Rozłąka z Ukochanym - odsłona II - rok 2013 :D

[ewa102]

1.5 miesiąca będzie jak przyleci odkąd się nie widzieliśmy... więc nie tak dużo i jak wczęsniej tyle się nie widzieliśmy to spokojnie czekałam do przylotu a teraz mam ochote góry przenosić byle ten tydzień minął może to dlatego,że pierwotnie mieliśmy sie widzieć dopiero w maju,ale na szczęście sprawdzałam jak się nudziłam połączenia na weekendy w marcu i znalazł się JEDEN gdzie był tani lot od niego i powiedział,że przylatuje Jego rodzice nie za bardzo zadowoleni bo chcieliby by przyleciał na święta...

[201610170910]

Hej Dziewczyny

U mnie to koniec, widzę to już wyraźnie. Myślę, że żadnej rozmowy już nie będzie, to jest KONIEC. Wbrew temu co pisał G. nie ja jestem winna, ale cóż, jemu tak wygodniej, niech sobie myśli co chce. Ja już też mam dość życia ciągłą nadzieją na rozmowę, czuję się jak bezdomny pies czekający na jakieś ochłapy. To co się dzieje teraz ze mną i z moją psychiką to tylko moja wina, strasznie byłam głupia wierząc, że nam się uda, że przetrwamy tę rozłąkę i będziemy razem.
Czuję się okropnie, strasznie mi źle i nie wiem sama co ze sobą zrobić, nie wiem jak to będzie... Czuję jakby już nic dobrego mnie w życiu nie czekało. Dałam mu wszystko z siebie, on chętnie brał, a teraz wszystko wyrzucił i podeptał. Nie wiem czy kiedykolwiek się z tym pogodzę, nie wiem czy kiedyś ten ból minie, nie wiem czy mimo to co mi zrobił będę potrafiła przestać go kochać...

Teraz postaram się skupić przede wszystkim na skończeniu studiów, a potem na zorganizowaniu sobie wyjazdu, bo z czego jak z czego, ale z tego nie zrezygnuję na pewno.

Trzymajcie się Dziewczyny i mam nadzieję, że u Was będzie wszystko dobrze, Wasze rozłąki dobiegną końca i będziecie szczęśliwe z Waszymi TŻ'ami

[ewasza14]

ewa102 9 dni naprawdę zleci bardzo szybko i zanim się obejrzysz już będziesz z TŻ
Ja już coraz bardziej świruję i zachowuję się tak, jakby miał już jutro przyjechać A tu jeszcze 3 tygodnie.. Ale mam nadzieję, że szybciutko zlecą, zwłaszcza patrząc na to, że nie tak dawno mówiłam, że jeszcze 12 tygodni
Zastanawiałam się, czy iść rano na wykład ale wczoraj wieczorem zdecydowałam, że jednak wolę sobie pospać. Wstaję rano, a tu informacja, że wykład przełożony. Dobrze, że nie pojechałam, bo pewnie dowiedziałabym się o tym już na uczelni, jak połowa mojej grupy

[kangu]

Napisane przez Frumoasa Domnisoara

Hej Dziewczyny

U mnie to koniec, widzę to już wyraźnie. Myślę, że żadnej rozmowy już nie będzie, to jest KONIEC. Wbrew temu co pisał G. nie ja jestem winna, ale cóż, jemu tak wygodniej, niech sobie myśli co chce. Ja już też mam dość życia ciągłą nadzieją na rozmowę, czuję się jak bezdomny pies czekający na jakieś ochłapy. To co się dzieje teraz ze mną i z moją psychiką to tylko moja wina, strasznie byłam głupia wierząc, że nam się uda, że przetrwamy tę rozłąkę i będziemy razem.
Czuję się okropnie, strasznie mi źle i nie wiem sama co ze sobą zrobić, nie wiem jak to będzie... Czuję jakby już nic dobrego mnie w życiu nie czekało. Dałam mu wszystko z siebie, on chętnie brał, a teraz wszystko wyrzucił i podeptał. Nie wiem czy kiedykolwiek się z tym pogodzę, nie wiem czy kiedyś ten ból minie, nie wiem czy mimo to co mi zrobił będę potrafiła przestać go kochać...

