Chłopak zabronił mi wyjść na plażę.

[vouge13]

jedno mnie zastanawia - dlaczego ten watek nie zostal zamkniety w momencie gdy okazalo sie, ze to troll? cala ta dyskusja jest zalosna i zmierza do nikad ale jak widac moderacji to nie przeszkadza, jesli wejscia na forum sie zgadzaja
dlaczego ten watek nie zostal zamkniety kilka stron temu?

[higirl]

[QUOTE=kahoko hino;63384471]nie, nie powiewa. po prostu mój partner nie jest zainteresowany ingerowaniem w mój ubiór, tak jak ja w jego. a jak nas najdzie na sugestię, to ją wyrażamy i tyle. albo druga strona skorzysta, albo nie - na tym polega wolność.

zapytałabym, dlaczego tak twierdzi w pierwszej kolejności.

niunia, Ty naprawdę o życiu niewiele wiesz.[COLOR="Silver"]
/QUOTE]


Po co w takim razie bierzesz ślub, skoro związek ma nadal funkcjonować jako "otwarty"? Niedorzeczność i totalne zaprzeczenie istoty małżeństwa, tak nawiasem.

Czyli jeżeli skorzystasz to wtedy mu ustępujesz Dziękuję, tylko tyle chciałam, na jedno wyszło.

[LadyArya]

ja sie wylaczam z tego watku bo dyskusja jak widze do niczego nie prowadzi ..
pozdrawiam

[Leszy]

Napisane przez anna87

Ja nikomu nie odejmuję, wyrażam jedynie opinie, że to dziecinne.

Rozumiem.

Napisane przez anna87

Byłoby nie fair, gdyby się umówili, że jego dupa to widok intymny, tylko dla jej oczu, po czym on by cichaczem biegł na plażę w stringach.
Poza tym pojawiły się tu głosy oburzonych nie będących partnerami danej osoby na temat tego, jak wagina powinna się prowadzić, żeby ich poczucia moralności i estetyki nie urażać.

Wg mnie masz rację. I wracając do tematu trolla, to czas na umówienie się jak postępować w tej sytuacji nadszedł wraz z sytuacją. I w takim wypadku należałoby usiąść i to obgadać.

Co do drugiej części, to mi to osobiście zwisa i powiewa. Natomiast rozumiem, że innym to może przeszkadzać.

Napisane przez anna87

No to jest dokładnie to, o czym piszę.

W takim wypadku tutaj się zgadzamy.

Napisane przez anna87

Idąc tym porównaniem waginalnym, jeśli on chce seksu, a ona nie ma ochoty, to powinni ustalić jakiś kompromis...

Nie, to właściciel(ka) waginy, penisa, pośladków itd ma tutaj decydujący głos.

Wg niektórych tutaj, to hipotetyczny facet z Twojej wiadomości mógłby pójść do kochanki, bo to on zarządza swoim ciałem. Hipotetyczna TŻ nie miałaby prawa wyrazić swojego sprzeciwu, ponieważ szantażowałaby go emocjonalnie - najpewniej mówiłaby mu, że "zdrada" wiąże się z rozstaniem.

Taka dygresja.

Co rozumiesz przez "decydujący głos"?

Napisane przez Mojwa

Ale o jakim konkretnym przypadku rozmawiamy? Twierdzisz ze w Twoim związku nie ma miejsca na żaden kompromis, a ja Ci zwyczajnie nie wierzę

Akurat komu jak komu, ale Lisbeth wierzę. Ma skrajnie inne poglądy ode mnie, ale są one bardzo spójne i konsekwentne, przez to wiarygodne. Do tego zawsze potrafi kulturalnie pisać.

Napisane przez thirky

A szkoda. Im prędzej zrozumiemy, że każdy człowiek jest odrębną jednostką która ma prawo decydować o sobie samym, a to że jego wybory są inne niż większości nie oznacza że są "nienormalne" tym lepiej.

