co dostajecie od Waszych mężczyzn?:))

[Alex_iss]

Hmm na samiuśkim początku - kiedy jeszcze nie byliśmy parą, to tak Znaliśmy się 1,5 tygodnia, a on uparł się że przyjedzie do mnie w Wigilię, spotykamy się, a on daje mi srebrną bransoletkę i kolczyki byłam bardzo zaskoczona, a równocześnie było mi głupio, bo sama uważałam, że to za wcześnie na prezenty. Odwdzięczyłam się w Walentynki - ja dostałam wtedy pluszowego misia, a on skórkowy portfel. Przed sylwestrem ponownie dostałam od niego srebrne kolczyki, a jak płakałam po niezdanym egzaminie, to wyszedł do sklepu i kupił mi różę. Kiedy od niego nic nie wymagałam, on coś dawał, a teraz kiedy mógłby mnie zaskoczyć - cisza. Ostatnio mu powiedziałam, że mógłby być bardziej romantyczny i zacząć mnie zaskakiwać trochę - nie wspomniałam, że chodzi o jakieś prezenty - jego reakcja sprzed kilku dni: Kochanie, dzisiaj wieczorem Cię czymś zaskoczę. Wieczór - 20, jesteśmy w markecie i przypomniałby mi się jego słowa. Na moje pytanie o co chodziło i gdzie ta niespodzianka dostałam odpowiedź: Och kochanie, chciałem Ci kupić różę, ale jest już późno i kwiaciarnia w markecie jest już zamknięta. I tyle. Gdzie Ci romantyczni mężczyźni?

[201803071142]

Spotykałam się przez kilka miesięcy z facetem, z którym kiedyś mieliśmy rozmowę o drobnych przyjemnościach, spontaniczności, kwiatku bez okazji, kolacji na mieście, wzięciu na ręce na środku ulicy. Że to takie miłe, taka dbałość o relację.
Wiecie, co wówczas usłyszałam?
"NIE BĘDĘ UDAWAŁ KOGOŚ, KIM NIE JESTEM."

[bbrownie]

Napisane przez Toblerone

Spotykałam się przez kilka miesięcy z facetem, z którym kiedyś mieliśmy rozmowę o drobnych przyjemnościach, spontaniczności, kwiatku bez okazji, kolacji na mieście, wzięciu na ręce na środku ulicy. Że to takie miłe, taka dbałość o relację.
Wiecie, co wówczas usłyszałam?
"NIE BĘDĘ UDAWAŁ KOGOŚ, KIM NIE JESTEM."

Co za ... buras.

[TakaSamaInna]

Napisane przez Toblerone

Spotykałam się przez kilka miesięcy z facetem, z którym kiedyś mieliśmy rozmowę o drobnych przyjemnościach, spontaniczności, kwiatku bez okazji, kolacji na mieście, wzięciu na ręce na środku ulicy. Że to takie miłe, taka dbałość o relację.
Wiecie, co wówczas usłyszałam?
"NIE BĘDĘ UDAWAŁ KOGOŚ, KIM NIE JESTEM."

Przynajmniej był szczery. Lepiej tak niż jakiś nadskakuje, a potem wylicza i żali się ile to zrobił, ile wydał i jak się namęczył.

[danana]

Napisane przez Toblerone

Spotykałam się przez kilka miesięcy z facetem, z którym kiedyś mieliśmy rozmowę o drobnych przyjemnościach, spontaniczności, kwiatku bez okazji, kolacji na mieście, wzięciu na ręce na środku ulicy. Że to takie miłe, taka dbałość o relację.
Wiecie, co wówczas usłyszałam?
"NIE BĘDĘ UDAWAŁ KOGOŚ, KIM NIE JESTEM."

