Rozstanie z facetem XXX

[Tony_Montana]

Napisane przez sluchawka94

nie wiem czy dużo z nas tak ma ale ja tak miałam. On mnie w pewien sposób też ograniczał. Myślał tylko o sobie . Nie wspierał mnie w tym co chciałam robić. Najważniejsze było to co on czuje i to co on chce robić. Dużo razy się posprzeczaliśmy o to, że on ma inne plany na przyszłość i ja. Ale zawsze jakoś tak wyszło, że ja umiałam się poświęcić dla dobra związku, a on nie. Tak mi na nim zależało, że nie obchodziło mnie moje dobro , a jego. Teraz widzę , że to wcale nie o to chodzi. Gdyby mnie mocno kochał to by nie pozwolił na taki rozwój sytuacji. Sam by mnie motywował do tego co chce robić. Wspierałby mnie. Nigdy tego nie miałam. Teraz gdy to wszystko zrozumiałam, wiem, że będę na pewno umiała zbudować stabilniejszy związek .

---------- Dopisano o 19:10 ---------- Poprzedni post napisano o 19:08 ----------



I to mi chodziło w mojej powyższej wypowiedzi, a nie tak jak Ty to wcześniej zrozumiałeś, że to egoizm.

Ja tu przyszedłem z zamiarem podpytania dziewczyn, czemu moja mnie zostawiła. Póki co ni uja! Wasz wniosek na rozstanie: zdrowy egoizm. Ok. Ile razy wypychałem moją byłą na jakieś spotkanie ze znajomymi? Gdziekolwiek. Kiedyś jej psiapsióła wybierała się do saloonu pienkności Idź z nią mówię. Kasy brak Tony puknął przelew i: co nie pójdziesz jak pójdziesz! Zainteresowała się robieniem paznokci. Tony objechał allegro i już zestaw startowy (eeeeeeeeeee lampa, jakieś paznokcie, żele?) jedzie do niej. No chciała, kasy nie miała. A masz dziewczyno! Czy ja za dobry byłem?

[ThinkOrange]

Zastanawia mnie, czy jest jakas szansa, że może mój ex jednak zmieni zdanie i zatęskni. I że się jednak ułoży. Nie chcę być przyjaciółką tylko dziewczyną ;(!


A propo robienia wszystkiego pod tża - przy moim pierwszym związku nie planowałam nic pod niego, ale nie miałam zbytnio swoich znajomych i wystarczayły mi kontakty z jego znajomymi. Teraz już wiem, ze trzeba dbać o inne znajomosci, bo po zerwaniu nagle się okazuje, ze trochę znajomych wypadka z kręgu, niestety. Oczywiscie u mnie nie bylo zbyt drastycznie, ale jednak bylo mi trochę smutno.

---------- Dopisano o 19:26 ---------- Poprzedni post napisano o 19:25 ----------

Tony, a Twoja to kiedy Cię zostawiła i dlaczego?

[elvegirl]

Napisane przez Tony_Montana

Ja tu przyszedłem z zamiarem podpytania dziewczyn, czemu moja mnie zostawiła. Póki co ni uja!

No podpytywanie pierwsza klasa, albo obrażasz użytkowniczki po pijaku, albo walisz ogólnikami i myślisz, że dziewczyny Ci z nich się domyślą Twojej historii i Ci doradzą. Nie pij może tyle?

Napisane przez Tony_Montana

Wasz wniosek na rozstanie: zdrowy egoizm.

Nie na rozstanie, tylko na przyszłość.

Napisane przez Tony_Montana

Czy ja za dobry byłem?

Za mało danych.

[Tony_Montana]

Napisane przez ThinkOrange

Zastanawia mnie, czy jest jakas szansa, że może mój ex jednak zmieni zdanie i zatęskni. I że się jednak ułoży. Nie chcę być przyjaciółką tylko dziewczyną ;(!


A propo robienia wszystkiego pod tża - przy moim pierwszym związku nie planowałam nic pod niego, ale nie miałam zbytnio swoich znajomych i wystarczayły mi kontakty z jego znajomymi. Teraz już wiem, ze trzeba dbać o inne znajomosci, bo po zerwaniu nagle się okazuje, ze trochę znajomych wypadka z kręgu, niestety. Oczywiscie u mnie nie bylo zbyt drastycznie, ale jednak bylo mi trochę smutno.

---------- Dopisano o 19:26 ---------- Poprzedni post napisano o 19:25 ----------

Tony, a Twoja to kiedy Cię zostawiła i dlaczego?

