Co terapia pomoże na niską samoocenę?

[EvaIo]

Wiele dziewczyn ma tutaj doświadczenie w terapii. Może będziecie umiały odpowiedzieć na moje pytanie.

Otóż: mówicie często "masz niską samoocenę, idź na terapię" jeśli jakaś dziewczyna czuje się źle, że jej facet ogląda laski w necie.

Tylko, jeśli obiektywnie tej dziewczynie jest BARDZO daleko do aktorek czy modelek, mimo starań nie jest i nie będzie ładna, to co na to poradzi terapeuta?

Jeśli ona stwierdza fakt "nie jestem ładna" / "jestem przeciętna" albo nawet "jestem brzydka" - to chyba niemożliwe jest wmówić jej, że naprawdę jest równie ładna co aktorki, modelki, itp. Co więc terapeuta ma do zaoferowania?

Saluti!

[fragile_27]

Co prawda nigdy na terapii nie byłam, ale też miałam problemy z niską samooceną (w zasadzie mam nadal, tylko że mniejsze). Jeśli chodzi o modelki i aktorki z internetów, tu wg mnie sprawa jest nieco prostsza, bo wystarczy dojść do wniosku, że ich zdjęcia są po prostu w większości przerobione i niemożliwym jest porównywanie się do takich obrazków.

Jeśli mój facet oglądałby nałogowo i z premedytacją zdjęcia innych (i bym o tym wiedziała ) to by moim facetem nie był. W zasadzie to właśnie TZ wyleczył mnie z takich kompleksów + większe problemy w życiu + zaczęłam bardziej interesować się makijażem i modą. Także ja uważam, że w kwestii 'nie jestem tak ładna jak modelki z internetu' prędzej pomoże zdrowe podejście do tematu niż terapeuta.

[tarkowska]

Napisane przez EvaIo

Wiele dziewczyn ma tutaj doświadczenie w terapii. Może będziecie umiały odpowiedzieć na moje pytanie.

Otóż: mówicie często "masz niską samoocenę, idź na terapię" jeśli jakaś dziewczyna czuje się źle, że jej facet ogląda laski w necie.

Tylko, jeśli obiektywnie tej dziewczynie jest BARDZO daleko do aktorek czy modelek, mimo starań nie jest i nie będzie ładna, to co na to poradzi terapeuta?

Jeśli ona stwierdza fakt "nie jestem ładna" / "jestem przeciętna" albo nawet "jestem brzydka" - to chyba niemożliwe jest wmówić jej, że naprawdę jest równie ładna co aktorki, modelki, itp. Co więc terapeuta ma do zaoferowania?

Saluti!

Poczucie własnej wartości =/= samouwielbienie i bezkrytyczne patrzenie na siebie

Terapia pomoże przestać myśleć o tym, że jeśli jesteś brzydka (wg siebie) to jesteś bezwartościowa. Pozwoli uwypuklić Twoje zalety i przestaniesz się ciągle tym przejmować. Zresztą, nie zawsze niskie poczucie wartości ma naprawdę brzydka dziewczyna. Ja do brzydkich nie należę a też miałam z tym problem, więc obiektywnie wcale brzydka nie musisz być, a tylko tak siebie postrzegasz. Tak czy siak terapia pomoże.

Ale "namociłam". Wybacz, na szybko piszę

[cholernarejestracja]

Napisane przez EvaIo

Wiele dziewczyn ma tutaj doświadczenie w terapii. Może będziecie umiały odpowiedzieć na moje pytanie.

Otóż: mówicie często "masz niską samoocenę, idź na terapię" jeśli jakaś dziewczyna czuje się źle, że jej facet ogląda laski w necie.

Tylko, jeśli obiektywnie tej dziewczynie jest BARDZO daleko do aktorek czy modelek, mimo starań nie jest i nie będzie ładna, to co na to poradzi terapeuta?

Jeśli ona stwierdza fakt "nie jestem ładna" / "jestem przeciętna" albo nawet "jestem brzydka" - to chyba niemożliwe jest wmówić jej, że naprawdę jest równie ładna co aktorki, modelki, itp. Co więc terapeuta ma do zaoferowania?

Saluti!

Terapia nie ma uświadomić, że tak naprawdę to magicznie jesteś w jakiś sposób ładniejsza niż obecnie lansowane ideały urody. Ma Ci uświadomić, że mimo tego, że na świecie jest wiele pięknych kobiet, to uroda to nie wszystko, a ty zasługujesz na miłość, szacunek i dobre samopoczucie zupełnie niezależnie od tego, czy wyglądasz od kogoś lepiej czy gorzej.

I że to, że Twój mężczyzna uważa jakąś aktorkę za atrakcyjną, nie stoi w sprzeczności z tym, że Cię kocha, uważa za piękną i nigdy by Cię na tę aktorkę nie zamienił

[nie_powiem]

Z drugiej strony nie rozumiem, że ktoś może kogoś wysyłać na terapię, jeśli kobieta źle się czuje, że facet ogląda inne d.upy w necie chętnie i z premedytacją.

Bo natknąć się na roznegliżowane panie można wszędzie, całkiem przypadkowo. Ale jeśli ktoś ma pogląd, że osobiście będąc w związku nie potrzebuje innych atrakcji męskich ciał czy to na fotkach czy filmach, to może tego samego oczekiwać od partnera i dziwić się i smucić, że on z kolei ma inaczej.

Raczej sporo kobiet ma taki "problem" i nie nazywałabym tego skrzywieniem, bo równie dobrze to faceta można wtedy oskarżyć o coś na tej samej zasadzie, że jego zachowanie przyjmuje się pod leczenie :P

Problem zaczyna się wtedy gdy ktoś robi jazdę o wszystko w czym nie ma winy faceta - o aktorki grające w filmach, że się facet spojrzy, o koleżankę z pracy, o billboard na ulicy itd itd.

[Lexie]

Napisane przez nie_powiem

Z drugiej strony nie rozumiem, że ktoś może kogoś wysyłać na terapię, jeśli kobieta źle się czuje, że facet ogląda inne d.upy w necie chętnie i z premedytacją.

Dla mnie takie zachowanie faceta to też przegięcie. No nie wyobrażam sobie, że facet siedzi ze mną w domu i sobie przegląda jakieś foty roznegliżowanych pań Ale to jest IMHO kwestia dobrania się z partnerem, bo są kobiety, którym to nie wadzi, i są faceci, którzy tak nie robią. No i są faceci, którzy może tak robili, ale przestaną widząc, że ranią tym kobietę.

Pytanie tylko co to znaczy, że kobieta "źle się czuje". Mnie takie zachowanie na przykład wnerwia, odbieram je jako przejaw jakiegoś braku szacunku, ale nie popadam w depresję, nie uznaję się za bezwartościową.
Jeśli kobieta uznaje się za bezwartościową bo facet ogląda jakieś laski, to z jej samooceną pewnie nie jest za dobrze (jakby nie oglądał, to też by jej nie miała wysokiej). A w sytuacji bardzo niskiej samooceny terapia bywa pomocna.

[nie_powiem]

Napisane przez lexie

Dla mnie takie zachowanie faceta to też przegięcie. No nie wyobrażam sobie, że facet siedzi ze mną w domu i sobie przegląda jakieś foty roznegliżowanych pań Ale to jest IMHO kwestia dobrania się z partnerem, bo są kobiety, którym to nie wadzi, i są faceci, którzy tak nie robią. No i są faceci, którzy może tak robili, ale przestaną widząc, że ranią tym kobietę.

Pytanie tylko co to znaczy, że kobieta "źle się czuje". Mnie takie zachowanie na przykład wnerwia, odbieram je jako przejaw jakiegoś braku szacunku, ale nie popadam w depresję, nie uznaję się za bezwartościową.
Jeśli kobieta uznaje się za bezwartościową bo facet ogląda jakieś laski, to z jej samooceną pewnie nie jest za dobrze (jakby nie oglądał, to też by jej nie miała wysokiej). A w sytuacji bardzo niskiej samooceny terapia bywa pomocna.

Owszem, właśnie - ludzie są różni i trzeba się dobrać albo znaleźć w tym ustępstwo, jeśli partnerkę to rani.

Ja także uznaję to za brak szacunku. Choć nie tylko wnerwia mnie to, ale także i smuci - zarówno jeśli robi to mój facet (hipotetycznie) jak i ten, któremu mówię tylko "cześć" na ulicy. Dla mnie jest to zwyczajnie żenujące, że ktoś będąc w związku nie potrafi/nie chce się skupić na jednej osobie i seksualność ograniczyć do siebie i partnera.

Znam bardzo dużo dziewczyn, którym to przeszkadza - powiedziałabym, że jest to większość. Fakt, że jestem "młoda i mało wiem o życiu" bo mam tylko 22 lata (i czasami mam wrażenie, że takie rzeczy być może przestają być "ważne" i wadzące w związku jak się ma dużo więcej lat), ale fakt jest taki, że to może przeszkadzać i ranić na wielu płaszczyznach - od strony kompleksów, do strony poczucia odrzucenia, poczucia, że jest się niewystarczalnym w sferze łóżkowej itd itd.

Nie musi być tu nawet kwestii porównawczej, bo jak mnie to "bolało" to miało zupełnie inną genezę i nawet przez ułamek sekundy nie pomyślałam o sobie gorzej, a samooceny takiej zaniżonej to nie mam.

Chodzi o to, że zwykle kobiety są bardziej przewrażliwione na punkcie swojego wyglądu i seksualności a kompleksy ma każdy. A to nie jest coś, z czego nie można zrezygnować na rzecz samopoczucia danej osoby.

Jak mówię, dla mnie osobiście problem jest wtedy, kiedy:
a) ona robi jazdy o to, że zobaczył kobietę na ulicy/w filmie/w reklamie itd.
b) on uważa, że "to normalne", "każdy tak robi" i przekłada zadowolenie członka nad psychikę kobiety.

[ofthesun]

Napisane przez EvaIo

Wiele dziewczyn ma tutaj doświadczenie w terapii. Może będziecie umiały odpowiedzieć na moje pytanie.

Otóż: mówicie często "masz niską samoocenę, idź na terapię" jeśli jakaś dziewczyna czuje się źle, że jej facet ogląda laski w necie.

Tylko, jeśli obiektywnie tej dziewczynie jest BARDZO daleko do aktorek czy modelek, mimo starań nie jest i nie będzie ładna, to co na to poradzi terapeuta?

Jeśli ona stwierdza fakt "nie jestem ładna" / "jestem przeciętna" albo nawet "jestem brzydka" - to chyba niemożliwe jest wmówić jej, że naprawdę jest równie ładna co aktorki, modelki, itp. Co więc terapeuta ma do zaoferowania?

Saluti!

No jesli on to ogląda tak: "hmmm ale laski. Fajnie, że chociaż w internecie mogę popatrzeć na ładne laski, bo ta moja to taka se. A tak w ogóle, to wolalbym Rihannę ale ona nie wolałaby mnie. Chlip chlip" to terapeuta może wytłumaczyć, że trzymanie się takiego egzemplarza jest bez sensu.

[Djuno]

Niska samoocena =/= jestem brzydka.

Poczucie własnej wartości to nie tylko zadowolenie z tego, co się widzi w lustrze. A może w ogóle nie to.

[ofthesun]

Napisane przez Djuno

Niska samoocena =/= jestem brzydka.

Poczucie własnej wartości to nie tylko zadowolenie z tego, co się widzi w lustrze. A może w ogóle nie to.

Raczej w ogóle nie to. Sam ładny wygląd, to kiepska podstawa. Zawsze można mieć gorszy dzień, wory pod oczami i co wtedy czuć się jak zero? A na drugi dzień wyglądam super to i poczucie wartości wysokie?

[annav91]

Mi terapia w ty względzie bardzo pomogła, to nie był moj jedyny problem, chodziłam dwa lata i zupełnie inaczej teraz myślę o sobie i o życiu.

[Bananalama]

właśnie.
Gdy brzydka laska pójdzie na terapię, to nie wyjdzie z niej piękna jak modelka. Wyjdzie z niej z przekonaniem, że jest tak samo wartościowa jak ta modelka i nikt nie ma prawa jej ubliżać.
Inna sprawa, że też bym nie była zachwycona, jakby mój tż oglądał codziennie gołe dupy w necie a ostatnim maszkaronem nie jestem .

[fleur05]

Popatrz ile jest kobiet na świecie, a ile tych idealnych aktorek, czy modelek. Część z nich jest rzeczywiście bardzo ładna, część jest ładna po operacjach, część głównie na zdjęciach.
Po co się zadręczać, że się nie wygląda jak one?

Jasne, że warto o siebie dbać - według mnie każdy może wyglądać przyzwoicie, tak żeby się komuś podobać.

