po 10 latach chce mnie zostawić dla innej

[Dau]

magoda, nie twoj maz, ale ty dostaniesz zaraz po glowie walkiem ojej jaka jestem agresywna,hihiihihih.
"opowiem ci bajke jak kot palil fajke. opowiedzialbym ci jeszcze... gdyby nie stara baba co siedzi za piecem i chrapie..."
i chocbys byla najpiekniejsza, najmadrejsza i posiadala wszystkie konieczne atrybuty, do bycia nazastapiona- to i tak by to nic nie zmienilo.
mieszkam od paru lat na zachodzie i obserwuje rozwoj wszystkich znajomych mi zwiazkow. chyba nie znam ani jednego, gdzie po jakims czasie partnerka nie podmieniana bylaby na inna, lub przynajmniej zdradzana na boczku. czesc mezczyzn, jesli nie wiekszosc to okropni przecietniacy, nie wyrozniajacy sie niczym szczegolnym. zdradzaja swoje partnerki, czesto z kobietami mniej atrakcyjnymi niz one same. czyli wg. babskiej logiki z kims kto sie podwinie pod reke (prawdopodobnie w czesci przypadkow tak jest). dlatego magoda, do jasnej cholerki, przestan sie obwiniac, ze bylas taka a nie inna. a moze zawinil krzywy paluch u nogi, a moze szpinak pomiedzy zebami to nie ma sensu! o ile faktycznie nie bylas podla wiedzma. a moze? hihiiih. wielu mezczyzn ulatwia sobie sprawe, argumentujac, ze mezczyzni sa tak skonstruowani, ze niby takie zoo- alfa samce. ale czlek nie jest malpa. to glupie wytlumaczenie na brak szacunku do drugiego czlowieka i znajomosci zasad etyki.

[gonieczka_o]

Napisane przez Dau

magoda, nie twoj maz, ale ty dostaniesz zaraz po glowie walkiem ojej jaka jestem agresywna,hihiihihih.
"opowiem ci bajke jak kot palil fajke. opowiedzialbym ci jeszcze... gdyby nie stara baba co siedzi za piecem i chrapie..."
i chocbys byla najpiekniejsza, najmadrejsza i posiadala wszystkie konieczne atrybuty, do bycia nazastapiona- to i tak by to nic nie zmienilo.
mieszkam od paru lat na zachodzie i obserwuje rozwoj wszystkich znajomych mi zwiazkow. chyba nie znam ani jednego, gdzie po jakims czasie partnerka nie podmieniana bylaby na inna, lub przynajmniej zdradzana na boczku. czesc mezczyzn, jesli nie wiekszosc to okropni przecietniacy, nie wyrozniajacy sie niczym szczegolnym. zdradzaja swoje partnerki, czesto z kobietami mniej atrakcyjnymi niz one same. czyli wg. babskiej logiki z kims kto sie podwinie pod reke (prawdopodobnie w czesci przypadkow tak jest). dlatego magoda, do jasnej cholerki, przestan sie obwiniac, ze bylas taka a nie inna. a moze zawinil krzywy paluch u nogi, a moze szpinak pomiedzy zebami to nie ma sensu! o ile faktycznie nie bylas podla wiedzma. a moze? hihiiih. wielu mezczyzn ulatwia sobie sprawe, argumentujac, ze mezczyzni sa tak skonstruowani, ze niby takie zoo- alfa samce. ale czlek nie jest malpa. to glupie wytlumaczenie na brak szacunku do drugiego czlowieka i znajomosci zasad etyki.

w takim razie jaki sens zwiazkow? przykre to wszystko, jak sie pomysli ile kobiet jest zdradzanych. O co chodzi tym facetom? skoro maja jedna partnerke, super zone, przyjaciolke, kochanke... a po jakims czasie juz szukaja czegos innego??? jakos nie przyjmuje wytlumaczenia o konstrukcji samcow, w koncu kazdy oczekuje szacunku?oni tez?

[gonieczka_o]

Napisane przez magoda2609

Czesc dziewczyny, dzisiaj czuje sie fatalnie, nie mam sily, siedze w pracy i placze... znowu to samo gdzie on jest? dlaczego nie zainteresuje sie czy zyje? kim ja jestem dla niego smieciem? o ktorym tak latwo zapomnial, nic nie potrafie dobrze zrobic, jestem taka beznadziejna. Jechalam dzisiaj samochodem do pracy i pomyslalam a co mi tam niech wiedzie ktos na mnie, co moje zycie jest warte, nie mam na nie sily. W sumie moge miec innego faceta ale to i tak nic nie znaczy, bo mial byc on, i nic nie jest w stanie tego zmienic, nic a nic... Boze co ja mam ze soba zrobic? oastatnio bylo odrobine lepiej ale teraz znowu porazka...

Magoda, caly czas czytam Twoj watek i naprawde Cie podziwiam. Silna z Ciebie babka! Nie poddajesz sie, masz swoja dume, potrafisz mowic o uczuciach, wyrzucac z siebie to co Cie dreczy. Nigdy nie mysl o sobie w ten sposob! Nie mysl teraz kim dla niego jestes, ale tym kim jestes sama dla siebie. badz dla siebie wyrozumiala, dobra, docen siebie. Jestes wyjatkowa osoba i nie pozwol zeby ktokolwiek sprawil zebys myslala inaczej. Dbaj o siebie i patrz w przyszlosc, to pomoze Ci przezwyciezyc najgorsze chwile. Rozejrzyj sie a zobaczysz za oknem wspaniala wiosne ktora budzi sie do zycia. Zobaczysz, ze juz niedlugo spojrzysz na swiat w innych barwach. Mocno trzymam kciuki!

[Dau]

Napisane przez gonieczka_o

w takim razie jaki sens zwiazkow? przykre to wszystko, jak sie pomysli ile kobiet jest zdradzanych. O co chodzi tym facetom? skoro maja jedna partnerke, super zone, przyjaciolke, kochanke... a po jakims czasie juz szukaja czegos innego??? jakos nie przyjmuje wytlumaczenia o konstrukcji samcow, w koncu kazdy oczekuje szacunku?oni tez?

jak tez nie akceptuje tego wytlumaczenia. dla mnie to wymowka (typu bo tak jest, wiec akceptujcie) i brak szacunku dla innnej osoby.
jednak jesli ktos rozumuje w ten sposob, nie jestes w stanie go zmienic. na sile nic nie zdzialasz. niestety tego typu poglady wyrazane sa " w praniu", czyli na etapie kiedy ty sie juz zaangazowalas w zwiazek. na poczatku facet mydli ci oczy, jak to by chcial miec z toba dzieci i juz planuje wszystko okiem wyobrazni. nie chce tu nawet zarzucac zlej woli- mysle, ze tak nim miotaja hormony, ze... a potem robisz sie nudna, mimo ze cudna. mowie tak, bo znam z autopsji.
mysle jednak, ze sporadycznie nadarzy sie jakis przyzwoity facet, ktory zostal nauczony pewnych zasad i umie panowac nad swoimi zadzami. bo kazdy z nas takie ma nam tez sie podoba nie tylko ten jeden jedyny. ale czy chodzimy z calym miastem do lozka-nie! a moze byloby trzba

[gonieczka_o]

Napisane przez Dau

jak tez nie akceptuje tego wytlumaczenia. dla mnie to wymowka (typu bo tak jest, wiec akceptujcie) i brak szacunku dla innnej osoby.
jednak jesli ktos rozumuje w ten sposob, nie jestes w stanie go zmienic. na sile nic nie zdzialasz. niestety tego typu poglady wyrazane sa " w praniu", czyli na etapie kiedy ty sie juz zaangazowalas w zwiazek. na poczatku facet mydli ci oczy, jak to by chcial miec z toba dzieci i juz planuje wszystko okiem wyobrazni. nie chce tu nawet zarzucac zlej woli- mysle, ze tak nim miotaja hormony, ze... a potem robisz sie nudna, mimo ze cudna. mowie tak, bo znam z autopsji.
mysle jednak, ze sporadycznie nadarzy sie jakis przyzwoity facet, ktory zostal nauczony pewnych zasad i umie panowac nad swoimi zadzami. bo kazdy z nas takie ma nam tez sie podoba nie tylko ten jeden jedyny. ale czy chodzimy z calym miastem do lozka-nie! a moze byloby trzba

wiele na tym forum pisze sie, radzi co zrobic zeby byc ta jedyna i niepowtarzalna, zeby facet sie nie znudzil, ale tak naprawde to jesli ma takie rozumowanie w genach to nawet jesli nie wiem jak bysmy sie staraly, i tak wczesniej czy pozniej wyjdzie szydlo z worka... I czemu to my mamy sie starac? Czy warto? z doswiadczenia i obserwacji wynika ze im mniej sie angazujemy, tym bardziej facet sie stara, a w momencie jak kobieta pokaze ze jej na nim zalezy- role sie odwracaja...Bez sensu to wszystko, ale tak wlasnie jest w wiekszosci przypadkow. I gdzie tu znalezc zloty srodek??

