Minimalizm praktykujemy, w bałaganie nie toniemy!

[beatiska]

Emmmm o tym samym tez ktoś pisał w jakiejś ksiazcw. Należy inwestować w doświadczenia. Za parę lat wspomina się tylko chwile. Nie wspominasz momentu, kiedy kupiłaś ładna bluzkę. Co więcej taki zakup bawi chwilę, po jakimś czasie staje się niczym niezwykłym.

[emmmm]

Napisane przez rise_against

Jak dla mnie to jest trochę przeginanie w drugą stronę.
Chwile są ważne, ale rzeczy, którymi się otaczasz (chociażby było ich niewiele) też są ważne. Przynajmniej dla mnie.

Wiadomo, że nie chodzi mi o latanie w podartej kiecce i dziadowanie (myślałam, że to jest oczywiste). Z resztą nie mogę sobie na to pozwolić, bo moja praca wymaga też eleganckiego wyglądu. Chodzi o kupowanie tylko tego, co jest potrzebne i tylko wtedy, kiedy jest potrzebne. Często zdarzało mi sie chodzić po sklepach i tracić czas i pieniądze jako forma spędzania wolnego czasu. Z chwilą wejscia do domu zakupy czasami lądowały w kącie nierozpakowane i zamiast cieszyć, tylko były. To samo np wymienianiem telefonu co dwa lata - po co generowac kolejne elektrośmieci skoro stary-nietakstary telefon w pełni hula. Przykładem moze być moja mp3-ka. Mam ją 10 lat, zgubiłam od niej zatyczkę, jeden guzik się obluzował i nie działa, wygląda nienajlepiej, ale póki odtwarza to nie zamienię jej na żadną inną, bo tak rewelacyjnej jakosci dźwięku w innych jeszcze nie znalazłam.
Przedmioty są ważne, ale nie najważniejsze. Ważne jest, aby dobrać je w taki sposób, żeby nie chcieć co chwilę czegoś więcej, czegoś "lepszego" - zainwestować w to i korzystać, zamiast co chwilę się zastanawiać, a może jeszcze dokupię to czy tamto. rzeczy materialne już jakiś czas temu przestały sprawiac mi jakaś autentyczną radość, traktuję je jak narzędzia i chce żeby pozostały tylko narzędziami - ładnymi i z chęcią uzywanymi, ale jedynie narzędziami

Napisane przez favianna

Emmm współczuję i ściskam.

Ładnie to napisałaś. Ja wychodzę z założenia że przedmioty są potrzebne często żeby właśnie razem spędzać czas. Tak jak ta gra planszowa czy wino. Ale najważniejszym czynnikiem jest chęć i czas. I umiejętność bycia z kimś również nie by coś robić ale bycia dla radości poznawania się. Wtedy rodzaj aktywności nie jest ważny, bo liczy się otwartość.

dziękuję
dokładnie tak jak napisałaś i jak wspomiałam wyzej - chce żeby przedmioty były narzędziami a nie celem samym w sobie

Napisane przez Jigoku

Też tak myślę. Według mnie dobre samopoczucie we własnej skórze też jest ważnym elementem życia. Czucie się niepewnie potrafi zepsuć najpiękniejsze wspomnienie i wymarzoną sytuację. I nie chodzi o to by w każdej sytuacji wyglądac jak księżna York, ale by czuć się ze sobą dobrze i wygodnie, choć dla każdego pewnie to znaczy co innego. Mieć, zeby miec oczywiście jest bez sensu, ale nowa bluzka czy nowy kosmetyk to nie zbrodnia, o ile nie kupujemy go z nudów/by się dobrze poczuć/bo dawno nic nie kupiłysmy itp.

Trochę się powtórzę, ale ja nei miałam na myśli chodzenia w starych łachmanach. Jak najbardziej ważne jest aby mieć ładne rzeczy, dopasowane do naszych potrzeb, z którymi czujemy się pewnie i dobrze. Ale niech będzie ich tyle, ile rzeczywiscie ich potrzebujemy. skoro mam 15 bluzek i po sztuce z potrrzebnych kosmetyków, wszystko jest dobrze dopasowane i wystarcza mi do dobrego wygladu i smaopoczucia, to po co miałabym tracić czas i energię na zarabianie, szukanie i kupowane kolejnych rzeczy, skoro w danym momencie ich nie potrzebuję.

Napisane przez beatiska

Emmmm o tym samym tez ktoś pisał w jakiejś ksiazcw. Należy inwestować w doświadczenia. Za parę lat wspomina się tylko chwile. Nie wspominasz momentu, kiedy kupiłaś ładna bluzkę. Co więcej taki zakup bawi chwilę, po jakimś czasie staje się niczym niezwykłym.

Dokładnie to miałam na myśli

[201608160903]

Napisane przez Jigoku

Też tak myślę. Według mnie dobre samopoczucie we własnej skórze też jest ważnym elementem życia. Czucie się niepewnie potrafi zepsuć najpiękniejsze wspomnienie i wymarzoną sytuację. I nie chodzi o to by w każdej sytuacji wyglądac jak księżna York, ale by czuć się ze sobą dobrze i wygodnie, choć dla każdego pewnie to znaczy co innego. Mieć, zeby miec oczywiście jest bez sensu, ale nowa bluzka czy nowy kosmetyk to nie zbrodnia, o ile nie kupujemy go z nudów/by się dobrze poczuć/bo dawno nic nie kupiłysmy itp.

100% zgody, czytasz mi w myślach

Napisane przez emmmm

Wiadomo, że nie chodzi mi o latanie w podartej kiecce i dziadowanie (myślałam, że to jest oczywiste). Z resztą nie mogę sobie na to pozwolić, bo moja praca wymaga też eleganckiego wyglądu. Chodzi o kupowanie tylko tego, co jest potrzebne i tylko wtedy, kiedy jest potrzebne. Często zdarzało mi sie chodzić po sklepach i tracić czas i pieniądze jako forma spędzania wolnego czasu. Z chwilą wejscia do domu zakupy czasami lądowały w kącie nierozpakowane i zamiast cieszyć, tylko były. To samo np wymienianiem telefonu co dwa lata - po co generowac kolejne elektrośmieci skoro stary-nietakstary telefon w pełni hula. Przykładem moze być moja mp3-ka. Mam ją 10 lat, zgubiłam od niej zatyczkę, jeden guzik się obluzował i nie działa, wygląda nienajlepiej, ale póki odtwarza to nie zamienię jej na żadną inną, bo tak rewelacyjnej jakosci dźwięku w innych jeszcze nie znalazłam.
Przedmioty są ważne, ale nie najważniejsze. Ważne jest, aby dobrać je w taki sposób, żeby nie chcieć co chwilę czegoś więcej, czegoś "lepszego" - zainwestować w to i korzystać, zamiast co chwilę się zastanawiać, a może jeszcze dokupię to czy tamto. rzeczy materialne już jakiś czas temu przestały sprawiac mi jakaś autentyczną radość, traktuję je jak narzędzia i chce żeby pozostały tylko narzędziami - ładnymi i z chęcią uzywanymi, ale jedynie narzędziami


dziękuję
dokładnie tak jak napisałaś i jak wspomiałam wyzej - chce żeby przedmioty były narzędziami a nie celem samym w sobie


Trochę się powtórzę, ale ja nei miałam na myśli chodzenia w starych łachmanach. Jak najbardziej ważne jest aby mieć ładne rzeczy, dopasowane do naszych potrzeb, z którymi czujemy się pewnie i dobrze. Ale niech będzie ich tyle, ile rzeczywiscie ich potrzebujemy. skoro mam 15 bluzek i po sztuce z potrrzebnych kosmetyków, wszystko jest dobrze dopasowane i wystarcza mi do dobrego wygladu i smaopoczucia, to po co miałabym tracić czas i energię na zarabianie, szukanie i kupowane kolejnych rzeczy, skoro w danym momencie ich nie potrzebuję.


Dokładnie to miałam na myśli

U mnie na przykład jest tak, że ludzie pokroju mojej teściowej czy kolegi z pracy, który nie podróżuje i się nie rozwija, kwestionują moje "być" w myśl zasady, że skoro włóczymy się z mężem po świecie na ile tylko nam pozwalają nasze niepowalające finanse, tracimy pieniądze, oszczędności etc. Wszystko można sprowadzić do reductio ad absurdam - po co jeździć na wakacje skoro można na działkę(blisko natury!), po co malować twarz lub paznokcie skoro to chemia, po co wychodzić do kina skoro za 2 tygodnie na torrentach będzie DVD rip (podejście mojego kolegi który zarabia powyżej średniej krajowej)... Inny, wspomniany wyżej kolega gardzi wychodzeniem do knajp, na wydarzenia, bo przecież można zjeść w domu a wydarzenia obejrzeć w tv - bo taniej...a kiedy mamy wyjście firmowe, wepchnie w siebie kilkukrotniść pojemności żołądka, bo za darmo...

