2008-04-26, 12:41 | #91 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 4 109
|
Dot.: Zaginiona kotka :(
a ja egoistycznie nie wypuszczam moich, nie chce ogladac ich ze zlamanymi ogonami, otrutych czy przejechanych nie zniosłabym tego.
|
2008-04-26, 13:21 | #92 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Piaseczno k. Wawy
Wiadomości: 4 349
|
Dot.: Zaginiona kotka :(
Chatt, chyba i o tym mowimy. Wychodzacego kota mozna rozjechac, mozna otruc jesli komus sie nie spodoba, moga go zagryzc psy itp itp. Nie kontrolujesz go jak jest na dworze.
Ile zyly koty, ktore sasiadka poslala na tamten swiat?
__________________
Dawno temu kotom oddawano boską cześć. Koty nigdy tego nie zapomniały. Wątek z biżuterią |
2008-04-26, 20:47 | #93 |
Raczkowanie
|
Dot.: Zaginiona kotka :(
Jeśli coś źle zrozumiałam to sorki, ale przeczytałam tylko połowę wypowiedzi
Różnie... pierwszy- rok- to był pierwszy kot, do którego się aż tak przyzwyczaiłam. I dzięki niemu chyba tak kocham koty. Potem drugi nawet roku nie żył. Trzeci 4 latka, miała najpierw dwa kotki to 1 oddaliśmy, a drugi właśnie miał kilka miesięcy...potem miała 3 kotka i też kilka miesięcy... a przed nim jakieś kilka dni właśnie ta kotka... Teraz mam Beksę. Na szczęście się boi dużo rzeczy, szybkich i głośnych. Czyli mojej sąsiadki. Jest nieufny do obcych, co mnie cieszy. A sąsiadkę jak zobaczy to wieje Wiecie, że mój pies się jej nawet boi!? Jejku... jak ja to przeżywałam i przeżywam ;(
__________________
" I na mnie patrz- by źrenic twych prawdziwy blask otulał mnie i tym mnie chronił..."
|
2008-04-26, 22:02 | #94 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Piaseczno k. Wawy
Wiadomości: 4 349
|
Dot.: Zaginiona kotka :(
No wlasnie, to chyba potwierdza statystyke. Srednio wszystkie Twoje koty zyly (zyja, bo jednego nadal masz) nieco ponad dwa lata.
Mru tez wychodzi, tyle ze kocur ma 10 lat, a ja jeszcze 5 lat temu tez myslalam, ze zdrowy i szczesliwy kot to kot wychodzacy. Tyle ze zaczelismy go puszczac jak skonczyl rok i poczatkowo na krotkie kontrolowane wypady. Mieszkalismy tez na nowo powstalym osiedlu skladajacym sie z 2 (slownie dwoch) jednopietrowych malych bloczkow posrod pol i sadow na obrzezach Piaseczna. Do najblizszej uliczki kot mial 500 metrow... Bylo cicho i spokojnie. Traz nagle osiedle (jak caly Julianow) rozrasta sie i powoli staje sie czescia Wawy... Troche mnie to martwi, bo nie jest tu juz cicho i spokojnie i szczerze powiem, wole jak Mru siedzi w domu. Niestety caly dzien go nie utrzymam, bo zalatwianie w kuwecie zdaza mu sie raz na rok, preferuje sikanie pod golym niebem Na szczescie widze, ze wielkie wyprawy ma juz dawno za soba i jak wychodzi, to robi obchod wokol przyblokowych ogrodkow, albo spi pod krzakiem pod moim oknem Daleko szukac go nie musze, zawsze przylatuje na zawolanie, albo odprowadza mnie do komorki jak ide po rower
__________________
Dawno temu kotom oddawano boską cześć. Koty nigdy tego nie zapomniały. Wątek z biżuterią |
2008-04-27, 13:26 | #95 |
Raczkowanie
|
Dot.: Zaginiona kotka :(
Jejjej jak Ty mnie się czepiasz ;P
__________________
" I na mnie patrz- by źrenic twych prawdziwy blask otulał mnie i tym mnie chronił..."
|
2008-04-28, 00:26 | #97 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 15 844
|
Dot.: Zaginiona kotka :(
|
2008-04-28, 09:11 | #98 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Piaseczno k. Wawy
Wiadomości: 4 349
|
Dot.: Zaginiona kotka :(
Babciny tez mial zlamany. Nie mam pojecia co one robia z ogonami...