Teraz postaram się skupić przede wszystkim na skończeniu studiów, a potem na zorganizowaniu sobie wyjazdu, bo z czego jak z czego, ale z tego nie zrezygnuję na pewno.

Trzymajcie się Dziewczyny i mam nadzieję, że u Was będzie wszystko dobrze, Wasze rozłąki dobiegną końca i będziecie szczęśliwe z Waszymi TŻ'ami

Przykro mi, że sie tak czujesz, wiesz kazdy z nas ma na koncie zawody miłosne, więc chyba wiadomo jakie to uczucie:/
Pewnie, że nie byłaś wszystkiemu winna, ale tez na za duzo jemu pozwalałaś. Mysle, ze wazne , abyś wyciągnęła wnioski z tej historii na przyszłość odnosnie tego jaki facet do ciebie pasuje, a jaki nie, kązde doświadczenie czegoś uczy. No i gwarantuję ci, że jeszcze tu kiedyś napiszesz, że poznałas świetnego faceta i pewnie sama będziesz się dziwić co widziałaś w poprzednim

[ewasza14]

Napisane przez Frumoasa Domnisoara

Hej Dziewczyny

U mnie to koniec, widzę to już wyraźnie. Myślę, że żadnej rozmowy już nie będzie, to jest KONIEC. Wbrew temu co pisał G. nie ja jestem winna, ale cóż, jemu tak wygodniej, niech sobie myśli co chce. Ja już też mam dość życia ciągłą nadzieją na rozmowę, czuję się jak bezdomny pies czekający na jakieś ochłapy. To co się dzieje teraz ze mną i z moją psychiką to tylko moja wina, strasznie byłam głupia wierząc, że nam się uda, że przetrwamy tę rozłąkę i będziemy razem.
Czuję się okropnie, strasznie mi źle i nie wiem sama co ze sobą zrobić, nie wiem jak to będzie... Czuję jakby już nic dobrego mnie w życiu nie czekało. Dałam mu wszystko z siebie, on chętnie brał, a teraz wszystko wyrzucił i podeptał. Nie wiem czy kiedykolwiek się z tym pogodzę, nie wiem czy kiedyś ten ból minie, nie wiem czy mimo to co mi zrobił będę potrafiła przestać go kochać...

Teraz postaram się skupić przede wszystkim na skończeniu studiów, a potem na zorganizowaniu sobie wyjazdu, bo z czego jak z czego, ale z tego nie zrezygnuję na pewno.

Trzymajcie się Dziewczyny i mam nadzieję, że u Was będzie wszystko dobrze, Wasze rozłąki dobiegną końca i będziecie szczęśliwe z Waszymi TŻ'ami

Przykro mi, że tak się to wszystko potoczyło Nie ma nic głupiego w tym, że miałaś nadzieję, że będziecie razem. Jak się kocha to jest to naturalne. Teraz czujesz się okropnie, ale z czasem ujdzie z Ciebie to uczucie i spojrzysz na to z innej strony. Trafisz w końcu na porządnego i uczciwego faceta, którego pokochasz z wzajemnością Bardzo dobrze, że nie rezygnujesz ze swoich planów tylko ze względu na niego
Trzymaj się

[alekziz]

Napisane przez Frumoasa Domnisoara

Hej Dziewczyny

U mnie to koniec, widzę to już wyraźnie. Myślę, że żadnej rozmowy już nie będzie, to jest KONIEC. Wbrew temu co pisał G. nie ja jestem winna, ale cóż, jemu tak wygodniej, niech sobie myśli co chce. Ja już też mam dość życia ciągłą nadzieją na rozmowę, czuję się jak bezdomny pies czekający na jakieś ochłapy. To co się dzieje teraz ze mną i z moją psychiką to tylko moja wina, strasznie byłam głupia wierząc, że nam się uda, że przetrwamy tę rozłąkę i będziemy razem.
Czuję się okropnie, strasznie mi źle i nie wiem sama co ze sobą zrobić, nie wiem jak to będzie... Czuję jakby już nic dobrego mnie w życiu nie czekało. Dałam mu wszystko z siebie, on chętnie brał, a teraz wszystko wyrzucił i podeptał. Nie wiem czy kiedykolwiek się z tym pogodzę, nie wiem czy kiedyś ten ból minie, nie wiem czy mimo to co mi zrobił będę potrafiła przestać go kochać...

