Szanse na związek a kompletny brak urody

[nicktakianieinny]

Czy Waszym zdaniem kobieta brzydka ma szansę na to, żeby ktoś się nią zainteresował?
Mam prawie 26 lat, czuję się beznadziejna. Nie wiem czy zdołałabym wymienić wszystkie moje maknamenty: cienkie, zniszczone włosy, nieproporcjonalna figura, nieforemna twarz. Twarz miałabym może całkiem ładną, bo mam piękne oczy i ich oprawę, nietypowe zabarwienie tęczówki, nos nie jest najgorszy bo żadnych garbów, skrzywień, ALE! Nierówne zęby i co gorsze wada szczęki przez którą moja twarz jest jakby krzywa. Staram się o siebie dbać, ubieram się ładnie ale tak żeby zasłonić mankamenty figury, na włosy biorę suplementy i używam masek polecanych w internecie na różnych blogach i portalach. Ale włosy mam jakie mam z natury i dużo się nie da zdziałać.
Gdybym jeszcze wygląd rekompensowała jakimiś osiągnięciami, ale studia (filozofia) skończyłam rok temu i od tego czasu pracuję na produkcji. W tym roku zapisałam się na podyplomowe, wpłaciłam pierwszą ratę, byłam na jednych zajęciach i spotkałam ludzi którzy odnoszą sukcesy w życiu, zastanawiałam się co ja robię wśród nich, było mi wstyd mówić czym się zajmuję, a prowadzący pytał o to na pierwszych zajęciach. I chyba więcej tam nie pójdę bo mi głupio. Czuję się jak zero pod każdym względem. Do tego jestem dziewicą, nigdy nie byłam na żadnej imprezie, bo jak oglądam zdjęcia z klubów to dziewczyny wyglądają tam jak z okładek.

Czy w takim wieku jest jeszcze szansa na związek? Jakiś czas temu pogodziłam się że to nie dla mnie, jeszcze na studiach myślałam że nie będzie mi tego brakować a teraz od niedawna pomyślałam że jednak chciałabym kiedyś przeżyć miłość, ale z racji tego kim jestem w życiu i wyglądu przede wszystkim jest mi głupio założyć konto nawet na jakimś portalu randkowym.

[HolaPaola]

Napisane przez nicktakianieinny

Czy Waszym zdaniem kobieta brzydka ma szansę na to, żeby ktoś się nią zainteresował?
Mam prawie 26 lat, czuję się beznadziejna. Nie wiem czy zdołałabym wymienić wszystkie moje maknamenty: cienkie, zniszczone włosy, nieproporcjonalna figura, nieforemna twarz. Twarz miałabym może całkiem ładną, bo mam piękne oczy i ich oprawę, nietypowe zabarwienie tęczówki, nos nie jest najgorszy bo żadnych garbów, skrzywień, ALE! Nierówne zęby i co gorsze wada szczęki przez którą moja twarz jest jakby krzywa. Staram się o siebie dbać, ubieram się ładnie ale tak żeby zasłonić mankamenty figury, na włosy biorę suplementy i używam masek polecanych w internecie na różnych blogach i portalach. Ale włosy mam jakie mam z natury i dużo się nie da zdziałać.
Gdybym jeszcze wygląd rekompensowała jakimiś osiągnięciami, ale studia (filozofia) skończyłam rok temu i od tego czasu pracuję na produkcji. W tym roku zapisałam się na podyplomowe, wpłaciłam pierwszą ratę, byłam na jednych zajęciach i spotkałam ludzi którzy odnoszą sukcesy w życiu, zastanawiałam się co ja robię wśród nich, było mi wstyd mówić czym się zajmuję, a prowadzący pytał o to na pierwszych zajęciach. I chyba więcej tam nie pójdę bo mi głupio. Czuję się jak zero pod każdym względem. Do tego jestem dziewicą, nigdy nie byłam na żadnej imprezie, bo jak oglądam zdjęcia z klubów to dziewczyny wyglądają tam jak z okładek.

