Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 9

[201708160922]

Napisane przez SamaraMorganx

mnie wkurzają osoby, które mówią, że się nie uczyli, nic nie wiedzą, a jak przychodzi co do czego dostaja 5. Nie wiem po co mówią, że się nie uczyli, skoro wiedzą wszystko :/

W gimnazjum, w sredniej to tak moglo byc. Nie wierze, ze na studiach ktos jest w stanie z samych cwiczen/wykladow dostac 5.

Napisane przez drabineczka

No to też, ale po rpostu ja nie kumam jak mozna zadzwonic kogos w piatek wieczorem z pytaniem - hej ile umiesz na koło? Jak ci idzie?

Ale w ogole jakie to ma znaczenie, kto ile umie? Co to zmieni, ze kolega/kolezanka sie dowie? Zaczna sie dowartosciowywac albo cieszyc? Tak samo nie rozumiem takiego pytania przed egzaminem. Ale co to kogo w ogole obchodzi? Do czego mu taka wiedza?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[ciri15]

Zależy jakie studia

[WhiteCherry]

Napisane przez CzasKomety

Ale w ogole jakie to ma znaczenie, kto ile umie? Co to zmieni, ze kolega/kolezanka sie dowie? Zaczna sie dowartosciowywac albo cieszyc? Tak samo nie rozumiem takiego pytania przed egzaminem. Ale co to kogo w ogole obchodzi? Do czego mu taka wiedza?

.

zawsze raźniej na poprawce

[oh Mandy]

Napisane przez CzasKomety

W gimnazjum, w sredniej to tak moglo byc. Nie wierze, ze na studiach ktos jest w stanie z samych cwiczen/wykladow dostac 5.



Ale w ogole jakie to ma znaczenie, kto ile umie? Co to zmieni, ze kolega/kolezanka sie dowie? Zaczna sie dowartosciowywac albo cieszyc? Tak samo nie rozumiem takiego pytania przed egzaminem. Ale co to kogo w ogole obchodzi? Do czego mu taka wiedza?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Nie wiem, ale mnie pytają i ja też pytam znajomych, jak im idzie nauka żebym wiedziała, że nie jestem sama

[Suvia]

Napisane przez asioollka

Trzeba zachować ostrożność to prawda, ale dziwi mnie ta nagonka "wychodzę sobie z domu, a tam wielkie bydlę na mnie leci", ludzie, to pies, a nie wilkołak

Myślę, że człowiek się nie boi tak mniej więcej do pierwszego ugryzienia w dupę przez takiego psiego wesołka. No, w kostkę (w moim przypadku). Piesek "się tylko bawił" przecież.


Psa mam sama, w życiu nie będzie latał po ulicy bez smyczy i się towarzysko dostawiał do ludzi, bo wiem, że ktoś może po prostu nie mieć na to ochoty.

[201604200942]

Napisane przez CzasKomety

W gimnazjum, w sredniej to tak moglo byc. Nie wierze, ze na studiach ktos jest w stanie z samych cwiczen/wykladow dostac 5.

pewnie znajdą się takie zajęcia, gdzie można zdać egzamin nie robiąc dosłownie nic, ale ja mam takie egzaminy, gdzie trzeba przyswoić naprawdę sporą ilośc materiału i nawet jak się przysiądzie do książek/notatek na parę dni przed egzaminem to i tak jest to zbyt mało czasu by opanować wszystko.
A jak ktoś mówi mi, że przysiadł dopiero w nocy i rano przeczytał notatki i zdaje, to chyba kłamie

Nie wiem, po prostu odnosze wrażenie, że mówienie, że uczyło się tyle i tyle czasu, to wstyd i trzeba zgrywać luzaka mówiąc, że nic się nie uczyło i w ogóle ma się te egzaminy głęboko gdzieś.

[Suvia]

Napisane przez SamaraMorganx

Nie wiem, po prostu odnosze wrażenie, że mówienie, że uczyło się tyle i tyle czasu, to wstyd i trzeba zgrywać luzaka mówiąc, że nic się nie uczyło i w ogóle ma się te egzaminy głęboko gdzieś.