Wydaje mi się, że jednak kluczem jest jakiś, dla każdego zupełnie inny, złoty środek. Chwile spędzone z mężem to esencja mojego życia, jego absolutne fundamenty. Radość sprawia mi kupienie mu poszetki czy czegoś fajnego, wyjście na pyszne jedzenie, ktore pozniej bedziemy wspominać, podróże, ale też kupowanie coraz ładniejszych mebli do naszego mieszkania.... O to w końcu w życiu chodzi - żeby przynosiło szczęście i spełnienie ️


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[MOgrama]

Napisane przez rise_against

100% zgody, czytasz mi w myślach

U mnie na przykład jest tak, że ludzie pokroju mojej teściowej czy kolegi z pracy, który nie podróżuje i się nie rozwija, kwestionują moje "być" w myśl zasady, że skoro włóczymy się z mężem po świecie na ile tylko nam pozwalają nasze niepowalające finanse, tracimy pieniądze, oszczędności etc. Wszystko można sprowadzić do reductio ad absurdam - po co jeździć na wakacje skoro można na działkę(blisko natury!), po co malować twarz lub paznokcie skoro to chemia, po co wychodzić do kina skoro za 2 tygodnie na torrentach będzie DVD rip (podejście mojego kolegi który zarabia powyżej średniej krajowej)... Inny, wspomniany wyżej kolega gardzi wychodzeniem do knajp, na wydarzenia, bo przecież można zjeść w domu a wydarzenia obejrzeć w tv - bo taniej...a kiedy mamy wyjście firmowe, wepchnie w siebie kilkukrotniść pojemności żołądka, bo za darmo...

Wydaje mi się, że jednak kluczem jest jakiś, dla każdego zupełnie inny, złoty środek. Chwile spędzone z mężem to esencja mojego życia, jego absolutne fundamenty. Radość sprawia mi kupienie mu poszetki czy czegoś fajnego, wyjście na pyszne jedzenie, ktore pozniej bedziemy wspominać, podróże, ale też kupowanie coraz ładniejszych mebli do naszego mieszkania.... O to w końcu w życiu chodzi - żeby przynosiło szczęście i spełnienie


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Dokładnie co kto lubi, własne systemy. U mnie podróże są bardzo nisko w hierarchii potrzeb, raczej bardziej mnie stresują niż dają szczęście. Zwiedziłam trochę świata jeszcze jako dziecko z rodzicami. Teraz też mi się zdarza gdzieś wyjechać ale raczej żeby towarzyszyć bliskim mi ludziom niż żeby zwiedzać nieznane.
Zresztą obecnie pieniądze to dla mnie bardziej kolejne możliwości niż rzeczywiste wydatki. To chyba ten wiek że każda złotówka na koncie jest krokiem do własnej samodzielności i niezależności. Do budowania własnego standardu życia bez portfela rodziców

[CptCook]

A propos podróży to ja się zaraz będę pakować na 2 tygodnie w dziczy i dumam ile wziąć ze sobą koszulek bo z tym mam zawsze problem.
Buty spodnie i bielizne mam już spakowaną, wiem że będzie ciepło i może uda się coś wyprać ale nie ma pewności czy będą do tego warunki.

[Kusum]

Napisane przez CptCook

A propos podróży to ja się zaraz będę pakować na 2 tygodnie w dziczy i dumam ile wziąć ze sobą koszulek bo z tym mam zawsze problem.
Buty spodnie i bielizne mam już spakowaną, wiem że będzie ciepło i może uda się coś wyprać ale nie ma pewności czy będą do tego warunki.

Na wakacje w dziczy lepiej wziąć więcej: pogoda może być różna. Jeśli będzie lało to nie będzie schło.

[201608160903]

Napisane przez MOgrama

Dokładnie co kto lubi, własne systemy. U mnie podróże są bardzo nisko w hierarchii potrzeb, raczej bardziej mnie stresują niż dają szczęście. Zwiedziłam trochę świata jeszcze jako dziecko z rodzicami. Teraz też mi się zdarza gdzieś wyjechać ale raczej żeby towarzyszyć bliskim mi ludziom niż żeby zwiedzać nieznane.
Zresztą obecnie pieniądze to dla mnie bardziej kolejne możliwości niż rzeczywiste wydatki. To chyba ten wiek że każda złotówka na koncie jest krokiem do własnej samodzielności i niezależności. Do budowania własnego standardu życia bez portfela rodziców

widzisz, jak to wszystko zależy od życia. ja z rodzicami byłam conajwyżej na mazurach... a niewiele rzeczy smakuje lepiej niż odkrywanie nowych miejsc z moim mężem, niezależnie od tego czy to egzotyczna plaża, czy wyjście wieczorem na rynek we Wrocławiu ale z bratnią duszą zawsze się podróżuje łatwiej i przyjemniej.

co do pieniędzy to szczerze zazdroszczę, bo niestety z kredytem na mieszkanie, odkładaniem na oszczędności i na wakacje (2 osobne sub-konta) u mnie finanse są ściśnięte co do złotówki niestety pracowałam już na 2/3 roku studiów, więc rodzice mają ode mnie spokój teraz chciałabym, żebyśmy łącznie zarabiali kwotę pięciocyfrową na rękę i będzie dobrze

[Kusum]

Napisane przez rise_against

100% zgody, czytasz mi w myślach



U mnie na przykład jest tak, że ludzie pokroju mojej teściowej czy kolegi z pracy, który nie podróżuje i się nie rozwija, kwestionują moje "być" w myśl zasady, że skoro włóczymy się z mężem po świecie na ile tylko nam pozwalają nasze niepowalające finanse, tracimy pieniądze, oszczędności etc. Wszystko można sprowadzić do reductio ad absurdam - po co jeździć na wakacje skoro można na działkę(blisko natury!), po co malować twarz lub paznokcie skoro to chemia, po co wychodzić do kina skoro za 2 tygodnie na torrentach będzie DVD rip (podejście mojego kolegi który zarabia powyżej średniej krajowej)... Inny, wspomniany wyżej kolega gardzi wychodzeniem do knajp, na wydarzenia, bo przecież można zjeść w domu a wydarzenia obejrzeć w tv - bo taniej...a kiedy mamy wyjście firmowe, wepchnie w siebie kilkukrotniść pojemności żołądka, bo za darmo...

Wydaje mi się, że jednak kluczem jest jakiś, dla każdego zupełnie inny, złoty środek. Chwile spędzone z mężem to esencja mojego życia, jego absolutne fundamenty. Radość sprawia mi kupienie mu poszetki czy czegoś fajnego, wyjście na pyszne jedzenie, ktore pozniej bedziemy wspominać, podróże, ale też kupowanie coraz ładniejszych mebli do naszego mieszkania.... O to w końcu w życiu chodzi - żeby przynosiło szczęście i spełnienie ️


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Rise wszystko rozumiem. Jeśli ktoś lubi siedzieć w domu - ok. Nie każdy musi się snuć po mieście, jeździć po świecie. Tacy ludzie też mają prawo do życia.
My w tym roku też olaliśmy wyjazd zagraniczny. Pogoda była cudowna w naszym regionie. Spędziliśmy wspaniały tydzień na własnej działce. Codziennie chodziliśmy na siłownię, basen. Wyskakałam się na trampolinie Jeszcze nigdy tak nie wypoczęłam. Zamiast żreć na all inclusive albo męczyć się zwiedzając w upale - na prawdę odpoczywaliśmy. Za pieniądze przeznaczone na wyjazd założyliśmy sobie klimatyzację dzięki czemu będziemy mieć komfort w mieszkaniu przez wiele lat

[201608160903]

Napisane przez Kusum

Rise wszystko rozumiem. Jeśli ktoś lubi siedzieć w domu - ok. Nie każdy musi się snuć po mieście, jeździć po świecie. Tacy ludzie też mają prawo do życia.
My w tym roku też olaliśmy wyjazd zagraniczny. Pogoda była cudowna w naszym regionie. Spędziliśmy wspaniały tydzień na własnej działce. Codziennie chodziliśmy na siłownię, basen. Wyskakałam się na trampolinie Jeszcze nigdy tak nie wypoczęłam. Zamiast żreć na all inclusive albo męczyć się zwiedzając w upale - na prawdę odpoczywaliśmy. Za pieniądze przeznaczone na wyjazd założyliśmy sobie klimatyzację dzięki czemu będziemy mieć komfort w mieszkaniu przez wiele lat

no i pięknie
tylko wiesz, ja nie jeżdżę na all-inclusive, są jeszcze inne rodzaje wyjazdów i inne opcje niż tylko wyjazdy na gorące plaże
dla mnie (tylko dla mnie!) klimatyzacja w naszym klimacie też jest niepotrzebna, ciepło jest tylko przez 3-4 miesiące w roku, plus jest niezdrowa i u mnie wszyscy od niej chorują. jest takie powiedzenie zgrabne w języku angielskim, brzmi ono: whatever floats your boat i tego się trzymajmy!

czy ja już mówiłam jaką miłością darzę Marie Kondo? Szkoda tylko, że nie przyjedzie i nie posprząta mi mieszkania

[Kusum]

Klimę mieliśmy montować już w ub. roku. I też pomyśleliśmy etam, ile tego ciepła? Po czym męczyliśmy się całe lato w upały. W nocy ciężko zasnąć jak jest zaduch. W tym roku założyliśmy. I bardzo się cieszę. W tamtym tygodniu codziennie było po 30-35 stopni. A w domu przyjemne 24

[CptCook]

Napisane przez Kusum

Na wakacje w dziczy lepiej wziąć więcej: pogoda może być różna. Jeśli będzie lało to nie będzie schło.

Padać raczej nie będzie bo to ciepłe rejony... a dobytek cały na plecach... może wezme 3 bezrękawniki i 2 z rękawkiem? Kurde zawsze mam z tym problem a reszta już prawie spakowana .

[Kusum]

Napisane przez CptCook

Padać raczej nie będzie bo to ciepłe rejony... a dobytek cały na plecach... może wezme 3 bezrękawniki i 2 z rękawkiem? Kurde zawsze mam z tym problem a reszta już prawie spakowana .

To nie zabiera dużo miejsca. Myślę, że 7 koszulek w sumie to nie jest za dużo na dwa tygodnie. Wieczorem może być chłodno coś z długim rękawem się przyda.

[nelyen]

Minimalistyczne pakowanie? Bielizna, kostium kąpielowy, 2 tiszerty, jeden bezrekawnik, jedna bluzka z długimi rękawami, 2 bluzy - cienka i polarowa, 2 pary długich spodni, jedne krótkie, kurtka przeciwdeszczowa i 2 tygodnie da się przeżyć, o ile da się prać, a co ważniejsze suszyć. Przyda się też coś na głowę i wielozadaniowa chusta (arafatka). Polecam artykuły poruszające temat lekkiego pakowania (Travel light), żeby przeżyć nie potrzeba wiele

[CptCook]

Napisane przez nelyen

Minimalistyczne pakowanie? Bielizna, kostium kąpielowy, 2 tiszerty, jeden bezrekawnik, jedna bluzka z długimi rękawami, 2 bluzy - cienka i polarowa, 2 pary długich spodni, jedne krótkie, kurtka przeciwdeszczowa i 2 tygodnie da się przeżyć, o ile da się prać, a co ważniejsze suszyć. Przyda się też coś na głowę i wielozadaniowa chusta (arafatka). Polecam artykuły poruszające temat lekkiego pakowania (Travel light), żeby przeżyć nie potrzeba wiele

Ja biorę jedne spodnie- ale takie odpinane że mogą być i długie i krotkie +sukienke lub spódnicę. Kurtke i polar, chuste, bielizne termiczna no i myślę ile tych koszulek właśnie . Na pewno z 2-3 bezrękawniki bo chce się opalić . Ja generalnie nie mam problemu z pakowaniem ale dawno nie bylam na aż tak dzikim wyjezdzie wiec nie wiem jak z praniem bedzie.

---------- Dopisano o 15:16 ---------- Poprzedni post napisano o 15:12 ----------

No i nie lubię dzwigać a jeszcze dojdzie trochę sprzętu, jedzenia etc
Często jeżdżę i pakuję się w 5 minut ale nienawidze tego robić ...

[akot80]

Witam. Zainspirowana tym wątkiem oraz blogiem becomingminimalist.com wzięłam się i ja za odgracanie mieszkania. Idzie mi całkiem nieźle, zwłaszcza, że mam urlop. Codziennie po troszku pozbywam się zbędnych rzeczy. Mam problem z książkami, a mianowicie z 20 tomami encyklopedii Co sugerujecie? Mam dziecko w wieku szkolnym. Może zatrzymać dla niego?

[Bruised]

Ja też tak Was podczytuję i motywuję się do ogarnięcia przestrzeni. I o ile nie mam już problemu, żeby rozstać się z ciuchami czy kosmetykami, to książki nadal są dla mnie niewyrzucalne A gromadzę tak właściwie tylko powieści, które raz przeczytane lądują na półce i ładnie wyglądają (i przy okazji zbierają kurz).

Napisane przez akot80

Mam problem z książkami, a mianowicie z 20 tomami encyklopedii Co sugerujecie? Mam dziecko w wieku szkolnym. Może zatrzymać dla niego?

A myślisz, że będzie z tego korzystać? Takie mamy czasy, że łatwiej wszystko sprawdzić w internecie, porównać różne źródła itp.

[Jigoku]

Napisane przez akot80

Witam. Zainspirowana tym wątkiem oraz blogiem becomingminimalist.com wzięłam się i ja za odgracanie mieszkania. Idzie mi całkiem nieźle, zwłaszcza, że mam urlop. Codziennie po troszku pozbywam się zbędnych rzeczy. Mam problem z książkami, a mianowicie z 20 tomami encyklopedii Co sugerujecie? Mam dziecko w wieku szkolnym. Może zatrzymać dla niego?

Wicej niż w takiej encyklopedii będzie miał informacji, gdy włączy Wikipedię. Chyba, że wiesz, ze będziesz go uczyła i namawiala by z tego korzystał.

[akot80]

Napisane przez Bruised

A myślisz, że będzie z tego korzystać? Takie mamy czasy, że łatwiej wszystko sprawdzić w internecie, porównać różne źródła itp.

No właśnie jestem prawie przekonana, że nie będzie. Ale, kurczę, szkoda to wyrzucić. Przemyślę jeszcze ten temat.

Właśnie wyrzuciłam starą (wypłowiałą!) marynarkę męża i 2 koszule. Oczywiście on nic o tym nie wie

---------- Dopisano o 17:49 ---------- Poprzedni post napisano o 17:48 ----------

Napisane przez Jigoku

Wicej niż w takiej encyklopedii będzie miał informacji, gdy włączy Wikipedię. Chyba, że wiesz, ze będziesz go uczyła i namawiala by z tego korzystał.

Wikipedia nie jest (w moim odczuciu) niestety wiarygodnym źródłem informacji.

[virtual_reality]

Ja encyklopedie proponuje oddać do biblioteki, oddałam im 4 pudła różnych encyklopedii wysyłkowych i byli dozgonnie wdzięczni

[201608160903]

Napisane przez Bruised

Ja też tak Was podczytuję i motywuję się do ogarnięcia przestrzeni. I o ile nie mam już problemu, żeby rozstać się z ciuchami czy kosmetykami, to książki nadal są dla mnie niewyrzucalne A gromadzę tak właściwie tylko powieści, które raz przeczytane lądują na półce i ładnie wyglądają (i przy okazji zbierają kurz).



A myślisz, że będzie z tego korzystać? Takie mamy czasy, że łatwiej wszystko sprawdzić w internecie, porównać różne źródła itp.

W temacie film:
https://www.youtube.com/watch?v=X7aJ...ion_2897422305
większość z nich ledwo umie coś znaleźć...

[nelyen]

Napisane przez CptCook

Ja biorę jedne spodnie- ale takie odpinane że mogą być i długie i krotkie +sukienke lub spódnicę. Kurtke i polar, chuste, bielizne termiczna no i myślę ile tych koszulek właśnie . Na pewno z 2-3 bezrękawniki bo chce się opalić . Ja generalnie nie mam problemu z pakowaniem ale dawno nie bylam na aż tak dzikim wyjezdzie wiec nie wiem jak z praniem bedzie.

---------- Dopisano o 15:16 ---------- Poprzedni post napisano o 15:12 ----------

No i nie lubię dzwigać a jeszcze dojdzie trochę sprzętu, jedzenia etc
Często jeżdżę i pakuję się w 5 minut ale nienawidze tego robić ...

zależy gdzie jedziesz, ale ja tam zawsze biorę 2 pary długich spodni - jak jedne się ubrudzą/są mokre/się zniszczą, a nie jet zbyt ciepło to nie ma paniki. ale akurat mi spodnie uwielbiają się rozwalać na tyłku w najmniej oczekiwanym momencie

miłego wyjazdu, gdzie się wybierasz?

[Jigoku]

Napisane przez akot80

No właśnie jestem prawie przekonana, że nie będzie. Ale, kurczę, szkoda to wyrzucić. Przemyślę jeszcze ten temat.

Właśnie wyrzuciłam starą (wypłowiałą!) marynarkę męża i 2 koszule. Oczywiście on nic o tym nie wie

---------- Dopisano o 17:49 ---------- Poprzedni post napisano o 17:48 ----------

Wikipedia nie jest (w moim odczuciu) niestety wiarygodnym źródłem informacji.

Podałam dla przykładu, może być jakakolwiek strona internetowa.

[CptCook]

Napisane przez nelyen

zależy gdzie jedziesz, ale ja tam zawsze biorę 2 pary długich spodni - jak jedne się ubrudzą/są mokre/się zniszczą, a nie jet zbyt ciepło to nie ma paniki. ale akurat mi spodnie uwielbiają się rozwalać na tyłku w najmniej oczekiwanym momencie

miłego wyjazdu, gdzie się wybierasz?

Do Kirgistanu na 2 tygodnie. Tam jest teraz baardzo ciepło więc chyba nastawię się na przynajmniej jedno pranie.

[akot80]

Napisane przez rise_against

W temacie film:
https://www.youtube.com/watch?v=X7aJ...ion_2897422305
większość z nich ledwo umie coś znaleźć...

O, mój Boże! Właśnie dlatego zachowam te encyklopedię. Dzięki za pomoc

[Kusum]

Napisane przez CptCook

Do Kirgistanu na 2 tygodnie. Tam jest teraz baardzo ciepło więc chyba nastawię się na przynajmniej jedno pranie.

Wow jaka egzotyka! Mam znajoma napalona na takie wyjazdy. Jutro jej sprzedam temat. Na bank jeszcze tam nie byla

[CptCook]

Niech bada bo byl jakiś wysyp tanich biletów z Pragi przez Stambuł .

[nelyen]

Napisane przez CptCook

Do Kirgistanu na 2 tygodnie. Tam jest teraz baardzo ciepło więc chyba nastawię się na przynajmniej jedno pranie.

Wow, brzmi bardzo ciekawie i odważnie! Sama bym chętnie się wybrała gdzieś gdzie jest ciepło ale to innym razem.

Powodzenia

[CptCook]

Ja nie jestem fanką ciepła, ale liczę na zapierające dech w piersiach widoki no i coś nowego.

Uzupełniłam wczoraj listę rzeczy które kupiłam/dostałam/zdobyłam i listę rzeczy sprzedanych/rozdanych/wyrzuconych. Ta druga niestety jest trochę krótsza, pewnie z powodu doposażania kuchni...No ale przygotowałam już jeden karton do rozdania przed przeprowadzką i mam nadzieję, że uda mi się sprzedać jeszcze kilka książek.

[Kusum]

Napisane przez CptCook

Niech bada bo byl jakiś wysyp tanich biletów z Pragi przez Stambuł .

A Ty tam lecisz i na miejscu wypożyczasz jakiegoś jeepa?

[CptCook]

Napisane przez Kusum

A Ty tam lecisz i na miejscu wypożyczasz jakiegoś jeepa?

Nieee jaki tam jeep...ja tylko i wyłącznie lokalne środki transportu . Wtedy jesteś najbliżej ludzi i najwięcej zobaczysz. W jeepie to pewnie od razu ktoś chciałby zbić na tobie majątek. A jak podrożujesz jak normalni ludzie to zawsze zapraszają na jakieś rodzinne imprezy albo zawiozą cię w miejsce którego nie ma w przewodniku. No i rosyjski można potrenować.