Teraz postaram się skupić przede wszystkim na skończeniu studiów, a potem na zorganizowaniu sobie wyjazdu, bo z czego jak z czego, ale z tego nie zrezygnuję na pewno.

Trzymajcie się Dziewczyny i mam nadzieję, że u Was będzie wszystko dobrze, Wasze rozłąki dobiegną końca i będziecie szczęśliwe z Waszymi TŻ'ami

Przykro mi, kochana... ale najwidoczniej tak musiało być, najwidoczniej to nie TEN. Chociaż wcale tak nie musiało być, jednak to on wybrał, nie potrafił Ciebie docenić. Czytając to co napisałaś, czułam się jakbym czytała o sobie. Rozumiem, to jak się teraz czujesz. Ja się czułam dokładnie tak samo, jednak przemyślałam sobie to wszystko i stwierdziłam, że nawet dobrze, że tak się stało. Każda z nas chcę być kochana, doceniana, szanowana, ale przy naszych byłych byśmy tego nie dostały. Teraz potrzebujesz tylko czasu, z każdym dniem będzie coraz lepiej. Uwierz mi.
Skup się teraz na sobie i napewno nie rozpaczaj, bo on nie jest wart ani jednej Twojej łzy. Teraz piszesz, że nie wiesz czy się kiedykolwiek z tym pogodzisz, że nie wiesz czy ból minie. Oczywiście, że minie! Czas leczy rany, będzie tylko lepiej. Zasługujesz na kogoś lepszego i życzę Ci znalezienia prawdziwego szczęścia. Wyciągnij wnioski na przyszłość. Ściskam mocno

[QueenBlair]

Napisane przez Frumoasa Domnisoara

Hej Dziewczyny

U mnie to koniec, widzę to już wyraźnie. Myślę, że żadnej rozmowy już nie będzie, to jest KONIEC. Wbrew temu co pisał G. nie ja jestem winna, ale cóż, jemu tak wygodniej, niech sobie myśli co chce. Ja już też mam dość życia ciągłą nadzieją na rozmowę, czuję się jak bezdomny pies czekający na jakieś ochłapy. To co się dzieje teraz ze mną i z moją psychiką to tylko moja wina, strasznie byłam głupia wierząc, że nam się uda, że przetrwamy tę rozłąkę i będziemy razem.
Czuję się okropnie, strasznie mi źle i nie wiem sama co ze sobą zrobić, nie wiem jak to będzie... Czuję jakby już nic dobrego mnie w życiu nie czekało. Dałam mu wszystko z siebie, on chętnie brał, a teraz wszystko wyrzucił i podeptał. Nie wiem czy kiedykolwiek się z tym pogodzę, nie wiem czy kiedyś ten ból minie, nie wiem czy mimo to co mi zrobił będę potrafiła przestać go kochać...

Teraz postaram się skupić przede wszystkim na skończeniu studiów, a potem na zorganizowaniu sobie wyjazdu, bo z czego jak z czego, ale z tego nie zrezygnuję na pewno.

Trzymajcie się Dziewczyny i mam nadzieję, że u Was będzie wszystko dobrze, Wasze rozłąki dobiegną końca i będziecie szczęśliwe z Waszymi TŻ'ami

Słońce bardzo mi przykro,że tak paskudnie się teraz czujesz
Wiem,że jest Ci teraz ciężko.
Ja wcale nie uważam,że byłaś głupia wierząc,że przetrwacie to wszystko.
Gdybyś nie spróbowała to byś mogła żałować.

Wiem też,że to marna pociecha ale ból na prawdę mija i nie trwa wiecznie.
Przyjdzie taki dzień,że bedziesz dziekować losowi,że już z tym facetem nie jesteś.

[Pia Gizela]

zajrzyjcie do klubu

[ewa102]

Dziewczyny a mój mnie dzisiaj obdarował dobrą nowiną
Zostaje za granicą tylko do końca maja ! w tym czasie widzimy się się za tydzień i na majówce... ale się z tego cieszę

[booombelek]

Napisane przez ewa102

Dziewczyny a mój mnie dzisiaj obdarował dobrą nowiną
Zostaje za granicą tylko do końca maja ! w tym czasie widzimy się się za tydzień i na majówce... ale się z tego cieszę

to super! w końcu będziecie razem..