Pół roku temu, powód "to nie to" (czyli uj wi)

[sluchawka94]

Napisane przez Tony_Montana

Pół roku temu, powód "to nie to" (czyli uj wi)

Za mało konkretów napisałeś o Waszym związku, aby stwierdzić czy faktycznie była sielanka czy jednak mogło być 'coś ' co spodowało, że ją to zaczęło drażnić i zamiast naprawić postanowiła odejść. Tu można gdybać. Może Cię zostawiła bo się bała, że za mocno się zaangażowałeś i ją to przerażało? A może poznała kogoś innego, bała się do tego przyznać więc bez słowa odeszła. A może Cię zdradziła i wyrzuty sumienia ją tak mocno zżerały, że też postanowiła odejść . Mogę Ci tu przedstawić sto scenariuszy a i tak okażę się, że powód rozstania był jeszcze inny.
Mam koleżankę, która też sobie zmienia chłopaków bez żadnych skrupułów. Różni ludzie chodzą po tym świecie.

[elvegirl]

Napisane przez sluchawka94

Za mało konkretów napisałeś o Waszym związku, aby stwierdzić czy faktycznie była sielanka czy jednak mogło być 'coś ' co spodowało, że ją to zaczęło drażnić i zamiast naprawić postanowiła odejść. Tu można gdybać. Może Cię zostawiła bo się bała, że za mocno się zaangażowałeś i ją to przerażało? A może poznała kogoś innego, bała się do tego przyznać więc bez słowa odeszła. A może Cię zdradziła i wyrzuty sumienia ją tak mocno zżerały, że też postanowiła odejść .

Równie dobrze mogła po prostu dojść do wniosku, że to nie TO. Często nie ma sensu doszukiwać się głębszej filozofii i drugiego dna.

[Tony_Montana]

Napisane przez sluchawka94

Za mało konkretów napisałeś o Waszym związku, aby stwierdzić czy faktycznie była sielanka czy jednak mogło być 'coś ' co spodowało, że ją to zaczęło drażnić i zamiast naprawić postanowiła odejść. Tu można gdybać. Może Cię zostawiła bo się bała, że za mocno się zaangażowałeś i ją to przerażało? A może poznała kogoś innego, bała się do tego przyznać więc bez słowa odeszła. A może Cię zdradziła i wyrzuty sumienia ją tak mocno zżerały, że też postanowiła odejść . Mogę Ci tu przedstawić sto scenariuszy a i tak okażę się, że powód rozstania był jeszcze inny.
Mam koleżankę, która też sobie zmienia chłopaków bez żadnych skrupułów. Różni ludzie chodzą po tym świecie.

2 dziewczynom stąd na priv opisałem co i jak. Nie wymyśliły nic konkretnego. Ok 6 lat byliśmy razem. Wierzę w jej szczerość, mówiła że żaden facet nie miał wpływu na jej decyzję. Myślę że powiedziałaby mi.

---------- Dopisano o 19:59 ---------- Poprzedni post napisano o 19:52 ----------

Napisane przez elvegirl

Równie dobrze mogła po prostu dojść do wniosku, że to nie TO. Często nie ma sensu doszukiwać się głębszej filozofii i drugiego dna.

[ThinkOrange]

Napisane przez Tony_Montana

Pół roku temu, powód "to nie to" (czyli uj wi)

A czekaj, no kojarzę Cię z innego wątku i chyba coś pisałeś, ze to jest właśnie najgorsze, że powodu nie znasz.


Najgorsze są takie rozstania, których się nie spodziewamy. Myslimy, ze jest dobrze a tu nagle zerwanie... I druga osoba nie powie, że coś się zle dzialo w związku tylko poczeka, az się jej milosc wypali a potem tej drugiej powie ,,żegnaj" bez mozliwosci wspolnej naprawy związku...

[sluchawka94]

Napisane przez Tony_Montana

2 dziewczynom stąd na priv opisałem co i jak. Nie wymyśliły nic konkretnego. Ok 6 lat byliśmy razem. Wierzę w jej szczerość, mówiła że żaden facet nie miał wpływu na jej decyzję. Myślę że powiedziałaby mi.

---------- Dopisano o 19:59 ---------- Poprzedni post napisano o 19:52 ----------

Minęło pół roku. Weź się w garść. Idź do przodu. Nie ma co wspominać, bo nic dzięki temu nie zrobisz,a pogarszasz tylko swój stan . Wiem, że to trudne ale innej rady nie ma.

[elvegirl]

Napisane przez Tony_Montana

???

Coś taki zdziwiony? Często tak jest, zwłaszcza w przypadku wieloletnich, wcześnie zawartych związków - uczucie się wypala, ludzie się zmieniają i zaczynają się rozmijać w oczekiwaniach, związek przestaje się rozwijać, wchodzi nuda...i się dochodzi do wniosku, że się nie chce tak żyć kolejnych xy lat.

Były jakiekolwiek sygnały, że coś w tym związku się zmieniło, coś przestało działać tak jak powinno? Rozmawialiście o swoich oczekiwaniach?

[Tony_Montana]

Napisane przez sluchawka94

Minęło pół roku. Weź się w garść. Idź do przodu. Nie ma co wspominać, bo nic dzięki temu nie zrobisz,a pogarszasz tylko swój stan . Wiem, że to trudne ale innej rady nie ma.

