CEL:MIESZKANIE jaki kredyt przy jakich dochodach? Pierwsze M!

[invisible_01]

Dla mnie 60 m2 to duże mieszkanie, ale może dlatego, że wychowałam się w 4 osoby w nieco ponad 40 m2. Sama chciałabym mieć duże mieszkanie, minimum 3 pokoje, ale ceny w stolicy są po prostu zaporowe, a ja nie chcę dojeżdżać do pracy 1,5h w jedną stronę z tańszych dzielnic.

[Vivienne]

Napisane przez visionAM

W Warszawie 100mkw to około 700tys.

Nawet wiecej http://allegro.pl/nowe-mieszkanie-4-...896883261.html

[visionAM]

Napisane przez Vivienne

Nawet wiecej http://allegro.pl/nowe-mieszkanie-4-...896883261.html

Szczerze mówiąc nieco zanizylam cenę, żeby zaraz nie było głosów, że przecież można kupić taniej

[Wolha wRedna]

Napisane przez visionAM

Szczerze mówiąc nieco zanizylam cenę, żeby zaraz nie było głosów, że przecież można kupić taniej

Tjaaaa w Pcimiu Dolnym można....



W Poznaniu jest niewiele lepiej. Cena za metr chyba około 1000 zł mniejsza niż w Warszawie

[Mojwa]

Napisane przez Wolha wRedna

Tjaaaa w Pcimiu Dolnym można....



W Poznaniu jest niewiele lepiej. Cena za metr chyba około 1000 zł mniejsza niż w Warszawie

Potwierdzam. Dlatego żeby nie zbankrutować kupuje mieszkanie pod Poznaniem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Wolha wRedna]

Napisane przez Mojwa

Potwierdzam. Dlatego żeby nie zbankrutować kupuje mieszkanie pod Poznaniem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U mnie to by nie przeszło. Ja jestem totalny mieszczuch no i nie ukrywam mam swoją wybraną dzielnicę marzeń Póki co brak dylematów, bo i tak nie mam odpowiednio dużej sumy na wkład własny i od jakiegoś czasu zastanawiam się czy nie zmienić miasta.

[Mojwa]

Rozumiem - chociaż ja nie widzę specjalnej różnicy pomiędzy mieszkaniem w jakiejś bardziej odleglej od centrum dzielnicy a mieszkaniem pod miastem tam gdzie ja chce poza cenami oczywiście

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[amber2046]

W Hamburgu cena za metr w nowym budownictwie startuje od 4 tys euro, ale to sa obrzeza, lub najgorsze dzielnice i te najmniej atrakcyjne mieszkania w danej inwestycji. Za zwyczajna lokalizacje trzeba liczyc od 6 tys euro za metr w gore. Chcac zamieszkac w fajnym miejscu nalezy wylozyc 8-10 tys za metr. Do tego dochodzi cena garazu 25-40 tys. euro. Na dodatek rowniez nowe projekty obarczone sa czesto prowizja maklerska 6,25-7,14% wartosci nieruchomosci. Podatek od zakupu zaleznie od landu, dochodza do 8%, czyli duzo wiecej niz w Polsce.

Jasne w Niemczech zarabia sie lepiej, ale nie mozna zapomniec, ze 5% spoleczenstwa pracuje za stawke minimalna 8,5 euro brutto albo na odpowiedniku naszych umow smieciowych. W wielu zawodach wynagrodzenie oscyluje w okolicach 10-13 euro brutto za godzine. W takiej sytuacji wynajem w duzym miescie staje sie wyzwaniem, a zakup nieralnym marzeniem. Tutaj poraz pierwszy spotkalam sie z tym, zeby obcy sobie ludzie w srednim wieku, matki samotnie wychowujace dzieci, rodzice z dzieckiem lub seniorzy decydowali sie na dzielenie mieszkania w celu obnizenia kosztow. Mialam w glowie stereotyp, ze po piedziesiatce czlowiek moze zyc skromnie na niewielkiej przestrzeni, ale jednak w samodzielnym lokalu, a idea jedna glowa jeden pokoj dotyczy studentow i ludzi przed trzydziestka. Tak samo zaskoczylo mnie dzielenie mieszkania w sytuacji posiadania dzieci, bo u nas takie osoby predzej nie wyprowadza sie z domu rodzinnego, lub wprowadza do tesciowej, niz wynajma cos na spolke z nieznajomymi.