Czy w takim wieku jest jeszcze szansa na związek? Jakiś czas temu pogodziłam się że to nie dla mnie, jeszcze na studiach myślałam że nie będzie mi tego brakować a teraz od niedawna pomyślałam że jednak chciałabym kiedyś przeżyć miłość, ale z racji tego kim jestem w życiu i wyglądu przede wszystkim jest mi głupio założyć konto nawet na jakimś portalu randkowym.

Ja uważam że każdy ma szanse na miłość, to co Ty uważasz za brzydkie dla kogoś innego może być ideałem.
Co do pogrubionego tekstu, to myślę że jeżeli Ty nie czujesz się komfortowo i pewnie sama ze sobą to nikt inny też nie będzie.

[lady666macbeth]

to że Ty autorko uważasz się za beznadziejną i brzydką nie znaczy wcale że też w ten sposób jesteś odbierana przez ludzi którzy Cię otaczają.
Każdy ma szansę na miłość.
Nawet trędowaty.

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Jestem brzydka jak cholera, mam bardzo nieforemną ziemniaczaną twarz i wyrwałam swego, o ironio atrakcyjnego i mającego powodzenie chłopca przez internet (choć nie na portalach randkowych, bo tam to raczej wygląd idzie przodem, to było miejsce związane z naszymi zainteresowaniami). Zupełnie niezamierzony trik polegał na tym, że zanim mnie zobaczył już lubił mnie na tyle, że jakoś nie palił się do ucieczki. Nie łudzę się że gdyby mnie nie znał to podbiłby do mnie w jakimś klubie, ale w drugą stronę to zadziałało. Twierdzi, że mu się podobam, a ja mogę w to uwierzyć, bo w liceum zauroczył mnie kolega i niby wiedziałam, że jest raczej nieatrakcyjny, ale kiedy go poznałam cholernie mi się spodobał i uwielbiałam na niego patrzeć. Myślę że nasza opinia o człowieku jak najbardziej może odmienić postrzeganie jego wyglądu i mimo wszystko uważam, że to jest szczere, bo przekonałam się na sobie. Chociaż niektórych to nie satysfakcjonuje, ja nie muszę udawać że jestem najnajcudowniejsza na świecie.
A piszę to bo uważam, że wygląd nie musi w niczym przeszkadzać, bardzo możliwe, że tylko w swoich oczach jesteś brzydka i dużo dużo więcej robi nastawienie psychiczne niż twarz. Nie mam żadnego powodu do pewności siebie pod tym względem, ale jakoś tak wyszło że nigdy nie byłam zafiksowana na tym punkcie - wyglądam to wyglądam, no pech. Tu bym szukała sedna problemu. Zakompleksiony człowiek uwiesza się na bliskich i wytwarza wokół siebie atmosferę przykrej rezygnacji, nawet jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy. Może też mieć problemy z zazdrością, desperacją, obawami że nie zasługuje na partnera, że ten zaraz zniknie. Może stawiać siebie na niższej pozycji i dawać sobie robić krzywdę. To niszczy relacje z ludźmi. Szczególnie biorąc pod uwagę, że twarz masz ładną, a to co wymieniasz jako wady to są rzeczy do naprawienia, w przeciwieństwie do mojej struktury twarzy. Prawdopodobnie stoisz dużo wyżej w Światowym Rankingu Atrakcyjności™, tylko sama podkopujesz swoje relacje z ludźmi. Jak nie będziesz uważała, że jesteś czegoś warta, to tego nie weźmiesz. Szukałabym przyczyny problemów w Twoim stanie psychicznym, nie w wyglądzie, bo to drugie o niczym nie przesądza.
Podsumowując, można być brzydką w związku z kimś świetnym, a można też przy Twoim nastawieniu mieć wygląd Megan Fox i nikogo nie znaleźć.

[Adrianna_8]

Jedyne co Cię może ograniczać w znalezieniu partnera jest niskie poczucie własnej wartości. Uroda lub jej brak nie ma znaczenia.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[Liliom]

Tak na prawdę to każdy mankament który wymieniłaś da się naprawić, ale myślę że przez niskie poczucie własnej wartości doszukujesz się kolejnych swoich wad i je wyolbrzymiasz. Rozejrzyj się na ulicy - spotkasz mnóstwo ludzi - i bardziej i mniej atrakcyjnych - i zobaczysz że oni też są w związkach. To nad czym tak na prawdę powinnaś najbardziej popracować to podniesienie własnej samooceny, bo to ona najbardziej się rzuca w oczy - a nie cienkie włosy czy krzywe zęby. Jestem pewna że inni nie odbierają cię wcale tak jak ty widzisz siebie.

I NIE REZYGNUJ Z PODYPLOMÓWKI!

[Nymerth]

Ja to siebie różnie widzę, w zależności od dnia. Jak z okładki nie wyglądam i nie będę, ale nie mam kompleksów, jestem otwarta, pewna siebie i przede wszystkim mnóstwo się uśmiecham. To mi załatwia powodzenie u facetów. Więc naprawdę da się, to tylko kwestia nastawienia.

[lady666macbeth]

właśnie autorko, powinnaś popracować nad swoją samooceną

[megamag]

Zmartwiły mnie tylko krzywe zęby i wada szczęki, bo to poważne zaniedbanie, takie rzeczy się leczy w dzieciństwie.

[Candy_lips]

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;78538736]Jestem brzydka jak cholera, mam bardzo nieforemną ziemniaczaną twarz i wyrwałam swego, o ironio atrakcyjnego i mającego powodzenie chłopca przez internet (choć nie na portalach randkowych, bo tam to raczej wygląd idzie przodem, to było miejsce związane z naszymi zainteresowaniami). Zupełnie niezamierzony trik polegał na tym, że zanim mnie zobaczył już lubił mnie na tyle, że jakoś nie palił się do ucieczki. Nie łudzę się że gdyby mnie nie znał to podbiłby do mnie w jakimś klubie, ale w drugą stronę to zadziałało. Twierdzi, że mu się podobam, a ja mogę w to uwierzyć, bo w liceum zauroczył mnie kolega i niby wiedziałam, że jest raczej nieatrakcyjny, ale kiedy go poznałam cholernie mi się spodobał i uwielbiałam na niego patrzeć. Myślę że nasza opinia o człowieku jak najbardziej może odmienić postrzeganie jego wyglądu i mimo wszystko uważam, że to jest szczere, bo przekonałam się na sobie. Chociaż niektórych to nie satysfakcjonuje, ja nie muszę udawać że jestem najnajcudowniejsza na świecie.
A piszę to bo uważam, że wygląd nie musi w niczym przeszkadzać, bardzo możliwe, że tylko w swoich oczach jesteś brzydka i dużo dużo więcej robi nastawienie psychiczne niż twarz. Nie mam żadnego powodu do pewności siebie pod tym względem, ale jakoś tak wyszło że nigdy nie byłam zafiksowana na tym punkcie - wyglądam to wyglądam, no pech. Tu bym szukała sedna problemu. Zakompleksiony człowiek uwiesza się na bliskich i wytwarza wokół siebie atmosferę przykrej rezygnacji, nawet jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy. Może też mieć problemy z zazdrością, desperacją, obawami że nie zasługuje na partnera, że ten zaraz zniknie. Może stawiać siebie na niższej pozycji i dawać sobie robić krzywdę. To niszczy relacje z ludźmi. Szczególnie biorąc pod uwagę, że twarz masz ładną, a to co wymieniasz jako wady to są rzeczy do naprawienia, w przeciwieństwie do mojej struktury twarzy. Prawdopodobnie stoisz dużo wyżej w Światowym Rankingu Atrakcyjności™, tylko sama podkopujesz swoje relacje z ludźmi. Jak nie będziesz uważała, że jesteś czegoś warta, to tego nie weźmiesz. Szukałabym przyczyny problemów w Twoim stanie psychicznym, nie w wyglądzie, bo to drugie o niczym nie przesądza.
Podsumowując, można być brzydką w związku z kimś świetnym, a można też przy Twoim nastawieniu mieć wygląd Megan Fox i nikogo nie znaleźć.[/QUOTE]