__________________
Dawno temu kotom oddawano boską cześć. Koty nigdy tego nie zapomniały. Wątek z biżuterią |
2008-04-28, 14:32 | #99 |
Raczkowanie
|
Dot.: Zaginiona kotka :(
Ja się oburzyłam? Pierwsze słyszę... Może to tak wyglądało z Twojej strony, ale z mojej nie, zapewniam Cię
__________________
" I na mnie patrz- by źrenic twych prawdziwy blask otulał mnie i tym mnie chronił..."
|
2008-04-30, 14:04 | #100 |
Rozeznanie
|
Dot.: Zaginiona kotka :(
Ja mam 2 koty wychodzące. Kotka ma juz 15 lat a kocur z 7
Ale mialam kota ktorego potracilo auto, ale to przez sasiada. Wyganial go ze swojego podworka miotla i on skoczyl prosto na szybe samochodu przezyl i wykurowal sie ale nie zyl dlugo, po kilku miesiach no moze roku, lub dwoch latach - odszedl i nie wrocil juz. wiec mam tez 2 koty niewychodzace, bo mialam troche przezyc z kotami. Od smierci ukochanej kotki (pogryziona przez psa, sparalizowana , usplismy ja , mialam wtedy moze 10 lat) bylo juz kilka kotek i jedna zostala otruta (czy specjalnie, nie wiem), druga sasiad kopnal w szczeke i ja zlamal i potem wzielam Lane, te co ma wlasnie z 15 lat teraz a po niej wzielam moja Naffi i jej juz nie wypuszczam na dwor. I jej corki tez nie. Choc one to kochaja i sa szczesliwe jak sa ze mna na dworze wiec w ten dlugi weekend zbudujemy im Woliere na ogrodku ) lepsze to niz nic
__________________
https://www.facebook.com/ciastoplasto http://niekochane.com.pl Katowickie Niekochane http://www.pustamtiska.pl Nakarm zwierzę ze schroniska jednym kliknięciem! |
2008-04-30, 17:20 | #101 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 4 109
|
Dot.: Zaginiona kotka :(
super pomysł !!!
|
2008-09-16, 11:01 | #102 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 4 080
|
Kot nie wrócił... Wybrał wolność?
Witam Wizażanki
Postanowiłam założyć ten temat, ponieważ muszę z kimś podzielić się moją małą tragedią. Nie potrafię się z tym oswoić, ciągle mam nadzieję, że moja Gaja wróci... Wyglądam przez okno, szukam. Jednak odpowiada mi jedynie cisza... Gaja to śliczna bura kotka, która w listopadzie skończy 3 lata. Przygarnęłam ją do siebie, gdy miała 7 tygodni (tak więc wydawało mi się, że pomimo tego, że ma dziką matkę będę potrafiła ją oswoić). Z kuwety nauczyła się korzystać bardzo szybko, jednak już od samego początku nie była skora do głaskania i czułości. "Taka jej kocia natura" - stwierdziłam... Z czasem zaczęło być gorzej. Głaskać dała się jedynie, gdy była senna. Jedyną osobą przy której włączała swojego "mruczka" był mój ojciec. Mnie osobiście nigdy nie udało się usłyszeć jej mruczenia... no może czasem, gdy spała... Gaja zaczęła wychodzić na balkon, później były spacerki na smyczy i w końcu stała się kotem wychodzącym, biegającym samopas. Ja cały czas byłam temu przeciwna, bo wiem ile na kota czyha pułapek... ale w końcu to dom moich rodziców i ich decyzje są najważniejsze. Musiałam to przełknąć. Tak więc kotka żyła sobie z nami i wychodziła na wojaże. Czasem nie było jej 3,4 dni.. Trzy tygodnie temu wróciliśmy z wakacji. Gaja była strasznie niezadowolona, że musiała jechać z nami tyle samochodem. Obraziła się na nas. Dzień po powrocie do domu wyszła... i już nie wróciła... Dzisiaj jest 15 dzień odkąd jej nie ma... Wątpie, że ktoś ją złapał. Ona strasznie bała się innych ludzi, chowała się, uciekała, nie dała się pogłaskać. Nawet nam czasem trudno było ją złapać i wziąć na ręce. Czy myślicie, że wybrała życie na wolności? Przecież w domu miała jedzenie, ciepło, miłość... Teraz jest tak zimno, boję się, że może sobie nie poradzić... Smutno mi I nie wiem, czy to była jej decyzja, czy może coś jej się stało... Dziwny kot... Gdybym chociaż wiedziała, gdzie jest, co robi... czy żyje... |
2008-09-16, 11:17 | #103 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Łódź/Szczecin
Wiadomości: 1 200
|
Dot.: Kot nie wrócił... Wybrał wolność?
Trudno pocieszać w takiej sytuacji, zaginięcie kochanego zwierzaka to bardzo przykra sprawa Przypuszczam, że kotka nie miała obroży z adresem albo telefonem - to bardzo zwiększa szanse odnalezienia zguby w razie czego. Niestety na koty czyha bardzo dużo niebezpieczeństw od samochodów, psów po samych ludzi. Na pocieszenie mogę Ci jednak powiedzieć, że jeżeli nawet oddaliła się bardzo od domu to zwierzęta często znajdują jednak drogę z powrotem.
Gdy byłam małym dzieckiem mieliśmy kota Filemona, który ciągle wdawał się w jakieś bójki z okolicznymi kotami, był wiecznie pogryziony, większość czasu spędzał na dworze - taki typowy zakapior Niestety w wyniku tego trybu życia nabawił się jakichś chorób i weterynarz powiedział, że trzeba go uśpić (trochę skracam ale byłam wtedy bardzo mała i nie miałam wpływu ani na to na jakich zasadach ten kot u nas mieszkał ani na jego leczenie). Został zaniesiony do lecznicy i uśpiony przy mojej mamie... minął miesiąc i przyszedł do nas sąsiad i oświadczył, że Filemon znowu wszedł do nich przez okno i śpi na ich fotelu (kot miał taki zwyczaj) Okazało się, że faktycznie nasz kot wrócił... przypuszczam, że dostał zbyt małą dawkę środka usypiającego, albo lekarze zrobili jakiś przekręt... nie mam pojęcia. Nie wiem też czy kot wydostał się z lecznicy, czy z jakiegoś miejsca gdzie wywożą uśpione zwierzęta jednak ostatecznie odnalazł swój dom (no dobra, może nie swój tylko sąsiada) i do nas wrócił, także cuda się zdarzają! Czy próbowaliście szukać kotki? Wywieszać ogłoszenia na przystankach, w lecznicach, schroniskach? Takie ogłoszenia warto rozwieszać nawet w znacznej odległości od domu bo czasami ktoś przypadkiem może na nie spojrzeć i coś mu się skojarzy. Kota warto też szukać codziennie, nawoływać najlepiej po zmroku jak już na ulicach jest spokojnie.
__________________
B+M "W sercu dziewczyny, gdy położysz je na dłoń,
na pierwszym miejscu chłopak, a przed nim tylko koń !!!!" |
2008-09-16, 12:56 | #104 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 8 516
|
Dot.: Kot nie wrócił... Wybrał wolność?
Przykra sprawa. Być może wybrał wolność,lub ktoś go sobie przywłaszczył w sensie takim że znalazł kota i poprostu go sobie zaataptowali. Może wywieście ogłoszenie o zaginięciu kota??Nasz kocur też zawsze wychodzi i to albo normalnie drzwiami go wypuszczamy,albo przez okno.W nocy to z tż-tem zostawiamy okno otwarte to sobie wchodzi,ale zawsze wraca.Raz się zmartwiliśmy bo długo go nie było pół dnia i cały wieczór go nie było.Myśleliśmy,że nie wróci ale wrócił nad ranem.Także rozumiem twoje zmartwienie.
|
2008-09-16, 13:20 | #105 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 4 080
|
Dot.: Kot nie wrócił... Wybrał wolność?
Nie wywieszamy ogłoszeń... tutaj w okolicy jest sporo kotów, bardzo podobnych do naszego...
Mamy za oknem taki las, no i nasza Gaja zawsze w nim przesiadywała... Pójdę dziś znowu z nadzieją, że się znajdzie... Najgorsze jest to, że w tym lesie grasują dziki, może te cholery ją przegoniły... |
2008-09-16, 14:22 | #106 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 003
|
Dot.: Kot nie wrócił... Wybrał wolność?
jeśli jej nie szukacie, to bardzo zmniejszacie szanse na jej odnalezienie...
załóżmy, że ktoś ja znalazł i przygarnął, myśląc, że jest bezdomna- skąd ktoś ma wiedzieć, że jej szukacie? Mam nadzieję, że się znajdzie... |
2008-09-16, 18:10 | #107 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Tsukuba
Wiadomości: 3 605
|
Dot.: Kot nie wrócił... Wybrał wolność?
Cytat:
|
|
2008-09-16, 23:02 | #108 |
Rozeznanie
|
Dot.: Kot nie wrócił... Wybrał wolność?
Moi sąsiedzi mieli dwuletnią kotkę, również taką 'półdziką'. Nie była wysterylizowana. Często znikała na dzień czy dwa, ale zawsze wracała. Któregoś dnia jednak wyszła i po prostu nie wróciła. Po kilku miesiącach sąsiedzi załatwili sobie nową kotkę. No i teraz mają dwa koty Stara kotka wróciła, po ponad półrocznej nieobecności
Myślę jednak, że powinnaś porozwieszać parę ogłoszeń w okolicy. Raz kiedy u nas komuś zginął kot, to nawet w kościele ksiądz ogłaszał w ogłoszeniach parafialnych Nie trać nadziei
__________________
"Szczęśliwy, czyje myśli zdolne są do lotów, Kto z chyżością skowronka wznosi się nad chmury, Na życie spoglądając z wysoka i który Rozumie mowę kwiatów i niemych przedmiotów!" Charles Baudelaire
|
2008-09-17, 07:36 | #109 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Tsukuba
Wiadomości: 3 605
|
Dot.: Kot nie wrócił... Wybrał wolność?
Cytat:
|
|
2008-09-22, 09:33 | #110 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Kot nie wrócił... Wybrał wolność?
To tak jak kot mojego TŻa Tylko, że on był już wtedy staruszek i wrócił strasznie poturbowany. Tylko szybciutko było odrobaczanie, szczepienia i kastracja Teraz co przyjdę to siedzi na dworze na podwórku pod drzewkiem i się leni W domu nie ma ochoty siedzieć, taki już jest, ale poza podwórko się nie ruszy Tak więc szukać, dać ogłoszenie do gazety, porozwieszać zdjęcia i cierpliwie czekać. |
2008-09-22, 14:39 | #111 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: z domu i pracy ;)
Wiadomości: 1 461
|
Dot.: Kot nie wrócił... Wybrał wolność?
bardzo Ci wspolczuje
Wiem jak to jest stracic kotka- sama zaledwie miesiac temu stracilam swoja Sophie Wyszla z domku (w niedziele minelo dokladnie 4 tygodnie) i juz nie wrocila...My tez wciaz ja nawolujemy, sluchamy, mamy nadzieje, ze wroci... Nie mozesz myslec, ze 'sie obrazila', wydaje mi sie raczej, ze gdyby tak nawet bylo, nie poszlaby gdzies na tak dlugo... Nie wiem, co ci powiedziec, bo dla mnie osobiscie stalo sie strasznie uciazliwe, kiedy kazdy mi mowil, ze wroci itp... Ja juz w to nie wierze, pozostaly mi cudowne wspomnienia i pamiec o niej w serduszku... p.s. Czy porozklejalas plakaty z jej zdjeciem w okolicy, popytalas sasiadow, dzieci z sasiedztwa, chodzilas po okolicy nawolujac ja (i np potrzasajac pudelkiem jej ukochanych chrupkow??) Pozamieszczaj ogloszenia na stronach internetowych- pamietaj o zdjeciu, moze ktos ja znalazl lub chocby widzial?? Powodzenia!
__________________
28/02/2015 Ola Edytowane przez anyolek Czas edycji: 2008-09-25 o 21:59 |
2008-09-22, 14:40 | #112 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: 53° 02' N 18° 37' E
Wiadomości: 126
|
Dot.: Kot nie wrócił... Wybrał wolność?
Szukałaś już w schroniskach? Jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś koniecznie tam pojedź lub zadzwoń. Możliwe, że tam trafił Twój kotek.
Trzymam kciuki za znalezienie kotka. |
2008-09-22, 14:50 | #113 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: z domu i pracy ;)
Wiadomości: 1 461
|
Dot.: Kot nie wrócił... Wybrał wolność?
zdublowala mi sie wypowiedz- sorry
__________________
28/02/2015 Ola Edytowane przez anyolek Czas edycji: 2008-09-22 o 14:51 Powód: dubel |
2008-09-25, 21:02 | #114 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Łódź.
Wiadomości: 4 127
|
Dot.: Kot nie wrócił... Wybrał wolność?
Moja kotka wyszła z domu w piątek. Jutro mija tydzień a jej nie ma ;( Kotka ma ponad 1,5 roku i wychodziła na dwór góra na 1 dzień i zawsze wracała. Jest mi bardzo smutno. Szukałam jej, pytałam nikt jej nie widział, jakby zapadła się pod ziemię. Jej kuweta i mieseczka stoi i nie mam odwagi tego sprzątnac ;( Ciągle na nią czekam...
|
2008-09-26, 09:41 | #115 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 4 080
|
Dot.: Kot nie wrócił... Wybrał wolność?
dzwoniłam, biegałam, szukałam. jak kamień w wodę. przepadła....
nie mam już siły płakać. |
2008-09-27, 08:40 | #116 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Tsukuba
Wiadomości: 3 605
|
Dot.: Kot nie wrócił... Wybrał wolność?
bardzo ci współczuję Małgosiu, bo wiem niestety co czujesz.
|
2008-09-27, 09:18 | #117 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 4 109
|
Dot.: Kot nie wrócił... Wybrał wolność?
wybacz - ale wybrał wolnoś to wersja bardzo optymistyczna
kiedy wypuszcza sie kota to chyba naturalna jest świadomośc, że moze nie wrocic. Wspolczuje Ci bardzo. |
2008-09-29, 13:45 | #118 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Dreamland
Wiadomości: 1 124
|
Dot.: Kot nie wrócił... Wybrał wolność?
Nie trać nadziei kotki są takie że po miesiącu potrafią wrócić! Moje kotki też czasami znikały np. na 3 dni a później przychodziły i miauczały pod drzwiami Wiem co czujesz, jak po raz 1. moja kotka nie wróciła na całą noc to nie spałam tylko nasłuchiwałam czy miauczy!!! Czy sterylizowałaś kotkę? Moja odkąd jest wysterylizowana trzyma się podwórka i woli spać niż chodzić. Zyczę powodzenia a jeśli (odpukać) nie przyjdzie, to wybrała wolność, rzeczywiście odezwała się jej dzika natura bo o tym najgorszym nie chcę nawet mysleć...
|
2008-09-29, 18:16 | #119 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Łódź.
Wiadomości: 4 127
|
Dot.: Kot nie wrócił... Wybrał wolność?
Moja kotka wróciła po 8 dniach Ale jest jakas ... skrzywiona i bardzo slaba Jak tylko bede miała jak ją zawiezc to pojade z nią do weterynarza.
|
2008-10-01, 19:47 | #120 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 4 080
|
Dot.: Kot nie wrócił... Wybrał wolność?
Dziewczyny! CUD. bo nie wiem jak to inaczej nazwać. Wyszła 1 września, wróciła 1 października.
Nie było jej równy miesiąc. Mama znalazła ją niedaleko działek, wychudzoną, biedną, zmarnowaną... około pół kilometra od domu.... jak przyszła do domu cały czas miauczała, chodziła za nami teraz zjadła dobre jedzonko i śpi. Jestem taka szczęśliwa!! Teraz mój kot będzie chodził ze mną na spacer. na smyczy. postanowione. i jednak jak pisałyście... warto szukać, warto czekać... |
Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:08.