|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2014-06-22, 15:03 | #1 |
Raczkowanie
|
Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
Założyłam ten wątek gdyż jestem ciekawa waszych opinii, może też znacie takie historie gdy chłopak ignorował dziewczynę, ona nie odpuszczała a z czasem on zakochiwał się w niej.
Znam dwa takie przypadki : 1) Pewna dziewczyna była ignorowana przez chłopaka, nie poddawała się.Pisała ciągle do niego, umawiali się na seks też. Po jakimś czasie on wkręcił się w tę znajomość i zakochał. Dziś są po ślubie. Dziecko w drodze. EDIT: Myślę, że warto dodać - ta dziewczyna odciągneła go od narkotyków i szemranego towarzystwa.Dziś chłopak jest ogarnięty, ma stałą pracę, nie włóczy się po klubach. 2) Druga historia, gdzie dziewczyna była zakochana w chłopaku, który traktował ją jedynie jako koleżankę. Jednak zawsze przy nim była, w dobrym i złym. Nie dawał jej nadziei. Natomiast po czterech latach zakochał się w niej. Dziś są razem już dwa lata. Kurcze, intrygują mnie takie historie. Niby mówi się, że nic na siłę a tu jednak proszę. Znacie podobne historie? Mnie uczono, że to jednak facet powinien się starać i zabiegać.Dlatego takie historie wydają mi się intrygujące. Gdyż dziewczyna gdy się narzuca zazwyczaj zniechęca swoim zachowaniem faceta a w historiach, które opisałam cierpliwość i determinacja popłaciła. Edytowane przez rozana91 Czas edycji: 2014-06-22 o 16:55 |
2014-06-22, 15:12 | #2 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 3 287
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
Cytat:
__________________
Do to the beast. |
|
2014-06-22, 15:14 | #3 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
Ja znam jedynie historie, w których upór prowadził do zmarnowanego czasu i masy bólu. W sumie nie wiem czy jest sens uganiać się za kimś tak długo jak Twoja koleżanka (cztery lata to jednak msa czasu, w którym można poznać kogoś innego równie ciekawego). Bo w sumie co może zmienić się po tym czasie? Ja bym się obawiała, że może wyjść z tego taki związek - zapchajdziura, trochę leczący nudę i taki trochę plan B.
|
2014-06-22, 15:15 | #4 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 357
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
Cytat:
Natomiast z własnych doświadczeń powiem tak... Już nigdy nie będę zabiegał o dziewczynę która sobie tego nie życzy. Nawet jeśli udało mi się taką "zdobyć" to nasz związek był ciągłym staraniem się z mojej strony, a ona leżała i pachniała wybrzydzając i marudząc. Mój przyszły związek będzie na pewno z kobietą która w miarę szybko się mną zainteresuje i chociaż trochę też o mnie pozabiega, inaczej sobie tego nie wyobrażam... Edytowane przez slawek_33 Czas edycji: 2014-06-22 o 15:20 |
|
2014-06-22, 15:16 | #5 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 81
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
Cytat:
|
|
2014-06-22, 15:17 | #6 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 759
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
Znam podobną historię (coś pomiędzy 1 a 2). Dziś para jest po ślubie, ale do dzisiaj się ciągnie za dziewczyną fama, że sobie to wyżebrała (ech Ci ludzie ), więc niby jest OK, ale każdy sobie dopowiada, co chce i pewnie jej nie za przyjemnie jest, gdy coś do niej przypadkiem dochodzi.
|
2014-06-22, 15:21 | #7 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 265
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
Ano znam. Jedna koleżanka 3 lata za facetem biegała zakochana aż się zakochał też, są razem już kilka lat
__________________
|
2014-06-22, 15:25 | #8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 178
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
ignorancja =/= ignorowanie... nie jestem grammar nazi ale juz pięćsetny raz widzę jak ktoś używa tego słowa z upodobaniem w innym znaczeniu... to jakaś nowa moda?
co do tematu, to przykro mi to mowic, ale ja znam jedynie mniej szczęśliwe przykłady takich relacji-niestety rozlatywały się po jakimś czasie. jakoś mi to źle brzmi, że jedna strona musiała sobie "wychodzić" zainteresowanie drugiej. bo co innego, gdy np. dwie osoby się przyjaźnią, jedna wyraźnie coś czuje, ale dosc delikatnie daje to do zrozumienia; druga z kolei z początku tylko się przyjaźni, ale potem trafia ją i się zakochuje- takie coś może wyjść (u mnie tak było na przykład, i u mojej przyjaciółki- ale to my byłyśmy tą z początku "bierną" stroną. ją "trafiło" po paru miesiącach, mnie- po roku). ale też co innego, jeśli jedna ze stron jest wyraźnie zakochana; daje to mocno odczuć drugiej osobie, zabiega o nią, narzuca się- to jakoś mi się nie widzi. ani ja bym nie potrafiła "inaczej" spojrzeć na taką namolną osobę, ani tym bardziej nie umiałabym tak się zachowywać w stosunku do kogoś, do kogo czuję nieodwzajemnioną miętę. no nie wiem, jakoś ciężko mi sobie wyobrazić zmianę stosunku osoby wobec kogoś, kto od dłuższego czasu usilnie próbuje zdobyć jej zainteresowanie. nawet, jeśli tych dwoje ludzi się lubi- to przez takie narzucanie się można kogoś do siebie zrazić. Edytowane przez falling_rain Czas edycji: 2014-06-22 o 15:27 |
2014-06-22, 15:27 | #9 |
Raczkowanie
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
3 przypadki, 1 już po rozwodzie, 2 bez rozwodu, ale nie są szcześliwi ich dzieci również, 3 też juz podobno po rozstaniu.
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum. |
2014-06-22, 15:37 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Piernikowo
Wiadomości: 4 262
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
Żebranie o miłość jest żałosne. Tu jeszcze znajoma Autorki umawiała się z chłopem na seks nawet. No cóż... Dla mnie to jest naprawdę absurdalne.
__________________
Nie wydaję pieniędzy na głupoty (tysięczna para butów NIE JEST głupotą) Miłośniczka butów wszelakich Podskakuję z Mel B. Joga Jem czekoladę aż uszy mi się trzęsą. ---------------------------- Używasz poprawnie? 'Szlak prowadzi na wschód.' 'Szlag mnie trafia.' |
2014-06-22, 15:42 | #11 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 484
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
Tak, ja znam taką historię. I nic dobrego z tego nie wyszło
__________________
IT - programuj, dziewczyno! |
2014-06-22, 15:49 | #12 |
uparta chmura
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Miasto Portowe
Wiadomości: 8 645
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
Koleżanki siostra, nieciekawy charakter i wygląd, latała za chłopakiem, który kompletnie ją ignorował, ładnych parę lat, nie powiem konkretnie ile, ale napewno więcej niż 4-5 lat, było wszystko też sex... no i w końcu...są po ślubie, mają dziecko, kupili mieszkanie. Ponoć dobrze im razem.
Myśle, że w takich przypadkach, taki chłopak zaczyna dostrzegać w dziewczynie jakieś wartości, nie wygląd. Jest przyjazń, przyzwyczajenie, może i miłość sie pojawia.
__________________
"Większość ludzi ma tyle szczęścia, na ile sobie pozwoli" Abraham Lincoln |
2014-06-22, 16:39 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 388
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
Tez znam dwa przypadki.
Sporo lat temu, pewna dwudziesto-paro letnia Ania biegala za moim 17-to czy 18-to letnim bratem. Rany boskie jak ona mu sie narzucala, chlopak sie po krzakach przed nia chowal Po jakims roku, czy nawet dwoch nagle przestal jej unikac i... zaczal przedstawiac ja jako swoja dziewczyne Pelna konsternacja. Szybko ukazal sie patern spotkan - Ania przychodzila wieczorem, zamykali sie w pokoju, a po jakichs 30 minutach moj brat mial zawsze cos pilnego do zrobienia, wiec zakladal buty i znikal. Szczegolow nie znam, ale domyslam sie, ze brat wykombinowal sobie, ze jak nie moze jej od siebie odczepic, to przynajmniej cos bedzie z tego mial. Trwalo to jakis rok, po czym brat poznal swoja obecna zone a Ania poszla w odstawke. Nie pochwalam, no ale tak sobie mysle... czego ona sie spodziewala? Drugi przypadek to moja... teraz juz byla przyjaciolka. Biegala za chlopakiem az w koncu go do siebie przekonala. Postanowili ze soba byc i kupc razem dom. Domhnáll (chlopak) od poczatku