choroba, narzeczony - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-07-04, 13:23   #1
alicja2110
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 3

choroba, narzeczony


hej,
mam taki problem, jakis czas temu się okazało, że mam coś na jajniku jakiegos guza, pożniej poszłam na USG i dlaej lekarze nie wiedzieli co to jest, byłam załamana, na prawde na skraju. Wyzaliłam się mojemy narzyczonemu, powiedziałam co czuje, że boje sie umrzeć, cierpiec i że moge miec jakiegoś raka. On posłuchał pocieszył. Mineły 3 miesiące, miałam operacje okazał się torbiel, wycieli go.
Mój narzeczlony mi wczoraj powiedział, że pamięta tą rozmowę i, że nie mówiąc o śmierci itd nie pomyślałam o jego uczuciach i ze on by tak nie postapil na moim miejscu.
Wkurzyłam się, na niego, za 2 miesiace slub a tu taka sytuacja ze nie moge powiedziec jemu co czuje, czego sie obawiam kiedy jestem w chorobie i na skraju wytrzymania bo on mysli o sobie. I to ze mi wypomina pozniej takie rzeczy. Teraz przeprasza i mowi ze zle to ubral w słowa...jakaś masakra. Powiedziałam mu ze juz wiecej do niego nie przyjde sie wyzalic. Co myslicie o tej sytuacji?
alicja2110 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 13:26   #2
improbable
Raczkowanie
 
Avatar improbable
 
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 299
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez alicja2110 Pokaż wiadomość
hej,
mam taki problem, jakis czas temu się okazało, że mam coś na jajniku jakiegos guza, pożniej poszłam na USG i dlaej lekarze nie wiedzieli co to jest, byłam załamana, na prawde na skraju. Wyzaliłam się mojemy narzyczonemu, powiedziałam co czuje, że boje sie umrzeć, cierpiec i że moge miec jakiegoś raka. On posłuchał pocieszył. Mineły 3 miesiące, miałam operacje okazał się torbiel, wycieli go.
Mój narzeczlony mi wczoraj powiedział, że pamięta tą rozmowę i, że nie mówiąc o śmierci itd nie pomyślałam o jego uczuciach i ze on by tak nie postapil na moim miejscu.
Wkurzyłam się, na niego, za 2 miesiace slub a tu taka sytuacja ze nie moge powiedziec jemu co czuje, czego sie obawiam kiedy jestem w chorobie i na skraju wytrzymania bo on mysli o sobie. I to ze mi wypomina pozniej takie rzeczy. Teraz przeprasza i mowi ze zle to ubral w słowa...jakaś masakra. Powiedziałam mu ze juz wiecej do niego nie przyjde sie wyzalic. Co myslicie o tej sytuacji?
Nie przesadzaj. Porozmawiajcie jeszcze raz, bez emocji, nie obwiniając się nawzajem, bo nie ma o co. Domyślam się, że to była wyjątkowo trudna sytuacja. Cieszcie się, że już po wszystkim i cieszcie się bliskim ślubem.
__________________
Nie okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu [Boga], według obrazu Tego, który go stworzył.
improbable jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 13:27   #3
_ema_
Zakorzenienie
 
Avatar _ema_
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez alicja2110 Pokaż wiadomość
hej,
mam taki problem, jakis czas temu się okazało, że mam coś na jajniku jakiegos guza, pożniej poszłam na USG i dlaej lekarze nie wiedzieli co to jest, byłam załamana, na prawde na skraju. Wyzaliłam się mojemy narzyczonemu, powiedziałam co czuje, że boje sie umrzeć, cierpiec i że moge miec jakiegoś raka. On posłuchał pocieszył. Mineły 3 miesiące, miałam operacje okazał się torbiel, wycieli go.
Mój narzeczlony mi wczoraj powiedział, że pamięta tą rozmowę i, że nie mówiąc o śmierci itd nie pomyślałam o jego uczuciach i ze on by tak nie postapil na moim miejscu.
Wkurzyłam się, na niego, za 2 miesiace slub a tu taka sytuacja ze nie moge powiedziec jemu co czuje, czego sie obawiam kiedy jestem w chorobie i na skraju wytrzymania bo on mysli o sobie. I to ze mi wypomina pozniej takie rzeczy. Teraz przeprasza i mowi ze zle to ubral w słowa...jakaś masakra. Powiedziałam mu ze juz wiecej do niego nie przyjde sie wyzalic. Co myslicie o tej sytuacji?
Nie do końca rozumiem sytuację. On ma pretensje tylko o to, że mu się wyżaliłaś bo wtedy poczuł się, źle obarczany problemem czy o co?
__________________
Cytat:
Napisane przez mpt Pokaż wiadomość
CSI Wizaż, proszę przyjechać na wątek!
_ema_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 13:29   #4
improbable
Raczkowanie
 
Avatar improbable
 
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 299
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez _ema_ Pokaż wiadomość
Nie do końca rozumiem sytuację. On ma pretensje tylko o to, że mu się wyżaliłaś bo wtedy poczuł się, źle obarczany problemem czy o co?
Chyba chodziło mu o to, że popadła w histerię, choć jeszcze nie było wiadomo co konkretnie jej dolega.
__________________
Nie okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu [Boga], według obrazu Tego, który go stworzył.
improbable jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 13:37   #5
alicja2110
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 3
Dot.: choroba, narzeczony

Dziękuję za odpowiedzi. Chodzi mu o to, że nie pomyślalam o nim, o tym jak on się czuje wypowiadając słowa, że boje się śmierci i ze nie chce umierac w bolu itd..tak fakt popadlam w histerie, bylam w ciazkiej sytuacji ale jest mi strasznie przykro ze mnie obwinia mnie za takie slowa.
Teraz sie wypiera wszystkiego, mowi ze zle to ujol w slowa i ze nie chcial. ale ja nie moge jakoś wywalić tego ze swojej głowy...(
Pomyslalam sobie ze nie dziwie sie ludziam, którzy sami ida w chorobie do roznych przytułków, bo co zrobic, kiedy ma sie osobe przy sobie, ktora w takiej sytuacji mysli o swoich uczuciach.

Edytowane przez alicja2110
Czas edycji: 2013-07-04 o 13:43
alicja2110 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 13:44   #6
improbable
Raczkowanie
 
Avatar improbable
 
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 299
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez alicja2110 Pokaż wiadomość
Dziękuję za odpowiedzi. Chodzi mu o to, że nie pomyślalam o nim, o tym jak on się czuje wypowiadając słowa, że boje się śmierci i ze nie chce umierac w bolu itd..tak fakt popadlam w histerie, bylam w ciazkiej sytuacji ale jest mi strasznie przykro ze mnie obwinia mnie za takie slowa.
Teraz sie wypiera wszystkiego, mowi ze zle to ujol w slowa i ze nie chcial. ale ja nie moge jakoś wywalić tego ze swojej głowy...(
Uwierz i skończ temat. Macie się czym cieszyć!

---------- Dopisano o 14:44 ---------- Poprzedni post napisano o 14:43 ----------

Cytat:
Napisane przez alicja2110 Pokaż wiadomość
Pomyslalam sobie ze nie dziwie sie ludziam, którzy sami ida w chorobie do roznych przytułków, bo co zrobic, kiedy ma sie osobe przy sobie, ktora w takiej sytuacji mysli o swoich uczuciach.
Nadal histeryzujesz, a nie masz powodu.



Dla niego to wszystko to też na pewno były wielkie nerwy, ogromne zmartwienie i gdy to uszło, to palnął jakąś głupotę. Zarówno ta Twoja histeria jak i jego zachowanie może być zrozumiane, trzeba tylko chcieć się nawzajem zrozumieć i mieć odpowiednio ustawione wartości - związek i ta druga osoba ponad moje widzimisię i miłość własną.
__________________
Nie okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu [Boga], według obrazu Tego, który go stworzył.

Edytowane przez improbable
Czas edycji: 2013-07-04 o 13:46
improbable jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 13:46   #7
_ema_
Zakorzenienie
 
Avatar _ema_
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez alicja2110 Pokaż wiadomość
Dziękuję za odpowiedzi. Chodzi mu o to, że nie pomyślalam o nim, o tym jak on się czuje wypowiadając słowa, że boje się śmierci i ze nie chce umierac w bolu itd..tak fakt popadlam w histerie, bylam w ciazkiej sytuacji ale jest mi strasznie przykro ze mnie obwinia mnie za takie slowa.
Teraz sie wypiera wszystkiego, mowi ze zle to ujol w slowa i ze nie chcial. ale ja nie moge jakoś wywalić tego ze swojej głowy...(
Pomyslalam sobie ze nie dziwie sie ludziam, którzy sami ida w chorobie do roznych przytułków, bo co zrobic, kiedy ma sie osobe przy sobie, ktora w takiej sytuacji mysli o swoich uczuciach.
Idąc pokrętną męską logiką zapewne miało to być wyznanie w stylu 'jak mówiłaś o tym, że umrzesz to czułem się źle, bo tak bardzo Cię kocham', tylko kiepsko sformułowane. Ale nie dziwię się, że poczułaś się rozczarowana, też chciałabym móc mówić facetowi o wszystkim a nie najpierw zastanawiać się, czy go za bardzo nie wrowadzę w zły humor jak się poskarżę.
__________________
Cytat:
Napisane przez mpt Pokaż wiadomość
CSI Wizaż, proszę przyjechać na wątek!

Edytowane przez _ema_
Czas edycji: 2013-07-04 o 14:06
_ema_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-07-04, 13:57   #8
morska fala
Rozeznanie
 
Avatar morska fala
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 611
Dot.: choroba, narzeczony

Trochę niepotrzebnie zaczęłaś siać zamęt, zanim cokolwiek było wiadomo. Bo jakby to było - odpukać - coś poważnego to rozumiem przerażenie, ale nie lubię panikować na zapas. A facet mógł Cię jedynie przytulić, pocieszyć i nic więcej by nie poradził na Twoją chorobę, a takie poczucie bezsilności jest okropne. Zarzucasz swojemu facetowi, że myśli o sobie, a robisz dokładnie to samo I może rzeczywiście chciał inaczej to powiedzieć, a Ty ciągniesz swoje. Tak samo - po co się odgrażasz, że już nigdy mu nic nie powiesz? Przecież wiadomo, że tak nie będzie, więc wydaje mi się to dziecinne. Takim zachowaniem doprowadzisz do tego, że to właśnie facet przestanie się dzielić Tobie swoimi spostrzeżeniami. Jak dziewczyny piszą - emocje opadły, źle się zrozumieliście i zamiast się cieszyć, że to nic poważnego Ty szukasz na siłę problemu.
__________________
Akcje: Pajacyk, Pusta Miska, Okruszek, Polskie Serce, Wyklikaj Żywność, Habitat i Marzenia za jednym kliknięciem:

Wejdź na stronę i kliknij w serduszko "7 w 1".

http://humanitarni.pl/



morska fala jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 14:14   #9
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
Dot.: choroba, narzeczony

Mam podobne zdanie jak morska_fala.
Autorko, napisałaś, że jak było trzeba, to stanął na wysokości zadania, posłuchał, pocieszył, czyli "nie opuścił w chorobie", zachował się jak trzeba. Czyli facet w porządku.
Dalej piszesz rozgoryczona, że nic więcej już mu nie powiesz, że nie możesz mu się wyżalić, powiedzieć co Ci leży na sercu - a on Tobie może? Bo jak widać nie bardzo :P
Zagrożenie minęło, to Ci powiedział jak bardzo wtedy wizja śmierci, którą przed nim roztoczyłaś, nim wstrząsnęła. Miał do tego prawo, mogło go to zaboleć, zranić.

Ja ogólnie uważam, że szafowanie słowem "śmierć" jest bardzo obciążające dla psychiki, można siebie i swoich bliskich takim nakręcaniem się bardzo pokaleczyć. Temu jestem za omijaniem tego tematu, dopóki nie wiadomo co nam jest.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 14:45   #10
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 670
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez _ema_ Pokaż wiadomość
Idąc pokrętną męską logiką zapewne miało to być wyznanie w stylu 'jak mówiłaś o tym, że umrzesz to czułem się źle, bo tak bardzo Cię kocham', tylko kiepsko sformułowane
Ano wlasnie. Ja uwazam, ze zastanowic sie nad slowami warto, poniewaz mowiac o smierci i strasznych chorobach w momencie, gdy nic nie wiemy i nie znamy zadnych faktow, jestesmy troche nie halo wzgledem bliskich ludzi. Co innego powiedziec "boje sie, powiedz ze wszystko bedzie dobrze", a co innego roztaczac wizje rychlego zakupu trumny. Co ma taka osoba powiedziec? Sama sie na pewno boi, nie chce stracic czlowieka ktorego kocha. Panika nt. smierci przy braku diagnozy jest czyms koszmarnym dla otoczenia.

Cytat:
Napisane przez elvegirl Pokaż wiadomość
Mam podobne zdanie jak morska_fala.
Autorko, napisałaś, że jak było trzeba, to stanął na wysokości zadania, posłuchał, pocieszył, czyli "nie opuścił w chorobie", zachował się jak trzeba. Czyli facet w porządku.
Dalej piszesz rozgoryczona, że nic więcej już mu nie powiesz, że nie możesz mu się wyżalić, powiedzieć co Ci leży na sercu - a on Tobie może? Bo jak widać nie bardzo :P
Zagrożenie minęło, to Ci powiedział jak bardzo wtedy wizja śmierci, którą przed nim roztoczyłaś, nim wstrząsnęła. Miał do tego prawo, mogło go to zaboleć, zranić.

Ja ogólnie uważam, że szafowanie słowem "śmierć" jest bardzo obciążające dla psychiki, można siebie i swoich bliskich takim nakręcaniem się bardzo pokaleczyć. Temu jestem za omijaniem tego tematu, dopóki nie wiadomo co nam jest.
Popieram w 100%.
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.

Edytowane przez mary_poppins
Czas edycji: 2013-07-04 o 14:46
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 16:44   #11
TheKey
Wtajemniczenie
 
Avatar TheKey
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 2 073
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez alicja2110 Pokaż wiadomość
hej,
mam taki problem, jakis czas temu się okazało, że mam coś na jajniku jakiegos guza, pożniej poszłam na USG i dlaej lekarze nie wiedzieli co to jest, byłam załamana, na prawde na skraju. Wyzaliłam się mojemy narzyczonemu, powiedziałam co czuje, że boje sie umrzeć, cierpiec i że moge miec jakiegoś raka. On posłuchał pocieszył. Mineły 3 miesiące, miałam operacje okazał się torbiel, wycieli go.
Mój narzeczlony mi wczoraj powiedział, że pamięta tą rozmowę i, że nie mówiąc o śmierci itd nie pomyślałam o jego uczuciach i ze on by tak nie postapil na moim miejscu.
Wkurzyłam się, na niego, za 2 miesiace slub a tu taka sytuacja ze nie moge powiedziec jemu co czuje, czego sie obawiam kiedy jestem w chorobie i na skraju wytrzymania bo on mysli o sobie. I to ze mi wypomina pozniej takie rzeczy. Teraz przeprasza i mowi ze zle to ubral w słowa...jakaś masakra. Powiedziałam mu ze juz wiecej do niego nie przyjde sie wyzalic. Co myslicie o tej sytuacji?
Ależ on to bardzo dobrze ubrał w słowa, a teraz próbuje się wycofać, aby się nie narazić jeszcze bardziej. To co powiedział, było adekwatne do tego co on myśli - mianowicie, że jego uczucia są ważniejsze niż Twoja choroba, która okazała się niegroźna, ale przecież mogła skończyć się tak jak się tego obawiałaś. Tak w jego mniemaniu wygląda hierarchia: wyżej jest on i jego uczucia, niż Ty i ryzyko Twojej śmierci, Twój strach, Twoje obawy.
Na plus dla niego trzeba przyznać, że w tamtym, kryzysowym momencie Ci tego nie powiedział, potrafił zachować się odpowiednio. Teraz natomiast dowiedziałaś się, jak to z jego perspektywy wyglądało. No cóż, nic specjalnego, egoista jakich wiele na tym świecie.
__________________
The best way to a man’s heart is straight through his chest with a sharp knife.

There is never any point in telling people they are wrong or how it is. When people are ready to learn they will learn in their own way.
TheKey jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-07-04, 16:45   #12
coffee_candy
Raczkowanie
 
Avatar coffee_candy
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 458
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez alicja2110 Pokaż wiadomość
Pomyslalam sobie ze nie dziwie sie ludziam, którzy sami ida w chorobie do roznych przytułków, bo co zrobic, kiedy ma sie osobe przy sobie, ktora w takiej sytuacji mysli o swoich uczuciach.
Przesadzasz i to bardzo. Nie drąż tematu i nie wyolbrzymiaj tylko uwierz w to, co on mówi i ODPUŚĆ.
__________________
"So hit me with music!"

coffee_candy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 17:12   #13
Siurniety Krolik
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 221
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez alicja2110 Pokaż wiadomość
Dziękuję za odpowiedzi. Chodzi mu o to, że nie pomyślalam o nim, o tym jak on się czuje wypowiadając słowa, że boje się śmierci i ze nie chce umierac w bolu itd..tak fakt popadlam w histerie, bylam w ciazkiej sytuacji ale jest mi strasznie przykro ze mnie obwinia mnie za takie slowa.
Teraz sie wypiera wszystkiego, mowi ze zle to ujol w slowa i ze nie chcial. ale ja nie moge jakoś wywalić tego ze swojej głowy...(
Bo zapewne źle ujął. Pocieszył Cię, nie zostawił, wspierał - czego jeszcze chcesz? A że potem niezręcznie powiedział, że go to też dotknęło? To źle? Pewnie mu chodziło o nagromadzenie się czynników - Twoją histerię, jego strach itp.

Cytat:
Napisane przez alicja2110 Pokaż wiadomość
Pomyslalam sobie ze nie dziwie sie ludziam, którzy sami ida w chorobie do roznych przytułków, bo co zrobic, kiedy ma sie osobe przy sobie, ktora w takiej sytuacji mysli o swoich uczuciach.
Młodaś i głupiaś. Jak moja była partnerka ciężko zachorowała, to też myślałem o swoich uczuciach. Myślałem, co się stanie, jak jej nie będzie. Woziłem ją po lekarzach, pocieszałem, robiłem co mogłem, ale o sobie też myślałem i bałem się zarówno o nią jak i o siebie. Co zrobię, czy dam radę itp. To mnie skreśla?
Siurniety Krolik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 17:54   #14
anyanka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 144
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez alicja2110 Pokaż wiadomość
Dziękuję za odpowiedzi. Chodzi mu o to, że nie pomyślalam o nim, o tym jak on się czuje wypowiadając słowa, że boje się śmierci i ze nie chce umierac w bolu itd..tak fakt popadlam w histerie, bylam w ciazkiej sytuacji ale jest mi strasznie przykro ze mnie obwinia mnie za takie slowa.
Teraz sie wypiera wszystkiego, mowi ze zle to ujol w slowa i ze nie chcial. ale ja nie moge jakoś wywalić tego ze swojej głowy...(
Pomyslalam sobie ze nie dziwie sie ludziam, którzy sami ida w chorobie do roznych przytułków, bo co zrobic, kiedy ma sie osobe przy sobie, ktora w takiej sytuacji mysli o swoich uczuciach.
A teraz znowu popadasz w histerię i dramatyzujesz tymi tekstami o przytułkach. Spójrz obiektywnie na sytuację i zobacz, że w najgorszych chwilach nie byłaś sama, facet Cię pocieszał, wspierał i właśnie postawił Twoje dobre samopoczucie i bycie Tobie wsparciem wyżej niż własne odczucia.

Gdy jest już po wszystkim powiedział, jak on by postąpił w takiej sytuacji i nie uważam, żeby było w tym coś bardzo złego bo zapewne naprawdę wierzy, że nie roztaczałby wizji śmierci przed bliskimi osobami (jak by było w rzeczywistości to inna sprawa, bo człowiek czasami nie potrafi przewidzieć jak zareaguje na wieść o chorobie). Z resztą, wiele osób nie lubi niepotrzebnie zamartwiać bliskich - może on do takich ludzi należy.
anyanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 18:08   #15
WDM
Rozeznanie
 
Avatar WDM
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 980
Dot.: choroba, narzeczony

Przesadzasz, ja rozumiem o co mu chodzi.

Pod wpływem złej, typowo/"obiektywnie" trudnej, zagrażającej sytuacji zaczęłaś histeryzować - to jest ludzkie. On pocieszał.
Gdy już jest dobrze, zwrócił Ci tylko uwagę na fakt, że bardzo szafowałaś poważnymi słowami. Wiesz na co to wskazuje? Że się wtedy poważnie i szczerze przejął, bo gdyby tak nie było, to by a) te słowa nie wywołały reakcji emocjonalnej, b) nie wracał do tego po takim czasie. Poza tym argumentując stawia się na Twoim miejscu, może spróbuj tak też?

Nie widzę tu postawy typu "uśmiechnij się" = "męczą mnie twoje rozterki". Bo sytuacja już dawno minęła, a on do niej wraca i chce o niej rozmawiać, więc chyba chciał Ci coś istotnego powiedzieć.

Więc odpuść.
WDM jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 18:30   #16
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: choroba, narzeczony

komunikat jest jasny: w każdej chwili, w każdej, najgorszej nawet, sytuacji, masz liczyć się z moimi uczuciami. Masz pamiętać, że jestem delikatniusi i cenzurować swoje obawy, bo mówieniem o śmierci tylko mnie stresujesz. Musisz chować swój strach w kieszeń, udawać, że jest wszystko w porządku, bo może to ty zachorujesz, ale ja będę cierpieć. Musisz być opanowana, musisz być twarda i nie histeryzować, mówić mi o wynikach badań jak już są, wcześniej żadnego wyrażania obaw. Pamiętaj, jestem wrażliwym chłopczykiem, któremu szkodzi mówienie o śmierci, więc ze swoimi lękami musisz radzić sobie sama.

Dla mnie koleżka do zwolnienia. Co z tego, że wsparł - na razie to nie było w czym wspierać. Dziewczyna bała się, popadła w histerię, do czego miała święte prawo. Można się bać raka, można świrować w oczekiwaniu na wynik badania - to są naturalne, ludzkie reakcje. Od bliskich należy oczekiwać, że będą nam w tym towarzyszyć ze zrozumieniem - a nie po fakcie wyrzucać brak wystarczającego uwrażliwienia na ich delikatność. A Ty, droga Autorko, nie nadużyłaś jego wrażliwości, nie wykazałaś braku troski o nią - o tym można by mówić, gdybyś wyżywała się na nim, pięć razy odwołała ślub i siedem spostponowała jego matkę. Ty mówiłaś o swoich obawach - do których, jakkolwiek byłyby absurdalne, masz prawo. Pomyśl, czy chcesz związać się z kimś, przed kim nie możesz się otworzyć, komu nie możesz się zwierzyć ze swoich demonów, bo to dla niego zbyt trudne, słuchać o nich. Tylko słuchać, bo przecież nie towarzyszyć w chorobie. Gość wywrócił się na zęby na słuchaniu. Delikatniś ze spalonego teatru.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 18:34   #17
Bananalama
jestę wieszczę
 
Avatar Bananalama
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z lasu
Wiadomości: 12 580
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
komunikat jest jasny: w każdej chwili, w każdej, najgorszej nawet, sytuacji, masz liczyć się z moimi uczuciami. Masz pamiętać, że jestem delikatniusi i cenzurować swoje obawy, bo mówieniem o śmierci tylko mnie stresujesz. Musisz chować swój strach w kieszeń, udawać, że jest wszystko w porządku, bo może to ty zachorujesz, ale ja będę cierpieć. Musisz być opanowana, musisz być twarda i nie histeryzować, mówić mi o wynikach badań jak już są, wcześniej żadnego wyrażania obaw. Pamiętaj, jestem wrażliwym chłopczykiem, któremu szkodzi mówienie o śmierci, więc ze swoimi lękami musisz radzić sobie sama.

Dla mnie koleżka do zwolnienia. Co z tego, że wsparł - na razie to nie było w czym wspierać. Dziewczyna bała się, popadła w histerię, do czego miała święte prawo. Można się bać raka, można świrować w oczekiwaniu na wynik badania - to są naturalne, ludzkie reakcje. Od bliskich należy oczekiwać, że będą nam w tym towarzyszyć ze zrozumieniem - a nie po fakcie wyrzucać brak wystarczającego uwrażliwienia na ich delikatność. A Ty, droga Autorko, nie nadużyłaś jego wrażliwości, nie wykazałaś braku troski o nią - o tym można by mówić, gdybyś wyżywała się na nim, pięć razy odwołała ślub i siedem spostponowała jego matkę. Ty mówiłaś o swoich obawach - do których, jakkolwiek byłyby absurdalne, masz prawo. Pomyśl, czy chcesz związać się z kimś, przed kim nie możesz się otworzyć, komu nie możesz się zwierzyć ze swoich demonów, bo to dla niego zbyt trudne, słuchać o nich. Tylko słuchać, bo przecież nie towarzyszyć w chorobie. Gość wywrócił się na zęby na słuchaniu. Delikatniś ze spalonego teatru.
j.w. coś podobnego chciałam napisać
__________________
Dołącz do akcji NA SZCZYT W SZCZYTNYM CELU na Facebooku. Za każdy zdobyty szczyt wpłacamy po 10 zł na ukończenie budowy domu całodobowej opieki dla osób z niepełnosprawnością intelektualną
Dołącz do nas!


*ponieważ jestem nieprzeciętna, nie obchodzą mnie tzw. powinności przeciętnej kobiety
Bananalama jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 19:03   #18
Stookrotka
Raczkowanie
 
Avatar Stookrotka
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 413
Dot.: choroba, narzeczony

Nie dziwie się dla Twojego tż'ta. Nie cierpię jak ludzie sieją zamęt, czarne scenariusze, popadanie w histerie (szczególnie często niepotrzebnie) Rozumiem że można się bać. Powinien Cie wspierać i jak rozumiem wspierał - teraz TY zrozum jego. Źle wyraził chyba to co czuje. Mówi że by nie postąpił tak jak Ty, pewnie by dusił w sobie uczucia i nie chciał by Cie zmartwić bo on to widzi tak "Ty mnie bardzo zmartwiłaś" ja nie widzę nic złego w myśleniu też o sobie... POMAGAŁ Ci! Teraz gdy się okazało że jest wszystko dobrze ma prawo powiedzieć że sam się bał gdy szastałaś "śmiercią"

No ale to moje zdanie, rozumiem go bo podobnie jak co niektórzy (wiem ze mniejszość) nie snuje czarnych scenariuszy, czekam nerwowo na wyniki badań ale gadam o umieraniu.
Stookrotka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 19:07   #19
Shira Yuki
Zakorzenienie
 
Avatar Shira Yuki
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 3 634
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez alicja2110 Pokaż wiadomość
hej,
mam taki problem, jakis czas temu się okazało, że mam coś na jajniku jakiegos guza, pożniej poszłam na USG i dlaej lekarze nie wiedzieli co to jest, byłam załamana, na prawde na skraju. Wyzaliłam się mojemy narzyczonemu, powiedziałam co czuje, że boje sie umrzeć, cierpiec i że moge miec jakiegoś raka. On posłuchał pocieszył. Mineły 3 miesiące, miałam operacje okazał się torbiel, wycieli go.
Mój narzeczlony mi wczoraj powiedział, że pamięta tą rozmowę i, że nie mówiąc o śmierci itd nie pomyślałam o jego uczuciach i ze on by tak nie postapil na moim miejscu.
Wkurzyłam się, na niego, za 2 miesiace slub a tu taka sytuacja ze nie moge powiedziec jemu co czuje, czego sie obawiam kiedy jestem w chorobie i na skraju wytrzymania bo on mysli o sobie. I to ze mi wypomina pozniej takie rzeczy. Teraz przeprasza i mowi ze zle to ubral w słowa...jakaś masakra. Powiedziałam mu ze juz wiecej do niego nie przyjde sie wyzalic. Co myslicie o tej sytuacji?
przesadzasz,pewnie nie chodziło mu o to,że nie możesz się wyżalić,ale o tym,że on równiez bał się o twoje zdrowie.on też ma uczucia i tez przeżywał .
zostaw to za sobą i przestan drążyć i dopowiadać coś czego nie było.

---------- Dopisano o 20:07 ---------- Poprzedni post napisano o 20:05 ----------

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
komunikat jest jasny: w każdej chwili, w każdej, najgorszej nawet, sytuacji, masz liczyć się z moimi uczuciami. Masz pamiętać, że jestem delikatniusi i cenzurować swoje obawy, bo mówieniem o śmierci tylko mnie stresujesz. Musisz chować swój strach w kieszeń, udawać, że jest wszystko w porządku, bo może to ty zachorujesz, ale ja będę cierpieć. Musisz być opanowana, musisz być twarda i nie histeryzować, mówić mi o wynikach badań jak już są, wcześniej żadnego wyrażania obaw. Pamiętaj, jestem wrażliwym chłopczykiem, któremu szkodzi mówienie o śmierci, więc ze swoimi lękami musisz radzić sobie sama.

Dla mnie koleżka do zwolnienia. Co z tego, że wsparł - na razie to nie było w czym wspierać. Dziewczyna bała się, popadła w histerię, do czego miała święte prawo. Można się bać raka, można świrować w oczekiwaniu na wynik badania - to są naturalne, ludzkie reakcje. Od bliskich należy oczekiwać, że będą nam w tym towarzyszyć ze zrozumieniem - a nie po fakcie wyrzucać brak wystarczającego uwrażliwienia na ich delikatność. A Ty, droga Autorko, nie nadużyłaś jego wrażliwości, nie wykazałaś braku troski o nią - o tym można by mówić, gdybyś wyżywała się na nim, pięć razy odwołała ślub i siedem spostponowała jego matkę. Ty mówiłaś o swoich obawach - do których, jakkolwiek byłyby absurdalne, masz prawo. Pomyśl, czy chcesz związać się z kimś, przed kim nie możesz się otworzyć, komu nie możesz się zwierzyć ze swoich demonów, bo to dla niego zbyt trudne, słuchać o nich. Tylko słuchać, bo przecież nie towarzyszyć w chorobie. Gość wywrócił się na zęby na słuchaniu. Delikatniś ze spalonego teatru.
nie wiesz jak wygladała wymiana zdań,moze zwyczajnie rozmawiając o tym powiedział,że też ma swoje uczucia i również bał się o jej życie.
znamy tylko jej wersję i jak często bywa jest mocno przesadzona w jedna stronę,brak tam obiektywizmu.

poza tym liczy się jak się facet spisał w trakcie choroby.czy był z autorką,czy wspierał,czy pomagał,a nie co mówił
__________________
Twierdzisz,że to co mówię jest chamskie?
Ciesz się,że nie słyszysz co myślę
***
Opowiadając obcym ludziom o swoich problemie ,musisz liczyc sie z tym,że 20% ma gdzieś twój problem,a 80 % cieszy się z twojego kłopotu.
***
Jestem jak dziki Mustang.
Jesli mnie oswoisz ,na zawsze będę Twoja
.
Shira Yuki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-07-04, 19:28   #20
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez Shira Yuki Pokaż wiadomość
nie wiesz jak wygladała wymiana zdań,moze zwyczajnie rozmawiając o tym powiedział,że też ma swoje uczucia i również bał się o jej życie.
znamy tylko jej wersję i jak często bywa jest mocno przesadzona w jedna stronę,brak tam obiektywizmu.

poza tym liczy się jak się facet spisał w trakcie choroby.czy był z autorką,czy wspierał,czy pomagał,a nie co mówił
jakiej choroby?! Przecież cały witz polega na tym, że tu choroby nie było. A mogła być. I on wpierw udawał, że wspiera, a teraz przyszedł z pretensjami na przyszłość, wrażliwiec ogromny. Zaznaczył, żeby już mu nie mówiła, że się boi raka, dopóki na niego nie zapadnie. Ona ma cenzurować swoje obawy, żeby on nie musiał się konfrontować ze swoimi emocjami. To o czym ma ona mu mówić? Że jest świetnie, przecież nawet jak jej stwierdzą nowotwór, przy którym średnia przeżywalność wynosi pół roku, to będzie świetnie, bo na pewno ona nie umrze? Że w ogóle tego nie rozważa? A może ma nie robić badań, żeby misiaczka nie stresować? Jak ona ma rozmawiać o swoich obawach z tym delikatnisiem, skoro nie może ich zaadresować? Bo tak, czekając na diagnozę, czy dana zmiana ma charakter nowotworowy boisz się nowotworu-umierania-śmierci. Nie boisz się zastrzyków, do jasnej anielki. Boisz się śmierci.

A zmuszanie się do podporządkowania swojego lęku, który jest naturalny i zwyczajny, wrażliwości delikatnisia, który nie może słuchać o śmierci, więc nie należy mu o tym mówić, to jest parszywa koleina związku z niedojrzałym chłopaczkiem. Zawsze jego wrażliwość będzie na pierwszym miejscu, przecież po to jej poczynił te wyrzuty - wsparłem Cię, ale na drugi raz wtedy, kiedy potrzebujesz wsparcia, musisz skoncentrować się na mnie. Ty się nie liczysz, Twoje lęki mnie nie obchodzą.

Wyjątkowo szkaradna cecha, wyjątkowo.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 19:29   #21
WDM
Rozeznanie
 
Avatar WDM
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 980
Dot.: choroba, narzeczony

Zdaję sobie sprawę, że można w takiej sytuacji mieć wizje różne.
Ale może on nawet nie wiedział, że istnieje też opcja zmiany łagodnej - lekarze na pewno Tobie to przekazali i raczej kładli nacisk na jej prawdopodobieństwo. A czy Ty jemu tak przekazałaś, czy on miał kontakt z lekarzem. Dla wielu ludzi zmiany na jajniku=nowotwór=rak. Tak czy tak myślę że chciał Ci przekazać że Twoją wypowiedź o raku wziął dosyć dosłownie (czy to racjonalnie, czy emocjonalnie)

A jak chcesz wiedzieć jak myślał to patrz na to co wtedy robił i będziesz wiedziała.
WDM jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 19:36   #22
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez Shira Yuki Pokaż wiadomość
poza tym liczy się jak się facet spisał w trakcie choroby.czy był z autorką,czy wspierał,czy pomagał,a nie co mówił

Zgadzam się. Z postów Autorki wygląda trochę tak, jakby miała skłonność do popadania w histerię i dramatyzowania - jeśli teraz tak jest, to jak zachowywała się wczesniej?

Autorko gdy wykryto u Ciebie zmianę na jajniku, powiedziano Ci, że to nowotwór? Że to lita zmiana? Coś groźnego? Czy może powiedziano, że raczej torbiel, ale trzeba wyciać i zbadać? Bo wiesz, mam wrażenie czytając Twoje posty że sama sobie całą historię o raku i umieraniu dopowiedziałaś, niezbyt mając ku temu podstawy. Popatrz na tą sprawę z boku i się zastanów.

Wiesz, u mnie rok temu podejrzewano chłoniaka. I tak - powiedziano wyraźnie, ze to może być chłoniak. Ale póki nie było ostatecznej diagnozy (okazało się, że to jednak nie to), to nie przyszłoby mi do głowy wpadać w histerię czy komukolwiek (niezależnie czy narzeczonemu, czy przyjaciółce) wypłakiwać się, ze boję sie że umrę. Wiesz czemu? Bo doskonale zdaję sobie sprawę, jak oni to wszystko przeżywali i nie wyobrażam sobie, że miałabym ich - w momencie, gdy jeszcze nie ma pewności - jeszcze bardziej dobijać.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 19:39   #23
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez WDM Pokaż wiadomość
Zdaję sobie sprawę, że można w takiej sytuacji mieć wizje różne.
Ale może on nawet nie wiedział, że istnieje też opcja zmiany łagodnej - lekarze na pewno Tobie to przekazali i raczej kładli nacisk na jej prawdopodobieństwo. A czy Ty jemu tak przekazałaś, czy on miał kontakt z lekarzem. Dla wielu ludzi zmiany na jajniku=nowotwór=rak. Tak czy tak myślę że chciał Ci przekazać że Twoją wypowiedź o raku wziął dosyć dosłownie (czy to racjonalnie, czy emocjonalnie)

A jak chcesz wiedzieć jak myślał to patrz na to co wtedy robił i będziesz wiedziała.
skąd wiesz, że na pewno i na co kładli nacisk? I dlaczego uważasz, że troglodyta nie umie zapytać wujka gógla i dowiedzieć się we własnym zakresie? Dlaczego jej wmawiasz, że na pewno lekarze jej powiedzieli - poza tym, nawet jeśli powiedzieli, to co? Ma się nie bać, bo kładą nacisk? Czy ma o tym nie mówić chłoptasiowi, bo jeszcze nie doszedł w swoim rozwoju do punktu, w którym rozmawia się o chorobie, śmierci i umieraniu? Ona ma racjonalizować swój strach, po to, by on nie musiał niczego racjonalizować? Ona ma chować swój strach, żeby on się nie bał? Zaraz zaraz - kto tu potrzebował wsparcia? Ona, bo czekała na diagnozę, czy on, bo ona czekała na diagnozę?

Bronicie emocjonalnego troglodyty, dziewczęta.

---------- Dopisano o 20:39 ---------- Poprzedni post napisano o 20:36 ----------

Cytat:
Napisane przez klempaa Pokaż wiadomość
Ale póki nie było ostatecznej diagnozy (okazało się, że to jednak nie to), to nie przyszłoby mi do głowy wpadać w histerię czy komukolwiek (niezależnie czy narzeczonemu, czy przyjaciółce) wypłakiwać się, ze boję sie że umrę.
to jest Twój sposób reagowania. Masz do niego prawo. Autorka zareagowała inaczej, i nie ma w tym nic złego. Po prostu. Ona reaguje inaczej - bo reakcje ludzkie są zróżnicowane.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 19:41   #24
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
komunikat jest jasny: w każdej chwili, w każdej, najgorszej nawet, sytuacji, masz liczyć się z moimi uczuciami.
No ja tak mam, w każdej sytuacji liczę się ze swoimi bliskimi. Tak miałam w domu rodzinnym zaszczepione.
Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
jakiej choroby?! Przecież cały witz polega na tym, że tu choroby nie było.
Był strach, panika wręcz, było czekanie, był zabieg. Może i mało, ale nie zmienia to faktu, że się chłop wtedy sprawdził jako partner, jako wsparcie, jako ktoś bliski.
A po czasie powiedział co wtedy czuł - nie powinien? Być może. Ale to wychodzi na to, że jej wolno histeryzować, wyciągać najgorsze możliwe wizje, przeżywać, dzielić się swoimi przeżyciami, a jemu wolno tylko być i pocieszać, on do reakcji, do mówienia o tym co czuje prawa nie ma. Nie podoba mi się taka opcja.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 19:44   #25
TheKey
Wtajemniczenie
 
Avatar TheKey
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 2 073
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
Bronicie emocjonalnego troglodyty, dziewczęta.
No cóż, człowiek o upośledzonej wrażliwości człowieka wrażliwego nie zrozumie, to dwa różne gatunki są.
__________________
The best way to a man’s heart is straight through his chest with a sharp knife.

There is never any point in telling people they are wrong or how it is. When people are ready to learn they will learn in their own way.
TheKey jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 19:49   #26
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
skąd wiesz, że na pewno i na co kładli nacisk? I dlaczego uważasz, że troglodyta nie umie zapytać wujka gógla i dowiedzieć się we własnym zakresie? Dlaczego jej wmawiasz, że na pewno lekarze jej powiedzieli - poza tym, nawet jeśli powiedzieli, to co? Ma się nie bać, bo kładą nacisk? Czy ma o tym nie mówić chłoptasiowi, bo jeszcze nie doszedł w swoim rozwoju do punktu, w którym rozmawia się o chorobie, śmierci i umieraniu? Ona ma racjonalizować swój strach, po to, by on nie musiał niczego racjonalizować? Ona ma chować swój strach, żeby on się nie bał? Zaraz zaraz - kto tu potrzebował wsparcia? Ona, bo czekała na diagnozę, czy on, bo ona czekała na diagnozę?

Bronicie emocjonalnego troglodyty, dziewczęta.

---------- Dopisano o 20:39 ---------- Poprzedni post napisano o 20:36 ----------


to jest Twój sposób reagowania. Masz do niego prawo. Autorka zareagowała inaczej, i nie ma w tym nic złego. Po prostu. Ona reaguje inaczej - bo reakcje ludzkie są zróżnicowane.

Bo jednak po badaniu USG dość sporo można powiedzieć. A rozróżnienie zmiany na zmianę litą i torbiel zazwyczaj nie sprawia większego problemu. Określenie charakteru tej zmiany dokładnie - owszem, ale podstawowa informacja - raczej nie.

No cóż, wg mnie w normalnym związku w takich sytuacjach ludzie są dla siebie wsparciem nawzajem - bo tak, oboje wsparcia potrzebują. Na moim przykładzie - ja potrzebowałam wsparcia, bo bałam się że mogę mieć nowotwór, TŻ potrzebował wsparcia, bo bał się, że jego kobieta może mieć nowotwór.

Tylko widzisz - dla Ciebie zachowanie jej faceta jest brakiem dojrzałości (mimo, ze on również ma prawo do innej reakcji, czy on nie ma?), a dla mnie - jej zachowanie i histeryzowanie zanim jeszcze w ogóle cokolwiek wiadomo.

Cytat:
Napisane przez elvegirl Pokaż wiadomość
No ja tak mam, w każdej sytuacji liczę się ze swoimi bliskimi. Tak miałam w domu rodzinnym zaszczepione.

A po czasie powiedział co wtedy czuł - nie powinien? Być może. Ale to wychodzi na to, że jej wolno histeryzować, wyciągać najgorsze możliwe wizje, przeżywać, dzielić się swoimi przeżyciami, a jemu wolno tylko być i pocieszać, on do reakcji, do mówienia o tym co czuje prawa nie ma. Nie podoba mi się taka opcja.

Ja też

O, i to jest wg mnie najlepsze podsumowanie
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 19:49   #27
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez TheKey Pokaż wiadomość
No cóż, człowiek o upośledzonej wrażliwości człowieka wrażliwego nie zrozumie, to dwa różne gatunki są.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, to wiadomo od zawsze. A kto co ma upośledzonego, to nie Tobie decydować.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 19:51   #28
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez elvegirl Pokaż wiadomość
No ja tak mam, w każdej sytuacji liczę się ze swoimi bliskimi. Tak miałam w domu rodzinnym zaszczepione.

Był strach, panika wręcz, było czekanie, był zabieg. Może i mało, ale nie zmienia to faktu, że się chłop wtedy sprawdził jako partner, jako wsparcie, jako ktoś bliski.
A po czasie powiedział co wtedy czuł - nie powinien? Być może. Ale to wychodzi na to, że jej wolno histeryzować, wyciągać najgorsze możliwe wizje, przeżywać, dzielić się swoimi przeżyciami, a jemu wolno tylko być i pocieszać, on do reakcji, do mówienia o tym co czuje prawa nie ma. Nie podoba mi się taka opcja.
fakt, powinnam dodać: przede wszystkim liczyć się z moimi uczuciami. Bo tu nie mówimy o sytuacji, w której ona nie liczy się z jego uczuciami, tylko o tym, że jakiekolwiek wyrażenie obaw z jej strony jest równoznaczne ze zgwałceniem wrażliwca przez uszy. Nie da się być trochę w ciąży, ani trochę zwierzyć, że się boję nowotworu.

I nie, nie chodzi o to, żeby on nie mówił, co czuje - ale o to, by ona nie musiała się kitrać ze swoimi lękami, bo on się poczuje źle. Trudno, taki lajf, życie chłoszcze, te sprawy.

Jest co najmniej kilka sposobów zaadresowania tego problemu tak, żeby nikogo nie skrzywdzić. Wersja: nie chcę o tym słuchać, bo boję się, kiedy mówisz, że możesz umrzeć (więc się bój w samotności, w zadzie mam Twój strach, przecież ja mam prawo do swoich emocji!), jest kompletnie do dupy.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 19:51   #29
morska fala
Rozeznanie
 
Avatar morska fala
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 611
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez TheKey Pokaż wiadomość
Ależ on to bardzo dobrze ubrał w słowa, a teraz próbuje się wycofać, aby się nie narazić jeszcze bardziej. To co powiedział, było adekwatne do tego co on myśli - mianowicie, że jego uczucia są ważniejsze niż Twoja choroba, która okazała się niegroźna, ale przecież mogła skończyć się tak jak się tego obawiałaś. Tak w jego mniemaniu wygląda hierarchia: wyżej jest on i jego uczucia, niż Ty i ryzyko Twojej śmierci, Twój strach, Twoje obawy.
Yyyy, na jakiej podstawie to wywnioskowałaś?
Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
komunikat jest jasny: w każdej chwili, w każdej, najgorszej nawet, sytuacji, masz liczyć się z moimi uczuciami.
to chyba nic dziwnego, na tym moim zdaniem polega związek.
Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
Masz pamiętać, że jestem delikatniusi i cenzurować swoje obawy, bo mówieniem o śmierci tylko mnie stresujesz. Musisz chować swój strach w kieszeń, udawać, że jest wszystko w porządku, bo może to ty zachorujesz, ale ja będę cierpieć. Musisz być opanowana, musisz być twarda i nie histeryzować, mówić mi o wynikach badań jak już są, wcześniej żadnego wyrażania obaw. Pamiętaj, jestem wrażliwym chłopczykiem, któremu szkodzi mówienie o śmierci, więc ze swoimi lękami musisz radzić sobie sama.
Obawy obawami, ale histeryczne wizje smierci to przesada. Autorka tez mogła pomysleć, jak może się poczuć jej facet. Bo jakby mój TŻ zaczął mi mówić takie rzeczy(nie mając w zasadzie podstaw, bo nic nie było wiadomo) to byłabym przerażona.
Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
Co z tego, że wsparł - na razie to nie było w czym wspierać.
No właśnie, a dziewczyna już wybierala się już do grobu...
Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
Dziewczyna bała się, popadła w histerię, do czego miała święte prawo.
i tu dochodzimy do sedna sprawy - co wolno wojewodzie... Dziewczyna miała prawo histeryzować, wyolbrzymiać, nastraszać. Ale facet nie ma prawa byc przestraszony czy bezradny. Przykre.
Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
Od bliskich należy oczekiwać, że będą nam w tym towarzyszyć ze zrozumieniem - a nie po fakcie wyrzucać brak wystarczającego uwrażliwienia na ich delikatność.
Toteż wspieral i nic nie mówił. I chyba dobrze, że ze swoimi spostrzeżeniami poczekał aż sytuacja się wyjaśni.
__________________
Akcje: Pajacyk, Pusta Miska, Okruszek, Polskie Serce, Wyklikaj Żywność, Habitat i Marzenia za jednym kliknięciem:

Wejdź na stronę i kliknij w serduszko "7 w 1".

http://humanitarni.pl/




Edytowane przez morska fala
Czas edycji: 2013-07-04 o 19:56
morska fala jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-07-04, 19:56   #30
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: choroba, narzeczony

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
Nie da się być trochę w ciąży, ani trochę zwierzyć, że się boję nowotworu.

I nie, nie chodzi o to, żeby on nie mówił, co czuje - ale o to, by ona nie musiała się kitrać ze swoimi lękami, bo on się poczuje źle. Trudno, taki lajf, życie chłoszcze, te sprawy.

To drugie - ależ owszem, ależ tak, da się. Da się powiedziec to tak, żeby nie dokładać drugiej osobie, da się powiedzieć - bez histerii i dramatyzowania - że jest z czymś mi źle. Tylko żeby to zrobić, trzeba umieć - również w trudnej sytuacji - spojrzeć dalej, niż czubek własnego nosa.

Aha, czyli ona niech się nie kitra z lękami, ale za to on - jak się czegoś boi - to lepiej niech nie mówi, bo się okaże, że jest emocjonalnym troglodytą czy kim tam jeszcze? Aha, niedojrzałym dzieciakiem.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:05.