---------- Dopisano o 17:52 ---------- Poprzedni post napisano o 17:50 ----------

Napisane przez Frumoasa Domnisoara

Hej Dziewczyny

U mnie to koniec, widzę to już wyraźnie. Myślę, że żadnej rozmowy już nie będzie, to jest KONIEC. Wbrew temu co pisał G. nie ja jestem winna, ale cóż, jemu tak wygodniej, niech sobie myśli co chce. Ja już też mam dość życia ciągłą nadzieją na rozmowę, czuję się jak bezdomny pies czekający na jakieś ochłapy. To co się dzieje teraz ze mną i z moją psychiką to tylko moja wina, strasznie byłam głupia wierząc, że nam się uda, że przetrwamy tę rozłąkę i będziemy razem.
Czuję się okropnie, strasznie mi źle i nie wiem sama co ze sobą zrobić, nie wiem jak to będzie... Czuję jakby już nic dobrego mnie w życiu nie czekało. Dałam mu wszystko z siebie, on chętnie brał, a teraz wszystko wyrzucił i podeptał. Nie wiem czy kiedykolwiek się z tym pogodzę, nie wiem czy kiedyś ten ból minie, nie wiem czy mimo to co mi zrobił będę potrafiła przestać go kochać...

Teraz postaram się skupić przede wszystkim na skończeniu studiów, a potem na zorganizowaniu sobie wyjazdu, bo z czego jak z czego, ale z tego nie zrezygnuję na pewno.

Trzymajcie się Dziewczyny i mam nadzieję, że u Was będzie wszystko dobrze, Wasze rozłąki dobiegną końca i będziecie szczęśliwe z Waszymi TŻ'ami

przykro mi kochana, wiem że nie jest Ci z tym łatwo, ale wierzę, że z dnia na dzień będzie Ci lżej.. wierzę też, że spotkasz na swojej drodze kogoś kto Cię uszanuje, pokocha i będzie szalał za Tobą, ale i przede wszystkim szanował.. trzymaj się kochana

[NSM]

Kochane zarejestrowałam się tutaj,aby Was prosić o pomoc. Mój chłopak jedzie we wtorek do Holandii, tutaj stracił pracę i sytuacja zmusiła go do wyjazdu.. Nie wiem co mam robić,nie potrafię się pogodzić z tą myślą,ciągle płacze,myślę o tym. Nie wytrzymam bez niego,był przy mnie 2 lata,teraz wyjeżdża do lipca,bądź dłużej. Boje się,że to co jest między nami nie przetrwa.. On mnie zapewnia,że się uda,ale to nie on zostaje tutaj sam.. Tak strasznie go kocham, nie chce żeby jechał. Co wy robiłyście,żeby pogodzić się z tym wszystkim?

[booombelek]

Napisane przez NSM

Kochane zarejestrowałam się tutaj,aby Was prosić o pomoc. Mój chłopak jedzie we wtorek do Holandii, tutaj stracił pracę i sytuacja zmusiła go do wyjazdu.. Nie wiem co mam robić,nie potrafię się pogodzić z tą myślą,ciągle płacze,myślę o tym. Nie wytrzymam bez niego,był przy mnie 2 lata,teraz wyjeżdża do lipca,bądź dłużej. Boje się,że to co jest między nami nie przetrwa.. On mnie zapewnia,że się uda,ale to nie on zostaje tutaj sam.. Tak strasznie go kocham, nie chce żeby jechał. Co wy robiłyście,żeby pogodzić się z tym wszystkim?

jeśli wasza miłość jest silna, to przetrwacie wszystko...
wpadaj tutaj kiedy chcesz, my Cię wesprzemy i pomożemy do lipca szybko zleci, a niestety kiedy musi wyjechać z powodu straty pracy to musi.. pamiętaj, łatwo napewno nie będzie, przynajmniej zawsze nie będzie z górki, ale jeśli chcecie to przetrwacie to

[alekziz]

a co tu taka cisza dzisiaj?

