Spowiedź

[nan]

Napisane przez shachownica

mnie bardziej zajmują organizacje i nowe ruchy religijne, zjawiska na styku religii tradycyjnych i uniwersalnych (afryka) a asymilację pewnych elementów to naturalny mechanizm w rozwoju religii, nie wartościowałabym tak tego.

To jest również ciekawe, zgadzam się. Chyba to wynika z tego, że człowiek jest w swojej istocie stworzeniem poszukującym. Te nowe ruchy religijne to nic innego jak wyraz tych poszukiwań. Niektórzy znajdują wszystkie odpowiedzi w już istniejących systemach religijnych, inni poszukują. Zostają ateistami, tworzą własny system wierzeń, lub angażują się w nowe ruchy religijne. Naturalnie, że wierzenia przenikają się, zawsze tak było. Jednak pretensje chrześcijaństwa do oryginalności i jedynie słusznego myślenia na tematy ostateczne irytują mnie. Chrześcijaństwo jest bardzo wtórne, a ja cenię sobie bardzo inność i oryginalność właśnie. Sztuką jest wymyślić coś naprawdę odmiennego i zupełnie nowego, a nie pozbierać to co się przyda od innych i przedstawić jako nową objawioną prawdę. Irytuje mnie też uzurpowanie sobie monopolu na dobro i przyzwoitość, tak charakterystyczny dla chrześcijaństwa właśnie, tak jakby reszta świata to były jakieś potwory bez zasad moralnych. Ja jestem ateistką a nie kradnę, nie zabijam, czczę matkę (ojca mniej ). Cudzołożyć, cudzołożę, ale obawiam się, że nie tylko ateiści to czynią.

[Jej_Ekscelencja]

Napisane przez shachownica

ekscelencjo, a czym ci kościół tak podpadł? bo jak czytam twoje wypowiedzi to odnoszę nieodparte wrażenie, że masz jakieś odobiste rachunki z kk do wyrównania?

Bo świetnie znam mechanizmy nim rządzące. Zanim zostałem ateistą byłem wierzącym i praktykującym katolikiem (7 lat ministrant, lektor, Oaza). Mam też pretensje do Kościoła za:
- zamordowanie kultury starożytnej (np. spalenie przez biskupa Aleksandrii słynnej biblioteki aleksandryjskiej),
- nauczenie muzułmanów jak ginąć za wiarę podczas wypraw krzyżowych,
- stosy i inkwizycja,
- tłumienie wszelkiej myśli postępowej (Kopernik, Galileusz, Giordano Bruno),
- a w dzisiejszych czasach za dojenie naszego biednego państwa i pobieranie ogromnych sum na cele rzekomo związane z kultem religijnym,
- za zakłamanie kapłanów,
- za fałszywą moralność, przypisywanie sobie zasług, których nie mają (obrona Jasnej Góry przez ojca Kordeckiego - do dziś jest w szwedzkich archiwach list ojca, gdzie poddaje on Jasną Górę szwedzkiemu królowi, ale jak to miło zmieniać historię już po zwycięstwie i tworzyć legendy, które nigdy nie miały miejsca).

Pomijam popieranie faszyzmu i wiele innych grzechów Kościoła, który uzurpuje sobie prawo do wyrokowania o moralności. Teraz już wiesz za co nienawidzę Kościoła.

[shachownica]

Napisane przez nan

To jest również ciekawe, zgadzam się. Chyba to wynika z tego, że człowiek jest w swojej istocie stworzeniem poszukującym. Te nowe ruchy religijne to nic innego jak wyraz tych poszukiwań. Niektórzy znajdują wszystkie odpowiedzi w już istniejących systemach religijnych, inni poszukują. Zostają ateistami, tworzą własny system wierzeń, lub angażują się w nowe ruchy religijne. Naturalnie, że wierzenia przenikają się, zawsze tak było. Jednak pretensje chrześcijaństwa do oryginalności i jedynie słusznego myślenia na tematy ostateczne irytują mnie. Chrześcijaństwo jest bardzo wtórne, a ja cenię sobie bardzo inność i oryginalność właśnie. Sztuką jest wymyślić coś naprawdę odmiennego i zupełnie nowego, a nie pozbierać to co się przyda od innych i przedstawić jako nową objawioną prawdę. Irytuje mnie też uzurpowanie sobie monopolu na dobro i przyzwoitość, tak charakterystyczny dla chrześcijaństwa właśnie, tak jakby reszta świata to były jakieś potwory bez zasad moralnych. Ja jestem ateistką a nie kradnę, nie zabijam, czczę matkę (ojca mniej ). Cudzołożyć, cudzołożę, ale obawiam się, że nie tylko ateiści to czynią.