[Dau]

nie sadze zeby tylko geny byly za to odpowiedzialne. to jeszcze kwestja wychowania, ktore uczy umiaru i zachowania pewnych granic. mi tez podoba sie wielu mezczyzn, niekorz nawet baardzo, ale jesli jestem z kims kogo badrzo szanuje i kocham, to jestem lojalna w stosunku do tej osoby. no, chyba ze ta osoba traktuje mnie jak starego misia. to wtedy moja moralnosc sie zmiénia, na kauczukowa

[lutiana]

Dla mnie logika mężczyzn jest niezrozumiała, widzę wiele par wokół, które mają problemy ze zdradą, zresztą nie tylko ze strony mężczyzny. Ja niby żyję w udanym związku, ale oczy mam cały czas szeroko otwarte, nie dałabym sobie głowy uciąć za to czy mój mąż nie... Faceci niby tak mają, te ich żądze itd., ale właśnie czy my kobiety ich nie mamy? Moim zdaniem to jest kwestia szacunku dla drugiej osoby, a jego braku nie można na pewno tłumaczyć żądzami.

Kochana Magodo, to normalne, że przechodzisz przez takie fazy, raz jest lepiej drugi raz gorzej. Każda z nas Cię podziwia za siłę i rozsądek jaki masz. Świetnie sobie radzisz, dziś się czujesz gorzej, jutro znów będzie lepiej, pamiętaj, że każdy dzień przybliża Cię do momentu, w którym stwierdzisz, że skończyłaś z tym etapem. Będzie dobrze Codziennie tu zaglądam, by zobaczyć co u Ciebie

[Karena 73]

Cyt.:Czesc dziewczyny, no to wasze zdrówko kochane, co ja bym bez was zrobiła...
Oj kochana no nie wiem może leżonko na torach????
Kobietko doskonale sobie radzisz , na pewno lepiej niż poradzi sobie Twoja następczyni gdy Twój mężuś nią się znudzi ha ha ha pomyśl jak ona będzie cierpieć i ciągle, wręcz nieustannie rozmyślać czy wróci do żony????
Jestem przekonana, że z czasem tak właśnie będzie ale Ty już wtedy będziesz to miała za sobą. Może nawet zaczniesz życie na nowo i jakimś boskim przystojniakiem, zapatrzonym w Ciebie i noszącym Cię na rękach? A ona ? No cóż przekona się się, że cudzych mężów można ukraść ale nie na długo, bo to wraca. Niech spróbuje zatrzymać go przez 10 lat wtedy zobaczymy. Ostatnio przeczytałam artykuł o tym, że miłość trwa tylko 4 lata a później zmienia się w przywiązanie i takie tam. Wtedy pomyślałam : a może fundnąć sobie nowego faceta co 4 lata? To by było dopiero heeeh
No ale latka lecą i już mi będzie coraz trudniej, hm... może poszukać jakiegoś chirurga plastycznego ? Przez 4 latka to zrobi mnie gratis na nową i następny. Ha ha ha ale mi się marzy.....

[martara]

Moim zdaniem zostawił Cię dla innej bo łatwiej jest zacząć związek od zera, braku problemów, niewyjaśnionych żalów itp. Poszedł na łatwiznę. Nie zadręczaj się tak - to nie Twoja wina. Dwie strony muszą sie starać, żeby cos z tego wyszło.

Jego związek z nową panią nie rokuje najlepiej- zbudował go na Twojej krzywdzie.

Kochałaś wyidealizowany obraz swojego męża. W rzeczywistości okazał się innym człowiekiem, więc juz nie zadręczaj się. Im szybciej zapomnisz szybciej będziesz szczęśliwa. Nie marnuj czasu na rozpaczanie , do niczego to nie doprowadzi- ewentualnie do wrzodów żołądka...

A może skorzysałabyś z pomocy psychologa, osobistego trenera itp.- szybciej pomógłby Ci się uporać z tymi dręczacymi pytaniami (co zrobiłam źle, co ona ma takiego, czego mu brakowało itp).



Trzymaj się
Życzę spełnienia marzeń

[magoda2609]

Czesc kobitki, no wczoraj naprawde wpadlam od rana w takiego dola, ze szok... potem zadzwonil ten kolega i jakos nastroj mi sie troche poprawil, zaprosil mnie na kolacje, która sam przygotowal, bylo bardzo milo, potem jakis spacer, nie no ok.
Jak bylam u niego to czulam sie bardzo dobrze ale jak juz jechalam do domu, sluchalam muzyki i myslalam co on robi... co w zasadzie ja robie...
Uwazam, ze ten chlopak jest naprawde w porzadku, przynajmniej narazie, choc bardzo delikatnie wczoraj pojawil sie temat mojego rozwodu, niby nie wprost, ale odczytalam to w ten sposób, ze pyta co dalej, kiedy cos z tym zrobie.
W sumie to nie dziwie mu sie, tez chcialbym miec jasna sytuacje bedac na jego miejsu, powiedzial tez ze nie chce byc tylko pocieszycielem...ze chce byc kims wiecej.
Wracajac myslalam o tym, czy on jest moim lekarstwem? no bo jesli tak...a ja kiedys wyzdrowieje, to co? chce byc z nim w porzadku, mowie mu ze nie jestem w tej chwili w stanie mu nic dac, nic zaoferowac, ze czuje sie taka pusta w srodku, wypalona.

Smutno mi... to chyba nie jest dobry pomysl z ta znajomoscia nowa, bo mam taki metlik w glowie, czuje sie taka rozdarta, bo fajnie spedza sie z kims czas ale ja nie wiem o co mi chodzi...tylko zeby ktos byl czy o cos wiecej.

To, ze on wybral najprostrze wyjscie - to ja tez tak uwazam i zaczynam myslec ze ta laska nie jest niewiadomo jaka, ale pierwsza która moze wykazala chce.
I bardzo mi sie spodobalo stwierdzenie, jak ona sobie bedzie radzic jak ja to spotka...10 lat wiem ze to dlugo, to byly nasze najdluzsze zwiazki, powiedzialam sobie ze nigdy wiecej zadznych slubow - bo mialam wszystko co moglam miec a to i tak nic nie znaczy... tak latwo bylo odejsc, zostawic wszystko i miec mnie gdzies...

[Dau]

magoda, znam przypadek, jak maz zaczal zdradzac zone pol roku po slubie, a po roku zadal rozwodu. znudzic sie po 10 latach, a po pol roku to pewna roznica- to sie nazywa upokorzenie!!!

[magoda2609]

Faceci sa beznadziejni, czy oni sami wiedza czego chca? my tez czasem nie wiemy... no ale jak wychodzimy za kogos to nie znaczy ze za pol roku sie rozmyslimy.

A dzisiaj zadzwonil on, nie rozmawialam z nim, nagral mi sie na poczte, ten glos byl taki ze moglby mnie zmrozic, taki lodowaty, obojetny... moze powinnam go czesciej slyszec wtedy oczy by mi sie szybciej otworzyly a tak to zyje na granicy jawy i snu.

Dzisiaj wogole mi sie on snil, ale przez te ostanie miesiace snilo mi sie ze niby jest wszystko ok. ze jestesmy razem, ze sie czasem kochamy i to bylo straszne bo wstawalam i plakalam a dzisiaj mi sie snilo, ze sie tak strasznie klucimy, ze uderzylam go, ze powiedzialam mu ze zobaczymy jak bedzie mial z nia za 10 lat a on powiedizal ze bedzie ok i powiedzialam mu wynos sie (no nie powiedzialam ostrzej...) wyrzucilam mu ubrania z szafy, kszmar...obudzilam sie, wstalam i sie trzeslam. Tak mnie to zdenerowowalo a to tylko sen... tesknie za jakas fikcja, która sobie sama ulozylam w glowie. Tak bym chcial uslyszec ten dawny glos, czesc kochanie, co robimy dzisiaj po pracy.... a to nie mozliwe....juz nie slyszalam go tyle miesiecy... moze powinnam pomyslec o tym rozwodzie, przeciez on ma mnie totalnie w dupie, na co ja czekam? na cud...ze cofnie sie czas... przeciez zadne moje sprawy go nie obchodza, czy jestem zdrowa, czy mam za co zyc, traktuje mnie jak wroga... co powiedzialm jak jeszcze rozmawialismy bylo zle...na co ja licze...tak kochalam (kocham) tego chlopaka, zawsze byl takim duzym chlopcem, teraz to odczulam jak nikt inny...

[Dau]

kochan baby tez sa nie lepsze. w koncu "jezeli kochac to nie indywidualnie, jezeli kochac to tylko we dwoch..." kobiety potrafia byc nawet jeszcze gorsze, zlosliwe i zawistne. na twoich oczach potrafia flirtowac z twoim partnerem i jeszcze maja satysfakcje, jak cie szlak trafia

[olbka]

Madzia, zobacz, jest przeciez juz odrobine lepiej A po co on dzwonil? Moze mu powiedz, zeby sie kontaktowal tylko w sprawie ewentualnego rozwodu? I zeby Ci nie zawracal gitary niepotrzebnie?

