Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu cz. VI

[invisible_01]

Napisane przez narcyzowa

Mnie nikt nigdy nie przeglądał zeszytów, nie kojarzę czegoś takiego - było zazwyczaj pytanie, czy lekcje zrobione, czy mam jakiś sprawdzian i tyle. I uważam, że na dobre mi to wyszło, byłam samodzielnym dzieckiem i dobrze się uczyłam.
[...]
Chyba takie rzeczy trzeba dopasować do dziecka, nie zgadzam się, że rodzic nieprzeszukujący dziecku zeszytów to totalne zło.

Zgadzam się, u mnie też nie kojarzę żadnego przeglądania zeszytów, sama ogarniałam prace domowe.

[Pani_Mada]

Napisane przez narcyzowa

Mnie nikt nigdy nie przeglądał zeszytów, nie kojarzę czegoś takiego - było zazwyczaj pytanie, czy lekcje zrobione, czy mam jakiś sprawdzian i tyle. I uważam, że na dobre mi to wyszło, byłam samodzielnym dzieckiem i dobrze się uczyłam.

Moja siostra synowi w gimnazjum sprawdza zeszyty, jest generalnie niesamodzielny, kiepsko się uczy, zawsze i tak czegoś zapomni, nawet jak ona mu sprawdza wszystko (bo np. zapomni zaznaczyć). Nie wiem w sumie, co tu jest przyczyną, a co skutkiem (czy jej nadgorliwość doprowadziła do jego niesamodzielności, czy musiała zareagować, bo nie dawał sobie rady), ale obstawiam to pierwsze

Chyba takie rzeczy trzeba dopasować do dziecka, nie zgadzam się, że rodzic nieprzeszukujący dziecku zeszytów to totalne zło.

a co jeśli dziecko notorycznie nie odrabia zadań, często o nich zapomina, omija połowę, bo są "za długie" czy "za trudne" czy "trzebaby przeczytać czytankę"?
myślałam, że to oczywiste, że dziecka, które samo pamięta o zadaniu i nie omija celowo połowy punktów, nie trzeba pilnować

[ciri15]

Narcyzowa, mi tez nikt nie przegladal zeszytow, bo nie bylo takiej potrzeby. Podejrzewam, ze u Ciebie podobnie. Natomiast z siostra juz mama "siedziala", zapisywala na korepetycje, itp. Gdyby nie to na pewno mialaby znacznie gorsze stopnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dacn]

Napisane przez Pani_Mada

a co jeśli dziecko notorycznie nie odrabia zadań, często o nich zapomina, omija połowę, bo są "za długie" czy "za trudne" czy "trzebaby przeczytać czytankę"?
myślałam, że to oczywiste, że dziecka, które samo pamięta o zadaniu i nie omija celowo połowy punktów, nie trzeba pilnować

Diagnoza psychologiczna lub kiedy nie ma potrzeby nauka konsekwencji i odpowiedzialności? oraz tego, że każda akcja ma swoje konsekwencje.

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

W domu to rodzic zajmuje sie dzieckiem, a nie nauczyciel. Sprawdzenie, czy nie zapomnial o zadnym zadaniu domowym i czy nie odrobil go jak kura pazurem nie jest jakims wyczynem. Rodzic naprawde tyle moze z siebie dac .

[dacn]

Napisane przez ciri15

Narcyzowa, mi tez nikt nie przegladal zeszytow, bo nie bylo takiej potrzeby. Podejrzewam, ze u Ciebie podobnie. Natomiast z siostra juz mama "siedziala", zapisywala na korepetycje, itp. Gdyby nie to na pewno mialaby znacznie gorsze stopnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

" Siedzenie" z dzieckiem ma sens jak jest taka potrzeba, pomoc, wytłumaczenie, wspólna nauka jak najbardziej ale nie pamiętanie o zadaniach domowych zamiast dziecka czy co gorsze robienie zadań za niego.

---------- Dopisano o 17:17 ---------- Poprzedni post napisano o 17:16 ----------

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;7853659 6]W domu to rodzic zajmuje sie dzieckiem, a nie nauczyciel. Sprawdzenie, czy nie zapomnial o zadnym zadaniu domowym i czy nie odrobil go jak kura pazurem nie jest jakims wyczynem. Rodzic naprawde tyle moze z siebie dac .[/QUOTE]

Do której klasy mam wertować wszystkie zeszyty dziecka? do czwartej? ósmej czy do matury??