TakaSamaInna no nie wiem czy lepiej ,by chociaz sie wysilił i poudawał na początku przynajmniej a nie odrazu tekst ''nie licz nawet na badyla ode mnie bo nie bede udawał kogos kim nie jestem''

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Toblerone

Spotykałam się przez kilka miesięcy z facetem, z którym kiedyś mieliśmy rozmowę o drobnych przyjemnościach, spontaniczności, kwiatku bez okazji, kolacji na mieście, wzięciu na ręce na środku ulicy. Że to takie miłe, taka dbałość o relację.
Wiecie, co wówczas usłyszałam?
"NIE BĘDĘ UDAWAŁ KOGOŚ, KIM NIE JESTEM."

Ale co w tym złego właściwie? Też tak powiedziałam mojemu facetowi, tylko nie po paru miesiącach związku, a na samym początku, żeby mógł zdecydować czy chce wchodzić w taki związek.

W moim związku jest obustronny zaraz robienia prezentów i niespodzianek. Jeśli ktoś coś kupuje drugiej osobie, to tylko na wyraźne życzenie.

[thirky]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;62126256]Ale co w tym złego właściwie? .[/QUOTE]

Też nie rozumiem.

[izometryczna]

Bez okazji dostaje książki bo wie ze kompletuje nasza domowa biblioteczke. Ulubione słodkości, ciuszki, Nowe smaki herbat których wie ze jeszcze nie piłam.

[Antoiineette]

Od byłego przez pół roku związku nie dostałam nic oprócz oklepanego zestawu kosmetyków za 10 zł, który kupiła jego matka, pod choinkę
Teraz, mój Tż często obsypuje mnie podarunkami bez okazji. I muszę przyznać, że jest w tym bardzo niebanalny. Typowe prezenty- kwiaty i czekoladki też dostaję, ale zwykle jest to coś mniej sztampowego. Np. raz dał mi pudełko pełne gumek do włosów i wyciętych przez niego z papieru serduszek (bo wie, że ciągle gubię gumki do włosów, a serduszka miały dodać romantyzmu ). Zdarza mu się też robić prezenty dla mnie własnoręcznie albo pisać mi wiersze Często kupuje mi żelki, bo wie że je uwielbiam. Raz przyniósł mi waniliowe papierosy i moje ulubione wino. Wtedy wygrał

[xxsven]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;62126256]Ale co w tym złego właściwie? Też tak powiedziałam mojemu facetowi, tylko nie po paru miesiącach związku, a na samym początku, żeby mógł zdecydować czy chce wchodzić w taki związek.

W moim związku jest obustronny zaraz robienia prezentów i niespodzianek. Jeśli ktoś coś kupuje drugiej osobie, to tylko na wyraźne życzenie.[/QUOTE]


Ja uwazam, ze to niefajne podejscie. Skoro dziewczynę to uszczęśliwi, to moze to chyba dla niej czasem zrobic? Ja nie lubię piłki nożnej, ale kiedy chłopak utknął w pracy relacjonowalam mu cały mecz. Nie zeby udawać, tylko zeby zwyczajnie zrobic cos co go uszczęśliwi. Takie podejscie świadczy o tym, ze ktoś mysli tylko o sobie. Bedzie dziewczyna chciała wyjechać do Hiszpanii, a on jej powie ze nie lubi ciepłych krajów to nie bedzie udawać kogos kim nie jest, i tak dalej.
Mam na mysli, ze nie musi zasypywać prezentami skoro to nie w jego stylu, ale raz na jakis czas, zeby sprawić jej przyjemność i pomysleć o niej a nie o sobie, to w sumie co za problem?

[thirky]

Napisane przez xxsven

Ja uwazam, ze to niefajne podejscie. Skoro dziewczynę to uszczęśliwi, to moze to chyba dla niej czasem zrobic? Ja nie lubię piłki nożnej, ale kiedy chłopak utknął w pracy relacjonowalam mu cały mecz. Nie zeby udawać, tylko zeby zwyczajnie zrobic cos co go uszczęśliwi. Takie podejscie świadczy o tym, ze ktoś mysli tylko o sobie. Bedzie dziewczyna chciała wyjechać do Hiszpanii, a on jej powie ze nie lubi ciepłych krajów to nie bedzie udawać kogos kim nie jest, i tak dalej.
Mam na mysli, ze nie musi zasypywać prezentami skoro to nie w jego stylu, ale raz na jakis czas, zeby sprawić jej przyjemność i pomysleć o niej a nie o sobie, to w sumie co za problem?

No to jest problem. Ja tam bym się nie zmieniała dla misia i jakby chciał jechać do ciepłych krajów to niech sobie jedzie z kolegami, ja się nie będę męczyć tam, mnie ciepłe kraje nudzą. I ostatnia rzecz jaką bym zrobiła to relacjonowanie misiaczkowi meczu bo on się spóźni xD jezuuuuu dziewczyny
Nie wszyscy lubią kupować prezenty, jak się chce je dostawać to warto się wiązać z kimś kto je daje, a nie kogo trzeba do tego zmuszac

[adult90]

Napisane przez xxsven

Ja uwazam, ze to niefajne podejscie. Skoro dziewczynę to uszczęśliwi, to moze to chyba dla niej czasem zrobic? Ja nie lubię piłki nożnej, ale kiedy chłopak utknął w pracy relacjonowalam mu cały mecz. Nie zeby udawać, tylko zeby zwyczajnie zrobic cos co go uszczęśliwi. Takie podejscie świadczy o tym, ze ktoś mysli tylko o sobie. Bedzie dziewczyna chciała wyjechać do Hiszpanii, a on jej powie ze nie lubi ciepłych krajów to nie bedzie udawać kogos kim nie jest, i tak dalej.
Mam na mysli, ze nie musi zasypywać prezentami skoro to nie w jego stylu, ale raz na jakis czas, zeby sprawić jej przyjemność i pomysleć o niej a nie o sobie, to w sumie co za problem?

"NIE BĘDĘ UDAWAŁ KOGOŚ, KIM NIE JESTEM"
Taki chłopak wtedy mówi "zapomnij abym to zrobił/tak się zachowywał". Wyświadcza Ci przysługę, ponieważ szybciej rozumiecie że nie pasujecie do siebie i następuje rozstanie.
Skoro widzisz, że chłopak nie zrobi dla Ciebie czegoś, po prostu dlatego że CIEBIE to uszczęśliwi - to już wiesz, że nie tego szukasz.

Tamte głosy, mówiły w tym samym kontekście - dzięki temu dwie osoby obserwują czego oczekują oraz co są w stanie sobie dać, i na tej podstawie podejmują decyzję czy związek będzie trwał dalej.
Lisbeth powiedziała jedynie, że w jej związku brak właśnie prezentów to obopólne ustalenie, oboje tacy są i żadne z nich nie czuje się z tym stanem rzeczy źle. O to chodzi. Tylko i aż.

[Emilcia96]

Czy tylko ja nie oczekuje od TZ prezentów?
Ok dostałam na dzień kobiet i walentynki kwiatki, ale po co więcej? Nie rozumem czemu ma wydawać kasę na mnie... ostatnio byliśmy na mieście i stwierdziliśmy że zajdziemy na mrożoną kawę. Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam jak się okazało że nie można płacić kartą i zaplacilsmy każdy za siebie


Ale za to brakuje mi romantycznych spacerow i czułych słówek

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez xxsven

Ja uwazam, ze to niefajne podejscie. Skoro dziewczynę to uszczęśliwi, to moze to chyba dla niej czasem zrobic? Ja nie lubię piłki nożnej, ale kiedy chłopak utknął w pracy relacjonowalam mu cały mecz. Nie zeby udawać, tylko zeby zwyczajnie zrobic cos co go uszczęśliwi. Takie podejscie świadczy o tym, ze ktoś mysli tylko o sobie. Bedzie dziewczyna chciała wyjechać do Hiszpanii, a on jej powie ze nie lubi ciepłych krajów to nie bedzie udawać kogos kim nie jest, i tak dalej.
Mam na mysli, ze nie musi zasypywać prezentami skoro to nie w jego stylu, ale raz na jakis czas, zeby sprawić jej przyjemność i pomysleć o niej a nie o sobie, to w sumie co za problem?

