Rozstanie z facetem XXiX

[inculta]

Rozmawialiśmy dużo. Za każdym razem obietnice itd. Nie mówię, że jest okropnie, bo są dni bardzo fajne i miłe. Dogadujemy się itd ale są też takie, że nie potrafię wytrzymać ani nawet patrzeć na niego. Coraz częściej wolę przeleżeć dzień sama przed telewizorem niż spędzić czas z nim.

[smutnaja88]

Napisane przez MM1234

Nie martw się . Też tak zawsze robiłam . On przychodził i mówił, że nie wie, czy powinniśmy być razem, a ja na to płacz, błagania , ugłaskiwanie...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

No mi nie powiedział że nie wie...tylko ze nam nie wyszło, że nie wie czemu, ze chciał spędzić ze mną życie, że mnie kocha ale nie może tak żyć i tak w kółko jak mantra przez łzy...

P.S. Milczy

[Ordinarylove]

Napisane przez smutnaja88

No mi nie powiedział że nie wie...tylko ze nam nie wyszło, że nie wie czemu, ze chciał spędzić ze mną życie, że mnie kocha ale nie może tak żyć i tak w kółko jak mantra przez łzy...

P.S. Milczy

A wiecie co mnie zastanawia? Co oni robią gdy milczą :P serio
Siedzą przed tv i wyłączają myślenie? Zajmują się pracą? Obżerają się? Leniuchują?
Bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że rozmyślają całymi dniami, albo że przeżywają to wszystko tak jak my... :P

[kawa_o]

ja wiem co robią.
śpią, grają, piszą sobie z kimś, spotykają się i piją ze znajomymi, bawią się i mają nas w tyłku, wątpię,zęby płakali...

---------- Dopisano o 01:28 ---------- Poprzedni post napisano o 01:27 ----------

no i tak, uciekają w pracę...to typowe

[smutnaja88]

Napisane przez Ordinarylove

A wiecie co mnie zastanawia? Co oni robią gdy milczą :P serio
Siedzą przed tv i wyłączają myślenie? Zajmują się pracą? Obżerają się? Leniuchują?
Bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że rozmyślają całymi dniami, albo że przeżywają to wszystko tak jak my... :P

Dokładnie. Bankowo nie przeżywają jak my. Może raz dziennie to im coś przemknie przez głowę, albo i nie. I żyją normalnie tylko bez nas, oglądając się na inne laski.... A my tu cały dzień jęczymy :/

[kawa_o]

kurde, ja znowu płaczę i mam chęć cos mu napisać...
kontakt jedynie przez mejla...

[Ordinarylove]

Napisane przez kawa_o

ja wiem co robią.
śpią, grają, piszą sobie z kimś, spotykają się i piją ze znajomymi, bawią się i mają nas w tyłku, wątpię,zęby płakali...

---------- Dopisano o 01:28 ---------- Poprzedni post napisano o 01:27 ----------

no i tak, uciekają w pracę...to typowe

No właśnie zauważyłam pewną prawidłowość, że facetom jakoś łatwiej to przychodzi - nawet gdy to oni coś przeskrobią.
Jakoś tak wyłączają się i tyle.
My czekamy całymi dniami na jakiegoś głupiego smsa od nich, a oni ewentualnie napiszą go jak im się przypomni. Gdzie my w międzyczasie rozkminiamy miliony wersji, scenariuszy, rozpamiętujemy... to oni tego tak nie widzą/nie czują. Chyba mają łatwiej. Tak mi się wydaje.
Chciałabym posiąść ich tajemną wiedzę nie przejmowania się. Życie stałoby się lepsze ciut :P

---------- Dopisano o 01:31 ---------- Poprzedni post napisano o 01:30 ----------

Napisane przez kawa_o

kurde, ja znowu płaczę i mam chęć cos mu napisać...
kontakt jedynie przez mejla...

Nie jest warty Twoich łez Powtarzałam sobie podobną rzecz dziś i pomogło trochę.