[dogue]

U mnie także nie było przeglądania zeszytu, bo zawsze mamie opowiadałam co zadane, jak w szkole itp.
Moja mama ze mną siedziała przy lekcjach do czwartej klasy podstawówki i właśnie dyktowała mi, co mam pisać i wiecie co? Gdy w piątej klasie sama już pisałam czy to opowiadania, czy referaty to sprawiło, że byłam jedną z najlepszych uczennic i tak to się trzymało do ukończenia liceum
Ale zdaję sobie sprawę, że nie zawsze tak jest, a w moim przypadku akurat się sprawdziło, bo już w pierwszych klasach podstawówki umiałam zasady ortografii i interpunkcji właśnie dzięki takiemu siedzeniu przy mnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ciri15]

Napisane przez Pani_Mada

a co jeśli dziecko notorycznie nie odrabia zadań, często o nich zapomina, omija połowę, bo są "za długie" czy "za trudne" czy "trzebaby przeczytać czytankę"?
myślałam, że to oczywiste, że dziecka, które samo pamięta o zadaniu i nie omija celowo połowy punktów, nie trzeba pilnować

Ja pamietam jak u mnie z 1/4 dzieciakow w klasie szostej majac do przeczytania tekst po prostu dukala. Dla mnie rodzice tych dzieciakow w wiekszosci przypadkow ponosili za to odpowiedzialnosci, bo wystarczyloby codziennie posiedziec i pocwiczyc przez pol godziny, godZinę czytanie z dzieckiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dacn]

Napisane przez ciri15

Ja pamietam jak u mnie z 1/4 dzieciakow w klasie szostej majac do przeczytania tekst po prostu dukala. Dla mnie rodzice tych dzieciakow w wiekszosci przypadkow ponosili za to odpowiedzialnosci, bo wystarczyloby codziennie posiedziec i pocwiczyc przez pol godziny czytanie z dzieckiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wspólna nauka czy czytanie to nie to samo co pamiętanie zamiast dziecka o jego zadaniu domowym.

[narcyzowa]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;7853659 6]W domu to rodzic zajmuje sie dzieckiem, a nie nauczyciel. Sprawdzenie, czy nie zapomnial o zadnym zadaniu domowym i czy nie odrobil go jak kura pazurem nie jest jakims wyczynem. Rodzic naprawde tyle moze z siebie dac .[/QUOTE]

Oczywiście, że może, ale dzieci się wychowuje nie po to, żeby miały jak najlepsze stopnie, tylko po to, żeby nauczyć je samodzielności i tego, że akcje mają konsekwencje i że nie zawsze mamusia będzie nad wszystkim czuwała.

[dacn]

Napisane przez narcyzowa

Oczywiście, że może, ale dzieci się wychowuje nie po to, żeby miały jak najlepsze stopnie, tylko po to, żeby nauczyć je samodzielności i tego, że akcje mają konsekwencje i że nie zawsze mamusia będzie nad wszystkim czuwała.

[ajah]

Napisane przez dacn

" Siedzenie" z dzieckiem ma sens jak jest taka potrzeba, pomoc, wytłumaczenie, wspólna nauka jak najbardziej ale nie pamiętanie o zadaniach domowych zamiast dziecka czy co gorsze robienie zadań za niego.

---------- Dopisano o 17:17 ---------- Poprzedni post napisano o 17:16 ----------



Do której klasy mam wertować wszystkie zeszyty dziecka? do czwartej? ósmej czy do matury??

do wtedy, gdy jest taka potrzeba.
Jak twój pierwszoklasista nie potrzebuje wsparcia to spoko, jak szóstoklasista nie daje rady zrobić podstaw to potrzebuje twojej pomocy.

[Pani_Mada]

Napisane przez ciri15

Ja pamietam jak u mnie z 1/4 dzieciakow w klasie szostej majac do przeczytania tekst po prostu dukala. Dla mnie rodzice tych dzieciakow w wiekszosci przypadkow ponosili za to odpowiedzialnosci, bo wystarczyloby codziennie posiedziec i pocwiczyc przez pol godziny, godZinę czytanie z dzieckiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

zgadzam się. moja siostra miała wielkie problemy z czytaniem. i czytała w domu po 10 stron 5x na tydzień. przez pierwsze kilka miesięcy był zawsze wcześniej był płacz, obrażanie i histeria.

[ajah]

Napisane przez narcyzowa

Oczywiście, że może, ale dzieci się wychowuje nie po to, żeby miały jak najlepsze stopnie, tylko po to, żeby nauczyć je samodzielności i tego, że akcje mają konsekwencje i że nie zawsze mamusia będzie nad wszystkim czuwała.

Mozna uczyć dziecko samodzielności jednoczesnie dbając o to, by wykonywało swoje obowiązki.
Stopnie są istotne, a jeszcze bardziej istotna jest kwestia zdobywania wiedzy i postępy w nauce.

[Pani_Mada]

Napisane przez narcyzowa

Oczywiście, że może, ale dzieci się wychowuje nie po to, żeby miały jak najlepsze stopnie, tylko po to, żeby nauczyć je samodzielności i tego, że akcje mają konsekwencje i że nie zawsze mamusia będzie nad wszystkim czuwała.

nie odpowiedziałaś na moje wcześniejsze pytanie.
co więc proponujesz jeśli dziecko notorycznie nie odrabia zadań, często o nich zapomina, omija połowę, bo są "za długie" czy "za trudne" czy "trzebaby przeczytać czytankę"?

[narcyzowa]

Ja myślę, że my ciągle mówimy o czymś innym, pomaganie przy nauce, trzymanie ręki na pulsie odnośnie postępów dziecka, to co innego niż codzienne wertowanie wszystkich zeszytów i dawanie dziecku takiego sygnału, że nie musi pamiętać, bo rodzic wszystko sprawdzi.

[dacn]

Napisane przez Pani_Mada

nie odpowiedziałaś na moje wcześniejsze pytanie.
co więc proponujesz jeśli dziecko notorycznie nie odrabia zadań, często o nich zapomina, omija połowę, bo są "za długie" czy "za trudne" czy "trzebaby przeczytać czytankę"?

To znaczy, że problem pojawił się wcześniej.

---------- Dopisano o 17:34 ---------- Poprzedni post napisano o 17:34 ----------

Napisane przez narcyzowa

Ja myślę, że my ciągle mówimy o czymś innym, pomaganie przy nauce, trzymanie ręki na pulsie odnośnie postępów dziecka, to co innego niż codzienne wertowanie wszystkich zeszytów i dawanie dziecku takiego sygnału, że nie musi pamiętać, bo rodzic wszystko sprawdzi.

[narcyzowa]

Napisane przez Pani_Mada

nie odpowiedziałaś na moje wcześniejsze pytanie.
co więc proponujesz jeśli dziecko notorycznie nie odrabia zadań, często o nich zapomina, omija połowę, bo są "za długie" czy "za trudne" czy "trzebaby przeczytać czytankę"?

A nie widziałam, że to było do mnie
Mówiłam, że stopień ingerencji trzeba dopasować do dziecka, ale też bez przesady, żeby robić wszystko za nie. Wydaje mi się, że na przyszłość zapunktuje bardziej, jak dziecko dostanie raz czy drugi otrzeźwiającą pałę niż jak rodzic będzie mu palcem pokazywał, co ma zrobić po to tylko, żeby dziecko nie dostało gorszego stopnia.
Gorzej, jak otrzeźwiająca pała nie podziała, ale to raczej szczególne przypadki.

[Pani_Mada]

Napisane przez narcyzowa

Ja myślę, że my ciągle mówimy o czymś innym, pomaganie przy nauce, trzymanie ręki na pulsie odnośnie postępów dziecka, to co innego niż codzienne wertowanie wszystkich zeszytów i dawanie dziecku takiego sygnału, że nie musi pamiętać, bo rodzic wszystko sprawdzi.

ok teraz widzę, że być może mówimy o czymś innym i być może ma to znaczenie.
ja nie mówię o sytuacji gdzie dziecko wraca ze szkoły, rodzic otwiera plecka i mówi: masz zadanie tutaj na stronie 7, tutaj na 20 i tutaj 3 podpunkty do napisania.
tylko dziecko wraca ze szkoły, odrabia zadanie samo, mówi rodzicowi "skończyłam", a rodzic nauczony doświadczeniem, że w tym tygodniu było już 4 braki zadań, w zeszłym tak samo, i nie lepiej 2 tygodnie temu, mówi "na pewno? sprawdziłeś wszystko?" - "tak mamo" rodzic sprawdza i widzi, że wcale nie. bo trudniejsze zadanie tekstowe z matematyki jest nie rozwiązane i nagle okazuje się, że wcale się nie zapomniało, tylko się nie chciało. albo nawet nie otworzyło tego podręcznika. albo milion innych powodów

[narcyzowa]

Napisane przez Pani_Mada

ok teraz widzę, że być może mówimy o czymś innym i być może ma to znaczenie.
ja nie mówię o sytuacji gdzie dziecko wraca ze szkoły, rodzic otwiera plecka i mówi: masz zadanie tutaj na stronie 7, tutaj na 20 i tutaj 3 podpunkty do napisania.
tylko dziecko wraca ze szkoły, odrabia zadanie samo, mówi rodzicowi "skończyłam", a rodzic nauczony doświadczeniem, że w tym tygodniu było już 4 braki zadań, w zeszłym tak samo, i nie lepiej 2 tygodnie temu, mówi "na pewno? sprawdziłeś wszystko?" - "tak mamo" rodzic sprawdza i widzi, że wcale nie. bo trudniejsze zadanie tekstowe z matematyki jest nie rozwiązane i nagle okazuje się, że wcale się nie zapomniało, tylko się nie chciało. albo nawet nie otworzyło tego podręcznika. albo milion innych powodów

No to mówiłam, że chyba mówimy o różnych rzeczach
Jasne, zgadzam się, że tak to powinno wyglądać w takim wypadku.

[Pani_Mada]

Napisane przez narcyzowa

A nie widziałam, że to było do mnie
Mówiłam, że stopień ingerencji trzeba dopasować do dziecka, ale też bez przesady, żeby robić wszystko za nie. Wydaje mi się, że na przyszłość zapunktuje bardziej, jak dziecko dostanie raz czy drugi otrzeźwiającą pałę niż jak rodzic będzie mu palcem pokazywał, co ma zrobić po to tylko, żeby dziecko nie dostało gorszego stopnia.
Gorzej, jak otrzeźwiająca pała nie podziała, ale to raczej szczególne przypadki.

czy ja wiem czy to szczególne przypadki... u mnie w podstawówce mało kto się jedynkami za brak zadania przejmował. bardziej w gimnazjum i liceum, gdzie pozostanie w klasie na drugi rok było bardziej realne.

[dacn]

Napisane przez Pani_Mada

ok teraz widzę, że być może mówimy o czymś innym i być może ma to znaczenie.
ja nie mówię o sytuacji gdzie dziecko wraca ze szkoły, rodzic otwiera plecka i mówi: masz zadanie tutaj na stronie 7, tutaj na 20 i tutaj 3 podpunkty do napisania.
tylko dziecko wraca ze szkoły, odrabia zadanie samo, mówi rodzicowi "skończyłam", a rodzic nauczony doświadczeniem, że w tym tygodniu było już 4 braki zadań, w zeszłym tak samo, i nie lepiej 2 tygodnie temu, mówi "na pewno? sprawdziłeś wszystko?" - "tak mamo" rodzic sprawdza i widzi, że wcale nie. bo trudniejsze zadanie tekstowe z matematyki jest nie rozwiązane i nagle okazuje się, że wcale się nie zapomniało, tylko się nie chciało. albo nawet nie otworzyło tego podręcznika. albo milion innych powodów

Proszę teraz wróć do początku dyskusji, bo właśnie o tym pisałam.

[Pani_Mada]

Napisane przez narcyzowa

No to mówiłam, że chyba mówimy o różnych rzeczach
Jasne, zgadzam się, że tak to powinno wyglądać w takim wypadku.

no i wszystko jasne

---------- Dopisano o 17:47 ---------- Poprzedni post napisano o 17:45 ----------

Napisane przez dacn

Proszę teraz wróć do początku dyskusji, bo właśnie o tym pisałam.

nie

[dacn]

Napisane przez Pani_Mada

no i wszystko jasne

---------- Dopisano o 17:47 ---------- Poprzedni post napisano o 17:45 ----------



nie

Nie bo nie chcesz się przyznać sama przed sobą do błędu?

Bo jak inaczej zinterpretować: " Tutaj tez winni są nauczyciele, jak rozmawiałam z wychowawca klasy drugiej to usłyszałam że ja jako matka mam obowiązek codziennie sprawdzić wszystkie zeszyty i ćwiczenia w poszukiwaniu pracy domowej a następnie zrobić ją z dzieckiem ( ma być zrobiona dobrze i estetycznie ) "

- pisałam o tym, że nie będę przeszukiwać tornistra
-ani pilnować każdej pracy domowej

Nie napisałam o :
-olaniu dziecka
-braku wspólnej nauki
-czy pomocy jak tego potrzebuje

To sobie sama dodałaś bo...?

[ridja devojka]

Napisane przez Pani_Mada

z pogrubionym to się akurat zgadzam. rodzica obowiązkiem jest przypilnowanie, żeby zadanie było odrobione. i wina za brak odrobionego zadania spoczywa na rodzicu. co do poprawności można się kłócić... moi rodzice sprawdzali nam zadania domowe i pomagali w razie kłopotów. ale nigdy nie robili za nas. i to też uważam za właściwe zachowanie.

Ja uważam, że pilnowanie odrabiania lekcji a tym bardziej sprawdzanie powinno być ograniczone do minimum. Serio nie rozumiem po co to robić. Jak dziecko dostanie kilka pal to tez go to coś nauczy. Nie mowie akurat żeby się w ogole nie interesować, zwłaszcza ze dziecko jak jest małe i idzie do szkoły to może czuć się przytoczone tymi zadaniami domowymi (które umówmy się, w większości są bez sensu) ale codzienne sprawdzanie lekcji to hodowanie jakiegoś bardzo nieporadnego człowieka. Czego go to uczy? Ze cały czas ktoś go musi kontrolować? Ze jak ktoś nie pilnuje to można olać obowiązki?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[narcyzowa]

Napisane przez Pani_Mada

czy ja wiem czy to szczególne przypadki... u mnie w podstawówce mało kto się jedynkami za brak zadania przejmował. bardziej w gimnazjum i liceum, gdzie pozostanie w klasie na drugi rok było bardziej realne.

A właśnie ja miałam zawsze odwrotne obserwacje w swoim otoczeniu - w podstawówce wszyscy ulegali presji posiadania dobrych ocen, a potem chyba każdy się skapnął, że to nie będzie tak, że na rozmowach o pracę będą nam sprawdzali oceny na świadectwach z podstawówki (jeden nauczyciel raz nam tak wmówił ) i wszyscy jakoś się rozleniwili

[Pani_Mada]

dacn
nie mam Ci nic do powiedzenia. udowodniłaś mi wiele razy, że dyskusja z Tobą nie ma najmniejszego sensu. mój błąd, że Ci odpisałam zanim skojarzyłam nick. daj więc spokój, bo Twoje zaczepki ani personalne wycieczki nie przyniosą skutku.
jak sama kiedyś napisałaś - prowokujesz ludzi, bo Ci się nudzi. idź więc prowokować gdzieś indziej

---------- Dopisano o 18:02 ---------- Poprzedni post napisano o 17:58 ----------

Napisane przez ridja devojka

Ja uważam, że pilnowanie odrabiania lekcji a tym bardziej sprawdzanie powinno być ograniczone do minimum. Serio nie rozumiem po co to robić. Jak dziecko dostanie kilka pal to tez go to coś nauczy. Nie mowie akurat żeby się w ogole nie interesować, zwłaszcza ze dziecko jak jest małe i idzie do szkoły to może czuć się przytoczone tymi zadaniami domowymi (które umówmy się, w większości są bez sensu) ale codzienne sprawdzanie lekcji to hodowanie jakiegoś bardzo nieporadnego człowieka. Czego go to uczy? Ze cały czas ktoś go musi kontrolować? Ze jak ktoś nie pilnuje to można olać obowiązki?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

ok. a co jeśli dziecko ma już kilkanaście pał i jak widać nadal nic go to nie nauczyło, bo pała na nim wrażenia nie robi, i jest źle do tego stopnia że wychowawca uważa za stosowne zaalarnować rodziców?
nie wiem czy czytałaś moje późniejsze wypowiedzi (po tej którą cytowałaś) ale później uściśliłam dokładniej o czym mówię

[ridja devojka]

Jak dziecko ma kilkanaście pal to jest większy problem i nie uważam żeby trzeba było to ignorować. Ale na pewno problem jest głębszy i wymaga więcej działań niż kontrola zeszytu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

zgadzam się. ale nadal potrzymuję, że są wypadki (i to wcale nie rzadkie) kiedy kontrola odrobionych zadań jest wskazana.

[ajah]

Napisane przez ridja devojka

Ja uważam, że pilnowanie odrabiania lekcji a tym bardziej sprawdzanie powinno być ograniczone do minimum. Serio nie rozumiem po co to robić. Jak dziecko dostanie kilka pal to tez go to coś nauczy. Nie mowie akurat żeby się w ogole nie interesować, zwłaszcza ze dziecko jak jest małe i idzie do szkoły to może czuć się przytoczone tymi zadaniami domowymi (które umówmy się, w większości są bez sensu) ale codzienne sprawdzanie lekcji to hodowanie jakiegoś bardzo nieporadnego człowieka. Czego go to uczy? Ze cały czas ktoś go musi kontrolować? Ze jak ktoś nie pilnuje to można olać obowiązki?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja nie sprawdzam, bo nie mam co sprawdzać. Ale pilnuje, by dzieci dodatkowo robiły zadania w domu. Pokazuje co mają zrobić i sprawdzam jak zrobią.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk