Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu cz. IV

[ajah]

Napisane przez malgo96

Ale to nie obowiązek szkolny aby go teraz nauczać, maja wiele dzieci w grupie. To przede wszystkim obowiązek rodziców którzy jak widac nie przeanalizowali sytuacji i teraz hej jaka zła nauczycielka. Naprawdę znam osoby które były wychowywane w 2 językach właśnie mama w jednym tata w drugim mówili, i uwierz mi ze sa teraz mega zadowolone

Oczywiście, ze to jest obowiązek szkoły (choć możliwe, że system polski jeszcze pewnych kwestii jeszcze niesformalizował, bo nie było do tej pory takiej potrzeby).

Rodzice mają swoje obowiązki, szkoła swoje. Jedno z drugim powinno współgrać.
Jak mi nauczycielka powiedziała, że pierwszym językiem mojego dziecka jest angielski to spojrzałam na nią jak na niedouczoną ignorantkę. Cóż, była niedouczona.

Napisane przez malgo96

Przecież w poście napisała ze dziecko mowi. Proszę bardzo przedszkolanka jak wolisz, sens ten sam. W domu chyba tez przebywa.
Dla mnie sytuacja kiedy ojciec zna język a mimo to dziecko musi migowo rozmawiać to troche dziwna akcja, to przedszkole tylko
Rok w Polsce a przedszkolak na migi

Nie wiem co cię dziwi, choć wiem dlaczego.

Napisane przez malgo96

No ktoś powinien mu pomoc, tylko dziwi mnie postawa rodziców. Babcia chodzi na skargę a rodzice to gdzie? Moze oni powinni jakoś starać sie o te godziny?
A powiedz proszę jakie prawo tak mowi ze przedszkolanka ma obowiązek uczyć obcokrajowca, szczerze to o tym nie słyszałam
Dla mnie to za mało wiemy o tej sytuacji ale nie można mowić ze to wina przedszkolanek tylko

Przedszkolanka ma uczyć przedszkolaka bez względu na jego możłiwości językowe. Jeśli ma słabe, to jedzie z odpowiednimi metodami i uczy.
Nie jest to fizyka kwantowa i średnio rozgarnięty człowiek jest w stanie ogarnąć naukę języka obcego z dzieckiem na poziomie przedszkolnym. Nie musi to być nauka do 1-1 więc wymówka: pani ma wiele dzieci w grupie odpada.

[201607111003]

Dobre bo teraz to naprawdę offtop. Poprawność polityczna dotyczy sytuacji prawnej w kraju, kiedy aktami prawnymi chce się ograniczyć dyskryminację pewnych grup.
Czyli zupełnie inaczej niż w Polsce gdzie kolejne projekty takich ustaw są odrzucane.
W Polsce antysemityzm ma bardzo długa tradycję, ataki na społeczność LGBTQ są odnotowywane prze policję co roku w setkach, teraz dochodzi jeszcze kwestia uchodźców etc.
O tym pisałam, o sytuacji w kraju. Do tego odnosi się termin poprawność polityczna.

[malgo96]

Napisane przez Elion

Dobre bo teraz to naprawdę offtop. Poprawność polityczna dotyczy sytuacji prawnej w kraju, kiedy aktami prawnymi chce się ograniczyć dyskryminację pewnych grup.
Czyli zupełnie inaczej niż w Polsce gdzie kolejne projekty takich ustaw są odrzucane.

unikanie wypowiedzi lub działań, które mogłyby urazić jakąś mniejszość, np. etniczną, religijną lub seksualną» pwn powiedz mi co twoje niestosowne przytyki maja do mnie?

---------- Dopisano o 20:50 ---------- Poprzedni post napisano o 20:48 ----------

Naprawdę przy zapisie dziecka nie można obgadać takiej ważnej sprawy jak nauka języka? Dopiero po roku wychodzą pretensje?

[ajah]

Napisane przez malgo96

unikanie wypowiedzi lub działań, które mogłyby urazić jakąś mniejszość, np. etniczną, religijną lub seksualną» pwn powiedz mi co twoje niestosowne przytyki maja do mnie?