[biedronka91]

Napisane przez Frumoasa Domnisoara

Hej Dziewczyny

U mnie to koniec, widzę to już wyraźnie. Myślę, że żadnej rozmowy już nie będzie, to jest KONIEC. Wbrew temu co pisał G. nie ja jestem winna, ale cóż, jemu tak wygodniej, niech sobie myśli co chce. Ja już też mam dość życia ciągłą nadzieją na rozmowę, czuję się jak bezdomny pies czekający na jakieś ochłapy. To co się dzieje teraz ze mną i z moją psychiką to tylko moja wina, strasznie byłam głupia wierząc, że nam się uda, że przetrwamy tę rozłąkę i będziemy razem.
Czuję się okropnie, strasznie mi źle i nie wiem sama co ze sobą zrobić, nie wiem jak to będzie... Czuję jakby już nic dobrego mnie w życiu nie czekało. Dałam mu wszystko z siebie, on chętnie brał, a teraz wszystko wyrzucił i podeptał. Nie wiem czy kiedykolwiek się z tym pogodzę, nie wiem czy kiedyś ten ból minie, nie wiem czy mimo to co mi zrobił będę potrafiła przestać go kochać...

Teraz postaram się skupić przede wszystkim na skończeniu studiów, a potem na zorganizowaniu sobie wyjazdu, bo z czego jak z czego, ale z tego nie zrezygnuję na pewno.

Trzymajcie się Dziewczyny i mam nadzieję, że u Was będzie wszystko dobrze, Wasze rozłąki dobiegną końca i będziecie szczęśliwe z Waszymi TŻ'ami

Trzymaj się kochana i nie opuszczaj nas! Zawsze niezmiernie miło jest czytać Twoje posty, oby było ich równie wiele, ale tylko pozytywnych. Teraz będzie już tylko lepiej.
Bardzo dobre decyzje, najważniejsza jest edukacja. Jeszcze będzie pięknie, zobaczysz..

[booombelek]

Napisane przez alekziz

a co tu taka cisza dzisiaj?

też się nad tym zastanawiam

[Cerveza_]

Nie ma co pisać w sumie...

[Azalia1992]

Oj, powiedziałyście to w złą chwilę Nie wiem czy pamiętacie, w klubie pisałam o problemach mojego Tż ze zdrowiem. No... I jak myślałam, że już wszystko będzie Ok, to sytuacja tak się rozwinęła, że on od tygodnia chodzi smutny, zamyka się w sobie, a ja wariuje, bo nie wiem, jak mu pomóc no i kontakt nam się zmniejszył, bo i tak jak z nim gadam przez tel to wyczuwam w głosie, że jest zrezygnowany, zły i dobity tym wszystkim Jutro do niego jadę, ale i tak wiem, że weekend będzie smutny przez to, że nie układa się wszystko zbyt dobrze w kwestii jego problemów. Życie...

[Cerveza_]

Napisane przez Azalia1992

Oj, powiedziałyście to w złą chwilę Nie wiem czy pamiętacie, w klubie pisałam o problemach mojego Tż ze zdrowiem. No... I jak myślałam, że już wszystko będzie Ok, to sytuacja tak się rozwinęła, że on od tygodnia chodzi smutny, zamyka się w sobie, a ja wariuje, bo nie wiem, jak mu pomóc no i kontakt nam się zmniejszył, bo i tak jak z nim gadam przez tel to wyczuwam w głosie, że jest zrezygnowany, zły i dobity tym wszystkim Jutro do niego jadę, ale i tak wiem, że weekend będzie smutny przez to, że nie układa się wszystko zbyt dobrze w kwestii jego problemów. Życie...

Trzymajcie się Kochani...