Problem jest w momencie, gdy parter czuje, że musi zrobić rzecz, której nienawidzi, żeby spełnić zachciankę. Nie jest to jakieś straszne, kiedy chodzi o jednorazową akcję albo coś regularnego, ale rzadkiego i mało upierdliwego. Ale dla każdego istnieje jakieś maksimum takich zdarzeń, od którego wiadomo, że jest się w związku z niewłaściwą osobą.
Ja na przykład mogę dla mojego faceta przestać miętosić koc i rozwalać osmarkane chusteczki, ale nie mogłabym przeżyć wyjazdów wakacyjnych, spotkań rodzinnych, obustronnych prezentów i wielu innych. Czasami nawet pozornie małe rzeczy potrafią być na tyle koszmarne, że lepiej się rozstać. U mnie to jest ścielenie łóżka, mam na myśli chowanie pościeli podczas dnia i wyjmowanie tylko na noc. Spotykałam się z facetem, który tak robił. I chociaż miał wiele innych naprawdę ciężkich do zniesienia cech, które tolerowałam, to tej jednej nie mogłam. Moje łóżko musi być wybebeszone zawsze, cały dzień.
Dlatego bez problemu uwierzę, że dla kogoś kupienie kwiatów nawet w wielkie święto, czy okazywanie mikro-czułości mogą być wielkim problemem.

[danana]

Napisane przez xxsven

Ja uwazam, ze to niefajne podejscie. Skoro dziewczynę to uszczęśliwi, to moze to chyba dla niej czasem zrobic? Ja nie lubię piłki nożnej, ale kiedy chłopak utknął w pracy relacjonowalam mu cały mecz. Nie zeby udawać, tylko zeby zwyczajnie zrobic cos co go uszczęśliwi. Takie podejscie świadczy o tym, ze ktoś mysli tylko o sobie. Bedzie dziewczyna chciała wyjechać do Hiszpanii, a on jej powie ze nie lubi ciepłych krajów to nie bedzie udawać kogos kim nie jest, i tak dalej.
Mam na mysli, ze nie musi zasypywać prezentami skoro to nie w jego stylu, ale raz na jakis czas, zeby sprawić jej przyjemność i pomysleć o niej a nie o sobie, to w sumie co za problem?

Ja myśle podobnie.

[xxsven]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;62153941]Problem jest w momencie, gdy parter czuje, że musi zrobić rzecz, której nienawidzi, żeby spełnić zachciankę. Nie jest to jakieś straszne, kiedy chodzi o jednorazową akcję albo coś regularnego, ale rzadkiego i mało upierdliwego. Ale dla każdego istnieje jakieś maksimum takich zdarzeń, od którego wiadomo, że jest się w związku z niewłaściwą osobą.
Ja na przykład mogę dla mojego faceta przestać miętosić koc i rozwalać osmarkane chusteczki, ale nie mogłabym przeżyć wyjazdów wakacyjnych, spotkań rodzinnych, obustronnych prezentów i wielu innych. Czasami nawet pozornie małe rzeczy potrafią być na tyle koszmarne, że lepiej się rozstać. U mnie to jest ścielenie łóżka, mam na myśli chowanie pościeli podczas dnia i wyjmowanie tylko na noc. Spotykałam się z facetem, który tak robił. I chociaż miał wiele innych naprawdę ciężkich do zniesienia cech, które tolerowałam, to tej jednej nie mogłam. Moje łóżko musi być wybebeszone zawsze, cały dzień.
Dlatego bez problemu uwierzę, że dla kogoś kupienie kwiatów nawet w wielkie święto, czy okazywanie mikro-czułości mogą być wielkim problemem.[/QUOTE]


Tylko jesli dziewczyna np chciałaby dostać kwiatka, to facetowi przeszkadza wydatek (5zl) czy fatyga do kwiaciarni? Czy az tak nienawidzi samej czynności? Rozumiem gdyby laska go prosiła o to zeby sie pociął, to tego nie zrobi, ale kupienie jej kwiatami czy zrobienie niespodzianki to dla niego żadna trauma ani krzywda, a jej sprawi radość. Człowiek, który nie lubi sprawiać komuś przyjemności jest po prostu samolubny.

I nie chodzi o relacjonowanie misiowi meczu bo sie spóźni, tylko o rozumienie, ze dla niego to moze byc wazne i zależy mu na tym, a jesli ja poświęcając chwile moge to dla niego zrobic, to czemu nie? Cos mi sie stanie z tego powodu? Nic. Tak samo on kiedy widzi ze mam gorszy dzien zaskoczy mnie w pracy. Z jednej strony rozumiem o co wam chodzi, ze po prostu oczekiwania sie romijaja a on był szczery, ale z drugiej moim zdaniem to straszny egoizm. Bo jak ktoś nie umie isc na kompromis i jak nie lubi np ciepłych krajów to nie pojedzie i tyle to troche słabo. Miałam taka koleżankę, wszyscy wychodzą cała paczka, do jednego pubu, ale ona go nie lubi wiec tam nie idzie. Bo nie, bo ona sie nie zmieni. Czasem można po ludzku zrobic cos dla kogos, zamiast myślec o sobie cały czas.
Ale to moje zdanie, fajnie, ze sa tu różnorodne poglądy

A co do tematu wątku, ja dostałam pędzle do makijażu na urodziny, dokładnie te, ktore mi sie marzyły kwiatka przez rok dwa razy, chyba na okazje tylko. Za to czeeeesto dostaje jedzenie, pewna rzecz która bardzo lubię, jestem zabierana do restauracji/kina. Bez okazji dostałam polaroida, który mi sie marzył

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez xxsven

Tylko jesli dziewczyna np chciałaby dostać kwiatka, to facetowi przeszkadza wydatek (5zl) czy fatyga do kwiaciarni? Czy az tak nienawidzi samej czynności? Rozumiem gdyby laska go prosiła o to zeby sie pociął, to tego nie zrobi, ale kupienie jej kwiatami czy zrobienie niespodzianki to dla niego żadna trauma ani krzywda, a jej sprawi radość. Człowiek, który nie lubi sprawiać komuś przyjemności jest po prostu samolubny.

Oczywiście, że może mu to przeszkadzać. Doskonale rozumiem faceta, który nie chce robić takich rzeczy. Ludzie mają różne zasady. Ja na przykład nie wydaję pieniędzy na niepraktyczne rzeczy, więc kupowanie kwiatów jest dla mnie abstrakcją. Jeśli miałabym faceta, którego cieszy posiadanie czegoś takiego, to może kupić sobie sam. Jeśli ja mam jakąś zachciankę, to też kupuję sobie sama. Wiem, że są ludzie o innej mentalności i innym podejściu do życia, ale od partnera wymagam pod tym względem naprawdę wysokiej kompatybilności.
Dodaj jeszcze do tego czynnik sytuacyjny. Można po prostu nie mieć pieniędzy albo chcieć przeznaczyć je na coś ważniejszego.
I nie rozumiem co to ma do samolubności. Równie dobrze można nazwać samolubną kobietę, która oczekuje prezentów, chociaż wie, że jej parter nienawidzi ich robić.

I nie chodzi o relacjonowanie misiowi meczu bo sie spóźni, tylko o rozumienie, ze dla niego to moze byc wazne i zależy mu na tym, a jesli ja poświęcając chwile moge to dla niego zrobic, to czemu nie? Cos mi sie stanie z tego powodu? Nic. Tak samo on kiedy widzi ze mam gorszy dzien zaskoczy mnie w pracy. Z jednej strony rozumiem o co wam chodzi, ze po prostu oczekiwania sie romijaja a on był szczery, ale z drugiej moim zdaniem to straszny egoizm. Bo jak ktoś nie umie isc na kompromis i jak nie lubi np ciepłych krajów to nie pojedzie i tyle to troche słabo. Miałam taka koleżankę, wszyscy wychodzą cała paczka, do jednego pubu, ale ona go nie lubi wiec tam nie idzie. Bo nie, bo ona sie nie zmieni. Czasem można po ludzku zrobic cos dla kogos, zamiast myślec o sobie cały czas.
Ale to moje zdanie, fajnie, ze sa tu różnorodne poglądy

W niektórych sprawach nie sposób iść na kompromis bez rezygnowania ze swoich poglądów czy osobowości. I to jest właśnie to słynne udawanie kogoś, kim się nie jest.
Istotny jest powód. Sytuacja, kiedy ktoś nie chce jechać do ciepłych krajów, bo nie lubi upałów różni się od takiej, kiedy nie chce tam jechać, bo nie lubi podróżować i woli zalegnąć przed kompem. W pierwszej sytuacji kompromis można wypracować, w drugiej niekoniecznie.
Podobnie z wyjściem do pubu. Zależy dlaczego dziewczyna go nie lubi. Może się jej z czymś bardzo źle kojarzy, może mocno nie pasuje jej muzyka, może przeżyła tam coś nieprzyjemnego, o czym niekoniecznie chce rozmawiać. Tutaj równie dobrze na kompromis mogą iść jej znajomi i wybrać inne miejsce ze względu na nią.

Podsumowując, tobie może się wydawać, że nic się nie zmienia i to żaden wysiłek, a może się zmieniać bardzo dużo.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Pytalam nieraz i niedwa mojego faceta dlaczego nie kupuje mi kwiatow. Odpowiedz zawsze ta sama: sa bez sensu, strata pieniedzy, nie nadaja sie do niczego.
Nie nazwalabym go samolubem, bo robi dla mnie milion innych rzeczy, nie ma problemu ze sprawieniem mi jakies zachcianki, ale kwiaty go przerastaja.
Jak dla mnie kazdy ma prawo byc "dziwny" i czegos nie lubic, trudno.

[thirky]

Napisane przez xxsven

Tylko jesli dziewczyna np chciałaby dostać kwiatka, to facetowi przeszkadza wydatek (5zl) czy fatyga do kwiaciarni? Czy az tak nienawidzi samej czynności? Rozumiem gdyby laska go prosiła o to zeby sie pociął, to tego nie zrobi, ale kupienie jej kwiatami czy zrobienie niespodzianki to dla niego żadna trauma ani krzywda, a jej sprawi radość. Człowiek, który nie lubi sprawiać komuś przyjemności jest po prostu samolubny.

I nie chodzi o relacjonowanie misiowi meczu bo sie spóźni, tylko o rozumienie, ze dla niego to moze byc wazne i zależy mu na tym, a jesli ja poświęcając chwile moge to dla niego zrobic, to czemu nie? Cos mi sie stanie z tego powodu? Nic. Tak samo on kiedy widzi ze mam gorszy dzien zaskoczy mnie w pracy. Z jednej strony rozumiem o co wam chodzi, ze po prostu oczekiwania sie romijaja a on był szczery, ale z drugiej moim zdaniem to straszny egoizm. Bo jak ktoś nie umie isc na kompromis i jak nie lubi np ciepłych krajów to nie pojedzie i tyle to troche słabo. Miałam taka koleżankę, wszyscy wychodzą cała paczka, do jednego pubu, ale ona go nie lubi wiec tam nie idzie. Bo nie, bo ona sie nie zmieni. Czasem można po ludzku zrobic cos dla kogos, zamiast myślec o sobie cały czas.
Ale to moje zdanie, fajnie, ze sa tu różnorodne poglądy

Ja uważam wlaśnie zupełnie odwrotnie. Ja wręcz nienawidzę ciepłych krajów, telepie mnie jak jest ponad 20 stopni i na wakacje najchętniej uciekłabym na biegun północny. Jakby mój tż chciał jeździć do Hiszpanii na wakacje to byśmy sobie powiedzieli papa albo jeździli oddzielnie, na szczęście on lubi ze mną w chłodniejsze miejsca jeździć, teraz się wybieramy daleko na północ - nie byłabym z kimś kto chciałby leżeć na plaży w upale bo nie cierpię tego.
Tak samo jak w życiu nie oglądałabym jakiegoś meczu ani go nie śledziła bo tż utknął w pracy - nienawidzę sportu i na szczęście mój chłopak również
uważam że nie ma się co zmuszać, bo przyjemność sprawiana na siłę nigdy nie będzie taka fajna jak ta wynikająca po prostu z potrzeby i chęci

[adult90]

Napisane przez xxsven

Tylko jesli dziewczyna np chciałaby dostać kwiatka, to facetowi przeszkadza wydatek (5zl) czy fatyga do kwiaciarni? Czy az tak nienawidzi samej czynności? Rozumiem gdyby laska go prosiła o to zeby sie pociął, to tego nie zrobi, ale kupienie jej kwiatami czy zrobienie niespodzianki to dla niego żadna trauma ani krzywda, a jej sprawi radość. Człowiek, który nie lubi sprawiać komuś przyjemności jest po prostu samolubny.

I nie chodzi o relacjonowanie misiowi meczu bo sie spóźni, tylko o rozumienie, ze dla niego to moze byc wazne i zależy mu na tym, a jesli ja poświęcając chwile moge to dla niego zrobic, to czemu nie? Cos mi sie stanie z tego powodu? Nic. Tak samo on kiedy widzi ze mam gorszy dzien zaskoczy mnie w pracy. Z jednej strony rozumiem o co wam chodzi, ze po prostu oczekiwania sie romijaja a on był szczery, ale z drugiej moim zdaniem to straszny egoizm. Bo jak ktoś nie umie isc na kompromis i jak nie lubi np ciepłych krajów to nie pojedzie i tyle to troche słabo. Miałam taka koleżankę, wszyscy wychodzą cała paczka, do jednego pubu, ale ona go nie lubi wiec tam nie idzie. Bo nie, bo ona sie nie zmieni. Czasem można po ludzku zrobic cos dla kogos, zamiast myślec o sobie cały czas.
Ale to moje zdanie, fajnie, ze sa tu różnorodne poglądy

A co do tematu wątku, ja dostałam pędzle do makijażu na urodziny, dokładnie te, ktore mi sie marzyły kwiatka przez rok dwa razy, chyba na okazje tylko. Za to czeeeesto dostaje jedzenie, pewna rzecz która bardzo lubię, jestem zabierana do restauracji/kina. Bez okazji dostałam polaroida, który mi sie marzył

W sedno! Myślę dokładnie tak samo Najważniejsze, aby dopasować się prawidłowo z mężczyzną, który tak samo zapatruje się na tą kwestię

[Limonka2738]

Napisane przez Emilcia96

Czy tylko ja nie oczekuje od TZ prezentów?
Ok dostałam na dzień kobiet i walentynki kwiatki, ale po co więcej? Nie rozumem czemu ma wydawać kasę na mnie... ostatnio byliśmy na mieście i stwierdziliśmy że zajdziemy na mrożoną kawę. Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam jak się okazało że nie można płacić kartą i zaplacilsmy każdy za siebie


Ale za to brakuje mi romantycznych spacerow i czułych słówek

Nie oczekuję. Ale miło, że będąc w sklepie kupił mi grę, bo o mnie myślał i nie nawrzeszczę na niego ani nie każę jej zwracać. Prezenty urodzinowe też są miłe.

Są takie kobiety, które potrzebują kwiatów czy czekoladek. Ja twierdzę, że kwiaty więdną, a czekoladki zostają na zawsze... w udach. Każdy ma potrzeby jakie ma. Ja nie uważam się za lepszą od nich, bo nie lubię. Ty też nie powinnaś, ani mieć nas za jakieś materialistki. Czasem mi niezręcznie dostać coś powyżej 10 zł, a jednocześnie mi miło, że o mnie pomyślał. To chyba normalne, zdrowe podejście.

A ten wątek to taki umilacz dnia, a nie licytacja, kto ma fajniejszego misiaczka...