---------- Dopisano o 20:50 ---------- Poprzedni post napisano o 20:48 ----------

Naprawdę przy zapisie dziecka nie można obgadać takiej ważnej sprawy jak nauka języka? Dopiero po roku wychodzą pretensje?

Obgadać można. W zależności od wieku dziecka, bywa, ze dopiero po roku istnieją powody do pretensji

[201607111040]

Napisane przez Luba

Swoja droga ja bym wymagala. Nie nauczenia Mickiewicza od razu, ale owszem, fachowej pomocy w nauce jezyka.

Co w tym dziwnego, ze rodzina rozmawia po ukrainsku, jesli mama dziecka jest Ukrainka i lepiej zeby do dziecka mowila po ukrainsku niz kaleczyla polski. Ojciec nie wiadomo. Podejrzewam, ze babcia mowi po polsku do dziecka. ale jednak duzo by dalo, gdyby dziecko mialo tez okazje pouczyc sie jezyka polskiego i w przedszkolu, jesli spedza tam x godzin dziennie. A jesli babcia przychodzi ze skarga to raczej widac, ze dziecko w przedszkolu sie nie uczy mowic po polsku.

Ok tylko ze jak wymagasz od kogos to wymagaj tez od siebie
To dziwnego ze jak sie do dziecka duzo nie mowi po polsku to to dziecko po polsku mowic nie bedzie. Dziecko w przedszkolu jest pare godzin dziennie. Nauka szybciej by szla jakby w domu tez mial kontakt z tym jezykiem.

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

Napisane przez Jamaika88

Może panie i rodzice się starają, a może żadna strona nie stara się pomóc dziecku . Zbyt mało informacji zostało podanych by robić pojazd, zarówno po rodzicach jak i po przedszkolankach. Zbyt dużo osób popłynęło w tym temacie.

Faktycznie, tez mi sie udzielilo to plyniecie, zbyt osobiscie potraktowalam temat.

[malgo96]

Napisane przez ajah

Obgadać można. W zależności od wieku dziecka, bywa, ze dopiero po roku istnieją powody do pretensji

Ale pełna zgoda. Ja nie wiem, moze to była sytuacja ze np. Rodzice byli z przedszkolem umówieni ze dziecko będzie uczone a po roku sie okazało ze przedszkolanki miały w nie wywalone i teraz sa skargi. Słuszne oczywiście.
Tyle ze nie wiemy zbyt o tej sytuacji

[201607111003]

Napisane przez malgo96

unikanie wypowiedzi lub działań, które mogłyby urazić jakąś mniejszość, np. etniczną, religijną lub seksualną» pwn powiedz mi co twoje niestosowne przytyki maja do mnie?

---------- Dopisano o 20:50 ---------- Poprzedni post napisano o 20:48 ----------

Naprawdę przy zapisie dziecka nie można obgadać takiej ważnej sprawy jak nauka języka? Dopiero po roku wychodzą pretensje?

W ten sposób można mówić o początkach tego terminu w USA, ja zresztą jestem orędowniczką nie mówienia o poprawności politycznej w kontekście innym niż historia USA ale to naprawdę nie ważne. Podkreślam że mówiłam o Polsce, co zresztą napisałam że w Polsce jest, nie że ty mówisz.

Jeszcze żadnych przytyków nie było.

[malgo96]

Napisane przez Elion

W ten sposób można mówić o początkach tego terminu w USA, ja zresztą jestem orędowniczką nie mówienia o poprawności politycznej w kontekście innym niż historia USA ale to naprawdę nie ważne. Podkreślam że mówiłam o Polsce, co zresztą napisałam że w Polsce jest, nie że ty mówisz.

Jeszcze żadnych przytyków nie było.