No wiem Przecież siedzę między wami Chyba lepsze niż wskoczyć na motor i uchlać się z "kumplami". Do domatora mi...nie tak daleko. Ale wiem że jak wyjdę to będę miał kłopoty. Ostatnio mam mniejszy dystans do ważnych spraw. Wolę tutaj

---------- Dopisano o 20:19 ---------- Poprzedni post napisano o 20:11 ----------

Napisane przez elvegirl

Coś taki zdziwiony? Często tak jest, zwłaszcza w przypadku wieloletnich, wcześnie zawartych związków - uczucie się wypala, ludzie się zmieniają i zaczynają się rozmijać w oczekiwaniach, związek przestaje się rozwijać, wchodzi nuda...i się dochodzi do wniosku, że się nie chce tak żyć kolejnych xy lat.

Były jakiekolwiek sygnały, że coś w tym związku się zmieniło, coś przestało działać tak jak powinno? Rozmawialiście o swoich oczekiwaniach?

Hmmm. Coś tam widziałem ale jak pytałem (a umie spytać z wielu perspektyw) nie dostałem żadnej odpowiedzi sugerującej koniec. Nawet na pytanie wprost czy coś się dzieje zaprzeczała. Ja chyba jestem jakiś dziwny. GZdybym nie był dziwny miałbym to w d..ie. Ale gdybym miał to w d...ie byłbym zły bo zamiast walczyć mam to w d...ie Dziewczyny jak żyć?

[Figlak]

Napisane przez elvegirl

Oczywiście że masz kogo - jego. Bo gdyby on był inny, gdyby Cię chociaż w mikronowym stopniu szanował, zamiast myśleć tylko o wygodzie własnego siurka, to by dawno temu dał Ci spokój. A on zamiast tego z Tobą był i z każdym dniem pogłębiał Twoje przekonanie o tym, jak beznadziejna jesteś. Co jest oczywiście totalną bzdurą.

On chciał to zakończyć już milion razy ale ja mu nie pozwalałam. Nie uwierzycie jak umiałam go przekonywać abyśmy się "przyjaźnili "

Napisane przez beri899

Dziewczyno ! POBUDKA ! Nie warto zmieniać się dla kogoś. To, że rozmyślasz Co by było gdyby wydaje się naturalne, ale nie możesz tak !
Trafisz na odpowiedniego faceta dla którego będziesz najpiękniejsza i najwspanialsza ! Który będzie Cię nosił na rękach ! A nie na jakiegoś patafiana jak Twój ex. Nie obwiniaj się, baaa obwiniaj jego jak Elve napisała!

Napisane przez natasha89

Nie ma co się dla faceta zmieniać, mój ex narzeczony chciał mnie zmieniać na siłę. Mówił jak mam się czesać, jak ubierać, robił awantury o to że taką bluzkę założyłam a nie inną. W związku trzeba być sobą, kompromisy też musza być bo to nieuniknione.
A na koniec powiedział że mnie kocha a nie może być ze mną, bo poszedł sobie do dużo młodszej i głupiutkiej którą mógł dyrygować.

Dziewczyny ale On nie chciał zmieniać mnie na gorsze. Ja często źle go traktowałam, nie liczyłam się z jego potrzebami, byłam mega zazdrosna, krytykowałam, dogryzałam, często imprezy i znajomi byli ważniejsi niż czas z nim spędzony. Wkurzałam się, ze siedzimy w domu zamiast gdzieś wyjść.
Dla niego zawsze byłam najpiękniejsza, ja mu ze swojej strony tego odczuć nie dałam.

Napisane przez Malla

Przestań wymyślać głupotki i opieraj się na faktach, a nie wyobraźni. Schrzaniłaś, ale i on nie jest bez winy:
- marnował Twój czas zdając sobie sprawę, że nic z tego więcej nie będzie
- kłamał mówiąc, że Cię kocha
- wywołał w Tobie olbrzymie poczucie winy umywając rączki od swoich błędów
- był z Tobą na zasadzie "ciesz się, że jeszcze z Tobą wytrzymuję, to zaszczyt i łaska w jednym", czyli związek nie opierał się na partnerstwie
- podkreślasz, że miał wiele wad, ale nie musiał nad nimi pracować, podczas gdy on naciskał, abyś Ty się zmieniła, a gdy się zmieniłaś, to zabrakło mu argumentu, by mieszać Cię z błotem

Nie przestał z dnia na dzień i doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że rozpad związku nastąpił znacznie wcześniej.

Zdefiniuj "przyjaźń". Na czym ma polegać i czego oczekiwałabyś z jego strony?
Czy macie przyjaciół płci przeciwnej?

Nie ma co się oszukiwać, najczęściej utrzymywanie kontaktu po rozstaniu to zmazywanie z siebie winy przez osobę porzucającą i oczekiwanie na powrót przez porzuconą.

On nie marnował mojego czasu, bo to ja zabiegałam o przyjaźń.
Nie kłamał, że mnie kocha, wręcz przeciwnie od dawna mówił ze nie kocha (ale swoim zachowaniem pokazywał że jest inaczej)
My byliśmy do tej pory jak para, ze wszystkimi konsekwencjami znaczenia tego słowa ale para nie byliśmy. Tzn nie mieliśmy żadnych zobowiązań wobec siebie, nie padały słowa kocham itp.
Ja do tej pory miałam tak, ze gdy między nami było ok to zaczynałam czuć wątpliwości, stwarzałam problemy, myślałam ze jednak to nie to, ze powinnam być z kimś innym. Natomiast gdy chciał odejść włączało mi się mega uczucie i czułam ze żyć bez niego nie mogę. I tak jeszcze pół roku temu było cały czas.

[elvegirl]

Napisane przez Tony_Montana

Hmmm. Coś tam widziałem ale jak pytałem (a umie spytać z wielu perspektyw) nie dostałem żadnej odpowiedzi sugerującej koniec. Nawet na pytanie wprost czy coś się dzieje zaprzeczała.

Czyli coś się działo, coś było nie tak, widziałeś to. Czyli w zasadzie koniec związku nie był gromem z jasnego nieba, bo nie działo się w nim dobrze od jakiegoś czasu. Czyli faktycznie mogło tu mieć miejsce wypalenie uczucia. Dziewczyna myślała że to chwilowy kryzys i że jej przejdzie, temu się zapierała że jest ok, nie chciała grzebać w temacie, bo po co, skoro pewnie samo przejdzie. No ale niestety, nie przeszło, obudziła się któregoś ranka i stwierdziła, że ona już tak nie może, że nie widzi już opcji poprawy, że nie ma już tego czegoś i nie chce tak żyć, oszukiwać dłużej Ciebie i siebie. I odeszła.
Oczywiście wiadomo, strzelam, ale to dość popularny mechanizm.

Napisane przez Figlak

On chciał to zakończyć już milion razy ale ja mu nie pozwalałam. Nie uwierzycie jak umiałam go przekonywać abyśmy się "przyjaźnili "

Uwierz, jeśli ktoś naprawdę chce odejść, to to zrobi. Były już tutaj rozstania połączone z groźbami odebrania sobie życia i tak dalej - można, serio.
A już na pewno człowiek uczciwy nie bawi się w związek bez związku z osobą, której nie chce, której nie kocha. Było mu z Tobą wygodnie i tyle.

Napisane przez Figlak

Dla niego zawsze byłam najpiękniejsza, ja mu ze swojej strony tego odczuć nie dałam.

"Też nigdy nie odczułam, że gdybyśmy się rozstali jemu by mnie brakowało, ciągle czułam że robi mi jakąś łaskę będąc ze mną.
" - to Twoje słowa.

Przestań go wybielać, nie jest tego wart.

[killka]

Napisane przez sluchawka94

Po co myśleć o przyszłości? Ja się ostatnio nauczyłam jednego. NIE PLANOWAĆ. Wszystko co sobie zaplanowałam powoli lgnie w gruzach. To jest okropne, ponieważ człowiek się nastawia, cieszy , a później klop powoli wszystko odpada. Trzeba mieć cele i do nich dążyć ale nie planować, bo później jest okropne rozczarowanie.

Mam dokładnie to samo. Kiedy nie wypalił mój najpiękniejszy dzień życia już niczego nie planuję.
[1=59948cd2ebf6af35ac1fc5f cbd1b9d76a13fc081_60625bf 257f97;45748497]Haha Przepraszam za siebie wybaczcie mi .... .. poniosło mnie trochę po prostu te forum jest dla mnie jak przyjaciółka której jedynej mogę wszystko powiedzieć na głos, zapycham czymś dziurę po exie i jego zaklamanej przyjaźni. Tony Montana oczywiście nie bierz do siebie,Ty musisz być wyjątkiem skoro tu jesteś z nami, po prostu jak czytam i widzę że nie mój jeden był taki to po prostu odechciewa mi się wszystkiego...
[/QUOTE]
Niestety ale są kobiety uje i mężczyźni uje, Tutaj płeć nie ma żadnego znaczenia. Znam przypadki kiedy to facet jest sterroryzowany przez "babsztyla"

Napisane przez Tony_Montana

My mamy pijackie wylewanie żalu, wy panie pod wpływem emocji Zaskakują mnie tylko posty dziewczyn. Raz piszą ze jest lepiej, później że jest jeszcze lepiej. Za tydzień jest super! A potem takie kfiatki [COLOR="Silver"]

Uwierz, że mnie też to dziwi A najlepsze jest w tym wszystkim to, że jestem tego świadoma, że ja też tak mam

Napisane przez Tony_Montana

No czekaj. I dużo z was tak ma? Bo to jawne życie czyimś życiem. Chore Nie chciałbym być z kimś kto nic dla siebie nie robi. Hobby czy coś.

Ja tez tak miałam Chyba większość z nas tutaj tak miało. To chyba wynika z tego, że to kobiety są bardziej skore do poświęcenia się w imię miłości.

[Figlak]

Napisane przez elvegirl

"Też nigdy nie odczułam, że gdybyśmy się rozstali jemu by mnie brakowało, ciągle czułam że robi mi jakąś łaskę będąc ze mną.
" - to Twoje słowa.

Przestań go wybielać, nie jest tego wart.

Dlatego napisałam, ze byłam zawsze dla niego najpiękniejsza, a nie najlepsza. Nie chcę wyjść na zarozumiałą czy nieskromną ale nie mogę narzekać na swoją urodę i jedynie w pod tym względem czułam się dla niego najlepszą. Widziałam, ze podobam mu sie jak nikt inny i dawał mi to odczuć na każdym kroku. Byłam jenak strasznie zazdrosna, bo bałam się że zaprzyjaźni się z kimś innym, że inna polubi bardziej niż mnie, paradoksalnie nie bałam się nigdy ze inna mu się bardziej spodoba.

[Onnaa88]

https://www.facebook.com/photo.php?f...type=1&theater

na poprawę humoru

[Alexi_]

Napisane przez Figlak

Dlatego napisałam, ze byłam zawsze dla niego najpiękniejsza, a nie najlepsza. Nie chcę wyjść na zarozumiałą czy nieskromną ale nie mogę narzekać na swoją urodę i jedynie w pod tym względem czułam się dla niego najlepszą. Widziałam, ze podobam mu sie jak nikt inny i dawał mi to odczuć na każdym kroku. Byłam jenak strasznie zazdrosna, bo bałam się że zaprzyjaźni się z kimś innym, że inna polubi bardziej niż mnie, paradoksalnie nie bałam się nigdy ze inna mu się bardziej spodoba.

A nie jest czasem tak, ze czułas się na tyle pewnie pod względem urody i tego, że żadna inna nie spodoba mu sie bardziej, że wczesniej troche nim ''pomiatałaś'' i niezbyt się z nim liczyłaś bo wiedziałaś, że on i tak to zniesie i z Tobą będzie bo lepszej nie znajdzie ?
Troche tak wynioskowałam z poprzednich wiadomości gdzie sie obwiniasz i teraz z tej gdy piszesz o swoim wyglądzie

[Lynn]

[QUOTE=sluchawka94;4574844 6]

Po co myśleć o przyszłości? Ja się ostatnio nauczyłam jednego. NIE PLANOWAĆ. Wszystko co sobie zaplanowałam powoli lgnie w gruzach. To jest okropne, ponieważ człowiek się nastawia, cieszy , a później klop powoli wszystko odpada. Trzeba mieć cele i do nich dążyć ale nie planować, bo później jest okropne rozczarowanie.


Ja jak czytam Wasze wszystkie historie to też się zastanawiam 'Czy ja kiedykolwiek komuś jeszcze zaufam? ' I wiem jedno, na pewno nie będę się tak mocno angażować. Na pewno nie będę poświęcać całego swojego życia dla jednego człowieka tak jak robiłam to do tej pory, bo po prostu później zostaje się samemu. Będę się spełniać i dążyć do wystawionych sobie celów. Facet nie będzie moim życiem a dodatkiem, który to życie po prostu rozjaśni . A w razie jak się rozstaniemy to nadal będę miała swoje życie którego nie poświęciłam dla niego. Łatwiej wtedy wrócić do porządku dziennego.

/QUOTE]

Napisane przez ThinkOrange

Najgorsze są takie rozstania, których się nie spodziewamy. Myslimy, ze jest dobrze a tu nagle zerwanie... I druga osoba nie powie, że coś się zle dzialo w związku tylko poczeka, az się jej milosc wypali a potem tej drugiej powie ,,żegnaj" bez mozliwosci wspolnej naprawy związku...

Podpisuję się obiema rękami, bo właśnie coś takiego mnie spotkało.

[killka]

Napisane przez Alexi_

A nie jest czasem tak, ze czułas się na tyle pewnie pod względem urody i tego, że żadna inna nie spodoba mu sie bardziej, że wczesniej troche nim ''pomiatałaś'' i niezbyt się z nim liczyłaś bo wiedziałaś, że on i tak to zniesie i z Tobą będzie bo lepszej nie znajdzie ?
Troche tak wynioskowałam z poprzednich wiadomości gdzie sie obwiniasz i teraz z tej gdy piszesz o swoim wyglądzie

Kolejny post, który mnie odzwierciedlał w związku z eksem Ja się tak zachowywałam...

[Bluepoppy]

Napisane przez ThinkOrange

Zastanawia mnie, czy jest jakas szansa, że może mój ex jednak zmieni zdanie i zatęskni. I że się jednak ułoży. Nie chcę być przyjaciółką tylko dziewczyną ;(!