Ja zauważyłam dwie szkoły. Jedna właśnie taka, a druga pod tytułem- a przeczytaliście WSZYSTKICH 358 polecanych podręczników, bo wiecie, zostało tylko 12 dni, 4 godziny, 56 minut, więc jeśli nie zaczęliście pół roku, temu to sorrryyyyyy


Jeszcze na moich studiach nie ma stałych grup, więc co przyszłam na zajęcia to inny zestaw ludzi i nie widziałam czego się spodziewać. I tak oto właśnie jestem uzależniona od noszenia słuchawek w uszach w czasie okołosesyjnym. Wszystko byleby tego towarzystwa nie słuchać, bo ci normalni najczęściej po prostu siedzą cicho

[201604200942]

Napisane przez Suvia

Ja zauważyłam dwie szkoły. Jedna właśnie taka, a druga pod tytułem- a przeczytaliście WSZYSTKICH 358 polecanych podręczników, bo wiecie, zostało tylko 12 dni, 4 godziny, 56 minut, więc jeśli nie zaczęliście pół roku, temu to sorrryyyyyy

ja nie widzę u siebie tej drugiej grupy, choć wiem, że ludzie się przygotowują do tego, nie przyznają się do tego, że czytają dużo.
Kiedyś powiedziałam komuś, że lubię uczyć się w czytelni, to popatrzył na mnie jakbym była wariatką, że przyznaję się do takich rzeczy. No tak, bo powinnam się chwalić ile to wódki nie wypiłam, a nie ile książek przeczytałam

[malootka]

Napisane przez SamaraMorganx

A jak ktoś mówi mi, że przysiadł dopiero w nocy i rano przeczytał notatki i zdaje, to chyba kłamie

To jeszcze zależy. Czasem wiele zapamiętuje się z robienia własnych notatek i wtedy jak się zarwie nockę przed egzaminem to naprawdę można dobrze zdać.

No ale jak "wykład" polega na przesyłaniu co tydzień pięćdziesięciu slajdów studentom i nikt się na tym nie skupia do weekendu przed egzaminem to raczej niewykonalne.

A już wyjątkowo często wystarczy szczęście i dobra bajera. Mam wielu takich cwaniaków na roku.

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Napisane przez Suvia

Myślę, że człowiek się nie boi tak mniej więcej do pierwszego ugryzienia w dupę przez takiego psiego wesołka. No, w kostkę (w moim przypadku). Piesek "się tylko bawił" przecież.


Psa mam sama, w życiu nie będzie latał po ulicy bez smyczy i się towarzysko dostawiał do ludzi, bo wiem, że ktoś może po prostu nie mieć na to ochoty.

trzy razy mnie pies ugryzł (za młodu, głupia byłam, sama sprowokowałam, moja wina*) i jakoś psów się nie boję, no ale inteligentna jestem i wiem, że nie wszystko co się rusza ma zamiar mnie zjeść
a patrząc na to ile na co dzień z psami obcuję, to wieeele psów miałoby wieeele okazji do pożarcia mnie żywcem, o dziwo żaden tego nie chciał zrobić

*swoją drogą dwa razy ugryzł mnie pies mojej koleżanki, już widzę te afery, które współcześni rodzice by porobili rodzicom tej koleżanki ja na szczęście miałam normalnych rodziców

[WhiteCherry]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4110067 8] no ale inteligentna jestem i wiem, że nie wszystko co się rusza ma zamiar mnie zjeść
[/QUOTE]
posiadanie fobii nie wyklucza posiadania inteligencji

[Sybil_]

Napisane przez malootka

Ale chyba jest różnica w tym, czy naprawdę chcesz czy idziesz "bo CV" a nogi tak Ci się trzęsą, że nie jesteś w stanie utrzymać ich na pedałach (koleżanka "od zakupów" od początku do końca kursu była przerażona i nie jeździ właściwie wcale).

niestety w dzisiejszych czasach wiele rzeczy robi się "pod CV"
ludzie robią różne kursy , chodzą na 3 język obcy i udają(przed samym sobą i innymi) , że sprawia im to przyjemność, a pewnie woleliby spędzić ten czas z rodziną czy nawet durną gazetę czy książkę poczytać. Oczywiście nie twierdzę że wszyscy tak robią i jest to jakaś reguła.
Ale z drugiej strony jak powiesz, że chodzisz tylko do pracy czy na studia i nic poza tym, nie chodzisz na hiszpański, chiński, zumba, lepienie garnków z gliny itp to znaczy że jesteś leniem i pustakiem.

[lakeithia]

Napisane przez drabineczka

No to też, ale po rpostu ja nie kumam jak mozna zadzwonic kogos w piatek wieczorem z pytaniem - hej ile umiesz na koło? Jak ci idzie?

Mnie tez to wkurzalo, a zwłaszcza kiedy ktoś dzwonił na dzień przed i płakał,ze nic nie umie,a pózniej okazało sie,ze napisał na 5;-)


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[anlejka]

Napisane przez visionAM

Ale co w tym takiego dziwnego, że ktoś się panicznie boi psów?
I od kiedy to chodzenie z psem za spódnicą jakiejś kobiety nie jest w takim razie dziwne? Najwidoczniej na prawdę blisko szłaś, że się czepiała. Serio nie rozumiem oburzenia.

Nie szłam blisko. Po prostu kobieta przeszła koło mnie, pies okazał zainteresowanie, a pani mnie zjechała z góry na dół.
Nie dziwi mnie paniczny lęk przed psami, bo jak widzę jakiegoś dużego to sama wolę iść na około byle nie koło niego. Zdziwiło mnie to, że pani tak nagle na mnie naskoczyła, mimo że pies był na smyczy, że widać gołym okiem, że to szczeniak i że przeszła koło nas, a potem ot tak z pretensjami, że jak ja tak mogę

[Suvia]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4110067 8]trzy razy mnie pies ugryzł (za młodu, głupia byłam, sama sprowokowałam, moja wina*) i jakoś psów się nie boję, no ale inteligentna jestem i wiem, że nie wszystko co się rusza ma zamiar mnie zjeść
a patrząc na to ile na co dzień z psami obcuję, to wieeele psów miałoby wieeele okazji do pożarcia mnie żywcem, o dziwo żaden tego nie chciał zrobić

*swoją drogą dwa razy ugryzł mnie pies mojej koleżanki, już widzę te afery, które współcześni rodzice by porobili rodzicom tej koleżanki ja na szczęście miałam normalnych rodziców[/QUOTE]


Ale dlaczego od razu ktoś musi sobie dopowiadać jakieś niestworzone historie. Opisałam wyżej jaka konkretnie sytuacja mnie przestraszyła. Jakbym chciałam napisać "przeraża mnie każdy latający luzem burek, najpierw boje się że mnie pożre na raz, a potem biorę kałacha i wpierniczam serię w jego właścicieli", to właśnie tak bym napisała.

Napisałam też, ze sama mam psa (i zawsze miałam), więc raczej chyba to jedno ugryzienie jakoś nie spowodowało u mnie fobii. Posiadam wyobraźnię po prostu, nie będę podchodzić przyjaźnie do każdego obcego psa, nie będę mu też bezgranicznie ufać.

Co absolutnie nie zmienia faktu, że moim skromnym zdaniem psy nie powinny latać luzem. I absolutnie rozumiem, że ktoś może nie chcieć bliskiego kontaktu z moim ulubieńcem.

[malootka]

Napisane przez lakeithia

Mnie tez to wkurzalo, a zwłaszcza kiedy ktoś dzwonił na dzień przed i płakał,ze nic nie umie,a pózniej okazało sie,ze napisał na 5;-).

Ja mam koleżankę na roku, która zawsze - przed każdym najmniejszym kołem, kartkówką, egzaminem - sika ze strachu. Naprawdę. Tego się aż głupio słucha. Na pierwszym roku przed pierwszym poważniejszym egzaminem chciała zadzwonić do chłopaka i powiedzieć, że nie idzie z nim na studniówkę (!), bo była przerażona tym, jak mało umie. Zdała na 5. Czasem jak jej słucham to mam wrażenie, że rozmawiam z 12-latką, bo ona się tak wszystkim przejmuje - jak za czasów podstawówki.
Już nie chodzi o te nerwy - przecież o studniówce wiedziała miesiące wcześniej, jest raz w życiu. Mnie by było po prostu przykro, gdyby osoba, z którą mam iść w parze, odwołała swoją obecność dwa wieczory wcześniej. Że w ogóle przyszedł jej do głowy taki pomysł. Ma chyba swój rozum i to w jej interesie leży rozplanowanie nauki tak, żeby mogła pójść.

[asioollka]

Napisane przez Suvia

Ale dlaczego od razu ktoś musi sobie dopowiadać jakieś niestworzone historie. Opisałam wyżej jaka konkretnie sytuacja mnie przestraszyła. Jakbym chciałam napisać "przeraża mnie każdy latający luzem burek, najpierw boje się że mnie pożre na raz, a potem biorę kałacha i wpierniczam serię w jego właścicieli", to właśnie tak bym napisała.

Napisałam też, ze sama mam pasa (i zawsze miałam), więc raczej chyba to jedno ugryzienie jakoś nie spowodowało u mnie fobii.

Co absolutnie nie zmienia faktu, że nie moim skromnym zdaniem psy nie powinny latać luzem. I absolutnie rozumiem, że ktoś może nie chcieć bliskiego kontaktu z moim ulubieńcem.

Ale pies musi latać luzem. Nie na ulicy, bo to niebezpieczne zarówno dla niego, jak i dla innych, ale czemu nie w lesie, gdzie ludzie ogólnie nie chodzą?

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez asioollka

Ale pies musi latać luzem. Nie na ulicy, bo to niebezpieczne zarówno dla niego, jak i dla innych, ale czemu nie w lesie, gdzie ludzie ogólnie nie chodzą?

Hmmm, zastanówmy się może dlatego że to wykroczenie?

[malootka]

Napisane przez asioollka

Ale pies musi latać luzem. Nie na ulicy, bo to niebezpieczne zarówno dla niego, jak i dla innych, ale czemu nie w lesie, gdzie ludzie ogólnie nie chodzą?

Może latać luzem, w kagańcu.
Jak puszczasz luzem psa bez kagańca to nie możesz mieć pretensji o to, że ktoś Ci zwróci uwagę. Albo np. że inny pies, który był na smyczy, ugryzł Twojego.

Napisane przez Sybil_

Ale z drugiej strony jak powiesz, że chodzisz tylko do pracy czy na studia i nic poza tym, nie chodzisz na hiszpański, chiński, zumba, lepienie garnków z gliny itp to znaczy że jesteś leniem i pustakiem.

Ja od kolegi, który niedawno zdał prawko i teraz jest wielkim znawcą ;-), usłyszałam, że za jakieś 10-15 lat prawdopodobnie będzie tak, że osoba bez prawa jazdy nie znajdzie dobrej pracy, bo będzie to wymagane wszędzie.
To było po tym jak odpowiedziałam na jego święte oburzenie, że jak można w ogóle bać się podchodzić do prawka, przecież to jest normalna, mechaniczna rzecz do wyuczenia, tak jak jazda na rowerze.

No właśnie, jest różnica między tym,że ktoś jeździ "mechanicznie" - po znanych, ciągle tych samych trasach, z właściwie niezmienną prędkością - a kimś, kto się czuje dobrze za kółkiem i umie jeździć naprawdę. Ilu ja mam znajomych, po prawku kilka lat i wielcy znawcy, którzy w moim mieście nigdy nie jeżdżą po "najtrudniejszym" rondzie bo się po prostu boją (wolą sobie pojechać naokoło wydłużając drogę).

[asioollka]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Hmmm, zastanówmy się może dlatego że to wykroczenie?

Hmm, a słyszałaś może o kagańcu?

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez asioollka

Hmm, a słyszałaś może o kagańcu?

Poczytaj najpierw. Nieważne, że jest w kagańcu - spuszczanie psa w lesie ze smyczy jest wykroczeniem. Oprócz polowania.

[malootka]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Poczytaj najpierw. Nieważne, że jest w kagańcu - spuszczanie psa w lesie ze smyczy jest wykroczeniem. Oprócz polowania.

A, to przepraszam, miałam na myśli raczej tereny do tego przeznaczone. Mój błąd.

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez malootka

A, to przepraszam, miałam na myśli raczej tereny do tego przeznaczone. Mój błąd.

Dla ścisłości dodam, że pies nie może biegać luzem także i w 'prywatnym' lesie.

[asioollka]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Poczytaj najpierw. Nieważne, że jest w kagańcu - spuszczanie psa w lesie ze smyczy jest wykroczeniem. Oprócz polowania.

No ok, tego nie wiedziałam, myślałam, że jak w kagańcu to może. To prawda, można dostać za to mandat, ale chyba przede wszystkim chodzi o to, żeby się nikomu nic nie stało. To tak jak z przechodzeniem na czerwonym świetle.

[Suvia]

Napisane przez asioollka

Ale pies musi latać luzem. Nie na ulicy, bo to niebezpieczne zarówno dla niego, jak i dla innych, ale czemu nie w lesie, gdzie ludzie ogólnie nie chodzą?

No popatrz, nikt nie chodzi? Ja chodziłam.

No to mój nie "musi" biegać luzem. Normalne spacery odbębniamy na długaśnej smyczy, wyciąganej na milion metrów. Biegam z nim, szoruję po polach, lasach, razem wąchamy każde drzewko, bo taki mam egzempalrz, nie odpuści żadnej zieleninie. On prowadzi mnie właściwie, a nie ja jego. Nie spuszczę go i koniec. Luzem to sobie może polatać jak jedziemy do siostry, do jej byczego ogrodu.

A pies, który mnie doganiał w lesie, to był wielki pies, raczej łańcuchowy (miał obroże i nadal kawałek czegoś co przypominało sznurek), nieobeznany z człowiekiem. I miał niby tych krów szukać. A jak poczuł wolność to zaczął świrować i podczas tego świrowania napotkał mnie. I do tego jeszcze doszedł właściciel, który nawet go nie odwołał, nie powiedział mi NIC na temat psa, po prostu oznajmił, że krów szuka. I poszedł. Pies jeszcze mnie obskakiwał, zanim go zainteresowało coś innego. Dla mnie sytuacja niedopuszczalna po prostu.

I nie chcę myśleć, nawet co by się działo, jakbym szła z moim psem, ktory obcych zwierząt po prostu nie lubi. jak moze taki póldziki pies zareagować na kolegę, który sie jeży i zaczyna warczeć? Co miałabym zrobić? Spuścić mojego chyba i niech się kotłują, zagryzą... Ile już miałam takich sytuacji, ze właściciel w ostatniej chwili przed bitką dopadł w końcu swojego spuszczonego ze smyczy ulubieńca... No kurde, trzeba wyobraźni nie mieć ;/

[chwast]

nie może latać w lesie?
trudno najwyżej dostanę mandat

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez asioollka

No ok, tego nie wiedziałam, myślałam, że jak w kagańcu to może. To prawda, można dostać za to mandat, ale chyba przede wszystkim chodzi o to, żeby się nikomu nic nie stało. To tak jak z przechodzeniem na czerwonym świetle.

Tutaj nawet nie tyle chodzi o bezpieczeństwo ludzi (w mniejszym stopniu), co o leśną zwierzynę i roślinność, dla której takie biegające psy stanowią często zagrożenie.

[malootka]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Dla ścisłości dodam, że pies nie może biegać luzem także i w 'prywatnym' lesie.

Hahaha. Dla ścisłości dodam, że pisząc 'tereny do tego przeznaczone' miałam na myśli np. ogrodzone parki, gdzie może biegać naraz kilka psów. U mnie w mieście jest takich kilka.

Kompletnym brakiem wyobraźni jest wypuszczanie psa luzem i bez kaganca (u mnie biegają tak nawet amstaffy, bo przecież ludzie nie chodzą), dlatego szybciej odpisałam, niż przeczytałam dokładnie.

[asioollka]

Napisane przez Suvia

No popatrz, nikt nie chodzi? Ja chodziłam.

No to mój nie "musi" biegać luzem. Normalne spacery odbębniamy na długaśnej smyczy, wyciąganej na milion metrów. Biegam z nim, szoruję po polach, lasach, razem wąchamy każde drzewko, bo taki mam egzempalrz, nie odpuści żadnej zieleninie. On prowadzi mnie właściwie, a nie ja jego. Nie spuszczę go i koniec. Luzem to sobie może polatać jak jedziemy do siostry, do jej byczego ogrodu.

A pies, który mnie doganiał w lesie, to był wielki pies, raczej łańcuchowy (miał obroże i nadal kawałek czegoś co przypominało sznurek), nieobeznany z człowiekiem. I miał niby tych krów szukać. A jak poczuł wolność to zaczął świrować i podczas tego świrowania napotkał mnie. I do tego jeszcze doszedł właściciel, który nawet go nie odwołał, nie powiedział mi NIC na temat psa, po prostu oznajmił, że krów szuka. I poszedł. Pies jeszcze mnie obskakiwał, zanim go zainteresowało coś innego. Dla mnie sytuacja nie dopuszczalna po prostu.

Napisałam ogólnie. Mój pies też już w tej chwili nie musi biegać luzem, bo jest starszy i raczej sobie spokojnie chodzi i obwąchuje rzeczy, ale młodsze psy większych ras (nie mówię o yorkach, one mogą się wybiegać w mieszkaniu ) muszą się wybiegać. Spójrz na te wszystkie labradory przy kości - one są takie, bo nie mają wystarczająco dużo ruchu. Biegając z psem trzymając go na smyczy nie zapewnisz mu takiego ruchu. I myślę, że dla większości właścicieli to jest ważniejsze niż ewentualny mandat.

Miałaś pecha z tym psem i tyle, współczuję.

[Suvia]

Ależ ja mam wielkiego bykora, nie jest przy kości, a poterzbuję dużej dawki ruchu. Dlatego braliśmy psa wiedząc, że mamy tyle luda w domu, że bydlę będzie na takim długaśnym (i aktywnym) spacerze kilka razy dziennie. No ale to inna bajka.