Ale uzależnianie swojej samooceny od wyglądu jest według mnie bardzo smutne.
Zastanów się, oddałabyś wszystkie swoje zdolności, dobre cechy charakteru za buzię z okładki?

Też mam kompleksy, ale wtedy zawsze sobie myślę, co jest dla mnie ważne.
Może właśnie terapia pozwoli Ci zobaczyć, że wygląd to nie jest wszystko.

[pannanikita]

Napisane przez EvaIo

Wiele dziewczyn ma tutaj doświadczenie w terapii. Może będziecie umiały odpowiedzieć na moje pytanie.

Otóż: mówicie często "masz niską samoocenę, idź na terapię" jeśli jakaś dziewczyna czuje się źle, że jej facet ogląda laski w necie.

Tylko, jeśli obiektywnie tej dziewczynie jest BARDZO daleko do aktorek czy modelek, mimo starań nie jest i nie będzie ładna, to co na to poradzi terapeuta?

Jeśli ona stwierdza fakt "nie jestem ładna" / "jestem przeciętna" albo nawet "jestem brzydka" - to chyba niemożliwe jest wmówić jej, że naprawdę jest równie ładna co aktorki, modelki, itp. Co więc terapeuta ma do zaoferowania?

Saluti!

Ale co dokładnie ogląda? Porno? Zwykłe zdjęcia? Jeśli porno - ja też oglądam, a jestem kobietą i jakoś oglądam dla samego faktu, a nie urody (wątpliwej zresztą) aktorów/aktorek. Mój mąż kiedyś stwierdził zresztą: "a kto zwraca uwagę na twarz aktorek i aktorów? ". Jeśli ogląda zdjęcia to na jakich stronach? w sensie jakiej tematyki są te strony? Bo wiesz... Czasami ktoś na coś wchodzi z różnych powodów, często z nudów Sama po sobie to widzę i się potem dziwię, że w coś "kliknęłam" z nadmiaru wolnego czasu

[EvaIo]

Ech, chyba nadinterpretujecie mój post. Nie mam problemu z samooceną, ani mój facet nie ogląda (na 50%) innych lasek. Problem jest często jednak poruszany na forum, więc postanowiłam zainteresować się bardziej pomysłem pt. "idź na terapię, masz coś z samooceną".

A co do porno, to się zgadzam. Sama mam ulubiony film, ale patrzę tylko na członka penetrującego waginę - reszta mnie nie rusza. Już raczej oglądanie zdjęć z Playboya by mnie rozwścieczyło, ale nie byłam w takiej sytuacji.

[pannanikita]

Napisane przez EvaIo

Ech, chyba nadinterpretujecie mój post. Nie mam problemu z samooceną, ani mój facet nie ogląda (na 50%) innych lasek. Problem jest często jednak poruszany na forum, więc postanowiłam zainteresować się bardziej pomysłem pt. "idź na terapię, masz coś z samooceną".

A co do porno, to się zgadzam. Sama mam ulubiony film, ale patrzę tylko na członka penetrującego waginę - reszta mnie nie rusza. Już raczej oglądanie zdjęć z Playboya by mnie rozwścieczyło, ale nie byłam w takiej sytuacji.

Racja, po Twoich słowach, wczytując się jeszcze raz w post, rzeczywiście chyba moja odpowiedź była nadinterpretacją Niestety nie umiem w takim razie odpowiedzieć na pytanie odnośnie terapii

[10bdc7768bd008108d3b5ccfdb8cecb58fc65ccb_66186b721c6d8]

Pamiętam czasy gdy byłam strasznie krytyczna wobec siebie. Nic mi się we mnie nie podobało. Teraz każdego dnia odkrywam w sobie coś co można pokochać. Wybaczyłam sobie, że nie jestem idealna i nie potrzebowałam do tego terapii. Pamiętam, że gdy miałam może z 18 lat wpadłam w depresję przez swoje kompleksy. I w pewnym momencie ocknęłam się z letargu i zobaczyłam jak ranię moich rodziców, którzy są najwspanialszymi ludźmi na świecie i powiedziałam do nich gdy siedzieli w kuchni "Wiecie co? Z połączenia dwóch tak pięknych dusz nie mogło powstać nic brzydkiego, a więc jestem piękna." Pamiętam, że rodzice byli w szoku a ja od tego momentu w końcu byłam dla siebie "dobrym człowiekiem".

[Mijanou]

Zamykam ze wzgl. na bana Autorki