Nie pisz. Ja dziś cały dzień myślałam o wysłaniu wiadomości sms/mail i udało mi się zwalczyć pokusę.
Dzięki temu czuję, że jestem trochę ponad ,,to".
Ty też bądź

[Young_Wild_Free]

zajmują się wszystkim tylko nie myśleniem, bo to dla nich męczące. Prosty przykład: mój brat jak ma problemy to albo gra na kompie, albo coś w samochodzie grzebie-żeby nie myśleć. Może gdzieś im przemykamy w myślach, ale sądzę, że to chwilowe. Za to my kobiety tylko siedzimy i myślimy. Nasz mózg tak jest zbudowany, że potrafimy robić 10 rzeczy naraz i umiemy jeszcze dołożyć 11, którą jest rozkminianie. Faceci tego nie potrafią

[kawa_o]

ja nie daje rady po prostu przed chwilą pousuwałam wszystko z kompa co z nim związane...
chyba znowu bede musiała isc do psychologa albo psychiatry, przydadzą się jakies psychotropy.
najgorsze jest to, ze jemu to tak lekko poszło... on jest takim lekkoduchem, nie przejmuje się takimi rzeczami, mysli zawsze pozytywnie.
nawet jak ze mną zrywał...

[smutnaja88]

Napisane przez Ordinarylove

No właśnie zauważyłam pewną prawidłowość, że facetom jakoś łatwiej to przychodzi - nawet gdy to oni coś przeskrobią.
Jakoś tak wyłączają się i tyle.
My czekamy całymi dniami na jakiegoś głupiego smsa od nich, a oni ewentualnie napiszą go jak im się przypomni. Gdzie my w międzyczasie rozkminiamy miliony wersji, scenariuszy, rozpamiętujemy... to oni tego tak nie widzą/nie czują. Chyba mają łatwiej. Tak mi się wydaje.
Chciałabym posiąść ich tajemną wiedzę nie przejmowania się. Życie stałoby się lepsze ciut :P

---------- Dopisano o 01:31 ---------- Poprzedni post napisano o 01:30 ----------



Nie jest warty Twoich łez Powtarzałam sobie podobną rzecz dziś i pomogło trochę.

Nie pisz. Ja dziś cały dzień myślałam o wysłaniu wiadomości sms/mail i udało mi się zwalczyć pokusę.
Dzięki temu czuję, że jestem trochę ponad ,,to".
Ty też bądź

Miałam Ci napisać "nie pisz bo za późńo" ale doczytałam że mail... Nie pisz. Wiem, ze ciężko . Sama mam ciągle pokusę, ale mówię sobie NIE.

Jutro pierwszy raz planuję wyjść. Nie wiem czy się uda, ale MUSZĘ.

W ciągu dnia idę do sephory kupić sobie puder i róż do policzków , bo się pokończyły... idę zobaczyć do OSiR jakie mają zajęcia sportowe, by się zapisać i potem koleżana chce mnie zabrać na urodzinową posiadówkę do jej kolegi.... Choć co do tego ostatniego pewna nie jestem

---------- Dopisano o 01:36 ---------- Poprzedni post napisano o 01:35 ----------

Napisane przez kawa_o

ja nie daje rady po prostu przed chwilą pousuwałam wszystko z kompa co z nim związane...
chyba znowu bede musiała isc do psychologa albo psychiatry, przydadzą się jakies psychotropy.
najgorsze jest to, ze jemu to tak lekko poszło... on jest takim lekkoduchem, nie przejmuje się takimi rzeczami, mysli zawsze pozytywnie.
nawet jak ze mną zrywał...

Wiem. Ja wypisałam sobie jego złe cechy a i tak pamiętam dobre :/ masara. Ciągle widzę jak na mnie patrzył, czuję dotyk. Ja dziś pokasowałam zdjęcia na fb z nim i zmieniłam tapetę na kompie.... ech....

[Ordinarylove]

Napisane przez Young_Wild_Free

zajmują się wszystkim tylko nie myśleniem, bo to dla nich męczące. Prosty przykład: mój brat jak ma problemy to albo gra na kompie, albo coś w samochodzie grzebie-żeby nie myśleć. Może gdzieś im przemykamy w myślach, ale sądzę, że to chwilowe. Za to my kobiety tylko siedzimy i myślimy. Nasz mózg tak jest zbudowany, że potrafimy robić 10 rzeczy naraz i umiemy jeszcze dołożyć 11, którą jest rozkminianie. Faceci tego nie potrafią

Dokładnie

---------- Dopisano o 01:39 ---------- Poprzedni post napisano o 01:38 ----------

Napisane przez kawa_o

ja nie daje rady po prostu przed chwilą pousuwałam wszystko z kompa co z nim związane...
chyba znowu bede musiała isc do psychologa albo psychiatry, przydadzą się jakies psychotropy.
najgorsze jest to, ze jemu to tak lekko poszło... on jest takim lekkoduchem, nie przejmuje się takimi rzeczami, mysli zawsze pozytywnie.
nawet jak ze mną zrywał...