mowil, ze nie jest zainteresowany slubem, i ze nie chce miec dzieci - ani teraz, ani w przyszlosci. Ani z nia, ani z kimkolwiek innym. Dziewczyna sie na to zgodzila, i przez kilka lat twierdzila, ze tez tego nie chce. Ciagle powtarzala, ze wspolny dom to wystarczajacy dowod obopolnego zaangazowania... powtarzala to tak czesto jakby sama siebie chciala przekonac. Po jakims czasie jednak, dziewczyna zaczela nalegac na slub. I znow ta sama argumentacja - "mamy juz razem dom, to co zmieni slub? " Po dwoch latach Domhnáll zgodzil sie na slub ale pod bardzo waznym warunkiem - "nigdy nie bedziemy mieli dzieci i nawet nie bedziemy na ten temat dyskutowac, bo ja wiem, na 100% ze nigdy nie bede ich chcial". Zgoda. Slub byl dokladnie rok temu. Kilka miesiecy po slubie spotkalismy sie wszyscy w knajpce. Pytam: "No to jak sie macie? Jak wam sie zyje?". Na co dziewczyna proszacym, smutnym glosikiem, patrzac na swojego nowego meza: "Ja chce dzidziusia". Domhnáll tylko zrezygnowany spuscil glowe. EDIT: Jest taki wyraz "patern" w jezyku polskim (odpowiednik ang. pattern czyli szablon), bo sie normalnie pogubilam Edytowane przez kosiolek Czas edycji: 2014-06-22 o 16:47 |
2014-06-22, 16:39 | #14 |
Raczkowanie
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
[1=bb410bd1fbb42d2edea92b1 ada01ce79bf3cfb02_603add0 278cd5;46989491]Ja znam jedynie historie, w których upór prowadził do zmarnowanego czasu i masy bólu. W sumie nie wiem czy jest sens uganiać się za kimś tak długo jak Twoja koleżanka (cztery lata to jednak msa czasu, w którym można poznać kogoś innego równie ciekawego). Bo w sumie co może zmienić się po tym czasie? Ja bym się obawiała, że może wyjść z tego taki związek - zapchajdziura, trochę leczący nudę i taki trochę plan B.[/QUOTE]
Rzecz w tym, że on się mocno w niej zakochał. Kiedy mają ciche dni, są skłóceni i nie odzywają się do siebie to on nieraz nawet płacze i pierwszy wyciąga rękę na zgodę. Mówi, że ona jest dla niego wszystkim, najbardziej porządna dziewczyna jaką poznał.Bo nigdy go nie zawiodła itd. |
2014-06-22, 17:20 | #15 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
Cytat:
---------- Dopisano o 18:20 ---------- Poprzedni post napisano o 18:19 ---------- A miało być tak pięknie... |
|
2014-06-22, 20:00 | #16 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 003
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
Cytat:
dobra, tak na serio, to są bardzo rzadkie przypadki. Może czasem facet się skusi na taką nachalną dziewczynę, przystawiającą się do niego. Może czasem coś z tego wyjdzie, ale to nie jest żadna reguła. Nie wierzę w takie wychodzone związki, ja też chodziłam za jednym kolesiem kilka lat, został smutek i poczucie straconego czasu oraz żal do samej siebie. Nie ma sensu łazić za niedostępnym facetem, w nadziei, że za 5 lat on przejrzy na oczy i nas dostrzeże. No ale jeśli ktoś chce marnować swoje życie... |
|
2014-06-22, 20:02 | #17 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 684
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
Ja spotykam się obecnie z kolegą mojego ex. Z byłym zerwaliśmy jakieś 2 lata temu. Krótko po tym zaczęłam rozmawiać z tym kolegą. Coś mnie zaczęło do niego ciągnąć, ale on powtarzał, że nawet mu nie przeszło przez myśl - żeby coś ze mną. Ciągle mówił o swoich zasadach, ble ble. Jednak przez te dwa lata mieliśmy istną telenowelę. Dochodziło między nami do przytulania, kłótni i zazdrości (zazdrość o dziwo też z jego strony - co było nieco dziwne, jak na to, że się zarzekał, że niczego nie chce). Nawet w tym czasie on zabujał się w kimś innym (nic nie wyszło). Mi też się udało na moment zapomnieć o nim i spróbować z kimś innym (nie wyszło również). Ostatecznie ciągle kończyliśmy (jeśli można tak to ująć) razem. Głównie to mi w jakiś tam sposób zależało. Chociaż nie mówiłam mu tego wprost i nie narzucałam się jakimiś tam spotkaniami. Po prostu mieliśmy wspólną paczkę znajomych. Potrafiłam nawet być dla niego wredna, jak mnie wkurzył. W pewnym momencie tak już przywykłam do tej dziwnej sytuacji, że to było normalne - myślałam sobie, że będę w końcu miała jakiegoś chłopaka i to minie, ale póki nie mam to urozmaicam sobie życie nim (tak, to skomplikowane). No i w końcu to on chciał