wiesz nan, bo oni wierzą, że to jest objawiona prawda i to nie tylko chrześcijanie ale zauważ postęp, kk dopuszcza możliwość takich poszukiwań, choć oczywiście tylko w jezusie znajdujesz drogę do zbawienia
(powołuję się na pisma soborowe i encykliki papieskie)

[shachownica]

Napisane przez Jej_Ekscelencja

Bo świetnie znam mechanizmy nim rządzące. Zanim zostałem ateistą byłem wierzącym i praktykującym katolikiem (7 lat ministrant, lektor, Oaza). Mam też pretensje do Kościoła za:
- zamordowanie kultury starożytnej (np. spalenie przez biskupa Aleksandrii słynnej biblioteki aleksandryjskiej),
- nauczenie muzułmanów jak ginąć za wiarę podczas wypraw krzyżowych,
- stosy i inkwizycja,
- tłumienie wszelkiej myśli postępowej (Kopernik, Galileusz, Giordano Bruno),
- a w dzisiejszych czasach za dojenie naszego biednego państwa i pobieranie ogromnych sum na cele rzekomo związane z kultem religijnym,
- za zakłamanie kapłanów,
- za fałszywą moralność, przypisywanie sobie zasług, których nie mają (obrona Jasnej Góry przez ojca Kordeckiego - do dziś jest w szwedzkich archiwach list ojca, gdzie poddaje on Jasną Górę szwedzkiemu królowi, ale jak to miło zmieniać historię już po zwycięstwie i tworzyć legendy, które nigdy nie miały miejsca).

Pomijam popieranie faszyzmu i wiele innych grzechów Kościoła, który uzurpuje sobie prawo do wyrokowania o moralności. Teraz już wiesz za co nienawidzę Kościoła.

oki, ale co ci otworzyło oczy na te wszystkie bezeceństwa kościoła

[smarcoola]

Napisane przez vanilla_sky

1. mialam z 11 lat i nie nauczylam sie spowiedzi na pamiec wiec mialam ksiazeczke, z ktorej podczas spowiedzi "sciagalam" no co, nie wolno? zawsze mi sie mylilo co kiedy powiedziec ksiadz jak przyuwazyl to zza swoich "kratek" to wyskoczyl z konfesjonalu i nawrzeszczal na mnie na caly kosciol i kazal mi isc sobie precz i wrocic jak sie naucze na pamiec (tak jakby to czy czytam, czy nie mialo cos wspolnego z moimi intencjami i szczeroscia spowiedzi )

heheh ja tez tak robilam na poczatku(pierwsza spowiedz i kilka nastepnych)-mialam z 8 lat i czasem zeby nie zapomniec wypisywalam sobie grzechy na karteczce

[Jej_Ekscelencja]

Napisane przez shachownica

oki, ale co ci otworzyło oczy na te wszystkie bezeceństwa kościoła

studiowałem historię

[svenja]

Napisane przez Editaphx

pomijając wszelkie inne kwestie to najbardziej mnie śmieszy moja znajoma.. ateistka z wyboru, aczkolwiek maluje jajeczka na wielkanoc, ubiera choinkę na BN, kupuje prezenty........ smiech na sali po prostu, wiem ze to tylko obyczaj, ale badz co badz będący częscią świąt chrześcijańskich... moglby mi to Ktoś wytłumaczyć? skoro nie wierzy sie, ma sie odwage wystąpic z kosciola, czesto potepiac katolików, to dlaczego wciaz kultywuje sie tradycje tak ważne dla katolików ? nie rozumiem.

btw: ja wciąż poszukuje, 'wadzę się z Bogiem', nie chodzę do spowiedzi, ale chciałabym pójść..

Bardzo dobra uwaga. Ja wprawdzie wierze w Boga (sile wyzsza, cos co trzyma nasz swiat w kupie) i po czesci ze wzgledu na tradycje obchodze Boze Narodzenie (ale tylko w domu, do kosciola nie ide), ale mysle, ze to nic zlego, skoro w Boga wierze. Natomiast: rodzice mojego lubego sa niewierzacy, a mimo to ochrzcili zarowno jego, jak i jego siostre. Mysle, ze bylo to uwarunkowane pewnego rodzaju tradycja, a i tez faktem, ze zyja w niewielkiej spolecznosci na slowenskiej wsi. W kazdym razie do komunii luby nie poszedl (rodzice sie spytali, czy chce). Jednak nie potrafie zrozumiec, po kiego grzyba go ochrzcili, skoro nie zamierzali go wychowywac pod katem religii. To po co ta przynaleznosc do kosciola? W kazdym razie zapowiedzialam lubemu, ze jesli bedziemy miec dziecko, nie zostanie ono ochrzczone, bo niby czemu mam "zapisywac" je do kosciola, od ktorego sama sie odzegnuje? Dziecko zdecyduje samo, jak dojrzeje, nie bede go do niczego zmuszac.

[Jej_Ekscelencja]

Napisane przez shachownica

oki, ale co ci otworzyło oczy na te wszystkie bezeceństwa kościoła

Zachowujesz się dość dziwnie. Nie rozumiem Cię Zupełnie jakbym słyszał aktywistę Opus Dei . Zachęcasz mnie do zadawania pytań samemu sobie. Jak już pisałem mam sprecyzowane poglądy, a pytania zadałem sobie dawno temu. Jeszcze jak usłyszę, że nie wiem co tracę to przypomni mi to większość rozmów, które odbyłem z ludźmi ślepo zapatrzonymi w swoją religię. Podałem wiele konkretów, a Ty prawie żadnego poza zdaniem, które przeczy samo sobie .

[czarna.noc]

Jaki kulturalny watek
Sama nie bede sie wypowiadac, bo to co mysle, zostalo juz powiedziane w znaczniej mierze przez Nan i Jej Ekscelencje. Tylko sobie mysle, ze moj ojciec z wielka przyjemnoscia by sobie pogadal z wyzej wymienionymi przeze mnie osobami

[Lovisa]

Mnie też sie ten wątek podoba, ale już nie będe się wypowiadać, bo nie widzę sensu (w tym, zebym się wypowiadała)

[nan]

Napisane przez svenja

Bardzo dobra uwaga. Ja wprawdzie wierze w Boga (sile wyzsza, cos co trzyma nasz swiat w kupie) i po czesci ze wzgledu na tradycje obchodze Boze Narodzenie (ale tylko w domu, do kosciola nie ide), ale mysle, ze to nic zlego, skoro w Boga wierze. Natomiast: rodzice mojego lubego sa niewierzacy, a mimo to ochrzcili zarowno jego, jak i jego siostre. Mysle, ze bylo to uwarunkowane pewnego rodzaju tradycja, a i tez faktem, ze zyja w niewielkiej spolecznosci na slowenskiej wsi. W kazdym razie do komunii luby nie poszedl (rodzice sie spytali, czy chce). Jednak nie potrafie zrozumiec, po kiego grzyba go ochrzcili, skoro nie zamierzali go wychowywac pod katem religii. To po co ta przynaleznosc do kosciola? W kazdym razie zapowiedzialam lubemu, ze jesli bedziemy miec dziecko, nie zostanie ono ochrzczone, bo niby czemu mam "zapisywac" je do kosciola, od ktorego sama sie odzegnuje? Dziecko zdecyduje samo, jak dojrzeje, nie bede go do niczego zmuszac.

Właśnie Svenju, jeszcze jedna rzecz mi się narzuca - od ateistów wymaga się konsekwencji w postępowaniu, ale jak przychodzi do własnej konsekwencji to mamy takie kwiatki jak katolicy uprawiające seks przed ślubem i takich, którzy np. nie wierzą w nieomylność papieża (co jest dogmatem). Katolikom wolno traktować prawdy swojej wiary wybiórczo i to im nie przeszkadza uważać się za katolików, ale jak ateista ubierze choinkę to jest rejwach nie z tej ziemi.

[shachownica]

Napisane przez Jej_Ekscelencja

Zachowujesz się dość dziwnie. Nie rozumiem Cię Zupełnie jakbym słyszał aktywistę Opus Dei . Zachęcasz mnie do zadawania pytań samemu sobie. Jak już pisałem mam sprecyzowane poglądy, a pytania zadałem sobie dawno temu. Jeszcze jak usłyszę, że nie wiem co tracę to przypomni mi to większość rozmów, które odbyłem z ludźmi ślepo zapatrzonymi w swoją religię. Podałem wiele konkretów, a Ty prawie żadnego poza zdaniem, które przeczy samo sobie .

po prostu jestem ciekawa , bo twoje wypowiedzi na temat kościoła są
zawsze szalenie emocjonalne i zauważyłam, że automatycznie klasyfikujesz wypowiedzi na temat religii jako odnoszące się do kk.

[nan]

Napisane przez shachownica

po prostu jestem ciekawa , bo twoje wypowiedzi na temat kościoła są
zawsze szalenie emocjonalne i zauważyłam, że automatycznie klasyfikujesz wypowiedzi na temat religii jako odnoszące się do kk.

niestety nie można się temu dziwić u nas w kraju

[shachownica]

Napisane przez nan

niestety nie można się temu dziwić u nas w kraju

ja już się tego oduczyłam ale rzeczywiście, masz rację

[imbirr]

ostatnia spowiedz: 2 lata temu przed slubem.
wlasciwie to spowiedzi powinny byc 2, ale jako ze z TZ mieszkalismy razem, wiec pierwsza zostala nam wykreslona, bo i tak bysmy rozgrzeszenia nie dostali.
spowiedz przedslubna teoretycznie winna byc spowiedzia calosciowa, ale nam to zabralo w sumie (sic!) 7 min.

i tyle: srednio 3,5 min wystarczylo ksiedzu na ocene calego zycia.

teraz mam troche wyrzuty sumienia ze sie w ogole na slub koscielny zdecydowalismy, bo nie cierpie zachowan konformistycznych, a sluib ten byl generalnie dla rodzicow.

a za miesiac mam zostac chrzestna i to pomimo tego, ze rodzice malej doskonale znaja moje poglady religijne i wiedza, ze do kosciola nie chodze. no i znowu winnam isc do spowiedzi... i znowu ten p... konformizm.

wszystkie te religijne rytualy staram sie sobie tlumaczyc jako pozostalosci pradawnych rytualow: chrzciny to wprowadzenie malenstwa do rodziny i wybranie mu "zastepczych" rodzicow itp. i prawdopodobnie tylko z tego powodu zgodze sie na chrzest mojego dzieciatka kiedys w przyszlosci, ale wiernego trwania przy KK juz od niego wymagac nie bede.

ech, ciezkie jest zycie agnostyka.

[nan]

Napisane przez shachownica

wiesz nan, bo oni wierzą, że to jest objawiona prawda i to nie tylko chrześcijanie ale zauważ postęp, kk dopuszcza możliwość takich poszukiwań, choć oczywiście tylko w jezusie znajdujesz drogę do zbawienia
(powołuję się na pisma soborowe i encykliki papieskie)

Właśnie tę wiarę w objawioną prawdę trudno mi zrozumieć, gdyż pomijając już wtórność chrześcijaństwa jako takiego, wystarczy się wczytać w ewangelie, żeby dostrzec, że niejednokrotnie przeczą one same sobie. Pomijając już fakt, że nie są wcale relacjami naocznych świadków, gdyż pisane były ok. 40 lat po śmierci Jezusa (mniej więcej, gdyż dzieli je spory okres czasu, co zresztą widać, łatwo zauważyć, które pisane były wcześniej, a które później). Że już nie wspomnę o tym, jak bardzo Jezus kościelny różni się od Jezusa ewangelicznego (szczególnie z ewnagelii synoptycznych), bo to temat na osobną rozprawę. Chrześcijaństwo tak samo jak każda inna religia zostało stworzone przez ludzi i podlegało licznym wpływom wielu kultur i religii, z czego największy wpływ miała filozofia grecka. Przykładem dość jaskrawym jest np. ewidentnie dodany przez późniejszych twórców chrześcijaństwa słynny cytat, "zbuduję na tobie kościół mój". Jezus nie miał zamiaru tworzyć jakiegokolwiek kościoła, szczególnie, że mnóstwo innych cytatów przekonuje, iż uważał, że lada dzień przyjdzie koniec świata, więc po co byłoby tworzyć jakikolwiek kościół. Z tego zapewne wzięła się legenda, że Piotr był pierwszym papieżem, chociaż prawdopodobnie nigdy nie był w Rzymie. Takie przykłady możnaby mnożyć w nieskończoność. Jestem osobą szalenie sceptyczną i jak widzę takie rozbieżności to po prostu muszę wątpić w jakiekolwiek boskie natchnienie.

[shachownica]

Napisane przez nan

Właśnie tę wiarę w objawioną prawdę trudno mi zrozumieć, gdyż pomijając już wtórność chrześcijaństwa jako takiego, wystarczy się wczytać w ewangelie, żeby dostrzec, że niejednokrotnie przeczą one same sobie. Pomijając już fakt, że nie są wcale relacjami naocznych świadków, gdyż pisane były ok. 40 lat po śmierci Jezusa (mniej więcej, gdyż dzieli je spory okres czasu, co zresztą widać, łatwo zauważyć, które pisane były wcześniej, a które później). Że już nie wspomnę o tym, jak bardzo Jezus kościelny różni się od Jezusa ewangelicznego (szczególnie z ewnagelii synoptycznych), bo to temat na osobną rozprawę. Chrześcijaństwo tak samo jak każda inna religia zostało stworzone przez ludzi i podlegało licznym wpływom wielu kultur i religii, z czego największy wpływ miała filozofia grecka. Przykładem dość jaskrawym jest np. ewidentnie dodany przez późniejszych twórców chrześcijaństwa słynny cytat, "zbuduję na tobie kościół mój". Jezus nie miał zamiaru tworzyć jakiegokolwiek kościoła, szczególnie, że mnóstwo innych cytatów przekonuje, iż uważał, że lada dzień przyjdzie koniec świata, więc po co byłoby tworzyć jakikolwiek kościół. Z tego zapewne wzięła się legenda, że Piotr był pierwszym papieżem, chociaż prawdopodobnie nigdy nie był w Rzymie. Takie przykłady możnaby mnożyć w nieskończoność. Jestem osobą szalenie sceptyczną i jak widzę takie rozbieżności to po prostu muszę wątpić w jakiekolwiek boskie natchnienie.

rozumiem cię doskonale ale, co to ma do czyjejś wiary, bo o to mi cały czas chodzi. dla mnie to aż nadto wątpliwości ale czy na tej podstawie wolno mi oceniać jakość,czy szczerość czyjegoś zaangażowania, bo zauważam, że w tym kierunku ta dyskusja zmierza?

[nan]

Napisane przez shachownica

rozumiem cię doskonale ale, co to ma do czyjejś wiary, bo o to mi cały czas chodzi. dla mnie to aż nadto wątpliwości ale czy na tej podstawie wolno mi oceniać jakość,czy szczerość czyjegoś zaangażowania, bo zauważam, że w tym kierunku ta dyskusja zmierza?

Nie zmierzam do oceniania nikogo. Ewangelie tak się mają do czyjejś wiary (a właściwie wypadałoby powiedzieć religii), że są jej podstawą. A nie trzeba przeprowadzać jakichś wnikliwych studiów, żeby stwierdzić, że ta podstawa jest cokolwiek niespójna. Jeżeli zapytasz katolika, to odpowie Ci, że podstawą jego wiary są właśnie ewangelie, tak samo odpowiedziałby Ci ksiądz. Inna sprawa, że katolicyzm w swej obecnej postaci oparty jest raczej na nurcie zapoczątkowanym przez św. Pawła, niż na czymkolwiek innym. Jest jeszcze mnóstwo innych dogmatów, które powstały znacznie później niż ewangelie (starannie oczywiście dobrane do kanonu, który teraz stanowi Nowy Testament), jak choćby dogmat o trójcy świętej. Swoją drogą historia jego ustanowienia jest bardzo ciekawa. Nie oceniam ani jakości, ani szczerości niczyjej wiary (poza oczywiście tą na pokaz), gdyż jak już powiedziałam, wiara jako taka należy do sfery emocji. Nie oceniam tego, ciekawi mnie to po prostu. Powtarzam, nie sądzę, że ludzie wierzący są głupsi ode mnie, że nie potrafią dodać dwa do dwóch. Zastanawiam się na ile ludzie deklarujący się jako katolicy czy chrześcijanie znają historię swojej wiary. Ciekawa jestem, czy im to nie przeszkadza, czy też po prostu uważają to za nieistotne. Gdzie leży ten mechanizm. Ja już tak mam, że wszystko oglądam z każdej strony, nie wierzę w nic, dopóki nie zostanie mi to udowodnione. Ciekawa jestem ludzi, którzy wierzą i takie dowody nie są im do niczego potrzebne.

Pamiętasz zapewne, że bardzo długo Kościół nie dopuszczał wiernych do Pisma Świętego. Jak się okazało bardzo słusznie, bo jak tylko trafiło ono pod strzechy, zrobiła się reformacja...

[thelema]

Napisane przez dore

-A mozna wiedziec czemu sie zalamaly?

Powód niepierwszoplanowy, ale poruszający cały mechanizm: wczesny bunt dojrzewania Kiedy buntujesz się przeciwko czemuś, zaczynasz szukać słabych punktów i nowych rozwiązań. Przerobiłam wiele "szkół filozoficznych", aż doszłam do agnostycyzmu. Od tego był jeden krok do ateizmu.
Teraz jestem ateistką.

Odnośnie którejś z wcześniejszych wypowiedzi Lovisy:

"W walce idei giną ludzie."
S.J.Lec

Jeszcze jeden cytat:
"Tym samym mózgiem myśleć i wierzyć?"

[Lovisa]

Thelemo - widzę, że myślimy podobnie, ja równiez mam za soba drogę analizowania myśli róznych filozofów (do dziś lubię czytać dzieła Nietzschego), która to zaprowadziła mnie do ateizmu właśnie.
P.S. Dzięki, że zauważyłaś moje wypowiedzi

[Jej_Ekscelencja]

Napisane przez Lovisa

Thelemo - widzę, że myślimy podobnie, ja równiez mam za soba drogę analizowania myśli róznych filozofów (do dziś lubię czytać dzieła Nietzschego), która to zaprowadziła mnie do ateizmu właśnie.
P.S. Dzięki, że zauważyłaś moje wypowiedzi

Ależ moja droga, ja też Cię zauważyłem . Miło mi, że się ze mną zgadzałaś. Masz ode mnie cmoka

[aleksandra999]

Napisane przez Lovisa

Thelemo - widzę, że myślimy podobnie, ja równiez mam za soba drogę analizowania myśli róznych filozofów (do dziś lubię czytać dzieła Nietzschego), która to zaprowadziła mnie do ateizmu właśnie.

...to chyba najwłasciwsza droga do ateizmu... Dojrzałe podejście ,a nie ignoranckie "ja tam w nic nie wierzę".

[Lovisa]

Napisane przez Jej_Ekscelencja

Ależ moja droga, ja też Cię zauważyłem . Miło mi, że się ze mną zgadzałaś. Masz ode mnie cmoka

Hehe, dzięki

[thelema]

Lovisa - Nietzschego czytałam już jako ateistka i nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Mimo wszystko chętnie przeczytałam 'Antychrześcijanina', bo tylko za niego się zabrałam.
Pisząc "szkół filozoficznych" miałam na myśli nie tylko dosłowne znaczenie. Interesowały mnie też założenia różnych wierzeń/religii. Z czasem coraz mniej się z nimi identyfikowałam. Ostatnim systemem religijno-filozoficznym, który starałam się zgłębić była thelema Crowley'a. Nie utożsamiłam się jednak z nim.

Jej_Ekscelencja - straszny z ciebie lizus.

[Jej_Ekscelencja]

Napisane przez thelema

Jej_Ekscelencja - straszny z ciebie lizus.

Wręcz pantoflarz, jeżeli Cię dobrze rozumiem

[thelema]

Napisane przez Jej_Ekscelencja

Wręcz pantoflarz, jeżeli Cię dobrze rozumiem

Hehe, dobrze rozumiesz

[nan]

Napisane przez thelema

Hehe, dobrze rozumiesz

Skoro o pantoflarzach mowa, to sądzisz może Thelemo, że poglądy Ekscelencji to mój zgubny wpływ? Zapewniam, że tak nie jest Moje trollisko jest okropnie niezależne intelektualnie i ciężko go przekonać do innych poglądów niż jego własne

[thelema]

Nie, nie sądzę tak Widać indywidualizm

[sarenka]

Uważam, że spowiedź to kiepski wymysł.

Rozumiem po co została stworzona - natomiast jeśli idzie o ład, porządek "tu i teraz" - bardziej podoba mi się pierwotna wersja, kiedy to jedynym momentem odpuszczenia grzechów był chrzest - z reszty grzechów chrześcijanin miał się rozliczyć przed samym Bogiem..

Może gdyby nadal tak było ludzie dookoła mnie trochę dłużej zastanawialiby się zanim coś zrobią, powiedzą, pomyślą.. jeśli nie z dobroci serca to ze strachu. A tak.. co chwila mają czyste konto.. I widać, że skrupulatnie korzystają z tego przywileju..

[Lee]

Ja wiem, że Bóg istnieje i dobrze mi z tym Czekam już i czekam kiedy się spotkamy