Słomiany zapał, brak stabilności

[listopadowa_noc14]

Piszę ale nie wiem czego oczekuję, może po prostu spojrzenia na to co robię obiektywnym okiem i dowiedzenia się czy nie jestem z tym problemem sama :/
Otóż praktycznie większość działań, które robię w życiu jest może i przemyślana na początku ale zazwyczaj nigdy doprowadzona do końca tak jak powinna być
Jestem osobą dosyć o niespokojnym charakterze, nie lubię stagnacji i monotonii. Nie wiem tylko teraz sama czy to moja wina, bo mam taki charakter i już czy po prostu to są tylko wymówki i każdy ma podobny problem tylko dzięki silnej woli realizuje swoje zadania. Mówię tu też o całkiem przyziemnych, codziennych obowiązkach jak ustalenie sobie, że tego dnia i o tej godzinie zacznie się nad tym pracować do tej i do tej godziny i w międzyczasie nie będzie się wynajdywało 100 innych zajęć żeby tego uniknąć.
Nie wiem jak już sobie z tym radzić, bo wszystko zaczęło mnie nudzić , nawet niby wymarzone studia stają się dla mnie czymś odległym, gdyż nie chce mi się przysiąść raz i porządnie do materiału

Macie jakieś rady dla tak roztrzepanego i niestabilnego człowieka ?

[nosferatku]

Napisane przez listopadowa_noc14

Piszę ale nie wiem czego oczekuję, może po prostu spojrzenia na to co robię obiektywnym okiem i dowiedzenia się czy nie jestem z tym problemem sama :/
Otóż praktycznie większość działań, które robię w życiu jest może i przemyślana na początku ale zazwyczaj nigdy doprowadzona do końca tak jak powinna być
Jestem osobą dosyć o niespokojnym charakterze, nie lubię stagnacji i monotonii. Nie wiem tylko teraz sama czy to moja wina, bo mam taki charakter i już czy po prostu to są tylko wymówki i każdy ma podobny problem tylko dzięki silnej woli realizuje swoje zadania. Mówię tu też o całkiem przyziemnych, codziennych obowiązkach jak ustalenie sobie, że tego dnia i o tej godzinie zacznie się nad tym pracować do tej i do tej godziny i w międzyczasie nie będzie się wynajdywało 100 innych zajęć żeby tego uniknąć.
Nie wiem jak już sobie z tym radzić, bo wszystko zaczęło mnie nudzić , nawet niby wymarzone studia stają się dla mnie czymś odległym, gdyż nie chce mi się przysiąść raz i porządnie do materiału

Macie jakieś rady dla tak roztrzepanego i niestabilnego człowieka ?

Mam tak samo.
Uporządkuj rytm dobowy, wysypiaj się, rób sobie plan i myśl o tych cudownych rzeczach, które czekają Cię, kiedy coś skończysz (dyplom, zakończony kurs, dokończona robótka ręczna, czysty zlew, namalowany obraz, przeczytana książka - cokolwiek).

I poproś kogoś, żeby Ci przypomniał o Twoich postanowieniach.

U mnie działa.

[listopadowa_noc14]

Dziękuję za odpowiedzieć

Mi niestety nie ma kto przypominać , bo mieszkam sama :/

[MissChievousTess]

Planowanie w kalendarzu może Ci pomóc- rozpiska rzeczy do zrobienia na cały dzień.

[listopadowa_noc14]

Tylko właśnie u mnie to tak nie działa, bardziej działa jak płachta na byka, bo czuję się strasznie ograniczona. Wiem ile mam na głowie i jak widzę tą listę to mój dzień wydaje się już być całkiem znany i nudny :/

[Lulu Mortese]

Napisane przez listopadowa_noc14

Mówię tu też o całkiem przyziemnych, codziennych obowiązkach jak ustalenie sobie, że tego dnia i o tej godzinie zacznie się nad tym pracować do tej i do tej godziny i w międzyczasie nie będzie się wynajdywało 100 innych zajęć żeby tego uniknąć.
Nie wiem jak już sobie z tym radzić, bo wszystko zaczęło mnie nudzić , nawet niby wymarzone studia stają się dla mnie czymś odległym, gdyż nie chce mi się przysiąść raz i porządnie do materiału

Macie jakieś rady dla tak roztrzepanego i niestabilnego człowieka ?

Jakbym to ja pisała pozdrawiam

[listopadowa_noc14]

Ale na pewno coś robisz w tym kierunku, żeby jakoś prowadzić to życie =,= .
Jak sobie radzisz z tym na co dzień i czy jednak mimo tego doprowadzasz wszystkie zadania do końca ?

[cava]

Napisane przez listopadowa_noc14

Ale na pewno coś robisz w tym kierunku, żeby jakoś prowadzić to życie =,= .
Jak sobie radzisz z tym na co dzień i czy jednak mimo tego doprowadzasz wszystkie zadania do końca ?

Jestem takim typem.
Kalendarz, sztywny plan działania, zegarek, telefon komórkowy - rzeczy które obrzydzaj mi zycie

a sobie robie listy rzeczy do zrobienia- bez oznaczania ram czasowych .
Oczywiście sa rzeczy które trzeba miec na czas- ale nie okreslam ram czasowych w jakich sie do nich przygotowuję, po prostu jakos to oganiam ogólnie żeby zdązyć i nie kumulować. No trezba po prostu korzystać ze zdrowego rozsądku.
Bardzo mnie motywuje jak wykreslam rzeczy zrobione.

N aogół na liście zostaja jakieś "ogony", co jakisczas zakłądam nowa listę i "ogony" sa wpisywan na jej szczycie do zrobienia jako priorytetowe.

Nie zasmiecam takich list rzeczami typu : zrobić zakupy, odkurzyc dywan, podlać kwiatki- tu bez przesady, to sa rzeczy które zależa o zdrowego rozsądku i mozna jezrobic albo nie. Nie zrobie to będę siedzieć w brudzie i głodna- od tego sie świat nei wali.

Stosuje też metodę : "najpierw połkinij żabę"
czyli jak już zaczynam działać, to jako pierwszą rzecz staram się zrobić ta najokropniejszą której najbardziej nie lubię/wymaga najwiecej odwagi, mobilizacji , nerwów czy coś.
Po żabie już wszytko jest łatwiejsze i przyjemniejsze a w dodatku mozna z satysfakcją żabę wykreślić z listy. I to na czerwono. ))



Ale jest jedna kluczowa rzecz: musisz szczerze okreslić, czy problemem jest lenistwo, czy faktycznie jestes "dzieckiem chaosu".
Bo lenistwo to wiadomo- trezba wyplenić innej metody nie ma.
A sposób działania- po prostu trzeba znaleźć swój własny.

[listopadowa_noc14]

Już teraz to sama nie wiem czy to lenistwo czy nie. Mam dosyć narwany i "szalony" charakter :/