Zgadzam sie. Ja sama kiedys bylam wysmiewana za wyglad, tez mialam twarz oceniana jako kartofel, zeby bardzo krzywe (duze przerwy miedzy zebami, powykrzywaniane takze od razu to jest widoczne duza diastema (nie taka mala jak Madonny czy modelek duzo wieksza i tylozgryz). Moich rodzicow nie bylo stac na aparat wiadomo powinnam nosic ale co zrobic tak bywa, chcieli na pewno mi zalozyc ale nie mogli nie mam zalu. Sama sobie zbieram teraz juz jak jestem dorosla i juz sporo uzbieralam. Juz na pewno jestem blizej niz dalej. Tez nie mialam na poczatku szczescia w milosci bylam zbyt niepewna siebie do tego. Proporcjonalna tez nie jestem w zadnym calu oczy male nos spory usta srednie brak kosci policzkowych. Wlosy w moare geste to zaleta. Figura raczej bez wciecia w talii 170 cm ale nogi krotkie tulow sporo dluzszy. No ale nie przeszkodzilo mi to poznac przez I ternet mojego faceta. Tak wyszlo ze jest przystojny choc tego nie wymagalam moge zakochac sie tez w kims slabo wygladajacym bo podejscie drugiej osoby wiele daje. Wazne bylo za to podejscie do swiata, wspolne priorytety i to jest. Odkladamy i potem ze soba zamieszkamy. Tez nie sadze bym byla poderwana w klubie wsrod ladnych i slicznych dziewczyn tutaj faktycznie mniej ladnym osobom jest ciezej. No bo liczy sie jednak kto od razu przyciagnie uwage w tych miejscach. Chyba ze ogolnie fajnie sie ubierzesz, bedziesz ladnie zrobiona. No ale i tak ciezko poznac tam kogos na powaznie moja przyjaciolka przetestowala i nie poleca. Jest wiele innych miejsc gdzie mozna poznac i tez na pewno znajdziesz fajnego faceta. Musisz poznac swoja wartosc bo niewazne czy masz dlugie nogi czy nie czy jestes piekna czy niekoniecznie to nie umniejsza Twojej wartosci i powinnas siebie cenic i lubic ja siebie lubie Troche to zajelo zanim siebie polubilam, ale warto.

---------- Dopisano o 20:32 ---------- Poprzedni post napisano o 20:28 ----------

Napisane przez megamag

Zmartwiły mnie tylko krzywe zęby i wada szczęki, bo to poważne zaniedbanie, takie rzeczy się leczy w dzieciństwie.

No najleoiej leczyc w dziecinstwie, ale na szczescie wiele osob leczy tez bedac doroslym i szanse tez sa. Moze dluzej to potrwa. Moze u autorki to bylo jak u mnie tez mam bardzo krzywe zeby praktycznie kazdy w inna strone i przerwa duza nie tylko miedzy jedynkami, ale tez na dole i miedzy innymi. Mam tak od dziecinstwa. Jednak wiesz rodzicow czasem nie stac u nas tak bylo i rozumiem. Wiadomo ze chcialam miec wczesniej aparat ale co zrobic. Sama musze uzbierac. Mama jezdzila ze mna do ortodonty nosilam krotki czas aparat ruchomy (wiadomo bylo ze nic nie da ale zawsze cos), ale jak dowiedziala sie o kosztach aparatu stalego i dalsze wizyty to bylo jej przykro ale musiala odpuscic. Rodzice mieli srednioplatne prace tzn tata lepiej bo kamieniarz ale tez nie zawsze praca byla a podobno mieli duze kredyty no i raczej biedni bylismy ciezko sie zylo czasem. Jednak starali sie zapewnic to co mogli i mops nam nie pomagal po prostu bylo ciezko oszczedzanie rzadsze kupowanie ubran lub czasem po kims i takie sprawy.

[ratunku261]

Napisane przez nicktakianieinny

Czy Waszym zdaniem kobieta brzydka ma szansę na to, żeby ktoś się nią zainteresował?
Mam prawie 26 lat, czuję się beznadziejna. Nie wiem czy zdołałabym wymienić wszystkie moje maknamenty: cienkie, zniszczone włosy, nieproporcjonalna figura, nieforemna twarz. Twarz miałabym może całkiem ładną, bo mam piękne oczy i ich oprawę, nietypowe zabarwienie tęczówki, nos nie jest najgorszy bo żadnych garbów, skrzywień, ALE! Nierówne zęby i co gorsze wada szczęki przez którą moja twarz jest jakby krzywa. Staram się o siebie dbać, ubieram się ładnie ale tak żeby zasłonić mankamenty figury, na włosy biorę suplementy i używam masek polecanych w internecie na różnych blogach i portalach. Ale włosy mam jakie mam z natury i dużo się nie da zdziałać.
Gdybym jeszcze wygląd rekompensowała jakimiś osiągnięciami, ale studia (filozofia) skończyłam rok temu i od tego czasu pracuję na produkcji. W tym roku zapisałam się na podyplomowe, wpłaciłam pierwszą ratę, byłam na jednych zajęciach i spotkałam ludzi którzy odnoszą sukcesy w życiu, zastanawiałam się co ja robię wśród nich, było mi wstyd mówić czym się zajmuję, a prowadzący pytał o to na pierwszych zajęciach. I chyba więcej tam nie pójdę bo mi głupio. Czuję się jak zero pod każdym względem. Do tego jestem dziewicą, nigdy nie byłam na żadnej imprezie, bo jak oglądam zdjęcia z klubów to dziewczyny wyglądają tam jak z okładek.

Czy w takim wieku jest jeszcze szansa na związek? Jakiś czas temu pogodziłam się że to nie dla mnie, jeszcze na studiach myślałam że nie będzie mi tego brakować a teraz od niedawna pomyślałam że jednak chciałabym kiedyś przeżyć miłość, ale z racji tego kim jestem w życiu i wyglądu przede wszystkim jest mi głupio założyć konto nawet na jakimś portalu randkowym.

Na zwiazek jest zawsze szansa. Sama siebie degradujesz to roli laleczki, ktora ma tyyylko ładnie wygladac. Co mozesz zmien: zęby , z wlosami obecnie mozna duuzo zrobić jak się ma kase...Poswic nad pewnoscia siebie u psychologa. A zeby zablysnac intelektem wystarczy duzo czytać i interesować się tym co się wokół dzieje.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Acha, wszystko już wiem.
Trollujesz na wątku o absolwentce socjologii, która nie poznała smaku miłości w wieku 31 lat ?

Proszę o sprawdzenie, czy to to samo konto. Dziękuję.

[Sybil_]

oczywiście, że ma szansę, ale będąc brzydkim nie można mieć zbyt dużych wymagań, przebierać wybierać, tylko brać co się trafi
A jeśli nie to pogodzić się z samotnością.

[anesthesiaa]

Napisane przez Adrianna_8

Jedyne co Cię może ograniczać w znalezieniu partnera jest niskie poczucie własnej wartości. Uroda lub jej brak nie ma znaczenia.

Święte słowa

Musisz poczuć się dobrze w swoim ciele, nabrać większej pewności siebie, a wtedy więcej facetów zacznie zwracać na Ciebie uwagę. Chyba sama przyznasz, że łatwiej i milej zagadać do uśmiechniętej osoby, a nie do kogoś smutnego, ze spuszczoną głową.

Przestań myśleć o tym, że ktoś ma lepiej od Ciebie, że ma lepszą pracę. Wyjdź do ludzi

Zapisz się na siłownię, na basen, idź do fryzjera, jednym słowem zrób coś dla siebie Z doświadczenia wiem, że większość kompleksów jest tylko w naszych głowach. Nie podobają Ci się Twoje włosy, bo są cienkie, ok. Ale możesz mieć za to modny kolor i możesz czesać je w taki sposób, że będziesz czuła się w nich lepiej. Nieproporcjonalna sylwetka? Nie wydaje mi się Możesz zacząć ćwiczyć i mieć za☠☠☠isty tyłek etc. etc.

[Sheev]

@Adrianna_8

"Jedyne co Cię może ograniczać w znalezieniu partnera jest niskie poczucie własnej wartości. Uroda lub jej brak nie ma znaczenia."

Ale dlaczego kłamiesz?

@anesthesiaa

"Święte słowa"

Ale dlaczego uświęcasz kłamstwo?

[nyah87]

Jest mnóstwo rzeczy które możesz nadrobić ogólnym "dbaniem o siebie". Uważam że żyjemy w czasach gdzie naturalnie piękna buźka już nie jest definicją prawdziwego piękna, ponieważ wystarczy dobry makijaż (ej, niekoniecznie mocny i widoczny. Lekki ale podkreślający to, co najważniejsze!), dobry ubiór, który też niekoniecznie musi być drogi, zadbanie o włosy, cerę, na zęby zawsze można uzbierać kasę i kupić aparat. Oczywiście że jest to czasochłonne, ale lepiej późno niż wcale.
Mniej więcej 80% moich koleżanek, obiektywnie określanych przez każdego jako bardzo ładne, naturalnie wcale takimi nie jest. I nie jest to nic złego oczywiście. Każda ma dużo wad - nieproporcjonalna figura, coś nie tak z buźką, nosem itp itd, ale ogólnie dbają o siebie, potrafią dobrać delikatny makijaż, zrobić coś fajnego z włosami i tak naprawdę jest to postrzegane jako dużo bardziej atrakcyjne dla mężczyzny, niż naturalnie piękna kobieta która wcale o siebie nie zadba, ubierze byle co i każdego dnia zepnie włosy w koka. Każdego..
Figury też nikt z nas nie ma idealnej, a jeśli chcesz ją mieć, to dzięki motywacji zawsze możesz ją osiągnąć. Uwierz mi, fajny brzuch, nogi, przede wszystkim pośladki to +100 do atrakcyjności! Nie możesz być brzydka, uwierz mi, naprawdę. I faceta też znajdziesz tylko musisz nabrać pewności siebie, poważnie, a to wiele ci zagwarantuje. A pewność siebie osiągniesz również jeśli tego dnia będziesz dobrze według siebie wyglądać. Wystarczy się postarać żeby czuć się dobrze.
I nie wchodź rzeczywiście na portale randkowe póki co

[Sawanl]

Uroda to pojęcie względne. Znam bardzo wiele dziewczyn, które urodą nie grzeszą, a są w szczęśliwych związkach. Mam również koleżanki, które są piękne, ale szczęście w miłości nie mają.
Moim zdaniem problem ze znalezieniem kogoś może wynikać z dwóch powodów:
1. Wieczne zamartwianie się o swój wygląd, wynajdywanie sobie niepotrzebnie coraz to nowych kompleksów, zerowa pewność siebie i przez to zgryźliwość wobec innych. Niechęć do nawiązywania nowych kontaktów.
2. Zbyt duże wymagania w stosunku do partnera. Często zdarza się,że dziewczyna odrzuca innych, bo czeka na księcia na białym koniu. Przystojnego, bogatego. A normalnymi mężczyznami, średniakami się nie interesuje.