codzienne zachowania ludzi, które sprawiają,że świat jest lepszy

[201803120844]

Wątek wbrew wizażowej modzie na narzekanie, krytykowanie.

[Gloria100]

Napisane przez monikam

Wątek wbrew wizażowej modzie na narzekanie, krytykowanie.

Ludziom to nie dogodzi.

Niedziela rano. Jadę autobusem podmiejskim, wszystkie miejsca zajęte.
Na przystanku wsiada jedna kobieta ok.35 lat, trochę tęższa. Można by nawet podejrzewać, że jest w ciąży.
Kasuje bilet a siedząca kolo kasownika dziewczyna w wieku gimnazjalnym z uśmiechem ustępuje jej swoje miejsce.

"Tak staro wyglądam, że aż mi trzeba miejsca ustępować? - pyta ją ponuro ta kobieta i przechodzi stać do części gdzie stoją zawsze wózki.
Myślę, że nastolatce zrobiło się przykro.

[_Matilde_]

Czy to wizażowa moda? Poza wizażem też ludzie chętniej narzekają niż chwalą, śmiem sądzić

[201803120844]

Napisane przez Gloria100

Ludziom to nie dogodzi.

Niedziela rano. Jadę autobusem podmiejskim, wszystkie miejsca zajęte.
Na przystanku wsiada jedna kobieta ok.35 lat, trochę tęższa. Można by nawet podejrzewać, że jest w ciąży.
Kasuje bilet a siedząca kolo kasownika dziewczyna w wieku gimnazjalnym z uśmiechem ustępuje jej swoje miejsce.

"Tak staro wyglądam, że aż mi trzeba miejsca ustępować? - pyta ją ponuro ta kobieta i przechodzi stać do części gdzie stoją zawsze wózki.
Myślę, że nastolatce zrobiło się przykro.

Czyli w sumie nie bardzo w temacie, bo pewnie i jednej i drugiej zrobiło się przykro

[natalia_t]

Napisane przez _Matilde_

Czy to wizażowa moda? Poza wizażem też ludzie chętniej narzekają niż chwalą, śmiem sądzić

Raczej narzekają lub chwalą, popadając w skrajności.

[201803120844]

Napisane przez natalia_t

Raczej narzekają lub chwalą, popadając w skrajności.

Ja np. choć mam facebooka nie zaglądam tam, bo z tego fałszu aż zemdlić może.
Ciekawa jestem czy macie takie małe rzeczy zależne od ludzi czyli gesty, słowa, sprawiające, że dni są milsze.

[_Matilde_]

Przede wszystkim chyba pocałunek od faceta na dobry dzień A tak od obcych ludzi, może chwila pogawędki z kimś przypadkowym, typu ekspedientki w sklepie albo osoby która też czeka na przystanku.
O, kiedyś mi się bardzo miło zrobiło jak kolega z pracy mi złożyl życzenia imieninowe sam z siebie, bo nikomu nie mówiłam kiedy je mam

[fairywho]

Napisane przez monikam

Ciekawa jestem czy macie takie małe rzeczy zależne od ludzi czyli gesty, słowa, sprawiające, że dni są milsze.

Bardzo lubię spotykać się z ludźmi, którzy mają w sobie pozytywną energię - otwartych, "żywych", kolorowych, z optymistycznym podejściem do życia, mówiących wesoło z uśmiechem "cześć". Znam kilka takich osób, nawet minięcie się z kimś takim na korytarzu i krótka wymiana zdań mogą pozytywnie nastroić, bije od tych ludzi radość i ciepło.

A poza tym zwykła życzliwość na pewno umila dzień. Jak wstanę lewą nogą i ktoś mi przytrzyma drzwi do windy, pani w sklepie się uśmiechnie i tak dalej, to od razu jest mi lepiej. Sama staram się być zawsze życzliwa i czasami się zastanawiam i pojąć nie mogę dlaczego ludzie tak często są nieuprzejmi, coś tam odburkną, zmierzą nieprzyjemnie wzrokiem, no przykro się robi.