Ależ tak jest. Nie widzę naprawdę powodów do smutku, że Twoje, moje czy innej osoby poglądy są nienormalne i różnią się od ogólnie przyjętych standardów. Co w tym złego?

[201705042038]

Napisane przez vouge13

jedno mnie zastanawia - dlaczego ten watek nie zostal zamkniety w momencie gdy okazalo sie, ze to troll? cala ta dyskusja jest zalosna i zmierza do nikad ale jak widac moderacji to nie przeszkadza, jesli wejscia na forum sie zgadzaja
dlaczego ten watek nie zostal zamkniety kilka stron temu?

Dlatego, że toczy się w nim dyskusja interesująca dla części wizażanek. Jeśli Ciebie nie interesuje, nie musisz to zaglądać i dodawać nic nie wnoszących postów.

I nie, nie dyskutujemy o kawałku sznurka, ale mogłaś nie zauważyć.

Napisane przez higirl

Czyli jeżeli skorzystasz to wtedy mu ustępujesz Dziękuję, tylko tyle chciałam, na jedno wyszło.

A co w tym dziwnego? Że interesują ją związki dające obustronne korzyści? Bez żarcia się na każdym kroku i poświęceń związek się nie liczy czy jak?

[thirky]

Napisane przez Leszy

Ależ tak jest. Nie widzę naprawdę powodów do smutku, że Twoje, moje czy innej osoby poglądy są nienormalne i różnią się od ogólnie przyjętych standardów. Co w tym złego?

Słowo "nienormalny" jest nacechowane negatywnie i nie ma sensu udawać że tak nie jest. Powiedzenie o kimś/ o czymś ze jest "nienormalne" ma wydźwięk pejoratywny.

[higirl]

Napisane przez anna87

A co w tym dziwnego? Że interesują ją związki dające obustronne korzyści? Bez żarcia się na każdym kroku i poświęceń związek się nie liczy czy jak?

To z tego, że najpierw pisze, że to są jej ciuchy, jej ciało i nikt nie ma prawa mówić jej w czym ma chodzić. Później mówi, że związek w którym są kompromisy to kiepawy związek, bo trzeba komuś ustępować, po czym sama stwierdza, że może i ustąpiłaby gdyby partner zwrócił jej uwagę na temat jej ubioru. Coś sobie przeczy, ale nie chce mi się już bawić w gry słowne.

[thirky]

Napisane przez higirl

To z tego, że najpierw pisze, że to są jej ciuchy, jej ciało i nikt nie ma prawa mówić jej w czym ma chodzić. Później mówi, że związek w którym są kompromisy to kiepawy związek, bo trzeba komuś ustępować, po czym sama stwierdza, że może i ustąpiłaby gdyby partner zwrócił jej uwagę na temat jej ubioru. Coś sobie przeczy, ale nie chce mi się już bawić w gry słowne.

Jest różnica pomiędzy "zdejm to bo się wstydzę bo co ludzie powiedzo" a przykładowo "myślę że byłoby Ci ładniej w niebieskiej bluzce a nie różowej".

[201703061049]

Skoro wszystkie takie wolne i tak neutalnie nastawione do wyborów innych ludzi, to skąd tu taki najazd? Skąd tyle stron rozbijania gówna na atomy, łapania za słówka, żeby tylko udowodnić, że moja racja jest najmojsza? Przecież każdy ma prawo w swojej relacji ustanowić własne zasady? Czy nie?
Co do tego, co robimy jak idziemy gdzieś osobno, przypominam, że odniosłam się do opisanej sytuacji. Nie mam potrzeby tu się tłumaczyć ze swojej relacji.
Kahoko, mam takie wrażenie, że za dziesięć lat spojrzysz wstecz and you're gonna cringe really bad

[higirl]

Napisane przez thirky

Jest różnica pomiędzy "zdejm to bo się wstydzę bo co ludzie powiedzo" a przykładowo "myślę że byłoby Ci ładniej w niebieskiej bluzce a nie różowej".