Nie lubie zaklamanego obrazu jaki przedstawiaja czasami emigrancji zarobkowi, ktorzy przyjezdzaja na kilka miesiecy, mieszkaja w ciasnocie i mowia jak to sie da w tym kraju dobrze zarobic. Kiedy czlowiek zalozy rodzine i chce normalnie zyc to odkrywa, ze panstwowy zlobek kosztuje (za 8 godzin opieki) 550 euro, przedszkola jedyne 366 euro za miesiac, a pomoc od panstwa wynosi 192 euro na dziecko.

Dlatego coraz wiecej osob chcac zaoszczedzic wyprowadza sie na obrzeza albo wybiera oscienne miejscowosci. My tez tak zrobilismy i komunikacyjnie wychodzimy na tym lepiej niz podczas mieszkania w Hamburgu. Wczesniej dojazd metrem do centrum zajmowal nam 35 minut, obecnie jadac pociagiem (po stacji na ktorej wsiadamy nie ma juz zadnych przystankow poza koncowym), dojazd skrocil sie do 18 minut. Najwiekszym plusem jest jednak przystepniejsza cena za mieszkanie w ladnej, zielonej i bezpiecznej okolicy.

Deficyt mieszkan i rosnace ceny wynajmu w najwiekszych miastach sa szeroko dyskutowanym tematem stanowiacym coraz wiekszy problem. Podobno w najblizszych latach ma byc pod tym wzgledem jeszcze gorzej, bo buduje sie niewystarczajaca ilosc nieruchomosci pod wynajem. Wielkim nieporozumieniem jest sytuacja kiedy kawalerka staje sie dla wielu luksusem. Wczesniej w Niemczech, niezaleznie od zawodu, z uczciwej pracy w pelnym wymiarze godzin czlowiek byl w stanie sie godnie utrzymac. Obecnie buduje sie coraz mniejsze klitki pod wynajem reklamujac je dla kupujacych jako swietna lokate kapitalu, bez patrzenia na to w jakim polozeniu znajduja sie wynajmujacy, ktorym rokrocznie podnoszony jest czynsz.

[samotny_t]

Napisane przez amber2046

W Hamburgu cena za metr w nowym budownictwie startuje od 4 tys euro, ale to sa obrzeza, lub najgorsze dzielnice i te najmniej atrakcyjne mieszkania w danej inwestycji. Za zwyczajna lokalizacje trzeba liczyc od 6 tys euro za metr w gore. Chcac zamieszkac w fajnym miejscu nalezy wylozyc 8-10 tys za metr. Do tego dochodzi cena garazu 25-40 tys. euro. Na dodatek rowniez nowe projekty obarczone sa czesto prowizja maklerska 6,25-7,14% wartosci nieruchomosci. Podatek od zakupu zaleznie od landu, dochodza do 8%, czyli duzo wiecej niz w Polsce.

Jasne w Niemczech zarabia sie lepiej, ale nie mozna zapomniec, ze 5% spoleczenstwa pracuje za stawke minimalna 8,5 euro brutto albo na odpowiedniku naszych umow smieciowych. W wielu zawodach wynagrodzenie oscyluje w okolicach 10-13 euro brutto za godzine. W takiej sytuacji wynajem w duzym miescie staje sie wyzwaniem, a zakup nieralnym marzeniem. Tutaj poraz pierwszy spotkalam sie z tym, zeby obcy sobie ludzie w srednim wieku, matki samotnie wychowujace dzieci, rodzice z dzieckiem lub seniorzy decydowali sie na dzielenie mieszkania w celu obnizenia kosztow. Mialam w glowie stereotyp, ze po piedziesiatce czlowiek moze zyc skromnie na niewielkiej przestrzeni, ale jednak w samodzielnym lokalu, a idea jedna glowa jeden pokoj dotyczy studentow i ludzi przed trzydziestka. Tak samo zaskoczylo mnie dzielenie mieszkania w sytuacji posiadania dzieci, bo u nas takie osoby predzej nie wyprowadza sie z domu rodzinnego, lub wprowadza do tesciowej, niz wynajma cos na spolke z nieznajomymi.