Nie zajmuj się takimi rzeczami po nocach, bo będziesz mimo wszystko patrzyła na to, rozmyślała, wspominała. Nie warto.
A może długa relaksująca kąpiel i nakładanie tych wszystkich masek i odżywek na które nigdy nie ma czasu?
Albo jakiś odmóżdżający film/serial przed spaniem? Coby zająć czymś myśli

[kawa_o]

ja chyba z 2o raz sprawdzałam mejla, w sumie nie wiem po co i na co ja liczę w ogóle...ostatnie co mi pisal wczoraj to, ze wysle mi moje rzeczy.
a przedtem napisal takie coś: "widzę, ze naprawdę z tobą źle, skoro teój brat do mnie napisał,zeby mnie zje bać. wybacz mi ze akurat w tym czasie ci to powiedziałem, ale chciałem zebys wiedziała jak jest.przepraszam. "
nie wiem po co moja rodzina sie miesza...tylko mnie denerwują dodatkowo

[Ordinarylove]

Napisane przez smutnaja88

Miałam Ci napisać "nie pisz bo za późńo" ale doczytałam że mail... Nie pisz. Wiem, ze ciężko . Sama mam ciągle pokusę, ale mówię sobie NIE.

Jutro pierwszy raz planuję wyjść. Nie wiem czy się uda, ale MUSZĘ.

W ciągu dnia idę do sephory kupić sobie puder i róż do policzków , bo się pokończyły... idę zobaczyć do OSiR jakie mają zajęcia sportowe, by się zapisać i potem koleżana chce mnie zabrać na urodzinową posiadówkę do jej kolegi.... Choć co do tego ostatniego pewna nie jestem

---------- Dopisano o 01:36 ---------- Poprzedni post napisano o 01:35 ----------



Wiem. Ja wypisałam sobie jego złe cechy a i tak pamiętam dobre :/ masara. Ciągle widzę jak na mnie patrzył, czuję dotyk. Ja dziś pokasowałam zdjęcia na fb z nim i zmieniłam tapetę na kompie.... ech....

Czasem też jest tak, że w myślach i tak idealizuje się byłych partnerów. Pod wpływem emocji zdarza się uznawać za super cechy rzeczy które wcale takie świetnie nie są, albo pomijać te istotne złe.

[kawa_o]

fajna kąpiel by sie przydała, ale mam tylko prysznic :/
wiesz co,nawet nie mam ochoty nic oglądać, w tv nic nie leci, a na kompie tez nic nie mam. musze sobie sprawić kiedyś laptopa,zeby móc se w łózku z nim siedzieć...

[Ordinarylove]

Napisane przez kawa_o

ja chyba z 2o raz sprawdzałam mejla, w sumie nie wiem po co i na co ja liczę w ogóle...ostatnie co mi pisal wczoraj to, ze wysle mi moje rzeczy.
a przedtem napisal takie coś: "widzę, ze naprawdę z tobą źle, skoro teój brat do mnie napisał,zeby mnie zje bać. wybacz mi ze akurat w tym czasie ci to powiedziałem, ale chciałem zebys wiedziała jak jest.przepraszam. "
nie wiem po co moja rodzina sie miesza...tylko mnie denerwują dodatkowo

Powiedz im, by tego nie robili.
Ja też dziś sprawdzałam maila jakieś tysiąc razy (w nadziei że znajdę tam parę słów przeprosin jeśli nie na sms :P) ale pustka.
Myślę sobie wtedy, że jak oni się tak nie odzywają, to się zajmują czymś fajnym (dla nich) typu właśnie granie w gry itp.. i od razu mi się jakoś humor poprawia :P
w stylu ,ten gnojek pewnie spędza dobrze wieczór, więc nie będę sobie psuć humoru, też zajmę się czymś'
Czasem pomaga

---------- Dopisano o 01:44 ---------- Poprzedni post napisano o 01:42 ----------

Napisane przez kawa_o

fajna kąpiel by sie przydała, ale mam tylko prysznic :/
wiesz co,nawet nie mam ochoty nic oglądać, w tv nic nie leci, a na kompie tez nic nie mam. musze sobie sprawić kiedyś laptopa,zeby móc se w łózku z nim siedzieć...

O ja właśnie teraz wizażuję z łóżka
I już miałam swoją ,,nie-myślę-o-nim" kąpiel. Choć z prysznicem też dałoby radę wykombinować jakieś małe spa
Za to mam pomysł na jutro - może ktoś też podłapie - może jakieś pieczenie babeczek? Muffinki? Albo cake pops - będzie przy tym trochę roboty, to i myśli czymś będą zajęte

[kawa_o]

ja musze przyniesc cos do zjedzenia na sylwka,bo ide do siostry. masz jakiś pomysł?

[ciezko_jest_lekko_zyc]

Napisane przez yellowbird

Też tak myślę Szczęście w nieszczęściu

Melduję się, poczytuję Was od jakiegoś czasu to może i zacznę popisywać
Btw, któraś tutaj jest po drugim rozstaniu z tą samą osobą, prawda? Chętnie usłyszę tę historię Ja jestem w takiej właśnie sytuacji. Nie rozpaczam, nie tęsknię za Nim, ale jestem cholernie rozczarowana, że nasza praca poszła na marne... Za to strasznie przyzwyczaiłam się do "bycia z kimś" no i chłop by mi się po prostu przydał Ale nic na siłę

ja jestem

[Ordinarylove]

Napisane przez kawa_o

ja musze przyniesc cos do zjedzenia na sylwka,bo ide do siostry. masz jakiś pomysł?

No pewnie Sama też przynoszę jedzenie do znajomych.
Przygotowuję drożdżowe paszteciki (albo rogaliki) z nadzieniem: ser feta+ szpinak, niektóre z pieczarkowym, a niektóre takie z pizzowym (np salami + keczup, ser żółty).
Dodatkowo robię takie jakby roladki - bierze się tortille, smaruje całe okrągłe serkiem np. hohland tym naturalnym, na to kładzie się cienko sałatę, a na to plasterki wędzonego łososia (można też bez sałaty). I zawija się, roluje ciasno, owija folią aluminiową i wkłada do lodówki na parę godzin. Po tym czasie już się dobrze trzymają, więc można usunąć folię i pokroić te rolki na kawałeczki jak sushi. Wszystkim bardzo smakowało rok temu
Plus jeszcze robię mini mięsne klopsiki z mięsa mielonego, formuję w ręce malutkie kulki, potem maczam je w wodzie i w sezamie i smażę na patelni aż się przyrumienią. Można nabijać je potem na wykałaczki. Pychota
no i trochę treściwie, a nie jakieś tam czipsy

[yellowbird]

Napisane przez ciezko_jest_lekko_zyc

ja jestem

To jak to z Wami było?

[kawa_o]

ooo to widzę, ze Ty robiśz de luxe , ja muszę sie zastanowić jak finansowo stoje i wtedy pomyslec nad tym jedzeniem

[Ordinarylove]

Napisane przez kawa_o

ooo to widzę, ze Ty robiśz de luxe , ja muszę sie zastanowić jak finansowo stoje i wtedy pomyslec nad tym jedzeniem

Lubię pichcić, a że piję mało to większość budżetu pójdzie na kucharzenie.

Zmykam spać dziewczyny bo już późno. Szukajcie lepiej przepisów i nei rozmyślajcie o głupotach.
Jutro będzie nowy, lepszy dzień (gdzie mam nadzieję dlaej będziemy ,,twartkie nie miętkie" i nie odezwiemy się pierwsze).
Dobranoc wszystkim

[Young_Wild_Free]

Napisane przez Ordinarylove

Lubię pichcić, a że piję mało to większość budżetu pójdzie na kucharzenie.

Zmykam spać dziewczyny bo już późno. Szukajcie lepiej przepisów i nei rozmyślajcie o głupotach.
Jutro będzie nowy, lepszy dzień (gdzie mam nadzieję dlaej będziemy ,,twartkie nie miętkie" i nie odezwiemy się pierwsze).
Dobranoc wszystkim

kolejny dzień testu i ja wiem, że u każdej z nas wyjdzie wynik pozytywny nie dajmy się tym gnidom! dobranoc, trzymajcie się, wyśpijcie się i do jutra

[kawa_o]

ja mam ochotę się spić do nieprzytomności zobaczymy co z tego wyjdzie.
tez ide, Dobranoc

[ciezko_jest_lekko_zyc]

Napisane przez yellowbird

To jak to z Wami było?

Za pierwszym razem rozstaliśmy się, bo byłam beznadziejna dla niego. Brak szacunku, bicie, wyzwiska, jakieś pisanie na boku z innym... Zostawił mnie po 2 latach, na 7 miesięcy. Przez ten czas mieliśmy kontakt prawie codziennie. Ruszyło się dopiero jak zaczęłam być chłodna, jak chciałam zerwać kontakt.. Wróciliśmy do siebie, bo byłam dla niego dobra przez te 7 miesięcy i mu pokazałam jak go kocham. On też wtedy dojrzał, wiedziałam, że bardzo mnie kocha. I po powrocie byliśmy razem prawie 2 lata. Rozstaliśmy się w połowie listopada tego roku. Psuło się tak konkretnie od lutego/marca, że minimum raz w miesiącu po moich chorych akcjach (tak, wrócily niektóre moje zyebane zachowania z lat poprzednich) mówił, że chce odejść. Po kilku dniach mu przechodziło. I tak w kółko, co miesiąc. Wrzesień-listopad 2013 to było masakryczne męczenie dupy. W ogóle nie chciał ze mną być. Pisał do mnie, dzwonił, proponował spotkania - ale już nie było tej iskry, tej radości ze spotykania się.
Decyzję o rozstaniu podjęłam, bo: Nie miał dla mnie czasu 3 dni pod rząd, bo rzekomo się uczył, w tym raz po prostu mu sie nie chciało ze mną spotkać. po 4 dniach chciał się spotkać, a ja miałam inne plany - mała imprezka z koleżankami i kolegami (których on nie zna). Wpadł w szał, wydzwaniał do mnie, że go olałam, że gdzie ja polazłam, że mnie nie ma na pewno w mieszkaniu (a byłam, w mieszkaniu była ta impreza). Powiedział że nie zobaczę go aż do wesela (a wypadało ono za 1,5 tygodnia od imprezy, czyli nie widziałabym go 2 tygodnie). Na drugi dzień po imprezie, chciałam się spotkać to mnie wyśmiał, więc mu napisałam, ze to koniec. Odpisał 'cieszę się, że to w końcu zrozumiałaś'. Nie odzywaliśmy się do siebie, doszliśmy do wniosku że na wesele pójdzie sam. Potem jednak chciałam z nim iść, on się zgodził. Poszliśmy - wszystko pięknie fajnie, za rączke jak para, całowaliśmy się, ciągle się przytulaliśmy, mówił do mnie czule. Ogółem - super, prawda? już myślałam, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby wszystko naprawić. Bzykalismy się po weselu, ja to zapoczątkowałam, on nie miał nawet prezerwatywy przy sobie. To był jeden z naszych najlepszych razów. Wesele było 27.11 i od tamtej pory się nie widzieliśmy.
Ot, nasza historia...

[yellowbird]

Napisane przez ciezko_jest_lekko_zyc

Za pierwszym razem rozstaliśmy się, bo byłam beznadziejna dla niego. Brak szacunku, bicie, wyzwiska, jakieś pisanie na boku z innym... Zostawił mnie po 2 latach, na 7 miesięcy. Przez ten czas mieliśmy kontakt prawie codziennie. Ruszyło się dopiero jak zaczęłam być chłodna, jak chciałam zerwać kontakt.. Wróciliśmy do siebie, bo byłam dla niego dobra przez te 7 miesięcy i mu pokazałam jak go kocham. On też wtedy dojrzał, wiedziałam, że bardzo mnie kocha. I po powrocie byliśmy razem prawie 2 lata. Rozstaliśmy się w połowie listopada tego roku. Psuło się tak konkretnie od lutego/marca, że minimum raz w miesiącu po moich chorych akcjach (tak, wrócily niektóre moje zyebane zachowania z lat poprzednich) mówił, że chce odejść. Po kilku dniach mu przechodziło. I tak w kółko, co miesiąc. Wrzesień-listopad 2013 to było masakryczne męczenie dupy. W ogóle nie chciał ze mną być. Pisał do mnie, dzwonił, proponował spotkania - ale już nie było tej iskry, tej radości ze spotykania się.
Decyzję o rozstaniu podjęłam, bo: Nie miał dla mnie czasu 3 dni pod rząd, bo rzekomo się uczył, w tym raz po prostu mu sie nie chciało ze mną spotkać. po 4 dniach chciał się spotkać, a ja miałam inne plany - mała imprezka z koleżankami i kolegami (których on nie zna). Wpadł w szał, wydzwaniał do mnie, że go olałam, że gdzie ja polazłam, że mnie nie ma na pewno w mieszkaniu (a byłam, w mieszkaniu była ta impreza). Powiedział że nie zobaczę go aż do wesela (a wypadało ono za 1,5 tygodnia od imprezy, czyli nie widziałabym go 2 tygodnie). Na drugi dzień po imprezie, chciałam się spotkać to mnie wyśmiał, więc mu napisałam, ze to koniec. Odpisał 'cieszę się, że to w końcu zrozumiałaś'. Nie odzywaliśmy się do siebie, doszliśmy do wniosku że na wesele pójdzie sam. Potem jednak chciałam z nim iść, on się zgodził. Poszliśmy - wszystko pięknie fajnie, za rączke jak para, całowaliśmy się, ciągle się przytulaliśmy, mówił do mnie czule. Ogółem - super, prawda? już myślałam, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby wszystko naprawić. Bzykalismy się po weselu, ja to zapoczątkowałam, on nie miał nawet prezerwatywy przy sobie. To był jeden z naszych najlepszych razów. Wesele było 27.11 i od tamtej pory się nie widzieliśmy.
Ot, nasza historia...

O kurde... Rzeczywiście pomieszanie z poplątaniem... To jak to się stało, że tyle czasu to ciągnęliście? Jesteś pewna tej decyzji?

[ciezko_jest_lekko_zyc]

Napisane przez yellowbird

O kurde... Rzeczywiście pomieszanie z poplątaniem... To jak to się stało, że tyle czasu to ciągnęliście? Jesteś pewna tej decyzji?

Jak on próbował odejść od tego lutego to ja mu mówilam "kochanie uspokój sie, głupoty gadasz bo zły jesteś". No i sie uspokajał. 2-3 dni i wracał do normalności, był czuły i kochany... I tak się ciągnęło.
Nie jestem chyba do końca pewna tej decyzji. Nie jesteśmy razem 1,5 miesiąca. Jakoś do 10 grudnia próbowałam do niego wrócić, ale mnie odtrącał ciągle. Spotykam się z innymi facetami, wychodzę do ludzi, ale poznaję takich idiotów, że właśnie wtedy mi się załącza myślenie, że miałam fajnego faceta, mądrego faceta, który kiedyś chciał mi gwiazdkę z nieba dać, to musiałam to wszystko spieprzyć....
A jak u ciebie było?

[YouStynka88]

Napisane przez Kdjdfn

Wasi przynajmniej coś powiedzieli, że was kochają. Ja nic takiego nie usłyszałam, jedyne co usłyszałam na moje pytanie to, że to w tym momencie nie jest ważne.

Niestety i u mnie tak było, że nie jest to ważne, bo nic to by nie zmieniło, czyli nie.

---------- Dopisano o 08:00 ---------- Poprzedni post napisano o 07:52 ----------

Napisane przez Vaineth

Jeżeli naprawdę to zrobił, nie wiem jak sobie poradzę... On! Człowiek, który zawsze mi mówił, że niczego się tak nie brzydzi jak zdrady... Z narzeczoną się rozstał, bo go zdradziła, a teraz miałby sam to zrobić?

Musisz być silna. Ja juz bym nie uwierzyła w bajki o byłych mojego ex...wychodzi na to, ze on w życiu same złe, podłe kobiety spotykał, a ja poszerzyłam ich grono ...

[nadi83]

Melduje sie i ja choć wyleczyłąm się (prawdziwe powody sie ujawniły wiec szybko otrzeźwiałam i spojrzałam jakim człowiekiem był mój eks)
i pewnie będę tu rzadko zaglądać

Napisane przez mychamycha

Nie byłam w stanie wybaczyć zdrady eksa, a było nią kilkuletnie czatowanie z dziewczynami w internecie (najprawdopodobniej były też spotkania na kawę, co do seksu nie wiem, czy był). Skoro takiej zdrady nie potrafiłam wybaczyć to chyba tej fizycznej też bym nie potrafiła. Mi nigdy nie przyszłoby do głowy zdradzić Tżta. Kocham - nie zdradzam.

Dokładnie. Dla mnie też coś jest czarne albo białe. Kocham - nie zdradzam. Za to mój eks jak widać....brak słów.

Napisane przez kawa_o

Ordinarylove wygląda na to, ze ten Twój znajomy planował się rozstać z dziewczyną, i szukał już kogoś na zapas, ale pewnie nic jej nie powiedział, bo nie wiedział czy mu z Tobą wyjdzie. no a jak ona teraz wie, to może go zostawi, a może wręcz przeciwnie...duzo osób niestety tak robi, ze ma kogoś, a juz sobie szuka nowej osoby

Ordinarylove - odpisałam Ci na Twoim drugim wątku. Moja sytuacja była własnie podobna. Mimo że jestem juz byłą to chciałam wyjaśnień, bo okazało sie ze zdradzał mnie tyle czasu a ta druga nie wiedziała o mnie (swoją drogą dobry aktor, kłamca i logistyk). Zgadzam się, mój jak jeszcze ze mną był, to już szukał. Czekał tylko na to, czy ona znów go pzryjmie, jak usłyszał, że tak, to zerwał (stąd te dwa zerwania były). To taki typ, co płynnie przechodzi z jednej na drugą.

Napisane przez mychamycha

Zdradzona została jego dziewczyna, a Ciebie najzwyczajniej wykorzystał.

Dokłądnie. Mnie mój eks zdradzał, a ją wykorzystał. Obie jesteśmy ofiarami kłamcy i oszusta. Oby kiedys los go za to ukarał, ale wątpie czy zycie jest takie sprawiedliwe. Wczoraj cały dzień szukał na badoo kolejnej ofiary. Pewnie szybko trafi, bo choć atrakcyjność jest mocno dyskusyjna to ma jakis taki urok, któremu ciezko sie oprzeć.

Napisane przez smutnaja88

Post będzie długi bo przeklejony

2. Trudno mu przeprowadzić swe zamiary od początku do końca. Zapala się do pomysłu, ale nie wie, jak dojść do celu. - milion pomysłów na interes, poprawę sytuacji materialnej i zero wykonania. i ciągłe tłumaczenie "myślisz że o tym nie myślę? ale i tak mi nie wyjdzie"

3. Kłamie, choć mógłby mówić prawdę. W dzieciństwie nie wiedział, za co będzie ukarany lub nagrodzony, kłamie więc „na wszelki wypadek”.

4. Ocenia siebie bezlitośnie, ma poczucie małej wartości lub kompletnej bezwartościowości. Nie wierzy, że można go cenić za jego własne cechy, sam ich nie rozpoznaje i nie potrafi się na nich oprzeć.


6. Traktuje siebie strasznie poważnie. Większość problemów uważa za tak wielkie, że przerastają miarę człowieka. -

7. Trudno mu nawiązać intymne stosunki. Litość myli z miłością, przeważnie kocha tych, którzy potrzebują pomocy. Ktoś, kto sobie dobrze radzi, a okazuje miłość DDD, jest posądzony o nieczysty interes.

8. Boi się odrzucenia, ale sam odrzuca. Woli „uprzedzić” odrzucenie, wiedząc, że i tak to nastąpi, bo nie wierzy, że może być kochany.

9. Przesadnie reaguje na zmiany, nad którymi nie ma kontroli. Wszystko co nowe jest niebezpieczne: ludzie, sytuacje, zachowania. Kolejny raz usuwa mu się grunt spod nóg.

10. Czuje się inny. Ma poczucie, że nikt nie przeżywa takich problemów jak on.

11. Stale potrzebuje uznania i afirmacji. Robi mnóstwo, żeby je otrzymać, ale i tak w nie nie wierzy. Stara się zapracować na następne, które znów podważa.

12. Albo jest nadmiernie odpowiedzialny albo nadmiernie nieodpowiedzialny. Bardzo mu trudno wymierzyć granice tego, co zależy od niego, a co już nie. chociażby zatargi z prawem

13. Jest lojalny do ostateczności nawet w obliczu dowodów na nielojalność innych osób. Nie wie, kiedy jest wykorzystywany, a kiedy nie. - fakt

14. Domaga się natychmiastowego zaspokojenia zachcianek. Boi się, że jeśli nie dostanie czegoś od razu, to może już nigdy nie dostać.



16. Szuka napięć i kryzysów, a potem skarży się na nie. Stan napięcia jest znany, znany jest też brak satysfakcji. - sam robił awantury a potem mu źle w związku bo jest nerwowo

17. Unika konfliktów bądź je zaostrza. Rzadko rozwiązuje. - odwracanie się tyłkiem i brak próby rozmowy

18. Boi się niepowodzeń, ale sabotuje własne sukcesy. Stawia sobie tak wysokie wymagania, że nie może im sprostać. Swój sukces mierzy wartością cudzych pochwał, sam nie umie się cieszyć.

19. Boi się krytyki, każdą odbiera jako osobisty atak i zagrożenie, ale sam krytykuje i osądza.

20. Żyje w izolacji od ludzi, nawet gdy pozornie jest wśród nich.


22. W chwilach, gdy wszystko układa się dobrze, ogarnia go dezorientacja i „nuda”, czeka aż coś się stanie. Porządni, spokojni, czuli partnerzy są nieciekawi i porzucani. - bingo
.

Kurcze, oboje z eksem pochodzimy z twz. dobrych domów, choć u mnie sytuacja często bywała napięta (eks o tym wiedział, kłamca wyciągnął taką intymną kwestię i potem tym grał). Oboje jednak mamy cechy DDD...ciekawe. Moje na czerwono, eksa na niebiesko a wspólne na różowo. Na swoje usprawiedliwienie mam, ze część cech wywołął we mnie właśnie eks (np. komentarz typu "myślenie to nie jest twoja najsilniejsza strona", "im ładniejsza tym głupsza" i inne szowinistyczne podkopały moje poczucie wartości) - niska samoocena, brak wiary we własne działania, sabotowanie. Zaraz po rozstaniu jak pamiętacie nawet myślałam, ze to ja zepsułam tym związek, ale co to ma do tego, skoro i tak od poczatku miał na boku druga dziewczynę. Co bym nie zrobiła, to był to oszust i tyle.

Napisane przez Ordinarylove

A wiecie co mnie zastanawia? Co oni robią gdy milczą :P serio
Siedzą przed tv i wyłączają myślenie? Zajmują się pracą? Obżerają się? Leniuchują?
Bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że rozmyślają całymi dniami, albo że przeżywają to wszystko tak jak my... :P

Napisane przez kawa_o

ja wiem co robią.
śpią, grają, piszą sobie z kimś, spotykają się i piją ze znajomymi, bawią się i mają nas w tyłku, wątpię,zęby płakali...

Mój - szuka nowej na badoo. Dosłownie całe dnie (poza pracą) - taki desperat sie zrobił

[nnatalkaa89]

Melduję się i ja! ;-)
nie było mnie jeden dzień a Wy tyle nadziergałyście, w nowym wątku 5 stron ;-)) rozpisujecie się

[nadi83]

Napisane przez YouStynka88

Niestety i u mnie tak było, że nie jest to ważne, bo nic to by nie zmieniło, czyli nie.

Musisz być silna. Ja juz bym nie uwierzyła w bajki o byłych mojego ex...wychodzi na to, ze on w życiu same złe, podłe kobiety spotykał, a ja poszerzyłam ich grono ...

Dokładnie.Co po "kocham" skoro nie idzie w parze z czynem. ja nawet w sobotę jak doszło do konfrontacji telefonicznej z eksem na temat tego, czy ta zdrada to prawda to wypierajac się wszystkiego mówił "ja zostawiem bo Cię kochałem, musisz mi uwierzyć, przysięgam na życie". Choc były ewidentne dowody (smsy z datą, bilingi, widzieli ich sąsiad i jego siostra jak się całowali w sierpniu itp). Na koniec rozmowy jak ja byłam nieugięta rzucił "odpier...się ode mnie, dbaj o swoja głowę i dupę, a ja cię zniszczę i zabiję". Wieć co mi po jakimkolwiek "kocham", które padło w jakimkolwiek momencie związku czy po nim.