Były twoje niestosowne komentarze, nie udawaj ze nie wiesz które.
Czepiasz sie mnie, piszesz o Żydach, o co ci chodzi?
Boli cie antysemityzm to idź z nim walczyć z antysemitami, naprawdę mi tez sie nie podoba ta nietolerancja ale przykro ze mi ja zarzucasz

[ajah]

Napisane przez malgo96

Ale pełna zgoda. Ja nie wiem, moze to była sytuacja ze np. Rodzice byli z przedszkolem umówieni ze dziecko będzie uczone a po roku sie okazało ze przedszkolanki miały w nie wywalone i teraz sa skargi. Słuszne oczywiście.
Tyle ze nie wiemy zbyt o tej sytuacji

Mam wrażenie, ze czegoś nie rozumiesz.
Idzie dziecko do przedszkola to przedszkole ma się zająć jego rozwojem, edukacją, w tym językową.
Tego się nie ustala.
To o czym się rozmawia to rozwój językowy (również umysłowy) dziecka czyli: jak dziecko się komunikuje, ile rozumie, jaki ma zasób słownictwa ( we wszystkich językach, z którymi ma styczność).

[201607111003]

Już wiem o które zdanie ci chodzi.
Boli mnie dużo więcej niż antysemityzm.

[malgo96]

Napisane przez ajah

Mam wrażenie, ze czegoś nie rozumiesz.

Idzie dziecko do przedszkola to przedszkole ma się zająć jego rozwojem, edukacją, w tym językową.

Tego się nie ustala.

To o czym się rozmawia to rozwój językowy (również umysłowy) dziecka czyli: jak dziecko się komunikuje, ile rozumie, jaki ma zasób słownictwa ( we wszystkich językach, z którymi ma styczność).

To rzeczywiście nie rozumiem. Myślałam ze to inaczej troche wyglada jak sie przyjeżdża do kraju, ze sie cos ustala itd właśnie jakieś zajęcia

[ciri15]

Napisane przez Luba

A nie narzekalabym do rodziny ze chlopak nie mowi po polsku a babcia sie skarzy. I tyle mojego zaangazowania w nauczanie powierzonych mi dzieci.

No ale tego też nie wiemy, czy panie nie starają się poświęcić chłopcu uwagi i czego tak naprawdę babcia wymaga.

[Luba]

Napisane przez LusiaPlotkara

Ok tylko ze jak wymagasz od kogos to wymagaj tez od siebie
To dziwnego ze jak sie do dziecka duzo nie mowi po polsku to to dziecko po polsku mowic nie bedzie. Dziecko w przedszkolu jest pare godzin dziennie. Nauka szybciej by szla jakby w domu tez mial kontakt z tym jezykiem.

No tak. Wychodzi na to, ze przedszkole nie jest ani od wychowywania (z czym sie zgadzam) ani od nauczania (z czym sie nie zgadzam). To od czego jest? Od picia kawy i pilnowania czy Jas zjadl obiadek?
Te panie przedszkolanki tam pracuja. I ich obowiazkiem jest nauczanie tego dziecka nawet jesli rodzice dziecka nawet slowa po polsku do tego dziecka nie mowia.

Serio. Przyjezdzaja rodzice Polacy do WB. Nie mowia po angielsku albo mowia zle.
I jak to sobie wyobrazasz, ze szkola/przedszkole powie "nie bedziemy uczyli Waszego dziecka nie wymagajcie tego od nas, bo sami z nim po angielsku nie mowicie. Wymagajcie od siebie a dopeiro potem od nas".
SERIO?

Nie, to tak nie wyglada, przedszkole ma nauczac nawet jesli babcia, dziadek, mama i tata mowia w hindi i nie rozmawiaja z dzieckiem po polsku w domu.

Owszem, nauka szybciej by szla gdyby dziecko mowilo po polsku w domu, ale pewnie nie mowi. To niech nauka idzie powoli ale idzie. Niech dziecko sie uczy tylko w przedszkolu a tez sie nauczy. Bo od tego, czyli od nauczania sa te panie w przedszkolu To jest ich praca.