No i co z tego, że jest różnica, skoro Kahoki, czy jak jej tam, napisała ogólnie, że nikt nie ma prawa ingerować w jej wygląd, bo to jej sprawa jak wygląda. Nie było mowy w tym momencie o szantażu, radzę sobie po prostu dotyczać, a nie znowuż wyciągać coś z pupu.

[zakonna]

Napisane przez sztojabudu

Skoro wszystkie takie wolne i tak neutalnie nastawione do wyborów innych ludzi, to skąd tu taki najazd? Skąd tyle stron rozbijania gówna na atomy, łapania za słówka, żeby tylko udowodnić, że moja racja jest najmojsza? Przecież każdy ma prawo w swojej relacji ustanowić własne zasady? Czy nie?
Co do tego, co robimy jak idziemy gdzieś osobno, przypominam, że odniosłam się do opisanej sytuacji. Nie mam potrzeby tu się tłumaczyć ze swojej relacji.
Kahoko, mam takie wrażenie, że za dziesięć lat spojrzysz wstecz and you're gonna cringe really bad

też mam takie wrażenie.

[Leszy]

Napisane przez thirky

Słowo "nienormalny" jest nacechowane negatywnie i nie ma sensu udawać że tak nie jest. Powiedzenie o kimś/ o czymś ze jest "nienormalne" ma wydźwięk pejoratywny.

W dalszym ciągu - co w tym złego? Niech sobie ma, mi nie przeszkadza, że nie we wszystkim zgadzam się ze społeczeństwem.

Napisane przez thirky

Jest różnica pomiędzy "zdejm to bo się wstydzę bo co ludzie powiedzo" a przykładowo "myślę że byłoby Ci ładniej w niebieskiej bluzce a nie różowej".

Nie ma różnicy, jeśli autor tych słów w obu przypadkach ma te same intencje wyrażając te wypowiedzi.

[thirky]

Napisane przez Leszy

W dalszym ciągu - co w tym złego? Niech sobie ma, mi nie przeszkadza, że nie we wszystkim zgadzam się ze społeczeństwem.



Nie ma różnicy, jeśli autor tych słów w obu przypadkach ma te same intencje wyrażając te wypowiedzi.

Halo, Leszy tu ziemia. Nie chodzi o Ciebie. O sobie mów że jesteś nienormalny ile Ci się żywnie podoba.

Naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy mówieniem komuś że z niebieskimi spodniami ładniej mu będzie w czerwonej bluzce niż w Zielonej ale niech ubiera się jak chce, a mówieniem że jak zalozysz czerwona bluzkę do niebieskich spodni to ja z tobą nie wychodzę?

---------- Dopisano o 21:00 ---------- Poprzedni post napisano o 20:58 ----------

Napisane przez sztojabudu

Skoro wszystkie takie wolne i tak neutalnie nastawione do wyborów innych ludzi, to skąd tu taki najazd? Skąd tyle stron rozbijania gówna na atomy, łapania za słówka, żeby tylko udowodnić, że moja racja jest najmojsza? Przecież każdy ma prawo w swojej relacji ustanowić własne zasady? Czy nie?
Co do tego, co robimy jak idziemy gdzieś osobno, przypominam, że odniosłam się do opisanej sytuacji. Nie mam potrzeby tu się tłumaczyć ze swojej relacji.
Kahoko, mam takie wrażenie, że za dziesięć lat spojrzysz wstecz and you're gonna cringe really bad

Do wyborów innych ludzi nic nie mam, dopóki nie narzucają ich innym. Przykre że tyle stron a dalej nie rozumiecie o co chodzi.

[201703061049]

Napisane przez thirky

Halo, Leszy tu ziemia. Nie chodzi o Ciebie. O sobie mów że jesteś nienormalny ile Ci się żywnie podoba.

Naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy mówieniem komuś że z niebieskimi spodniami ładniej mu będzie w czerwonej bluzce niż w Zielonej ale niech ubiera się jak chce, a mówieniem że jak zalozysz czerwona bluzkę do niebieskich spodni to ja z tobą nie wychodzę?
---------- Dopisano o 21:00 ---------- Poprzedni post napisano o 20:58 ----------



Do wyborów innych ludzi nic nie mam, dopóki nie narzucają ich innym. Przykre że tyle stron a dalej nie rozumiecie o co chodzi.

Nie? To dlaczego tak żarliwie przekonujecie, że związek w którym są kompromisy to żaden związek, że związek w którym partnerzy dają sobie prawo wyrażania sprzeciwu to od razu szantaż itd?
Różnica tu jest taka, że była mowa o całkiem innej sytuacji, dotyczącej intymności, a wy płyniecie w stronę zachodu słońca

[kahoko hino]

Napisane przez Leszy

Ja odpadłem, jak kahoko i stewardesa zaczęły wykrzywiać moje wypowiedzi. Także zbytnio w jakąś dyskusję z tymi osobami się nie zamierzam wdawać.

w sensie odzierać z bawełny.

Napisane przez Leszy

Polecam sprawdzić w słowniku, skoro tak chętnie do niego sama odesłałaś, co oznacza "norma". Mi nie przeszkadza, że w niektórych sprawach jestem nienormalny względem ogólnie przyjętych norm społecznych. Natomiast nie biegam i nie krzyczę po wątkach, że coś nie jest normalne, tylko "czyjeś".

tylko ona się odnosi jedynie do własnych norm.

Napisane przez LadyArya

z czytaniem ze zrozumieniem nie mam problemow za to obawiam sie ze niektorzy tutaj maja problem z innymi rzeczami...

kochana, Ty szantażu od wyrażenia uczuć nie odróżniasz

Napisane przez higirl

Po co w takim razie bierzesz ślub, skoro związek ma nadal funkcjonować jako "otwarty"? Niedorzeczność i totalne zaprzeczenie istoty małżeństwa, tak nawiasem.

bo małżeństwo nie musi być monogamiczne? nie mogę poślubić dwóch osób (prawnie), ale nadal mogę być swingerką czy mieć otwarty związek. dla mnie istotą małżeństwa nie jest wyłączność seksualna, a więź duchowo-emocjonalna.

Napisane przez higirl

Czyli jeżeli skorzystasz to wtedy mu ustępujesz Dziękuję, tylko tyle chciałam, na jedno wyszło.
[/U]

no i znowu, za młoda i głupia jeśli on da mi sugestię i ja się z tą sugestią zgodzę, to wtedy się do niej zastosuję. jeśli się z nią nie zgodzę, to się nie zastosuję. ustępstwo to nie jest zrobienie tak, jak ktoś powiedział, a zrobienie przynajmniej po części wbrew sobie.

Napisane przez higirl

To z tego, że najpierw pisze, że to są jej ciuchy, jej ciało i nikt nie ma prawa mówić jej w czym ma chodzić. Później mówi, że związek w którym są kompromisy to kiepawy związek, bo trzeba komuś ustępować, po czym sama stwierdza, że może i ustąpiłaby gdyby partner zwrócił jej uwagę na temat jej ubioru. Coś sobie przeczy, ale nie chce mi się już bawić w gry słowne.

nie, nigdy tego nie napisałam. nie ubieram się wbrew sobie.

Napisane przez thirky

Jest różnica pomiędzy "zdejm to bo się wstydzę bo co ludzie powiedzo" a przykładowo "myślę że byłoby Ci ładniej w niebieskiej bluzce a nie różowej".

... i w obu sytuacjach to ja mam ostateczne zdanie, czy lepiej się czuję w różowej, czy niebieskiej, czy w żadnej.