A tamten chlopak... coz. Na razie chyba musi pozostac tak, jak jest. Jesli bedzie mial tyle cierpliwosc, zeby poczekac, a Ty bedziesz potrafila zaufac... To sa szanse

Pozdrowionka!!

[cerisecerise]

a wierzysz w to ze wroci? nie ze chcesz, tylko czy czujesz przez skore? jak nie, to idz do sadu. i rozwod ma byc z jego winy, ty nic zlego nie zrobilas, nie dorosl to jego sprawa

[magoda2609]

a wierzysz w to ze wroci? nie ze chcesz, tylko czy czujesz przez skore? jak nie, to idz do sadu. i rozwod ma byc z jego winy, ty nic zlego nie zrobilas, nie dorosl to jego sprawa

chyba nie wierze i nie czuje... nie wiem czy bym chciala po tym wszystkim...

Boli mnie to ze on chce byc taki w porzadku, dzwoni do mojej rodziny, sklada np. zyczenia, a mnie nie potrafil zlozyc zyczen na Wielkanoc, taki jest wspanialy (ostatnio jaki z nim rozmawialam pare dni temu powiedzial, zebym dzwonila jak bym tylko cos potrzebowala) jak on sobie to wyobraza, mnie kazda rozmowa z nim wykancza, no ale on chce byc taki ok. On sie zakochal to co ja chce ale zawsze moge do niego zadzwonic...wolalabym zeby byl teraz swinia a nie robil z siebie super goscia. Przeciez nie rozstajemy sie dlatego ze razem tak postanowilismy tylko dlatego ze on mnie zdradzil, zostawil, ma inna. Ja sie czuje czasmi jakbym to ja to zrobila, jakbym to ja byla ta zla a on swietny...
Chyba nigdy z tego nie wyjde jak sie calkowicie od tego nie odizoluje, nie potrafie miec kontaktu z jego rodzina (przynajmniej nie teraz) z nim - to nie amerykanski film, ja tak nie umiem... a on mysli ze tak bedzie. On bedzie mial nowa laske i razem sie wybierzemy na piwo... widze w tym ta jego dziecinnosc... napisal mi jakiegos sms-a w odpowiedzi na mojego ale w sumie nawet nie odczytal miedzy wierszami o co mi chodzi, a tam rzucilam jakas aluzje ale pozostalo to bez odpowiedzi, to juz nic nie odpisalam.

tak mnie bola te rozmowy z nim... kiedys pisalyscie, ze nawet jakby chcial wrocic to ja bede juz inna...on nie chce wrocic ale ja juz jestem inna... nie jestem ta sama dziewczyna, nie mam nic juz w srodku, jestem pusta... nic nikomu juz nie bede w stanie dac, nawet nie chce...
I znowu jest weekend, on z nia a ja gdzies tulajaca sie myslami o kims kogo nie ma...

[olbka]

no i widzisz, Madziu, jaki z niego skonczyny s*****, tchorz. I cholernie falszywy czlowiek... Robi z siebie ideal faceta, tak sie wybiela przed wszystkimi... I na co Ci taki debil? Trzeba wierzyc, ze gdzies sa cudowni faceci...

[tamaratamta]

Witam, pozwólcie, ze się wypowiem.
Moi rodzice zgotowali dzieciakom paskudne dzieciństwo, pamiętane jako ich przepychanki kłótnie i płacz mamy.
Tato znalazł sobie paniusie, której nawciskał standardowych tekstów że jest taki biedny i nieszczęśliwy w małżeństwie, niezrozumiany itd. a paniusia wysłuchała, bo co miała do stracenia, przytakiwała że faktycznie taki biedny, ucieśniony mężczyzna z potworem w domu zamiast żony.
Głębsza prawda jest taka, że tatuś nigdy specjalnie sie nie garnął, żeby być rodzinnym troskliwym ojcem i mężem, z tego co mówi mam na początku była wielka miłość, ale on wyobrażał sobei, zę tak będzie wiecznie czyli trzymanie się za ręce i patrzenie sobei w oczy i zajmowanie sie tylko soba nawzajem. Na świecie pojawiłam się, mój brat i moja najmłodsza siostra. Trójka dzieci to nie lada wyzwanie dla kobiety, nie powiem bo pieniędzy nie brakowało, ale oboje pracowali zawodowo. Tatuś miał czas na hobby, wędkowanie, wyjazdy na całe weekendy a mama musiała się zajmowac całą reszta domem i nami.

Nie będe was zanudzać opowieściami z mojego życia, chcę tylko napisać, że o wiele lepiej dla dzieci jest jak rodzice sie rozstaną kiedy jeszcze nie dochodzi do poniżania miedzy nimi, bo bardzo dzieci cierpią.
Czytam nieraz fora tematyczne i czytam o kochankach, wkurza mnie okropnie bezczelnośc i bezlitosny egoizm a zarazem wielka naiwnośc tych kobiet. Owszem tatuś zrobił co zrobił, ale ta paniusia nękała nas również jak on, oczerniając moją mamę bez powodu, udając lepszą od niej. Po rozwodzie rodziców jeszcze dzwoniła i chełpiła się "zwycięstwem", a po roku jakoś jej mój tatuś przestał pasowac jak zamieszkali razem...
Powiem tylko tyle Magoda trzymaj się bądz dzielna i nie daj się stłamsić, ja trzymam kciuki za Ciebie, żeby udało ci się ułożyć sobie życie na nowo jeśli tego chcesz.

[atrament]

Magdo , jestem w bardzo podobnej sytaucji jak Ty.
Zostawił mnie nie-mąż po 4 latach związku.
Po prostu z dnia na dzien powiedział mi że mnie już nie kocha.
Dla mnie to był wielki szok, mielismy tyle planów, mieszkamy razem i nagle taki cios.
Okazało się, że ma kogos innego w Warszawie. Pokazałam mu to, tzn wykrzyczałam.Przyznał się, że ma kogoś na "oku" jak to stwierdził. Chce zmienić miasto, prace i przede wszystkim partnerkę życiową.A jeszcze niedawno mówił mi, że mnie kocha itd a od lutego ciągnie ten romans.

Jestem załamana.Nie wiem co mam zrobić.

[lutiana]

Napisane przez magoda2609

a wierzysz w to ze wroci? nie ze chcesz, tylko czy czujesz przez skore? jak nie, to idz do sadu. i rozwod ma byc z jego winy, ty nic zlego nie zrobilas, nie dorosl to jego sprawa

chyba nie wierze i nie czuje... nie wiem czy bym chciala po tym wszystkim...

Boli mnie to ze on chce byc taki w porzadku, dzwoni do mojej rodziny, sklada np. zyczenia, a mnie nie potrafil zlozyc zyczen na Wielkanoc, taki jest wspanialy (ostatnio jaki z nim rozmawialam pare dni temu powiedzial, zebym dzwonila jak bym tylko cos potrzebowala) jak on sobie to wyobraza, mnie kazda rozmowa z nim wykancza, no ale on chce byc taki ok. On sie zakochal to co ja chce ale zawsze moge do niego zadzwonic...wolalabym zeby byl teraz swinia a nie robil z siebie super goscia. Przeciez nie rozstajemy sie dlatego ze razem tak postanowilismy tylko dlatego ze on mnie zdradzil, zostawil, ma inna. Ja sie czuje czasmi jakbym to ja to zrobila, jakbym to ja byla ta zla a on swietny...
Chyba nigdy z tego nie wyjde jak sie calkowicie od tego nie odizoluje, nie potrafie miec kontaktu z jego rodzina (przynajmniej nie teraz) z nim - to nie amerykanski film, ja tak nie umiem... a on mysli ze tak bedzie. On bedzie mial nowa laske i razem sie wybierzemy na piwo... widze w tym ta jego dziecinnosc... napisal mi jakiegos sms-a w odpowiedzi na mojego ale w sumie nawet nie odczytal miedzy wierszami o co mi chodzi, a tam rzucilam jakas aluzje ale pozostalo to bez odpowiedzi, to juz nic nie odpisalam.

tak mnie bola te rozmowy z nim... kiedys pisalyscie, ze nawet jakby chcial wrocic to ja bede juz inna...on nie chce wrocic ale ja juz jestem inna... nie jestem ta sama dziewczyna, nie mam nic juz w srodku, jestem pusta... nic nikomu juz nie bede w stanie dac, nawet nie chce...
I znowu jest weekend, on z nia a ja gdzies tulajaca sie myslami o kims kogo nie ma...

Kochana Magodo, ten Twoj były mąż jest zwykłym kłamcą i dwulicową osobą skoro ma czelność dzwonić do Twojej rodziny i takie cyrki odstawiać, udaje, że jest nie wiadomo kim i jaką klasę niby ma a w sumie to jest zwykłym zerem. Na jego miejscu, po takim numerze byłoby mi wstyd odezwać się do jakiegokolwiek członka Twojej rodziny. Udaje świętoszka a pod tą jego powłoką nie powiem co się kryje...

To Ty jesteś tą lepszą osobą i nigdy o tym nie zapominaj

[czerwonykapturek]

cześć dziewczyny! opowiem wam coś, o czym wszystkie dobrze wiemy. nie będzie to pocieszenie ani dla magody, ani dla żadnej z nas, bo pocieszeniem byłoby cofnięcie czasu, ale dziś miałam przykład co się dzieje z mężczyną, który nudzi się żoną i odchodzi. poznałam faceta, który zostawił żonę po 15 latach małżeństwa (z dziećmi oczywiście). stwierdził, że się już nie kochają, że się męczą ze sobą i takie tam. chciał rozwodu, ona na sprawie rozwodowej mówiła, że go kocha i rozwodu nie chce, ale on był zdecydowany. rozeszli się więc. podobno odkrył, że nie kocha swojej żony, gdy przeżył jakiś tam romans (podobno płomienny) i co? facet jest po rozwodzie już ponad 5 lat. o babie z romansu dawno zapomniał, ma inną kobietę (taką a'la stałą partnerkę) ale mówi, że na początku było dosyć, a teraz jest do dupy. tą obecną ustawicznie zdradza z przygodnymi partnerkami. proponował mi też przygody, gdyż podobno przypominam mu żonę, a żona nie odzywa się do niego, nie daje znaku życia (mówił to ze zdziwieniem, smutkiem w głosie, jakby był zszokowany, że ona nie chce go już znać). dziwne, że szuka cienia żony w innych kobietach, a ją w ten sposób stracił, dziwne, że dopiero po kilku latach to z niego wyszło...

[tamaratamta]

Faceci to egoiści i duże dzieci, brakuje im wyobraźni, a sytuacja jaka opisałas jest dość częsta i daje sie Przewidzieć na starcie. Najgorsze, że zamaist wyżalić się do własnej żony co mu leży na wątrobie, szuka pocieszenia u innych kobiet, a żona jest złem najgorszym.

[donata]

*

[Dau]

przewidziec mozna, tyle ze sie nie chce (patrz swiat widziany przez rozowe okulary)

magoda swoja droga ciekawa jestem, jak twoja rodzina reaguje na telefony twojego meza. dlaczego ktos z twoich bliskich nie pogoni go za zaklamanie?

[cerisecerise]

Napisane przez czerwonykapturek

cześć dziewczyny! opowiem wam coś, o czym wszystkie dobrze wiemy. nie będzie to pocieszenie ani dla magody, ani dla żadnej z nas, bo pocieszeniem byłoby cofnięcie czasu, ale dziś miałam przykład co się dzieje z mężczyną, który nudzi się żoną i odchodzi. poznałam faceta, który zostawił żonę po 15 latach małżeństwa (z dziećmi oczywiście). stwierdził, że się już nie kochają, że się męczą ze sobą i takie tam. chciał rozwodu, ona na sprawie rozwodowej mówiła, że go kocha i rozwodu nie chce, ale on był zdecydowany. rozeszli się więc. podobno odkrył, że nie kocha swojej żony, gdy przeżył jakiś tam romans (podobno płomienny) i co? facet jest po rozwodzie już ponad 5 lat. o babie z romansu dawno zapomniał, ma inną kobietę (taką a'la stałą partnerkę) ale mówi, że na początku było dosyć, a teraz jest do dupy. tą obecną ustawicznie zdradza z przygodnymi partnerkami. proponował mi też przygody, gdyż podobno przypominam mu żonę, a żona nie odzywa się do niego, nie daje znaku życia (mówił to ze zdziwieniem, smutkiem w głosie, jakby był zszokowany, że ona nie chce go już znać). dziwne, że szuka cienia żony w innych kobietach, a ją w ten sposób stracił, dziwne, że dopiero po kilku latach to z niego wyszło...

madra kobieta. bo ja to mam teorie jak tak patrze na moich rodzicow. ojciec dziwkarz ale z moja mama jest te 27 lat. bo nikt go tak nie zna jak moja mama, a te panienki to tylko obce osoby. to tak jak w tym kawale, ktory ktoras cytowala tutaj... zebys tylko taka bardziej cudza, obca byla...

[gonieczka_o]

Napisane przez cerisecerise

madra kobieta. bo ja to mam teorie jak tak patrze na moich rodzicow. ojciec dziwkarz ale z moja mama jest te 27 lat. bo nikt go tak nie zna jak moja mama, a te panienki to tylko obce osoby. to tak jak w tym kawale, ktory ktoras cytowala tutaj... zebys tylko taka bardziej cudza, obca byla...

Ech, cudza... Zabawne, ze we wszystkich poradnikach, wspanialych ksiazkach, gdzie ci radza jak pielegnowac zwiazek jest napisane: badz dla niego wyzwaniem, raz ulegla a raz obca, tak zeby sie nie znudzil...itp, itd/ tylko ze w prawdziwym zyciu to nie takie proste. Czas sprzyja poznawaniu sie bardziej i po wielu latach juz nie ma tyle do odkrycia. Choc powinno to cementowac zwiazek, jest inaczej....

Magoda, co u Ciebie? jak sobie radzisz???

[atrament]

[Karena 73]

Ech, cudza... Zabawne, ze we wszystkich poradnikach, wspanialych ksiazkach, gdzie ci radza jak pielegnowac zwiazek jest napisane: badz dla niego wyzwaniem, raz ulegla a raz obca, tak zeby sie nie znudzil...itp, itd/ tylko ze w prawdziwym zyciu to nie takie proste.
Ha ha też czytałam o tym w poradniku - normalnie w babskich gazetach pełno takich przydatnych rad - mnie tylko złości jedno zawsze kobieta ma sie starać, żeby być wyzwaniem. Ma być piękna, seksowna , musi świetnie gotować, szlifować języki, biegać albo chociaż ćwiczyć, być wzorową matką , mieszkanie musi lśnić a ona oczywiście zawsze w doskonałym nastroju aby czasem go czymś nie urazić. Obiadek oczywiście zawsze inny ale pełen witaminek, żeby facet czasem nie marudził bo pójdzie do innej ha ha ha Oj kobietki my mamy życie heeeh Tymczasem w gazetach dla facetów
tylko świetne bryki i porozbierane panienki , no i oczywiście kawały o żonach i teściowych. Normalnie mnie aż ..... Szkoda , że tym jełopom nikt nie napisze, żeby się o nas starali no i żeby dbali o higienę ( ! ).
Dlatego od dłuższego czasu nie kupuję babskich gazet , tylko Detektywa, żeby w razie co wiedzieć co i jak ha ha ha. Pozdrawiam.

[magoda2609]

Ha ha też czytałam o tym w poradniku - normalnie w babskich gazetach pełno takich przydatnych rad - mnie tylko złości jedno zawsze kobieta ma sie starać, żeby być wyzwaniem. Ma być piękna, seksowna , musi świetnie gotować, szlifować języki, biegać albo chociaż ćwiczyć, być wzorową matką , mieszkanie musi lśnić a ona oczywiście zawsze w doskonałym nastroju aby czasem go czymś nie urazić. Obiadek oczywiście zawsze inny ale pełen witaminek, żeby facet czasem nie marudził bo pójdzie do inne.

Czesc dziewczyny, no wlasnie tak ma niby byc, a co oni robia dla nas? przychodzimy razem z zakupow a on stawia torby w przedpokoju i pierwsze swoje kroki kieruje do pilota zeby wlaczyc TV, a zakupy z tych toreb w cudowny sposob laduja w lodowce...

Weekend minal w porzadku, spotkalam sie z tym kolega bylismy na rowerach, bylo ok. Z tym ze jestem prawie pewna ze on jest lekarstwem na to wszystko i chyba tylko lekarstwem...jak wczoraj wrocilam to dlugo o tym myslalam i doszlam do takiego wniosku...a dzisiaj od rana znowu plakalam, bo zawsze sie liczyl tylko on i teraz tez tak jest...mimo tego wszystkiego...
Z tym ze jak jestem z tym gosciem choc na chwile zapominam o nim - ale jestem egoistka, co? zaczynam fatalnie sie z tym czuc, a on o nic nie pyta, daje czas i mowi ze chce zebym tylko byla... i co ja mam dalej zrobic? widze co sie dzieje, ale fajnie sie z nim spedza czas...gada, smieje, ale to nie jest grom z jasnego nieba...

najbardziej mnie boli, ze on mnie nie kocha i ze zakochal sie w kims innym, jak ja mam sie z tym pogodzic? on sobie za***iscie zyje, przynajmniej uczuciowo a ja nie moge sie otrzasnac, nie moge zapomniec o tylu latach. papa

[moria44]

Napisane przez magoda2609

Ha ha też czytałam o tym w poradniku [...]
widze co sie dzieje, ale fajnie sie z nim spedza czas...gada, smieje, ale to nie jest grom z jasnego nieba...

magoda, przeczytałam wszystko od początku i nawet jeśli wydaje Ci się, że niewiele się zmieniło to uwierz mi, że zmiany widać z każdym miesiącem To chyba pierwsze Twoje "ha ha" w tym wątku bardzo się cieszę

Nic się nie martw, jesteś fajną silną kobitką i dasz sobie radę, już dajesz! A gdybyś szukała koleżanki z łódzkiego, to służę pomocą W razie czego pisz na PW