[ciri15]

Napisane przez malgo96

Ale pełna zgoda. Ja nie wiem, moze to była sytuacja ze np. Rodzice byli z przedszkolem umówieni ze dziecko będzie uczone a po roku sie okazało ze przedszkolanki miały w nie wywalone i teraz sa skargi. Słuszne oczywiście.
Tyle ze nie wiemy zbyt o tej sytuacji

Mogło być też tak że babcia w domu spytała dziecko czy pani z nim się uczy polskiego. I z różnych względów odpowiedz się nie spodobała i babcia poszła się awanturować. Bezpodstawnie czy nie, tego się nie dowiemy.

---------- Dopisano o 23:27 ---------- Poprzedni post napisano o 23:26 ----------

Napisane przez ajah

Mam wrażenie, ze czegoś nie rozumiesz.
Idzie dziecko do przedszkola to przedszkole ma się zająć jego rozwojem, edukacją, w tym językową.
Tego się nie ustala.
To o czym się rozmawia to rozwój językowy (również umysłowy) dziecka czyli: jak dziecko się komunikuje, ile rozumie, jaki ma zasób słownictwa ( we wszystkich językach, z którymi ma styczność).

Piszesz to na podstawie jakichś regulacji pracy w przedszkolach w uk czy w polsce?

[Luba]

Napisane przez ciri15

No ale tego też nie wiemy, czy panie nie starają się poświęcić chłopcu uwagi i czego tak naprawdę babcia wymaga.

Sama mam dzieci, ktore jezyka uczyly sie tylko w szkole/przedszkolu. Zreszta takie bylo zalecenie, zebysmy na poczatku nie mowili do dzieci po niemiecku. I dobrze, maja dobry akcent
I wiem, ze po roku pobytu w przedszkolu moja corka mowila duzo wiecej niz daj jesc, mama i tata.
Ba, nawet jesli on do tego przedszkola chodzi dopiero od wrzesnia, to powinien juz umiec wiecej. Dlatego smiem twierdzic, ze panie mialy na niego "wywalone" przez caly ten czas kiedy maly chodzi do przedszkola.
A uwierz, gdyby babcia wymagala czegos wiecej niz spelniania przez apnie obowiazkow, to juz Tinker by to z pewnoscia napisala

---------- Dopisano o 23:32 ---------- Poprzedni post napisano o 23:30 ----------

Napisane przez ciri15

Piszesz to na podstawie jakichś regulacji pracy w przedszkolach w uk czy w polsce?

Ale chwila, twierdzisz teraz, ze przedszkole w Polsce nie zajmuje sie rozwojem, edukacja w tym jezykowa?
To czym sie zajmuje?

[Mijanou]

Napisane przez Elion

Mówienie o poprawności politycznej to strzał w stopę, gratuluję.
Ale jeśli już o tym mowa to w Polsce poprawnością polityczną jest nienawiść.
A to czarny na torach do za☠☠☠ania, a to wypada pobić studentkę, w innym mieście studenta. Bo czarny, bo muzułmanka, bo arab, bo gej.
A jeszcze gdyby tych żydów się udało wszystkich w stodole spalić.

Już jeden taki tu był, który postulował postawy rasistowskie

Ale tak poważnie teraz:

dziecko jest w Polsce od roku. Przecież chyba jest wyprowadzane na placyk zabaw, do piaskownicy, gdzie są inne dzieci a zatem powinno mieć okazję do wspólnej zabawy. A dzieci, jak dzieci. Naprawdę przedszkolaki nie wiedza jeszcze (na szczęście), czym są uprzedzenia rasowe. Część po polsku, część na migi ale się przecież dogadają.

Jeśli chodzi o przyznanie godzin należnym obcokrajowcom celem nauki języka, Babcia chłopca powinna zwrócić się do adekwatnego organu. I zajmie się tym specjalista. Ja rozumiem te panie w przedszkolu- one musza opiekować się całą grupą dzieci i nie mogą skupiać się na jednym dziecku. No i mogą też nie mieć przygotowania fachowego do nauczania obcokrajowców. Natomiast mogą jak najwięcej z dzieckiem rozmawiać po polsku i cierpliwie powtarzać zwroty. Naprawdę, nie trzeba wiele by przedszkolak zaczął imitować. Z dużą szansą powodzenia.

[ciri15]

Napisane przez Luba

Ale chwila, twierdzisz teraz, ze przedszkole w Polsce nie zajmuje sie rozwojem, edukacja w tym jezykowa?
To czym sie zajmuje?

Nie wiem Jakąś edukacją się zajmuje z tego co pamiętam i nie twierdzę, że się nie zajmuje. Ale chodzi o to, co dokładnie jest obowiązkiem przedszkolanek, bo o ogółach i celach edukacji przedszkolnej pięknymi słowami pewnie można by mówić godzinami. Chodzi o konkrety, program.
Tak jak powiedziałaś w przypadku szkół na 100% godzina przez 12 miesięcy, ale nie było tam wprost napisane czy tak jest też w przedszkolach. Kto tym się zajmuje i kiedy.

Bo opierając się na takich ogółach, że nie musi być to nauka 1-1 to zawsze da się powiedzieć, że przedszkolanki uczą dziecko polskiego. A babcia może powiedzieć, że nie. I można się tak kłócić w kółko i nic z tego nie wynika.

[laisla]

Napisane przez ciri15

Obrzydliwe wręcz.

Chyba zrozumiałam ten wpis odwrotnie niż dwie z Was. W wypowiedzi był przecież sarkazm, a nie antysemityzm. Nie widzę tutaj prowokacji, przez którą zgłoszono post. Ale za to temat trochę podryfował dziś zbyt emocjonalnie.

[Luba]

I na koniec.

Do przedszkola trafia Brajanek, Polak z matki Polki i ojca Polaka. Brajanek jest zaniedbanym dzeickiem, slabo mowi, ma maly zasob slow, manualnie odstaje od innych dzieci.
I czy uwazacie to za calkiem normalne, ze panie w przedszkolu nie pracuja z tym dzieckiem? Olewaja je przez jakies trzy lata (licze od trzy do szesciolatka)? Pracuja tylko z Jasiami, ktorzy potrafia wycinac i ladnie mowia wierszyki? Takie przedszkole Wam sie podoba i myslicie, ze tak powinno byc?
Bo z tego co piszecie to wlasnie tak to widze, uwazacie, ze sa "lepsze" i "gorsze" dzieci i z jednymi mozna nie pracowac i sie nie wysilac, bo ... cos tam cos tam.

[201607111040]

Napisane przez Luba

No tak. Wychodzi na to, ze przedszkole nie jest ani od wychowywania (z czym sie zgadzam) ani od nauczania (z czym sie nie zgadzam). To od czego jest? Od picia kawy i pilnowania czy Jas zjadl obiadek?
Te panie przedszkolanki tam pracuja. I ich obowiazkiem jest nauczanie tego dziecka nawet jesli rodzice dziecka nawet slowa po polsku do tego dziecka nie mowia.

Serio. Przyjezdzaja rodzice Polacy do WB. Nie mowia po angielsku albo mowia zle.
I jak to sobie wyobrazasz, ze szkola/przedszkole powie "nie bedziemy uczyli Waszego dziecka nie wymagajcie tego od nas, bo sami z nim po angielsku nie mowicie. Wymagajcie od siebie a dopeiro potem od nas".
SERIO?

Nie, to tak nie wyglada, przedszkole ma nauczac nawet jesli babcia, dziadek, mama i tata mowia w hindi i nie rozmawiaja z dzieckiem po polsku w domu.

Owszem, nauka szybciej by szla gdyby dziecko mowilo po polsku w domu, ale pewnie nie mowi. To niech nauka idzie powoli ale idzie. Niech dziecko sie uczy tylko w przedszkolu a tez sie nauczy. Bo od tego, czyli od nauczania sa te panie w przedszkolu To jest ich praca.

Czy ja im bronie uczyc? Nie. Po prostu uwazam ze rodzice nie powinni miec pretensji tylko do nauczycieli ze dziecko nie umie. Moze powinni tez podjac kroki zeby to dziecko sie szybciej uczylo. Dziecko spedza w przedszkolu pewnie jakies 6-8 godzin. Reszte z rodzina. Przedszkolanka jaki widac nie jest w stanie nauczyc dziecka jezyka w tym czasie zwlaszcza ze to nie jest jedyn jej podopieczny. Musi sie tez zajnowac innymi dziecmi.
Szkola ma obowiązek uczyc. Tylko rodzice musza tez miec swiadomosc ze jak ich dziecko nie daje rady to oni musza z tym dzieckiem w domu tez sie uczyc.

[malgo96]

Napisane przez Luba

I na koniec.



Do przedszkola trafia Brajanek, Polak z matki Polki i ojca Polaka. Brajanek jest zaniedbanym dzeickiem, slabo mowi, ma maly zasob slow, manualnie odstaje od innych dzieci.

I czy uwazacie to za calkiem normalne, ze panie w przedszkolu nie pracuja z tym dzieckiem? Olewaja je przez jakies trzy lata (licze od trzy do szesciolatka)? Pracuja tylko z Jasiami, ktorzy potrafia wycinac i ladnie mowia wierszyki? Takie przedszkole Wam sie podoba i myslicie, ze tak powinno byc?

Bo z tego co piszecie to wlasnie tak to widze, uwazacie, ze sa "lepsze" i "gorsze" dzieci i z jednymi mozna nie pracowac i sie nie wysilac, bo ... cos tam cos tam.

To nie byłoby normalne. Tylko kto sie poczuwa to wzięcia odpowiedzialności za to? Rodzice czy przedszkolanki? Bo równie dobrze można pisac ze jest masa sytuacji kiedy przedszkolanki zgłaszają cos rodzicom a oni bagatelizują sprawę. Nie mowię ze w tym przypadku bo mamy za mało info. Idealnie by było gdyby szkoły tak funkcjonowały ze widza problem to próbują go rozwiązać, najcześciej przymykają oko

[201803111829]

Gdzie wy wyczytałyście, że to dziecko jest sensacją i ze przedszkolanki się skarżą, że "dzicz przyjechała"? Albo że je boli, że dziecko jest obcokrajowcem? Moja mama ma 3 latki, więc to jest małe dziecko, które ma problemy żeby nazwać rzeczy po imieniu (potrafi zasygnalizowac że chce siku czy że jest głodny, ale jak chce coś konkretnego to nie umie tego nazwać po polsku tylko mówi w swoim języku, albo jak płacze to też nie potrafi wyjaśnić dlaczego, tylko się przytula i mówi po swojemu. Czasem moja mama pyta dzieci np. Kto po nie przyjdzie do przedszkola, i dzieci mówią że mama, babcia, dziadek - a ten mały nie rozumie co mówi do niego moja mama i inne panie. Powoli się uczy, ale jak przyszedł to nie umiał nic, w przedszkolu od września)! Naprawdę, jeśli wy z postów wyczytałyście, że to dzicz i przedszkolanki się skarżą wszem i wobec, to bardzo wam współczuję braku umiejętności czytania i to może wy a nie ten biedny dzieciak powinnyscie wrócić do szkoły.

[Mijanou]

Mi się nasunęło głupie pytanie:

skoro Babcia nie mówi ani słowa w języku polskim to jakim cudem skarżyła się tym paniom w przedszkolu i innym instytucjom? I jakim cudem one ją zrozumiały? Czyżby jednak tatuś operował językiem polskim na tyle biegle, by się skarżyć i żądać a nie na tyle biegle, by z synkiem w domu pogadać po polsku? Gdyby do dziecka mówiono od urodzenia w dwóch językach (polskim i ukraińskim) to nie mialoby problemów z polskim a przynajmniej nie na tyle, by nie móc się porozumieć. Przepraszam, ale ja wiem, co mówię.

Praca z tym dzieckiem powinna teraz przebiegać dwutorowo: i w przedszkolu (panie powinny jak najwięcej mówić do niego po polsku) i w domu (tutaj tatuś ma piękne zadanie do spelnienia). Ale przede wszystkim do tej sytuacji w tym konkretnym przypadku (dziecko na ojca Polaka a nie rozumie ani słowa po polsku mimo rocznego pobytu w Polsce) nie powinno w ogóle dojść. Chyba tatuś w ogóle z tym dzieckiem nie rozmawia i to jedyne wytłumaczenie.

[201803111829]

Babcia mieszka w Polsce i mówi po polsku. Ojciec ilestam lat mieszkał na Ukrainie, i matka ukrainka z krwi i kości.
Babcia przychodzi po wnuka i mówi coś w rodzaju "i co, umiesz już coś powiedzieć?" do przedszkolanki - "mówił już coś po naszemu /po polsku?". Jak przedszkolanka powie, że nie, to babcia "no nic cię tu nie uczą".

[Mijanou]

Napisane przez _Tinkerbell

Babcia mieszka w Polsce i mówi po polsku. Ojciec ilestam lat mieszkał na Ukrainie, i matka ukrainka z krwi i kości.
Babcia przychodzi po wnuka i mówi coś w rodzaju "i co, umiesz już coś powiedzieć?" do przedszkolanki - "mówił już coś po naszemu /po polsku?". Jak przedszkolanka powie, że nie, to babcia "no nic cię tu nie uczą".

No to chyba cud. Dziecko mieszka od roku w Polsce (poprawić, jeśli coś pokręciłam), w domu ma dwie osoby mówiące po polsku. Rodowitych Polaków. No to jakim cudem chłopczyk nie mówi czegokolwiek po polsku? Babcia i tatuś nie rozmawiają z nim? Babcia chyba nie mówi po ukraińsku/rosyjsku. To chyba do niego gada po polsku? I dziecko nic?

Moim zdaniem to przede wszystkim w tym domu coś jest nie tak.

[201803111829]

Wiem tylko tyle ile mówi... Znaczy na ile skarży się moja mama.

[ciri15]

Napisane przez laisla

Chyba zrozumiałam ten wpis odwrotnie niż dwie z Was. W wypowiedzi był przecież sarkazm, a nie antysemityzm. Nie widzę tutaj prowokacji, przez którą zgłoszono post. Ale za to temat trochę podryfował dziś zbyt emocjonalnie.

Obrzydliwe bylo sarkastyczne zarzucanie komus takich pogladow mimo ze nikt sie do tego nie odwolal. I prowokacyjne, zeby rozpetac kolejna gownoburze na wizazu, co sie po czesci udalo.

[Mijanou]

Napisane przez Elion

Mówienie o poprawności politycznej to strzał w stopę, gratuluję.
Ale jeśli już o tym mowa to w Polsce poprawnością polityczną jest nienawiść.
A to czarny na torach do za☠☠☠ania, a to wypada pobić studentkę, w innym mieście studenta. Bo czarny, bo muzułmanka, bo arab, bo gej.
A jeszcze gdyby tych żydów się udało wszystkich w stodole spalić.

Na szczęście nie jest to jakis ogólny trend, Elion. Jednak tak własnie myślą niektóre ugrupowania społeczne (formalne i nieformalne). Ale tacy ludzie są w każdym kraju. Nie trzeba uogólniać i przypisywać taki tok myślenia wszystkim obywatelom tego kraju. Głupota i ignorancja to zjawisko międzynarodowe. Nawet w USA niejaki Donald Trump ma wielu zwolenników. Ale to nie znaczy, że każdy Amerykanin myśli jak Trump.

[ajah]

Napisane przez ciri15

Mogło być też tak że babcia w domu spytała dziecko czy pani z nim się uczy polskiego. I z różnych względów odpowiedz się nie spodobała i babcia poszła się awanturować. Bezpodstawnie czy nie, tego się nie dowiemy.

---------- Dopisano o 23:27 ---------- Poprzedni post napisano o 23:26 ----------


Piszesz to na podstawie jakichś regulacji pracy w przedszkolach w uk czy w polsce?

Piszę na podstawie doświadzeń ze szkolnictwem w Polsce jak I WIelkiej Brytanii. Poza tym, odwołuję się do zdrowego rozsądku.

Okazuje się, że coś oczywistego może urosnąć do rangi mega problemu