Napisane przez sztojabudu

Skoro wszystkie takie wolne i tak neutalnie nastawione do wyborów innych ludzi, to skąd tu taki najazd? Skąd tyle stron rozbijania gówna na atomy, łapania za słówka, żeby tylko udowodnić, że moja racja jest najmojsza? Przecież każdy ma prawo w swojej relacji ustanowić własne zasady? Czy nie?

kłótnia nie jest o to, czy ktoś ma nosić stringi, czy nie. kłótnia jest o tym, że narzucanie komuś czegoś nie jest dobre, szantaże nigdy nie powinny być akceptowane, a kompromisy to mierne rozwiązanie.

Napisane przez sztojabudu

Kahoko, mam takie wrażenie, że za dziesięć lat spojrzysz wstecz and you're gonna cringe really bad

to sobie je miej, od dawna to słyszę zalatuje projekcją tak btw.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez higirl

Po co w takim razie bierzesz ślub, skoro związek ma nadal funkcjonować jako "otwarty"? Niedorzeczność i totalne zaprzeczenie istoty małżeństwa, tak nawiasem.

A jaka jest istota małżeństwa? Co to w ogóle jest?
Małżeństwo jest obiektywnie niczym więcej jak umową między dwojgiem ludzi zawartą w obecności urzędnika państwowego. Skutki prawne możesz znaleźć w ustawie, a wszelkie inne konsekwencje zawarcia małżeństwa ludzie zapewniają sobie sami według uznania. Nie dla każdego jest to koniec otwartego związku.

[thirky]

Napisane przez sztojabudu

Nie? To dlaczego tak żarliwie przekonujecie, że związek w którym są kompromisy to żaden związek, że związek w którym partnerzy dają sobie prawo wyrażania sprzeciwu to od razu szantaż itd?
Różnica tu jest taka, że była mowa o całkiem innej sytuacji, dotyczącej intymności, a wy płyniecie w stronę zachodu słońca

Czemu do mnie mówisz na "wy"?
Nie widzę nigdzie, żeby ktoś napisał że związek gdzie są kompromisy to żaden związek. Dziewczyny pisały że nie są one potrzebne w ich związkach, na co dostały odpowiedzi "nie wierzę" xD

Nie, to nie jest całkiem inna sytuacja. Sytuacja jest dokładnie taka sama. Moje ciało to moje ciało, niezależnie czy chcę pokazać piersi czy odsłonięte ramiona nikt mi nie ma prawa mówić że jeśli to zrobię, to nie nie pozwoli mi gdzieś iść. Partner również nie powinien mi mówić że jeżeli ubiorę się tak a nie inaczej to on ze mną będzie wstydził się wyjść. Jeśli trafiam na takiego palanta to od niego uciekam, elementarny szacunek do siebie.

[201703061049]

Napisane przez kahoko hino

to sobie je miej, od dawna to słyszę zalatuje projekcją tak btw.

A ja to o projekcji słyszę od ciebie za każdym razem, jak coś ci nie w smak. Riposta na tym samym poziomie co ''twoja stara'' albo ''you're a towel''.

[kahoko hino]

Napisane przez sztojabudu

Nie? To dlaczego tak żarliwie przekonujecie, że związek w którym są kompromisy to żaden związek, że związek w którym partnerzy dają sobie prawo wyrażania sprzeciwu to od razu szantaż itd?
Różnica tu jest taka, że była mowa o całkiem innej sytuacji, dotyczącej intymności, a wy płyniecie w stronę zachodu słońca

bo kompromis oznacza rozwiązanie pośrodku, nie w pełni satysfakcjonujące żadną ze stron. opisałam to na przykładach tych cholernych ścian, a widzę, że dalej nie dociera.

wyrażenie opinii to jedno. wyrażenie sprzeciwu w formie 'tak nie wyjdziesz na ulicę, po moim trupie!' jest conajmniej śmieszne, a przy bliższej obserwacji - przerażająco smutne. bo to to samo, co 'łobuz kocha najbardziej', 'bo zupa była za słona' i 'on tak z miłości'. bo ja uznaję, że ludzie są równi i mają równe prawa i nikt nie może im niczego narzucać - mogą próbować i mogą się zdziwić. bo jeśli obie strony chcą mieć związek pan-sługa to proszę bardzo, ale nikt nie ma prawa wciskać kogoś w rolę poddańczą, bo co ludzie powiedzo.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez sztojabudu

Nie? To dlaczego tak żarliwie przekonujecie, że związek w którym są kompromisy to żaden związek, że związek w którym partnerzy dają sobie prawo wyrażania sprzeciwu to od razu szantaż itd?
Różnica tu jest taka, że była mowa o całkiem innej sytuacji, dotyczącej intymności, a wy płyniecie w stronę zachodu słońca

Podobno potrzeba intymności jest kulturowo wydumana. Tego dowiedziałam się na tym wątku.

A ja miałam dzisiaj miłą pogawędkę z Muńkiem Staszczykiem, uwielbiam Sopot, zawsze spotkam kogoś fajnego. A wy tu cały dzień bijecie pianę cholera już wie o co

[kahoko hino]

Napisane przez sztojabudu

A ja to o projekcji słyszę od ciebie za każdym razem, jak coś ci nie w smak. Riposta na tym samym poziomie co ''twoja stara'' albo ''you're a towel''.

to może czas najwyższy przestać wypierać...

[zakonna]

No to wychodzi na to, że niektórzy w tym wątku są nieomylni, nigdy nie podejmują kiepskich decyzji. Nie można im nic powiedzieć czy zasugerować, bo wolność i swoboda wyboru. A partner w dupie był i gówno widział i nic nie wie.

[thirky]

Napisane przez kahoko hino

bo kompromis oznacza rozwiązanie pośrodku, nie w pełni satysfakcjonujące żadną ze stron. opisałam to na przykładach tych cholernych ścian, a widzę, że dalej nie dociera.

wyrażenie opinii to jedno. wyrażenie sprzeciwu w formie 'tak nie wyjdziesz na ulicę, po moim trupie!' jest conajmniej śmieszne, a przy bliższej obserwacji - przerażająco smutne. bo to to samo, co 'łobuz kocha najbardziej', 'bo zupa była za słona' i 'on tak z miłości'. bo ja uznaję, że ludzie są równi i mają równe prawa i nikt nie może im niczego narzucać - mogą próbować i mogą się zdziwić. bo jeśli obie strony chcą mieć związek pan-sługa to proszę bardzo, ale nikt nie ma prawa wciskać kogoś w rolę poddańczą, bo co ludzie powiedzo.

Syrenko uważaj. Nie za dużo informacji na raz. Zaraz Ci się dostanie że porównujesz zakaz wyjścia na plażę w stringach do bicia xD tu trzeba spokojnie dawkować nową wiedzę.

[201703061049]

Napisane przez thirky

Czemu do mnie mówisz na "wy"?
Nie widzę nigdzie, żeby ktoś napisał że związek gdzie są kompromisy to żaden związek. Dziewczyny pisały że nie są one potrzebne w ich związkach, na co dostały odpowiedzi "nie wierzę" xD

Nie, to nie jest całkiem inna sytuacja. Sytuacja jest dokładnie taka sama. Moje ciało to moje ciało, niezależnie czy chcę pokazać piersi czy odsłonięte ramiona nikt mi nie ma prawa mówić że jeśli to zrobię, to nie nie pozwoli mi gdzieś iść. Partner również nie powinien mi mówić że jeżeli ubiorę się tak a nie inaczej to on ze mną będzie wstydził się wyjść. Jeśli trafiam na takiego palanta to od niego uciekam, elementarny szacunek do siebie.

Trudno wierzyć w taką prawdę objawioną, którą mogłaby wygłosić nastolatka, ale dojrzałej kobiecie już średnio podchodzi.
A jeśli ten''palant'' ma w swoim związku taką właśnie zasadę? Może czy już się w twoich granicach wolności nie mieści?
A mówię ''wy'' bo ty i kahoko zawsze występujecie jako dwugłowy potwór, żeby sobie nawzajem przytakiwać

---------- Dopisano o 20:21 ---------- Poprzedni post napisano o 20:17 ----------

Napisane przez kahoko hino

to może czas najwyższy przestać wypierać...

Na wyparcie też czekałam...
You're a towel.

[201705042038]

Napisane przez kahoko hino

bo jeśli obie strony chcą mieć związek pan-sługa to proszę bardzo, ale nikt nie ma prawa wciskać kogoś w rolę poddańczą, bo co ludzie powiedzo.

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;6338674 6]A wy tu cały dzień bijecie pianę cholera już wie o co[/QUOTE]

Nic na to nie poradzę, że nie rozumiesz, ale po co w takim razie się odzywać, jeśli nie ma się nic do dodania?

Napisane przez zakonna

No to wychodzi na to, że niektórzy w tym wątku są nieomylni, nigdy nie podejmują kiepskich decyzji. Nie można im nic powiedzieć czy zasugerować, bo wolność i swoboda wyboru. A partner w dupie był i gówno widział i nic nie wie.

Jejku, to jak sobie w życiu radzą single w takim razie?
Zasugerować można, o ile ktoś sobie takich sugestii życzy, zwyczaj udzielania wszystkim w koło dobrych rad bywa upierdliwy.

[thirky]

Napisane przez zakonna

No to wychodzi na to, że niektórzy w tym wątku są nieomylni, nigdy nie podejmują kiepskich decyzji. Nie można im nic powiedzieć czy zasugerować, bo wolność i swoboda wyboru. A partner w dupie był i gówno widział i nic nie wie.

Ale wszystko się opiera właśnie o te sugestie! Zakonna proszę, nie wierzę że nie widzisz różnicy pomiędzy:

- kochanie jak wyglądam? ładnie na mnie leży ten strój?
- wiesz co wydaje mi się że może jest trochę zbyt odważny jak na plażę, nie będziesz się niekomfortowo czuła?
- ok, może faktycznie masz rację, zmienię / eee tam, mnie się podoba
- spoko, gotowa to idziemy na plażę

a

Gdy zobaczył mój strój kąpielowy i na plażę, to zabronił mi w nim wyjść. Kazał kupić nowy albo zero opalania i kąpieli.Chłopak powiedział, ze wykluczone aby z gołą dup..... pokazywała się innym facetom.

[201703061049]

Napisane przez thirky

Syrenko uważaj. Nie za dużo informacji na raz. Zaraz Ci się dostanie że porównujesz zakaz wyjścia na plażę w stringach do bicia xD tu trzeba spokojnie dawkować nową wiedzę.

Bo porównuje, co jest co najmniej śmieszne.

[201705042038]

Napisane przez sztojabudu

Trudno wierzyć w taką prawdę objawioną, którą mogłaby wygłosić nastolatka, ale dojrzałej kobiecie już średnio podchodzi.

A do jakiego wieku można mieć taką opinię?

[201703061049]

Napisane przez thirky

Ale wszystko się opiera właśnie o te sugestie! Zakonna proszę, nie wierzę że nie widzisz różnicy pomiędzy:

- kochanie jak wyglądam? ładnie na mnie leży ten strój?
- wiesz co wydaje mi się że może jest trochę zbyt odważny jak na plażę, nie będziesz się niekomfortowo czuła?
- ok, może faktycznie masz rację, zmienię / eee tam, mnie się podoba
- spoko, gotowa to idziemy na plażę

a

Gdy zobaczył mój strój kąpielowy i na plażę, to zabronił mi w nim wyjść. Kazał kupić nowy albo zero opalania i kąpieli.Chłopak powiedział, ze wykluczone aby z gołą dup..... pokazywała się innym facetom.