[Fantasmagori]

Fajny wątek

Tak na szybko to przypomniała mi się sytuacja z pracy. Jestem kasjerką w hipermarkecie więc siłą rzeczy spotykam się często z tymi niemiłymi zachowaniami. Ale raz podszedł do mnie pan i przeprosił za to, że dzień wcześniej był dla mnie niemiły. Powiedział że miał zły dzień i mu głupio
Niby nic ale... bardzo mi było miło, że potraktował mnie jak człowieka

O, no i odkąd urodziłam dziecko wbrew pozorom spotykam się z wieloma miłymi zachowaniami Panowie pomagają z wózkiem, panie przytrzymują drzwi przy wjeżdżaniu do sklepu, wiele osób się uśmiecha do nas, przepuszczają nas kierowcy na przejściach baaardzo miło

[Gloria100]

Napisane przez monikam

Czyli w sumie nie bardzo w temacie, bo pewnie i jednej i drugiej zrobiło się przykro

Ta pierwsza pomyślała, że takie zachowanie jak ustąpienie miejsca umili życie tej drugiej.

Trzeba się zastanawiać nad tym czy jeśli chcemy być mili czy to nie wyjdzie odwrotnie. Dla jednego coś jest miłe a dla drugiego to koszmar.

Mam koleżankę, która gdy ktoś jest smutny, coś go spotkało nieprzyjemnego to podchodzi, przytula i chce całować.
Bo uważa, że to miłe z jej strony. A dla mnie to okropne, nie lubię takiej bliskości.
Jej z kolei byłoby miło gdyby ktoś do niej podszedł i przytulil w chwilach dla niej smutnych.

[Mileva_]

Proste "dzień dobry" wypowiedziane z uśmiechem.
Przytrzymanie drzwi osobie idącej za tobą.
Pomoc kobiecie z wózkiem we wtaszczeniu tegoż wózka do tramwaju (jakoś sam widok poprawia mi zawsze nastrój).

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Napisane przez Gloria100

Ta pierwsza pomyślała, że takie zachowanie jak ustąpienie miejsca umili życie tej drugiej.

Trzeba się zastanawiać nad tym czy jeśli chcemy być mili czy to nie wyjdzie odwrotnie. Dla jednego coś jest miłe a dla drugiego to koszmar.

Mam koleżankę, która gdy ktoś jest smutny, coś go spotkało nieprzyjemnego to podchodzi, przytula i chce całować.
Bo uważa, że to miłe z jej strony. A dla mnie to okropne, nie lubię takiej bliskości.
Jej z kolei byłoby miło gdyby ktoś do niej podszedł i przytulil w chwilach dla niej smutnych.

Ale obrazanie sie o to, ze ktos ustapil miejsca, zeby obrazic kogos, ze sie staro wygladda, to bol tylka. Osoba 30+letnia jest dla nastolatki osoba starsza. Ja bylam tak nauczona, ze jak nie bylam juz malym dzieckiem, tak powiedzmy w wieku 9 lat i jechalam autobusem, to ustepowalam miejsca ''starszym''. Kobieta 30+ byla dla mnie tak samo starsza jak 50+. Wlasciwie to wstawalam jak tylko autobus sie zapelnial, bo mi jako dziecku nie robilo to problemu i nie sprawialo bolu stac, a osobie doroslej moglo - nie musialo, ale jak to niby oszacowac? Teraz sama dobijam trzydziestki i juz bym nie ustapila miejsca osobie w moim wieku, ale starszym nadal. I wlasnie przez to wychowanie jakie mialam denerwuje mnie jak widze, ze przed szkola wsiada do autobusu gromadka mlodziezy i naprawde nie zastanawia sie ani przez chwile, czy jest ktos, komu powinni ustapic miejsca.
Zreszta mam raczej takie doswiadczenia, ze osoby starsze (teraz mowie juz o naprawde starszych osobach) okazuja wdziecznosc, jak ustapi sie im miejsca, bo w dzisiejszych czasach nie jest to takie powszechne. Czlowiek zawsze wtedy zostanie tak pochwalony, ze az sie milo zrobi

Mieszkam w malym miasteczku i kazde wyjscie na zakupy jest przyjemnoscia, ludzie sa po prostu milsi, dlatego chetnie robie zakupy tutaj na miejscu, mimo ze mam mniejszy wybor. W wielkich miastach jest taka ''anonimowosc'', ktora mnie osobiscie przybija.

[201803120844]

Napisane przez Hiiro

Mieszkam w malym miasteczku i kazde wyjscie na zakupy jest przyjemnoscia, ludzie sa po prostu milsi, dlatego chetnie robie zakupy tutaj na miejscu, mimo ze mam mniejszy wybor. W wielkich miastach jest taka ''anonimowosc'', ktora mnie osobiscie przybija.

Ja mimo,że mieszkam w dość dużym mieście lubię taką atmosferę kupowania jak opisałaś.
I w ogóle atmosferę przestrzeni publicznej, w której ludzie zauważają innych.
Czasem czytam forum perfumowe (nie na wizażu) i ludzie dywagują, co mogli wywąchać na innych. Takie pytanie chyba nikogo nie urazi.

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Napisane przez monikam

Ja mimo,że mieszkam w dość dużym mieście lubię taką atmosferę kupowania jak opisałaś.
I w ogóle atmosferę przestrzeni publicznej, w której ludzie zauważają innych.
Czasem czytam forum perfumowe (nie na wizażu) i ludzie dywagują, co mogli wywąchać na innych. Takie pytanie chyba nikogo nie urazi.

Masz racje, to chyba nie tyle zalezy od wielkosci miasta, tylko od specyfiki dzielnicy, czasem i w duzych miastach sa dzielnice mentalnie malomiasteczkowe (i to w pozytywnym znaczeniu). Z tego samego wzgledu chetnie jadam w malych, przytulnych restauracjach o rodzinnej atmosferze, np. wloskich czy greckich, duzo lepiej nastraja mnie takie lokalne podejscie do klienta niz wyuczone formulki i bialo-czarny wyprostowany kelner, w ktorych zastanawiam sie, czy dobrze odlozylam serwetke.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Miałam kiedyś ciężki okres. Moja mama z ciężkim zapaleniem wylądowała w szpitalu, miała ciężką operację z powikłaniami. Pożarłam się mocno z facetem, nie wiedziałam, czy nie skończy się rozstaniem. Miałam być za dwa dni druhną na ślubie koleżanki, ale nie wiedziałam, czy w ogóle pojadę (bo facet), a nawet jeśli, to jak tam dotrę (wcześniej miała mnie zawieźć mama. Spalił mi się bojler i elektryczność w domu, nie miałam ciepłej wody. Był środek sesji, za 4 dni egzamin, wszystkie materiały miałam na komputerze, a przecież nie miałam prądu... Ogólnie było mi ciężko. Szłam od mamy ze szpitala na przystanek, ryczałam i nawet nie wiedziałam. Jakaś kobieta się zatrzymała, pytała, czy może mi jakoś pomóc, itd. Miłe to było.


Był też u mnie taki facet sprzedający obrazki ze świętymi w ścisłym centrum miasta. Też ze dwa razy mnie zapytał, czy wszystko ok (miałam migrenę i było po mnie widać), innym razem pomógł mi, gdy utkwił mi obcas i poleciałam do przodu. Często go mijałam.

[Bossana]

Był czas że przez parę miesięcy musiałam chodzić o kuli. Byłam zaskoczona jak obcy wokół mnie skakali by pomóc, nie raz mi głupio było, bo aż takiej atencji nie potrzebowałam. Naprawdę, świat nie jest taki zły

[cholernarejestracja]

Mam znajomych, którzy na święta BN wysyłają nam (najczęściej własnoręcznie robione) kartki. Mało kto z mojego pokolenia wciąż to robi, uważam to za bardzo miłe i strasznie mnie cieszą te coroczne przesyłki, mają w sobie coś, czego żaden świąteczny sms nie zastąpi

[Gloria100]

Sporo tu naiwnego myślenia, że dane zachowanie to tak z życzliwości.

Kierowcy, którzy się zatrzymują przed przejściem dla pieszych robią to bo muszą z powodu przepisów, monitoringu.
A w duchu przeklinają, że to musieli zrobić bo jakaś kreatura akurat w tym momencie kiedy jechali się napatoczyła.

Ekspedientki w sklepach muszą być miłe bo to ich praca, szefowa patrzy, dzięki temu większy utarg, premia, przedłużenie umowy.
A w środku im się wszystko przewraca gdy widzą jak ludzie marudzą przy kupowaniu, sami nie wiedzą czego chcą, zawracają dupę a nic nie kupią i trzeba ich uprzejmie pożegnać z przyklejonym uśmiechem.

Ludzie w małych miasteczkach pozornie są życzliwi, wdają się w pogawędki często tylko po to aby czegoś się dowiedzieć i potem obmówić.

[Czarna2000]

Fajny temat.
Mi nawet zwykły uśmiech na ulicy potrafi poprawić humor. Cieszy mnie też przepuszczanie na pasach, miła pani w sklepie, sytuacje kiedy ludzie sobie tak po prostu pomagają (np. wnieść ten wózek do tramwaju). Ja już w ogóle kocham, kiedy przychodzę rano i koleżanki ciepło mnie witają, z uśmiechem na ustach pytają co słychać. Wiem, że to może faktycznie naiwne, ale działa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201704240947]

Napisane przez Gloria100

Sporo tu naiwnego myślenia, że dane zachowanie to tak z życzliwości.

Kierowcy, którzy się zatrzymują przed przejściem dla pieszych robią to bo muszą z powodu przepisów, monitoringu.
A w duchu przeklinają, że to musieli zrobić bo jakaś kreatura akurat w tym momencie kiedy jechali się napatoczyła.

Ekspedientki w sklepach muszą być miłe bo to ich praca, szefowa patrzy, dzięki temu większy utarg, premia, przedłużenie umowy.
A w środku im się wszystko przewraca gdy widzą jak ludzie marudzą przy kupowaniu, sami nie wiedzą czego chcą, zawracają dupę a nic nie kupią i trzeba ich uprzejmie pożegnać z przyklejonym uśmiechem.

Ludzie w małych miasteczkach pozornie są życzliwi, wdają się w pogawędki często tylko po to aby czegoś się dowiedzieć i potem obmówić.

Omg ale grobowe nastawienie...

Lubię małe pozytywne rzeczy które zdarzają się w tym podłym mieście, to że ktoś ustąpi,choć nie musi albo chwilę pogada.
Codzienna praca wolontariuszy w bibliotekach- sama korzystam, przy szpitalach i dokarmianie zwierząt. Mam wiele szacunku dla ludzi którzy to robią.

[201803111829]

Zaslablam w tramwaju, przyjaciółka że mną wysiadla. I jakaś pani - zadzwonić po pogotowie? Niech się Pani rozepnie, to pani będzie chłodniej, proszę oddychać głęboko! I od razu do mojej przyjaciółki - niech pani idzie po wodę, ja z nią zostanę. Posiedziała ze mną i uciekł jej tramwaj, ale wolała mną zostać. Wiem, że ten tramwaj co 10 min jeździ, ale samo to, że mogła jechać a została mnie przypilnować było bardzo miłe.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Gloria100

Sporo tu naiwnego myślenia, że dane zachowanie to tak z życzliwości.

Kierowcy, którzy się zatrzymują przed przejściem dla pieszych robią to bo muszą z powodu przepisów, monitoringu.
A w duchu przeklinają, że to musieli zrobić bo jakaś kreatura akurat w tym momencie kiedy jechali się napatoczyła.

Ekspedientki w sklepach muszą być miłe bo to ich praca, szefowa patrzy, dzięki temu większy utarg, premia, przedłużenie umowy.
A w środku im się wszystko przewraca gdy widzą jak ludzie marudzą przy kupowaniu, sami nie wiedzą czego chcą, zawracają dupę a nic nie kupią i trzeba ich uprzejmie pożegnać z przyklejonym uśmiechem.

Ludzie w małych miasteczkach pozornie są życzliwi, wdają się w pogawędki często tylko po to aby czegoś się dowiedzieć i potem obmówić.

Chyba ciężko tak żyć, widząc w każdym ukrytego wroga..



Mnie dużo miłych sytuacji spotykało (i w sumie nadal spotyka, ale teraz mam już dość samodzielne dziecko), jak jeździłam z dużym wózkiem. Głównie chodzi o chęć pomocy w autobusach - choć o nią nie prosiłam nigdy, bo miałam taki wózek, że bez problemu sama nim wjeżdżałam.

Raz jak byłam w wysokiej ciąży i stałam w dość długiej kolejce do laboratorium, pani, która była chyba na drugim miejscu kazała(!) mi się zamienić miejscami. Było to bardzo miłe, szczególnie, że zwykle w laboratorium obserwowałam nieprzyjemne zachowania ludzi (nie tylko w stosunku do siebie).

---------- Dopisano o 09:07 ---------- Poprzedni post napisano o 09:05 ----------

A propos wpisu Tinker - ostatnio mój syn zwymiotował po jeździe autobusem (na siebie i na mnie), podeszła pani, zostawiła mi całą paczkę chusteczek.

[_Matilde_]

Napisane przez _Tinkerbell

Zaslablam w tramwaju, przyjaciółka że mną wysiadla. I jakaś pani - zadzwonić po pogotowie? Niech się Pani rozepnie, to pani będzie chłodniej, proszę oddychać głęboko! I od razu do mojej przyjaciółki - niech pani idzie po wodę, ja z nią zostanę. Posiedziała ze mną i uciekł jej tramwaj, ale wolała mną zostać. Wiem, że ten tramwaj co 10 min jeździ, ale samo to, że mogła jechać a została mnie przypilnować było bardzo miłe.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

Ja też miałam taką sytuację, źle się czułam, gorąco, autobus nabity po brzegi, mi się zrobiło słabo - wysiadłam na najbliższym przystanku i natychmiast zemdlałam. Pomogły mi starsze kobiety, te na oko z gatunku wrednych podniosły mnie, moją torebkę, posadziły na ławce, poleciały do kiosku po coś do picia, podsunęły mi jakieś krople na otrzeźwienie, jak doszłam do siebie i się zbierałam do odejścia to jeszcze się upewniały czy na pewno się dobrze czuję

[natalia_t]

Napisane przez Gloria100

Sporo tu naiwnego myślenia, że dane zachowanie to tak z życzliwości.

Kierowcy, którzy się zatrzymują przed przejściem dla pieszych robią to bo muszą z powodu przepisów, monitoringu.
A w duchu przeklinają, że to musieli zrobić bo jakaś kreatura akurat w tym momencie kiedy jechali się napatoczyła.

Ekspedientki w sklepach muszą być miłe bo to ich praca, szefowa patrzy, dzięki temu większy utarg, premia, przedłużenie umowy.
A w środku im się wszystko przewraca gdy widzą jak ludzie marudzą przy kupowaniu, sami nie wiedzą czego chcą, zawracają dupę a nic nie kupią i trzeba ich uprzejmie pożegnać z przyklejonym uśmiechem.

Ludzie w małych miasteczkach pozornie są życzliwi, wdają się w pogawędki często tylko po to aby czegoś się dowiedzieć i potem obmówić.

Mieszkasz w małym miasteczku, pracujesz w sklepie i do pracy dojeżdżasz samochodem?

Ja lubię po prostu jak ludzie się uśmiechają. Zachodzę rano do sklepu, sprzedawczyni jest miła i uśmiechnięta. Idę do szatni na uczelni, kobietki miłe, z uśmiechem wydają numerki. Na ulicy mijasz kogoś nieznajomego piąty dzień z rzędu - banan na twarzy.

[ridja devojka]

Kierowca autobusu który czeka na biegnąca osobę.

Wszystkie osoby które kobiety w ciąży puszczają w kolejce lub ustępują im miejsca.

Osoba która widząc rodzica z marudzacym czy placzacym dzieckiem puszcza go przed sobą.

Osoba która pomaga starszej osobie np wypłacić pieniądze z bankomatu.

Uśmiech do człowieka mijanego na ulicy.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

[Margot45]

Jechałam na pogrzeb, prywatnym busikiem, i niestety, nie wytłumaczyli mi na infolinii dokładnie, z którego miejsca on odjeżdża. Miałam pewien zapas czasu do odjazdu, połaziłam sobie z jednej strony dworca i z drugiej, spytałam w informacji, spytałam ochroniarza, który się kręcił po dworcu - Stanowiska busików nie widzę, popłoch w oczach zaczął mi się chyba uwidaczniać

I ni stąd ni zowąd podszedł do mnie obcy facet, całkiem młody, z pytaniem "czy pani czegoś szuka?" Ano szukam, skąd odjeżdżają te Ekobusy. Jak mi wytłumaczył, to myślałam, że go uściskam.

[Gloria100]

Napisane przez natalia_t

Mieszkasz w małym miasteczku, pracujesz w sklepie i do pracy dojeżdżasz samochodem?

Ja lubię po prostu jak ludzie się uśmiechają. Zachodzę rano do sklepu, sprzedawczyni jest miła i uśmiechnięta. Idę do szatni na uczelni, kobietki miłe, z uśmiechem wydają numerki. Na ulicy mijasz kogoś nieznajomego piąty dzień z rzędu - banan na twarzy.

Nie, ani jedno nie pasuje.
Mieszkam w dużej wsi pod miastem gdzie niedawno powstało osiedle domków jednorodzinnych, ludzie nie znają się zbytnio, nie wszystkie domy są zamieszkałe, nie ma tam takiego miejsca gdzie ludzie mogliby się spotkać i poplotkować, taka sypialnia dla pracujących w mieście.
Nie pracuję w sklepie.
Do pracy jeżdżę autobusem podmiejskim, nie mam auta.

[natalia_t]

Napisane przez Gloria100

Nie, ani jedno nie pasuje.
Mieszkam w dużej wsi pod miastem gdzie niedawno powstało osiedle domków jednorodzinnych, ludzie nie znają się zbytnio, nie wszystkie domy są zamieszkałe, nie ma tam takiego miejsca gdzie ludzie mogliby się spotkać i poplotkować, taka sypialnia dla pracujących w mieście.
Nie pracuję w sklepie.
Do pracy jeżdżę autobusem podmiejskim, nie mam auta.

To skąd to przekonanie o złych intencjach innych?
Kierowcy zatrzymują się przed przejściem, bo muszą? Akurat większość kierowców ma ten przepis głęboko między pośladami i jak ktoś się zatrzymuje to prędzej myślę, że to z kultury, niż ze strachu przed konsekwencjami (które zresztą mało kto poniósł po nieprzepuszczeniu pieszego, bo o ile go nie zabił, to trudno udowodnić, że pieszy dwie minuty dłużej pomókł na deszczu, bo dziesiątce buraków nie chciało się zatrzymać).
Tak samo sprzedawcy. Można udawać kilka miesięcy, rok, ale potem wszystko wychodzi na wierzch - uśmiech taki wymuszony, ton głosu niby miły, ale tak udawany, że aż odstręczający. A są tacy, którzy naprawdę to lubią, ich uprzejmość jest spontaniczna i to jest super.

[cholernarejestracja]

Ja jestem kierowcą, który się zatrzymuje, bo naprawdę chce przepuścić tę drugą osobę. Zwłaszcza, jeżeli jest gorąco/zimno/pada, to myślę sobie, że ja siedzę wygodnie w klimatyzowanym samochodzie, więc czuję potrzebę "zadbać" o to, żeby ta druga osoba nie musiała się pocić/marznąć/moknąć czekając.

Z trochę innej beczki, ale ja bardzo doceniam, że tyle osób się dzieli w internecie swoją wiedzą, za darmo. Ślę wirtualne uściski do każdej osoby, która umieściła w internecie jakiś tutorial/filmik instruktażowy dotyczący zrobienia czegokolwiek - bardzo dużo się w ten sposób mogłam nauczyć, zupełnie za darmo.

[_Matilde_]

Ja wolę się zatrzymać przed przejściem i pozwolić przejść pieszemu niż ryzykować że mi się wbije znienacka pod koła Można to wziąć za uprzejmość