Nie lubie zaklamanego obrazu jaki przedstawiaja czasami emigrancji zarobkowi, ktorzy przyjezdzaja na kilka miesiecy, mieszkaja w ciasnocie i mowia jak to sie da w tym kraju dobrze zarobic. Kiedy czlowiek zalozy rodzine i chce normalnie zyc to odkrywa, ze panstwowy zlobek kosztuje (za 8 godzin opieki) 550 euro, przedszkola jedyne 366 euro za miesiac, a pomoc od panstwa wynosi 192 euro na dziecko.

Dlatego coraz wiecej osob chcac zaoszczedzic wyprowadza sie na obrzeza albo wybiera oscienne miejscowosci. My tez tak zrobilismy i komunikacyjnie wychodzimy na tym lepiej niz podczas mieszkania w Hamburgu. Wczesniej dojazd metrem do centrum zajmowal nam 35 minut, obecnie jadac pociagiem (po stacji na ktorej wsiadamy nie ma juz zadnych przystankow poza koncowym), dojazd skrocil sie do 18 minut. Najwiekszym plusem jest jednak przystepniejsza cena za mieszkanie w ladnej, zielonej i bezpiecznej okolicy.

Deficyt mieszkan i rosnace ceny wynajmu w najwiekszych miastach sa szeroko dyskutowanym tematem stanowiacym coraz wiekszy problem. Podobno w najblizszych latach ma byc pod tym wzgledem jeszcze gorzej, bo buduje sie niewystarczajaca ilosc nieruchomosci pod wynajem. Wielkim nieporozumieniem jest sytuacja kiedy kawalerka staje sie dla wielu luksusem. Wczesniej w Niemczech, niezaleznie od zawodu, z uczciwej pracy w pelnym wymiarze godzin czlowiek byl w stanie sie godnie utrzymac. Obecnie buduje sie coraz mniejsze klitki pod wynajem reklamujac je dla kupujacych jako swietna lokate kapitalu, bez patrzenia na to w jakim polozeniu znajduja sie wynajmujacy, ktorym rokrocznie podnoszony jest czynsz.

Masz zupełną rację, że niemcy to żadnen raj. To jest już niestety podupadający śmieszny kraik, a zwłaszcza byłe NRD.

[Veredise]

Napisane przez Mojwa

Rozumiem - chociaż ja nie widzę specjalnej różnicy pomiędzy mieszkaniem w jakiejś bardziej odleglej od centrum dzielnicy a mieszkaniem pod miastem tam gdzie ja chce poza cenami oczywiście

Wszystko jest fajnie o ile jest dobra komunikacja miejska, albo mieszkają tam sami dorośli, każdy ze swoim samochodem. Problemy zaczynają się jak są dzieci i ta komunikacja działa tak, że jest np. jeden autobus raz na godzinę, jedzie 30 min i potem się trzeba jeszcze dwa razy przesiąść, żeby dotrzeć do centrum. Wtedy się okazuje, że dziecko trzeba zawieźć do gimnazjum lub liceum, odebrać, zawieźć na jakieś zajęcia dodatkowe, odebrać. Pojawia się problem jak jest impreza - ktoś musi nie pić, żeby jechać samochodem, albo ktoś z domu musi wyjechać, żeby kogoś odebrać z tej imprezy, bo już jest późno i nic nie jedzie...

Ja bym kota dostała. Wolę mieszkać w centrum gdzie dojeżdża komunikacja, tramwaje/autobusy co 10 min, w tym także nocna (ta oczywiście rzadziej, ale jest).

[Mojwa]

Ah, bo Ty mówisz o takich totalnych odległych wioskach - tam gdzie mieszkam i planuje kupić mieszkanie jest dobra komunikacja, w tym nocna, a uber kosztuje z 25 zlotych z centrum.
Ale zgadzam sie, bez dzieci. Ale to samo dotyczy odległych dzielnic miasta.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Veredise]

Właśnie niekoniecznie o bardzo odległych. Na mapie to jest np. do 10 km (mówię z perspektywy Krakowa, odległość mierzona od Rynku Głównego). Ale jak jest jeden autobus i jeździ raz na godzinę, to ta odległość się nagle robi problemem.

[Mojwa]

Rozumiem. No u mnie jest lepiej - natomiast ja ideologicznie jak nie muszę to że zbiorkomu nie korzystam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[visionAM]

Napisane przez Veredise

Wszystko jest fajnie o ile jest dobra komunikacja miejska, albo mieszkają tam sami dorośli, każdy ze swoim samochodem. Problemy zaczynają się jak są dzieci i ta komunikacja działa tak, że jest np. jeden autobus raz na godzinę, jedzie 30 min i potem się trzeba jeszcze dwa razy przesiąść, żeby dotrzeć do centrum. Wtedy się okazuje, że dziecko trzeba zawieźć do gimnazjum lub liceum, odebrać, zawieźć na jakieś zajęcia dodatkowe, odebrać. Pojawia się problem jak jest impreza - ktoś musi nie pić, żeby jechać samochodem, albo ktoś z domu musi wyjechać, żeby kogoś odebrać z tej imprezy, bo już jest późno i nic nie jedzie...

Ja bym kota dostała. Wolę mieszkać w centrum gdzie dojeżdża komunikacja, tramwaje/autobusy co 10 min, w tym także nocna (ta oczywiście rzadziej, ale jest).

Mam takie same odczucia Dlatego też kupiliśmy mieszkanie droższe, ale bliżej centrum i w dobrze skomunikowanej dzielnicy.

Napisane przez Veredise

Właśnie niekoniecznie o bardzo odległych. Na mapie to jest np. do 10 km (mówię z perspektywy Krakowa, odległość mierzona od Rynku Głównego). Ale jak jest jeden autobus i jeździ raz na godzinę, to ta odległość się nagle robi problemem.

W Warszawie jest podobnie, z tym że 10km od centrum to jeszcze miasto Ale już np. 5km od granicy Warszawy to często problem z dojazdem. Zresztą tutaj to nawet i w granicach miasta są takie rejony, gdzie jeździ jeden autobus na godzinę, no ale mieszkania kosztują np. 5800zł/mkw

[Micraell]

Napisane przez Veredise

Właśnie niekoniecznie o bardzo odległych. Na mapie to jest np. do 10 km (mówię z perspektywy Krakowa, odległość mierzona od Rynku Głównego). Ale jak jest jeden autobus i jeździ raz na godzinę, to ta odległość się nagle robi problemem.

Tylko, że mówiąc o Krakowie trzeba pamiętać, że miasto dość szybko rośnie i to co teraz jest obrzeżami, za którymi już są tylko wioski za pięć-dziesięć lat może być kolejnym ważnym węzłem komunikacyjnym. Swoszowice jeszcze nie tak dawno temu były wiochą pod Krakowem, teraz to jedna z dzielnic.

[Wolha wRedna]

Amber nie tylko w Niemczech tak jest. Wyjazdy za granicę tylko za pracą i odłożeniem pieniędzy nawet i na kilka lat to coś zupełnie innego niż wyjazdy z zamiarem zostania, założenia rodziny, kupna mieszkania itp. Moja siostra ma takie same spostrzeżenia mieszkając w Anglii. Wraz z mężem spłacają kredyt za swój domek ( po za miastem) i mają małe dziecko. Jest w miarę okej, ale szału nie ma.

[cava]

Napisane przez amber2046

W Hamburgu cena za metr w nowym budownictwie startuje od 4 tys euro, ale to sa obrzeza, lub najgorsze dzielnice i te najmniej atrakcyjne mieszkania w danej inwestycji. Za zwyczajna lokalizacje trzeba liczyc od 6 tys euro za metr w gore. Chcac zamieszkac w fajnym miejscu nalezy wylozyc 8-10 tys za metr. Do tego dochodzi cena garazu 25-40 tys. euro. Na dodatek rowniez nowe projekty obarczone sa czesto prowizja maklerska 6,25-7,14% wartosci nieruchomosci. Podatek od zakupu zaleznie od landu, dochodza do 8%, czyli duzo wiecej niz w Polsce.