Rzeczywiście, ektremista

[stewardesa]

Napisane przez higirl

Kahoko bodajże, napisałaś kilka stron wcześniej, że to co na siebie zakładasz to tylko i wyłącznie twój wybór. I nie było w tym momencie mowy o żadnych szantażach. Po prostu, twoje ciało, twoje ciuchy i robisz sobie z nimi co chcesz. Powiewa totalnym ignorowaniem zdania partnera w tym momencie.

Tak, ze strony tego, który cokolwiek sugeruje lub próbuje nakazać.

Napisane przez higirl

Szantaż to jedno i nie napisałam przez cały ten wątek słowa, w którym popieram szantażowanie kogokolwiek. Ciągle jedyne co czytam, to jak u was błogo, 0 kompromisów, całkowita zgodność. Co byś zrobiła, gdyby partner zwrócił ci uwagę na twój ubiór i powiedział, że lepiej byłoby gdybyś założyła coś innego? Rozumiem, że miałabyś to totalnie w dupie? O tym mówiłam właśnie, mając na myśli arogancję.

To sprawdź znaczenie tego słowa. Mało że w dupie, to wystarczający powód do rozstania.

Napisane przez higirl

Wasze prośby o statystyki mnie powalają. Nie trzeba być szerlokiem, żeby twierdzić, że w Pl znacznie więcej jest KK niż meczetów.

I jest to bardzo łatwo sprawdzić i udowodnić. Czekamy

Napisane przez higirl

A związek otwarty przestaje takim być w momencie zawarcia małżeństwa, więc ten tego...

A to niby z jakiego powodu?

Napisane przez Leszy

Ja odpadłem, jak kahoko i stewardesa zaczęły wykrzywiać moje wypowiedzi. Także zbytnio w jakąś dyskusję z tymi osobami się nie zamierzam wdawać.

Przeżyjemy. Nawet bez nagródek i pochwał od Pana, że jak na kobiety potrafimy zachować poziom.

Napisane przez Leszy

Byłoby miło, gdybyś Ty też pisała poprawnie:



Polecam sprawdzić w słowniku, skoro tak chętnie do niego sama odesłałaś, co oznacza "norma". Mi nie przeszkadza, że w niektórych sprawach jestem nienormalny względem ogólnie przyjętych norm społecznych. Natomiast nie biegam i nie krzyczę po wątkach, że coś nie jest normalne, tylko "czyjeś".

Proszę zatem o przytoczenie tej definicji. Tylko nie wiem jak to zrobisz, jeśli jedynie wiarygodne źródła są anglojęzyczne.

Napisane przez higirl

Po co w takim razie bierzesz ślub, skoro związek ma nadal funkcjonować jako "otwarty"? Niedorzeczność i totalne zaprzeczenie istoty małżeństwa, tak nawiasem.

Żebyś pytała. A czymże jest ta istota małżeństwa i dlaczego to Ty miałabyś ją definiować?

Napisane przez sztojabudu

Skoro wszystkie takie wolne i tak neutalnie nastawione do wyborów innych ludzi, to skąd tu taki najazd?

Bo niektórzy mają problem nawet z tym jak ubierają się obcy ludzie na plaży.

Napisane przez sztojabudu

Kahoko, mam takie wrażenie, że za dziesięć lat spojrzysz wstecz and you're gonna cringe really bad

I mówisz to z pozycji samozwańczego autorytetu, bo...?

Napisane przez Leszy

W dalszym ciągu - co w tym złego? Niech sobie ma, mi nie przeszkadza, że nie we wszystkim zgadzam się ze społeczeństwem.

A jakie to ma znaczenie? To nie zmienia faktu, że jest to obraźliwe.

Napisane przez Leszy

Nie ma różnicy, jeśli autor tych słów w obu przypadkach ma te same intencje wyrażając te wypowiedzi.

Borze