2013-05-26, 08:14 | #91 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: JaponiA
Wiadomości: 724
|
Dot.: Mieszkanki Azji
moj apaskuda nosi niebieskie z zółtym neonem, a moej oczy szlag trafia za kazdym razem jak to widze ;D
__________________
|
2013-05-26, 08:19 | #92 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: na polnoc od Tokio
Wiadomości: 396
|
Dot.: Mieszkanki Azji
Yay!!!
Sve-ri-ge! Sve-ri-ge! Sve-ri-ge!!! sorki, nie moglam sie powstrzymac!
__________________
Na wsi w Japonii czyli moj blog |
2013-05-26, 12:26 | #93 | |
我相信我可以
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: deep within my soul
Wiadomości: 810
|
Dot.: Mieszkanki Azji
Cytat:
|
|
2013-05-26, 12:42 | #94 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: JaponiA
Wiadomości: 724
|
Dot.: Mieszkanki Azji
tak sverige ;D
chiao , ale buty z gmarketu nie sa jakiejs cudownej jakosci. nie wiem jak u Ciebie z niszczeniem butów ( ja w ogóle nie niszczę), ale jak ktos ma dar rozwalania butów miesiac po kupnie ( jak moja Mama) to odradzałabym gmarket
__________________
|
2013-05-26, 14:50 | #95 |
我相信我可以
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: deep within my soul
Wiadomości: 810
|
Dot.: Mieszkanki Azji
No ja nie mam takiego talentu ale teraz i tak już nie ma o czym mówić
|
2013-05-27, 05:37 | #96 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Mieszkanki Azji
Cytat:
W Polsce też nie było mi łatwo znaleźć na siebie ciuch, czy but, bo jestem chuda, co robi problem, o tyle, że jak w długości pasuje mi 40, to w objętości 38. Czyli albo sie w ciuchu topię, ale przynajmniej rękaw i wysokość tali ok, albo pasuje w ramionach i biuście, ale talia jest na łopatkach a rękaw się robi 3/4. Buty podobnie - jak już się znalazło damskie 40/41, to mogłabym dwie stopy w jednego buta wsadzić Nawykła więc jestem do zakupowych frustracji, toteż azjatyckie porażki na tym polu nie sa niczym nowym. Choć nie powiem, żeby nic mnie nie zaskoczyło : pamiętam siebie, jak leciałam do półki z butami, bo zobaczyłam napis "LL-size" ( W Japonii czesto rozmiary butów są opisywane literowo tak jak ciuchy, S,M,L, LL (lub XL), pod spodem mniejszym drukiem podane sa centymetry), po czym okazało sie, że ten ogromny rozmiar liczy sobie 25,5 cm.... Na ciuchy też trzeba uważać - "M" azjatyckie jest inne niż europejskie , czy amerykanskie. Co do sieciówek: ZARA w Japonii ma tą samą rozmiarówkę co polska, co dla mnie znaczyło tyle, że znajdę tam długie nogawki spodni . Jeśli chodzi o buty, rzadko pojawiała sie jakaś 40-tka, 41 nie znlazłam nigdy. Siecówki nie są tu ratunkiem. (do tego ZARA wydaje się inaczej pozycjonować na azjatyckim rynku, to samo widzę w Seulu - cenami potrafi sie czasem zrównać z Tommy Hilfilger czy Polo R.L. Ale jej jakość pozostawia wiele do życzenia, trudno znalezć ciuch, z którego nie sterczałyby nitki niewykończonych szwów....) Jak sobie radzę? 