[mysza007]

Ja dostaję miłość, oparcie, bezpieczeństwo i to jest dla mnie najwazniejsze

[Emilcia96]

Napisane przez mysza007

Ja dostaję miłość, oparcie, bezpieczeństwo i to jest dla mnie najwazniejsze

Dokładnie to jest sedno związku

[Leszy]

Napisane przez Emilcia96

Dokładnie to jest sedno związku

Ale kompletnie nie sedno wątku, który traktuje o podarkach.

[Emilcia96]

Podarki nie muszą być materialne

[Aimee_J]

Przez dziewieć lat nie udało mi się nauczyć TŻeta kupowania mi kwiatów, nawet na jakieś okazje. Co gorsza, nie dociera do niego, że nie oczekuję wielkich wiąch, a małych, drobnych bukiecików, małych, nawet pojedynczych różyczek. Temat ogarnia tylko w maju, bo kwitną moje ukochane konwalie, ale zamiast po prostu kupić i przynieść to dzwoni do mnie z pytaniem 'Kupić ci?'
Na szczęście życie zweryfikowało moje oczekiwania względem facetów, więc brak kwiatków bez okazji naprawdę nie jest dla mnie problemem.

Generalnie mój TŻet nie jest typem faceta, który robi prezenty-niespodzianki, nawet drobne. Zazwyczaj kupowanie prezentu dla mnie bez okazji wygląda tak, że jesteśmy w sklepie, oglądam coś nie do końca zdecydowana czy wydawać pieniądze, a on to po prostu bierze i kupuje. Z prezentami na okazje zresztą też tak to wygląda. Z jednej strony bajka: nigdy nie dostanę czegoś, czego nie chcę. Z drugiej: odrobinę szkoda, że się tak bardzo boi, że nie trafi kupić bez konsultacji ze mną.
Zazwyczaj są to książki. Czasem jakaś biżuteria, nowy ciuch, kosmetyk, albo sprzęt z drobnego agd, jak np. ostatnio ciśnieniowy ekspres do kawy [jemu wystarczy rozpuszczalna, a ja ubóstwiam dobrą kawę], rzadziej jakieś małe, jednodniowe wycieczki, obiad na mieście. Najbardziej chyba lubię zwykłe spacery połączone z lodami [latem] i gorącą czekoladą [zimą].

Chociaż nie. Przepraszam. Jest pewna kategoria prezentów, które kupuje w ciemno, bez zastanawiania się i wie, że zawsze trafi. Części do mojego samochodu, zazwyczaj te z myślą o udoskonaleniu auta, w pakiecie z montażem przez kupującego Gwoli ścisłości: mnie to naprawdę cieszy, bo na swój samochód wydałabym ostatnie pieniądze. Cieszy mnie nawet to, gdy pod koniec mojej wypłaty, to on tankuje mi samochód, żebym nie musiała rezygnować z jazdy nim na rzecz jazdy komunikacją miejską [niestety moje auto chleje benzynę, jak alkoholik wódkę po nieudanym odwyku].
Ostatnio TŻet robi mi remont samochodu, co zabiera mu większość popołudni i sobót. I tak, traktuję to w kategoriach prezentu, bo przy odrobinie szczęścia, auto może mi jeszcze długo posłużyć.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Aimee_J

Przez dziewieć lat nie udało mi się nauczyć TŻeta kupowania mi kwiatów, nawet na jakieś okazje. Co gorsza, nie dociera do niego, że nie oczekuję wielkich wiąch, a małych, drobnych bukiecików, małych, nawet pojedynczych różyczek. Temat ogarnia tylko w maju, bo kwitną moje ukochane konwalie, ale zamiast po prostu kupić i przynieść to dzwoni do mnie z pytaniem 'Kupić ci?'

A w jaki sposób próbowałaś go tego nauczyć?

[Aimee_J]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;62249331]A w jaki sposób próbowałaś go tego nauczyć?[/QUOTE]

Kilkoma rozmowami?
Jest jakiś inny sposób niż powiedzenie wprost?

On po prostu nie myśli kategorią: 'Aimee = kwiaty' i tego nie przeskoczysz. A mnie aż tak bardzo na tym nie zależy, żeby mu ciosać kołki na głowie, bo w sumie to... tylko kwiaty?