A propo robienia wszystkiego pod tża - przy moim pierwszym związku nie planowałam nic pod niego, ale nie miałam zbytnio swoich znajomych i wystarczayły mi kontakty z jego znajomymi. Teraz już wiem, ze trzeba dbać o inne znajomosci, bo po zerwaniu nagle się okazuje, ze trochę znajomych wypadka z kręgu, niestety. Oczywiscie u mnie nie bylo zbyt drastycznie, ale jednak bylo mi trochę smutno.

---------- Dopisano o 19:26 ---------- Poprzedni post napisano o 19:25 ----------

Tony, a Twoja to kiedy Cię zostawiła i dlaczego?

Też w to wierzę...ale powiedział mi wszystko tak dobitnie, że z dnia na dzień tracę nadzieję

---------- Dopisano o 22:29 ---------- Poprzedni post napisano o 22:24 ----------

Napisane przez killka

Fajnie, że kogoś poznałaś Ale pamiętaj, żeby go niechcący nie skrzywdzić

Nie robię sobie nadziei na nic...dzisiaj ciągle płaczę. A przypominają mi go najbardziej banalne i małostkowe rzeczy. Wariuję. A ten chłopak...Mam dziwne przeczucie, że na każdej imprezie poznaje masę dziewczyn, które zaprasza gdzieś, pisze z nimi itd. Ale przynajmniej poznałam kogoś, z kim mogę popisać.Aczkolwiek za bardzo tęsknię za eksem, tak bardzo go pragnę. Dzisiaj mam ten gorszy dzień

[killka]

Napisane przez Bluepoppy

Też w to wierzę...ale powiedział mi wszystko tak dobitnie, że z dnia na dzień tracę nadzieję

---------- Dopisano o 22:29 ---------- Poprzedni post napisano o 22:24 ----------


Nie robię sobie nadziei na nic...dzisiaj ciągle płaczę. A przypominają mi go najbardziej banalne i małostkowe rzeczy. Wariuję. A ten chłopak...Mam dziwne przeczucie, że na każdej imprezie poznaje masę dziewczyn, które zaprasza gdzieś, pisze z nimi itd. Ale przynajmniej poznałam kogoś, z kim mogę popisać.Aczkolwiek za bardzo tęsknię za eksem, tak bardzo go pragnę. Dzisiaj mam ten gorszy dzień

Może połóż się wcześniej spać, żeby szybciej zakończyć ten gorszy dzień Myślisz, że to ta znajomość z tym chłopakiem mogła Cię wyprowadzić z równowagi psychicznej?

[pati949414]

Nie udzielałam się tutaj, bo już liczyłam na to, że mi przeszło i poza tym byłam zawalona pracą. G*wno prawda - dzień wolny podczas którego kilka razy na myśl mi przyszło, że eks mógłby do mnie wrócić...
Mam nadzieję, że to taka chwilówka i że nie będę zasypiała ze łzami w oczach. Dodatkowo usłyszałam ostatnio, że fajna ze mnie babka, ale każdego faceta odpycham od siebie ewidentnie. Najgorsze jest to, że osoba to mówiąca definitywnie miała z tym rację


Moim planem jest odkładanie na mieszkanie - My nie dotrwaliśmy do tego momentu, kiedy mogliśmy mieć wspólne m4, więc sama o to zadbam. I chyba nie chcę, żeby ktokolwiek inny ze mną je dzielił.

I się pobeczałam...

[Lynn]

Ja muszę powiedzieć, że mam ogromne wsparcie ze strony znajomych. Nie spodziwalam się tego nawet. Fajnie jest usłyszeć od n-tej osoby, ze zasługuję na kogoś lepszego

[Bluepoppy]

Napisane przez killka

Może połóż się wcześniej spać, żeby szybciej zakończyć ten gorszy dzień Myślisz, że to ta znajomość z tym chłopakiem mogła Cię wyprowadzić z równowagi psychicznej?

Właśnie nie mogę..jutro mam kolokwium i muszę oddać referat. Kompletnie nie mam do tego głowy.
Właśnie nie wiem, czy to ta znajomość...cieszę się, że kogoś poznałam , mimo, że nie wiążę z tym nadziei, ponieważ moja miłość jest nadal bardzo silna, wszystko jest świeże, bardzo świeże. Tęsknię za eksem, mam wyrzuty sumienia, że PISZĘ z innym. Jestem umówiona z nim na czwartek, a mój eks ma wtedy urodziny. Nie złożę mu życzeń, nie mogę po tym, co usłyszałam. Ale bd cięzko..

---------- Dopisano o 22:42 ---------- Poprzedni post napisano o 22:39 ----------

Napisane przez Lynn

Ja muszę powiedzieć, że mam ogromne wsparcie ze strony znajomych. Nie spodziwalam się tego nawet. Fajnie jest usłyszeć od n-tej osoby, ze zasługuję na kogoś lepszego

Ja też mam! Spędzam dużo czasu z przyjaciółmi, znajomymi...zawsze spędzałam, ale teraz widzę jak oni mnie wspierają i jakie to piękne, że ich mam!

---------- Dopisano o 22:43 ---------- Poprzedni post napisano o 22:42 ----------

Napisane przez pati949414

Nie udzielałam się tutaj, bo już liczyłam na to, że mi przeszło i poza tym byłam zawalona pracą. G*wno prawda - dzień wolny podczas którego kilka razy na myśl mi przyszło, że eks mógłby do mnie wrócić...
Mam nadzieję, że to taka chwilówka i że nie będę zasypiała ze łzami w oczach. Dodatkowo usłyszałam ostatnio, że fajna ze mnie babka, ale każdego faceta odpycham od siebie ewidentnie. Najgorsze jest to, że osoba to mówiąca definitywnie miała z tym rację


Moim planem jest odkładanie na mieszkanie - My nie dotrwaliśmy do tego momentu, kiedy mogliśmy mieć wspólne m4, więc sama o to zadbam. I chyba nie chcę, żeby ktokolwiek inny ze mną je dzielił.

I się pobeczałam...

Kochana, ślę Ci od siebie wsparcie! U mnie wszystko jest tak świeze, że nadal wierzę w powrót, mimo gorzkich słów, definitywnego końca...Są chwile lepsze i gorsze. Jest ciężko.

[killka]

Napisane przez pati949414

Nie udzielałam się tutaj, bo już liczyłam na to, że mi przeszło i poza tym byłam zawalona pracą. G*wno prawda - dzień wolny podczas którego kilka razy na myśl mi przyszło, że eks mógłby do mnie wrócić...
Mam nadzieję, że to taka chwilówka i że nie będę zasypiała ze łzami w oczach. Dodatkowo usłyszałam ostatnio, że fajna ze mnie babka, ale każdego faceta odpycham od siebie ewidentnie. Najgorsze jest to, że osoba to mówiąca definitywnie miała z tym rację


Moim planem jest odkładanie na mieszkanie - My nie dotrwaliśmy do tego momentu, kiedy mogliśmy mieć wspólne m4, więc sama o to zadbam. I chyba nie chcę, żeby ktokolwiek inny ze mną je dzielił.

I się pobeczałam...

Ja miałam podobnie. Myślałam, że nie będę rozpaczać a to były tylko pozory. Wpadłam w wir pracy i nie miałam czasu myśleć o eksie. Potem gdy ten okres minął, dopiero się zaczęło I trwa do tej pory...

Fajny cel Ja też zawsze pragnęłam swojego M ale nigdy nie było nas na nie stać Ja sama nie dam rady spełnić tego marzenia niestety ale za to realizuje inne moje małe marzenia.

[pati949414]

Napisane przez Lynn

Ja muszę powiedzieć, że mam ogromne wsparcie ze strony znajomych. Nie spodziwalam się tego nawet. Fajnie jest usłyszeć od n-tej osoby, ze zasługuję na kogoś lepszego

Ja tylko słyszę od znajomych, że jeszcze zobaczy za jakiś czas, że eks będzie żałował i będzie chciał do mnie wrócić. Twardo stąpam po ziemi i choć ta myśl marzy mi się gdzieś tam w głowie to wiem że za cholerę tak nie będzie, to Ci wmawiają mi takie teksty wtedy kiedy jest gorzej i naprawdę wręcz pragnę, żeby to się stało jak najszybciej. I wtedy mam jeszcze większego doła...

---------- Dopisano o 22:48 ---------- Poprzedni post napisano o 22:45 ----------

Napisane przez Bluepoppy

Kochana, ślę Ci od siebie wsparcie! U mnie wszystko jest tak świeze, że nadal wierzę w powrót, mimo gorzkich słów, definitywnego końca...Są chwile lepsze i gorsze. Jest ciężko.

Dziękuję
U mnie sytuacja jest tak pół na pół świeża - z początkiem kwietnia będą 3 miesiące od rozstania, a czuję to całe r*bnięcie jak zerwał jakby zdarzyło się to przed chwilą. W sumie nie tylko to, bo wszystko odtwarza mi się jak jakiś walnięty film, który znam już na pamięć, ale cały czas go oglądam.

[Bluepoppy]

Napisane przez pati949414

Ja tylko słyszę od znajomych, że jeszcze zobaczy za jakiś czas, że eks będzie żałował i będzie chciał do mnie wrócić. Twardo stąpam po ziemi i choć ta myśl marzy mi się gdzieś tam w głowie to wiem że za cholerę tak nie będzie, to Ci wmawiają mi takie teksty wtedy kiedy jest gorzej i naprawdę wręcz pragnę, żeby to się stało jak najszybciej. I wtedy mam jeszcze większego doła...

---------- Dopisano o 22:48 ---------- Poprzedni post napisano o 22:45 ----------



Dziękuję
U mnie sytuacja jest tak pół na pół świeża - z początkiem kwietnia będą 3 miesiące od rozstania, a czuję to całe r*bnięcie jak zerwał jakby zdarzyło się to przed chwilą. W sumie nie tylko to, bo wszystko odtwarza mi się jak jakiś walnięty film, który znam już na pamięć, ale cały czas go oglądam.

U mnie różnie...oczywiście jak słucham tysiąca historii o przemyśleniu sprawy przez eksa , to zaraz mam nadzieję, że się uda. Kurcze, dlaczego to mnie spotkało...zawsze o tym czytałam, słuchałam, ale dlaczego akurat ja ...

---------- Dopisano o 22:51 ---------- Poprzedni post napisano o 22:49 ----------

Napisane przez pati949414

Ja tylko słyszę od znajomych, że jeszcze zobaczy za jakiś czas, że eks będzie żałował i będzie chciał do mnie wrócić. Twardo stąpam po ziemi i choć ta myśl marzy mi się gdzieś tam w głowie to wiem że za cholerę tak nie będzie, to Ci wmawiają mi takie teksty wtedy kiedy jest gorzej i naprawdę wręcz pragnę, żeby to się stało jak najszybciej. I wtedy mam jeszcze większego doła...

---------- Dopisano o 22:48 ---------- Poprzedni post napisano o 22:45 ----------



Dziękuję
U mnie sytuacja jest tak pół na pół świeża - z początkiem kwietnia będą 3 miesiące od rozstania, a czuję to całe r*bnięcie jak zerwał jakby zdarzyło się to przed chwilą. W sumie nie tylko to, bo wszystko odtwarza mi się jak jakiś walnięty film, który znam już na pamięć, ale cały czas go oglądam.

Ja jestem na etapie idealizacji, równiez wszystko pokazuje mi się jako film, ale tylko z pięknymi scenami związku, a on przypomina mi się w najmniej oczekiwanym momencie.I zaraz się rozklejam

[pati949414]

Napisane przez Bluepoppy

Ja jestem na etapie idealizacji, równiez wszystko pokazuje mi się jako film, ale tylko z pięknymi scenami związku, a on przypomina mi się w najmniej oczekiwanym momencie.I zaraz się rozklejam

U mnie był etap idealizacji. Nienawiści do niego rownież, nie mogłam zrozumieć jak mógł się okazać takim dupkiem. Spotykał się z jedną co zaczęła na mnie sapać jakbym była winna że los tak chciał że byliśmy ze sobą przed nią - ogólnie chore babsko i do dzisiaj rozkminiam o co były te sceny do mnie. Fakt faktem znałam ją wcześniej i tak jak się spodziewałam po miesiącu nawet nie zostawiła go dla innego. Jest sam, ale czuję w kościach, że za chwilę będzie następna, być może jeszcze następna, ale to nie będe już ja...

[ThinkOrange]

[QUOTE=Lynn;45753198]

Napisane przez sluchawka94

Po co myśleć o przyszłości? Ja się ostatnio nauczyłam jednego. NIE PLANOWAĆ. Wszystko co sobie zaplanowałam powoli lgnie w gruzach. To jest okropne, ponieważ człowiek się nastawia, cieszy , a później klop powoli wszystko odpada. Trzeba mieć cele i do nich dążyć ale nie planować, bo później jest okropne rozczarowanie.


Ja jak czytam Wasze wszystkie historie to też się zastanawiam 'Czy ja kiedykolwiek komuś jeszcze zaufam? ' I wiem jedno, na pewno nie będę się tak mocno angażować. Na pewno nie będę poświęcać całego swojego życia dla jednego człowieka tak jak robiłam to do tej pory, bo po prostu później zostaje się samemu. Będę się spełniać i dążyć do wystawionych sobie celów. Facet nie będzie moim życiem a dodatkiem, który to życie po prostu rozjaśni . A w razie jak się rozstaniemy to nadal będę miała swoje życie którego nie poświęciłam dla niego. Łatwiej wtedy wrócić do porządku dziennego.

/QUOTE]


Podpisuję się obiema rękami, bo właśnie coś takiego mnie spotkało.

Miałam 2 związki w życiu - pierwszy 3,5 roku, drugi (ten właśnie zakończony) - ok 1,5 roku. Oba zakończone podobnie - stoję przed faktem dokonanym, mimo że jeszcze kilka dni wcześniej byłam pewna, że jest cudownie.

Załamka... :/

[kawa_o]

ostatnio gdzieś czytałam, że jak ktoś zostaje porzucony to wtedy jeszcze bardziej zaczyna pragnąć tej drugiej osoby i wydaje mu się, że bardziej kocha.
ciekawe jak by eks sie zachowywał gdybym to ja z nim zerwała.
pewnie by nawet nie walczył