Jasne w Niemczech zarabia sie lepiej, ale nie mozna zapomniec, ze 5% spoleczenstwa pracuje za stawke minimalna 8,5 euro brutto albo na odpowiedniku naszych umow smieciowych. W wielu zawodach wynagrodzenie oscyluje w okolicach 10-13 euro brutto za godzine. W takiej sytuacji wynajem w duzym miescie staje sie wyzwaniem, a zakup nieralnym marzeniem. Tutaj poraz pierwszy spotkalam sie z tym, zeby obcy sobie ludzie w srednim wieku, matki samotnie wychowujace dzieci, rodzice z dzieckiem lub seniorzy decydowali sie na dzielenie mieszkania w celu obnizenia kosztow. Mialam w glowie stereotyp, ze po piedziesiatce czlowiek moze zyc skromnie na niewielkiej przestrzeni, ale jednak w samodzielnym lokalu, a idea jedna glowa jeden pokoj dotyczy studentow i ludzi przed trzydziestka. Tak samo zaskoczylo mnie dzielenie mieszkania w sytuacji posiadania dzieci, bo u nas takie osoby predzej nie wyprowadza sie z domu rodzinnego, lub wprowadza do tesciowej, niz wynajma cos na spolke z nieznajomymi.

Nie lubie zaklamanego obrazu jaki przedstawiaja czasami emigrancji zarobkowi, ktorzy przyjezdzaja na kilka miesiecy, mieszkaja w ciasnocie i mowia jak to sie da w tym kraju dobrze zarobic. Kiedy czlowiek zalozy rodzine i chce normalnie zyc to odkrywa, ze panstwowy zlobek kosztuje (za 8 godzin opieki) 550 euro, przedszkola jedyne 366 euro za miesiac, a pomoc od panstwa wynosi 192 euro na dziecko.

Dlatego coraz wiecej osob chcac zaoszczedzic wyprowadza sie na obrzeza albo wybiera oscienne miejscowosci. My tez tak zrobilismy i komunikacyjnie wychodzimy na tym lepiej niz podczas mieszkania w Hamburgu. Wczesniej dojazd metrem do centrum zajmowal nam 35 minut, obecnie jadac pociagiem (po stacji na ktorej wsiadamy nie ma juz zadnych przystankow poza koncowym), dojazd skrocil sie do 18 minut. Najwiekszym plusem jest jednak przystepniejsza cena za mieszkanie w ladnej, zielonej i bezpiecznej okolicy.

Deficyt mieszkan i rosnace ceny wynajmu w najwiekszych miastach sa szeroko dyskutowanym tematem stanowiacym coraz wiekszy problem. Podobno w najblizszych latach ma byc pod tym wzgledem jeszcze gorzej, bo buduje sie niewystarczajaca ilosc nieruchomosci pod wynajem. Wielkim nieporozumieniem jest sytuacja kiedy kawalerka staje sie dla wielu luksusem. Wczesniej w Niemczech, niezaleznie od zawodu, z uczciwej pracy w pelnym wymiarze godzin czlowiek byl w stanie sie godnie utrzymac. Obecnie buduje sie coraz mniejsze klitki pod wynajem reklamujac je dla kupujacych jako swietna lokate kapitalu, bez patrzenia na to w jakim polozeniu znajduja sie wynajmujacy, ktorym rokrocznie podnoszony jest czynsz.

Ja mam kuzynkę singla osiadła od przynajmniej 25 lat w Paryzu i też mnie dziwi to pisanie , ze w Polsce to w takiej ciasnocie i drożyźnie ludzie żyją. (znajomi Szwedzi tez raczej twierdzą, ze mieszkamy ogólnie rzecz biorąc dość przestronnie)
Jaki mini dziuple za jakie kosmiczne pieniądze są wynajmowane na mieszkania w Paryżu, to w głowie się nie mieści. Ona mieszkała swego czasu na 12 (12!!!!!) m2 i to był pokój z kuchnią, znaczy się kawalerka(!) a WC było wspólne na korytarzu dla kilku takich "kawalerek"
dziewczyna miała legalną pensję i pracę, nie najniższą wcale, co dla młodej osoby we Francji tez jest niemałym wydarzeniem, bo tam panuje (? nie wiem jak teraz) istna plaga darmowych staży ciśniętych ludziom latami.


I chyba przedwczoraj słyszałam w radio obecne statystyki dotyczące mieszkalnictwa w Polsce. 56% polaków mieszka w domu, 44% w bloku. Tendencja jest wzrostowa dla mieszkania w domach.