1) hurtowe zakupy podczas wizyt w kraju: choc nie jest łatwo, to na pewno łatwiej coś na siebie znajduję. Kupuję bez względu na sezon, bo nie latam 4x w roku do Polski. Czyli ładuję do koszyka sandałki, nawet, jeśli jest to powakacyjna wyprzedaż i lato ma sie ku końcowi - przydadzą się w nastepnym sezonie. (nie jestem fashion victim, wiec nie przeraża mnie noszenie rzeczy z poprzedniego sezonu ) Często kończyło sie tak, że musiałam zakupy nadać do samej siebie paczką, bo inaczej przekroczyłabym limit wagowy bagażu (za co płaciłabym drożej niz za paczkę) 2) zakupy na wakacjach : oczy i uszy mam otwarte i nie potępiam siebie za to, że m-dzy jedna atrakcją a drugą wizytuję także shopping center - w moim wypadku to konieczność wyższa 3) dostosowałam się do realiów i noszę... męskie obuwie sportowe. W życiu nie miałam tyle trampek, adidasów, snickersów itd. O tyle fajnie, że w Japonii ludzie ubierają się bardzo różnorodnie i na każde szaleństwo jest miejsce, w Korei kochają sportowe obuwie i zakładane jest do każdego stroju - można powiedzieć, że nie zwracałam swym ubiorem niczyjej uwagi. (poza tym, że generalnie zawsze ją przyciagam, jako górujaca wzrostem nad 98 % lokalnej popluacji blondynka). 4) szukałam w mieście sklepów "specjalistycznych"ty pu Big Foot Salony obuwia Washington (w Jp) też mają sekcję dla "Yetich", gdzie widziałam damskie buty długie na 27 cm, przeważnie niestety stylowo były nieciekawe. W skrócie mówiąc - da sie przeżyć w Azji będąc wysoką kobietą - o ile nie jest sie ciuchowym zakupohilikiem chcącym się nosić w bardzo kobiecym stylu. Ale nabywania azjatyckich ubrań/butów przez internet nie polecam tym, którym kończyny porosły powyżej "średniej azjatyckiej" |
|
2013-05-27, 07:07 | #97 | |
我相信我可以
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: deep within my soul
Wiadomości: 810
|
Re: Dot.: Mieszkanki Azji
Cytat:
Sent from my GT-S5830i using Tapatalk 2 |
|
2013-05-27, 11:41 | #98 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 302
|
Dot.: Re: Dot.: Mieszkanki Azji
Ja też mam stópki 40 , ale tragedii z rozmiarami nie ma. Jak już kiedyś pisałam - gorzej z wzornictwem. Odnośnie niszczenia to jeszcze zależy w jakich warunkach się przebywa, jak z samochodu do pracy itd. to buciki będą nówka sztuka, a jak np. ja codziennie po krzywych chodnikach, to wręcz odwrotnie. Poza tym tu często okropnie pada. To jest taki deszcz, który leci ze wszystkich stron, wtedy tylko gumowe klapeczki opłaca się nosić.
Tak się cieszyłam, jak sobie "normalne" butki przywiozłam z Singapuru i co, dziura na wylot mi się zrobiła, jak dwa razy deszcz mnie złapał. :/ |
2013-05-27, 13:40 | #99 | |
我相信我可以
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: deep within my soul
Wiadomości: 810
|
Dot.: Re: Dot.: Mieszkanki Azji
Cytat:
|
|
2013-05-27, 13:55 | #100 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 302
|
Dot.: Re: Dot.: Mieszkanki Azji
Można i kalosze zakładać i potem wodę z nich wylewać co parę kroków. Co kto lubi
|
2013-05-27, 15:47 | #101 |
我相信我可以
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: deep within my soul
Wiadomości: 810
|
Dot.: Re: Dot.: Mieszkanki Azji
|
2013-05-27, 22:26 | #102 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: na polnoc od Tokio
Wiadomości: 396
|
Dot.: Mieszkanki Azji
Kalosze sa bardzo modne, wzorkow i stylow roznych tyle, ze oczy bola.
U nas tez leje w porze deszczowej, ludzie w kaloszach chodza, jakos wody z nich nie wylewaja. Ale u nas malo kto na piechote chodzi, tu jak w Hameryce, 10 metrow biegiem w deszczu do samochodu, kilka metrow biegiem w deszczu od samochodu, i zawsze polowanie na pietrowy parking, zeby byc pod dachem.
__________________
Na wsi w Japonii czyli moj blog |
2013-05-28, 12:12 | #103 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 302
|
Dot.: Mieszkanki Azji
Zapewniam was, że jak tu pada, to spodnie są mokre po kolana i w każdych zakrytych butach jest woda. A jak pada bardzo, w czasie monsunu to szkoda gadać, trzeba by się zafoliować. Kaloszy jest pod dostatkiem, ale skuteczne by były chyba takie rybackie po pachwiny
Tu też się wożą, moimi ulubionymi skuterami, a jak trzeba gdzieś się przejść 15 minut, to już bardzo długi dystans. W US to chociaż kabrio sobie można pooglądać, a nie te śmierdziuchy. |
2013-05-28, 12:28 | #104 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: na polnoc od Tokio
Wiadomości: 396
|
Dot.: Mieszkanki Azji
Czerlinka, u nas wlasnie pora deszczowa sie zaczyna. Ja mam cale przeciwdeszczowe wdzianko - spodnie i kurtke, czyli jestem troche zafoliowana
Spodnie ida na gore kaloszy i wszystko w srodku jest w miare suchawe. A 15 minut nikt u nas by nie chodzil na piechote, bo to niewyobrazalnie dlugi dystans dla wiekszosci ludzi tutaj.
__________________
Na wsi w Japonii czyli moj blog |
2013-05-28, 14:26 | #105 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 302
|
Dot.: Mieszkanki Azji
Co za ludzie, to widocznie coś związanego z klimatem
|
2013-05-29, 03:41 | #106 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Mieszkanki Azji
Ale czemu "już" ? Ja jeszcze nigdy/nigdzie nie napisałam, że mi sie w Seoulu spodobało... Zachwalałam , owszem, ale jak dotąd głównie Japonię
---------- Dopisano o 11:41 ---------- Poprzedni post napisano o 10:50 ---------- Cytat:
Ja pamiętam pierwsze zdziwienia po przeprowadzce do Japonii - dlaczego ludzie nie chodzą w przeciwdeszczowych kurtkach, tylko noszą te nieporęczne parasole? * Zrozumiałam w pierwszych minutach spaceru w mojej "technicznej- waterproof " kurteczce , gdy zaczęłam się gotować od środka Przy wysokiej wilgotności i temperaturze powietrza te wszystkie wypasione membrany po prostu nie działają. Do tego ja się mocno pocę jak jest duszno, odpadało więc jakiekolwiek ubranie przeciwdeszczowe w mieście. Pokochałam tutejsze tanie, przeźroczyste parasolki, idealne, gdy leje poziomo (od wiatru) - można sie osłonić i wciąż widzieć świat przed sobą. Czasem zakładałam kalosze, ale i tak deszcz spływał po nogach do środka... W gorące deszczowe dni lepiej było zakładać crocsy czy jakieś plastikowe/gumowe klapki - i tak wszystko było mokre. Ale faktem też jest, że w mieście trudno było przemoknąć "do suchej nitki" - w większych miastach podziemne przejścia zdają się ciągnąć kilometrami , służąc jako "schron", autobusy czy stacje metra też co kawałek. Biedni tylko Ci, co dojeżdżają gdzieś rowerami... Choć i dla nich są "wynalazki" - specjalne peleryny, uchwyty do mocowania parasolki przy kierownicy itd. Ale ja bym nie dała rady... Ciekawe, czy pora deszczowa w Seulu jest podobna do tych, które "zaliczałam" w Japonii... Niedługo sie przekonam. A może już? Wszak leje trzeci dzień...choć to chyba jeszcze za wcześnie Dla mnie największym problemem nie było to, że zmoknę na mieście, ale... suszenie prania! Wilgotne powietrze ogranicza parowanie, więc grubsze materiały się kisiły zamiast schnąć... Porą deszczową i latem snuł się czasem za ludźmi charakterystyczny zapaszek... Rrrany, co ja się "nagimnastykowałam" by temu zapobiec! Co można - do suszarki (czasem to, czego nie -też ). Jak na wieszak, to wieszak pod A/C nastawione na dehumidyfing i najsilniejszy powiew. Jak na balkon, to trzy razy chodziąłm przekręcać rzeczy, by każda strona równo dostawała słońca czy wiatru. A czasem jeszcze dosuszałam... żelazkiem. Rachunki za prąd pozostawię bez komentarza Ale za to jaka cera moja była zadowolona ha ha! Nie mówię o makijażu, bo ten przeważnie spływał bez dyskusji, ale sama kondycja skóry... Zero przesuszu, suchych skórek, uczucia ściągniecia itp. Nawet pory i zmarszczki jakby mniejsze... Zdecydowanie moja cera woli azjatyckie lato niż zimę, *nie tyczy turystów Edytowane przez Isobe Czas edycji: 2013-05-29 o 03:44 |
|
2013-05-29, 11:17 | #107 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: na polnoc od Tokio
Wiadomości: 396
|
Dot.: Mieszkanki Azji
Isobe, moje przeciwdeszczowe wdzianko kupilam w Uniqlo dwa sezony temu, nie przemaka, ale rowniez oddycha. Ja goraca nie odczuwam az tak bardzo, bo wiekszosc zycia spedzilam w bardzo goracym i rowniez wilgotnym kraju
W miescie z parasolka dasz rade, bo duzo zabudowy, w klapkach tez, bo jest asfalt (a czasami nawet i chodnik!). Ale jak jestes na prowincji, to deszcz wali ze wszystkich stron na raz, bez porzadnej przeciwdeszczowki i heavy duty gumiakow (inaczej bedziesz w tych klapkach brodzic po kolana w blocie), to jak bez reki. Mnie wilgoc i temperatura nie przeszkadzaja az tak bardzo, o wiele bardziej cierpie zima. A jesli chodzi o suszenie prania, to sie zgadzam. Jak budowalismy dom, to zazyczylam sobie tzw dry room i zycia sobie teraz bez niego nie wyobrazam U nas tez dzis leje. Przynajmniej samochodu nie bede musiala myc przez najblizsze 6 tygodni.
__________________
Na wsi w Japonii czyli moj blog Edytowane przez DwaKoty Czas edycji: 2013-05-29 o 11:20 |
2013-05-29, 12:20 | #108 |
我相信我可以
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: deep within my soul
Wiadomości: 810
|
Dot.: Mieszkanki Azji
Ale jak mozna chodzic w klapkach w deszczu, przeciez cale bloto momentalnie mialabym na tylku i plecach O_o
Widze, ze moj plaszcz przeciwdeszczowy przydalby sie tam tylko zima I pewnie nosilabym ze soba zapasowy tshirt i spodnie/spodnice w torebce, zeby sie przebrac w pracy O trudnosci w suszeniu prania tez juz czytalam... i u kogos na blogu czytalam, ze na Tajwanie pralki piora w zimnej wodzie tylko...? |
2013-05-29, 14:03 | #109 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: JaponiA
Wiadomości: 724
|
Dot.: Mieszkanki Azji
o pralka na zimną wodę... koszmar! też taką mamy. Paskud kupił zanim zamieszkalismy razem, bo dużo tańsza i tak została póki co. Mam cichą nadzieję, ze nie należy do tych co się nigdy nei psują.
ale co robię ja... wlewam do niej zawsze 3 gary wrzątku... i tak się lepiej pierze. Nie wiem w jaki sposób to na nią działa, ale ani nei warczy ani nie ucieka. jest jeszcze jedna rzecz...białe ubrania zółkną w zastraszającym tempie. Tak strasznie nei lubię trzymać odzieży w workach, ale te lepsze niestety mus
__________________
|
2013-05-29, 19:17 | #110 | |
我相信我可以
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: deep within my soul
Wiadomości: 810
|
Dot.: Mieszkanki Azji
Cytat:
|
|
2013-05-30, 08:48 | #111 | ||
Raczkowanie
|
Dot.: Mieszkanki Azji
Cytat:
Nawet jak mokły mi nogawki spodni, wystarczyło wysuszyć i można je było ponownie zakładać. 5 lat w białych trampkach chodziłam i ani razu nie musiałam ich prać! Bardzo mi tego brak... Nauczyłam sie też mieć przy sobie zawsze mały ręczniczek, jak każda porządna Japonka , zatem mogłam osuszyć w każdej chwili co trzeba - czy spoconą twarz, czy mokre od deszczu łydki.... Och, pralki na zimną wodę - też tego nie lubię. Żadne reklamy nie przekonały mnie do rzekomo cudownych japońskich proszków - miałam wrażenie niedoprania i już! Zwłaszcza ręczniki, czy pościel. Moje znajome mające pralki ładowane od góry też lały wrzątek "ręcznie". Ja niby miałam w domu ten popularny system wpompowywania do pralki wody pozostałej po kąpieli, więc teoretycznie mogłabym mieć w pralce wodę jeszcze ciepłą. Tyle, że ja się zawsze rozpieszczam w wannie jakimiś solami, olejkami itp. - wolałam nie ryzykować prania ulubionych t-shirtów TeŻeta w moich różanych emolientach... ---------- Dopisano o 16:48 ---------- Poprzedni post napisano o 16:39 ---------- Cytat:
A w ogóle to ja mam gdzies te Koreę, - dwa miesiące dopiero tu mieszkam, a postarzałam sie o jakiś rok W/g ichniej metody naliczania wieku, wcale nie mam tyle lat, ile mam, tutejsze kobiety w ciąży są 10 m-cy , a dzieci urodzone 31 grudnia , nazajutrz po urodzeniu mają już dwa lata... Mnie nie pytajcie. Usiłowałam pojąć - nie wyszło. |
||
2013-05-30, 12:01 | #112 | ||
我相信我可以
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: deep within my soul
Wiadomości: 810
|
Dot.: Mieszkanki Azji
Cytat:
Niezly problem z tymi pralkami Niby takie nowoczesne kraje, a takiej prostej rzeczy jak pralki na ciepla i zimna wode nie wprowadza. To troche tak, jak na Tajwanie z papierem toaletowym - podobno nalezy go wyrzucac do kosza bo system sciekow/rury by nie wytrzymaly. Ja sobie tego nie wyobrazam, zreszta czytalam na pewnym forum, ze duzo obcokrajowcow tam mieszkajacych olewa to i wrzuca papier do toalety. Widze, ze w kazdym kraju inaczej - ten gosciu od tajwanskiego bloga pisal, ze tam jest wilgotne powietrze caly rok i ze zima odczuwalna temperatura jest nizsza, niz faktycznie, i ze to zimno jest przenikliwe. Cytat:
|
||
2013-06-03, 06:49 | #113 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Mieszkanki Azji
Cytat:
W KOREI JEST TO SAMO! Tak tak, w tej Korei, którą tak wiele osób się zachwyca... Mogę zrozumieć stare budynki na terenach z marną kanalizacją - wszak jeszcze niedawno cała Korea to była "wiocha ". I ja ich podziwiam za ten rozwój., naprawdę czapki z głów! Ale w kraju, w którym mają wszystkie cuda techniki, buduja domy, mosty i wypasione wieżowce, nie wierzę, że nie da się zbudować normalnej toalety. Wydaje sie, że w większości przypadków to kwestia mentalna - społeczeństwo nie nadąża w tym całym rozwoju... Unikam publicznych toalet jak ognia, ale czasem trzeba i wtedy bywa naprawdę trudno... Wypasiony wieżowiec w biznesowym Gangnam , wokół szpilki , garsonki i nienaganne makijaże, a wchodzisz do toalety, a tam jak w innym świecie ... Wiadomo, że nie siądziesz na sedesie, więc trzeba kucnąć, a im bardziej kucasz, tym bliżej nosa masz kubeł wypchany zasikanymi (żeby tylko) papierami... (no dobra, nie spotkałam papieru z kupą, dosłownie mówiąc, ale siuśki, czy efekty naszych comisięcznych zmagań itp. - jak na talerzu. ) A jak sie nie mieści w kuble, to sie wala pod nogami.... Nie jest tak źle w miejscach, które mają regularny dyżur pań sprzątajacych, wybierających papiery szczypcami. W lepsiejszych domach handlowych korzystanie z toalety nie musi kojarzyć się z wizytą w trzeciem świecie. Ale w takich biurowcach, do których ekipa sprzątająca zagląda dopiero po godzinach pracy biur, lepiej po południu nie zaglądać... Dziwi mnie, że im to zdaje sie nie przeszkadzać. Obserwuję zachowania w mojej szkole - zużyte papiery walają sie nie tylko w kabinach z toaletą, ale też wokół umywalek. Wiele osób nie czuje oporu przed rzuceniem papierowego racznika na podłogę lub zostawienia go tam, gdzie wygodnie. Nauczyciele (obcokrajowcy) mają osobną, zamykaną na klucz kabinę, która użytkują "po naszemu". Wydaje się więc, że to nie jest kwestia kanalizacji w budynku, który jest nowy, a raczej pokutujących przyzwyczajeń z dawnych czasów. A może rzeczywiście tubylcy mają takie 'liberalne' podejście do higieny, czystości i esteteyki i naprawdę nie budują sobie współczesnej kanalizacji? Z takimi zachowaniami i podejściem Koreańczycy przypominają mi trochę Chińczyków... Do czystych i dbających o dobro wspólne Japończyków jeszcze im daleko. Oczywiście - są wyjątki po każdej ze stron, wiem to, więc prosze mnie nie rugać za generalizowanie. Ale wyjątki są jak zdanie wyjęte z kontekstu : trudno po nim ocenić książkę. Wrażenie powstaje z ogółu doswiadczeń i obserwacji, a te mam właśnie takie... Wracając do pralek. Podobno bywają pralki na ciepłą wodę japońskiej produkcji. Ale nie są popularne chyba z uwagi na kampanię "eco" - że niby proszek wystarczy, a podgrzewanie zużywa energię, co niesie za sobą koszty zarówno dla domowego budżetu jak i dla środowiska. A może jest tam jakieś lobby producentów proszków do prania w zimnej wodzie, które nie chce utracić wpływów. A może na wysokich stołkach siedza seniorzy, którzy twierdzą, że te pralki są lepsze i w tym hierarchicznym społeczeństwie nowa, rewolucyjna myśl nie może się przebić? W Japonii w wielu przypadkach uważa się, że skoro "coś jest tak od zawsze, to znaczy, że jest słuszne "... Spiskowych teorii można snuć wiele. W każdym razie to nie brak technologi każe prać w zimnej wodzie. Moja ostatnia japońska pralka Toshiba to był w ogóle mega absurd - prała tylko w zimnej wodzie, mimo, że miała grzałkę...I mimo, że tej grzałki używała do - uwaga - podgrzewania wody! Ale ciepło tej wody służyło do...suszenia wypranej odzieży. Normalnie pomysłowy Dobromir lepiej by tego nie wymyślił... Edytowane przez Isobe Czas edycji: 2013-06-03 o 06:59 |
|
2013-06-03, 08:59 | #114 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 302
|
Dot.: Mieszkanki Azji
W zupełności się zgadzam - akcje z papierem toaletowym to porażka. W toaletach publicznych wszędzie piszą odezwy, żeby wyrzucać papier do kosza i faktycznie można się tam naoglądać wszystkiego, szczególnie jak nie ma pokrywy. Jednocześnie w większości przypadków wrzucony papier nie robi instalacji żadnej krzywdy. W domach można wrzucać go do muszli. Sam system spuszczania wody jest po prostu trochę inny, więc istnieje większe ryzyko, że coś się zapcha, dlatego nie należy przesadzać z ilością.
A o praniu pisałam jakiś czas temu u siebie. Mam oczywiście pralkę na zimną wodę, ale też dolewam gorącej Płyny do prania, które kupuję mają zawsze na opakowaniu napisane, że służą do prania w zimnej wodzie. Takie żele mają inne składy, więc w większości przypadków dają radę, chyba że mamy coś zapapranego tłustym sosem, wtedy trzeba zaprać. Tutaj zdarza się to całkiem często, zwłaszcza jak dostaniemy zdradzieckie, plastikowe pałeczki do posiłku. |
2013-06-03, 10:05 | #115 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: JaponiA
Wiadomości: 724
|
Mieszkanki Azji
Przyznam ze toalet publicznych z niespodziankami papierowymi nie udało mi się szczęśliwie zaobserwować, ale zalaną podłogę i owszem... Ja tam sikam z głowa w dół, żeby trafić wybaczcie bezposredniosc
A te pralki... I tak mam wrażenie ze te proszku kiepsko piorą nawet z dodatkiem gorącej wody, ale ona po kilku szalonych obrotach robi się zimna. Cóż pozostają zakupy ciuchowe
__________________
|
2013-06-04, 11:38 | #116 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: na polnoc od Tokio
Wiadomości: 396
|
Dot.: Mieszkanki Azji
Ja akurat problem z praniem nie mam. Wszystko wychodzi czyste i biale. Proszek z wybielaczem do bialych rzeczy, jak potrzeba, a jak nie, to nie.
Recycling wody z wanny do prania po prostu mnie brzydzi i w zyciu takiego pomyslu nie zaakceptuje. Przyznam sie, ze na poczatku mialam swoje watpliwosci odnosnie prania w zimnej wodzie, teraz mi to nie przeszkadza. W sumie, tak uczciwie, to nie widze roznicy w czystosci, a jestem na punkcie prania troche swirnieta.
__________________
Na wsi w Japonii czyli moj blog |
2013-06-05, 01:07 | #117 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: JaponiA
Wiadomości: 724
|
Mieszkanki Azji
powiedz mi jakiego proszku i wybielacza uzywasz (bardzo prosze o zdjecie jesli mialabys chwile czasu, żeby je zrobić)
być może to wina proszku, a moze to po prostu przyzwyczajenie ze pralka ma uzywac wody cieplej i nie ma innej opcji. poki co czuje sie jak lód- topniejący! cos deszcze nie przychodza...
__________________
Edytowane przez djprinzesin Czas edycji: 2013-06-05 o 04:30 Powód: małe poprawki |
2013-06-08, 07:05 | #118 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: na polnoc od Tokio
Wiadomości: 396
|
Dot.: Mieszkanki Azji
dj - pojade jutro na zakupy, to obfoce. Fakt, cos ta pora deszczowa nie za bardzo deszczowa w tym roku. Farmerzy juz sie wkurzaja, mowia, ze jak nie zacznie padac, to ceny ryzu w przyszlym roku beda, ze ho ho.
U was naprawde tak goraco? U nas w porywach do jakichs nedznych 26 stopni.
__________________
Na wsi w Japonii czyli moj blog |
2013-06-08, 09:36 | #119 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: JaponiA
Wiadomości: 724
|
Mieszkanki Azji
dzieki
nie jest az tak goraco, ale od miesiaca musze brac leki steroidowe, a one wzmagaja odczuwanie ciepla niestety. wiec topnieje... od jutra koniec lekow i powinno byc lepiej a deszczu jak nie bylo tak i nie ma tez
__________________
|
2013-06-08, 14:12 | #120 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 302
|
Dot.: Mieszkanki Azji
U mnie zdecydowanie nastała ciepła pora. Rano, jak jadę do pracy jest około 33 stopni. Ostatnio widziałam na miejskim termometrze 37 :/
|
Nowe wątki na forum Emigrantki |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:27.