mieć takie osoby... u mnie za to grobowa cisza...

czasem, tak. Ale u mnie to występuję w częstotliwości "prawie codziennie" . I nie pogadam z nim od serca tylko takie bzdury, że aż mnie skręca. Czasem pisze byleby tylko napisać, nawet nie narzuci tematu, tylko napisze i czeka aż ja coś "rzucę na tapetę"... Wolałabym mieć spokój. A głupio mi nie odpisywać czy zupełnie zignorować.

[List_Waw]

Napisane przez marlienkaa2

Skasowałam jego numer, wywaliłam go ze znajomych, nie zaglądam na jego profil żeby dowiedzieć się co u niego. Widuję go w pracy i zachowujemy się jak totalnie obce osoby. Na początku było trudno, ale teraz już jest dobrze.

Dokładnie. Na początku jest trudno, ale da się trzeba się po prostu zupełnie odciąć.

Napisane przez Shazney

List_Waw, Dobry Duszek tego wątku . Fajnie, że jesteś z nami!

Dzięki dziewczyny wszystkich rozumów nie pozjadałam, ale mam nadzieję, że czasem Wam coś mądrego napiszę a za Wasze niemądre pisanie będę kładła na kolano i po pupie ))

Jak czytam to co piszecie to przypominam sobie samą siebie trochę lat wcześniej i wiem, że mimo wszystko człowiek uczy się na swoich błędach a jak inni mówią to się nie słucha dopiero po fakcie się pewne rzeczy przypominają )))

Pomyślałam, żeby coś dziś Wam wkleić
http://www.youtube.com/watch?feature...&v=GuTV7yBxYrU

ten mężczyzna nie jest piosenkarzem, jest dla mnie BOHATEREM i dla milionów innych ludzi...
jeśli nie znacie jego historii to na pewno warto ją poznać... niektóre narzekały na zbyt dużą ilość wolnego czasu, to zapraszam wrzucić do google jego nazwisko i znajdziecie mnóstwo informacji
zapewniam Was, że to nie będzie zmarnowany czas

[CarmineRose]

Hej, hej. Co tu taka cisza?

Dzisiaj byłam w ciągłym ruchy. Zrobiłam wszystko co miałam zaplanowane - no jestem z siebie dumna

Napisane przez List_Waw

Pomyślałam, żeby coś dziś Wam wkleić
http://www.youtube.com/watch?feature...&v=GuTV7yBxYrU

Znam

[Cdz]

Napisane przez CarmineRose

Hej, hej. Co tu taka cisza?

Dzisiaj byłam w ciągłym ruchy. Zrobiłam wszystko co miałam zaplanowane - no jestem z siebie dumna

Znam

ja dopiero wróciłam z zajęć...
kiepsko się dziś czuję. Wczoraj miałam podwyższoną temperaturę...

jutro głupie walentynki! niech to szlag święto ludzi psychicznych

udało mi się umówić na kawę z koleżanką z pracy, bo jej mąż będzie pracował do późna, wiec chociaż sobie pogadam

nie widizałam tego filmu! przeleciałam tylko wzrokiem, ale chcę go na spokojnie obejrzeć, bo czuję, że może być 'wartością dodatnią' w moim życiu...

[CarmineRose]

Napisane przez Cdz

ja dopiero wróciłam z zajęć...
kiepsko się dziś czuję. Wczoraj miałam podwyższoną temperaturę...

jutro głupie walentynki! niech to szlag święto ludzi psychicznych

udało mi się umówić na kawę z koleżanką z pracy, bo jej mąż będzie pracował do późna, wiec chociaż sobie pogadam

Tylko spokój nas może uratować. Jutro jest dzień jak każdy inny. I można go równie dobrze spożytkować Nikt mi nie będzie narzucał kiedy mam obchodzić dzień chorób psychicznych. Ja go chyba mam cały rok

[Shazney]

Hej Wam

...A gdzie Fleurek się podział???

[CarmineRose]

Napisane przez Shazney

...A gdzie Fleurek się podział???

Faktycznie gdzieś ją zniknęło i to już ponad tydzień Może kolejna ofiara braku neta Mam nadzieję, że nic się nie stało i niedługo się u nas pojawi.

[List_Waw]

Napisane przez CarmineRose

Hej, hej. Co tu taka cisza?

Dzisiaj byłam w ciągłym ruchy. Zrobiłam wszystko co miałam zaplanowane - no jestem z siebie dumna

Znam

My też jesteśmy z Ciebie dumne!

Napisane przez Cdz

ja dopiero wróciłam z zajęć...
kiepsko się dziś czuję. Wczoraj miałam podwyższoną temperaturę...

Ja od kilku dni walczę z atakującym przeziębieniem, ale nie daję za wygraną

Napisane przez Cdz

nie widizałam tego filmu! przeleciałam tylko wzrokiem, ale chcę go na spokojnie obejrzeć, bo czuję, że może być 'wartością dodatnią' w moim życiu...

To co załączyłam to link do piosenki, całkiem fajnej, ale zupełnie inaczej się ją ogląda jak się poczyta trochę o Nicku, albo obejrzy kilka jego przemówień kilka razy płakałam w trakcie
Trafiłam też w necie nawet na 40 stron polskiego fragmentu i przeczytałam w kilka minut... tak wciąga
Bardzo polecam jakby ktoś chciał fragment a nie mógł znaleźć to zapraszam

[marlienkaa2]

Witam Siedzę w domu od dwóch dni i totalnie mi się nudzi. Masakra jakaś. Jeszcze się dzisiaj z moją matką pokłóciłam. Głowa też mnie boli. Muszę się zmobilizować i ruszyć 4litery do sklepu po kawę, ale nawet tego mi się nie chce. Niech ten dzień się skończy.
ListWaw ja poproszę o fragment. Uwielbiam wszelkie motywujące rzeczy.