[201712071518]

Napisane przez cava

Ja mam kuzynkę singla osiadła od przynajmniej 25 lat w Paryzu i też mnie dziwi to pisanie , ze w Polsce to w takiej ciasnocie i drożyźnie ludzie żyją. (znajomi Szwedzi tez raczej twierdzą, ze mieszkamy ogólnie rzecz biorąc dość przestronnie)
Jaki mini dziuple za jakie kosmiczne pieniądze są wynajmowane na mieszkania w Paryżu, to w głowie się nie mieści. Ona mieszkała swego czasu na 12 (12!!!!!) m2 i to był pokój z kuchnią, znaczy się kawalerka(!) a WC było wspólne na korytarzu dla kilku takich "kawalerek"
dziewczyna miała legalną pensję i pracę, nie najniższą wcale, co dla młodej osoby we Francji tez jest niemałym wydarzeniem, bo tam panuje (? nie wiem jak teraz) istna plaga darmowych staży ciśniętych ludziom latami.


I chyba przedwczoraj słyszałam w radio obecne statystyki dotyczące mieszkalnictwa w Polsce. 56% polaków mieszka w domu, 44% w bloku. Tendencja jest wzrostowa dla mieszkania w domach.

to samo w Szwajcarii - znajomy dyrektor banku dziwił się, że on mieszka w 100m2 domu na małej działeczce ,a u nas kierowca z nauczycielką mają dom 200m2 na 3000m2 działki
Inna rzecz, że wynajem nawet domu to są bardzo małe koszty w stosunku do pensji, więc ludzie przez całe życie wynajmują i nikt nie ma poczucia, że ''nabija komuś kieszeń"

we Francji głównym problemem są umowy czasowe o pracę - jak się nie ma bezterminowej, to nawet na pralkę ciężko wziąc kredyt.

[Wolha wRedna]

Napisane przez visionAM

Mam takie same odczucia Dlatego też kupiliśmy mieszkanie droższe, ale bliżej centrum i w dobrze skomunikowanej dzielnicy.

W Warszawie jest podobnie, z tym że 10km od centrum to jeszcze miasto Ale już np. 5km od granicy Warszawy to często problem z dojazdem. Zresztą tutaj to nawet i w granicach miasta są takie rejony, gdzie jeździ jeden autobus na godzinę, no ale mieszkania kosztują np. 5800zł/mkw

Poruszam się komunikacją miejską i biorąc pod uwagę brak predyspozycji, nie wiem czy kiedykolwiek zdecyduję się na własny samochód dlatego dla mnie dobry transport jest kluczowy.

W Poznaniu jest dzielnica: Naramowice. Nigdy nie byłam, ale krążą legendy na temat dojazdu i wyjazdu stamtąd, a bloki stoją od lat więc czasami można sobie strzelić w kolano takim zakładaniem, że dzielnica się buduje, deweloperzy inwestują to na pewno transport będzie.

Moja dobra znajoma wynajmuje mieszkanie w Piasecznie pod Warszawą i ma super transport do pracy. Jedzie tyle ile inni czasami mieszkając i pracując w samej Warszawie. Autobusy są często, nawet nocne, a on dzięki mieszkaniu po za miastem mogli wynająć większe mieszkanie w nowym budownictwie i spokojnie odkładają na własne.

Napisane przez cava

Ja mam kuzynkę singla osiadła od przynajmniej 25 lat w Paryzu i też mnie dziwi to pisanie , ze w Polsce to w takiej ciasnocie i drożyźnie ludzie żyją. (znajomi Szwedzi tez raczej twierdzą, ze mieszkamy ogólnie rzecz biorąc dość przestronnie)
Jaki mini dziuple za jakie kosmiczne pieniądze są wynajmowane na mieszkania w Paryżu, to w głowie się nie mieści. Ona mieszkała swego czasu na 12 (12!!!!!) m2 i to był pokój z kuchnią, znaczy się kawalerka(!) a WC było wspólne na korytarzu dla kilku takich "kawalerek"
dziewczyna miała legalną pensję i pracę, nie najniższą wcale, co dla młodej osoby we Francji tez jest niemałym wydarzeniem, bo tam panuje (? nie wiem jak teraz) istna plaga darmowych staży ciśniętych ludziom latami.