[booombelek]

Napisane przez Azalia1992

Oj, powiedziałyście to w złą chwilę Nie wiem czy pamiętacie, w klubie pisałam o problemach mojego Tż ze zdrowiem. No... I jak myślałam, że już wszystko będzie Ok, to sytuacja tak się rozwinęła, że on od tygodnia chodzi smutny, zamyka się w sobie, a ja wariuje, bo nie wiem, jak mu pomóc no i kontakt nam się zmniejszył, bo i tak jak z nim gadam przez tel to wyczuwam w głosie, że jest zrezygnowany, zły i dobity tym wszystkim Jutro do niego jadę, ale i tak wiem, że weekend będzie smutny przez to, że nie układa się wszystko zbyt dobrze w kwestii jego problemów. Życie...

bądźcie dzielni... trzymajcie się, dacie sobie radę razem

[Azalia1992]

Właśnie siedzę i myślę co zrobić, żeby mnie tak nie "odpychał" w trudnych momentach. A takie plany miałam na ten 8 marca...

[alekziz]

nikt nic nie piszę, to chyba znaczy, że wszystko dobrze się układa

a ja dzisiaj jakaś przymulona cały dzień chodzę, chociaż na dworzu słoneczko było, wiosna w końcu... mam nadzieję, że już taka pogoda się utrzyma

[booombelek]

Napisane przez Azalia1992

Właśnie siedzę i myślę co zrobić, żeby mnie tak nie "odpychał" w trudnych momentach. A takie plany miałam na ten 8 marca...

szczerze z nim porozmawiaj, powiedz żeby tego nie robił, wytłumacz jak się czujesz...

a ja mam dylemat jak zwykle z resztą - tż zaczyna nockę za kółkiem, osiwieję

[Pia Gizela]

mnie dzisiaj też głowa boli i jakaś przymulona chodziłam.

ja z okazji dnia kobiet idę jutro na zakupy w planach mam róż do policzków i jakiś ciuch a raczej kilka ciuchów bokserka by się przydała, sweterek i coś na dół: spodnie/spódniczka. za butami na wiosnę muszę się rozejrzeć i płaszczykiem. i za torebką. i za apaszką. i za ... haha nie wiem jak to zrobię no i na majówkę powinnam odkładać

chyba pora spiąć tyłek i postarać się o stypendium naukowe a propos, grupę mam dziwną. obgadana zostałam ale pocieszają mnie koleżanki że nie tylko przez to, że jestem 'nowa' ale również że jestem ładna. a studiuję teraz na dość męskim wydziale i naprawdę mało jest ładnych dziewczyn. w mojej grupie to ja jestem ta ''gwiazda'' mam nadzieję, że się zgram z nimi i polubią mnie

[201610170910]

Rozmawiałam z G. ponad 2 godziny.
On chyba naprawdę ma jakiś radar...

[alekziz]

Napisane przez Frumoasa Domnisoara

Rozmawiałam z G. ponad 2 godziny.
On chyba naprawdę ma jakiś radar...

I jak jest? Chyba trzymasz się tego, co wcześniej nam pisałaś? Powiedziałaś mu o tym?

[Pia Gizela]

a nie lepiej dla Ciebie będzie, gdy dasz sobie z nim całkowicie spokój?

[201610170910]

Nie wiem. To była bardzo smutna rozmowa Nie było złości, po prostu całe morze smutku.
Nie jesteśmy razem i pewnie już nie będziemy.

[Pia Gizela]

mi pomógł absolutny brak kontaktu..

[alekziz]

Napisane przez Frumoasa Domnisoara

Nie wiem. To była bardzo smutna rozmowa Nie było złości, po prostu całe morze smutku.
Nie jesteśmy razem i pewnie już nie będziemy.

A on w ogóle zrozumiał cokolwiek?

[201610170910]

Napisane przez alekziz

A on w ogóle zrozumiał cokolwiek?

Sama nie wiem czy zrozumiał. Mam taki mętlik teraz w głowie i wiem, że on też, ale nie nastawiam się na nic. Dużo sobie powiedzieliśmy, może po tej rozmowie on zrozumie więcej, nie wiem. Ja sama już nic z tego nie pojmuje...
Dziewczyny wiem, że Waszym zdaniem to tylko ja kocham w tym "związku", ale ja mimo wszystko czuję, że on też mnie kocha. Jest taki w tym wszystkim nieporadny, ale mnie kocha. Nie wiem tylko czy ta nasza miłość wystarczy żeby z tego kiedykolwiek cokolwiek odbudować. Możliwe, że nie i że nigdy nie będziemy razem. Ale w moim sercu on zostanie jeśli nie na zawsze to na baaardzo długo.