się spotkać ze mną. Wyjawił, że nie chciał złamać swoich zasad...ale, że nie wie czemu zawsze ze mną kończy i od jakiegoś czasu myśli o tym, że chciałby spróbować. No i teraz się spotykamy od 2 miesięcy Tak...nie brzmi to zbyt romantycznie. Nie jest idealnie, ale z czasem coraz lepiej. Powiedział mi, że on potrzebuje czasu, ale coś do mnie czuje. Ogółem nigdy nie miał stałej dziewczyny i obchodzenie się z kobietami nie należy do jego najmocniejszych stron. Jestem ostrożna, ale postanowiłam dać nam szansę Zobaczymy co z tego wyniknie. Na razie widzę, że mu zależy - chociaż na swój sposób To z jego strony padają głównie komplementy w moją stronę. Ja jestem nieco wycofana i ostrożna. On się powoli otwiera i twierdzi, że jest szczęśliwy. Także role się trochę odwróciły. Skomplikowana historia...ciekawe z jakim końcem
Edytowane przez BadLife Czas edycji: 2014-06-22 o 20:08 |
2014-06-22, 20:31 | #18 |
Raczkowanie
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
Ciężki temat widzę poruszyłam
|
2014-06-22, 20:38 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 317
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
Jednych takie historie intrygują, ale ja należę do tych, u których niestety budzą politowanie. Mam małą wiarę w stabilność takich związków, bo kojarzą mi się tylko z wyżebraną 'miłością', gdzie jedna strona wmawia sobie, że kocha (bo autentycznie kochać nie ma powodu) lub kocha jakieś własne wyobrażenie, a nie autentyczna osobę, a druga bierze z braku laku to, co w ręce wpadło, z opcją wymiany na lepszy model przy najbliższej okazji. Przepraszam, jeśli kogoś to uraża, ale sądzę, że do tanga trzeba dwojga na każdym etapie znajomości. Mam koleżankę, która sobie tak 'załatwiła' związek w wieku zaledwie 14 lat (dziś ma 27) i niestety jej facet nie traktuje jej poważnie mimo tylu spędzonych razem lat... Rozstawali się i zawsze z jej inicjatywy schodzili już kilka razy, poważniejszych planów na przyszłość brak, a właściwie jest jeden - on twierdzi, że nie chce się żenić, że nie wyobraża sobie mieć dzieci (w przeciwieństwie do niej). Niejeden raz płakała mi w ramię i boję się trochę co będzie, jak za jakieś kolejne kilka/kilkanaście lat on znajdzie inną, tym razem na poważnie i np. oświadczy się po miesiącu. Moim zdaniem osoby, które tak bardzo zabiegają o związek z kimś, kto niekoniecznie się nimi interesuje zachowują się bardzo ryzykownie i trochę niepoważnie. Dla mnie to nie jest miłość, tylko taki głupi upór, jakieś maniakalne wkręcanie sobie, że tylko ta jedna jedyna osoba jest właściwa, kiedy ewidentnie nie jest (bo gdyby była to uczucie po prostu byłoby odwzajemnione). Miłość albo jest albo jej nie ma, nie sądzę, że można ją sobie wieloma staraniami po prostu wyhodować. Można co najwyżej kogoś do siebie przyzwyczaić, a to spora różnica.
|
2014-06-22, 20:44 | #20 |
Raczkowanie
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
Związki w których to facet się upiera i walczy, to inna bajka. Takie udane znam. Moja babcia i dziadek np. I kilka par wśród znajomych. To te w drugą stronę są do niczego.
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum. |
2014-06-22, 20:46 | #21 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 684
|
Dot.: Jego ignorancja+jej upór=związek. Niemożliwe staje się możliwe.
Ciężki, ciężki Hah...chociaż trudno mi powiedzieć, czy sobie to wychodziłam. Jestem raczej dumną osobą i po pierwszym koszu starałam się to w sobie zwalczyć. Także wszystkiemu zaprzeczałam i nigdy nie powiedziałam mu nic wprost. Zdradzało mnie tylko to, że ostatecznie zawsze kończyliśmy razem (do dziś nie wiem jak to się działo...że siedzimy osobno...a w końcu nagle trzymamy się za ręce i przytulamy). No i nie wiem jak to się potoczy dalej. Może dobrze, może źle. Jak nie spróbujemy to się nie dowiemy Na razie jest ok. Ja podchodzę do tego ostrożnie. To on nazwał mnie ,,swoją kobietą" przy kumplach. To on mi wyznał ostatnio uczucia. Ja na razie się nie odzywam, bo początki były trudne i potrzebuję trochę czasu, żeby zaufać jego słowom. Ajj...ten temat wzbudził we mnie przemyślenia. Także sorry za długi tekst
Edytowane przez BadLife Czas edycji: 2014-06-22 o 20:50 |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:21.