Moja druga sis także wynajmowała kiedyś w Paryżu mieszkanie mające 17 m2, z tym że na tym metrażu łazienka już była za to kawałek do wieży Eiffla i częste widoki ekip filmowych

[phobie]

Napisane przez cava

Ja mam kuzynkę singla osiadła od przynajmniej 25 lat w Paryzu i też mnie dziwi to pisanie , ze w Polsce to w takiej ciasnocie i drożyźnie ludzie żyją. (znajomi Szwedzi tez raczej twierdzą, ze mieszkamy ogólnie rzecz biorąc dość przestronnie)
Jaki mini dziuple za jakie kosmiczne pieniądze są wynajmowane na mieszkania w Paryżu, to w głowie się nie mieści. Ona mieszkała swego czasu na 12 (12!!!!!) m2 i to był pokój z kuchnią, znaczy się kawalerka(!) a WC było wspólne na korytarzu dla kilku takich "kawalerek"
dziewczyna miała legalną pensję i pracę, nie najniższą wcale, co dla młodej osoby we Francji tez jest niemałym wydarzeniem, bo tam panuje (? nie wiem jak teraz) istna plaga darmowych staży ciśniętych ludziom latami.


I chyba przedwczoraj słyszałam w radio obecne statystyki dotyczące mieszkalnictwa w Polsce. 56% polaków mieszka w domu, 44% w bloku. Tendencja jest wzrostowa dla mieszkania w domach.

w Paryżu to w ogóle jest dramat jeśli chodzi właśnie o te "kawalerki" dziesięciometrowe ze wspólnym kibelkiem na korytarzu za 700 euro. często też jednym z mebli (!) w pokoju jest prysznic. Nie twierdzę, że to norma u ludzi mających rodziny, ale u młodych/ studentów już częściej. No ale jak się chce mieszkać w Paryżu

[melkmeisje]

No jeśli mowa o mieszkaniach w centrum dużych miast typu Paryż czy Londyn, to wiadomo, że kosmos i małe dziuple za ogromną kasę. My ostatecznie też kupiliśmy mieszkanie w małej miejscowości 20 km od miasta. Jadę do pracy niecałe 20 min, czyli tyle samo co wcześniej z centrum miasta, tyle że pociągiem, a nie metrem. Pociągi mam co 15 minut. A mieszkanie 3 razy większe. Tak więc niestety, trzeba wybierać - coś za coś. W Wiedniu też absolutnie nie bylibyśmy w stanie kupić takiego metrażu, bo to już byłyby kwoty 6-cyfrowe.

[201712071518]

Napisane przez phobie

w Paryżu to w ogóle jest dramat jeśli chodzi właśnie o te "kawalerki" dziesięciometrowe ze wspólnym kibelkiem na korytarzu za 700 euro. często też jednym z mebli (!) w pokoju jest prysznic. Nie twierdzę, że to norma u ludzi mających rodziny, ale u młodych/ studentów już częściej. No ale jak się chce mieszkać w Paryżu

w Paryżu to jest charakterystyczne i najczęściej te mieszkania są na najwyższych piętrach - po prostu kiedyś to były pokoje dla służby

[Mojwa]

Wolha wRedna i właśnie dlatego wolę mieszkać w Luboniu, pod Poznaniem, niż na takich Naramowicach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[phobie]

Napisane przez stupid-girl

w Paryżu to jest charakterystyczne i najczęściej te mieszkania są na najwyższych piętrach - po prostu kiedyś to były pokoje dla służby

tak, wiem, po prostu taka konfiguracja przestrzeni do życia jak tu nie przestaje mnie zadziwiać

[Wolha wRedna]

Mojwa masz fajne miejsce. Nie byłam nigdy w Luboniu, ale przejeżdżając pociągiem wydaje się ciekawe. No i właśnie: autobusy, pkp - dużo sposobów dostania się do miasta. Dla mnie jeszcze całkiem okej jest Strzeszyn. Autobusów kilka, nocnych też więc szybko do miasta, jeziora obok są takie miejsca zapewne w okolicach każdego dużego miasta.

[Mojwa]

Ale Strzeszyn to Poznań przecież

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201712071518]

Napisane przez phobie

tak, wiem, po prostu taka konfiguracja przestrzeni do życia jak tu nie przestaje mnie zadziwiać

w sumie nawet w kamperze czy przyczepie masz to lepiej rozwiązane

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[201712071518]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

duże mieszkania jak mieszkania - jak sie bierze kredyt na 30lat to juz lepiej na cos wiekszego - dla mnie kwintesencją wizażu jest parcie na domeczek ponad wszystko i kosztem wszystkiego. i przekonanie, że w ogolnym rozrachunku domek jest tanszy niz mieszkanie.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta