2017-01-26, 23:31 | #31 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 5 868
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
Cytat:
Tak, taka już rola mężczyzny, że musi się męczyć w relacji z kimś, kto ma wywalone. Nie ma od tego ucieczki, niech Ci nawet nie przyjdzie do głowy przestać jej się narzucać i znaleźć sobie jakąś nieobytą dziewczynę, nieświadomą roli kobiety, której będzie na Tobie zależało i nie będzie strzelać fochów. |
|
2017-01-27, 07:46 | #32 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 26
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
Cytat:
Chciałbym zmienić kogoś kto nie za bardzo chce się zmieniać. To chyba ślepa uliczka. |
|
2017-01-27, 09:56 | #33 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 5 868
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
Zdecydowanie ślepa. Zresztą z jakiej paki chcesz nią manipulować, żeby się zmieniła, niech jest sobą.
|
2017-01-27, 10:29 | #34 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 5 715
|
Dot.: ❓Czy jej w ogóle zależy❓ POMOCY😭😭😭
Jak na moje oko to twoja dziewczyna jest przewrazliwiona i niepotrzebnie tak zazdrosna o dawno zakończone sprawy. Ma na pewno problemy emocjonalne. Niskie poczucie własnej wartości?
Myślę, że zasługujesz na bardziej dojrzała i poukładana partnerkę. Oczywiście odległość też ma tutaj dużo do powiedzenia. Ale myślę że nie warto przenosić gor by być bliżej niej. Ona sama nie wie czego chce. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Senza l'amore sarei solo un ciarlatano, Come una barca che non esce mai dal porto. |
2017-01-27, 13:14 | #35 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 6 283
|
Dot.: ❓Czy jej w ogóle zależy❓ POMOCY😭😭😭
Moim zdaniem, to jest to taki wymeczony związek. Odległość was wymeczyla aż się posypało. Dziewczyna jest zazdrosna, ale ty też tu mieszasz. Najpierw piszesz, że spotykales się z nią i w zasadzie sami już czuliscie że jesteście jak para a z drugiej strony piszesz, że byłeś jej niepewny i w tym czasie calowales się z Beatka. Potem piszesz, że oklamales ją kiedys, że Beatki nie będzie na spotkaniu a jednak była. I dziwisz się, że twoja dziewczyna ci nie ufa? Że są kłótnie jak idziesz na te imprezy? Potem już nie była pewna czy jej kłamiesz czy mówisz prawdę.
Więc ja się trochę nie dziwię tej twojej dziewczynie. Odległość, brak zaufania, jakieś mieszane zeznania, klamstwa i pewne wydarzenia o których dowiaduje się dopiero od innych... Nie wiem czy jest co tu ratować. Zresztą czy na pewno chcesz to ratować? Sam widzisz, że nie pasujecie do siebie. Że ty jesteś rodzinny i chcesz ją zabierać na rodzinne spotkania a dla niej to dziwne i się wstydzi i nie chce. Może warto zrobić krok naprzód i się rozstać. Znaleźć dziewczynę na miejscu zamiast na odległość i zacząć od nowa. Zawsze jest ciężko zostawić coś, co się budowalo tyle lat... ale sam widzisz, że ty masz dosyć i ona też już ma dosyć, że już nawet nie jest pewna swoich uczuć. Ale oboje nie chcecie puścić, bo ciężko jednak jest. Każde rozstanie jest ciężkie, ale po czasie zobaczysz, że to będzie dobra decyzja. Oczywiście, można też próbować budować coś od nowa jak wyjedziesz do niej na Ukrainę. Ale pytanie czy jeszcze jest na czym budować? Na braku zaufania, niedopowiedzeniach, niedopasowaniu, na przyzwyczajeniu do braku czułości i obojętności? Moim zdaniem próba odbudowania tego, to będzie tylko tracenie czasu. |
2017-01-29, 10:51 | #36 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 26
|
Dot.: ❓Czy jej w ogóle zależy❓ POMOCY😭😭😭
Chyba macie rację, ona po prostu nie jest mną wystarczająco zainteresowana trudności>milość
Tak jak wspominałem, wróciłem do miasta rodzinnego, żeby się z nią spotkać i jak zawsze problemy o pierdoły. Mianowicie zapowiedziałem, że zobaczymy się wieczorem, bo późnym popołudniem dopiero wróciłem do domu. W domu zaczęła się rozmowa z rodzicami itd i miałem wyciszony telefon. Okolo 18 wysłała mi SMSa, że jest na mieście i za 10 min ma busa i czy przyjadę na miasto czy ma wracać do domu, z racji tego, że nie widziałem SMS-a odpisałem dopiero 20 minut później i napisała, że już wraca do domu. Napisałem że szkoda, ale że w takim razie czy wpadnie koło 20 do mnie (to dlatego, że od kilku miesięcy cały czas ją odwiedzałem ja). Napisała, że woli u siebie, bo się wstydzi moich rodziców, od czasu gdy dowiedzieli się że trenuje pole dance. Napisałem jej, że przecież nie ma się czym przejmować, w końcu nie będziemy z nimi przebywać. A u mnie można zdecydowanie więcej rzeczy porobić, pogadać bez stresu, że jej rodzice słyszą. (od razu mówię, że u mnie w domu rodzinnym mam osobny segment tak jakby takie mini mieszkanie, także nie ma problemów z intymnością podczas spotkania, można czuć się zupełnie luźno i dlatego tą poważną rozmowę chciałem przeprowadzić u mnie). W każdym razie wysłałem tego SMS-a tłumaczącego i przekonywującego ja żeby do mnie przyjechała. Zaproponowałem nawet, że po nią przyjadę i pojedziemy do mnie. Odpisała, że nie chce bo dopiero do domu weszła. No i odpisałem po chwili z zapytaniem to jak w końcu robimy. Nie dostałem odpowiedzi przez jakieś 15 minut... Po tym czasie zapytałem żartem czy jest tam po drugiej stronie. Po pół godzinie od ostatniego SMS-a zadzwoniłem, nie odbierała, dzwoniłem kilka razy i nic. W końcu po godzinie od jej ostatniego SMS-a, a była już godz. 20:30 napisałem, żeby oddzwoniła. Dodatkowo w tym samym czasie napisałem jej to na fejsie. Oczywiście nie odpisała ani tu, ani tu, telefonu też się nie doczekałem. I tyle... Zostawiłem to... Nie wiem czy się obraziła czy coś, ale niby za co? Dzisiaj jest niedziela i od piątku, nie skontaktowala się ze mną w żaden sposób, a ja powiedziałem sobie, że dość już tego, nie będę się zawsze czuł winny jakbym nie wiadomo co zrobił i jeszcze się płaszczył przed nią i błagał o spotkanie. Jeśli jej zależy to niech teraz ona wyciągnie do mnie "rękę", zadzwoni. No i tyle... Czekam na jej ruch... Wysłane z mojego MI 5s przy użyciu Tapatalka |
2017-01-29, 11:13 | #37 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 95 155
|
Dot.: ❓Czy jej w ogóle zależy❓ POMOCY😭😭😭
Czuje sie jakbys pisal o zachowaniu zbuntowanej 15 latki, a nie doroslej kobiety!
Daj sobie z nia spokoj, pokazala jak bardzo jej zalezy na Tobie. Odpusc.
__________________
♥
|
2017-01-29, 13:39 | #38 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 5 715
|
Dot.: ❓Czy jej w ogóle zależy❓ POMOCY😭😭😭
Dokładnie, niedojrzala dzikuska z niej...
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Senza l'amore sarei solo un ciarlatano, Come una barca che non esce mai dal porto. |
2017-01-29, 15:44 | #39 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 26
|
Dot.: ❓Czy jej w ogóle zależy❓ POMOCY😭😭😭
Niestety też to zaczynam zauważać... nie wiem już czy walczyć tak jak ktoś mi tutaj zasugerował czy oddać inicjatywę jej i czekać co z tym zrobi....
|
2017-01-29, 15:50 | #40 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 95 155
|
Dot.: ❓Czy jej w ogóle zależy❓ POMOCY😭😭😭
A o co Ty chcesz walczyć?!
__________________
♥
|
2017-01-29, 15:54 | #41 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 5 868
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
Przestań już z tą walką, rolą faceta itd. Proponuje zacząć tworzyć związki z osobami, z którymi nie trzeba walczyć, wtedy może nie będziesz pisał o zmarnowanych latach, nawet, jeśli się rozstaniecie.
|
2017-01-29, 17:50 | #42 | ||
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
Autorze, są inne dziewczyny na tym świecie. Nie daj się wciągać w takie gierki.
__________________
Cytat:
Cytat:
|
||
2017-01-30, 13:16 | #43 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 26
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
|
2017-01-30, 13:37 | #44 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 2 827
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
A czy ja moge zapytac, tak zupelnie z innej beczki, dlaczego ludzie z Polski wyjezdzaja na studia na Ukraine? Ostatnio coraz czesciej mi sie to obija o uszy.
|
2017-01-30, 14:14 | #45 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 5 970
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
Cytat:
Nie odzywaj sie do niej pierwszy. Niech w koncu ogarnie ze nie bedziesz wiecznie ty dążył do kontaktu. Moze cos do niej dotrze. Chociaz lepiej daj sobie w koncu z nią spokoj. To naprawde niedojrzała dziewczynka. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
__________________
To, że się do Ciebie uśmiecham, wcale nie musi oznaczać, że Cię lubię. Mogę, na przykład, wyobrażać sobie, że stoisz w płomieniach Mała Mi "Dobrze jest umieć odróżniać życie od procesu powolnego umierania." |
|
2017-01-30, 18:12 | #46 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 579
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
|
2017-01-30, 18:20 | #47 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 2 827
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;70341106]że Ukraińcy przyjeżdżają do Polski to wiem ale w 2gą stronę - nie słyszałam.[/QUOTE]
Slyszalam, ze ludzie, ktorzy nie dostaja sie w Polsce na medycyne, moga studiowac medycyne na Ukrainie, ale nie rozumiem, jak by sie to mialo odbywac, dlatego korzystam z okazji i pytam. |
2017-01-31, 07:08 | #48 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 26
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
Tak, dokładnie tak jest. Odbywa się to normalnie, po prostu studiuje się po angielsku.
|
2017-02-02, 20:58 | #49 | ||
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
I co u Ciebie Autorze?
__________________
Cytat:
Cytat:
|
||
2017-02-02, 20:59 | #50 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
|
2017-02-02, 22:53 | #51 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 95 155
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
__________________
♥
|
2017-02-07, 23:11 | #52 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 26
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
Hej, dzięki za zainteresowanie 😄, a więc było to tak, że weekend w końcu nie odezwała się wgl ani w sobotę ani w niedziele, a ja musiałem jechać do pracy do innego miasta. No i pojechałem, tak że w końcu nie zobaczyliśmy się. W poniedziałek w końcu napisała mi SMS czy mam jej coś do powiedzenia... A ja akurat postanowiłem, że wrócę i się z nią jednak spotkam, taka niespodzianka. No i zaczęliśmy pisać podczas mojej drogi powrotnej i okazało się, że była ona zła o to, że w piątek spotkałem się z jej najlepszą przyjaciółką i jej o tym nie powiedziałem wcześniej ... Faktycznie tak było zaraz przed tym w piątek jak mieliśmy się widzieć, to widziałem się na godzinę z jej przyjaciółka (żeby nie było, nie spotykam się z kobietami w 4 oczy), ale pomyślałem, że nie powinna być zła w końcu to jej najlepsza przyjaciółka, a dla mnie powodem spotkania było to, że chciałem się poradzić i trochę wyżalić jej... Ona zna moją dziewczynę bardzo długo, a te słowa tydzień wcześniej, że nie wiem czy Cię kocham, bardzo mnie zabolały i trochę obniżyły moja wiarę w ten związek. Dlatego uznałem, że może jej przyjaciółka powie mi, czy moja dziewczyna coś jej mówiła o mnie, bo czasem miałem wrażenie, że jej wiecej mówi niż mi ... pewnie tak jest. No, ale w zasadzie wiele się nie dowiedziałem, poza tym że mnie uspokajała że mojej dziewczynie też z tym ciężko i że tak na prawdę mnie kocha bla bla bla... No i po tym spotkaniu miałem się z nią widzieć, ale nie wiem jakim cudem się dowiedziała, a raczej myślę, że się domyśliła w jakiś sposób... No i to mi powiedziała w ten poniedziałek. Byłem bardzo zaskoczony, bo nie chciałem żeby wiedziała o tej rozmowie i zrozumiałem, że przez cały weekend była na mnie o to zła. W każdym razie pojechałem do niej i zadzwoniłem, że jestem pod domem. Nie była zbytnio ucieszona. Wręcz była na mnie zła, że jej nie dałem znać, bo miała na zakupy jechać itd. A wiem że gdybym jej zaproponował spotkanie to raczej by odmówiła. No i w końcu porozmawialiśmy, powiedziałem jej, że chciałem pogadać z jej przyjaciółka o tym dlaczego się rozstała ze swoim facetem (nie mogłem jej przecież powiedzieć, że o niej, tak samo ze pisze tutaj na forum o tym). No i tak była zła, powiedziała, że jaki normalny facet się interesuje tym dlaczego przyjaciółka jego dziewczyny zerwała z facetem, że nie mam wtykac nosa w nie swoje życie itp... Potem jak już emocje opadły to w końcu się pogodziliśmy, ale na zasadzie że każdy wylał swoje żale, natomiast wciąż każdy z nas myśli że jego rację sa prawdą, nie ma raczej ugody. Także jest "normalnie", ale sytuacja jest napięta, bo coraz więcej jest takich sytuacji, że przy każdej możliwej okazji ona mi wypomina, np. Komentarze w stylu że pewnie tam u mnie w mieście też się spotykam z jakimiś laskami itp... Oczywiście, tak nie jest, a ona nie mówi tego żartem tylko tak na prawdę myśli.
|
2017-02-07, 23:48 | #53 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 95 155
|
Dot.: ❓Czy jej w ogóle zależy❓ POMOCY😭😭😭
Czyli usilnie chcesz z nią być?
Dziwie się, że tak kryles to spotkanie z jej przyjaciółka. Ja bym powiedziała prawdę, ze chciałeś się poradzić kobiety w dodatku jej przyjaciółki...
__________________
♥
|
2017-02-07, 23:53 | #54 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 2 827
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
Po co sie oszukiwac? Wtopiles sie przez to w jeszcze wieksze bagno, bo ona sobie pomysli, ze uderzasz do jej przyjaciolki, zapyta przyjaciolki, jak to bylo, a przyjaciolka powie prawde, w ten sposob wyda sie, ze klamales i bedzie na ciebie jeszcze bardziej zla...
Klamstwa nie poplacaja niestety. |
2017-02-07, 23:55 | #55 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 95 155
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
Cytat:
__________________
♥
|
|
2017-02-08, 00:10 | #56 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 2 827
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
Cytat:
Jak sie rozmawia z bliska osoba, komunikuje, mowi, co sie robi - a nagle spotkanie z jej przyjaciolka, o ktorym nic nie wiedziala, to jest taki aspekt, o ktorym nalezy drugiej osobie powiedziec. Sluchaj, spotkalem sie z X. Wtedy ona mowi: Sluchaj, nie pasuje mi to. Dlaczego to zrobiles? Ty mowisz jej szczerze dlaczego i ona wie, ze moze ci wierzyc, a tobie na niej zalezy, wiesz, ze to ja boli, wiec mowisz jej ok, wiecej tak nie zrobie. I jezeli ktos cie kiedys nieslusznie oskarzy o jakies przestepstwo, bedziesz siedzial w areszcie i dowody beda przeciwko tobie, to ona i tak bedzie ci wierzyla, ze jestes niewinny, bo wie, ze nigdy jej nie oszukales. Tak sie buduje powazny zwiazek, na zaufaniu i wzajemnej komunikacji. |
|
2017-02-08, 00:12 | #57 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 95 155
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
Cytat:
__________________
♥
|
|
2017-02-09, 21:37 | #58 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 26
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
Cytat:
No zgadza się, generalnie brak komunikacji między nami jest zabójczy. A reakcje na niewygodne wiadomości też.. Bo gdybym jej to powiedział to doskonale wiem jakby zareagowała. Także to jest takie koło zamknięte. |
|
2017-02-11, 14:54 | #59 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 6 283
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
Cytat:
Spotykasz się za jej plecami z przyjaciółką, kłamiesz jej dlaczego się z nią spotkałes a potem wielkie zdziwienie, bo ona mi nie ufa, bo myśli że spotykam się z innymi (ma rację). Jakbym ja miała problem z wieloletnim partnerem to liczylabym że to ze mną porozmawia, przyjdzie do mnie rozmawiać jak prawdziwy mężczyzna. Jakbym się dowiedziała, że o naszych prywatnych sprawach i związku woli gadać z moją przyjaciółką to byłabym wściekła. Moim zdaniem to był duży błąd. A twoje kolejne kłamstwa tylko utwierdzaja ją w przekonaniu, że nie można ci ufać. |
|
2017-03-12, 11:59 | #60 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 26
|
Dot.: Poważny problem w związku - 3 lata na marne?
[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;70831181]Ale ty sam do tego doprowadzasz. Nie widzisz tego? Narzekasz że w związku źle i brak komunikacji, że ci nie ufa, a potem sam ją oklamujesz.
Spotykasz się za jej plecami z przyjaciółką, kłamiesz jej dlaczego się z nią spotkałes a potem wielkie zdziwienie, bo ona mi nie ufa, bo myśli że spotykam się z innymi (ma rację). Jakbym ja miała problem z wieloletnim partnerem to liczylabym że to ze mną porozmawia, przyjdzie do mnie rozmawiać jak prawdziwy mężczyzna. Jakbym się dowiedziała, że o naszych prywatnych sprawach i związku woli gadać z moją przyjaciółką to byłabym wściekła. Moim zdaniem to był duży błąd. A twoje kolejne kłamstwa tylko utwierdzaja ją w przekonaniu, że nie można ci ufać.[/QUOTE] Długo nic nie pisałem, ale pozwolę sobie wrócić do tematu i przybliżyć wam dalsze losy tego związku. Najpierw jednak odpowiem na poprzedni post: -Jeśli chodzi o okłamywanie to staram się tego nie robić, ale były kiedyś takie sytuacje, że nie widziałem innego wyjścia. Generalnie jest to błędne koło chorobliwej zazdrości - nie mogę wyjść ze znajomymi na piwo, bo jeśli bym o tym powiedział to będzie ogromna kłótnia i zdarzało się, że nie mówiłem, ale to było dawno i zrozumiałem, że zdecydowanie lepiej powiedzieć. -Nie spotykam się z jej przyjaciółką. Spotkałem się tylko JEDEN raz, pierwszy i ostatni - bo czułem, że źle się dzieje w naszym związku. I tak doskonale zdaje sobie sprawę, że powinienem porozmawiać o tym z moją partnerką, ale chodzi o to, że ona nie chcę - dlatego byłem już zagubiony w tym wszystkim, a myślałem, że jej najlepsza przyjaciółka zdradzi mi czy moja partnerka ma jakieś problemy, rozterki itd. A więc jakiś tydzień, dwa później gdy moja partnerka była już za granicą, postanowiłem, że ją odwiedzę na walentynki - bo tak to wypadało. Akurat mialem tydzień wolnego, więc dzień wcześniej wyruszyłem. Podróż trwa zawsze ok 6h także nie jest to taki krótki wypad. Wieczorem byłem już pod jej mieszkaniem. Mieszka z koleżanką - z racji tego, że miała to być niespodzianka to napisałem jej współlokatorce, żeby zrzuciła mi klucze przez okno. Kupiłem bukiet kwiatów i po cichu wszedłem do mieszkania, a następnie do jej pokoju. Oczywiście ucieszyła się, ale ta radość nie była już taka jak kiedyś. Może dziwnie to zabrzmi i zdaje sobie sprawę, że im dłuższy związek tym też mniej jest takich emocji na widok partnera itp., ale mimo wszystko jeszcze pół roku temu cieszyłaby się bardziej. Potem zastanawiałem się czy ja już przypadkiem nie zwariowałem z tym "wydaje mi się". Cóż ... powiedziała mi, że w sumie to się spodziewała, że przyjadę - może dlatego. Tak czy inaczej miałem być cały tydzień. Ogólnie rzecz ujmują w przeciagu ostatnich dwóch lat byłem u niej jakieś 8-10 razy także bardzo dokładnie pamiętam każde odwiedziny, to jak spędzaliśmy czas itd. Także tym razem było trochę inaczej niż zawsze - cały czas byłem przybity tymi sytuacjami z beatą i innymi, które zamiataliśmy pod dywam. Poza tym gdy wcześniej była w Polsce przez 2 tygodnie to widzieliśym się dosłownie 3 razy ... co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, bo wcześniej zawsze chciała się widzieć codziennie, jak nawięcej. W końcu nie często bywa w moim mieście. No i chciałem z nią poważnie porozmawiać, było to kilka dni poźniej od walentynek. Gdy przyszła po południu to uznałem, że może łatwiej nam będzie wypisać żale, ale też to co najbardziej lubimy u swojego partnera na kartce - może to się wydaje śmieszne, ale skoro nie chce rozmawiać, to jak to wszystko rozwiazać? Przygotowałem kartki a4 i zaproponowałem, żebyśmy wypisali to o czym wspomniałem powyżej. Oczywiście odmówiła, przez chwile nalegałem, ale zdecydowanie nie chciała. Zasmuciło mnie to i po jakimś czasie trochę się zreflektowała i usiadła na moje kolana i powiedziała, że lubi we mnie to to to... i to ... Tak na prawdę nie tego oczekiwałem, a najbardziej tych negatywów, które ona nosi w sobie i nie chce mi o tym powiedzieć. Coż ... Następnego dnia gdy poszła na uczelnie chciałem naprawić jej kartę sieciową, bo coś jej nie działało w laptopie i grzebałem przy tym, potem odpaliłem komputer, przeglądarke i internet już działał - pojawił się też niewylogowany facebook .... Zatrzymałem się i chwile zastanowiłem. Wiedziałem, że może się tam kryć wiele informacji, o których ona nigdy nie chciała mi powiedzieć. Co ciekawe jak już wiecie czasem były sytuacje, które ona przyjmowła opatrzcie - że jakaś laska do mnie napisała, czy ja do kogoś z prośbą o coś ... ale nigdy nie broniłem swojego telefonu, gdy chciała zobaczyć co tam jest. Wręcz przeciwnie - mówiłem nie ma sprawy oglądaj, nie mam nic do ukrycia - i pare razy tak wyszło, że ja pewny siebie dałem jej telefon, a za 5 minut ona mi wyrzucała po co napisałem do kogoś tam .... Wracając do tematu - jednak się złamałem i otworzyłem messengera, wiedziałem, że to nie jest fair, ale z drugiej strony i tak już czułem, że wszytko jest beznadziejne. I na górze był jeden gościu - Szymon, z którym pisze w zasadzie od początku naszej znajomości - on jest sam. Nie byłem specjalnie zazdrosny nigdy i nikogo. Na samym początku jej powiedziałem, że nie widuje się z żadnymi dziewczynami sam na sam i też nie chcę żeby [za często] nie widywała się ze swoimi starymi kolegami. Oczywiście to że wyjechała za granicę w jakiś sposób odcięło jej kontakt z tymi starymi kolegami, ale tutaj dowiedziałem się czegoś szokującego. Te kilka tygodni wcześniej gdy była w Polsce przez 2 tygodnie i widzieliśmy się tylko 3 czy 4 razy, ona widywała się z tym Szymonem. Z rozmów wynikało, że to on co chwilę proponował jakieś spotkania. Raz nawet była u niego, innym razem gdzieś na mieście - widzieli się też tyle co ze mną jakieś 3-4 razy. Gdy to czytałem to zaciskało mi gardło. Bo poczułem się tak oszukany - ona robiła mi afery o wszystko, ale ja nigdy nie spotkałem się w celach towarzyskich z jakąkolwiek dziewczyną SAM na SAM. A ona zrobiła dokładnie to czego nia chciała, żebym ja robił. Totalna hipokryzja i zakłamanie. Widać było po tym jak ten gościu pisał, że ewidentnie ją podrywa, ona co prawda nie napisała tam nic co byłoby jakąs zdradą mnie, ale jednak widać, że konwersowała, flirtowała z nim sporo. Oczywiście to zawsze on zaczynał rozmowy i proponował spotkania, ale ona całkiem ochoczo uczestniczyła w tych rozmowach. Z drugiej zaś strony, ja czasem czułem, że ona wgl nie chce ze mną rozmawiać - nie wiem czy mnie dobrze zrozumiecie, ale ja coś opowiadałem, gadałem i na końcu spytałem co tam u Ciebie, a ona była w stanie odpowiedzieć NIC ... chwila ciszy... jakoś zaśmiałem się coś tam rzuciłem, że no śmiało opowiedz jak minął dzień, ale ona w ogóle nie chciała tego robić. Ewidentnie czułem i to wielokrotnie, że to tylko ja prowadzę i CHCĘ prowadzić tą rozmowę, a ona nie. I dlatego tutaj strasznie mnie to zabolała, że ona spełnia się w rozmowach z innymi, a mnie ma gdzieś. Może nie do końca tak jest, ale jednak. Nigdy bym się tego nie dowiedział, gdybym nie wszedł na tego fejsa. Po jakimś czasie wylogowało mnie z tego fejsa, bo skapneła się, że to czytam i z telefonu wylogowała siebie. Napisała mi sms, żeby nie przeglądał jej fejsa. Strasznie głupio mi się zrobiło, ale cóż... Gdy przyszła z uczelni nie była specjalnie zła - zażartowała coś o tym, że mogłem chociaż spytać, że jej lapka ruszam. No coż - zgadza się nie było to do końca w porzadku z mojej strony. Jednak byłem totalnie przybity tego dnia. Wieczorem nie wytrzymałem i powiedziałem jej całą prawdę czyli to co tutaj opisałem odnośnie tych wiadomości i tego Szymona. W zasadzie to emocje były tak silne, że w trakcie jak jej to mówiłem, to popłynęły mi łzy, bo nie umiałem uwierzyć, że była taką hipokrytką - przynajmniej w moich oczach wtedy. Jednak tak na prawdę nie miała wiele do powiedzenia, przeprosiła mnie, powiedziała, że jest jej głupio, że nie chciała mi sprawić przykrości itd ... Generalnie pogadane, popłakane, ale jak zawsze gówno wyszło z tej rozmowy. Kolejne dni upłynęły już całkiem spokojnie, aczkolwiek te wydarzenia oddaliły nas od siebie i był miedzy nami dystans jakiego nigdy jeszcze nie było. Mniej czułości i wszystkiego. Po tym tygodniu wróciłem do Polski i jakiś tydzień później miałem jechać na bardzo ważny turniej mistrzowski z całą moją drużyną 12 osób, miała tam też jechać Beata. Powiedziałem oczywiście o tym mojej partnerce i jakoś to przyjęła. W trakcie wyjazdu miałem bardzo mało czasu, od rana wyjazd, śniadanie, rozgrzewka, mecze i tak aż do samego wieczora. A potem kilka słów o meczach i wszyscy do spania, bo kolejnego dnia powtórka. Także napisałem rano w sobotę coś do mojej dziewczyny i odpisała po jakimś czasie, ale ja nie miałem czasu w ciągu dnia odpisać, telefon schowany w torbie, cały dzień na boisku, tym bardziej, że jestem kapitanem to mam na prawdę sporo na głowie - protokoły itd itd... Wieczorem po kąpieli odpisałem i zacząłem opisywać jak minął dzień. Oczywiście otrzymałem odpowiedź: "jak to jest, że zawsze jak są te turnieje to masz mnie w dupie". Pomijam fakt, że przecież nie tylko ja jestem w związku z mojej drużyny i wszyscy są już dorośli. Jednym słowem nie ma czasu na gadanie i pisanie ze swoimi partnerami, a gdy wieczorem znalazłem czas to od razu jakieś wyrzuty. Wkurzyłem się i napisałem, że przecież mamy tutaj cholerne tempo dnia i nie ma czasu na nic. Odpowiedź brzmiała: aha. Na prawdę odechciało mi się totalnie pisać z nią. Byłem wykończony, a tu jeszcze jakieś fochy. Chwilę pisaliśmy, ale była już 1 w nocy, a ona odpisywała mi przez 5-10 minut na każdą moją wiadomość, więc napisałem, że na prawdę nie mam czasu czekać na każdą wiadomość tyle i muszę iść spać [wszyscy w pokoju już spali]. W niedzielę dzień minął podobnie - bardzo intensywnie, ale po tej nocnej rozmowie byłem po prostu wkurzony na moją partnerkę, że nie potrafi zrozumieć, że mam turniej. W poniedziałek zadzwoniłem do niej i chciałem pogadać, ale powiedziała, że nie ma czasu. We wtorek również zadzwoniłem i opowiedziałem jej jak było przez weekend ze szczegółami. Ona oczywiście nie chciała za wiele opowiadać co tam u niej. W trakcie takich rozmów tracę wgl chęci i sens tego wszystkiego - z ochotą dzwonię do niej i chcę miło pogadać, a tutaj spotykasz się z takim odbiorem. Powiedziałem jej, że dlaczego tak się zachowuje i zgadnijcie co usłyszałem, że nie potrafi znieść faktu, że byłem tam razem z Beatą. Oczywiście powiedziałem, że jest w drużynie tak jak 3 inne dziewczyny, że faceci i kobiety spali w innych miejscach itd itd... Ale to i tak nic nie zmieniło. Powiedziałem, że mam dość, że od 3 lat ten sam schemat się przewija przez nasz związek, że ile jeszcze może mi wypominać tą Beatę. To już dawno zamknięty temat. Ona ma chłopaka, ja mam Ciebie i o czym tutaj jeszcze można dyskutować. Te wszystkie gatki, że jestem lojalny wobec niej itd przewijały się już dziesiątki razy. W trakcie rozmowy rozłączyła się, bo powiedziała, że nie może dłużej tego słuchać. Zdenerwowało mnie to, bo ile można żyć w takim bagnie - zamiast skupiać się na budowaniu fajnego związku, będziemy się kłócić o jakieś zazdrości sprzed 3 lat. I zaczęliśmy pisać, zamiast gadać - wszystko jej jeszcze raz wytłumaczyłem. Napisała mi, żebym przestał o tym pisać, ale ja też mam dość tego schematu, że po każdym normalnym wyjeździe jest kłótnia tak na prawdę o to co było dawno temu. Dlatego nie odpuściłem i dalej pisałem. Ona zaczęła opisywać, że była głupia i ślepa i wymieniać po kolei wszystkie turnieje na których była Beata. Ja spytałem, że co to ma teraz za znacznie, że już od dawna z nią nie gadam, nie piszę, ani nic w tym stylu. A ona na to, ze wolałby żebym się przelizał z jej przyjaciółką niż zamienił jedno słowo z Beatą.... Szok... Generalnie w praktycznie nic co pisałem mi nie wierzyła, gdy napisałem, że urwałem kontakt to napisała, że pisałem z nią na snapie, a nie pisałem tylko po prostu miałem ją jeszcze na snapie bo kiedyś było tak, że jak ktoś Cię miał w znajomych to automatycznie Ci to wyskakiwało. Nie ważne, ale w rozmowie wyszedł totalny brak zaufania i wiary w cokolwiek. Dodatkowo wyszło, że wiele razy moja dziewczyna jakieś chore wyobrażenia miała - gdy bywała ze mną razem na turniejach [czyli byłem ja, moja kobieta i Beata też tam była] to zaczęła mi pisać, że wymyślałem specjalnie powody, żeby iść do domku beaty. Jak to usłyszałem to już zwątpiłem we wszystko. Napisała, że 3 lata pracowałem na to, żeby ją do siebie zniechęcić i że ją niszczy od środka kazda myśl o nas [miała na myśli mnie i beatę ...ale nie ma czegoś takiego!]. Zaczęła wypisywać wszystkie moje kłamstwa. I tak, wiele z nich to były moje idiotyczne kłamstwa, ale co mam teraz zrobić? Wiele już zostało powiedziane i nie okłamuje jej, bo wiem jak to sie kończyło - jest turniej na który jedzie Beata to jej mówię i tyle... bo co mam niby ukrywać. A wiec w trakcie tej konwersacji po kolei wracaliśmy do kazdej jednej z tych sytuacji. Ona napisała, że tego nie chce, że ma dość, żebym przestał o tym już pisać, że ja nigdy tego nie zrozumie, że mi nie wybaczy, że cały czas do niej piszę teraz o tym wszystkim. Napisała, że mam przestać już o tym pisać, bo nie umie wytrzymać, wyslała wiadomość głosową z płaczem, że ją męczę i że jestem bezwględny. Nie wytrzymałem tych wszystkich słów i przestałem pisać. Chciałem raz na zawsze to wszystko wyjaśnić - a wyszło jak zawsze. Zadzwoniła nawet do mnie jej przyjaciółka i powiedziała, żeby przestał robić to co robię, bo ona nie umie jej uspokoić i nigdy jeszcze nie słyszała jej tak szlochającej. Przestałem pisać i zostawiłem to wszystko. Na drugi dzień to ona do mnie napisała z pytaniem czy nie piszę do niej, bo sprawdzam czy sie odezwie czy nie mam ochoty z nią gadać. Odpisałem, że dużo wczoraj usłyszałem i nawet nie wiem o czym miałbym gadać. Chwilę pisaliśmy i jakoś zakończyła się ta rozmowa. I od tego czasu powiedziałem sobie, że za dużo już mi powiedziała, za dużo już usłyszałem i dowiedziałem się w ostatnim czasie. Zawsze to tylko ja wyciągam rękę, zawsze to ja starałem się załagodzić wszystkie spory, zawsze to ja organizowałem wszystko, robiłem jej niespodzianki i starałem się, żeby była szczęśliwa, a ona mi mówi, że się nad nią znęcam... Przestałem się pierwszy odzywać i od tego czasu, ani razu się nie skontaktowaliśmy, ani jeden raz już do mnie nie napisała. Minęło 10 dni i sam nie wiem co to wszystko oznacza. Jestem juz tak zagubiony, że nie wiem co mam robić. Za KAŻDYM razem w takiej sytuacji to po paru dniach w koncu ja dzwoniłem, pisałem i starałem się ją udobruchać, ale teraz nie zrobiłem tego i co????? No własnie i NIC ... totalnie zero odpowiedzi... Parę dni temu był dzień kobiet, generalnie na takie okazje zamawiałem jej np. kwiaty z dostawą, jakąś niespodziankę, albo przyjeżdżałem jak na walentynki, ale teraz powiedziałem sobie NIE. Dlaczego mam ją nagradzać za to wszystko?! Wysłałem jej życzenia sms'em. Nie doszedł, więc pod wieczór wysłałem na whatsappie. Widziałem o 23, ze jeszcze nie odczytała, a była na messengerze więc wysłałem też jej tam. Odpisała: dziękuję. I tyle... Nie wiem co z tym wszystkim mam robić, nie wiem czy dobrze postępuję, że tym razem się jednak nie odzywam, miałem nadzieję, że to ją zmusi do jakichś refleksji, ale widzę, że chyba jednak nie... Cóż więcej mogę pisać... Czekam na wasze opinie, porady.... Pozdrawiam |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:11.