Studia: przed sesją i w czasie sesji

[natalka2]

ja mam 10 egzaminow (jeden kierunek), w tym dwa z 5 semestrow

[201605300922]

Ja mam dwa ,,poważne" egzaminy, plus jeden praktyczny, do tego walczę o zwolnienie z egzaminu z takiej głupoty. A do sesji jeszcze mnie czekają dwa zaliczenia na prawach egzaminu... Pewnie się zacznę uczyć tydzień przed sesją, bo niestety ale zajęcia mam do ostatniego dnia przed, z normalnymi zaliczeniami i kolokwiami

[Bea_91]

Napisane przez natalka2

ja mam 10 egzaminow (jeden kierunek), w tym dwa z 5 semestrow

jak miałam z 2 to ledwo wyrabiałam!

Moje sposoby na sesje (już 6 za mną):
- dużo słodyczy, lepiej darować sobie dietę na ten czas - nauka do egzaminu ma się kojarzyć z przyjemnością
- wspólna nauka - może nie od razu ale po wstępnej powtórce fajnie się przepytać, w notatkach czesto występują błędy albo puste kartki bo kiedyś coś mieliśmy przepisać ale nie było czasu i się zapomniało.
- dobry starosta który mądrze rozplanuje sesje
- po egzaminie umawiać się ze znajomymi, piwa itp. Dla mnie wlaśnie czas sesji był najbardziej imprezowo-spotkaniowy bo każdy chciał odreagować po egzaminie a kolejny za 3 dni więc czemu nie wyjść gdzieś
- Rozpisać plan sesji, plan nauki - powiesić sobie nad biurkiem żeby trzymać rękę na pulsie
- spisywać sobie słowa profesorów to będzie na egzaminie! bo najczęsciej to właśnie będzie
- sen jest ważniejszy niż zarwana noc
- zdrowiej wypić kawe albo plussza niż energetyki
- poprawki są dla ludzi
- jeżeli jest się pewnym że dostanie się 2 lepiej złożyć podanie o przedłużenie sesji, przeniesienie pierwszego terminu egzaminu na termin poprawkowy - bez sensu się denerwować.

[Starlight1804]

Napisane przez almaelena

Oj, to dużo. A mikroekonomia i biostatystyka brzmią tak egzotycznie dla mnie
Ja bardzo boję się egzaminu z matmy

ha, żeby to było egzotyczne to bym się cieszyła... dla mnie mikroekonomia i biostatystyka to synonimy słowa 'horror' i boję się ich bo to właśnie też sama matma - więc jedziemy prawie na jednym wózku

Napisane przez Bea_91

Opowiedz coś o biostatystyce

jedyne, co mogę o tym powiedzieć to O ŻESZ KURRRRRRR, CHOLERA JASNA! ogólnie jest to przedmiot ścisły - mamy mnóstwo wzorów do zapamiętania (nie możemy w czasie egzaminów korzystać z programów statystycznych na komputerze i nie możemy mieć wzorów na kartce - wszystko musi być w głowie). testuje się różne hipotezy (musimy np. zweryfikować hipotezę, że średnie koszty własne w populacji szpitali wynoszą tyle i tyle zł. w sensie czy hipoteza jest prawdziwa i te koszty tyle wynoszą czy jednak nie jest prawdziwa), oblicza prawdopodobieństwa (musimy np. obliczyć prawdopodobieństwo przyjęcia/odrzucenia przeszczepu przez pacjenta), stwierdza, czy na poziomie istotności 0.05 (nie pytaj) 30% dzieci z AZS ma podrażnienie skóry...to takie przykładowe zadania wzory są strasznie skomplikowane, wykresy niezbyt łatwe do ogarnięcia. a chodzi tu tylko o to, żeby stworzyć jak najdokładniejszą statystykę danego zagadnienia, którą wykorzystuje się później w różnych pracach badawczych
jak mam wzory przed oczami to nie idzie mi tak źle. tylko niektóre zadania są tak sformułowane, że szkoda gadać a najgorsze jest to, że babka, która to wykłada i czasem prowadzi nam ćwiczenia jest totalnie nieogarnięta, tłumaczy wszystko chaotycznie (tłumaczy?) i w ogóle często sama nie wie, co mówi no ale cóż...

mikro chyba bardziej się boję, bo jestem totalnie zielona w tym na zajęciach siedzę jak na tureckim kazaniu. te wszystkie wykresy popytu, podaży...czarna magia ale płonie we mnie iskierka nadziei - wykładowca powiedział mi, że przed egzaminem da wszystkie zadania, które na nim będą tylko na egzaminie oczywiście dane będą zmienione. więc chyba nie będzie tak źle

[natalka2]

Napisane przez Starlight1804

mikro chyba bardziej się boję, bo jestem totalnie zielona w tym na zajęciach siedzę jak na tureckim kazaniu. te wszystkie wykresy popytu, podaży...czarna magia ale płonie we mnie iskierka nadziei - wykładowca powiedział mi, że przed egzaminem da wszystkie zadania, które na nim będą tylko na egzaminie oczywiście dane będą zmienione. więc chyba nie będzie tak źle

ja tez na mikro siedzialam zielona i modlilam sie zeby mnie nie wzial do tablicy a to dlatego, ze nic kompletnie sie nie uczylam na biezaco, potem jak uczylam sie do egzaminu to wszystko zaczelo mi sie rozjasniac

[bedeliciuos]

ja mam 3 egzaminy z dwóch semestrów + 3 zaliczenia + mega kolokwium z biochemii w czasie sesji w tym roku wyjątkowo mało, ale za to ciężko
a, i poprawka jednego egzaminu jest w czasie ferii
mamo, daj już marzec.

[Bea_91]

Napisane przez Starlight1804

ha, żeby to było egzotyczne to bym się cieszyła... dla mnie mikroekonomia i biostatystyka to synonimy słowa 'horror' i boję się ich bo to właśnie też sama matma - więc jedziemy prawie na jednym wózku



jedyne, co mogę o tym powiedzieć to O ŻESZ KURRRRRRR, CHOLERA JASNA! ogólnie jest to przedmiot ścisły - mamy mnóstwo wzorów do zapamiętania (nie możemy w czasie egzaminów korzystać z programów statystycznych na komputerze i nie możemy mieć wzorów na kartce - wszystko musi być w głowie). testuje się różne hipotezy (musimy np. zweryfikować hipotezę, że średnie koszty własne w populacji szpitali wynoszą tyle i tyle zł. w sensie czy hipoteza jest prawdziwa i te koszty tyle wynoszą czy jednak nie jest prawdziwa), oblicza prawdopodobieństwa (musimy np. obliczyć prawdopodobieństwo przyjęcia/odrzucenia przeszczepu przez pacjenta), stwierdza, czy na poziomie istotności 0.05 (nie pytaj) 30% dzieci z AZS ma podrażnienie skóry...to takie przykładowe zadania wzory są strasznie skomplikowane, wykresy niezbyt łatwe do ogarnięcia. a chodzi tu tylko o to, żeby stworzyć jak najdokładniejszą statystykę danego zagadnienia, którą wykorzystuje się później w różnych pracach badawczych
jak mam wzory przed oczami to nie idzie mi tak źle. tylko niektóre zadania są tak sformułowane, że szkoda gadać a najgorsze jest to, że babka, która to wykłada i czasem prowadzi nam ćwiczenia jest totalnie nieogarnięta, tłumaczy wszystko chaotycznie (tłumaczy?) i w ogóle często sama nie wie, co mówi no ale cóż...

mikro chyba bardziej się boję, bo jestem totalnie zielona w tym na zajęciach siedzę jak na tureckim kazaniu. te wszystkie wykresy popytu, podaży...czarna magia ale płonie we mnie iskierka nadziei - wykładowca powiedział mi, że przed egzaminem da wszystkie zadania, które na nim będą tylko na egzaminie oczywiście dane będą zmienione. więc chyba nie będzie tak źle

Biostatystyka to taka ekonometria i zarządzanie ryzykiem w jednym
Ja z mikro nauczyłam się dzięki dobrej pani ćwiczeniowiec, wykłady to był już inny świat

[almaelena]

Napisane przez viva91

Jak was czytam to uśmiech na usta mi się wkrada, na pierwszym roku (i w zasadzie na każdym następnym) też sobie taką wczesna naukę przed sesją obiecywałam

I 4 egzaminy to naprawdę niedużo

To ile tygodni przed zaczynałaś?

[Bea_91]

Napisane przez almaelena

To ile tygodni przed zaczynałaś?

Chyba dni

[almaelena]

Napisane przez bedeliciuos

ja mam 3 egzaminy z dwóch semestrów + 3 zaliczenia + mega kolokwium z biochemii w czasie sesji w tym roku wyjątkowo mało, ale za to ciężko
a, i poprawka jednego egzaminu jest w czasie ferii
mamo, daj już marzec.

Biochemia Bardzo interesujący przedmiot (przynajmniej dla mnie ), ale cholernie trudny. Ja będę ją miała w późniejszych latach studiów (o ile przejdę). Na razie stresuję się matmą i fizą, potem zamiast tego będzie chemia organiczna i fizyczna, więc jeszcze większy hardkor

---------- Dopisano o 16:55 ---------- Poprzedni post napisano o 16:54 ----------

Napisane przez Bea_91

Chyba dni

Aha, rozumiem

[neia]

Napisane przez Starlight1804

ha, żeby to było egzotyczne to bym się cieszyła... dla mnie mikroekonomia i biostatystyka to synonimy słowa 'horror' i boję się ich bo to właśnie też sama matma

Nie powiedziałabym, że biostatystyka to sama matma. Biostatystyka na WUMie jest bliższa statystyce opisowej niż statystyce matematycznej. Ba, powiedziałabym nawet, że w porównaniu ze statystyką na kierunkach ścisłych, to to w ogóle z matma nic wspolnego nie ma Wystarczy dobra książka do statystyki opisowej.

Przedmiot lekki, łatwy i przyjemny, o ile ktoś robic cokolwiek poza pracą na zajęciach.

[almaelena]

Moja dzisiejsza nauka skończyła się bólem głowy i ogólnym przygnębieniem. Dopadł mnie syndrom "nie wyrobię się"
Żyć, nie umierać! A wam jak idzie?

[Olaalla]

Czasu brakuje, chciałabym coś zrobić, a tu tyle innych rzeczy, a wieczorem nie ma sensu dla mnie, bo już zmęczona jestem i mało co w głowie zostanie
A nastawienie co chwilę mi się zmienia z "nie wyrobię się" na "jakoś mało tego"

[qerr]

Przede mną widmo niezaliczenia 9. semestru. Nie wiem czy tak jest u wszystkich, ale u nas niezaliczenie jakiegokolwiek przedmiotu na 9. sem oznacza powtarzanie całego roku, bo nie można pisać pracy mgr z jakimkolwiek deficytem.
Wszystko mi tak powoli idzie, że prawie w ogóle nie idzie...
Po sesji, jeśli zaliczę, będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.

[Bea_91]

Napisane przez qerr

Przede mną widmo niezaliczenia 9. semestru. Nie wiem czy tak jest u wszystkich, ale u nas niezaliczenie jakiegokolwiek przedmiotu na 9. sem oznacza powtarzanie całego roku, bo nie można pisać pracy mgr z jakimkolwiek deficytem.
Wszystko mi tak powoli idzie, że prawie w ogóle nie idzie...
Po sesji, jeśli zaliczę, będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.

Skladaj podania o przedłużenie sesji, o komisja i warunkowe zaliczenie przedmiotu, powtarzanie roku to ostatecznosc!

Wysyłane z mojego HTC Desire C za pomocą Tapatalk 2

[Devojce]

W tym roku na szczęście mam jedną sesję. Nie mam wielu zaliczeń, więc tę sesję mogę już uznać za udaną. Jeden trudniejszy egzamin w sesji, drugi dopiero w marcu. Tylko praca na nocki będzie bardziej mnie wykańczać niż sesja.
Jak rok temu zaczęłam przygotowania na miesiąc przed, tak teraz nie mam zamiaru
Powodzenia wszystkim.

[Starlight1804]

Napisane przez natalka2

ja tez na mikro siedzialam zielona i modlilam sie zeby mnie nie wzial do tablicy

skąd ja to znam

Napisane przez neia

Nie powiedziałabym, że biostatystyka to sama matma. Biostatystyka na WUMie jest bliższa statystyce opisowej niż statystyce matematycznej. Ba, powiedziałabym nawet, że w porównaniu ze statystyką na kierunkach ścisłych, to to w ogóle z matma nic wspolnego nie ma Wystarczy dobra książka do statystyki opisowej.

Przedmiot lekki, łatwy i przyjemny, o ile ktoś robic cokolwiek poza pracą na zajęciach.

nie no jasne, nie chcę tutaj porównywać bio na moim kierunku z bio na kierunkach ścisłych, bo zapewne bardzo się różnią ja patrzę na to pod tym kątem, że za matmą nie przepadam ogólnie. nie miałam z nią może nigdy jakichś super hiper problemów, ale dość hmm...wolno myślę jeśli chodzi o rozwiązywanie zadań z liczbami i w związku z tym nie jest to mój ulubiony przedmiot. dlatego też określiłam bio jako 'samą matmę', bo dość sporo liczymy, a wiadomo jak to jest, jak człowiek musi uczyć się czegoś czego nie lubi...
ale oczywiście zgadzam się z Tobą nie licząc może ostatniego zdania, bo jak na razie bio nie sprawia mi przyjemności ale poczekamy, zobaczymy może nagle wszystko mi się rozjaśni i pokocham biostatystykę? kto wie

[viva91]

Napisane przez almaelena

To ile tygodni przed zaczynałaś?

Dwa... dni
I nie, to nie były 4 strony do nauczenia, to był cały semestr, bo nigdy nie uczyłam się systematycznie, prowadzący nam wysłał kilkanaście prezentacji, każda po kilkadziesiąt slajdów i dawaj

Wam się to teraz wydaje niemożliwe, ale za parę lat same będziecie takie historie opowiadać

[micraneska]

W mojej pierwszej sesji mam 4 egzaminy i co ciekawe jak na razie mało się tym przejmuję (może dlatego że przede mną jeszcze kilka kolokwiów w styczniu), na razie nie myślę o nauce do sesji, pewnie pouczę się tydzień przed i to będzie wszystko

[imposing]

Napisane przez almaelena

Biochemia Bardzo interesujący przedmiot (przynajmniej dla mnie ), ale cholernie trudny. Ja będę ją miała w późniejszych latach studiów (o ile przejdę). Na razie stresuję się matmą i fizą, potem zamiast tego będzie chemia organiczna i fizyczna, więc jeszcze większy hardkor [COLOR="Silver"]

Jak tutaj teraz siedzę, tak PRZYSIĘGAM, że jak zaliczę biochemie to baluję przez tydzień! Średnia zdawalność tego przedmiotu raczej nie podnosi mnie na duchu, raczej nie robię sobie wielkich złudzeń, że znajdę się w tym wąziutkim gronie szczęśliwców
Na razie siedzę nad ostatnim kolokwium, które czeka mnie po powrocie i płakać mi się chce, dosłownie. Zaczynam wątpić czy istnieje ktoś, kto naprawdę zna te wszystkie wzory i nazwy..

[almaelena]

Mam pytanko. Czy po drugim semestrze można zdawać poprawki we wrześniu? Czy tak jak na pierwszym, jak się nie zdaje, to koniec studiów?

[viva91]

Napisane przez almaelena

Mam pytanko. Czy po drugim semestrze można zdawać poprawki we wrześniu? Czy tak jak na pierwszym, jak się nie zdaje, to koniec studiów?

Zależy od uczelni, ale większość sesję poprawkową po 2 semestrze ma właśnie we wrześniu

[almaelena]

Napisane przez viva91

Zależy od uczelni, ale większość sesję poprawkową po 2 semestrze ma właśnie we wrześniu

A te egzaminy we wrześniu zaczynają się zaraz na początku i trwają do końca miesiąca?

[viva91]

Napisane przez almaelena

A te egzaminy we wrześniu zaczynają się zaraz na początku i trwają do końca miesiąca?

Jak sobie rektor uwidzi

[Bea_91]

Napisane przez almaelena

Mam pytanko. Czy po drugim semestrze można zdawać poprawki we wrześniu? Czy tak jak na pierwszym, jak się nie zdaje, to koniec studiów?

Wrzesień, raczej druga połowa ale to nie reguła. Zawsze bardziej się stresowałam zaliczeniami ćwiczeń bo wszystko było w jednym tygodniu, jakieś sprawdzanie nieobecności z całego semestru, pisanie 2 kolokwiów na jednych zajęciach bo czegoś się wcześniej nie zaliczyło, pisanie po nocach referatów. A w sesji to jak się nie poszło na egzamin, to się poszło na poprawkę poźniej i tyle

[almaelena]

Napisane przez viva91

Jak sobie rektor uwidzi

Kurde, szkoda, że nie jest to bardziej sprecyzowane. Czyli lepiej planów na wrzesień nie robić?

[viva91]

Napisane przez Bea_91

Wrzesień, raczej druga połowa ale to nie reguła. Zawsze bardziej się stresowałam zaliczeniami ćwiczeń bo wszystko było w jednym tygodniu, jakieś sprawdzanie nieobecności z całego semestru, pisanie 2 kolokwiów na jednych zajęciach bo czegoś się wcześniej nie zaliczyło, pisanie po nocach referatów. A w sesji to jak się nie poszło na egzamin, to się poszło na poprawkę poźniej i tyle

Jesteś w grupie szczęśliwców, którzy nie mają wystawianej 2 za nieobecność na pierwszym terminie egzaminu, czy po prostu ta automatyczna 2 Ci nie przeszkadza?

---------- Dopisano o 16:45 ---------- Poprzedni post napisano o 16:44 ----------

Napisane przez almaelena

Kurde, szkoda, że nie jest to bardziej sprecyzowane. Czyli lepiej planów na wrzesień nie robić?

To jest sprecyzowane. Sprawdź w kalendarzu roku akademickiego swojej uczelni.

[Bea_91]

Napisane przez almaelena

Kurde, szkoda, że nie jest to bardziej sprecyzowane. Czyli lepiej planów na wrzesień nie robić?

a co ty już wiesz że czegoś w czerwcu nie zdasz

---------- Dopisano o 16:53 ---------- Poprzedni post napisano o 16:48 ----------

Napisane przez viva91

Jesteś w grupie szczęśliwców, którzy nie mają wystawianej 2 za nieobecność na pierwszym terminie egzaminu, czy po prostu ta automatyczna 2 Ci nie przeszkadza?[COLOR="Silver"]

Nie przeszkadza Miałam też faceta który gdy widział że ktoś jest chory - jest na lekach, nie zgadzał się na przystąpienie do egzaminu i przychodziło się z pierwszym terminem na poprawkę

[viva91]

Napisane przez Bea_91

Nie przeszkadza Miałam też faceta który gdy widział że ktoś jest chory - jest na lekach, nie zgadzał się na przystąpienie do egzaminu i przychodziło się z pierwszym terminem na poprawkę

A ostateczna ocena z egzaminu to jest średnia wyciągana z obu terminów czy tylko ocena za drugi termin?

[Bea_91]

Napisane przez viva91

A ostateczna ocena z egzaminu to jest średnia wyciągana z obu terminów czy tylko ocena za drugi termin?

Za drugi, ale na średnią że studiów wpływa ta dwója Wiesz gdy szukałam pracy nikt mnie nie pytał o średnią ze studiów, ważne żebym rozwijała się w dziedzinie w której pracuje.